#1 Owned by the Bastard - Sam Crescent, Jenika Snow

131 Pages • 30,702 Words • PDF • 1.2 MB
Uploaded at 2021-09-24 16:33

This document was submitted by our user and they confirm that they have the consent to share it. Assuming that you are writer or own the copyright of this document, report to us by using this DMCA report button.


Demon, Prezes The Soldiers of Wrath MC, jest brutalnym draniem, bezdusznym zabójcą i nie żałuje żadnej z gwałtownych rzeczy, które robi w życiu. W ten sposób trwa i tak utrzymuje swój klub i swoich ludzi bezpiecznymi. Deanna Monte została w życiu swojego uzależnionego od narkotyków ojca z marginesu społecznego, odkąd zmarła jej matka. Może nienawidzić swojego taty, ale po śmierci matki, której życzeniem było, by Deanna go nie porzuciła, wie, że nie może odejść. Kiedy Deanna zostaje oddana Demonowi jako zapłata za dług ojca, walczy ze wszystkich sił i odmawia poddania się. Ale nigdy nie spotkała mężczyzny takiego jak Demon, okrutnego mężczyzny, który jest wielki i potężny i może odebrać jej życie równie łatwo, jak oddycha. Nie powinna go pragnąć tak, jak pragnie, nie po tym, jak zabierze ją z dala od jej życia, nie pozwoli jej odejść i powie jej, że jest teraz jego. Ale i tak to robi i to ją przeraża najbardziej..

1 - CO DO KURWY, człowieku? - Powiedział Shakes i zgasił jointa, którego palił. - Faktycznie chce wymienić swoją córkę za ten pieprzony dług, który jest nam winien? - Pokręcił głową z odrazą na twarzy. - To zdesperowany skurwysyn, to jest cholernie pewne - powiedział Joker i chwycił jointa, którego podał mu Shakes. Zaciągnął się, wpatrywał się w nich wszystkich, a potem wypuścił powietrze. Zaplecze, na którym się znajdowali, należało do klubu Soldiers of Wrath, a obecnie wypełnione było dymem marihuany, pachnąc tym zielskiem i członkami klubu, którzy byli wkurzeni, że ojciec wymieniłby swoją jedyną córkę na czystą kartę u MC. - Chcesz sztacha, prez? - Zapytał Joker. Demon pochylił się do przodu, skórzany fotel skrzypnął od jego ciężaru. Wziął jointa, zdmuchnął koniec i nabrał tyle dymu, ile tylko mógł. By się uspokoić, zwykle lubił coś mocniejszego. Chociaż kokaina była stymulantem, wydawało się, że ma przeciwny wpływ na Demona. Kurewsko spokojny, pozwolił by przepływ przyjemności przeszył mu ciało, i właśnie o to mu chodziło, gdy dowiedział się o tym handlu. Zakończył dymka, odrzucił go w przepełnioną popielniczkę i odchylił się na krześle. Rozejrzał się wokół stołu po swoich ludziach, członkach, którzy oddaliby swoje życie za niego i ten klub. Zrobiłby to samo dla nich w mgnieniu oka, ponieważ o to właśnie chodziło w braterstwie. - Co mam mu powiedzieć? - Powiedział Joker, jego wiceprezes. Demon spojrzał na swoich innych mężczyzn. Joker usiadł po jego lewej stronie, a jego porządkowy siedział po jego prawej stronie. Byli tam Striker,

Weasel i Nerd, którzy patrzyli na niego, czekając na odpowiedź, jak postępować. A potem byli Shakes i Steel, którzy mieli na twarzach twardy wyraz koncentracji. Ci ludzie byli z nim od samego początku, mieli śmierć w oczach, nienawiść i lojalność we krwi, a teraz chcieli iść i skopać tyłek ojca, za samą chęć sprzedania mu swojej córki. Chociaż Demon nie był dobrym człowiekiem, w żadnej mierze, miał w dupie, jak ktoś spłacał dług. Może powinno go obchodzić, że ten nędzny kawał zwyrodniałego ćpuna chciał oddać bandzie motocyklistów wyjętych spod prawa

dwudziestoparoletnią

córeczkę. Ale nie zrobił tego. W rzeczywistości, sam był chorym draniem, ponieważ jej pragnął. Widział zdjęcia tej piersiastej rudej. Miała parę wielkich pieprzonych cycków, które przepełniłyby mu ręce, gdy je złapał. Jej tyłek był miły i okrągły, duży i po prostu z odpowiednią ilością ciała, że trząsłby się jak ciepła misa galaretki, kiedy będzie pieprzył ją dobrze i ostro. A jej biodra, kurwa, jej biodra były szerokie jak cholera, i idealne, do trzymania, gdy odbijałaby się na jego kutasie. Przesunął się na swoim miejscu, jego kutas coraz bardziej twardniał na poruszające się w jego głowie myśli i obrazy. Spojrzał na stół, na którym było zdjęcie tej córki. Jej twarz mogła sprawić, że rozsądny i praktyczny człowiek wpadnie w morderczy szał, by zwrócić na siebie jej uwagę. Ale Demon już był niebezpiecznym człowiekiem, zabił już wielu i musiałby zwrócić jej uwagę na inne sposoby. Myślał o rzeczach, które mógł jej zrobić, mógł jej pokazać. Wyciągnąłby swojego wielkiego kutasa, niech zobaczy, czym by ją zaorał, raczej wcześniej niż później. - Yo, Demon, jesteś tutaj z nami? - Spytał Steel, wyraźnie próbując zwrócić na siebie jego uwagę, ponieważ siedział tu i myślał o pieprzeniu kobiety, która byłaby w ich składzie wbrew jej woli. Ponownie spojrzał na członków klubu, odchrząknął i odepchnął zdjęcie kobiety. - Zrób to. Zawrzyj umowę i sprowadź ją tutaj.

DEANNA ZAPARKOWAŁA swoją gównianą Toyotę na podjeździe ojca.Otarła podwoziem o chodnik i skrzywiła się. Mieszkanie jej ojca było małym, dwuosobowym domem w podniszczonej części miasta. Bała się tu przyjeżdżać, nawet wtedy, gdy było już tak wyraźne światło dzienne - jak teraz - bo zwykle na rogu ulicy były dziwki, a handlarze narkotyków patrolowali ulice w swoich samochodach. Sięgnęła do torby, poczuła małą .38 Special, którą jej matka, dała jej przed śmiercią, i westchnęła. Tak, jej mama wręczyła jej broń na łożu śmierci, kazała jej trzymać się blisko, a także powalić skurwiela, jeśli choćby zacznie koło niej węszyć. Deanna zachichotała na wspomnienie, ale po piętach tego szczęścia deptał smutek. Minęło zaledwie kilka lat, odkąd jej matka zmarła na białaczkę, i chociaż ciężko walczyła, by przeżyć, w końcu przegrała swą bitwę. Deanna wpatrywała się w drzwi wejściowe domu ojca. Boże, naprawdę nie chciała tam wejść, ale nie mogła go złapać przez trzy dni. Tak, jej tata był ćpunem, uzależnionym od narkotyków i cracku. Jakkolwiek ktoś chciał nazwać inną osobę uzależnioną od narkotyków, to był jej ojciec do n-tego stopnia. Zniesmaczał ją, doprowadzał ją do szału, a ona nie powinna nawet przejmować się tym, co robi ze swoim życiem. Nie było go tam dla jej matki przez te wszystkie lata, kiedy była chora, miał je w dupie, nie wysyłał pieniędzy na rachunki medyczne, a nawet nie poszedł na pogrzeb. Deanna nienawidziła go tak długo. Ale kiedy jej matka

powiedziała jej, że złość nie jest odpowiedzią, że jej ojciec jest chory i potrzebuje rodziny, Deanna odłożyła całą swoją nienawiść. Próbowała prowadzać ojca na odwyk, tylko po to, by widzieć, jak w kółko wraca. Ale nie poddała się, nie dlatego, że kochała swojego ojca, ale dlatego, że jej matka poprosiła ją, by przy nim była. Prawda była taka, że go nienawidziła, pogardzała wszystkim, czym był, ale bycie tam dla niego było pragnieniem jej umierającej matki, i dlatego wspierała ją aż do tego bardzo gorzkiego końca. Wysiadła z samochodu, rozejrzała się po ulicy i zobaczyła kobietę stojącą na rogu w siateczce, czarnej spódniczce mini ze skaju i krótkiej koszulce. Deanna podeszła szybko do drzwi, zapukała w nie raz, gdy dotarła, i spojrzała za siebie. Dźwięk tego, co musiało być strzelaniną, odbił się echem i chwyciła klamkę i obróciła ją. Pieprzyć to i czekanie aż podniesie naćpaną dupę. Wewnątrz zamknęła drzwi i zmarszczyła nos. Cuchnęło ciepłą, wilgotną pachą i nie wyglądało lepiej. Śmieci zasypały ziemię, graffiti psuło ściany, a odgłos kaszlu w sąsiednim pokoju spowodował, że odwróciła się i ruszyła za hałasem. W salonie panował bałagan złożony z rozwichrzonych kanap, poplamionych zasłon, śmieci i igieł na ziemi. I był tam jej tata, zemdlony na kanapie z nagą kobietą w średnim wieku na kolanach. Oboje spali z otwartymi ustami, a w powietrzu unosił się odór moczu i smród ciała. - Tato? - Zawołała do niego. Kobieta lekko się poruszyła, ale ojciec tylko głośno chrapnął w odpowiedzi. Przesunął się na kanapie, powoli otworzył oko, a potem podniósł się, jęcząc. - No hej. Nie usłyszałem cię. - Zepchnął z siebie nagą kobietę. Upadła na ziemię, ale nie wydała z siebie żadnego dźwięku. - Dzwoniłam do ciebie.

Wstał, chwycił komórkę ze stolika i spojrzał na nią. - O taa. Dzwoniłaś do mnie kilka razy. - Próbowałam przez ostatnie trzy dni. Wiem, że nie dbasz o swoje życie, a ja też nie powinnam, ale złożyłam mamie obietnicę. Najmniej co możesz robić, to odbierać telefon. Był zajęty pisaniem czegoś na telefonie, co kilka sekund zerkał na nią, a potem zamknął telefon. Położył go z powrotem na stoliku do kawy, bardzo powoli, zbyt wolno jak na jej gust, i patrzył na nią. Ponownie rozejrzała się po tej norze, wiedziała, że wciąż jest na haju, albo wciągnął więcej niż zwykle i podniosła rękę, by przetrzeć oczy. Była tak zmęczona tym gównem. Deanna musiała umyć od tego ręce, bo wszystko, co robił, wprowadzało ją w dół. Podniósł szklaną rurkę, wrzucił do miski białe kryształki, a potem podniósł to do ust. Odwróciła się zdegustowana, gdy zapalił koniec fajki zapalniczką. Oto on, palący crack tuż przed nią, jakby to było niczym, jakby nie była jego córką i nie stała tu patrząc. - Dobrze sobie radzisz? - Zapytał ściśniętym głosem, wstrzymując toksyczny dym. - Co jest z tobą nie tak? Poza tym, co oczywiste - powiedziała Deanna, wiedząc, że zachowuje się dziwniej niż zazwyczaj. -Nic, teraz. - Wypuścił dym, odstawił fajkę i usiadł na kanapie. - Chcesz coś zjeść lub wypić? Deanna nawet nie zadawała sobie trudu, ponieważ w tej dziurze nie było jedzenia ani niczego, co można by spożyć. Dźwięk motocykli w oddali, coraz bliżej, stawał się coraz głośniejszy, zbliżał się do brudnego, mętnego okna. Zobaczyła, jak trzy potężne Harleye wjeżdżają na podjazd jej ojca, blokują jej bzdetny samochód, a potem gaszą silniki. Spodziewasz się trzech dużych motocyklistów? - Zapytała, nie odwracając się.

Mężczyźni zsunęli się z motocykli, zdjęli okulary i przysięgła, że ten z przodu wpatruje się w nią. Ruszyli naprzód pewnymi, aroganckimi i śmiercionośnymi krokami, a coś w jej wnętrzu było czujne. Odsunęła się od okna, odwróciła, spojrzała na ojca, i zobaczyła, że krąży. - Przykro mi, Deanna. Musiałem im powiedzieć, że tu jesteś, musisz to zrobić, żeby wydostać mnie z tego bałaganu. To był jedyny sposób, a oni powiedzieli, że pójdą na tę wymianę Wymianę? Deanna nie wiedziała, o co mu chodzi, ale kiedy rozległo się głośne walenie do drzwi wejściowych, wszystko w jej wnętrzu znieruchomiało. Wiedziała, że musi uciekać, i musiała to zrobić teraz.

2 DEMON ZAŁOMOTAŁ w drzwi, czekając na odpowiedź. Nie podobała mu się reakcja, którą poczuł, widząc wiadomość tego sukinsyna ojca. Imię mężczyzny było mu niepotrzebne. Gdy zabiorą córkę, ten drań przestanie mieć znaczenie, ponieważ nie będą już robić interesów z pojebańcem. Ten jedyny dług zostałby spłacony ciałem, ciałem jego córki. Ta myśl sprawiła, że poczuł mdłości w żołądku. Zamierzał zostać w klubie zamiast wyruszać w tę długą podróż, by odebrać kobietę, która nie była jego. Potem pomyślał, że innym braciom stanąłby na jej widok. Nie zaryzykował, że zostałaby przerzucana między braci. Byli bandą jurnych mężczyzn kilka godzin bez kobiety. Deanna nie przeżyje dwóch minut bez jednego z tych drani próbującego dostać się między jej kremowe uda. Chcesz pierwszego wyboru. Był też fakt, że pragnął jej, przed kimkolwiek innym. Demon lubił testować wszystkie nowe kobiety w klubie. Rzadko pozwalał, by którakolwiek przeszła obok, a najmniej świeżemu mięsu. Tym właśnie Deanna byłaby dla Soldiers of Wrath, świeżym mięsem. Z tego, jak wyglądała, wątpił, by była dziewicą. Prawdopodobnie miała już dość kutasa w tej słodkiej cipce. - Zastanawiam się, co go tak długo zajmuje - powiedział Shakes, uśmiechając się. - Suka prawdopodobnie się przygotowuje - To pochodziło od Jokera. Shakes i Joker przyłączyli się do niego, żeby odebrać zapłatę. Trzeba przyznać, że przyjęcie kobiety jako zapłaty nie było czymś, do czego był przyzwyczajony. Kobiety, które brał, były zawsze chętne.

Jedno spojrzenie od Deanny i będzie błagać o nich wszystkich. Demon był przekonany, że zabierze kobietę do łóżka. Miał dużego kutasa i wiedział, jak z niego korzystać. Żadna kobieta nie zostawiła go niezadowolona. Wszystkie dziwki klubowe starały się go zadowolić. Demon uwielbiał być w stanie strzelać palcami i mieć cipkę na zawołanie. Bycie prezesem jednego z największych MC dało mu swobodny dostęp do tego wszystkiego. Wyciągnął rękę i załomotał w drzwi, ale zaraz stanął w miejscu, gdy rudzielec zaczął je otwierać. - Co mogę dla ciebie zrobić? - zapytała. Jej głos był cichy i usłyszał w nim niezdecydowanie. Demonowi natychmiast nie spodobała się nerwowość, którą w niej widział. Dość tego gówna. Nie byłoby dobrze, gdyby się zaczął przejmować. Była zapłatą za usługi, niczym więcej. Przesuwając się obok, upewnił się, że otarł się o jej ciało. Jej piersi były duże, mięsiste i chciał ich dotknąć, possać. Jego penis wpadł w nadbieg na myśl o jej nago i pieprzeniu. Wkrótce. - Chłopcy - powiedział jej ojciec, uśmiechając się do nich. Obok kanapy, na podłodze, siedziała półnaga kobieta. Demon zmarszczył nos na stan mieszkania i smród. W powietrzu unosił się zapach rozpadu, seksu, desperacji i strachu. Spojrzawszy ponownie na Deannę, która wciąż stała przy otwartych drzwiach, wiedział, że strach pochodził od niej. Nie spuszczała wzroku z samochodu. Zablokowali jej pojazd celowo. Nie było mowy, żeby się wydostała, chyba że pozwolą jej zniknąć z pola widzenia. - Demon, usiądź. Dobrze się z tobą robi interesy.

Ojciec podszedł trochę bliżej. Położył dłoń na twarzy mężczyzny i odepchnął go. - Nie jestem tu, żeby robić interesy. Jestem tutaj, by wziąć to, co moje. - Nie stał się prezesem Soldiers of Wrath, będąc miłym. Demon był twardy, zimny i zabójczy. Nikt nie widział jego innej strony. Nie odwrócił wzroku od Deanny, która wciąż nie patrzyła na niego. Miała być jego bez względu na wszystko.

MOGŁABY DOSTAĆ SIĘ do swojego samochodu, odsunąć motocykle i być w domu, zanim trzej rozzłoszczeni motocykliści zauważyliby, że jej nie ma? Deanna wciąż patrzyła na swój stary samochód, żałując, że nie widziała możliwości ucieczki. Nie było żadnej ucieczki od tego. Trzej mężczyźni byli przerażający, wielcy i potrafili ją rozerwać, gdyby tylko chcieli. Zaschło jej w ustach, gdy odwróciła się do pokoju. Stojący wewnątrz, wpatrujący się w nią jej ojciec wyglądał jak mały robak, który musiał zostać zgnieciony. Gdyby mogła, zabiłaby go. Jej matka przez cały czas się myliła. Nie powinna tu być, próbując chronić i opiekować się swoim ojcem. Jedyne, na czym mu zależało, to on sam. Sposób, w jaki zerkał na wszystkich mężczyzn z tym chciwym spojrzeniem w oku, pozwolił jej się zorientować, że to gówno miało się wydarzyć. To były rzeczy, o których nie chciała wiedzieć. Deanna stała przy drzwiach, odmawiając zaangażowania się w cokolwiek związanego z jej ojcem. On nie jest twoim ojcem. On jest pieprzonym potworem.

Skrzyżowała ręce pod klatką piersiową i przyjrzała się pokojowi. Kobieta śpiąca z ojcem wciąż była nieprzytomna, co zaczynało ją niepokoić. Żadna kobieta nie powinna być w stanie spać przez te wszystkie bzdury wokół niej. Mężczyzna ze skórzaną kurtką, która naznaczała go prezesem Soldiers of Wrath, wciąż na nią patrzył. Jego wzrok przeraził ją najbardziej. Nie odwrócił wzroku, nawet gdy rozmawiał z jej ojcem. Nie umknął jej ten pokaz braku okazania szacunku. - Nie dostaniesz więcej gówna. Nie możesz nawet zapłacić jak prawdziwy mężczyzna. - Ale mamy umowę. Weźmiesz ją i będę wolny od długów? Odwróciła się do tego, co mówił jej ojciec, i zmarszczyła brwi. Kogo? Kobietę na podłodze? Coś obróciło się w jej żołądku. Cokolwiek się działo, nie skończy się dla niej dobrze. Wpatrując się we wszystkich trzech mężczyzn, wiedziała, część z niej wiedziała, że są tu dla niej. - Myślę, że już czas, że powinnam iść - powiedziała Deanna, wracając do pokoju, by wziąć torebkę. Głupio porzuciła ją na podłodze obok swojego krzesła. Weszła do pokoju, pochylając się, by ją chwycić. - Nie możesz iść - powiedział jej ojciec, podnosząc głos. Chwyciła torebkę i odwróciła się, by spojrzeć na mężczyznę, który nie był jej ojcem. Oddanie spermy, nie czyniło ojcem żadnego mężczyzny. To czyniło go tylko zdolnym do pieprzenia się mężczyzną. - Co do diabła jest z tobą nie tak? - Zapytała. - Chyba sobie żartujesz. Nie odbierasz telefonu, a teraz podnosisz na mnie głos? - Traciła panowanie nad sobą, przesadnie reagowała, a to wszystko z powodu trzech mężczyzn, którzy obserwowali ich w pokoju. Ci mężczyźni ją przerażali. Robiła wszystko, co w jej mocy, by uniknąć bycia w pobliżu ludzi, którzy wyglądali, jakby śmiali się, zabijając kogoś.

- Nigdzie nie idziesz. Odwróciła się w stronę mężczyzny, którego znała tylko jako prezesa. Jego ciemne włosy były krótkie, a oczy twarde i zimne, koloru roztopionego srebra. Jak nazwał go jej ojciec? Demon? To na pewno nie było jego prawdziwe imię. Nie było mowy, żeby ktokolwiek miał imię Demon; to byłoby złe na tylu płaszczyznach. - Co? Nie możesz powstrzymać mnie przed pójściem gdziekolwiek powiedziała, kładąc torebkę na ramię i zaczynając wychodzić z pokoju. Deanna nie zaszła daleko. Demon sięgnął, łapiąc ją za rękę. Zanim się zorientowała, co się dzieje, siedziała mu na kolanach. Walczyła o uwolnienie, ale po krótkich

chwilach

trzymał jej ręce uwięzione po bokach. Trzymał ją mocno, stanowczo, bez szans na ucieczkę. - Spadaj. Puść mnie! - Krzyczała, wrzeszczała, przeklinała i wiła się. Rany, jak ona się wiła, ale ani razu nie poluzował uścisku. Deanna poczuła dowód na to, co robi jej wiercenie. Mężczyzna pod nią był coraz twardszy. Jego kutas przyciskał się do jej tyłka, pokazując jej dokładnie, że to mu się podoba. Natychmiast się zatrzymała. Oblizała wargami i zapatrzyła się przez pokój na okropne ściany. Całe to miejsce potrzebowało trochę czułej, troskliwej opieki. Nie myśl o tym. Nie myśl o jego ramionach owiniętych wokół ciebie, więżących cię. - Jesteś dzikim kocurkiem, prawda? Czy ona jest naturalną rudą? - zapytał Demon. Jego oddech był na jej szyi. - Nie pytaj jego, pytaj mnie - powiedziała Deanna przez zaciśnięte zęby. Nienawidziła, jak jej ciało zareagowało na to, że zostało przez niego schwytane.

- Cóż, mała ruda, jesteś naturalna? - Wargi Demona musnęły jej policzek. Był tak duży w porównaniu do niej. Sama jego obecność napinała ją, czekając, aż uderzy. - Pierdol się - powiedziała. Źle, Deanno, źle. To jest pieprzony motocyklista, a nie jakiś dupek z liceum. Nie odpowiedział, jak się spodziewała. Demon wybuchnął śmiechem. - Ma w sobie ogień - powiedział Demon. - Oswoisz ją. - Odezwał się jeden z pozostałych mężczyzn. Nawet nie zadała sobie trudu, żeby zobaczyć, kto to powiedział. To był koszmar. Nie powinna była przychodzić. - Cóż, mamy umowę? - zapytał jej ojciec. Wyglądał na zdenerwowanego. Demon złapał ją za podbródek i zmusił, by spojrzała na ojca. - Twój ojciec jest mi winien mnóstwo pieniędzy, Deanno. - Skąd wiedział, jak ma na imię? - Czy wiesz, co mi ofiarował? - zapytał. Pokręciła głową, bardziej bojąc się tego, co miał powiedzieć, niż tego, co już powiedział. - Zaproponował mi ciebie jako zapłatę. Deanna wpatrywała się w oczy ojca, w oczy uzależnionego. Nienawiść na to, co zrobił przepełniła ją do rdzenia. Teraz nie było pomyłki. Kiedy używał telefonu, upewniał się, że ci trzej mężczyźni wiedzą, że mogą po nią przyjechać. - Nie zamierzam z tobą wyjść - powiedziała Deanna. - Nie masz wyboru. Jeśli nie nasz klub, to będzie inny. Niedługo będziesz miała bardzo wielu mężczyzn, którzy biorą pieniądze za twoją cipkę. Twój ojciec to szumowina, Deanno. Najniższa z niskich.

Serce waliło jej na jego słowa. To nie była dla niej nowina. Jej ojciec zawsze był problemem. Jedynym powodem, dla którego próbowała mu wcześniej pomóc, była matka. - Mam życie. Nie jadę z tobą. - Zacisnęła ręce, przygotowując się do wyrwania. - Nie rozumiesz, Deanno. - Dlaczego ciągle powtarzał jej imię? - Jeśli nie pójdziesz ze mną teraz, zabijemy twojego ojca, a potem zamierzamy zabić ciebie. Zamarła. - To nie ma sensu. Jak mógłby ci zwrócić kasę jako martwy? - Bo nie musielibyśmy się z nim już użerać. Twój ojciec wisi zbyt wiele. Na ile go cenisz? Albo jeszcze lepiej, na ile cenisz sobie własne życie? Chcesz umrzeć? Łzy napłynęły jej do oczu, gdy patrzyła na gnidę, którą nazywała ojcem. Posłuchaj, mamo. Zobacz, co zrobiła ta troska o niego. - Nie chcę umrzeć. - Wracasz ze mną do mojego klubu. To dla twojego dobra. Deanna zaczęła walczyć. Nie chciała z nim wracać. Nie chciała mieć nic wspólnego z mężczyzną, który trzymał ją w niewoli. Jedyne, co chciała zrobić, to uciec. Demon wstał szybko, trzymając ją przy sobie. Owinął palce wokół jej szyi i zacisnął, aż odciął dopływ powietrza. Przestała go bić, żeby chwycić jego ramiona, by się uwolnić. Dopiero gdy był gotowy, by ją uwolnić, zrobił to. Odwrócił ją, aż spojrzała na niego, wyciągając z kieszeni rewolwer. Obleciał ją strach, gdy spojrzała na zabójczo wyglądający kawałek. Mógł tym spowodować wiele szkód. Może kogoś zabić, a gdyby nie była ostrożna, zabiłby ją. - Zastrzelę cię. Teraz będziesz cicho i usiądziesz z tyłu mojego motoru. Jedziemy na długą wycieczkę do klubu. - Mam tu życie - powiedziała.

- Nie, twoje życie minęło, gdy przyszłaś sprawdzić ten bezużyteczny kawałek szumowiny. Łzy, które wypełniły jej oczy, w końcu spadły. Nie było czasu na kłótnie. Demon złapał ją za ramię i poprowadził w stronę drzwi. Zatrzymali się na wystarczająco długo, by Demon wydał polecenie. - Dajcie mu wycisk. Zerknąwszy za siebie, zobaczyła, że pozostali dwaj mężczyźni otaczają jej ojca. Zanim jeszcze wspięła się na tył motoru, usłyszała jego krzyki. Po raz pierwszy Deanna nie mogła się zmartwić. Jej własny ojciec zrujnował jej życie.

3 DEMON MUSIAŁ prawie wrzucić jej tyłek do klubu. Próbowała wsiąść na tył jego motocykla, ale wywarczał z siebie frustrację, wpatrując się w nią z tym wyrazem, który mówił "zamknij się i rób, co ci kazano", na jej twarzy malował się strach. Powiedzenie, że zamknęła się na dobre, było niedopowiedzeniem. Jego ludzie weszli do klubu i poszli prosto do baru. Noc się kończyła i wiedział, że upłynie sporo czasu, zanim ten słodki kawałek tyłeczka poczuje się tu komfortowo. Słodkie dupcie szły w kierunku chłopaków, ich piersi i tyłki były na widoku. Kutas mu stwardniał, ale nie ze względu na łatwo dostępną cipkę, która była wokół. To z powodu tej jednej kobiety sztyletującej go wzrokiem. - Nie możesz mnie tu zatrzymać. To nielegalne, niemoralne i uprowadzenie. Wypluła te słowa, a on się uśmiechnął. - Kochanie, mogę i będę robić cokolwiek, kurwa, sobie z tobą zażyczę. Wyszczerzył się, czując, jak cienka jest jego cierpliwość, mimo że był podniecony. Wyprostowała ramiona, zacisnęła usta i wyglądała, jakby chciała z nim walczyć. Poczuł dumę, że nie toleruje tego gówna, ale znowu, był wkurzony, ponieważ nikt się z nim nie pieprzył. Robili to, co powiedział, kiedy powiedział, a jeśli się z nim pieprzyli, upewniał się, że już nigdy tego nie zrobią. - To szaleństwo - wyjąkała i mógł powiedzieć, że starała się być silna, mimo że chciała się załamać. - Jak możesz w ogóle być okej wobec jakiegoś ćpuna, sprzedającego córkę, żeby spłacić dług? - Teraz wypłynęło napięcie i był zaskoczony, że tak długo wytrwała, nie obrzucając go wyzwiskami. Był łajdakiem, jasne jak słońce, i nie próbował udawać, że jest inaczej.

- Wzięcie cię jako zapłaty jest bardzo proste, kochanie. Widzisz, twój staruszek był nam dłużny, i tak czy inaczej uważał, że pasowałoby nam zapłacić i być w porządku z klubem. - Podszedł do baru, uderzył dłonią w blat o drinka i zerknął przez ramię na Deannę. Taa, ciągle wymieniał w głowie jej imię. Widział sms od tego męta, jej ojca, widział, że w tamtym momencie chciał ją wymienić, i był podekscytowany perspektywą, że wreszcie tu będzie. Oparła się o jeden ze stolików, a jej wzrok skoczył ku drzwiom. Stał przy nich Joker, skupiając się na Deannie, z tym zarozumiałym uśmiechem na twarzy. Demon zaśmiał się, przyjął shota od kandydata o nazwisku Chuck i znów spojrzał na Deannę. - Chcesz coś, co cię otumani, kochanie? - Uśmiechnął się szeroko, kiedy spojrzała na niego gniewnie. - Jakby alkohol, naprawdę poprawił moją sytuację. Wzruszył ramionami, wychylił szota i uwielbiał to kurewsko niegodziwe palenie. Trzasnął szklanką, a Chucks ją uzupełnił. Demon stuknął w ladę, a Chucks napełnił nową szklankę bourbonem. Demon odwrócił się i podszedł do Deanny. Wyciągnął szklankę, a ona spojrzała na nią przez chwilę, zanim ją wzięła. Uniósł brew, wrzucił drugiego szota i obserwował ją znad krawędzi. Spojrzała na alkohol, a potem na niego. Zanim się zorientował, co planowała, chlusnęła mu trunkiem w twarz i rzuciła szklankę przez pokój. Dźwięk tłuczonego szkła, a potem przekleństwa Jokera, sprawiły, że Demon się odwrócił i spojrzał na członka MC. - Co do cholery? - Przeklinał Joker. - Kurwa minęło mnie o centymetr. Odwrócił się i spojrzał na miejsce, gdzie szklanka wyraźnie uderzyła w ścianę, ponieważ kawałki szkła i cieczy ześlizgiwały się po cegle. - Pieprzyć wszystkich twoich szalonych, porywających, motocyklowych dupków - Deanna odepchnęła Demona na bok, zaskakując go i biegnąc w stronę wyjścia. Przez sekundę wszyscy chłopcy patrzyli na nią, gdy przeciągała tyłek do

frontowych drzwi, ale potem warknął i ruszył za nią. Sekundę później miał ją w ramionach i przerzuconą przez ramię. - Puszczaj, ty pieprzony barbarzyńco. - Uderzyła go dłońmi w plecy, przeklinając w kółko, a zanim Demon stracił cierpliwość, sprowadzając swoją dłoń na jej pełny, pulchny tyłek. Uspokoiła się na chwilę, wystarczająco długą, by mógł zabrać ją na zaplecze, zatrzasnąć za sobą drzwi i rzucić jej uparty, kłopotliwy tyłek na łóżko. Odbiła się dwukrotnie od materaca, popatrzyła na niego przerażonymi oczami, a Demon musiał się uspokoić, żeby mu nie odwaliło z powodu tego, jak się zachowywała. Taa, była tu wbrew swej woli, ale musiała pogodzić się z tym raczej wcześniej, niż później. - Jak możesz nie myśleć, że to wszystko jest złe? - prawie krzyczała. Demon spojrzał na nią, czując się jak bestia uwięziona w ludzkim ciele i uśmiechnął się. - Bo jestem bezdusznym skurwysynem, Deanno, i im wcześniej zdasz sobie z tego sprawę, że tym lepiej. - Potem odwrócił się i zostawił ją samą, zamknął za sobą drzwi i poszedł, by się dobrze nawalić.

UDERZYŁ JĄ, właściwie dał jej klapa w tyłek, jakby była irytującym dzieckiem zamiast być trzymana tutaj wbrew swojej woli. Deanna wstała z łóżka i podeszła do drzwi, wiedząc, że jest zamknięta, zanim jeszcze do nich dotarła. Słyszała, jak klikało, kiedy zamykał drzwi, a jej gniew i strach urosły. Ten człowiek mógł i nie widziałby racji. Był bardzo ograniczony, wpasowany w jakieś

popieprzonedrogi, jakie sobie sam wyznaczał, a ona utknęła w samym środku tego wszystkiego. Deanna zwinęła ręce po bokach i wykorzystując całą swoją siłę, wpadła na drzwi. Ale wszystko, co osiągnęła, to ból stopy i gniew. Odwróciła się i spojrzała w stronę pokoju. W środku znajdowało się małe łóżko, kilka plakatów z Harleyami i silnikami na ścianie, i oczywiście na motorach wisiało kilka nagich lasek, jakby nie mogły się powstrzymać przed pocieraniem cyckami o metal. Sapnęła, czuła, jak jej złość zaczyna zanikać, gdy uderzyła w nią ostra świadomość tej sytuacji. Była na tyle głupia, by sądzić, że można porozmawiać z tymi ludźmi, widząc, że to, co robią, i wszystko, co chcieli jej zrobić, było złe na każdym poziomie. Byli w tym popapranym gangu motocyklistów, nie przejmując się nielegalną działalnością i, że porwanie kogoś było niemoralne. W rzeczywistości była prawie pewna, że rozkoszowali się tym wszystkim. Podeszła do łóżka, usiadła na krawędzi i odetchnęła. Łzy pojawiły się, zanim nawet poczuła je na policzkach. Paliły, piekły i wkurzyły ją jeszcze bardziej. Dlaczego miałaby płakać nad tymi dupkami? Dlaczego miałaby płakać nad faktem, że sprzedał ją jej własny ojciec? Deanna otarła gniewnie łzy, popatrzyła na zamknięte drzwi i obiecała sobie, że się stąd wydostanie, a potem wyrówna rachunki. Sprawi, że jej ojciec zapłaci za bycie najgorszym pieprzonym tatuśkiem na świecie i sprawi, że te dranie zdadzą sobie sprawę, że nie była takim słabym i nieśmiałym kwiatuszkiem. Dałaby tyle, ile dostała i pożałowaliby, że kiedykolwiek ją zabrali.

4 DEMON UDERZYŁ pięścią o blat, potrzebując kolejnego strzała czegoś mocnego. Miał w dupie, co by to było, byle tylko opanował to pragnienie. Jej walka z nim jej nie pomoże. Rozkoszował się tym ogniem, a to tylko sprawiło, że jeszcze bardziej chciał ją oswoić. Była dzikim kotem. Demonowi się to podobało. Ogień płonący w jej wnętrzu pomoże utrzymać ją w klubie przy życiu. Te kurwy i mężczyźni zjedliby ją i wypluli, jeśli okaże choć jedną słabość. Jednak nie musiał się tym martwić. Nie, bardziej musiał martwić się o to, że jego penis pozostaje nietknięty. Przesunął dłonią po twarzy i kątem oka dostrzegł Jokera. - Będzie narowista. Jesteś pewien, że warto ją mieć przy sobie? Demon wychylił szota, żądając od Chucksa kolejnego. Odgłos jęków zwrócił jego uwagę na salę. Nerd miał jedną z klubowych dziwek pochyloną nad stołem. Pieprzył ją porządnie i mocno. Trzej mężczyźni już czekali, by zająć pozycję Nerda, kiedy skończył. Jego klub lubił dzielić klubowe dziwki. Ci, którzy mieli stałe dziewczyny, nie pozwolili im przebywać w klubie. Czym Deanna będzie w tym klubie? Przyjął ją jako zapłatę, ale nie miał żadnej wskazówki, co z nią zrobić. Nerd skończył, a inny mężczyzna włożył prezerwatywę, pochylił się i wślizgnął w czekającą na niego dziwkę. Wszyscy mieli czekające na pieprzenie kobiety. Lubił łatwy seks. Ale Deanna nie będzie łatwa. Czy popełnił błąd sprowadzając ją do klubu? Kurwa, teraz miał twardy orzech do zgryzienia. Gdyby się wycofał, bracia wygarbowaliby mu skórę. Byłby martwy. Jedynym sposobem, w jaki został prezesem, było pokazanie swojej siły. Niektórzy

bracia byli wobec niego lojalni, ponieważ wierzyli w jego przywództwo, podczas gdy inni nie byli wystarczająco silni, by odebrać mu klub. - Nie możemy teraz nic z tym zrobić. Nauczy się, gdzie jej miejsce. - A jakie to miejsce? Chucks postawił przed nim kolejnego szota, a potem zostawił ich samych. - Widzisz, Demon, ona jest inna. Nie widzę, żeby pochylała się nad stołem, a bracia po kolei, by ją pieprzyli. Demon zacisnął mocniej dłoń na szkle, już nie polubiwszy pomysłu, by którykolwiek z braci był blisko niej. Co się, do cholery, z nim działo? Nigdy nie był zaborczy w stosunku do kobiet. Demon nie obstawał przy jednej. Lubił różnorodność swoich cipek. Deanna była zbyt spięta. Rozluźnienie jej w jakikolwiek sposób, by wzięła jego fiuta, zajęłoby od chuja czasu. - Ona nie jest inna. Będzie się pieprzyć jak reszta dziwek. - Wstał z krzesła i wyszedł na zewnątrz, żeby zapalić. Było jeszcze zbyt gorąco i nie mógł się doczekać nadchodzących chłodniejszych nocy. Kurtka przylgnęła do niego, pot spływał mu po plecach. Jeśli się nie skoncentruje na myśleniu, odpierdoli mu. Zapalił, spojrzał na nocne niebo. Gdyby był poetycki albo tego rodzaju gówno, powiedziałby, że to piękna, gwiaździsta noc. Może to los przywiódł ją do niego. Chichocząc, wziął kolejny głęboki wdech papierosa. - Hej, skarbie, myślałam, że cię tu znajdę. - Sarah była dziwką na wskroś. Kochała ten klub, ale bardziej kochała fiuta. Jak kobieta leżąca na stole, brała wszystkich mężczyzn, kochając każdą sekundę. Wrzeszczała, wyła i błagała o więcej, tak jak teraz robiła tamta kobieta. - Czego chcesz? - Twojego kutasa. - Była również bezpośrednia, dokładnie tak, jak lubił. Włożył dymka między wargi i odpiął klamrę na dżinsach. - Uklęknij.

Osunęła się przed nim na kolana. Zostawił ją, żeby wyjęła mu kutasa. W mig palił i miał obciąganego fiuta. To było życie.

SIEDZENIE NA łóżku, użalanie się nad sobą, nie pomogłoby jej wydostać się z klubu. Demon nie powiedział jej, co ma robić. Zatrzymał ją w sypialni. Czyj to był pokój? Wstała i podeszła do okna. Spoglądając na zewnątrz, ujrzała tego mężczyznę, jak miał fiuta ssanego przez jedną z kobiet. Nie rozpoznała kobiety, ale dlaczego by miała? Ich widok razem skręcił coś w jej wnętrznościach. Przez kilka sekund patrzyła, jak obrabia mu jaja. Przyjemność była wyraźna na jego twarzy, gdy wsunął jedną z rąk w jej włosy. Zniesmaczona widokiem, odwróciła się, nienawidziła tego. Deanna nie chciała być w tym klubie. Nigdy w życiu nie paliła ani nie piła, nie mówiąc już o narkotykach. Nie było mowy, żeby miała siedzieć cicho, gdy oni wzięli ją jako zapłatę za jej ojca. Chodziła po pokoju. Nie było mowy, żeby uprawiała seks z

tymi

mężczyznami. Prawdopodobnie byli zainfekowani różnymi rzeczami. Wyobraziła sobie, że ich kutasy są bliskie przegnicia. Znowu zerkając przez okno, miała nadzieję, że jego kutas przegnije w twarzy tej kobiety. Nie miło, Deanno. W ogóle nie miło. Bycie miłą, było śmiechu warte. Zobacz, co się z nią działo. Była miła dla ojca, a wszystko, co zrobił, to znalazł sposób, żeby ją sprzedać, jakby była niczym

innym, jak tylko przedmiotem. Boże, jeśli nie odzyska kontroli nad emocjami, znowu zacznie płakać. Wzięła kilka głębokich oddechów, próbując ponownie się uspokoić. Nie było mowy, żeby miała zrezygnować z życia, ponieważ ten pieprzony klub motocyklistów sądził, że mogą ją przyjąć jako zapłatę. Spacerując po pokoju, zaczęła zrywać plakaty ze ściany. Nie dbała o to, do kogo należały. Wszystko, co chciała zrobić, to zniszczyć pokój. W chwili, gdy zobaczyliby, że będzie wrzodem na dupie, pozwoliliby jej odejść. Jej plan był głupi, nie przemyślany, ale była gotowa użyć wszystkiego, co miała do dyspozycji. Poruszając się po pokoju, chwytała wszystko, podnosząc każdą pierdołę, jaką mogła znaleźć. Kiedy na ścianach nie było już nic, rozbiła lustro. Podchodząc do garderoby, która była osobnym pomieszczeniem, zaczęła ją demolować, niszcząc wszystko, co mogła znaleźć. Rzucanie trampkami po pokoju, uderzanie w ściany dawało jej małą przyjemność. Nigdy w życiu nie była destrukcyjna. To był akt desperacji. Kiedy ją zabrali, popchnęli ją za daleko. Nie chciała być dla nich kolejną kobietą. Drzwi się otworzyły i rzuciła tenisówką w stronę osoby, która wkroczyła do pokoju. - Co do diabła, kobieto? - Chcę się stąd, kurwa, wydostać! - Kolejna tenisówka poleciała do mężczyzny, ledwo go omijając. Wyszedł z pokoju i zamknął drzwi. - Nie jestem jakąś pieprzoną zapłatą. Chcę wyjść z tego klubu, ty chory popierdoleńcu. Zobaczyła, że półka w szafie nie jest przymocowana. Przesunęła ją do przodu, wyrzuciła z jej pozycji i rzuciła w zamknięte drzwi. Idąc za resztą półek, rzuciła jedną w okno, które się rozbiło.

Idąc do otwartego bałaganu, zobaczyła, że Demon już nie jest ssany. Kobieta wpatrywała się w pokój. - Pierdolę cię! - Podnosząc ubrania, zaczęła wyrzucać je przez okno. Nie było mowy, żeby ktokolwiek powiedział, że nie walczyła z tym. Wszyscy mieli wiedzieć, że nie jest tu z własnej woli. Przez okno poszły wszystkie tenisówki, wraz z częściami półek. Kilku mężczyzn stało na zewnątrz, na tyle daleko, by jej gniew ich nie dotknął. Odwróciła się, gdy drzwi do pokoju otworzyły się ponownie. Demon stał, patrząc na nią gniewnie. Nie miała czym w niego rzucić, co tylko bardziej ją wkurzyło. Nie miała nic poza sobą. Szarżując, rzuciła się w jego kierunku, próbując go uderzyć. Był od niej o wiele silniejszy. Nie miała szansy z nim wygrać. Drzwi zostały zamknięte, pozostawiając ich samych. - Wypuść mnie! - Wykrzyczała każde z tych słów, mając nadzieję, że załapie. Podniósł ją, obezwładniając i rzucając na łóżko. Deanna zaklęła, idąc

na

całość. Ugryzła jego odsłonięte ramię. Pomiędzy przebywaniem na zewnątrz i na górze stracił kurtkę. Wbiła mu palce w skórę. - Ty pieprzony dziki kocie. W szybkich ruchach trzymał jej ręce nad głową w jednej ręce i zacisnął mocno jej szczękę w drugiej. Demon zakrył jej usta dłonią. - Myślisz, że jesteś tak cholernie mądra? Spojrzała na niego, błagając, żeby się podniósł, żeby mogła go kopnąć w jaja. - Nie, nie jesteś - powiedział, rozkładając jej nogi, gdy próbowała go kopać. Trzymał ją otwartą bez szans na ucieczkę. Jego dłoń opuściła usta, lądując na jej cipce. Poprzez materiał, który ją okrywał, poczuła ciepło dłoni. Zatrzymując się, spojrzała na niego. - Ach, potrzebujesz trochę uwagi? - Zabieraj ze mnie te brudne łapy.

- Lubię ten ogień, który pokazujesz. Jednak ty będziesz tą, która posprząta ten bałagan, nikt inny. - Jestem dla ciebie niczym. Zostaw mnie w spokoju. Mam pracę, życie. - Założę się, że to wszystko jest gówniane. Zastanawiam się, ilu mężczyzn miało cię na plecach, dyszącą dla nich. - Nie dyszę dla ciebie, dupku. Chcę wyjść. - Nie wyjdziesz. - Nie potrzebujesz mnie. Masz wystarczająco dużo kobiet, żeby ssały ci fiuta. Spojrzał za siebie w okno. Zanim zdążyła zareagować, jego dłoń wsunęła się do dżinsów, odsuwając majtki na bok. Jego palec przesunął się przez jej szczelinę. Nie była nawet mokra dla niego. - Nie jesteś nawet podniecona? - Nie kręcą mnie resztki po innych laskach. - Walczyła z jego uściskiem, zastanawiając się, kiedy ją puści. Demon odsunął się od niej. Usiadła na łóżku, patrząc mu w oczy. Serce biło jej jak oszalałe, gdy patrzyła na niego. Co zamierzał jej zrobić? - Posprzątaj to gówno - powiedział. - Nie. - To jest mój pokój i ty też będziesz tu spać. Sugeruję, żebyś to posprzątała, w przeciwnym razie brat, który posprząta to gówno, będzie cię pieprzył pierwszy. Deanna chciała się spierać, przeklinać i rzucać w niego

wyzwiskami.

Spojrzenie w jego oczach powiedziało jej, że nie żartuje. Zrobiłby dokładnie to, co powiedział. Podniosła się na kolana i zaczęła zbierać, co mogła. - Kiedy to zrobisz, zbierzesz śmieci na zewnątrz. Gdy znajdzie się na zewnątrz, będzie mogła uciec. Znów zapłonęła w niej nadzieja.

5 DEMON POZOSTAWIŁ JĄ samą, żeby posprzątała ten bajzel. Zniszczyła jego pokój, rozpieprzyła go totalnie i chociaż był wkurzony, że to zrobiła, nie mógł też jej za to winić. Była tu wbrew woli, a nikt z choćby połową mózgu nie położyłby się i nie zaakceptowałby tego bez walki. Kobiety, które tu były, cipki, które rozkładały się dla niego i jego braci, robiły to, ponieważ chciały. Nie zmuszali ich do ssania fiutów ani do bycia popieprzonymi. Ale Deanna była zupełnie inną rasą kobiety. Była zadziorna, nie powstrzymywała niczego i wiedział, po tym, jak ją tu miał w tym krótkim czasie, że da z siebie tyle dobrego, ile każdy z braci w tym klubie. - Joker, upewnij się, że nie spróbuje wyjść przez okno i pociąć się w procesie ucieczki. - Demon śmiałby się z faktu ujrzenia jej tak zdesperowaną, by uciec przed nim, że dołożyłaby wszelkich starań, ale nie mógł śmiać się z myśli o jej bólu. Była zła, nienawidziła jego i tego klubu, ale wcześniej niż później musiała się z tym wszystkim pogodzić. Nie zamierzał pozwolić jej odejść, nie pozwoliłby jej też jeździć po sobie. Znoszenie jej ataków na początku było w porządku, ale wkrótce musiała się przekonać, że nie będzie cierpliwie znosił tego gówna. Z każdą sekundą stawał się coraz bardziej wkurzony, poszedł do baru i zgarnął szota. Obalił go, poprosił o piwo i zrobił to samo. Kiedy poczuł się dobrze, alkohol przemierzał jego ciało, odwrócił się i spojrzał na drzwi. Musiała dostać nauczkę. Powinien był to zrobić, kiedy miał ją pod sobą, z jego rękę w spodniach. Nigdy nie zgwałcił kobiety, bez względu na to, jak wielkim był przestępcą. Chodziło o umieszczenie tego małego dzikiego kota w jej pieprzonym miejscu.

Odwrócił się i wszedł z powrotem do sypialni. Joker stał pod ścianą ze skrzyżowanymi rękami, blizna pod lewym okiem była bardziej

wyrazista

z

powodu groźby na twarzy, gdy obserwował Deannę. Klęczała, zbierała połamane meble, które zniszczyła i przeklinała na każdym kroku. Zatrzymała się, spojrzała na niego i spiorunowała go wzrokiem. - Co? Przyszedłeś, żeby mnie bardziej nękać, a może dotykać bez mojej zgody? - warknęła, jakby była jakimś zapędzonym w róg, dzikim zwierzęciem gotowym do wydrapania oczu. Kiedy nie odpowiedział, uśmiechnęła

się

ironicznie, jakby myślała, że to zabawne albo tego rodzaju gówno. Był tak cholernie zły, że jego krew wydawała się być w ogniu. - Tak właśnie myślałam. Zachichotała teraz sarkastycznie, wróciła do śmieci, a on spojrzał na Jokera. Motocyklista potrząsnął głową, wpatrując się w Deannę. - Joker, odejdź i zamknij za sobą drzwi - powiedział niskim głosem. Drugi członek odepchnął się od ściany, skinął głową w stronę Demona i zostawił ich samych. Deanna przestała sprzątać i patrzyła na niego. Nie okazała strachu, ale Demon zobaczył, jak lekko trzęsą się jej dłonie, i to, że zgrzytała zębami, jakby chciała przeklinać go jeszcze bardziej. - Cokolwiek masz zamiar zrobić, po prostu, kurwa, już zrób - splunęła i zobaczył, że sięgnęła po kawałek stolika, który złamała. Rzuciła w niego nogą i uniknął jej. Cholerna rzecz chybiła o cal. Warknął cicho, patrzył, jak jej twarz robi się czerwona, a oczy rozszerzają się, a potem podszedł do niej. Nie myśląc, po prostu podejmując działanie, ściągnął ją z podłogi, podszedł do łóżka i usiadł. Odwrócił ją tak, że jej brzuch rozpłaszczył mu się na udach, nogi zwisały po drugiej stronie, a tyłek był na widoku. Jego dłoń swędziała i zanim się nad tym zastanowił, sprowadził ją na duży, mięsisty wzgórek jej prawego pośladka. Zapiszczała z oburzenia, kopnęła nogami i

próbowała uciec. Położył przedramię na dolnej części jej pleców, utrzymał ją w pozycji i lał ją w kółko. Krzyczała na niego, przeklinając wszystkimi imponującymi wyzwiskami, po czym zaczęła sapać. Był nieugięty w swoich działaniach, dając jej klapsy tak, jak tego potrzebowała przez całe życie. A kiedy dyszała ciężko, poruszając mu się na kolanach, jego pieprzony fiut szarpnął się w odpowiedzi. Był coraz twardszy, obserwując, jak jego dłoń spływa na jej tyłek i widząc, jak wzgórki trzęsą się z siłą. - Ty dupku - wydyszała i przez chwilę zastanawiał się, czy ją to podnieca. Musiała czuć twardego kutasa pod brzuchem, ale nic nie powiedziała. - Potrzebowałaś tego, Deanno. Musisz wiedzieć, kto tu rządzi, a to, że nadal zachowujesz się jak dziecko w moim przeklętym klubie, nie bardzo mi odpowiada. - Uderzył ją jeszcze raz, poczuł, jak wbija mu w udo paznokcie, a następnie odwrócił ją. Demon spojrzał na jej twarz, zobaczył, że jej policzki są czerwone, usta rozchylone i lśniące, a klatka piersiowa faluje. I jej cholerne sutki były twarde, przebijając jej koszulę, drażniąc go myślą, że została pobudzona przez tę karę. Demon nie robił tajemnicy z tego, że lubił trochę bólu mieszanego z przyjemnością. A może Deanna była idealną kobietą, która dałaby mu taką kombinację i wzięła trochę agonii i ekstazy dla siebie? - Ty draniu - powiedziała cicho Deanna, a sposób, w jaki spojrzała na jego usta, powiedział mu, że walczy z tym, co jej się przydarzyło. Cóż, mogła walczyć ze wszystkich sił, ponieważ Demon nie zamierzał pozwolić jej odejść.

DEANNA GAPIŁA się na sufit, czując jak złość, obrzydzenie i nienawiść do mężczyzny o imieniu Demon i tego pieprzonego klubu staje się przełomowa. Minęły godziny, odkąd zniszczyła ten pokój. Ale była sama, posprzątała bałagan, żeby nie musiała wysłuchiwać więcej od tego potwora Demona. Zabili deskami okna, ale nie pozwolili jej wyjść na zewnątrz, więc jej szansa na odejście została zduszona. Była już noc i była wyczerpana, ale jedyne, o czym mogła myśleć, to to, że ten dupek dawał jej klapsy, jakby była dzieckiem i musiała zostać ukarana za złe zachowanie. Czego, do diabła, się spodziewał? Powinna po prostu leżeć i zaakceptować to wszystko? Deanna nie była jakąś trusią i nie była poddaną, która po prostu wysysałaby mu kutasa za każdym razem, gdyby strzelił palcami. Ale nienawidziła się za to, że lanie ją podnieciło. To do niej nie pasowało, chciała się przeklinać, dopóki nie pojmie, jak bardzo była zdegustowana z powodu swojej reakcji. Nie, Deanna nie zamierzała pozwolić, by ten drań lub jego klub przejął nad nią kontrolę. Nawet gdyby musiała zabić ich wszystkich, by mogła uciec, to by to zrobiła. Ponieważ Deanna nie zamierzała pozwolić ojcu się z tego wywinąć, czy też być dziwką dla bandy pieprzonych motocyklistów.

6 - POSKROMIŁEŚ BESTIĘ? - zapytał Joker, uśmiechając się, gdy Demon zszedł na dół. Stał przed swoją sypialnią, czekając, czy spróbuje

czegoś

zabawnego. Najwyraźniej nie miała ochoty na śmierć, w przeciwnym razie miałby raczej do czynienia z martwym ciałem niż z drinkiem. Chociaż prawdę powiedziawszy, nie chciał jej skrzywdzić i nigdy by jej nie skrzywdził, chyba że skompromituje klub. Klub z własnej woli nie krzywdził kobiet i dzieci, ale była ciężarem, zwłaszcza z powodu oporu, a jej zażartość mogła wpakować klub w gówno, z którym nie musieli sobie radzić. Jeśli nadal będzie pozwalał jej unikać kary za to gówno, zacznie tracić szacunek w klubie. Joker nadzorował jej sprzątanie bałaganu po tym, jak sprał jej tyłek. Wrócił, kiedy było już po wszystkim, by posłuchać, co zrobi. Deanna była pierwszą kobietą, która go tak zaintrygowała. Nie podobało mu się ani nie ufał tym uczuciom, które inspirowała. - Zamknij się, kurwa. Obalił szota, czekając, aż Chucks napełni kolejny. Przez cały czas, gdy wpatrywał się w brzydkiego nowicjusza, nie mógł wywalić z umysłu odczucia ciała Deanny na swoich kolanach. Wychylił szota, otarł usta, odwrócił się i zobaczył, że zbliża się do niego Sarah. Była szczupła i zobaczył zarys jej kości biodrowych powyżej miejsca, w którym opadła spódnica. Spódnica była za mała, a top bikini nie pozostawił nic wyobraźni. Wyglądała na ubraną, żeby się pieprzyć, podczas gdy Deanna wyglądała na ubraną do interesów. Jeśli nie wyrzuci jej z umysłu, zwariuje.

- Hej, Demon. Chcesz zakończyć to, co zaczęliśmy? - Przeciągnęła palcem wzdłuż jego brzucha. Kiedy wcześniej ssała mu kutasa, był tak bliski dojścia. Deanna powstrzymała go okrzykami, a potem rozbiciem okna. Podobała mu się jej odwaga. Sarah nie działała na niego w żadne sposób. Miała miłą, ciasną cipkę i była cholernie łatwa. Demon nie musiał z nią walczyć, by dostać to, czego chciał. - Nie teraz - powiedział. - Daj spokój, Demon. Wiem, że potrzebujesz uwolnienia. Złapał ją za rękę, kiedy ruszyła do jego penisa. - Powiedziałem nie. Odsuń się, zanim dam cię jednemu z pieprzonych nowicjuszy na noc. Demon złapał napełnione kieliszki i wyszedł z klubu. Zatrzymał się w tym samym miejscu, gdzie dostał ssanie fiuta. Wpatrując się w stertę gówna, które członkowie odkładali na bok, Demon uśmiechnął się. Nie sądził, że ma odwagę całkowicie zniszczyć mu pokój. Jego szafa była bezużyteczna. Niektóre z ubrań również zostały zrujnowane w trakcie wybuchu jej temperamentu. - Wiem, co ten uśmiech oznacza - powiedział Joker, podchodząc do niego. - Co oznacza? - Deanna nie będzie wiedziała, co ją czeka. Niemal mi jej żal, ale potem patrzę na to gówno i wiem, że nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć, jak to się potoczy. Demon ponownie zaciągnął się dymem. - Mogę ci powiedzieć, że jest tylko jeden sposób, by to się skończyło, z nią pode mną, jej cipką otwartą i przyjmującą mojego fiuta. - W głębi umysłu, Demon zastanowił się, czy zamknął sypialni.

drzwi

DEANNA GAPIŁA się na sufit, zaskoczona tym, jaki naprawdę jest biały. Spodziewała się, że pokój będzie w okropnym stanie, ponieważ motocykliści mieli tak naprawdę w dupie, czy są czyści, a więc ten stereotyp rozgrywał się w jej umyśle. Odwróciła głowę w bok i spojrzała na sufit pod każdym kątem. Zastanawiała się, jakie są pozostałe pokoje. Nie rób tego, Deanno. Nie poddawaj się. Sięgnęła pod siebie, by dotknąć tyłka. Już nie piekł, ale pozostało wspomnienie jego rąk na jej ciele. Nigdy nie zareagowała tak na żadnego mężczyznę. Przygryzając wargę, próbowała powstrzymać jęk, który groził wymknięciem. Nie było mowy, żeby była podniecona, otrzymując lanie. Deanna w głębi wiedziała, że nie chodzi tylko o klapsy; to był sposób, w jaki Demon ją trzymał,

po

mistrzowsku. Traciła rozum. Obróciła się na łóżku i spojrzała na drzwi sypialni. Nie zostawiłby drzwi otwartych. Reagując w taki sposób na niego, musiała się od niego oddalić, jak najdalej. W rzeczywistości im dalej by była, tym lepiej dla niej. Nie chciała w żaden sposób na niego reagować. Wstała i podeszła do okna, które było zabite deskami. Nic nie widziała. Następnie przeszła przez sypialnię do łazienki. Otworzyła drzwi i zajrzała do środka. Ten

pokój miał mniejsze okno. Nawet jeśli byłaby smukłą kobietą, nie przebiłaby się przez tę małą dziurkę. Podeszła do lustra i spojrzała na swoje odbicie. Jej policzki były zaczerwienione i ochlapała skórę wodą. Kiedy to nie pomogło jej ochłonąć, wróciła do sypialni. - Co do cholery - powiedziała, idąc do drzwi sypialni. Wątpiła, czy to zadziała, ale nie zamierzała nie spróbować. Chwyciwszy gałkę, obróciła ją. Serce waliło jej w piersi, gdy drzwi się otworzyły. Co? Nie, Demon nie zostawiłby drzwi sypialni otwartych. To dałoby jej szansę na ucieczkę. To musiała być jakaś sztuczka, by zwabić ją w fałszywe poczucie bezpieczeństwa. To nie miało żadnego sensu. Zamknęła drzwi, cofając się o krok. Co robisz? Zabieraj stąd dupę. Oblizując wargi, otworzyła drzwi szerzej i zerknęła w górę i w dół korytarza. Muzyka dochodząca z głównego pomieszczenia była słyszalna w całym domu. Nikogo nie było w pobliżu. Opuściwszy sypialnię, zamknęła za sobą drzwi, milcząc. Deanna ruszyła długim korytarzem, nie spiesząc się. Z każdego pokoju, który mijała, od wewnątrz dochodziły erotyczne dźwięki. Klub motocyklistów nie robił nic poza uprawianiem seksu, a przynajmniej tak się wydawało. Nienawidziła tego i nigdy chętnie nie oddałaby się motocyklistom bez względu na to, do jakiego klubu należał Demon. W drodze na dół wpadła w panikę. Nie wiedziała, czy wyjdzie stąd żywa. Pomyślała o swoim ojcu, a jej gniew wzrósł. Kiedy go dorwie, zamierzała go zabić.

Zbiegła po schodach, skręciła w lewo, a potem w prawo, następnie znieruchomiała. Po jej prawej stronie były drzwi wejściowe. To nie były drzwi, przez które wprowadził ją Demon. Z pewnością nie będą jej ucieczką. Deanna podskoczyła, gdy usłyszała schodzącą na dół parę. Nie czekając na ocenę swojej sytuacji, zanurkowała w kierunku drzwi, otworzyła je i zamknęła za sobą. Kiedy otworzyła oczy, westchnęła i roześmiała się. Wolność była jej. Klub miał długi podjazd i chwilę zajęło jej dojście do drogi, ale kiedy to zrobiła, ruszyła ulicą, biegnąc tak szybko, jak tylko mogła. Wiedziała, dokąd zmierza. Deanna zawsze była dobra

w zapamiętywaniu wskazówek, a

obserwowała, jak jedzie do jego klubu. Wystarczyło jej raz spojrzeć na mapę, by zapamiętać trasę. Nie zatrzymała się, biegnąc jak szalona, by się uwolnić. Kiedy zaczęło ją kłuć w boku, zaczęła iść. Zastanawiała się, czy odkryli pustą sypialnię. Miała to gdzieś. Wszyscy byli szaleni, jeśli sądzili, że zaakceptuje ich, używających jej jako zapłaty za grzechy ojca. Przepraszam, mamo, tylko tyle badziewia przyjmę. W kieszeniach dżinsów znalazła pieniądze, które wcześniej tam wepchała. Los był po jej stronie. Znalazła przystanek autobusowy i w ciągu kilku minut odjeżdżała od Demona, z dala od jego zwariowanego klubu. Za około godzinę, może trochę więcej, znajdzie się u ojca. Zamierzała urządzić mu piekło, a także go poturbować. Położyła ręce na kolanach i zacisnęła zęby na wydarzenia dnia. Była taka wściekła. Nigdy w życiu nie była tak zła, czy nawet mściwa. Zniszczenie pokoju Demona było zupełnie nie na miejscu. Przez całe życie była oswojona, spokojna, zrelaksowana i skupiona. Demon wyciągnął jej stronę, której naprawdę nie rozumiała.

Patrząc przez okno, oparła głowę o szybę. Przypomniała sobie mroczny wyraz pożądania w oczach Demona tuż przed tym, jak ją zlał. Patrzył na nią tak, jakby była czymś do zjedzenia, do delektowania się. Nikt nigdy nie patrzył na nią w ten sposób. Oblizała wargi, wiedząc, że zostawiła to wszystko. Pragnienie mężczyzn takich jak Demon było niewłaściwe. To byli źli chłopcy, których nie można zmienić. Zamknęła oczy, zmuszając się do wspomnienia tej drugiej kobiety ssącej mu kutasa. Właśnie o tym musiała pamiętać, gdy o nim myślała. Ostatnią rzeczą, jakiej pragnęła, był zdradzający motocyklista. Z tą myślą, nic nie mogło powstrzymać jej przed skopaniem tyłka ojca.

7 DEMON WRÓCIŁ do klubu. Główne piętro było puste, a z tylnych pokoi dobiegał odgłos pieprzenia. Butelki po piwie i jointy pokrywały podłogę; na stole były nawet linie koki. Minął kilka klubowych dziwek, które leżały nieprzytomne na podłodze obok kanapy, i potrząsnął głową, w jakim wszystko było rozpieprzonym stanie. Równie nieprzytomny nowicjusz zwisał z fragmentu mebla i Demon nadal szedł w stronę tylnych pomieszczeń. Miał to przeczucie, to mrowienie w jamie brzucha, które mówiło, że jakieś gówno wydarzyło się z Deanną. Opierał się na swoich instynktach, by prowadziły go we właściwym kierunku, i teraz mówiły mu, że Deanna będzie jeszcze bardziej narowista. Przemknął szybko korytarzem, mijając pokoje, z których dobiegały jęki i stęknięcia, i wreszcie zatrzymał się przed swoim pokojem. Otworzył drzwi i zobaczył, że w miejscu, w którym leżała, łóżko jest wygniecione, ale pokój był pusty. Przeniósł się w głąb pokoju i sprawdził łazienkę, ale już wiedział, że mała dzikuska spieprzyła. - Ja pierdolę - wycedził przez zęby, odwrócił na pięcie i wrócił do głównego pomieszczenia. - Wkładać kutasy do spodni i przywlec tu swoje pieprzone tyłki. Teraz. - Ryknął ostatnie słowo, czując, jak krew w nim wrze na skutek tego, że wyśliznęła się spod ich przeklętych nosów. - Zebrać. Tu. Pierdolone. Dupy. Teraz krzyknął jeszcze głośniej, podszedł do stereo i wyłączył muzykę. Klubowe dziwki ocknęły się na podłodze, rozglądając się z pijanym i niechlujnym wyrazem. - Co się dzieje? - wybełkotała jeden z nich.

- Wy dwie - wskazał na nie Demon - wynosić się stąd i zabrać ze sobą resztę dziewczyn. - Był wkurzony, nie mizdrzył się ani nie próbował być

słodki.

Klubowe dziewczyny spełzły z podłogi, zebrały swoje rzeczy, a kiedy reszta członków wytaczała się z pokoi, wszystkie dziwki opuściły klub. - Co jest szefie? - powiedział Shakes, przesuwając dłonią po głowie i wyglądając na nieco zirytowanego. - Taa, lepiej niech to będzie ważne, bo byłem po jaja głęboko pieprząc Pinkie zanim usłyszeliśmy twój krzyk. - Steel nie wiedział, jak trzymać usta zamknięte, spojrzał na niego, sięgnął w dół i poprawił penisa za dżinsami. - Byłem minuty od wytrysku, wewnątrz jej cipki, zanim zacząłeś na nas krzyczeć ... - Wszyscy się zamknijcie. - Pokój zamilkł po tym, jak Demon przemówił. Spojrzał na swoich ludzi, braci z jego klubu, którzy byli bardziej jak rodzina niż cokolwiek innego. - Ruda zniknęła - wycedził, spojrzał na nich i czuł, jakby coś rozpieprzył. Przez kilka sekund nikt się nie odezwał, a ich niedorzeczne miny wkurzyły Demona jeszcze bardziej. - Ruda? Pinkie już wyszła - powiedział Steel przez zęby, jeszcze raz poprawił fiuta, a potem oparł się o ścianę. Pinkie był sztucznie farbowaną rudowłosą, ale ta, o której mówił Demon, była całkowicie naturalna, a jego załoga najwyraźniej nie rozumiała, o kim do diabła mówił. - Mówię o naszej zapłacie. - Warknął, podszedł do baru i złapał Jamisona. Wziął długi łyk, wiedząc, że powinien być gdzieś tam, wlokąc jej tyłek z powrotem, ale potrzebując czegoś, co złagodziłoby gniew. Odwrócił się i odstawił butelkę, widząc, że wszystkie twarze są uświadomione. - Cóż, chodźmy zgarnąć jej tyłek z powrotem do domu. - Joker przetoczył głową po szyi, a potem strzelił kostkami palców. Taa, to był jej dom, a jej uparty, kłopotliwy tyłek lepiej niech się do tego przyzwyczaja.

DEANNA WYSIADŁA z autobusu, jej ciało było obolałe, zmęczone, a umysł krzyczał, że musi iść dalej. Ale chciała odpocząć, w rzeczywistości potrzebowała. Dzisiejsze wydarzenia pozbawiły ją wszystkiego, a teraz, gdy była daleko od Demona i jego diabelskiego klubu, była tak zmęczona. Ale mimo, że był środek nocy, a odpoczynek brzmiał dobrze, była nabuzowana, na myśl o tym, co zrobił jej ojciec przez jej ciało wciąż przepływała adrenalina. Wysiadając z autobusu i kierując się na stację, weszła do środka i poszła prosto do łazienki. Bolały ją stopy, a uczucie pęcherzy na palcach sprawiało, że na każdym kroku czuła się tak, jakby chodziła po tłuczonym szkle. Otworzyła drzwi łazienki, zmrużyła oczy przed jaskrawym, fluorescencyjnym światłem i podeszła do lustra. Deanna popatrzyła na siebie, skrzywiła się na swoje odbicie i odkręciła kran. Kilka sekund później popłynęła ciepła woda, a po kilkukrotnym spryskaniu twarzy i położeniu dłoni na blacie, by złapać oddech, w końcu pozwoliła płynąć łzom. Nie potrafiła nic na to poradzić, trzymała je tak długo, jak mogła i była tak cholernie zmęczona tym wszystkim. Nie chodziło tylko o to, że jej ojciec sprzedał ją, bo musiał ocalić własny tyłek, ale także o życie, które prowadziła. Została przy nim ze względu na matkę, starała się robić to, co właściwe z tym dupkiem dla swojej mamy. Ale potem ją oddał, jakby była własnością, która nic dla niego nie znaczyła. Nie kochał jej i wiedziała, że nigdy tego nie robił. Był dawcą spermy, a nie ojcem, i żałowała, że jej matki nadal nie ma w pobliżu, żeby mogła wyjaśnić, że próbowała. Boże, Deanna tak bardzo starała się zachować go w swoim życiu i naprawić sytuację. Ale nic nie będzie już z nimi w porządku, na pewno nie teraz.

Ale on ją wydymał i nie zamierzała o tym zapomnieć. Nie pozwoli mu też z tego uciec. Zamierzała tam pójść, powiedzieć mu dokładnie, czym naprawdę jest ten gówniany kawałek, a potem zawołać gliny na jego zaćpaną dupę. Może jakiś dobry, staroświecki więzienny czas z odstawieniem narkotyku nastawiłby mu dupę na właściwe tory. Prawdopodobnie nie, ale na pewno sprawiłoby to, że Deanna poczułaby się lepiej. Złapała kilka papierowych ręczników i wytarła twarz, po czym spojrzała na siebie. Jej włosy były kasztanowym bałaganem wokół bladej twarzy, a ciemne kręgi wokół oczu sprawiały, że wyglądała, jakby była na wpół martwa. Czy zdali już sobie sprawę, że odeszła? Czy znajdą czas, żeby ją znaleźć? Wydawało się mądre, że po prostu zerwaliby z nią więzy, skoro najwyraźniej nie stała się dla nich łatwa. Ale potem, kiedy zobaczyła spojrzenie Demona, zdała sobie sprawę, że jest mężczyzną, który nie poddawał się łatwo i dlatego wiedziała, że po nią przyjdzie.

8 - JEST TYLKO JEDNO miejsce, do którego by poszła - powiedział Joker. Demon już wiedział, dokąd zmierzała Deanna. Jej ojciec był tą jedyną osobą, na którą była zła, ale był też jedyną osobą, którą miała na świecie. Nie mógł uwierzyć, że żaden inny mężczyzna nie zawłaszczył jeszcze jej tyłka. Jej ognisty temperament zniechęciłby każdego mężczyznę, który nie miałby odwagi, by ją oswoić. Demon nie tylko chciał ją oswoić, ale żeby o to błagała. Uśmiechnął się, myśląc o Deannie na kolanach przed nim, błagającej o wzięcie jego fiuta. Demon byłby właścicielem każdego centymetra jej skóry. Miałby ją na kolanach, plecach, na ścianie, na tyle motoru, jakkolwiek by mógł. Na samą myśl o jej ustach, cipce i tyłku był twardy jak skała. - Wracamy do jej ojca. - Dlaczego nie możesz zostawić tej suki? - spytał Steel, wyglądając na jeszcze bardziej złego. - Ona wyraźnie nie chce tu być. Po co ją zmuszać do pozostania? Demon się uśmiechnął. - Nie pojedziesz ze mną, żeby ją zgarnąć, a upewnię się, że jedyny fiut, którego Pinkie będzie ssała, będzie dwa i pół metra pod ziemią. - Nie zostałby prezesem, rzucając czcze pogróżki. Pinkie nic dla niego nie znaczyła. Jedyną pracą, jaką wykonywała w klubie, było uszczęśliwienie wszystkich mężczyzn. Wszyscy byli wewnątrz Pinkie'a poza nim. Nie chciał jej. Nie podobała mu się w żaden sposób. Z drugiej strony Deanna bardzo mu się spodobała. Jeśli choć przez chwilę pomyślała, że jej krnąbrność stanowi dla niego problem, była w błędzie. Uwielbiał

wyzwania, wręcz w nich gustował. Jej walka z nim tylko umocniła myśl, że będzie jego. - Jedziemy - powiedział Joker, wychodząc. Demon wybrał kolejnych pięciu mężczyzn. Zazwyczaj nie zabierał tak wielu, ale ponieważ nie zaopatrywał już jej ojca, nie chciał ryzykować. Znając tego drania tak, jak znał, prawdopodobnie już miał innego dostawcę i czekał na niego. Wyszedł z klubu i poczuł ciepłe powietrze. Kiedy ją odzyska, zamierza pokazać jej gdzie jej miejsce. Przełożyłby ją z powrotem przez kolano, gdyby chciał. Myśl o tym, że wiłaby się na jego kolanach, podnieciła go. Okraczył motor i uruchomił silnik. Wibracje motocykla jeszcze bardziej go podkręciły. Wziąłby ją też na tym motorze. Jej słodka cipka rozlewałaby jego wytrysk do czasu, gdy by z nią skończył. - Soldiers of Wrath, jedźmy. Wyprowadził mężczyzn z kompleksu. Krew waliła mu w żyłach, szarpały go oczekiwanie i podniecenie.

DEANNA BYŁA WYCZERPANA, ale jej determinacja się nie skończyła. Miała dość pieniędzy, żeby wynająć pokój na noc, co zrobiła. Po długim prysznicu i wysuszeniu się bardzo krótkim ręcznikiem dostarczonym przez motel, przebrała się w swoje ubrania. Śmierdziały, ale nie zamierzała wydawać więcej pieniędzy na nowe.

Przesunęła palcami po swych rudych włosach, by rozplątać najgorsze

z

supłów. Wypuszczając oddech, pomyślała o swoim mieszkaniu. Gdyby Demon i inni jej szukali, wystarczyłoby, żeby jej ojciec wypaplał, gdzie faktycznie mieszkała. Musi spakować swoje pierdoły i wyjechać z miasta, gdy skonfrontuje się z ojcem. Nie było mowy, żeby odpuściła temu dupkowi, nie mając szansy, choć raz powiedzieć swojego zdania. Przez całe życie trzymała język za

zębami,

zgodnie z życzeniami matki. Po tym, co z nią zrobił, jej ojciec mógł iść się pieprzyć. Nienawidziła go, pogardzała nim nawet. Nie był dla niej ojcem. Sama myśl o nim choć trochę miłym wkurzała ją. Sprzedał ją, żeby spłacić dług za narkotyki. Drań! Demon był równie wielkim draniem. Jaki człowiek wziąłby kobietę jako zapłatę? Niechętną kobietę? Myśl o jego ręce na tyłku ją denerwowała. Nie, to jej nie denerwowało. To ją podnieciło i uwielbiała to. Nie rób tego, Deanno. To niebezpieczne. Po prostu zapomnij o tym. Nigdy nie będziesz taką kobietą, jakiej by potrzebował. Zerknęła w stronę małej szafki obok łóżka. Obok był zegar z budzikiem i ustawiła go na cztery godziny. Jeśli przespałaby całą noc, istnieje ryzyko, że Demon ją znajdzie. Nie wiedziała, ile czasu miała, zanim ją dogoni, ale musiała odpocząć, zanim ruszyłaby dalej. Nie wątpiła, że potrafiłby znaleźć kogoś, gdyby naprawdę chciał. Te cztery godziny minęły tak cholernie szybko, że nawet nie poczuła się tak, jakby leżała w łóżku wystarczająco długo, by się liczyło, zanim alarm się wściekł. Ruszyła do łazienki, umyła twarz i odświeżyła się. W ciągu kilku minut była na zewnątrz w recepcji. - Nie sądzę, żebym mogła zorganizować taksówkę?

Mężczyzna za kontuarem popchnął telefon w jej stronę. Spojrzała na reklamę na ścianie. Postukując palcami w ladę, czekała dwadzieścia minut na przybycie pojazdu. Podziękowała mężczyźnie i odeszła. Znalazłszy się z tyłu samochodu, obserwowała scenerię. Powiedziała już kierowcy adres, do którego chciała się udać. Deanna nie zamierzała odejść, dopóki nie dostałaby tego, czego chciała. Czego chciała? - Wszystko w porządku, kochanie? - zapytał kierowca. - Nic mi nie jest. - Wyglądasz na nieco niespokojną. Nie uciekasz od niczego, prawda? Zacisnęła zęby. Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebowała lub chciała, była rozmowa o jej problemach z nieznajomym. - Nie. Nic mi nie jest. Po prostu miałam naprawdę kiepską noc. - Okej. Nie wtrącał się więcej. Otarła spocone dłonie o pokryte dżinsami uda. Podróż nie trwała długo i zapłaciła taksówkarzowi, odprawiając go ręką. Odwróciła się i stanęła przed domem, którego nienawidziła. Jej ojciec był dupkiem, a matka nie powinna była prosić o opiekę nad nim. Kochała swoją matkę, zawsze, ale pokochanie tego mężczyzny było jej największym błędem. Dzisiejsza noc będzie ostatnią nocą opiekowania się nim. Podeszła do drzwi i podniosła rękę. Deanna usłyszała dobiegające z wnętrza jęki przyjemności, co wywołało jej gniew. Sprzedał ją grupie motocyklistów, a oto był tutaj i się zabawiał. Nie doczekanie. Otworzyła drzwi i wparowała do domu. To, co zobaczyła, na zawsze wypaliłoby się w jej oku, ale ona nie odwróciła się. Wyciągnęła rękę, chwytając włosy kobiety i zrywając ją z taty. - Spierdalaj suko.

Odrzuciła kobietę od siebie. - Muszę porozmawiać z moim pieprzonym ojcem. - Deanna upewniła się, że może widzieć kobietę na wypadek, gdyby ta spróbowała zaatakować. - Deanna, co ty tu robisz? - Jesteś zaskoczony, że mnie widzisz. - Demon i chłopcy nie pozwoliliby ci odejść. - Jej ojciec wstał z sofy, wkładając kutasa z powrotem do spodni. Mdliło ją na tego człowieka. Był wstrętną osobą. - Nie pozwolili mi odejść. Zwiałam, ale nie z twojego powodu. - Musisz wrócić. Musisz. - Co się dzieje? - zapytała kobieta. Deanna nie była nią zainteresowana. - Wypierdalaj stąd, zanim upewnię się, że nie możesz ssać kutasa z pięścią w twojej pieprzonej twarzy. - Odwróciła się do ojca. - Nie, nie muszę robić gówna. Wykorzystałeś mnie, by spłacić

swój

pieprzony dług. Nie mogła się powstrzymać. Deanna rzuciła się na niego, atakując ojca. - Ty kupo gówna. Musiał być na haju, ponieważ trafiła kilkukrotnie, zanim złapał ją, powstrzymując od zrobienia mu krzywdy. - Musisz to dla mnie zrobić, Deanno. Zabiją mnie. - Pieprz się. To ty nie potrafisz wytrzymać w pierdolonej czystości. Nigdy nie tknęłam narkotyków. Nawet nie chodziłam na imprezy. Po wszystkim, co stało się z mamą, nie miałam życia. Byłam zbyt zajęta próbowaniem troszczyć się o twoją żałosną dupę. - Teraz krzyczała głośno. - Nie zasługiwałeś na nią. Odsunęła się od niego. Deanna zobaczyła, że druga kobieta stoi, otwierając i zamykając pięści. Nie dbała o to. Nie było mowy, żeby wyszła, dopóki nie powiedziała wszystkiego, co trzeba było powiedzieć.

- Wracasz do Demona. - Ojciec porwał telefon ze stołu. Deanna wyrwała mu urządzenie z ręki i cisnęła je przez pokój. Telefon rozbił się na podłodze. Nie miała wątpliwości, że Demon już był w drodze, szukając jej, zakładając, że może tu być. - Coś ty, kurwa, zrobiła? - zapytał, odwracając się, by na nią spojrzeć. - Nie pomagam ci. Możesz znaleźć kogoś innego, ale nie będę płacić za twoje działania. Jesteś gównem i skończyliśmy. Odsunęła się od niego, kierując się ku drzwiom. To był ostatni rozdział tego życia. - Nie, nie sądzę. Ojciec złapał ją za włosy, odciągając ją. Deanna wrzasnęła. Zanim zdołała go powstrzymać, rzucił ją na podłogę. - Nie znosiłem lat gówna, żeby przegrać. Jesteś pieprzoną cipą i zrobisz to dla mnie. - Pieprz się. Deanna nie wiedziała, co się stało, ale w następnej sekundzie jego dłonie były owinięte wokół jej szyi, ściskając mocno. Zaczęła drapać o te ręce. Nie chciała umrzeć, ale jego oszalałe spojrzenie pozwoliło jej się zorientować, że zamierzała.

9 DEMON PODJECHAŁ Harley'em na parking podniszczonej,

gównianej

rudery, w której mieszkał ten ćpun. Jego chłopcy byli tuż za nim, a kiedy wszyscy wyłączyli silniki, dochodzący z domu dźwięk tłuczonego szkła spowodował, że zsiadł z motoru i skierował się do drzwi wejściowych. Wiedział, że jest tam Deanna, czuł to we wnętrznościach, a zawsze szedł za instynktem. Jego załoga była tuż za nim, ich gniew był namacalny, groźny i tak silny, że pasował do jego. Nie zapukał, nie czekał, żeby zobaczyć, czy ktoś nie podejdzie do drzwi. Demon potraktował pierdoloną rzecz butem, wyrywając drzwi z zawiasów i wpadł do środka. W miejscu śmierdziało stęchłym dymem, rozlanym alkoholem, potem i pieprzonym seksem. Przeskanował wnętrze, na początku nic nie zobaczył, a potem usłyszał wyraźny odgłos kogoś, kto się dławił. Do diabła nie. Ta zaborcza strona wznosiła się w jego wnętrzu, przywołując bestie, które rezerwował dla zabicia ludzi, którzy zadarli z nim lub jego klubem, albo chroniąc to, co było jego. Deanna mogła zostać mu przekazana jako zapłata, ale była teraz jego, a on chronił to, co posiadał. Skręcił za róg i zobaczył, że ćpun ma jego kobietę, tak, jego pieprzoną kobietę, w dławiącym uścisku, i rzucił się do przodu. Skurwysyn spojrzał w górę, popatrzył szeroko otwartymi oczami, gdy Demon podchodził i puścił Deannę. - Przepraszam, Demon. Przyszła do mnie. Już miałem do ciebie zadzwonić, żebyś zabrał jej tyłek ...

Demon nie pozwolił skurwysynowi dokończyć. Złapał go za szyję, pociągnął kutasa w górę i oderwał od ziemi, po czym uderzył jego wiotkim, chorowitym ciałem o ścianę. - Myślałeś, że możesz skrzywdzić to, co moje? - ryknął i zacisnął rękę mocniej na szyi ćpuna. - Myślałeś, że mógłbyś położyć na niej swoje pieprzone ręce? - Z sekundy na sekundę stawał się bardziej rozwścieczony, bardziej szalony. Twarz mężczyzny zaczynała stawać się niebieska, ale nie rozluźnił uścisku, a w rzeczywistości zacieśnił. Zaczął bulgotać i chwycił dłoń Demona. Ale Demon nie przestał dusić drania, który zamierzał skrzywdzić Deannę. Zobaczył czerwień, myśląc o rękach jej ojca na szyi, wyciskających z niej życie, raniących ją. Nie, Demon miał być tym, który odbierze dziś życie i będzie to życie tego kawałka gówna. - Demon ... - powiedziała Deanna niskim, napiętym głosem. Odsunął wszystko na bok, z wyjątkiem tej jednej chwili. Zobaczył, jak oczy ćpuna cofają się w głowie, jak jego ciało obwisa do przodu, a ręce opuszczają się na boki. Demon zamierzał zabić tego człowieka, odebrać mu życie, ponieważ nic dla niego nie znaczył. Ośmielił się zaatakować jedno z jego własnych, i Demon zamierzał mu pokazać, dlaczego nazywano ich Soldiers of Wrath.1

DEANNA GAPIŁA SIĘ na Demona, który trzymał jej ojca za szyję przy ścianie. Twarz ojca była teraz upiornie niebieska i mimo że wołała do Demona, by 1

Żołnierze Gniewu

go puścił, motocyklista ją zignorował. Ale Deanna nawet nie wiedziała, dlaczego próbowała go powstrzymać. Jej ojciec zrujnował jej życie, doprowadził ją do upadku i zasłużył na to. Ale może próbowała uratować mu życie, ponieważ była człowiekiem. W środku było kilku innych członków MC, którzy śledzili Demona, ale tworzyli prawie barykadę między nią a Demonem. - Proszę, zabijesz go. Zasłużył sobie na życie w rynsztoku, pamiętając o gównianych rzeczach, które zrobił. - Ale w to też tak naprawdę nie wierzyła. Demon spojrzał na nią, a jego mina sprawiła, że cofnęła się o krok. - Chcesz, żeby ten skurwiel żył, Deanno? - warknął. - Chcesz, żebym okazał

mu

miłosierdzie, kiedy tobie nie okazano żadnego? Skurwiel oddał cię mojej załodze, sprzedał, żeby był wolny i czysty. - Demon ściągnął jej ojca ze ściany, wciąż trzymając jego szyję, a potem rzucił nim przez pokój z taką siłą, że Deanna sapnęła. Kiedy jej ojciec uderzył w ścianę, rozległ się obrzydliwy chrzęst, a potem jego martwe ciało opadło na podłogę. Cisza przeciągnęła się i spojrzała na motocyklistów. Demon był pod ścianą, z tym mrocznym, twardym wyrazem twarzy. Pozostali motocykliści mieli uśmieszki na twarzach, gdy patrzyli na jej martwego ojca. Deanna znów spojrzała na swojego ojca, ale smutek i żal nie nadeszły. Spojrzała na dziwny kąt jego szyi, gdy patrzył na nią martwym wzrokiem, i jedyną rzeczą, którą odczuła, była ta twarda nienawiść. Napełniła ją, pochłonęła każdą jej część, a potem załamała się i zaczęła płakać. Nie ze smutku, ale z tej wypełniającej ją ulgi. Powinna nienawidzić siebie, brzydząc się tego, że była szczęśliwa, że uwolniła się od mężczyzny, który zaciągnął ją do trzewi swego piekielnego życia. Ale

płakała

i była szczęśliwa, a

kiedy łzy wyschły, zaczęła

się

niekontrolowanie śmiać. - Pękła, po prostu, kurwa, pękła, prezesie - powiedział jeden z motocyklistów.

Odrzuciła głowę do tyłu i śmiała się mocno, nie mogąc się powstrzymać, a potem opadła na podłogę, lądując na rękach i kolanach, i płakała mocniej, niż kiedykolwiek w życiu. Nie mogła przestać, nie potrafiła się kontrolować i wiedziała, że to naprawdę początek końca. - Jest w szoku - powiedział Demon z tyłu, a ona spojrzała na niego przez ramię. Jej wzrok był zamglony, a łzy płynęły miarowo. Usiadł przed nią i podniósł rękę, a ona się wzdrygnęła. Właśnie zabił człowieka i chociaż bała się go, ponieważ był tym zatwardziałym, niebezpiecznym motocyklistą, czuła też coś innego. Chronił ją, zaatakował tego mężczyznę - jej ojca - który ją krzywdził. Powinna go nienawidzić, nienawidzić tego pieprzonego człowieka i wszystkiego, co reprezentował. Ale kiedy wyciągnął rękę i otarł jej łzy, znalazła się w jego ramionach. Taa, Deanna była zagubiona, cholernie zagubiona i szalona, ponieważ znajdowała ukojenie i pocieszenie w ramionach mordercy.

10 - POSPRZĄTAĆ TO GÓWNO - powiedział Demon. Nie czekał, żeby zobaczyć, kto został, a kto przyszedł razem z nim. Jedyne na czym się skupiał, to jego kobieta, łkająca mu w ramionach. Wyniósł ją z domu na motor. Stawiając ją na nogi, złapał jej twarz, zmuszając, by spojrzała na niego. - Deanna, spójrz na mnie. - Delikatnie nią potrząsnął, nie na tyle, by ją zszokować, ale na tyle, by zwrócić na siebie jej uwagę. Łzy spływały jej po policzkach i ujrzenie ich wypełniło mu serce żalem. - Nie płacz po nim. Ten człowiek był łajdakiem. Te łzy nie są dozwolone. - Otarł łzy, żałując, że nie może nic zrobić. Cokolwiek się wydarzyło, nie było mowy, żeby kiedykolwiek pozwolił jej odejść. Za dużo widziała. Bycie świadkiem morderstwa ojca utwierdziło jej przyszłość w jego klubie. Nie mógł pozwolić jej odejść. Klub nie pozwoliłby mu na to. - Zabiłeś go. Demon skinął głową. - Taa, i nie powiesz o tym ani słowa. - On jest martwy. Mój tata nie żyje. Chwytając tył jej głowy, położył dłoń na jej ustach. - Ten dupek, twój ojciec nie żyje, ale ty żyjesz. Będziesz o tym gadać i umrzesz razem z nim. Tego chcesz? Jeśli nie sprawi, że będzie cicho, to jego klub zażąda jej śmierci. Nie poszedłby do więzienia za tę kupę szlamu. - Nie chcę umrzeć. - Dobrze. Teraz wsiądziesz na mój pieprzony motor i wracamy do klubu. Nie pieprz się ze mną, Deanno.

Szarpnęła głową, kiwając. Zadowolony Demon usiadł okrakiem nad maszyną, czekając, aż wejdzie za nim. Nie zawracał sobie głowy kaskiem. Im szybciej dotarliby do klubu, tym lepiej dla nich obojga. - Trzymaj się mocno. - Deanna owinęła ramiona wokół jego talii, ale nie włożyła w to żadnego wysiłku. - Mocniej

-

warknął.

Zacisnęła na nim uścisk. Ruszył w kierunku klubu. Demon nie zatrzymał się po drodze. Im szybciej dotrze do domu, tym lepiej dla niego. Musiał ją chronić. W jego głowie pojawił się obraz dłoni ojca owiniętej wokół szyi Deanny. Chciał znowu zabić tego popierdoleńca. Nikt nie kładł ręki na jego kobiecie. Miał zaciśnięte usta, mając nadzieję, że do czasu, kiedy dotrze do domu, gniew się zmniejszy. W przeciwnym razie oszaleje.

GRAMOLĄC SIĘ ZE grzbietu motoru Demona kilka godzin później, Deanna nie mogła przestać się trząść. Mężczyzna przed nią zabił jej ojca, a mimo to była mu dłużna. Dzieci powinny nienawidzić mężczyzn odpowiedzialnych za zabicie ich rodziców. Ona była mu wdzięczna. Gdyby nie przybył na czas, byłaby martwa. Wziął ją za rękę, prowadząc do klubu. Czekało na nich kilku mężczyzn, ale nie przystanął przywitać się z żadnym z nich. Nie zatrzymał się, dopóki nie znaleźli się w jego sypialni. Patrzyła, jak trzaska i zamyka drzwi. Tym razem nikt się między nimi nie pojawił i nie było szans na ucieczkę.

Demon nie mówił, kiedy prowadził ją do łazienki. Włączył prysznic. Nie wiedziała, co robić i mówić. Zaczął ściągać jej koszulkę i dżinsy. Jego dotyk był trochę szorstki, kiedy miał ją nago. Deanna nie ruszała się, pozwalając mu przejąć inicjatywę. Mógł ją zabić, ale nie zrobił tego. Demon ją uratował. Odetchnęła głęboko, wstąpiła pod ciepłą wodę, wstrząśnięta, gdy wszedł pod prysznic za nią. W kilka sekund zdjął ubranie. Nie odważyła się spojrzeć na jego fiuta. Deanna nie chciała myśleć o tym, co się dzieje. Zawdzięczasz mu swoje życie. Odchylając głowę do tyłu, pozwoliła wodzie spryskać twarz, rozkoszując się jej dotykiem na skórze. Zamknęła oczy, ciężko dysząc, gdy zobaczyła gniewną twarz ojca, która odwzajemniała jej spojrzenie. Był na nią tak zły. Przygryzając wargę, nie mogła powstrzymać się od napięcia. - On nie wróci, Deanno. Demon gładził jej ramiona, oferując jej pocieszenie. Przyjęła je. Odkąd odeszła jej matka, nie otrzymywała od nikogo żadnej pociechy. Była zupełnie sama na świecie. - Wiem. Umył jej ciało, zwracając szczególną uwagę na oczyszczenie jej długich włosów. Cierpliwość, którą jej okazał, zaskoczyła ją. Deanna naprawdę myślała, że znajdzie sposób, żeby ją ukarać lub zranić. Jego delikatny dotyk nie pomagał w jej nerwach. Kiedy prysznic się skończył, skrzyżowała dłonie na jej piersiach, by ukryć się przed jego spojrzeniem. Była zbyt otwarta, zbyt wystawiona na jego wzrok. Spojrzał za jej nagie ciało. Oblizując wyschnięte wargi, zerknęła w jego ciemne oczy. Nic nie oddawały. Demon pozostał zamknięty. Nic jej nie powiedział.

Kiwając głową, weszła w ręcznik, który jej podał. Wytarł jej ciało, przenosząc ją do sypialni. Położył ją na łóżku i dołączył do niej. - Przepraszam - powiedziała. Odwróciła się na bok, tak że była zwrócona twarzą do niego. Ręcznik dodał jej trochę godności, gdy na niego patrzyła. - Dlaczego przepraszasz? - Nie musiałeś mnie szukać. A on by mnie zabił. Demon milczał, gdy mówiła, ale w chwili, gdy jej oczy wypełniły się łzami, przemówił. - Dlaczego do niego wróciłaś? Był niebezpiecznym człowiekiem. - Mama mi kazała. Twój rodzic nie powinien cię skrzywdzić. - Co kazała ci mama? - Wyciągnął rękę, odgarniając jej wilgotne włosy z policzka. - Poprosiła mnie, żebym go doglądała. Błagała mnie, żebym nigdy nie odwróciła się do niego plecami. Jaki ojciec sprzedaje córkę, żeby spłacić dług? - To nie jest tak niesłychane, kochanie. - Nigdy nie słyszałam czegoś takiego. - Jej gardło było zaciśnięte, jakby coś je zatkało. Wpatrując się w Demona, potrząsnęła głową. - Nie chciałam być sprzedana. Nie chciałam stracić przyszłości. - Nie zamierzasz. - Nie będę ponownie uciekać. Obiecuję. Tak mi przykro. - Cii, kochanie. Nie musisz się martwić. - Nie mogę uwierzyć, że próbował mnie zabić. - Ukryła głowę na jego piersi, potrzebując jego ciepła. Nie było dla niej innego wyjścia. - Nie możesz odejść. - Wiem - powiedziała. Z jakiegoś dziwnego powodu nie wiedziała, dlaczego ją to uspokajało. - Żadnego więcej odchodzenia. Zrobisz, jak ci powiedziano.

- Tak. - Nie miała nikogo. Jej ojciec nie żył, krzyżyk na drogę. Jej matka odeszła, ale dzięki Bogu nie musiała go widzieć w najniższym punkcie. Zamknęła oczy i słuchała bicia serca Demona. Dźwięk ją uspokoił, pocieszył i sprawił, że poczuła się bezpieczna. Od tak dawna nie czuła się bezpieczna. - Zajmę się tobą. Wymruczała zgodę. Był taki ciepły. W ciągu kilku minut ukoił ją sen.

11 POCZUCIE rąk przesuwających się po jej nagim ciele kazało Deannie cicho zajęczeć. Ręce były duże, ciepłe, a w sposobie, w jaki była dotykana, była wyraźna presja własności. Mogła powiedzieć, że śni, ale nawet kiedy otworzyła oczy i wpatrzyła się we wciąż zabite okno, wiedziała, że nie. Demon dotykał jej tak, jakby ją posiadał, jakby nie było żadnej jej części, która nie byłaby jego. Może Deanna powinna go powstrzymać, powinna była powiedzieć, że to złe, że tego nie chce. Ale prawda była taka, że chciała tego, rozpaczliwie. Chciała poczuć dręczącą przyjemność, która zabrałaby wszystko inne, co sprawiło, że jej życie w tej chwili nie miało znaczenia. Chciała poczuć, jak ją pieprzy, dopóki nie mogłaby myśleć, nie mogłaby oddychać, do diabła, nawet nie mogłaby się ruszyć. - Nie śpisz - powiedział Demon ochryple, cicho i nadal ją dotykał. Przesunął usta tą samą ścieżką, co dłonie: przez ramię, w dół ręki i wzdłuż talii. Dobrze było nie myśleć i po prostu czuć. Przekręciła się, położyła na plecach, ale odwróciła głowę, żeby go zobaczyć. Na dworze wciąż było ciemno i wiedziała, że nie spała zbyt długo. - Bądź ze mną. Demon. Spraw, że zapomnę o wszystkim, z wyjątkiem tu i teraz. Jęknął głęboko i nie tracił czasu, chwytając jej podbródek w siniaczącym uścisku, przechylając głowę w bok i przyciskając usta do jej gardła. Zassał i polizał ją, i kontynuował przesuwanie ręką po brzuchu, wzdłuż biodra, a na koniec dotknął jej cipki. Nie nosiła ubrań, ponieważ po prysznicu miała tylko ręcznik. Boże, była już mokra, a jeśli to nie było najgorsze z tego wszystkiego, z powodu tego, przez

co przeszła, nie wiedziała, co było. Ale czuła się dobrze i teraz to wszystko miało znaczenie. Szarpnął jej głowę w tył i zawładnął ustami. Przez kilka długich sekund nie robił nic poza całowaniem, gładził jej język swoim i pocierał palcami wargi cipki. - Nie mogłem się powstrzymać od dotykania cię, wąchania, zapamiętywania każdej części ciebie, ale nie posunąłbym tego dalej, Deanno - jęknął w jej usta Demon. - Nigdy nie wziąłbym od ciebie czegoś, co nie zostało oferowane dobrowolnie, ale chciałem być w stanie poczuć twoją miękką skórę, szczególnie po dzisiejszej nocy. - Mocniej uderzył ustami o jej usta i wsunął gruby palec w jej cipkę. Wygięła plecy i krzyknęła. Nie była dziewicą, ale od jakiegoś czasu nie była też z mężczyzną, a Demon miał grube, długie palce. Zaskakujące było samo odczucie jak rozciągał ją palcami, ale, Boże, czuło się to tak dobrze. Wszystko zdawało się iść mocno i szybko, ale była bardziej niż gotowa zostawić wszystko za sobą i po prostu poczuć Demona. Zaczął całować jej szyję, obojczyki, poruszał się po jej piersiach i ssał sztywne szczyty. Przez kilka długich chwil to wszystko, co robił, pompował palcem i ssał i gryzł jej sutek. A potem, zanim zorientowała się, co się dzieje, wyjął palec z jej ciała. Oto leżała na tym twardym łóżku motocyklisty, zupełnie naga, ociekająca wilgocią z podniecenia i nie mogąc powstrzymać jęku. - Chcesz moich rąk na sobie, języka wzdłuż ciała, a fiuta głęboko w twojej gorącej cipce, Deanno? - jęknął Demon i nie mogła odpowiedzieć. Kiwnęła tylko głową, nabrała powietrza i chwyciła prześcieradła pod sobą. Poruszał się między jej udami, wcisnął szerokie ramiona między jej nogi, położył obie ręce pod jej tyłkiem i podniósł ją do czekających ust. Ich spojrzenia spotkały się przez uderzenie serca. Poczucie jego ciepłego

oddechu

przesuwającego się przez jej cipkę mogło sprawić, że doszłaby tu i teraz.

Uśmiechnął się twardym uśmiechem, który nie był rozbawieniem. Wiedział, jaki wpływ na nią wywarł i rozkoszował się tym. A potem zaczął ją lizać, uderzać w jej cipkę jakby był głodny, a jej śmietanka była jedyną rzeczą, jaką mógłby znaleźć. Uczucie jego języka na odsłoniętym ciele sprawiło, że jej oczy mimowolnie się zamknęły. Użył tego mięśnia, by przebiegać jej centrum, wysysając jej wilgoć i powodując, że napływało więcej. Demon był tak niewiarygodnie powolny w swoich staraniach, że przyłapała się na zbliżaniu się do niego, próbując kusić go, by dał jej więcej. Przy każdej innej okazji mogłaby się zawstydzić swoimi działaniami, ale przyciśnięcie jej cipki mocniej do jego twarzy, próbując mieć go liżącego i ssącego ją mocniej, wydawało się w tej chwili tak logiczne. A kiedy poczuła, jak jej orgazm zaczyna narastać, odsunął się, zostawiając ją osamotnioną. Otworzyła oczy i zamrugała kilka razy. Podniecenie nadal waliło przez jej krew, wołając o więcej. - Połóż ręce nad głową i trzymaj je tam. - Jego ton nie tolerował żadnych argumentów i wiedziała, że nie miała zamiaru mu odmówić. Deanna tego potrzebowała, potrzebowała jego kontroli sytuacji, ponieważ teraz czuła, że jej życie wymknęło się spod kontroli. Zrobiła to, o co prosił, ponieważ wiedziała, że teraz potrzebuje na powrót jego ust. Wrócił między jej nogi i wznowił lizanie. Przesunął językiem w górę i w dół jej szczeliny, drażniąc jej łechtaczkę w górę i nikle wciskając się w jej otwór w dół uderzenia. Była tak blisko dojścia. Był torturująco powolny, zbliżając ją do kulminacji, ale nie wywierając wystarczającej presji, by rzeczywiście doprowadzić ją do granic wytrzymałości. Ciało Deanny zaczął pokrywać pot. - Twoja cipka smakuje tak dobrze, a ty jesteś tak cholernie mokra dla mnie, wręcz chlupoczesz, maleńka.

Palce bolały ją od zaciskania. Wszystko, co chciała zrobić, to złapać go za głowę i pchnąć głębiej w jej cipkę. A te erotyczne, brudne słowa, które jej powiedział, kazały jej łkać o więcej, błagając go bezwstydnie. - Proszę, Demon. Pozwól mi dojść, daj mi to, a będę twoja. - Boże, te słowa wyszły z niej i nie mogła ich zatrzymać, nawet gdyby próbowała. Czy pomyślałby, że to, co powiedziała, to jej deklaracja, że naprawdę chce tego życia? Czy mogłaby chcieć tego życia z bikerem i jego nielegalnym, niebezpiecznym i brutalnym klubem? - Zgadza się, Deanno, jesteś moja. Nie pozwolę ci odejść, i nie pozwolę nikomu cię mieć. Ta cipka jest moja - polizał jej cipkę od dziurki po łechtaczkę. Te cycki są moje - sięgnął i złapał wzgórki, masując je. - Jesteś moja. Otworzyła usta z bezgłośnym okrzykiem. Musiał wiedzieć, że jest niebezpiecznie blisko. - Powiedz to, Deanno. Powiedz, że jesteś moja. Tylko moja. W tym momencie uczyniłaby wszystko, by poczuć ten skraj obmywającej ją przyjemności - Proszę. Proszę, pozwól mi dojść, Demon. - Powiedz to. - Wyryczał słowa i wciągnął jej łechtaczkę do ust, sprowadzając ją tam na krawędź i cofając się, zanim spadła. - Jestem twoja - odetchnęła. Słowa pozostawiły ją w szumie powietrza i zamknęła oczy na jego. Spojrzenie, jakim ją obdarzył, sprawiło, że całe jej ciało napięło się. Jakby chciał przedłużyć swoje tortury, patrzyła z szokiem, gdy rozwierał wargi jej cipki kciukami i przeciągał językiem po jej środku. - Zgadza się. Jesteś moja. - Na jego twarzy pojawił się mroczny wyraz, kiedy na niego spojrzała. Powoli przeniósł język z powrotem na jej szczelinę. Kiedy dotarł do łechtaczki, uniósł maleńki pączek do ust i mocno zassał. Rytmiczne ruchy miażdżyły ją o jego usta. Wciągnął jej łechtaczkę, unosząc maleńką wiązkę

nerwów językiem i delikatnie przesuwając zębami. Orgazm, który ją przeszył był intensywny i silny. Kiedy drżenie zaczęło się rozpraszać, wypuściła powietrze. Zatrzymał się między jej nogami, patrząc na nią, cienie poruszały się po jego twarzy. - Tak cholernie mocno cię chcę, więc jeśli nie jesteś gotowa, kochanie, musisz mi teraz powiedzieć. Kiedy zacznę, nie wiem, czy mogę przestać, Deanno. Wyjęczał ostatnią część, ale wyraz jego twarzy pozostał kontrolowany. Nie potrzebowała, żeby ją ostrzegał. Wiedziała, w co się pakuje i czy to był zły pomysł, czy nie, nie odmówiłaby mu.

DEMON POCHYLIŁ się na tyle, by widzieć jej lekko rozłożone nogi. Przysunął się bliżej, głęboko wciągnął powietrze i warknął nisko na jej zapach. Używając rąk na wnętrzu ud, rozchylił jej nogi jeszcze szerzej, aż zobaczył to, dla czego cierpiał. Była opuchnięta i mokra dla niego. Wrócił, żeby ją pożreć, mimo że już doszła. Musiał ciągle ją lizać, musiał wysysać śmietankę z jej cipki, aż był nią pijany. Wcisnął biodra w materac, mając nadzieję, że powstrzyma własny zbliżający się orgazm. Jej szczelina, tak gotowa dla niego, sprawiła, że całe jego ciało napięło się z potrzeby. Podniósł wzrok do jej piersi, tych bliźniaczych pagórków, które sprawiały, że jego fiut szarpał się z potrzeby. Jej sutki były różowe, napięte i gotowe na niego. Wypuścił jęk, gdy patrzył, jak przygryzła ciało dolnej wargi. Znów wcisnął biodra w materac, czując, jak prześcieradła drapią po jego pulsującym kutasie, zwiększając jego pobudzenie zamiast je tłumić. Pochylając

się, pozwolił językowi wędrować wzdłuż wewnętrznej części jej uda i aż do jej rdzenia. Sapnęła i pchnęła cipkę w jego twarz. Rozłożył wargi sromowe

za

pomocą kciuków, przyłożył język i przesunął go w górę. Wessał ją i polizał. Chciał, żeby jej krem pokrył mu usta, chciał, żeby spłynął mu po gardle. Wsunął jej łechtaczkę do ust, przejechał językiem wokół wiązki nerwów. Zaczął przyspieszać pchanie biodrami w materac, pieprząc prześcieradła. Potrzebował kutasa w swojej cipce, potrzebował tarcia i wilgoci pokrywającej mu fiuta. - Kurwa, skarbie. Smakujesz tak cholernie dobrze. - Jęknął przy niej. Odnowił swoje wysiłki i został nagrodzony, gdy jej plecy wygięły się w łuk. Taa, miał zamiar wypieprzyć ją mocno i porządnie, aż nie będzie mogła chodzić.

DEANNA NIE MOGA ODDYCHAĆ, nie mogła nawet się skoncentrować, gdy próbowała pozbierać się po drugim orgazmie, który dał jej Demon. Chociaż Demon był pod każdym względem szorstki, wiedziała, że przestanie, jeśli odmówi. Ale nie miała zamiaru się zatrzymywać. Położył swoje ciało na jej i umieścił dłoń na jej karku, przybliżając jej głowę ostrym ruchem. - Wszystko w tobie doprowadza mnie do szaleństwa - wyjąkał i spojrzał na jej usta. - Zamierzam cię wziąć tak mocno, że nie będziesz w stanie usiąść bez myślenia o moim fiucie w twoim ciele. - Demon ją pocałował i posmakowała

siebie. Przesunął palcami po jej ramionach i złapał ją za nadgarstki, aż wypełniła ją iskra bólu. - Twoja cipka jest najsłodszą rzeczą, jaką kiedykolwiek jadłem. Jej cipka stała się bardziej mokra, a podniecenie spłynęło po wnętrzu ud. Prześcieradło pod nią stało się wilgotne od jej podniecenia i wiedziała, że stanie się to bardziej wyraźne, im bardziej będzie z Demonem. Przeniósł palce z powrotem do jej cipki, głaskał ją jak ekspert i powiedział niskim, gorącym głosem - Gdyby nie moja samokontrola, to bym cię teraz pieprzył, ale chcę się tym rozkoszować. - Przeniósł usta do punktu pulsu na jej gardle i kontynuował ruchy palca na otwarciu jej cipki. - Jesteś dla mnie tak kurewsko mokra, Deanno. - Wsunął palce głębiej w jej ciało. - Założę się, że ta śliska mała cipka będzie najciaśniejsza, jaką kiedykolwiek czułem. I więcej wilgoci wylało się na jego brudne słowa. - Cholera, cała moja ręka jest przemoczona. Wciągnęła powietrze, kiedy skręcił palce w jej wnętrzu. - Wkrótce zastąpi je mój fiut. - Podkreślił swój punkt, wciskając palce głęboko w nią. - A wtedy naprawdę będziesz moją własnością. Będziesz moją kobietą, moją pieprzoną własnością i nikt nie odważy się ciebie dotknąć, nie odpowiadając przede mną. - Przesuwał palce szybciej, mocniej, a dźwięk ssącego go ciała zdawał się wypełniać pomieszczenie. - Zabiłbym każdego, kto by cię dotknął, Deanno powiedział zabójczym głosem. Demon przyłożył kciuk do jej łechtaczki i zaczął ją pocierać w tę i z powrotem. Wszystkie inne myśli i działania ustały. W następnej sekundzie doszła. Krzyknęła i pompowała cipką szybciej i mocniej na palcach, unosząc biodra w górę i w dół, próbując zmusić go do wejścia głębiej. A kiedy jej orgazm wyblakł, i wypełnił ją przyjemny szum, Deanna otworzyła oczy. Wciąż trzymał jedną rękę wokół jej nadgarstków i zastanawiała się, czy nie jest typem człowieka, który cieszy się bólem i zadawanie go sprawia mu przyjemność. Mężczyzna przed nią był twardy pod wieloma względami. Odsunął się lekko i

patrzyła na jego ciało. Jego oczy były zimne, twarde, szare, a może bardziej poprawne byłoby płynne srebro. Jego ramiona były szerokie, klatka piersiowa była zarysowana i falująca mięśniami. Miał tatuaże zakrywające ramiona i klatkę piersiową, a na ramieniu dostrzegała przerażający tatuaż czaszki. Jego erekcja napięła się do przodu, ogromna, długa i gruba, a do głowy przyszła jej ulotna myśl, że posiadanie jej w sobie będzie bolesne. Ale odważyła się, usiadła lekko, gdy puścił jej nadgarstki i wyciągnął rękę. Złapała korzeń jego penisa. Demon syknął, gdy zacisnęła palce na jego długości, ale był zbyt gruby, by mogła go w pełni uchwycić. Patrząc na niego, zobaczyła, że spogląda na nią z półprzymkniętymi oczami. - Wyssij mi dobrze fiuta, Deanno. Spraw, żebym prawie napełnił ci usta spermą. Nawet w ciemności widziała, jak śmiertelnie jest niebezpieczny, jak dominuje i domaga się. Pochylając się, przysunęła usta do jego czubka. Czuła jego ciepło i otworzyła usta, by przesunąć językiem po grzbiecie końcówki. Nie wydał żadnego dźwięku, ale poczuła, jak jego ciało się napina. Deanna chciała, żeby poczuł do niej takie pragnienie, jak ona do niego. Przesunęła językiem po rozszerzonej krawędzi i pochłonęła go. Smak eksplodował w jej ustach. Słony, słodki, całkowicie męski. Jej cipka była przesiąknięta, a łechtaczka pulsowała, chociaż zdążyła już dwa razy dojść dla niego. Wciągnęła go mocno i głęboko, a on chwycił tył jej głowy i zaczął wbijać się w jej usta. - Mam zamiar cię pieprzyć, aż korona mojego kutasa uderzy w tył twojego gardła. - Całe jego ciało było naprężone i wiedziała, że niedługo dojdzie. Zacisnął palce w jej włosach, ale zanim mogła go posmakować, odepchnął ją. Opadła

mocno na materac, jej piersi się zatrzęsły, a nogi rozłożyły. Jego oddech był urywany, a spojrzenie, którym ją ogarnął, przeraziło ją. Jego wzrok zanurzył się między jej rozpostartymi udami i wydał szorstki dźwięk. - Jezu, Deanno. - Przesunął dłonią po ustach i skierował na nią swój wzrok. - Powiedz mi, że chcesz w sobie mojego kutasa. Błagaj, żebym

cię

pieprzył. O Boże. Jego słowa były jak benzyna na ogień. Nigdy nie była z kimś tak niewiarygodnie pociągającym i gwałtownym ze słowami, ciałem i jednym spojrzeniem. Nie ulegało wątpliwości, że Demon, który zabijał ludzi, też się nimi upajał, i oto mu się oddawała. Zaczęła otwierać usta, przyjmując tyle, ile zdołała, a kiedy zaczęła krztusić się od twardej, grubej długości, odciągnął jej głowę ręką we włosach. Patrzył na nią przez sekundę, a potem, w następnej chwili, jego twarde ciało pokrywało jej, a on mocno ją całował. - Jeśli to zrobimy, zrobimy to po mojemu. - Jego słowa nie przyjmowały argumentów. Tak, tak chciała zrobić to na jego sposób. Zdołała jedynie skinąć głową, ale to go usatysfakcjonowało. Włożył jej dłonie w jedną z rąk i ponownie uniósł je nad głowę. Wydawało się, że lubił ją ograniczać. Potrzebowała poczuć, jak jego szorstkie dłonie ocierają się o jej ciało. Objął jedną z jej piersi, boleśnie wykręcił sutek, aż sapała, po czym pogładził dłońmi jej skórę. Jego ręce były szorstkie, zniszczone i jedyne, o czym mogła myśleć, to to, jak potężny był przy ich użyciu. Na odczucie jego penisa naciskające na jej cipkę ochota, by się o niego ocierać, wzniosła się na powierzchnię. Z jakiegoś powodu wiedziała, że jeśli będzie cierpliwa i posłuszna, zaprowadzi ją do miejsca, o którym nigdy nie śniła. - Jesteś na mnie gotowa? - Ścisnął mocno jej pierś. - Jesteś gotowa na mojego fiuta?

Rozchyliła usta i kiwnęła głową. - Czy przeraża cię pomysł tego, co robię, jak żyję swoim życiem w moim klubie? - Tak. - Dobrze. Powinno, ponieważ jestem bardzo niebezpiecznym człowiekiem, Deanno. Bardzo niebezpiecznym. - Proszę ... - Jej słowa zostały ucięte, kiedy sięgnął między ich ciała, przyłożył dużą główkę swojego penisa do jej wejścia i wbił się w nią. Odrzuciła głowę do tyłu, jęcząc z rozkoszy. Był jak dzikus, pchał, pompował, zbliżał ją tak blisko krawędzi, a potem zatrzymywał się tuż przed jej przekroczeniem. Jej cipka była tak mokra dla niego, dźwięk jego skóry uderzającej o nią odbijał się echem w pokoju. - Taka moja. - Warknął w jej szyję i nabrał prędkości. Wkrótce spadła za krawędź bezmyślnego, błogiego zakończenia. Puścił jej nadgarstki, kiedy warczał i pompował ją. Złapała jego krótkie ciemne włosy, pociągnęła pasma i jęczała. Krzyknęła, dosłownie krzyknęła, gdy kolejny mniejszy orgazm dokonał spustoszenia w jej ciele. W miarę, jak zaczął powoli niknąć, znalazła się na brzuchu. Podniósł jej tyłek, kilka razy uderzył, aż jej skóra rozgorzała, a kolana się zatrzęsły. Z dłońmi płasko na materacu i na czworakach, czekała, aż zdominuje ją dalej. Deanna zamknęła oczy, gdy poczuła, jak jego palce przejechały po jej szczelinie, by zebrać śmietankę. Nie było napięcia, żadnego zmartwienia,

co

będzie dalej, kiedy rozprzestrzenił jej soki na jej odbyt. A potem, kiedy badał jej dziurkę, delikatnie zanurzył palec w jej wnętrzu, i myślała, że przeleci ją tu i teraz. Ale potem odsunął się od niej tylko na tyle, by wyjąć z kredensu butelkę lubrykantu. Wrócił za nią na sekundę, pokrył jej tyłek śliskim smarowidłem, a następnie umieścił koronę swojego penisa w jej tylnej dziurce, ale nie wniknął.

Strach przed bólem był obecny, ale pragnienie było silniejsze. - Tak silnie reagujesz na mój dotyk. Czy będziesz tak wrażliwa, kiedy mój kutas zostanie zakopany głęboko w twoim tyłku? Nie odpowiedziała, nie mogła. Dotyk jego dłoni, która weszła w kontakt z jej tyłkiem, znów przyprawił ją o sapanie. Tym razem bił ją mocniej. Ból był ostrym przeciwieństwem przyjemności, której właśnie dostarczył. - Odpowiedz mi. - Jego głos był mroczny, wymagający. - Boże, chcę cię poczuć w tyłku. - Poczuła, że się rumieni, nie dlatego, że powiedziała te słowa, ale dlatego, że miała to na myśli. - Jestem dla ciebie taki twardy. Czujesz, co mi robisz? - Uniósł się z jej pleców i poczuła, jak jego erekcja przesuwa się po jej tyłku. - Tak - wydyszała. W następnej sekundzie powoli wciskał w nią wszystkie swoje twarde centymetry. Łzy zapiekły ją w oczy i poczuła pieczenie i napięcie bycia całkowicie wypełnioną. To było jak nic, co kiedykolwiek poczuła. Kłucie czubka jego penisa przechodzącego przez ciasny pierścień mięśni sprawiło, że zamknęła oczy. - Tak jest, kochanie. Weź całego mojego fiuta. Weź to wszystko, Deanno. Kiedy był całkowicie w niej, nie ruszył się. Ściskał jej pośladki, z przerwami, jakby to była agonia. Oparła się o niego, mówiąc mu bez słów, że jest gotowa. Syknął pod nosem i mocno ścisnął jej biodra. - Kusisz pierdoloną bestię, Deanno - powiedział niskim tonem. - Pieprz mnie, Demon. - Spojrzała na niego przez ramię. - Spraw, żebym dziś wieczorem poczuła coś innego. Zaczął w nią wchodzić i wkrótce potem ból został zastąpiony czymś znacznie przyjemniejszym. Za każdym razem, gdy pchał w nią, to pożądanie wzmagało się. Kiedy sięgnął przed nią i zaczął pocierać łechtaczkę, nie przejmowała się tym, że

pozwoliła złemu mężczyźnie się pieprzyć. W tej chwili był tym, co trzymało ją przy zdrowych zmysłach, a ona pragnęła go tak, jak pragnęła oddychać. Jedno pchnięcie, dwa, i przy trzecim zagrzebał się w jej tyłku po jaja i przeklął głośno. Jego język był szorstki i brzydki, ale odzwierciedlał silne emocje, które obydwoje odczuwali. Kiedy jego wielkie ciało nie było już napięte, rozluźnił ręce na jej biodrach i przeklął, gdy delikatnie się z niej wyślizgnął. Natychmiast poczuła, że jego sperma zaczyna wypływać z jej tyłka, ale nie dbała o to ciepło, ani o to, że całkowicie ją wypełnił. Leżał obok niej, ale nie odepchnął jej ani nie zostawił jej ze skutkami tego, co zrobili. Przyciągnął ją do siebie i otoczył ją ramionami. Zanurzyła się w śpiączkę wypełnioną endorfinami. Wtedy, w otaczającej ich ciemności, pomysł walki z nim wydawał się odrażający. Deanna zapadła w ciemność, ponieważ bycie z Demonem nie

wydawało

się

już

tak

przerażające.

najbezpieczniejsze miejsce, w jakim mogła być.

W

rzeczywistości

było

to

12 DEMON TRZYMAŁ W ramionach tę ognistą kobietę. Pieprzył jej cipkę i wziął ją w tyłek, nie przygotowując jej. Poczucie winy, że tak ją wykorzystał, uderzyło go mocno i prosto w klatkę piersiową. Większość kobiet potrzebowała czasu, by go zaakceptować. Nie był małym mężczyzną. Wpatrując się w śpiącą twarz Deanny, wiedział, że ona jest inna. Nie była jak większość kobiet. Deanna oddała mu się, zaufała mu, gdy wiele kobiet uciekłoby po tym, co dziś zrobił. Zamordował jej ojca tuż przed nią i nie zawahałby się zrobić tego ponownie, gdyby mógł. Była tak oszałamiająco piękna, że sprawiała, że chciał być kimś, kim nigdy nie był. Chciał się nią zaopiekować. Demon nie dbał o nic poza klubem. Jego jedyna wierna lojalnośćleżała w czterech ścianach MC, do wszystkich mężczyzn, którzy mu służyli. Służyli jemu i służyli klubowi. Odgarniając trochę włosów z jej twarzy, Demon obserwował jej sen. - Stworzysz mi gówniane problemy. Czuję to. Wyplątując się z jej ciała, zatrzymał się, gdy zobaczył, że z jej tyłka wycieka jego nasienie. Chwycił się za kark na ten widok. Nie pomyślał o użyciu prezerwatywy, podczas gdy ją pieprzył. Nie chciał, by coś między nimi było, kiedy był w jej ciele. Chciał posiąść tę kobietę i sprawić, by jedyne myśli, jakie miała, były wypełnione nim. Wchodząc do łazienki, ruszył do kranu, chlapiąc trochę wody na twarz. Wytarł kropelki z oczu, po czym spojrzał na swoje odbicie. Oto, do czego doszło jego życie. W jego łóżku była kobieta, która znaczyła dla niego więcej niż jakakolwiek inna. Nie chciał, żeby obsługiwała pozostałych mężczyzn w klubie.

Myśl o Jokerze, Steelu, a nawet Shakes'ie, którzy by ją dotykali, sprawiała, że był bardziej szalony niż piekło. Chwyciwszy ręcznik, skierował się do sypialni, w której Deanna jeszcze spała. Nie chciała być częścią życia w klubie, a jednak to wszystko, co by z nim miała. Nie oddałby klubu dla nikogo, nawet dla Deanny. Wytarł swoją spermę i upewnił się, że jego dotyk jest delikatny, tak że nie odczuła bólu ani się nie obudziła. To byłoby dla niej kilka długich dni. Kiedy wyczyścił swoją spermę, złapał dżinsy i wyszedł z pokoju. Tym razem zostawił drzwi otwarte. Coś we wnętrznościach powiedziało mu, że nie będzie próbowała ponownie uciekać. Byłaby tam w większym niebezpieczeństwie niż w klubie. Gdy mijał drzwi długi korytarz wypełniały seksualne jęki. Kilka drzwi wciąż było otwartych, pokazując pieprzące się pary. Deanna wyczerpała wszystkie jego potrzeby. Przemknął obok pokoi i skierował się do baru, gdzie znalazł Jokera, popijającego szklaneczkę szkockiej. - Jesteś w nastroju do dzielenia się? - zapytał Demon, wskazując na szkocką. - Jasne, bracie. - Joker pochylił się nad ladą, chwytając kolejną szklankę i napełniając ją po brzegi alkoholem. - Za dziwaczne suki i cholerne szczęście, powiedział Joker, stukając ich szklankami. Demon opróżnił swoje szkło kilkoma dużymi haustami. Coś musiało przeszkadzać

Jokerowi,

że

nie

używał

szklanek

do

szkockiej,

ale

pełnowymiarowych. - Chcesz o tym pogadać? - zapytał Demon. - Zacznijmy od tego gówna, które spadło dziś wieczorem. Nic nie doprowadzi do tego klubu. Wisiał mnóstwo kasy kupie ludzi. Nie zostaniemy tknięci. - Dobrze wiedzieć. - Demon nie spodziewał się niczego innego. - Muszę wyjechać na kilka dni - powiedział Joker.

Spośród wszystkich ludzi Demon najbardziej ufał Jokerowi. Ten człowiek przyjął za niego kulę lata temu, kiedy nie musiał tego robić. Stał się jednym z jego najbardziej zaufanych ludzi, dlatego był wiceprezesem. Wiedział, że Joker zawsze chroniłby mu tyły w walce. - Czemu? - Mam gówno, którym muszę się zająć. Wielkie gówno. - Nigdzie się nie wybierasz, dopóki nie dowiem się, co się dzieje. Jeśli ma to związek z klubem, to będziemy chronić ci plecy. - Demon wskazał mu, żeby nalał więcej alkoholu. Chciał być zalany, zanim wróci do swojego pokoju. Myśl o ślizganiu się w giętkim, elastycznym ciele Deanny wystarczyła, by sprawić mu ból. Musiał stworzyć pewien dystans między nimi. Nigdy w życiu nie pozwolił kobiecie go zatrzymać. Deanna nie byłaby ostatnią kobietą, którą pieprzył. Demon przerwał, myśląc o pieprzeniu innej kobiety. Sam pomysł sprawiał, że czuł się chory. Jego kutas, który był twardy na myśl o Deannie, zwiotczał na widok innej kobiety. - To nie ma nic wspólnego z klubem. To osobiste gówno. - Joker nalał sobie kolejnego shota, połykając go jednym haustem, zanim wziął kolejny. - Powód, dla którego cię informuję, to to, że wyruszam jutro. Nie wiem, czy wrócę za kilka tygodni. - Osobiste gówno? - Demon przesunął palcem po wardze. Była tylko jedna osoba, dla której wiedział, że Joker rzuci wszystkie pierdoły. - Amy? - Taa. Tata zadzwonił do mnie, kiedy wróciłem do klubu. Potrzebuje mnie w domu. Matka Amy, Brenda, została wczoraj zabita. - Joker obalił kolejnego shota, wpatrując się w kontuar przed nimi. - Kurwa, stary, przykro mi. - Nie była moją mamą.

- Nie, ale była dla ciebie ważna. - Brenda nie była tak ważna jak Amy, ale przez kilka lat, gdy mieszkał w domu była macochą Jokera. Byli blisko. - Taa, była ważna. - Demon spojrzał w samą porę, by zobaczyć, jak dłoń Jokera trochę drży. Nic nigdy nie denerwowało Jokera, ale jasne było, że perspektywa powrotu do domu tak. - Ile czasu minęło, odkąd widziałeś Amy? - Pięć lat, może więcej, może mniej. Joker wiedział ile. Starał się, żeby to na niego nie wpływało. Demon wziął od niego butelkę, rozlewając dla nich obu. Nie wiedział dokładnie, co zaszło pomiędzy Jokerem i Amy, ale to było coś, co odesłało Jokera daleko. Z tego, co wiedział, Joker starał się upewnić, że nigdy nie byłby sam na sam z Amy. - Tata jest dość zrozpaczony. Potrzebuje pomocy w domu. Amy próbuje poradzić sobie ze śmiercią matki. - Joker przestał mówić. Jego głos stał się gęsty od emocji. - Klub jest tu dla ciebie, kiedy nas potrzebujesz. - Dzięki. Doceniam to. - Joker stuknął swoim szkłem o Demona. Obaj wzięli kolejny łyk, każdy mężczyzna zagubił się w ich własnych małych światach. - Więc co się dzieje z tobą i Deanną? - Nic. - Daj spokój, Demon. Ty i ja wiemy, że jeśli suka by od ciebie uciekła, zostawiłbyś ją w spokoju. Pokazała nie raz, że nie chce tu być. Dlaczego za nią ruszyłeś i zabrałeś ją? Demon nie odpowiedział od razu. Nalał kolejną porcję alkoholu do szklanki. Prawda była taka, że nie wiedział, co się, do cholery, dzieje. To, co zaczęło się jako prosta transakcja, zmieniło się dramatycznie w ciągu jednego dnia. Deanna nie zamierzała niczego lekceważyć. Nie chciała tego życia, ale on chciał jej. Demon nawet nie wiedział, czy będzie w stanie ją puścić.

Wkroczyła w jego życie i teraz nie było mowy, kiedy i czy będzie w stanie iść dalej. Przesuwając dłonią po twarzy, próbował oczyścić umysł. Jedyne, co widział, to wypływająca z jej tyłka sperma. Kurwa, obraz wystarczył, żeby usztywnić mu fiuta. Znowu jej chciał. - Nie mogę pozwolić jej odejść. - Nie chcę ci tego mówić, Demon, ale możesz nie mieć wyboru. Potarł skronie, wpatrując się w ciemno-bursztynowy płyn w swojej szklance. W tej chwili nie mógł tego znieść. - Możesz ze mną pogadać - powiedział Joker. Zerkając na przyjaciela, Demon rozejrzał się po klubie. To było jego życie, gdzie zamierzał je spędzić tak długo, jak pozostawał na tej planecie. Klub nie był dla niego tylko fanaberią. To było jego życie. - Ona jest inna. - Była. Nie wiedział, dlaczego tak bardzo jej chciał. Była słabością, z którą nie mógł sobie poradzić. - Najbardziej romantyczna rzecz, jaką kiedykolwiek słyszałem - powiedział Joker, parskając. Demon uderzył pięścią w bok Jokera, zamykając go. - Okej, inne są w porządku. Możesz podziałać z inną. - Joker, bez obrazy, właśnie zajebaliśmy jej ojca, bo nie mogła znieść bycia w klubie. - Wzięliśmy ją wbrew jej woli. Ona nie ma nikogo. Spójrz na nią z jej perspektywy. Idzie zobaczyć się z ojcem i nagle zostaje zabrana przez bandę motocyklistów. Wyobrażam sobie, że to gówno jest trudne do przetworzenia, a co dopiero dla młodej kobiety. Ona ma ile, dwadzieścia jeden lat? Demon się spiął. Nie miał pojęcia, ile ma lat. Spoglądając na Jokera, zobaczył, że ten drugi też wygląda na zaniepokojonego.

- Wiesz, ile ma lat? - Kurwa. - Obalił szkocką i wyskoczył z krzesła. Nie było sposobu, żeby właśnie pieprzył się z nieletnią. Nie zrobiłby tego. Nie ma pieprzonej mowy. - Pierwsza rzecz jaką zamierzam zrobić, to wybrać się tam rano. - Daj mi znać, kiedy tam dotrzesz. - Udał się z powrotem na górę do kobiety, która miała go garści. Demon otworzył drzwi do swojej sypialni i zatrzymał się. Deanna nadal spała w jego łóżku. Wyglądała tak słodko, tak kusząco, zbyt niewinnie. Jej noga była zwinięta wokół koca, pokazując jej pełny, zmysłowy tyłek. Jego fiut napiął się aż do bólu. Pragnął znowu w niej być. Wziąć ją. Pieprzyć ją. Czy była w ogóle pełnoletnia? Taa, był zatwardziałym kryminalistą, dupkiem i mordercą, ale spanie z kobietą, która była nieletnia, pieprzenie dziecka, było kurewsko chorą sprawą. Nigdy nie przekroczyłby tej linii. Miał tak przejebane, że nawet nie chciał o tym myśleć. Zamknąwszy za sobą drzwi do sypialni, podszedł do łóżka. Spojrzał na nią i wiedział, że nie może czekać, by znaleźć odpowiedź. Wyciągnął rękę, złapał ją i delikatnie nią potrząsnął. Nie ma mowy, żeby właśnie pieprzył się z nieletnią. Ta myśl sprawiła, że poczuł się chory.

DEANNA KRZYKNĘŁA GDY została wyrwana ze swojego snu szorstkim potrząśnięciem. Silne ramiona ścisnęły ją mocno i otrzeźwienie zajęło jej kilka sekund. - Demon, co się dzieje? - Trzymała go za ramiona, gdy ściągał ją z łóżka. - Ile masz lat? - Warknął słowa blisko jej twarzy. Zaczęła się wzbraniać. Wystraszyła ją ta czysta złość. - C... co? - Słyszałaś. - Ja... ja d... d... d... dwadzieścia jeden. - Nigdy wcześniej się nie jąkała. Nie mogła kontrolować głosu w obliczu gniewu Demona. - Lepiej, żebyś mnie nie kurwa nie okłamała. - Ja ... ja nie. -Przytrzymała ręce przed sobą, co było trudne, ponieważ Demon trzymał ją nieruchomo. - Kurwa, w porównaniu do moich trzydziestu ośmiu lat jesteś cholernym dzieciakiem. - Zaczął chodzić. Minęły sekundy, ale wydawały się minutami, kiedy cały czas się na nią gapił. Uświadomiła sobie, jaka była naga, podczas gdy on miał na sobie dresy. To nie był człowiek, przy którym obudziła się kilka godzin wcześniej. Miły mężczyzna, który przeleciał ją do nieprzytomności, dawno już zniknął. Na jego miejscu

stał

człowiek, który prowadził klub motocyklistów żelazną pięścią. - Przerażasz mnie. Powoli ją wypuścił. Odsunęła się od niego, chcąc być jak najdalej. Przerażał ją, czego nienawidziła bardziej niż czegokolwiek. Oblizując nagle suche wargi, rzuciła na niego okiem. - Naprawdę sądzisz, że spałabym z tobą, gdybym była młodsza? - zapytała. - Byłabyś zaskoczona jak wiele nieletnich cipek musimy wyrzucać z klubu.

Wzdrygnęła się, jakby została uderzona. Musiał przypomnieć jej dokładnie, o co chodziło w tym klubie. Przygryzając wargę, wpatrywała się w niego, żałując, że nie wie, co się dzieje w jego głowie. - Nie masz dla mnie żadnego sensu. - Co? Myślisz, że to, że pieprzyłem cię w tyłek, czyni nas ... czym? Kumplami do pieprzenia, najlepszymi przyjaciółmi, kochankami? - Dlaczego zachowujesz się jak kutas? - Sięgnęła po koc. Deanna z radością przyjęłaby wszystko, by zasłonić swą nagość. Nie podobała jej się ta jego druga strona. Był celowo wredny i dupkiem. Co zrobiła, by na to zasłużyć? - Nie, chcę oglądać te dobra. - Wystąpił naprzód, wyrywając koc z jej uchwytu. Stała tam nago, czekając, aż zrobi następny ruch. - Co? Myślałeś, że pieprzyłeś się z nieletnią? Zacząłeś panikować, czy cię to podnieciło? - Dlaczego go prowokowała? Skrzyżowała ręce na piersiach i próbowała znaleźć jak najwięcej godności, gdy przed nim stała. - Nie mów do mnie w ten sposób. Jesteś własnością klubu. Należysz do pieprzonych Soldiers of Wrath. Robisz, co ci każą, kiedy ci kurwa każą. - Podszedł do niej. Wyciągnęła ręce, jakby chciała go odepchnąć. Złapał ją za nadgarstki i przycisnął do ściany. Z hukiem uderzyła w ścianę. Uwalniając sapnięcie spojrzała na niego. Z jakiegoś dziwnego powodu już się nie bała. Nie, była podniecona i nienawidziła tego. Demon spoglądał na nią gniewnie. - Nie masz dokąd pójść. - Zabiłeś mojego ojca. Nie jestem ci winna cholernie niczego. Wybuchnął śmiechem, patrząc na nią z góry. - Mylisz się, Deanno. Był twoim ojcem i byłaś na niego wkurzona. To sprawia, że jesteś podejrzanym numerem jeden.

- Dlaczego to robisz? Co ci się stało? - Chciała zadać mu kilka innych pytań, ale bała się, że roześmiałby się z niej. To nie była ta strona Demona, jaką kiedykolwiek chciała zobaczyć. - Naprawdę sądzisz, że tylko dlatego, że wsadziłem w ciebie fiuta, jesteś inna? - zachichotał. - Kochanie, musisz zrobić dużo więcej niż rozłożyć nogi i pozwolić mi wziąć się w dupę. Jest dużo więcej kobiet, takich jak ty, chętnych

do

pieprzenia. Zaczęła z nim walczyć. Przez całe życie nigdy nie mówiono do niej w ten sposób. Nikt nigdy nie zostawił jej z uczuciem tak małej wartości. Wbrew własnym pragnieniom łzy wypełniły jej oczy. Próbowała je zdusić. Nie zasłużył, by zobaczyć, jak płacze. Pozbieraj się, Deanno. - Spieprzaj ode mnie, kurwa. - Więc mała dzikuska ma pazurki. Warknęła na niego, życząc sobie, by zostawił ją samą. - Nie mogę się doczekać, kiedy użyjesz tych pazurków na mnie. - Puścił ją, wycofując się z pokoju. - Do następnego razu. - Nigdy nie będzie następnego razu. - Zobaczymy. Zamknął za sobą drzwi i usłyszała kliknięcie zamka. Rozejrzawszy się po pokoju, kilka razy przejechała palcami po włosach. Czy to naprawdę się stało? Łzy spłynęły po jej policzkach, gdy uświadomiła sobie ból w całym ciele. Tak się stało, podobnie jak odrzucenie Demona. Nienawidziła go, pogardzała nim. Chwyciwszy koc, nie mogła nawet zmusić się, by wrócić na łóżko. Osunęła się na podłogę i objęła ciało, próbując utrzymać równowagę psychiczną. Wszystko będzie dobrze.

Nie wiedziała, jak ma być dobrze. Deanna była sama w MC, z nikim, kto wiedziałby, że wciąż żyje. Jestem sama. Otaczając się ramionami, zaczęła szlochać. Jej matka była martwa i odeszła, podobnie jak jej ojciec. - Przykro mi, mamo - powiedziała, mając nadzieję, że jej matka ją usłyszy. Próbowałam. Próbowałam go zmusić, żeby po sobie posprzątał. Musisz mnie tak bardzo nienawidzić. - Wytarła dłonią twarz, próbując oczyścić łzy. Co zrobiła, by na to zasłużyć? Demon był gorący i zimny. Czy mogła przetrwać w tym klubie, obserwując go z innymi kobietami? Była jedną z wielu różnych cipek, które miał w ofercie. Myśl o zobaczeniu go z kimś innym wywoływała mdłości. Nie powinna go pragnąć, zwłaszcza po tym, co właśnie zrobił, jak postąpił wobec niej. Naciągnęła koc na głowę, próbowała ukryć się przed światem i wszystkim, przez co przeszła. Matka nie odpowiedziała, ani ojciec. Sama, tak bardzo sama. Nie miała już nawet Demona i sama ta myśl wystarczyła, by jej życie zawirowało.

JOKER GAPIŁ SIĘ na dom, do którego nie wracał od ponad pięciu lat. Ostatni raz był tutaj na imprezie, którą mieli jego bliscy. Ściągnąwszy osłonę z oczu,

spojrzał na duży dom ustawiony z dala od drogi. Zsiadł z motoru, wkładając okulary przeciwsłoneczne. Wyciągając komórkę, wybrał numer Demona. - Taa? - Jestem tu. - Bądź w kontakcie, bracie. Rozłączywszy się, Joker nie wiedział, czy chce zbliżyć się do tego domu, czy uciekać. Na pierwszy plan wysunęło się tyle wspomnień. Wspomnienia, które zamknął lata temu. Amy ... ten dom tak bardzo ją przypominał. Była jedyną kobietą, która przedarła się przez jego obronę, po raz pierwszy w życiu czyniąc go bezbronnym. Drzwi się otworzyły i stał tam ojciec. David Michaels miał ponad metr osiemdziesiąt wzrostu, był olbrzymem pokrytym cholerną masą mięśni. Stojąc nieruchomo, Joker spoglądał na ojca, który właśnie stracił żonę. Joker zamknął dystans, otaczając go ramionami. - Cześć tato. - Cześć, synu. - Przybyłem tak szybko, jak tylko mogłem. - Dzwoniłem do ciebie zeszłej nocy. Powinienem zadzwonić wcześniej, ale było tu małe szaleństwo. - David poprowadził do domu. W chwili, gdy drzwi się zamknęły, Joker poczuł utratę obecności Brendy. Nie mógł nawet policzyć, ile razy wchodził do środka, by poczuć zapach pieczeni. Gdy tylko drzwi się zamknęły, usłyszał ją. Amy. Przejmująco łkała. - Nie byłem w stanie zmusić jej do jedzenia ani prysznica. Jakby się zatraciła. Wszystko, co robi, to płacze i śpi. Synu, jestem w kropce. Kiedy w przeszłości miała koszmary, ty byłeś tam, by sobie z nimi poradzić. Nie wiem, co robić.

To, że jego ojciec to przyznał, wymagało wiele odwagi. David nie był człowiekiem, który przyznawał się do porażki. Patrząc w niebieskie oczy ojca, Joker kiwnął głową. - Nie rozmawiałem z nią od lat. - Zawsze cię słuchała. Proszę, musisz spróbować. David nie znał prawdy o tym, co się wydarzyło pięć lat temu, że odesłało go z dala. Nie, to było między nim a Amy. Nikt nie znał prawdy, nawet Demon. - Gdzie ona jest? - W jej pokoju. Ściągnął skórę, podszedł do schodów. - Reese? Odwrócił się i spojrzał na swojego ojca. - Dobrze mieć cię z powrotem. Kiwając głową, Joker udał się na górę. Pokój Amy był naprzeciwko jego starego. Zatrzymał się, gdy zobaczył, że drzwi są otwarte. Opierając się o framugę, zapatrzył się na kobietę, która nie robiła nic, poza nękaniem jego myśli. Była udręczoną duszą w najlepszych czasach. Gdy była młodsza wydarzyło się jakieś gówno, które całkowicie zmieniło jej życie. Ta sama udręczona dusza opadła na łóżko, dotknięta żalem. Odchrząknął, wszedł do pokoju i cicho zamknął drzwi. Łkanie ustało, a kiedy się odwróciła, zielone oczy skupiły się na nim. - Reese - powiedziała. Jej głos był chrapliwy od godzin, które przepłakała. - Cześć, Amy. Jej głowa leżała na poduszce. Kiedy patrzyła na niego, trzymała misia. - Mama nie żyje. - Wiem, skarbie. - Zbliżył się do niej. Nie walczyła z nim jak ostatnio. Ruszył za nią, kładąc się obok.

Nie walczyła z nim, ale spięła się u jego boku. - Nie zamierzam

cię

skrzywdzić, Amy. Nigdy bym cię nie skrzywdził. Obejmując ją ramionami, Joker zamknął oczy, gdy odwróciła się do niego, chowając głowę przy jego piersi. - Ona odeszła, Joker. Odeszła i nigdy nie wróci. Przytrzymał ją mocniej, bojąc się pozwolić jej odsunąć. Nie chciał pozwolić jej odejść, ale pozostać na łóżku, trzymając ją. - Ja jestem tutaj. Nigdzie nie idę. Przesuwając dłonią po jej plecach, uspokajał ją, obiecując jej, że zostanie. Nie wiedział, jak długo z nią będzie. Zostałby na pogrzebie, potem nie

wiedział.

Powoli łzy zaczęły wysychać i Amy zasnęła. Joker nie wiedział, ile czasu minęło, zanim jego ojciec wsunął głowę. - Chcesz coś zjeść? - zapytał David. - Jeszcze nie. Nie chcę jej przeszkadzać. Przytuliła się trochę bliżej niego. Joker nie lubił, jak krucho czuła się w jego ramionach. Pamiętał, że była pełna, zaokrąglona we wszystkich właściwych miejscach. Co się stało z jego małym kolibrem?

13 AMY NIE SPAŁA, ale zamiast tego leżała, pozwalając Reese'owi trzymać ją blisko swojego ciała, chroniąc ją przed otaczającym światem. Minęły lata, odkąd go widziała, tak długo, że teraz prawie czuła to jak sen. Jej matka odeszła, zabita przez pijanego kierowcę i została sama na tym świecie. Mogła mieć Davida, drugiego ojca po tym, jak jej własny porzucił ją i jej matkę, gdy Amy była mała, ale wiedziała, że David sam musi sobie radzić z żalem. Nie była dzieckiem i była na tyle dorosła, by poradzić sobie z tym wcześniej czy później. Ale pozostanie w jej starym pokoju, trzymanie misia, który podarowała jej matka, gdy była młodsza, wydawało się całkiem

dobrym

pomysłem. - Bardzo mi przykro, Amy - powiedział miękko Reese, tuż obok jej ucha, i kontynuował gładzenie dłonią po jej plecach. - Bardzo mi przykro z powodu wszystkiego. Wiedziała, że nie mówił tylko o utracie mamy, ale o tym, co stało się pięć lat temu. Mając dwadzieścia jeden lat miała swój dom, życie, pracę i nie powinna próbować znaleźć pociechy u mężczyzny, od którego uciekła. Te wszystkie lata temu zrobiła z siebie głupią po tym, co zrobili, i od tamtej pory trzymała się z daleka. Ale wszystko to wydawało się teraz tak głupie i śmieszne. Reese przyciągnął ją bliżej i usłyszała, jak wciąga oddech. - Wiem, że już nie śpisz, kochanie. - Ponownie pogładził dłonią jej włosy, mówiąc cicho.

Odsunęła się lekko, patrząc mu w twarz. Reese, lub Joker jak zwykł go nazywać klub motocyklowy, z którym był związany, był tak silnym człowiekiem. Nawet po tym, jak prawdopodobnie sprawiła, że lata temu poczuł się jak gówno, był tu pocieszając. - Jak możesz w ogóle chcieć mnie widzieć po ... - Nie mogła nawet dokończyć zdania, zbyt upokorzona przez to wszystko. - Amy, nie będę kłamać i mówić, że wciąż nie myślę o tamtej nocy, pięć lat temu, bo robię to. Czasami mnie to zżera. Przełknęła ślinę i zamknęła oczy. Kiedy znów je otworzyła, zobaczyła, jak Reese patrzy na nią swoim głębokim niebieskim spojrzeniem. Jego ciemnoblond włosy były trochę dłuższe, a na twarzy miał jednodniowy zarost. Był taki wielki, przejął wzrost po Davidzie i masę mięśniową, ale to właśnie jego spojrzenie pozbawiło ją zdolności mowy. Był to pełen żalu, wrażliwy wygląd. Oto ten twardy motocyklista pocieszał ją, trzymając jakby była najcenniejszą rzeczą na świecie. Prawdopodobnie robił rzeczy, które sprawiały, że bałaby się, uciekając z krzykiem przerażenia, ale nie obchodziło jej to. Nie mogła nic na to poradzić. Zaczęła płakać coraz mocniej. - W porządku, Amy - powiedział cicho ponownie. Potrząsnęła głową. - Nie. - Zamknęła oczy, czując, że łzy spadają mocniej. Straciłam mamę. Nic już nigdy nie będzie w porządku.

DEMON GAPIŁ SIĘ w lustro za barem w klubie, czując się pijany jak cholera, wkurzony na siebie za sposób, w jaki czuł się z Deanną, i za sposób, w jaki sobie z

nią poradził. Zamknął ją w pokoju, wiedząc, że nie był to właściwy ruch po tym, jak ją potraktował, ale czuł się teraz, jakby był na krawędzi brzytwy. Denerwował się na emocje, które do niej czuł, na to, że sprawiła, że stawał się jeszcze bardziej szalony i że czuł obsesję na punkcie tej kobiety, która doprowadzała go do szaleństwa. Nie wrócił tam przez całą noc, tylko położył się w pokoju konferencyjnym na kanapie. Taa, musiał tam wrócić i ją wyciągnąć. Ale wciąż był zły na siebie, że chciał jej jak ćpun pragnący kolejnej działki, jak

seryjny

morderca, potrzebujący rozlewu krwi. Słońce zaczynało wschodzić i chociaż był w sali konferencyjnej, tak naprawdę nie zasnął. Był zbyt rozemocjonowany, zbyt na krawędzi dla tej kobiety, która wkroczyła w jego życie, obróciła je do góry nogami i uświadomiła mu, że chce tylko jej. Była jego i wiedział, że żadna reakcja w jej kierunku, próbująca ją odepchnąć, ponieważ był zły na siebie, nie zmieni tego faktu. Demon prowadził ciężkie życie, pieprząc z zamiarem i pogrążając się w życiu motocyklistów. Deanna musiała zakorzenić się w ich świecie, w jego świecie i było jasne, że nie będzie w stanie się z niej otrząsnąć od chwili, gdy zobaczył jej pierwsze zdjęcie. Odsunął się od baru, odwrócił i stanął twarzą w twarz ze schodami prowadzącymi do jego pokoju, a potem wymamrotał przekleństwo. Zamierzał po prostu wywalić to przed Deanną, powiedzieć jej dokładnie, co czuje, i wiedział, że wyjdzie ostro i prymitywnie. Nie był człowiekiem romantycznym, nie był przyzwyczajony do mówienia komukolwiek, jak się czuje. Robił wszystko, co chciał, kiedy chciał, i pieprzył każdego, kto stanął mu na drodze. Nie został prezesem tego klubu, nie prowadził tego przeklętego miasta, będąc jakimś pedziowatym skurwysynem. Zginąłby, z własnymi okaleczeniami, własnymi ludźmi za plecami, i tatuażami na skórze. W ten sposób działał jego świat, tak zawsze działał on sam i był zadowolony z życia w ten sposób.

Podążając w stronę swojego pokoju, odepchnął cipkę, która się do niego zbliżyła, pijana jeszcze z poprzedniej nocy i pachnąca jak jego bracia. Nie był facetem drugiego razu i na pewno nie był zainteresowany ich brudnymi cipkami teraz, kiedy miał swoją kobietę. Tak, Deanna była jego kobietą i szlag z każdym, kto stanąłby mu na drodze, do jej zdobycia.

DEANNA CHODZIŁA. Była wściekła, że wciąż była zamknięta w tym cholernym pokoju. Był dopiero poranek, ale nie mogła już zasnąć po tym, jak Demon zamknął ją tutaj i pokazał jej swoją chujową stronę. Wzięła prysznic, ubrała się w parę swoich spodni i obszerny t-shirt. Pieprzyć go, jego pompatyczny, alfi i władczy tyłek. Nie zamierzała pogodzić się z tym gównem, być traktowana jak coś gorszego przez jakiegoś motocyklistę, który myślał, że może ją pieprzyć i po prostu odejść. Chciała Demona, tak, i przeklęła się za to, że jest tak cholernie głupia jeśli o to chodzi. Ale nie mogła nic na to poradzić, nie mogła pomóc swojemu sercu i temu, czego chciała, nawet jeśli mężczyzną, którym się przejmowała, był Demon. A potem usłyszała, jak zamek klika i przestała chodzić, by spojrzeć na drzwi, gotowa nagadać Demonowi. Może jakaś zdzira bujająca się w tym klubie byłaby w porządku z taką gadką, ale ona nie była jakąś klubową cipką. Była

silną,

niezależną kobietą i potrafiła sobie radzić. Powtarzaj to sobie, Deanno, zwłaszcza jeśli chodzi o człowieka takiego jak Demon.

Pchnął drzwi i stanął tam, zastraszający, silny, potężny i z tym wyrazem twarzy, który rzeczywiście cofnął ją o krok. Ale utrzymała swoją siłę, rezerwę i wyprostowała ramiona. - Demon, nie możesz trzymać mnie tutaj jak więźnia za każdym razem, gdy masz pieprzony napad złości ... Demon rzucił się naprzód i zamknęła usta, czując, jak jej oczy się rozszerzają, i cofnęła o krok, ale mur powstrzymał jej odwrót. Trzasnął dłońmi o ścianę obok jej głowy, opuścił twarz ku jej i wywinął wargę. - Wkurzasz mnie, doprowadzasz do obłędu z pożądania i masz mojego pieprzonego fiuta twardszego niż kiedykolwiek wcześniej. - Warknął, przeklął i patrzył na nią, prosto w oczy. Był tak wysoki, tak muskularny, a jego ciemne włosy lekko muskały jego czoło. Był zagrożeniem, wyrokiem śmierci, bólem i żądzą, i czuła, że wszystko w tym jest skierowane na nią. - Chcę cię, Deanno, i nie będę chodzić, udając, że to, czego chcę z tobą, nie jest czymś nowym. - Brzmiał na wkurzonego na siebie, a gniewne cięcia jego ciemnych brwi powiedziały jej, że jest wkurzony na siebie dokładnie teraz. Przełknęła ślinę, nie wiedząc, czy powinna go odepchnąć, czy przyciągnąć bliżej. - Nie możesz tak ze mną rozmawiać, traktować mnie w ten sposób, Demon powiedziała tym razem łagodniej. Coś zamigotało mu w oczach, a ona chciała uwierzyć, że zdał sobie sprawę, że zachował się źle, na każdym poziomie, nawet psychicznym. Ale potem wróciło jego twarde opanowanie. - Sposób, w jaki cię chcę, chcę cię przelecieć, zatwierdzić, i upewnić się, że żaden inny mężczyzna nigdy cię nie dotknie, doprowadza mnie do kurewskiego obłędu, Deanno. - Wymówił jej imię warcząc. - Nigdy nie miałem tej wewnętrznej potrzeby, by posiadać każdą część kobiety. Pieprzyłem cipki, kiedy chciałem, nigdy nawet dwa razy, ale z tobą ... - Spuścił wzrok na jej usta i jeszcze niżej, dopóki nie patrzył na jej piersi. Nie miała na sobie stanika, a jej sutki stwardniały.-

Z tobą chcę wgnieść w ziemię skurwysyna, który na ciebie popatrzy, rozerwać ich, jeśli choćby o tobie pomyślą, i zajebać ich, jeśli cię dotkną. Wstrząsnął nią cichy szok, a także podniecenie. Co, u licha, było z nią nie tak, że wilgotniała, słuchając, jak wygłasza swoją psychotyczną obsesję na jej punkcie? Czy była tak spragniona uczucia, mężczyzny, który ją zauważy, że była ślepa na fakt, że Demon był zwierzęciem, kryminalistą i mordercą? Zabił dla ciebie, Deanno. Tak, zrobił to i zrobił to bez emocji na twarzy, nie wykazując żadnego uczucia ani wyrzutów sumienia z powodu tego faktu. Zabił jej ojca z powodu tego, co zrobił jej ten ćpun; jak zdradził swe własne ciało i krew. Demon położył dłoń na środku jej piersi, pogładził ją po brzuchu i zsunął między uda. Dodał napór, tylko tyle, że podniosła się na palcach, otworzyła usta i poczuła, że jej łechtaczka nabrzmiewa. - To jest moje. - Pochylił się bliżej. - Twoja cipka, twoje cycki, wszystko jest moje. - Przesunął językiem wzdłuż jej dolnej wargi i wiedziała, że powinna go złapać, kopnąć w jaja, za to jak ją traktował, ale wiedziała, że to, co właśnie przyznał, było czymś, czego nigdy nie zrobił. Demon był człowiekiem kilku słów i ostrych działań. Ale powiedział jej, że chce, żeby była jak żadna inna, a część jej, każda część w rzeczywistości, wiedziała, że słuchanie jak to mówi, to wielka sprawa. - Demon... Potrząsnął głową. - Nie, Deanno. Przyznasz, że jesteś moja, że wszystko, co cię dotyczy, jest moje. Posiadam cię, nie dlatego, że twój gówniany stary przekazał cię klubowi. - Wessał jej dolną wargę, przeciągnął językiem po skórze i warknął jak jakieś zwierzę. - Posiadam cię, ponieważ chcesz być posiadana, ale tylko przeze mnie. I chcę, żebyś to przyznała, Deanno.

A potem pocałował ją, zawłaszczył ją w sposób, jak nigdy wcześniej nie zrobił żaden inny człowiek, i poczuła, jak jej gniew miesza się z jej przyjemnością. Przygryzła mu dolną wargę, usłyszała jego syk i poczuła, jak przepływa przez niego ta moc. Teraz po prostu musiała zdecydować, czy naprawdę chce być zawłaszczona, i przez takiego mężczyznę jak Demon.

14 DEANNA SKWIERCZAŁA W jego ramionach. Nie mógł uwierzyć, że była tak wrażliwa, zwłaszcza po tym, jak potraktował ją jak gówno. Nie zasługiwała na jego humory. Upewni się, że nigdy, przenigdy, nie potraktuje jej tak, jak to zrobił. Ostatnią rzeczą, jakiej pragnął Demon, było to, żeby kopnęła go w dupę. Obejmując ramieniem jej talię, trzymał ją blisko, wdychając kobiecy zapach, gdy dewastowała mu usta. Zagryzła mu dolną wargę i zanurzył język w jej ustach. Ich jęki odbijały się echem. Sięgnąwszy w dół, mocno ścisnął jej tyłek. Mięsisty pagórek wypełnił mu dłoń, sprawiając, że chciał więcej. Chciał, żeby jej cipka ściskała mu kutasa, obmywała go kremem. - Kurwa, skarbie - powiedział, mrucząc te słowa w jej usta. - Proszę, Demon. - Czego potrzebujesz, kochanie? - Odsunął się od niej, by spojrzeć w jej piękne zielone oczy. - Chcę, żebyś mnie przeleciał. Jęknął, gdy przesunęła mu dłonią w dół klatki piersiowej, by wylądować na jego penisie. Natychmiast stwardniał, wiedział dokładnie, co z tym zrobić. Przesuwając ręką wokół przedniej części jej ciała, potarł jej cipkę przez spodnie dresowe. Ubranie, które nosiła, było zbyt duże i przytłaczało jej mniejsze ciało. Przesuwając palcami po jej łechtaczce, poczuł wilgoć jej cipki przez materiał. - Jesteś tak cholernie mokra. - Proszę. - Potarła go trochę mocniej, kiedy ją drażnił.

- Chcesz mojego fiuta w środku? - Tak. - Zamierzasz znowu ode mnie uciec? - Nie. Puścił jej cipkę, by otoczyć jej policzek. - Czemu? - Czemu co? Jej źrenice były rozszerzone wyraźnie wypełnione podnieceniem. Wyglądała tak cholernie seksownie i nie chciał kwestionować jej nagłej uległości wobec niego. Deanna nie była typem kobiety, która przyjęłaby to gówno, które rzucił jej ostatniej nocy. Co się stało? Dlaczego się poddała? Czy to była sztuczka? Masz całkowicie przejebane. - Dlaczego tak łatwo się poddajesz? - Boisz się i rozumiem. - Oblizała wargi. Jej wzrok przeniósł się na jego klatkę piersiową, a jej dłoń drżała tam, gdzie dotknęła mu piersi. Jej druga ręka nadal trzymała mu kutasa w mocnym uchwycie. - Nie mam dokąd pójść, ale pragnę cię, a nigdy nie pragnęłam mężczyzny tak, jak pragnę ciebie. To mnie przeraża. Przesunął kciukiem po całej dolnej wardze. Była tak pulchna i zachęcająca. Wsunął palec w jej usta, jęknął, gdy wciągnęła go do środka. Zaufaj jej. - Chcesz tu zostać. Być moją suką? Zarumieniła się na jego słowa. - Chcę być twoja. - Nie podzielę się tobą. - Więc nie rób tego. Jesteś jedynym mężczyzną, jakiego chcę. - Więc się rozbierz - powiedział, cofając się. Demon usiadł na skraju łóżka, patrząc na nią. Dresy były najmniej atrakcyjną rzeczą, jaką kiedykolwiek widział, a mimo to wyglądały kurewsko gorąco. Dotknęła krawędzi koszulki, wpatrując się w niego. - Chcesz mnie nagiej?

- Tak. Chcę cię nagiej i robiącej to, co mówię. Oparł łokieć na kolanie, opierając brodę na otwartej dłoni. Jego kutas był twardy jak skała, błagając o bycie wewnątrz niej. Deanna oblizała usta i zobaczył, jak jej dłoń drży, gdy zaczęła podnosić koszulkę. Nie nosiła stanika i stawał się bardziej podniecony, gdy odsłaniała swoje kremowe ciało. Twarde czubki jej sutków przyzywały go, by je ssał. Jego usta nabiegły śliną, by poczuć smak jej soczystej skóry. Żadna inna kobieta tak do niego nie wołała. Nie lubił lizać ani całować żadnej kobiety. Były używanymi towarami, nie nadającymi się do niczego innego niż do pieprzenia. Demon nie był przyzwyczajony do robienia czegoś kochającego lub miłego. Wszystko, co kiedykolwiek znał, to czysta siła pieprzenia. Kobiety, z którymi był, wiedziały, jak go przyjąć i zaakceptować. Nie oferował wyłączności ani nie oferował długoterminowej oferty. Jeśli kobieta go chciała, musiała poradzić sobie z klubem, przechodząc od jednego mężczyzny do drugiego. Nigdy nie ustatkował się z dziewczyną, ale kiedy spojrzał na Deannę, wpatrując się w jej hipnotyzujące zielone oczy, poczuł, jak coś się w nim porusza. Był tam pewien rodzaj spokoju, który go otoczył. Nigdy nie znudzi się tą ognistą kusicielką. Trzymałaby go w gotowości, upewniając się, że nie zboczyłby z drogi. Ale wiedział, że nigdy nie zechce innej kobiety, nigdy więcej nie zechce nikogo oprócz Deanny. Pieprzyli się tylko raz, a jednak było to najlepsze doświadczenie w jego życiu. Zrzuciła dresy na podłogę i po prostu patrzył na czystą doskonałość jej ciała. - Rozchyl nogi - powiedział, gładząc dżinsy. Deanna rozłożyła nogi tam, gdzie stała. - Wypchnij cipkę i rozłóż wargi. Chcę zobaczyć twoją cipkę. - Zrobiła to, o co prosił bez pytania. Twarda wypustka jej łechtaczki wyskoczyła z kapturka. Była

przemoczona. W świetle sypialni widział jej lśniący krem. Otoczył go zapach jej podniecenia. Obmył mu zmysły. - Zanurz palec w środku, a następnie daj mi go. Otworzył usta, gdy pokazał śliski, powleczony kremem palec, by mógł go possać. Przesuwając językiem po palcu, jęknął na wybuch jej smaku. Smakowała tak cholernie słodko i czysto. Podobał mu się fakt, że była jego. Deanna była jego do odkrywania, do przyjemności, do pieprzenia i zamierzał upewnić się, że nie zechce dotyku drugiego mężczyzny. Jedyny dotyk, jakiego kiedykolwiek by potrzebowała lub pragnęła, to jego. - Daj mi więcej. Zanurzyła palec w cipce, podając mu go. Zmuszał ją do tego przez pięć minut. Każdy jej posmak doprowadzał go na skraj obłędu. - Chodź tutaj - powiedział, kiedy nie mógł znieść, samego jej kosztowania. Chciał być wewnątrz tego ciasnego żaru, badając jej ciało. Podeszła bliżej i otworzył uda, by ją powitać. Przesuwając czubkami palców po jej skórze, pieścił jej uda. - Zrobisz dokładnie to, co powiem, kiedy to powiem. Nie będziesz się ze mną sprzeczała, rozumiesz? Znów oblizała usta. - Tak. - Dobrze. Jesteś moja, Deanno. Moja, do cholernie wszystkiego, co chcę zrobić.

BYCIE TAK BARDZO SKŁONNĄ robienia wszystkiego, co jej polecił Demon, powinno ją przestraszyć, ale Deanna była podekscytowana. Chciała

poddać się instrukcjom Demona. Przez całe życie opiekowała się swoją matką lub próbowała tam być dla swojego ojca, tylko po to, by cała jej ciężka praca została ciśnięta jej w twarz. Ojciec próbował jej użyć, by spłacić dług, a matka zmarła. Przez całe życie martwiła się tym, co następnego się jej przydarzy. Płacenie rachunków, zajmowanie się zdrowiem matki, szkołą, pracą, wszystko zawsze było dla niej zmartwieniem. Kiedy była z Demonem, nie martwiła się. W chwili, gdy na nią spojrzał, wszystko odpływało i wyglądało na to, że są jedynymi ludźmi, którzy istnieją. Nie wiedziała, czy się o niego troszczy, ale były w tym uczucia. Czy to była miłość? Deanna naprawdę nie wiedziała, co czuła do mężczyzny przed nią. - Tak - powiedziała. Byłoby miło sobie ulżyć, żyć dla przyjemności chwili. Demon nie chciałby od niej niczego oprócz przyjemności. Jej cipka była przemoczona. Twardy grzbiet jego kutasa przycisnął się do jego spodni i chciała go posmakować. - Więc padnij na kolana. Osunęła się na podłogę przed nim. Wpatrując się w jego oczy, czekała na następne instrukcje. - Wyjmij mi fiuta. Sięgnęła, rozpięła pas, a następnie zamek jego dżinsów. Zaczęła grzebać, próbując wydobyć kutasa z ograniczenia spodni, które nosił. Deanna uśmiechnęła się do niego, gdy pogłaskała twardą długość penisa w dłoni. Był ciepły w dotyku. - Teraz weź mnie do ust. Nie trzeba jej było powtarzać dwa razy. Pochylając się do przodu, polizała czubek, połykając migoczącą przedwytryskiem końcówkę. Smakował

tak

cholernie dobrze, męsko i dokładnie jak motocyklista. To właśnie oznaczało niebezpieczeństwo, niebezpieczeństwo i podniecenie. Demon ją podniecał.

Jego palce gładziły jej włosy, przesuwając się po całej długości, aż chwycił je w uścisku. Jęknęła, gdy ból przeszedł prosto do jej cipki, zalewając ją większą ilością kremu. Zaciskając uda razem, próbowała pracować łechtaczką nawet się nie dotykając. - Sprawię, że dojdziesz, kiedy będę całkowicie gotowy. Skup się na moim penisie. Chcę, żeby mój fiut był śliski od twoich ust. - Jego głos był ochrypły. Wzięła czubek penisa w usta, jęknęła, uderzając nim w tył gardła. Uścisk na włosach kontrolował głębokość pchnięć. Demon przejął kontrolę, wbijając się w jej usta. Zassała tak dużo, jak tylko mogła, dopóki nie wycofał się z jej ust, tylko po to, by uderzyć z powrotem do środka. Chwyciła go za uda, trzymając się go, starając się zachować pewne zdrowie psychiczne. Nic nie pomogło. Kontrola, którą miał nad nią, wykroczyła daleko poza jego uścisk. - Kurwa, muszę być w twojej cipce. - Pociągnął ją za włosy. Po kilku sekundach jego dłonie znalazły się na jej ramionach, ciągnąc ją na kolana. Jego większa siła powinna ją przerazić, ale została pobudzona. Miał ją okrakiem na biodrach z jego fiutem między nimi. Była naga, podczas gdy on pozostawał w pełni ubrany. Zapach skóry wypełnił jej zmysły i patrzyła jak chwyta swojego kutasa, przesuwając się przez jej wilgoć. - Widzisz, jaka jesteś mokra? Łatwo będzie się w ciebie wślizgnąć. - Postukał jej łechtaczkę kutasem, sprawiając, że załkała z nagłego przypływu przyjemności. To nie trwało długo. Przeniósł czubek swojego penisa do jej wejścia, gdzie się z nią droczył. Próbowała osiąść na jego kutasie, ale nie dał jej tego. Demon kontrolował, kiedy do niej wchodził. Jeden uścisk, jaki miał na biodrze, utrzymywał ją w miejscu. Kiedy tylko bulwiasta główka jego kutasa wewnątrz niej, Demon chwycił oba jej biodra. - Spójrz na mnie, Deanno.

była

Patrzyła w jego srebrnoszare oczy. Trzymały ją w niewoli tak łatwo, jak on trzymał jej ciało. - Co? - Zapytała. Jej skóra płonęła palącą potrzebą, którą tylko on mógł ugasić. - Chcę spoglądać ci w oczy, kiedy cię pieprzę. - Na ostatnie słowo, pchnął ją na swojego fiuta, wsuwając się do środka. Był długi, gruby i poczuła, jak wypełnia ją po rękojeść. Demon był tak głęboko, że niemal boleśnie. Zatopiła paznokcie w ciele jego ramienia i krzyknęła na podwójne uderzenie przyjemności i bólu. - Kurwa, jesteś cholernie ciasna. - Przygryzł jej ramię, warcząc słowa w jej ciało. Zamknęła oczy, próbowała się nie ruszać. W tej chwili uświadomiła sobie głębokość penetracji. Demon nie był mały, ale cholernie wielki. - Czy to boli? - zapytał. Pokiwała głową. - Przyzwyczaisz się do mnie. - Nie sądzę. - Nie pozwolę ci zapomnieć o mnie, skarbie. Mam zamiar pieprzyć cię dzień i noc. Nie będziesz w stanie iść prosto bez myślenia o mnie. Kiedy inny mężczyzna popatrzy na ciebie, będziesz tak pełna mojej spermy, że nawet nie pomyślisz o zbłądzeniu. - Nie zamierzam zbłądzić - powiedziała, biorąc głęboki oddech. - Wiem. Nie dam ci szansy na opuszczenie mnie. Dlaczego martwił się o jej odejście? Rządził klubem pełnym dziwek, które chętnie rozłożyłyby przed nim nogi. Jeśli ktokolwiek powinien martwić się zbłądzeniem, to powinna być ona, nawet gdy w głębi duszy wiedział, że nigdy jej tego nie zrobi. - Teraz, zamierzam cię przelecieć, i spodoba ci się to, ponieważ jesteś moja i wiesz o tym.”

15 - WEJDŹ NA łóżko, kochanie, i połóż się na plecach. - Przebiegając dłonią nad jego ustami, patrzyła, jak Demon próbuje się kontrolować. Widziała to w jego twardym spojrzeniu, w sposobie, w jaki był mocno napięty, jakby chciał rzucić się na nią jak dzikie zwierzę, które chce ją pożreć. Podeszła do łóżka, położyła się na nim całkowicie i poczuła, jak jej krem wypływa z cipki jeszcze bardziej. Była tak mokra, tak pobudzona, że wpatrywanie się w niego w pełni ubranego z kutasem widocznym jedynie przez suwak dżinsów było mocne i podniecające. - Otwórz się dla mnie. To nie było pytanie, i samo to sprawiło, że Deanna jęczała jeszcze głośniej, gotowa na Demona. Nigdy nie myślała, że chciałaby być zdominowana w sypialni, nigdy nie myślała, że może być posłuszna i pozwolić mężczyźnie kontrolować każdą jej część. Ale z Demonem uświadomiła sobie, że chce, żeby oddała mu się całkowicie. I była bardziej niż gotowa, żeby być z nim w ten sposób. Posiadanie Demona panującego nad sytuacją sprawiało, że wszystko w niej jeszcze bardziej się podkręcało. Nie zawahała się, oprzeć pięt na materacu i rozłożyć ud. Zimne powietrze dryfowało wzdłuż jej spuchniętej, mokrej cipki i przygryzła wargę, czekając, aż podejdzie do niej, by kazać jej robić, co chce. Widziała, jak wpatruje się w jej ciało i nie musiała słyszeć słów, żeby wiedzieć, co ma do powiedzenia. - Kurwa, Deanno - powiedział i chwycił swojego fiuta, gładząc się. - W porównaniu ze mną jesteś tak cholernie słodka i niewinna, po prostu czekając jak

dojrzały owoc do zerwania i spróbowania. - Zrobił kolejny krok do przodu. Smak jego ciała, jego ust i przedwytrysku był wciąż w jej ustach i chciała więcej. Erekcja była twardym prętem między udami i wiedziała, że całkowicie wypełni jej cipkę. Kiedy znalazł się na skraju łóżka, a jego ciało pokryło ją ciepłem niczym kocyk, zadrżała, czując się tak pobudzona, że była oszołomiona. Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, Demon poruszył się po łóżku i między jej nogi. Jego usta znalazły się na jej podbródku i powoli zsunął je w dół, przeciągając językiem wzdłuż jej dekoltu i chwytając ją za ramiona, by przytrzymać ją na to erotyczne wykorzystywanie. Powtarzał tę samą ścieżkę raz za razem, na piersiach i na karku. To była czysta, niezmącona tortura. Przesunął językiem po brodzie, znów po gardle i skubnął twarde końce jej piersi. Odrzuciła na bok wszystkie rozsądne myśli, opuściła głowę i zamknęła oczy, gdy Demon zapamiętywał jej ciało językiem. Nie omijał ani centymetra, a Deanna miała wrażenie, że zostaje pożarta. Jej sutki były sztywnymi pączkami, a kiedy przejechał po nich językiem, ścianki cipki skurczyły się mimowolnie. To wystarczyło do gry wstępnej, ponieważ nie było sposobu, żeby przeżyła więcej. - Zdejmij ubranie, Demon, i pieprz mnie już. Zatwierdź mnie jako do swoją kobietę. - Była oszołomiona, gdy słowa wychodziły z jej ust. Każde z nich miała na myśli każdą częścią swego ciała. W ruchu szybszym, niż myślała, że wielki człowiek, taki jak on, mógł wykonać, zszedł z łóżka, zdzierając ubranie, dopóki nie ujawnił twardego, wytatuowanego ciała. Oparła się na łokciach, ciężko oddychając, gdy jej pożądanie było tak wysokie, że wydawało jej się, że zaraz wybuchnie. Znów znalazł się między jej udami, a jego gorąca, twarda długość przyciskała się do jej szczeliny. - Chcesz mnie, Deanno? - Pchnął ją. - Chcesz mojego fiuta? Chcesz być moją kobietą?

Pokiwała głową, nie mogąc mówić, ponieważ była zbyt oszołomiona, zbyt oszalała z pożądania. Sięgając między ich ciałami, ustawił się przy jej wejściu. Główka jego fiuta gruba, bulwiasta, przycisnęła się do jej otworu i rozchyliła wargi. Pomyślała, że złagodzi ich cierpienie i po prostu wpakuje się w nią, ale zamiast tego pchał główkę powoli, kontynuując sam moment, aż jego długość całkowicie się w niej znalazła. Jej cipka rozciągnęła się wokół jego obwodu, a cała sytuacja stała się gorętsza, gdy położył dłonie przy jej głowie, lekko uniósł się i wpatrzył się w miejsce, gdzie ich ciała były połączone. - Twoja cipka jest tak szeroko rozciągnięta wokół mnie, kochanie. - Widok jego zamykającego oczy, bicepsa, który drżał od siły, którą kosztowało go to powolne wejście, kazało jej unieść biodra i spowodować, że kolejny centymetr wślizgnął się do środka. Warknął cicho i otworzył oczy. - Chryste, skarbie, nie rób tego albo nie będę w stanie się kontrolować. - Warknął cicho. - Igrasz z diabłem i ogromnie dużo mnie kosztuje, żeby nie pieprzyć cię jak jakieś dzikie zwierzę. Dysząc z oczekiwania i drżąc, by pozwolić sobie stracić głowę dla tego zatwardziałego motocyklisty, powiedziała - Chcę, żebyś był ze mną zwierzęciem, Demon. Wydawał się zerwać tuż przed jej oczyma, wydawało się, że po prostu odrywa się od wszystkiego wokół. Wyciągnął się z niej, a kiedy główka znalazła się w jej wejściu, wepchnął ją w nią tak szybko i twardo, że wypełniły ją łzy przyjemności/bólu. Wygięła się i odsunęła z łóżka pod wpływem jego siły. Tego właśnie chciała, o to poprosiła. - Jesteś na mnie gotowa? - Boże, tak, Demon - odetchnęła. Zamknąwszy oczy i odsłaniając gardło, rozchyliła usta, wciągnęła powietrze i trzymała się mocno, kiedy naprawdę ją pieprzył. Biodra Demona uderzały ją tak mocno, że jej łechtaczkę przebiła iskra

intensywnej przyjemności. Przesuwała się po łóżku, więc położył dłoń na jej ramieniu, by utrzymać ją nieruchomo. - Tak. Kurewsko. Dobrze - wydał z siebie ryk. Zmusiła oczy do patrzenia, jak ekstaza zmienia twarz jej motocyklisty. Jego mięśnie napinały się i tężały, biodra przesuwały się w przód i w tył, a szorstkie, niemal nienaturalne dźwięki dochodzące z niego były dla niej orgazmem słuchowym i wzrokowym. Jej przyjemność stała się silna i ciężka, kradnąc jej głos i wizję, gdy ją pochłaniała.

DEMON GAPIŁ SIĘ w pożądaniu na swoją kobietę. Jej piersi odbijały się od siły jego pchnięć i krzyczała, kiedy doszła. - O Boże. To tak boleśnie cudowne. - Jęknęła, ale jeszcze z nią nie skończył, nawet blisko. - Kochanie, jeszcze nic nie widziałaś. Jutro nie będziesz w stanie iść prosto po tym, jak skończę cię zatwierdzać. - Uderzał w nią raz po raz, zagrzebując się w jej cipce, a następnie niemal wyciągając. Robił to w kółko, czując, jak pot opada mu ze skroni. Demon nie wytrzymał dłużej; ledwie się trzymał pod kontrolą. Chwycił jej łechtaczkę między palce, i przetaczał, dopóki nie nabrała twardości, wiedział, że krótce dojdzie. - Jeszcze raz, kochanie. Daj mi to jeszcze raz, bo jesteś moja i mam cię na własność. - Jej cipka była różowa i błyszczała, a łechtaczka wyróżniała się, błagając go o więcej uwagi. Walnęła głową w materac i tak po prostu doszła dla niego. Taa, była dla niego tak cholernie wrażliwa, tak cholernie uległa. Zawsze

byłaby jego, zawsze podporządkowałaby mu się, ponieważ lubiła jego szorstką, ostrą postawę i ciemniejszą stronę. Chciał się z nią zapomnieć, ale powstrzymał się jeszcze przez chwilę. Kiedy odetchnęła i nieznacznie rozluźniła się na łóżku, zwolnił pchnięcia, a następnie się wysunął. Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, obrócił ją, wepchnął poduszkę pod biodra i rozłożył jej pośladki. - O taa. Kurewsko tak, kochanie. - Jej odbyt był gładki i różowy, i chociaż nie był typem człowieka, który lubił stymulować tyłek ustami, chciał posmakować każdą jej część. Trzymając jej tyłek rozpostarty, zaczął lizać ciasną, czystą dziurkę. Tak dobrze ją było czuć, tak cholernie dobrze. Jej tyłek był napięty, a kiedy się cofnął, złapał trochę lubrykantu, żeby była dobra i gładka dla jego fiuta, i umieścił czubek w jej dziurce. Musiał chwycić ją za biodra, żeby się opanować. Nie chciał jej skrzywdzić, ale chciał też pieprzyć ją ostro. Jęknął, kiedy zaczął się w nią wciskać. - Tak ciasno, Demon. Czuję się taka rozciągnięta - wydyszała. Uspokoił się, nie chcąc jej skrzywdzić, ale chciał, żeby pieprzyła się tyłkiem dobrze i twardo. Chciał poczuć, jak zaciskają się na nim te bardzo ciasne mięśnie, i dochodzi tak mocno, że wszystko staje się czarne, aż powiedziałaby mu, że jest właścicielem każdej jej części, i że nic nie będzie takie samo, ponieważ była całkowicie jego.

DEANNA TRZĘSŁA się, gdy Demon nadal wbijał się w jej tyłek. Uwielbiała to, nawet jeśli było to dziwne uczucie. Prześcieradło pod jej ustami stało się

wilgotne przy wzmożonym oddychaniu. Pochylił się nad nią, przycisnął jej usta do swego karku i lizał ją jak zwierzę, zapamiętując jej smak. Zacisnął ręce na jej biodrach. Demon trzymał w dłoniach jej tyłek, masował półkule i ogrzewał skórę. - Chcę cię wszędzie. - Jakie to dziwne, że tak szybko sprawy stały się potężne. Ciężkie uderzenia w tyłek wyrywały z niej westchnienia rozkoszy. - Tak jest, kochanie, weź mnie całego. - Przeniósł ręce z powrotem do jej tyłka, mocno ścisnął półkule i wiedziała, że będzie miała siniaki. Oznaczałyby one jego dominację i wywoływały u niej dreszczyk emocji. Wyciągnął się powoli, aż tylko końcówka została w jej tyłku, a następnie pchnął z powrotem do środka równie agonalnie łatwo. Robił to w kółko. Deanna odpychała się w tył, chcąc, by naprawdę ją brał tak, jak to miał na myśli. Twarde uderzenia w tyłek znowu uspokoiły jej ruchy. Spojrzenie za ramię pokazało maskę na jego twarzy i pot spływający mu po twardej, stonowanej klatce piersiowej. Ich spojrzenia zblokowały się i przyspieszył. Wkrótce pieprzył ją z pasją, oddając jej wszystko, więc musiała sięgnąć, chwycić słupek wezgłowia i trzymać się. Jej piersi odbijały się od jego ciężkich pchnięć, a dźwięk ich mokrej skóry uderzającej o siebie wypełniał pokój. - Kurwa, taa. - Uderzył ją najpierw w prawy pośladek, a potem w lewy. - Zrób to jeszcze raz, kochanie. Ściśnij mojego pieprzonego kutasa. Fala przyjemności uderzyła w nią, wstrzymując oddech i wyrywając jęk. Sięgając przez jej ciało i znajdując łechtaczkę, ścisnął maleńką wiązkę nerwów między palcami jak przedtem. Światła rozbłysły za jej zamkniętymi powiekami i właśnie tak doszła ponownie. Jej ciało trzęsło się z przyjemności i znalazła pocieszenie we wszechogarniającej ekstazie, która kradła jej zdrowy rozsądek. Położył swoją wielką dłoń na środku jej pleców i nadal wciskał się w nią i wycofywał. Przesunął dłonią po spoconych plecach i zatrzymał się na karku. Przez kilka sekund trzymał ją nieruchomo, ale potem przesunął dłoń do przodu, chwycił

ją za gardło w luźnym uchwycie i wbił się w nią jeszcze kilka razy, zanim znieruchomiał. Dochodził długo i mocno, drżąc za jej plecami, gdy się opróżniał. - To jest to. Mam zamiar, kurwa, napełniać cię spermą, dopóki nie wypłynie ci z tyłka i nie wsiąknie w łóżko. - Jego słowa były ostre jak tłuczone szkło i kolejny dreszcz przeszył jej już wyczerpane ciało. Wyciągnął się z niej i natychmiast padła na łóżko. Wysunął się i natychmiast poczuła, jak jego nasienie wyślizguje się z jej tyłka. Przesunął się obok niej na łóżku, osunął się na plecy i położył rękę na oczach. Jego twarda klatka piersiowa poruszała się w górę i w dół, a zdefiniowany sześciopak i mięśnie stały się widoczne. Odwrócił się i spojrzał na nią. Ten twardy, nieustępliwy wyraz pokrył mu twarz. Zanim się zorientowała, co robi, przewrócił się, położył dłoń na jej gardle w luźnym uścisku i powiedział prosto przy jej ustach - Jesteś moja, zawsze będziesz moja i zabiję każdego, kto spróbuje powiedzieć inaczej. Mogła walczyć, mogła powiedzieć "nie", ale zamiast tego pochyliła się, zaciskając jego dłoń na swoim gardle i powiedziała - Jestem twoja.

16 MIJAŁY DNI, A Deanna z łatwością wpasowała się w styl życia Demona. Nie wróciła do pracy i powiedziała mu, że prawdopodobnie ją straciła. Ale ulga na jej twarzy po tym, jak wypowiedziała te słowa, powiedziała mu wystarczająco dużo, by pomyślał, że nienawidzi tego cholerstwa. To nie miało znaczenia, ponieważ nie zamierzał pozwolić jej wrócić do pracy. Nie było w niej więcej napadów gniewu ani złości. Demon uwielbiał spędzać z nią czas, co go zaskoczyło. Niektóre dziwki klubowe nie były szczęśliwe, ponieważ nie poświęcał im czasu, odkąd Deanna weszła w jego życie. Pieprzył ją przy każdej okazji, a Deanna rozkładała dla niego uda, ilekroć tego zażądał. Uwielbiał to. Była tak cholernie gorąca i jedyną kobietą, o którą ciężko by walczył. Joker powrócił po pogrzebie matki swojej kobiety. Wyglądał jak gówno i ciągle gadał przez telefon, ale nikt z nim nie rozmawiał. - Możesz ze mną wrócić? - Spytała Deanna. Była rozłożona nago na łóżku Demona i spoczywała na jego piersi. Właśnie przeleciał ją i kilka sekund wcześniej kazał jej krzyczeć w orgazmie. Przesuwając czubkami palców po jej plecach, wpatrywał się w jej zielone oczy. - Co? Nie zwracał większej uwagi, pławiąc się w poświacie pieprzenia jej cipki. Sprawiła, że jego sposób życia był o wiele lepszy, niż kiedykolwiek sobie wyobrażał.

- Zastanawiałam się, czy wrócisz ze mną do mojego mieszkania. Czynsz jest należny pod koniec tygodnia, a właściciel może być prawdziwym dupkiem. Zniszczy moje pierdoły, zanim je odzyskam. - Co? - Zmarszczył brwi, zdezorientowany. - Moje ubrania. Meble mogłyby pozostać. Nie chcę przez resztę życia pożyczać ubrań innych kobiet. Nie są w moim stylu. - Chcesz ubrań? - Nie chcę, żebyś mi coś kupował. Chcę, żebyś zabrał mnie z powrotem do mojego mieszkania. Zdobędę ubrania i ureguluję sprawy z właścicielem. Nie podobała mu się myśl o jej powrocie do dawnego życia. Gdyby poczuła smak wolności, czy chciałaby do niego wrócić? Nie mógł jej stracić. W krótkim czasie jaki znali się nawzajem, bardzo wiele zaczęła dla niego znaczyć. Myślał o tym gładząc jej ramię. - Mogę kupić ci nowe ubrania. - Albo możesz pozwolić mi zdobyć ubrania, za które zapłaciłam dobre pieniądze. Daj spokój, Demon, to przyzwoite ubrania. - Przesunęła palcami po jego klatce piersiowej. - Mogę iść sama. Wrócę przed zmrokiem. - Nie masz szans, skarbie. Nie wychodzisz z tego klubu. - Przechylił głowę, gdy pochylił się, by odebrać pocałunek. Natychmiast wtopiła się w niego i Demon się zagubił. Jego fiut stwardniał, gotowy do działania. Przewracając ją, rozsuwał jej uda, znajdując mokre ciepło swojej cipki. Nie zawracał sobie głowy zdobyciem prezerwatywy. Demon uwielbiał uczucie jej ciasnej cipki otaczającej mu penisa. Kurwa, skarbie, zawsze jesteś taka ciasna. - Pieprzył ją przy każdej okazji, którą dostał, a jednak wciąż była taka ciasna. Demon nie mógł zrobić przerwy. Złapała go za ramiona, podnosząc się, by napotkać każde z jego pchnięć. Proszę, Demon. Czy błagała o fiuta lub czy o to, żeby poszedł do jej mieszkania?

Zatwierdzając jej usta, uciszył jej błaganie, kiedy wbijał w nią fiuta. Walił wbijając się po rękojeść, uderzając głęboko w jej szyjkę macicy. Chciał, żeby jego sperma w niej pływała. Sprawić by zaszła w ciążę. Gdyby zaszła w ciążę z jego dzieckiem, nie miałaby szansy uciec od niego. Posiadłby każdą jej część. Nie miałaby żadnej szansy na odejście. Wbijając język w jej usta, jęczał, gdy jej cipka falowała wokół jego wału, kiedy wjeżdżał i wyjeżdżał. Jej soki obmyły jego długość, ułatwiając mu wślizgiwanie się do środka. - Czuję, że dochodzisz, kochanie. Daj mi to wszystko. - Trzymając dłonie nad głową jedną ze swoich, uniósł się na tyle, by popracować nad jej łechtaczką. Była śliska, ponieważ już dwa razy w niej szczytował. - Demon. - Wykrzyczała jego imię i odbiło się echem od ścian, drażniąc go jej własną potrzebą. Uderzył jeszcze dwa razy, pocierając łechtaczkę. Rozbiła się w jego ramionach. Jej ciasna cipka wyciskała życie z jego kutasa. Demon zamknął oczy, ciesząc się ciepłem owiniętym wokół niego. Pławił się w jej kurczącej się cipce, gorącu, wraz z mocnym uczuciem, że jej paznokcie wbiły mu się w plecy. Wszystko wydawało się takie całkowicie właściwe. Nie chciał, żeby jakakolwiek inna kobieta ogrzewała mu łóżko. Otworzył oczy i spojrzał na Deannę, jednocześnie wyciągając się z jej ciała. Wpatrując się głęboko w jej oczy, znów uderzył ją mocno, sprawiając, że zaczęła krzyczeć. Odchyliła głowę i rozkoszował się dźwiękami dochodzącymi z jej ust. Chciał, żeby była całkowicie pijana z przyjemności z jego fiuta. - Tak jest, kochanie. Weź mojego fiuta. Twoja cipka jest tak cholernie ciasna. Nie pozna żadnego innego kutasa oprócz mojego. Zamierzam wypełnić ją swoją spermą, posiąść każdy cal twojego ciała. - Zacisnął mocno jej dłonie, wjechał ciężko, waląc w głąb, dopóki wszystko, co mogła zrobić, to błagać go, by nie

przestawał. Zagłówek uderzał o ścianę. Ktoś przechodzący obok

pokoju

wiedziałby dokładnie, co jej robi. Doprowadził ją do orgazmu po raz drugi, zanim pozwolił sobie na dojście. Zanurzył się w niej po raz ostatni, napełnił ją spermą, stękając uwolnienie. Trzymał ją blisko siebie, gdy widział gwiazdy z orgazmu. Kiedy było już po wszystkim, padł na nią, dysząc z wrażenia. - Kurwa, Demon. Mogłabym się do tego przyzwyczaić - powiedziała, gładząc go po plecach. On już był do tego przyzwyczajony. Było między nimi o wiele więcej niż zwykłe pieprzenie. Nie wiedział, co to było, ale miał myśl. Był przekonany, że jest w niej zakochany. Sama myśl o kochaniu Deanny go przeraziła. Czy mogła go w ogóle pokochać? Zabił jej ojca. Byłaby martwa, gdybyś tego nie zrobił. Zacisnąwszy zęby, odsunął się, składając pocałunek na jej wargach żeby nie zadawała pytań o jego wycofanie. - Załatwię kilku chłopców, pójdziemy i zdobędziemy twoje pierdoły. - Dziękuję. Demon usiadł na skraju łóżka, napinając się, a ona objęła go zza pleców. - Nie wspominaj o tym. Zostań tutaj i nie wkurzaj nikogo. - Podniósł się, uciekając do łazienki. Wpatrując się w swoje odbicie, Demon zastanawiał się, co się z nim dzieje. To wcale nie było do niego podobne. Żadna kobieta nie zalazła mu za skórę, poza Deanną. - Demon, wszystko w porządku? Usłyszał troskę w jej głosie. - Nic mi nie jest. Zbierz się do kupy, zanim wszystko stracisz.

Polał twarz zimną wodą, otarł resztki wody ręcznikiem i opuścił łazienkę. Znalazł Deannę siedzącą na skraju łóżka, twarzą do łazienki. Ubrała jego porzuconą koszulkę. Lubił, jak wpływał na niego jej widok w jego ubraniu. - Wyglądasz dobrze - powiedział. - Wszystko w porządku? - Taa. Oczywiście. Miałaś rację. Jaki jest sens, zdobywania czegokolwiek nowego, kiedy mogę odebrać twoje stare bzdety? - Szybko wciągnął dżinsy, a potem świeżą koszulkę. Demon usiadł obok niej, by związać buty. Kiedy skończył, wstał, chwytając skórę. - Im wcześniej skończę, tym szybciej będę mógł wrócić. - Okej. Zanim powiedziała cokolwiek innego, zostawił ją samą, schodząc na dół. Gdy Demon schodził po schodach do klubu wszedł Joker. Steel i Shakes już tam byli, pijąc kawę. - Co słychać, Demon? - zapytał Joker. Wyglądał okropnie, jakby nie spał od wielu dni. - Idę do starego mieszkania Deanny, żeby odebrać jej szpargały. Chcesz iść? - Jasne. - Joker otworzył drzwi, gotowy do wyjścia. - Przejażdżka? Mogę się zabrać? - Shakes wstał, wyglądając na zbyt podekscytowanego. - Co ci do cholery odwala? - zapytał Demon. - Nic. Nie jeździliśmy od kilku dni. Tęsknię za tym. Przewracając oczami, Demon spojrzał na Steela. - Też chcesz iść? - Skoro tak ładnie o to prosisz. - Steel skoczył na równe nogi podążając za nimi na zewnątrz. Demon nic nie powiedział, gdy okrakiem usiadł na motorze. Nie zawracał sobie głowy swoim kaskiem. Potrzeba poczucia otwartej drogi była zbyt silna, by mógł zostać uwięziony pod kaskiem.

Wyjeżdżając z klubu, zobaczył, że Deanna stoi przy drzwiach. Była ubrana tylko w jego koszulkę i wyglądało na to, że poszła za nim na dół. Jej widok skręcił mu wnętrzności. Odsuwając myśli na bok, skupił się na drodze i braniu zakrętów,

nie

powodując poważnych obrażeń. Uwielbiał emocje z jazdy bardziej niż cokolwiek innego. Zatrzymali się w knajpie oddalonej o kilka mil od mieszkania Deanny. Musiał zatankować i coś zjeść. Wchodząc do łazienki, zobaczył, że Joker idzie za nim do środka. - Co się dzieje? - Zapytał Joker. Wyciągając penisa, Demon wypuścił oddech. - Nie wiem, kurwa. - To z Deanną, prawda? Ona coś znaczy? - Taa, ona coś znaczy. Co, właściwie nie wiem, ale coś znaczy. - Spojrzał na ścianę przed sobą. - Żaden z klubu nie pomyślałby o tobie gorzej, gdybyś zdecydował się na roszczenia. Demon nie martwił się o klub ani o to, co pomyślą, jeśli zdecyduje się wziąć Deannę za swoją kobietę. - Ona nie jest do tego stylu życia. - Jesteś tego pewien? - zapytał Joker. - Wydaje się, że go przyjęła. - Myślisz? - Jeszcze się nie wystraszyła. Uznałbym to za znak, że jest w niej dużo więcej hartu. Nie myślał o tym w ten sposób. Kończąc swoje sprawy, umył ręce i wyszedł. Steel i Shakes zamówili dla każdego z nich burgera z frytkami. Zjedli szybko, wszyscy chcieli zdobyć rzeczy Deanny i zniknąć.

W mgnieniu oka wrócili na swoje motory i udali się do mieszkania Deanny. Demon zatrzymał się, gdy przyglądał się miejscu, w którym się znajdował. - Ja pierdolę, Demon. Mieszkała na pieprzonym zadupiu - powiedział Steele. Jej ojciec żył lepszym życiem niż Deanna. Demonowi to się nie spodobało i nie podobał mu się opuszczony wygląd okolicy. - Daj spokój. Zabierzmy jej rzeczy i ruszajmy. Zsiadł z motoru i zaczął iść w kierunku budynku. Otworzył drzwi i wszedł na pierwsze piętro. Demon zamarł, gdy zobaczył, że jej drzwi są otwarte. Nie powiedziała nic o współlokatorze. Ostrzegł swoich trzech mężczyzn, wyjął pistolet z dżinsów, który zawsze tam trzymał. Odbezpieczając, zwolnił kroku, aż dotarł do drzwi. Kopnął drzwi siłą, wbiegł do pokoju z Jokerem, Steelem i Shakesem na plecach. Broń wypaliła, a Demon krzyknął, żeby jego ludzie się schowali. Zaczął się chaos, aż ktoś zawołał - Dosyć. Strzelanina ustała. - Kurwa, Demon, zostałem trafiony. - Spoglądając w stronę Jokera, Demon zobaczył, że kula trafiła go w ramię. - Ktoś jeszcze oberwał? - Zapytał. - Nie - odezwali się jednocześnie Steel i Shakes. - Prezes Soldiers of Wrath w moim towarzystwie. To prawdziwa przyjemność. Uniósł pistolet i spojrzał na mężczyznę, który siedział przy stole Deanny. Demon skupił się na nim. Miał na sobie kosztowny garnitur biznesowy, uśmiech pełen złych uczynków, a kilku mężczyzn stało z tyłu z wycelowanymi w nich karabinami. To nie był przeciętny biznesmen. - Kim ty kurwa jesteś?

- Jestem, no cóż, jestem inwestorem. Biznesmen zawsze szuka inwestycji. Wyciągnął ręce, jakby to była naturalna rozmowa, którą można odbyć z wycelowanymi w siebie pistoletami. Joker podniósł się z bronią nadal skierowaną na mężczyznę z przodu. - Nie interesuje mnie żadna pieprzona inwestycja - powiedział Demon. Nigdy nie ufał ludziom w garniturach. Byli kurewsko niebezpieczni. - Nie? - Nie. - No cóż, widzisz, mam problem, bo zapłaciłem ojcu Deanny całkiem hojnie ze zrozumieniem, że przyszłaby i pracowała dla mnie. - Mężczyzna przed nim skrzyżował nogi, opierając dłonie na kolanach. Demonowi się to nie spodobało. - Jesteś pieprzonym alfonsem? - Wolę myśleć bardziej o kontrahencie, który pomaga kobietom zachować bezpieczeństwo. - Alfons. - No cóż, widzisz, mam problem, ponieważ dałem jej ojcu mnóstwo pieniędzy. - Mężczyzna postukał palcami w stół. Ktoś umieścił odtwarzacz wideo na stole z ekranem skierowanym do niego. Na ekranie było wnętrze domu ojca Deanny. Co ważniejsze, odegrało się tam morderstwo. Demon zacisnął mocniej pistolet, gdy patrzył, jak Deanna walczy o oddech. - Widzisz, lubię dbać o wszystko, co należy do mnie. - Deanna nie jest na sprzedaż. - Nie, cóż, widzisz, mam problem. Jestem bardzo dobrym biznesmenem i mam reputację, którą chcę chronić. Ten człowiek, ten kawałek gówna, oferujący mi rzeczy z drugiej ręki po tym, jak dał ci Deannę, jest dla mnie problemem. Nie podoba mi się sposób, w jaki to sprawia, że wyglądam. - Mężczyzna odepchnął ekran z taką siłą, że Demon był pewien, że usłyszał trzask.

- Jak się nazywasz? - Zeke. Demon zamarł. Zeke był dobrze znanym przestępczym władcą wszystkiego. Kontrolował wszystkich i wszystko. Soldiers of Wrath nigdy nie robili z nim interesów, ale słyszeli o nim. Z napięcia swoich ludzi zobaczył, że Joker, Steel i Shakes wszyscy zdają sobie sprawę z tego, kim jest. - Widzę, że wiesz, kim jestem. - Czego chcesz? - zapytał Demon. - Cóż, mam dla ciebie propozycję biznesową, Demon. - Zeke spojrzał na niego. W jego oczach nie było strachu. Demon musiał to uszanować. Nie było wielu mężczyzn, którzy kontynuowaliby rozmowę z wycelowanym w nich pistoletem. - Co? - Potrzebuję kompetentnych ludzi do wykorzystania jako ochroniarzy w moim ekskluzywnym klubie. To klub VIP. Zostawię Deannę w spokoju, jeśli okażesz mi swój sojusz. - Dlaczego, kurwa, mam to zrobić? - zapytał Demon. - Cóż, mógłbym przejąć twój klub i rozpieprzyć go, zabrać twoją kobietę, używać jej, dopóki nie pozostanie nic, przekazując ją od jednego mężczyzny do drugiego, dopóki nie będzie tylko wiadrem na spermę. Demon widział prawdziwe kolory Zeke'a. Był człowiekiem znanym z bycia brutalnym. - Również, jako akt wiary z mojej strony mogę ci dać coś, czego on chce powiedział Zeke, wskazując na Jokera. - Nie ma niczego, czego bym chciał. - Naprawdę? - Taa, naprawdę.

- A jeśli dam ci dostęp do ojca Amy? - spytał Zeke. Joker mocniej ścisnął broń. - Ach, widzę, że uderzyłem w czułą strunę. To kiepska sprawa, wiesz, gwałcenie i wykorzystywanie swojej nieletniej córki. - Zamknij się, kurwa - powiedział Joker, tracąc opanowanie. Wyciągając rękę, Demon zablokował Jokera przed zrobieniem czegoś głupiego. - Musimy porozmawiać. - Nie spieszcie się, ale pamiętajcie, że tu naprawdę nie ma opcji, panowie. Mogę ci wszystko spieprzyć lub sprawić, że życie będzie łatwiejsze. Chwytając Jokera, Demon wyszedł z pokoju ze Steelem i Shakesem za plecami. - O co tu, do cholery, chodziło? Joker krążył, zupełnie nieświadomy krwawiącego ramienia. - Amy, jest moją przyrodnią siostrą. - Kobieta, dla której poszedłeś zobaczyć się z ojcem? - Taa. Przydarzyło jej się jakieś kurestwo. Nie znam pełnych szczegółów, nigdy nie pytałem. Wiem tylko, że jej ojca wsadzili za znęcanie się. Nie znam jego imienia ani niczego innego. Brenda i Amy zachowały te informacje dla siebie. - Chcesz wiedzieć, gdzie on jest? - zapytał Demon. - Chcę zabić drania za to, że położył łapy na Amy. Nic nie mógł zrobić. Jeśli przeciwstawiłby się prośbie Zeke'a, naraziłby klub na ryzyko. Co powinien, kurwa, zrobić?

17 DEANNA BYŁA UBRANA i siedziała na zewnątrz klubu. Demon i kilku jego ludzi odeszli zaledwie dziesięć minut temu i chociaż zawsze chciała wolności od ojca, z tego gównianego mieszkania, w którym mieszkała, i równie

kiepskiej

pracy, w której pracowała, nie mogła zaprzeczyć, że Klub sprawił, że czuła się bezpieczna. Tak, to było coś w rodzaju kompleksu z furtką na peryferiach, by powstrzymać intruzów, powinna czuć się tak, jakby była w więzieniu, ale nie. W rzeczywistości czuła się tu bezpieczniejsza i bardziej chroniona niż kiedykolwiek w życiu. Z otwartych drzwi można było usłyszeć dźwięki pozostałych członków klubu. Zerknęła przez ramię i zobaczyła jednego z facetów stojących w drzwiach, palącego papierosa i wpatrującego się w nią. Po kilku sekundach odetchnął, odrzucił dymek i wypuścił powietrze. Skinął jej i wrócił do środka. Ławka, na której siedziała, była stara, pokryta cięciami i znajdowała się pod drzewem, które było prawdopodobnie tak stare jak to miasto. Przed bramą znajdował się posterunek, choć nie była pewna, dlaczego ktoś musiał pilnować, co się dzieje, ponieważ było zamknięte. Ale ten dziesięć minut temu wszedł do klubu i mogła sobie wyobrazić, że się upił i śpi z jakimiś dupeczkami.Zamknęła

oczy

i

odetchnęła słodkim zapachem świeżego powietrza i kwiatów. Chociaż dom klubu znajdował się głównie na grubej płycie asfaltu, z przodu było jedno drzewo łacha trawy i ława. Niedopałki, które znajdowały się w metalowej puszce obok ławki, rujnowały pokojowy efekt, jaki zamierzała osiągnąć. Otworzyła oczy i natychmiast błysk czegoś spowodował, że podniosła rękę, by osłonić się od światła.

Tuż przed bramą zaparkował ciemny samochód z przyciemnionymi szybami kryjącymi tego, kto był w środku. Gdy samochód tam stał, nie ruszając się, wstała. Czy Deanna powinna zajrzeć do środka? Może się zgubili? Chociaż to ostatnie jej nie leżało i cofnęła się o krok. Brama znajdowała się zaledwie kilka stóp od niej, a kiedy spojrzała przez ramię, zobaczyła, że nikt nie stoi przy wejściu. Usłyszała szybę samochodu i błysnął widok lufy karabinu, zanim zdążyła się poruszyć lub krzyknąć. Czymkolwiek ją postrzelili, trafiło prosto w jej szyję. Podniosła rękę i wyciągnęła małą strzałkę. Świat obrócił się natychmiast, a ona pomyślała o Demonie i, że nie była jeszcze gotowa opuścić jego boku. Ostatnią rzeczą, jaką zobaczyła, był ktoś wychodzący z tylnego siedzenia luksusowego samochodu, ubrany na czarno i idący w stronę bramy.

DEMON STAŁ W korytarzu budynku Deanny, wkurzony i gotowy, by kogoś zabić. Jeden z pracowników Zeke'a wyszedł z mieszkania, jego czarny trencz i okulary sprawiły, że skurwysyn wyglądał jak ponury żniwiarz. - Zeke chce z tobą porozmawiać - powiedział niegrzeczny dupek, tonem 'nawet nie myśl o odmowie'. Demon wpatrywał się w kutasa, zamierzając mu powiedzieć, żeby się odpierdolił, ale w końcu wiedział, że gdy szło o Zeke'a, Soldiers of Wrath nie byli tak cholernie pokręceni. Zeke miał władzę i pieniądze, a także wiele siły roboczej w różnych miastach. Miał firmy w całym stanie, a Demon słyszał kilka historii o tym człowieku i jego taktykach, by uzyskać to, czego chciał. Byli chorzy i

obłąkani, popieprzeni do n-tego stopnia. Kiedy Demon i jego klub szli po to, czego chcieli, taa, byli brutalni w zdobywaniu tego, ale nie mieszali. Skopywali dupy ludzi, którzy z nimi pieprzyli. Natomiast Zeke był typem mężczyzny, który wyrywał paznokcie za pomocą szczypiec i przypalał skórę, wciąż nosząc swój kosztowny garnitur. Demon wrócił do mieszkania, a jego chłopcy podążyli za nim. Jeśli sprawy by się spierdoliły, MC mógł nie być w stanie zwyciężyć, ale z cholerną pewnością zadaliby tym draniom obrażenia. Zeke nadal siedział przy stole, a dwaj jego faceci wciąż byli za nim, wyglądając, jakby powinni być w jakimś pieprzonym filmie z Matrixa z ich ciemnymi ubraniami i czarnymi okularami przeciwsłonecznymi. - Jeśli to był twój pomysł dania mi trochę czasu na przemyślenie tego, to było gówniane. - Może Demon musiał zważać po czym stąpa, ale w tej chwili poczuł w sobie gniew i nie obchodziło go to zbytnio. Zeke uśmiechnął się, znów postukał palcem w stół, a jeden z jego chłopaków odłożył laptop raz jeszcze. - Co teraz? Widziałem już taśmę z morderstwem ... - Zeke nacisnął przycisk na laptopie i tuż przed nim, migając na ekranie jak jakiś chory pieprzony film o morderstwie, była Deanna. Jego Deanna. Siedziała na krześle z zasłoniętymi oczami i kneblem w ustach. Nad nią świeciło światło, jaśniejsze i fluorescencyjne. Krew Demona się zagotowała i zrobił krok do przodu. Ale Joker złapał go za rękę, przynajmniej będąc opanowanym w tej chwili. - Zrobisz to, a oni cię zabiją, zanim zdążysz się zemścić - powiedział Joker cichym głosem. - Teraz zróbmy to, co mówią, i zabierz swoją kobietę bezpiecznie z powrotem do klubu. Demon raz skinął głową, strącił dłoń Jokera i zapatrzył się w skurwysyna Zeke'a, który uśmiechał się do niego.

- Nie jest ranna, ale chciałem trochę wpływu na twoją decyzję o pracy dla mnie. Demon zacisnął ręce po bokach, zacisnął szczęki i starał się trzymać w ryzach kontrolę. To, co chciał zrobić, to rozpieprzyć tego dupka, ale nie byłby w stanie zbyt łatwo znaleźć Deanny, a Zeke mógłby mieć pistolet wycelowany w jej głowę i nacisnąć spust w ciągu sekundy. - Zadzierasz z pieprzonymi Soldiers of Wrath, Zeke. Zeke miał jaja by się roześmiać, ale szybko się otrzeźwił i znów postukał w stół. Jeden z jego ludzi uniósł komórkę i zadzwonił. A potem, jak w jakimś cholernym horrorze, Demon obserwował ekran komputera jak mężczyzna, który stanął obok Deanny i umieścił broń tuż przy jej głowie. Ponieważ miała zawiązane oczy, nie widziała go, ale walczyła. - Mogę ją zabić, nie pociągając za spust, Demon - powiedział poważnie i złowrogo Zeke. Nigdy nie pozwolił, by ktokolwiek wszedł na głowę jemu lub jego klubowi, ale to jego pieprzona kobieta była na linii niebezpieczeństwa, jego klub był na linii, a jeśli to oznaczało, że końcowym rezultatem będzie Demon i jego ludzie zabijający Zeke, to zrobiłby to. - Będziesz mieć mięśniaków z mojego klubu, ale tylko wtedy, gdy moja kobieta wróci bezpiecznie ze mną. Zeke szeroko się uśmiechnął. - Wiedziałem, że dostrzeżesz powód. - Zamknął laptopa, powiedział coś cicho facetowi z telefonem, a potem znów spojrzał na Demona. - Nienawidzę podejmować drastycznych kroków, ale chciałem zwrócić twoją uwagę. Demon zacisnął szczękę tak mocno, że poczuł, jakby pękały mu zęby. - Twoja kobieta zostanie bezpiecznie dostarczona z powrotem do twojego klubu, a ja skontaktuję się z tobą później, aby przejść do uzgodnień. - Zeke wstał,

wygładził dłońmi ciemny garnitur i powiedział - I tak długo jak klub dotrzyma swego końca umowy, ja dostarczę ojca dziewczyny do Jokera. Demon wyczuł, że Joker napina się obok niego i spojrzał na drugiego motocyklistę. Joker wyglądał na wkurzonego, gotowego do miażdżenia czaszek, ale teraz musiał skupić się na Deannie. - Chcę, by ją dostarczono do mojego klubu. - To jest już w toku. - Zeke skinął głową raz, a potem on i jego ludzie wyszli z mieszkania. Przez kilka sekund Demon nie mógł się ruszyć. Pochłonęła go wściekłość. Chcę wiedzieć, kto spieprzył i nie patrzył na bramy. - Popatrzył na swoich ludzi. Są skończeni, za narażenie Deanny na niebezpieczeństwo. Shakes otworzył usta, by coś powiedzieć, ale Demon uniósł rękę, by go odciąć. Wybiegł z mieszkania, chcąc wrócić do swojego klubu, do swojej kobiety.

DEANNA PRZESZŁA, z bycia w klubie, do bycia nieprzytomną w samochodzie, by wylądować w jakimś pokoju siedząc na krześle niczym zakładniczka. Ale teraz czuła podskakiwanie samochodu przejeżdżającego po nierównym terenie. Pojazd zatrzymał się nagle, jej dłonie wciąż były związane, a oczy osłonięte opaską, nie miała pojęcia, gdzie się znajduje. Knebel w jej ustach sprawiał, że przeklinanie tych dupków było niemożliwie, ale wszystko w niej znieruchomiało, gdy drzwi obok niej się otworzyły i została wyciągnięta. Jęknęła i walczyła, ale zanim pojęła co się do diabła dzieje, została zawleczona gdzie indziej. Facet, który trzymał ją za rękę, puścił ją.

- Mam wycelowaną w ciebie broń. Żadnego pieprzonego ruchu. Całe jej ciało zaczęło się trząść. Odgłos trzaskania drzwi i odjeżdżania samochodu spowodował, że znalazła się na skraju urwiska, czekając, co się u licha wydarzy. Czy ktoś wciąż celował w nią pistolet? Czy ktoś do niej mierzył? Zaczęła płakać ze strachu i gniewu, ale dźwięk zbliżających się motocykli sprawił, że łzy wyschły i podskoczyła w niej nadzieja. Czy Demon przybył po nią? Głębokie dudnienie motocykli znalazło się tuż nad nią, a ciężkie tupanie schodzących ku niej kroków sprawiło, że Deanna się cofnęła. Co jeśli to nie był Demon? - Boże, kochanie. A potem jego głos przeszył jej emocje i upadła na kolana. Opaska na oczy i knebel zostały usunięte, a następnie Demon zdejmował więzy z jej nadgarstków. Zamrugała, próbując uspokoić nerwy, a potem zaczęła płakać mocniej niż wcześniej. - Tak mi przykro, Deanno. Nie wiedziałem, że ten drań będzie miał jaja, żeby przyjść do mojego klubu i zabrać to, co moje. - Otoczył jej policzek. Miał na twarzy mieszaninę wściekłości i ulgi. Chciała go uderzyć, przeklinać jego i jego klub za to, że wpakował ją w tę sytuację, ale zamiast tego rzuciła mu się w ramiona. Zalała ją ulga i wiedziała, że ten człowiek zrujnował ją dla wszystkich innych. Zagubiła się dla Demona i wiedziała, że to było teraz jej życie, tak straszne i popieprzone jak to wszystko było.

18 DEMON STAWAŁ TWARZĄ w twarz z lufą pistoletu, śmiercią i nie bał się tak bardzo, jak wtedy, gdy zobaczył broń trzymaną przy głowie Deanny. Był wkurzony, wściekły za to, co ten skurwiel zrobił jego kobiecie. Zeke zapłaci, ale jeszcze nie teraz. Potrzeba czasu, ale bez względu na to, co się stanie, Demon upewni się, że Zeke zapłacił za zabranie tego, co było jego. - Mam cię. - Byłam tak przerażona. - Zaczęła płakać, a on ją podniósł, zmuszając ją do owinięcia nóg wokół jego talii. - Mam cię, kochanie, i przysięgam, że nie puszczę cię. - Kocham cię, Demon. Bardzo cię kocham. Nie chciałam umrzeć bez wyznania tej prawdy. Jej przyznanie coś w nim złamało. - Ja też cię kocham, Deanno. Kurwa, skarbie, musisz się upewniać, że jesteś bezpieczna. Nie poradzę sobie z tym, co ci się dzieje. Nie chcę nawet myśleć o tym gównie. - Chwycił jej tyłek, cofając się wystarczająco, by mogła zobaczyć jego twarz. - Naprawdę? Kochasz mnie? - Tak. Sercem i duszą, kochanie. - Miał na myśli każde słowo. Jeśli kiedykolwiek miał wątpliwości, nie było na to miejsca po tym, co właśnie przeszedł. - Nigdy więcej kobiet. Obiecuję ci. Jesteś jedyną osobą, której pragnę. Chwycił ją za głowę, przyciągając ją do siebie, by wdychać jej słodki zapach. Kurwa, jak ja cię kocham.

Owinęła ramiona wokół jego szyi, wyciskając z niego życie. - Nie pozwól mi odejść. - Nigdy. Joker odchrząknął. - Co chcesz robić? - Chcę, żeby ten dupek czekał na mnie w pieprzonej stodole. Upewnij się, że będzie tam za dwadzieścia minut,Joker. - Porządki? - Taa. - Pozwolę innym wiedzieć. - Joker kiwnął głową, zanim go zostawił. Nie czekając, Demon poprowadził ją do klubu. W głównym pokoju czekali jego ludzie, nowicjusze i dupeczki. Powaga tego, co właśnie spadło, była wyraźnie odczuwana przez wszystkich. Deanna trzymała go jeszcze mocniej. To nie było miejsce dla niej; była lepsza niż to życie, ale nie pozwolił jej odejść. Ona była jego, a on ją chronił. Wpatrując się we wszystkich swoich ludzi, upewnił się, że widzi jego twarz. Deanna jest moja. Jest moją dziewczyną, moją kobietą i będzie traktowana z pieprzonym szacunkiem. Zobaczę, jak ktoś z was mówi do niej gówno, i odpowiecie. Ma otrzymać szacunek, który wszyscy mi daliście. Nie chcę żadnych kłótni. - Skinęli głowami. Kiedy upewnił się, że wszyscy rozumieją, z czym przybył, Demon udał się do swojego pokoju. Kopnął drzwi, przechodząc prosto do swojej łazienki. Włączając prysznic, pomógł jej wejść do środka i postawił ją na nogi. Zdjął kurtkę i zarzucił ją jej na ramiona. Woda zalegała wokół nich, ale miał to gdzieś. -To jest twoje - Właśnie zatwierdziłeś mnie przed swój klubem. - Poślubię cię, jak tylko będzie można go załatwić. Nigdzie się nie wybierasz. Otoczył jej policzek i odchylił głowę. Jej pełne usta błagały, by je pocałować. Demon poddał się, uderzając jego wargami w swoje. Obejmując ramieniem jej

talię, przyciągnął ją do siebie, przesuwając się w dół, by ścisnąć jej pełny zaokrąglony tyłek. - Jesteś moja. Podniosła ręce do jego piersi. - Nie dotykali cię? Zgwałcili cię? - Nie. Wepchnęli mnie do bagażnika samochodu, przywiązali do krzesła i wepchnęli z powrotem do bagażnika. Demon, nie znoszę bagażników. Co się do cholery stało? Demon, biorąc głęboki oddech, wiedział, że przyjdzie mu dokonać tego wyboru. Nie okłamałby jej. Nic już nie będzie stało między nimi. - Twój ojciec. On jest tym, co się stało. - Mój ojciec? Co masz na myśli? On jest martwy. - Taa i zanim umarł, zawarł kolejną kurewską umowę z, kurwa, tobą jako kartą przetargową. Jakikolwiek mały kolor miała Deanna natychmiast zniknął. - Kartą przetargową? - Taa. Zdjął z niej kurtkę. - To jest twoje. Zaczął ją rozbierać. - W jaki sposób? - Naprawdę nie chcesz wiedzieć, skarbie. - Nie, muszę wiedzieć. - Jest facet. Jest tu zbrodniczym panem, prawdopodobnie w całym kraju. Ma na imię Zeke. Nie chcesz się z nim angażować. - Ale mój ojciec to zrobił? - Taa. Powinnaś pójść jako zapłata do Zeke'a. On stręczy innymi dziewczynami. - Poważnie? - Zaczęła się trząść. Ściskając ją w ramionach, Demon pocałował ją w czubek głowy.

- Zawarłem z nim umowę. - Zrobiłeś coś, czego wcześniej byś nie zrobił? - Ja sobie z tym poradzę. - Co by się stało, gdybyś się nie zgodził? Demon wpatrzył się w jej piękne oczy. - Strzeliłby ci w głowę i nie byłoby nas tutaj z tą rozmową. Zaszlochała, przyciskając dłoń do ust. - Tak mi przykro. - Nie, nie ma być ci przykro. - Ale jesteś w niebezpieczeństwie i to wszystko moja wina. Demon uciszył ją ustami. Masując pośladki jej tyłka, przyciągnął ją do siebie, więc nie miała innego wyjścia, jak tylko poczuć jego szalejącą erekcję. Zamkniesz się, kurwa, z tym obwinianiem siebie. Nie masz się czym martwić. Obiecuję ci. Klub i ja poradzimy sobie z Zekem i cokolwiek się stanie, będzie po naszej myśli. - Kocham cię, Demon. Uśmiechając się, Demon pogłaskał ją po policzku. - To wszystko, czego od ciebie potrzebuję. Rozebrał resztę ubrań, zanim zaczął myć jej ciało. Była taka piękna, ale jeszcze jej nie pieprzył. Nie, miał interes do załatwienia i nie był zainteresowany zatraceniem się w swojej słodkiej cipce, zanim by to zrobił. Zmywając błoto z jej ciała, Demon zaopiekował się nią, okazując jej całą miłość i uczucie, jakie mógł. Jęknęła, opadając na niego. Zdjął własne ubranie i pozwolił jej umyć swe ciało. Kiedy skończyli, wyłączył prysznic, nie spiesząc się, by wysuszyć jej ciało. Przeniósł ją do swojej sypialni, wsuwając pod kołdrę. - Co robisz?

- Mam sprawę do załatwienia. Chcę, żebyś tu została i utrzymywała dla mnie łóżko w cieple. - Demon, nie idź. - Muszę, kochanie. To biznes klubowy. Nie będę miał żadnych sekretów przed tobą, ale klub nadal musi być pierwszy. Odsunął się od łóżka, chwytając dżinsy i koszulę. W szybkich ruchach miał na sobie parę skarpet, a za nimi buty. - W porządku. Pocałował ją w głowę, zanim podszedł do drzwi. Potrzeba ranienia, zabicia uderzyła go mocno. Z Zekem w swoim życiu nie miał miejsca na pół perspektywy. Zszedłszy na dół, zobaczył ponury wyraz swojego klubu. Miał to w dupie. Joker czekał na niego przed stodołą. - Co on mówi? - Zapytał Demon. - Był rozproszony przez blond słodki tyłek. Nawet nie znam jej imienia. Po prostu słyszałem, jak bracia mówią, że ma ciasną cipkę. Demon zacisnął zęby, zaciskając pięści w dłonie. - Jesteś pewien, że to musi się stać? - Pracujemy teraz dla Zeke'a. Chcesz pierdolca, który chce zamoczyć swojego fiuta bardziej niż opiekować się gównem? Miał pracę. Nie udało mu się i spójrz, co się stało. Zeke miał dziś kontrolę z powodu Deanny. - Kochasz ją. - Gdyby to była Amy, co byś zrobił? - zapytał Demon. Szczęka Jokera napięła się.Demon obserwował, jak wyjął pistolet z kieszeni. Masz, użyj tego. Wziął pistolet, który dał mu Joker. Wchodząc do stodoły, zobaczył, że Steel and Shakes pilnują nowicjusza. - Cholera, Demon, tak bardzo przepraszam.

- Nowy, Ben, wierzył, że tak ma na imię, podszedł do niego. Demon kopnął, uderzając swoim butem o środek faceta. Ben upadł, chwytając się za brzuch. - Przykro mi. - Miałeś jedną pieprzoną robotę, którą było stanie na kurewskim posterunku. Chwycił tył głowy Bena, przyciągając go blisko. - Zamiast tego byłeś bardziej zainteresowany tym, żeby wsadzić fiuta w jakąś dziwkę .- Odepchnął go. - Wiem. Przykro mi. Trzej jego ludzie stali przy drzwiach, nie pozwalając nikomu wejść ani wyjść. Nikt nie pieprzył jako nowicjusz. Były zasady z jakiegoś powodu. Ben przejebał te zasady. Ben pociągał nosem i krzyknął. W Demonie nie było wyrzutów sumienia. Wszystko, co zobaczył, kiedy spojrzał na skurwiela, to Deanna przywiązana do tego krzesła z pistoletem skierowanym w jej głowę. - Zabrali moją kobietę. - Przykro mi. - Nie ma żadnej wymówki. - Demon podniósł broń i podszedł bliżej, przycisnął czubek pistoletu do skroni Bena. - W Soldiers of Wrath nie ma miejsca na błędy. Strzelił z pistoletu, a Ben osunął się na podłogę. Demon ponownie zabezpieczył, wręczając broń Jokerowi. - Niech inni przyjdą i zobaczą. To ostrzeżenie. Wykonujesz swoją robotę, albo kończysz martwy. Minął swoich ludzi, opuszczając stodołę.

DEANNA WPATRYWAŁA SIĘ w drzwi czekając na powrót Demona. Nie była idiotką. Nowicjusz, który był na służbie, nie będzie dobrze się bawić. Wiedziała, że powinna czuć się źle w związku z nim, ale nie mogła. Gdyby tam był, nie zostałaby zabrana. Odgarniając z siebie wilgotne włosy, nie odrywała wzroku od drzwi. Nie obchodziło ją, co robi Demon. Chciała go z powrotem, żeby mógł ją przytulić. Zimno zalewało jej kości i jedyną osobą, jakiej pragnęła, był on. Czas mijał, nie wiedziała, ile, ale kiedy otworzył drzwi, zalała ją ulga. - Myślałem, że będziesz spać - powiedział, zamykając i blokując drzwi. Patrzyła, jak zdejmuje ubranie, zanim wsunął się pod kołdrę. Wziął ją w ramiona i oparła głowę na jego piersi. Oddychając westchnęła, objęła go ramionami. - Nie mogłam spać, ale teraz mogę. -Czemu? - Jesteś tutaj i nie chcę być nigdzie indziej, tylko w twoich ramionach. Prześledziła wzór na jego na brzuchu. Cisza rozciągnęła się między nimi. Zabiłeś go, prawda? - Naraził cię na niebezpieczeństwo. - Nie ma miejsca na błędy? - Nie tak duże. Pieprzyć zamówienie na drinka, ale zabranie jednej z naszych kobiet, nie. To było za duże i teraz, z Zekem w naszym życiu, nie zamierzam ryzykować tego gówna. Musiał odejść. - Przejechał palcami po jej plecach. - Nie uciekniesz w strachu.

- Nie trzymano mu broni przy skroni z zasłoniętymi oczami. Dlaczego opuścił swój posterunek? - zapytała. - Żeby pieprzyć słodki tyłek, co zyska mu ciut reputacji. Prychnęła. - Świetnie, zabrano mnie, bo ktoś chciał, mieć possanego fiuta. Demon chwycił jej podbródek, zmuszając ją, by spojrzała za siebie. - Zająłem się tym. To gówno się nie powtórzy. Jesteś tutaj chroniona. Poczucie winy uderzyło ją mocno. Mężczyzna właśnie zmarł z jej powodu. Łzy napłynęły jej do oczu. - Jestem okropną osobą. - Hej, nie, nie jesteś. - Tak, jestem. Mój tata, ten nowy, oni wszyscy są martwi przeze mnie. - Nie, wszyscy są martwi, bo spieprzyli. To nie ma z tobą nic wspólnego, skarbie. To oni spieprzyli, nie ty. Przytrzymał ją mocniej, gładząc ją po plecach. Jego kojący dotyk pomógł jej się uspokoić. - Co się teraz stanie? - Zapytała po upływie pewnego czasu. Nie mogła myśleć o niczym innym. Jej myśli były wszędzie; nic już nie miało dla niej sensu. - Czekamy, aż Zeke zadzwoni. Zajmuję się klubem najlepiej jak potrafię, a ty obsługujesz mojego fiuta. Zaśmiała się. - Jesteś taki romantyczny. - Poczekaj, aż mój pierścionek będzie na twoim palcu. Zobaczysz, jaki romantyczny mogę wtedy być. Mam dla ciebie coś wyjątkowego. - Sięgnął w dół, chwytając ją za tyłek. - Boże kocham cię. - Brzmisz na zaskoczonego. - Jestem. Obiecałem sobie, że nigdy nie pokocham kobiety. Patrzyła na niego. - Cieszę się, że złamałeś tę obietnicę. Ja też cię kocham. Pogłaskała jego pierś, zastanawiając się, jak się poznali. - Gdyby nie mój tata, nie byłoby mnie tu teraz.

- Więc myślę, że ten popierdoleniec zrobił coś dobrze. Podniósł ją na ręce, scałowując wszelkie protesty z jej ust. To było właściwe w jej życiu i nic więcej nie miało znaczenia.

19 Miesiąc później JOKER SIEDZIAŁ PRZY stoliku i patrzył przez gładkie błyszczące drewno na Zeke'a. Pracowali dla tego żałosnego skurwiela przez ostatni miesiąc jako mięśniaki. Nie musieli radzić sobie z wieloma gównami, bo za każdym razem, gdy ktoś na nich popatrzył, zdawali się wypierdalać. To było dla nich dobre, ale nie dla Jokera, on chciał mieć ujście dla swojej wściekłości. - Powiedziałeś, że gdybyśmy ci pomogli, powiesz mi także, gdzie znaleźć drania, który krzywdził Amy. - Zacisnął ręce na udach i spojrzał na Zeke'a. Dupek wyglądał na zadowolonego z siebie siedząc za swoim drogim biurkiem, otoczony ekstrawaganckim wystrojem i meblami, a uzbrojeni ochroniarze obserwowali każdy jego ruch. - Tak, powiedziałem ci, że dostarczę skurwiela, który gnębił swoją córkę. Zeke stuknął palcami w stół. - Mogę zabijać ludzi, ale uważam, że molestujący dzieci są najniższymi z najniższych. Prawdę mówiąc, wykastrowałem kilka osób, które złapałem na gorącym uczynku w moich klubach, ponieważ nie babram się w takim gównie, i nie pozwalam, by mnie otaczało. Cóż, dobrze dla ciebie, dupku. Zeke uśmiechnął się jak ten chytry, pieprzony drań. Ciemne włosy miał zaczesane do tyłu, czoło wydatne, a jego pieprzona twarz sprawiała, że Joker chciał w coś uderzyć. - No cóż, widzisz, dlaczego chciałbym poradzić sobie z tym po swojemu, widząc, że jestem osobiście zaangażowany. - Paznokcie Jokera wbiły mu się w dłoń i poczuł przecięcie skóry od siły tego działania.

- Obiecałem, że dam ci tego skurwysyna, a ty i twoi chłopcy świetnie się spisaliście. - Zeke otworzył szufladę na biurku i wyciągnął białą kopertę. Przesunął ją po błyszczącym drewnianym blacie i Joker ją złapał. Wewnątrz znajdowały się zdjęcia ojca Amy, miejsca, w których przebywał przez ostatnie pięć lat, codzienne czynności, a nawet miejsca, w których obecnie mieszkał. Joker ścisnął mocno papierek w dłoni, wstał i spojrzał na Zeke'a. Nie mówili nic do siebie, a potem Joker odwrócił się i wyszedł. Odszedł od biura Zeke'a z widokiem na klub nocny w śródmieściu i przepchnął się przez tłum studentów college'ów, którzy robili wszystko poza pieprzeniem się na parkiecie. - Hej, uważaj, skurwysynu - powiedział jakiś tleniony blond dupek, a kiedy się odwrócił, jego oczy stały się duże, a usta otworzyły się w cichym "O" na widok Jokera. - Taa, ugh - podniósł ręce, ale Joker już się trzasnął. Wszystko, co widział w swej głowie, to Amy i jej ojciec, ten skurwysyn raniący ją, zmuszający ją do robienia rzeczy, których nie chciała, i fakt, że pieprzył tę dziewczynę z całych sił. Joker uderzył pięścią w twarz punka, a kiedy ten runął, Joker kopnął go tak mocno, że przetoczył się po podłodze. Ludzie rozpierzchli się z powrotem, muzyka nadal była głośno w pokoju, a głowę Jokera wypełniał zapach piwa, potu i seksu. Musiał się stąd wydostać, coś zabić, coś rozpieprzyć, albo po prostu wystarczająco się najebać, żeby nie móc nawet chodzić. Wiedział tylko, że jeśli się nie uspokoi, znajdzie tego drania, upoluje ojca Amy, zanim przejdzie przez to, i zabije go szybciej, niż chciał. Joker chciał, żeby to gówno stało się wolno, morderczo wolno, bo skurczybyk zapłaciłby za wszystko, co kiedykolwiek zrobił Amy .

Dwa miesiące później - PODEJDŹ TUTAJ, MAŁA - powiedział Demon, ciągnąc Deannę na kolana. Piknik znajdował się kilka mil od klubu i jedyne, co ich otaczało, to pola i lasy. Uwielbiała ten kawałek ziemi. Wszyscy Soldiers of Wrath MC posiadali ziemię otaczającą klub, akry i ary tego kraju. Słyszała, że niektórzy z nich planowali budowę innych domów, a nawet kilku firm. Deanna uwielbiała być częścią klubu, ale to, co kochała bardziej, nosiło znamiona Demona. To był jego znak, znak jego własności. Innym znakiem jego własności był pierścień, który zdobił jej lewy palec weselny. Pobrali się miesiąc temu, a Joker oddał ją Demonowi. Cały klub był obecny i pokochała każdą sekundę. Sięgnęła do góry, otoczyła mu policzek i uśmiechnęła się. - Kocham cię, Demon. - Ja też cię kocham, skarbie. - Otoczył tył jej głowy, przygryzając wargi w palącym pocałunku. To była strona Demona, którą uwielbiała widzieć. Wszyscy inni dostawali szefa, twardego motocyklistę, który nie pozwalał, by zdarzało

się

gówno. Kiedy byli sami, dostrzegała delikatną, kochającą stronę. Pozbierała w nim wszystko do kupy, żeby być z nim w ten sposób. - Chcę zostać tu na zawsze.

- Wiesz, że nie możemy. - Przesunął palcami po jej ciele, aby pogłaskać jej piersi. Jęknęła, gdy jego palce okrążyły pąki jej sutków. - Wybierasz się, żeby pomóc Jokerowi? - Słyszała, jak rozmawia z innymi mężczyznami. Polowali na jakiegoś mężczyznę, który skrzywdził dziewczynę o imieniu Amy. - Tak. To jest część biznesu klubowego. - Będę tęsknić. - Zadzwonię do ciebie każdego dnia, kochanie. Nie będzie dla mnie żadnej innej kobiety. Wiesz, że jedyna cipka, jakiej chcę, jest twoja. Ciepło wypełniło jej policzki. To był taki człowiek, jakim był Demon. Już dawno to przyjęła. - Wiem. - Nie martwiła się, że byłby z inną kobietą. Deanna ufała Demonowi. Martwię się, co się stanie, jeśli coś pójdzie nie tak. Spojrzała na ich zamknięte dłonie. Miłość, która rozkwitła między nimi, zaparła jej dech w piersiach. Czasami nie mogła uwierzyć, jakie to szczęście. Gdyby jej ojciec nie był im winien pieniędzy, nie siedziałaby teraz na kolanach Demona. Byli silniejsi niż kiedykolwiek wcześniej, solidni w swoim związku. Życie w klubie nie zawsze układało się gładko i zaakceptowała to. Demon był bękartem do szpiku kości, ale był jej bękartem i nie było niczego, czego chciała więcej, niż być jego własnością. - Nic się nie wydarzy. Wrócę, zanim się zorientujesz. Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, wziął ją na podłogę, otwierając nogi i przesuwając się między nimi. - Teraz, pozwól, że dam ci coś, do zapamiętania, kiedy mnie nie będzie.

I CO DALEJ? Przed Wami tom drugi, jeśli pierwszy się sposobał liczę na duuużo komentarzy   



 Ból jest trwałym uczuciem, emocją i może pochłaniać osobę bez jakiejkolwiek dyskryminacji. Amy Holland wiedziała aż za dobrze, co ból mógł komuś wyrządzić. Mieszka z nim zbyt długo i to wszystko z powodu jej ojca. Reese "Joker" Whitman pozostawił za sobą stare życie. Obecnie jest po prostu Jokerem, częścią Soldiers of Wrath wyjętym spod prawa MC, który rządzi swoim miastem. Pomimo ostrej siły, jaką nosi, przemocy i zniszczenia, które dostarcza, Joker chce Amy, córki kobiety, którą poślubił jego ojciec. Amy może być uważana za rodzinę, ale nie jest spokrewniona, a on pragnie jej bardziej niż kiedykolwiek w życiu. Musi jednak stąpać ostrożnie, ponieważ została zraniona i może nigdy nie będzie w stanie oddać mu się w pełni. Kiedy w końcu widzi Jokera takim, jakim jest, to nie lęk i ból ją pochłania; to nadzieja i pragnienie. Ale czy może oddać się motocykliście, skoro uważa się za zbyt zniszczoną, żeby ją kochano?
#1 Owned by the Bastard - Sam Crescent, Jenika Snow

Related documents

131 Pages • 30,702 Words • PDF • 1.2 MB

131 Pages • 30,702 Words • PDF • 1.2 MB

150 Pages • 37,661 Words • PDF • 691.9 KB

143 Pages • 39,200 Words • PDF • 719 KB

164 Pages • 38,478 Words • PDF • 793.6 KB

552 Pages • 82,209 Words • PDF • 2.2 MB

164 Pages • 33,798 Words • PDF • 4.1 MB

324 Pages • 70,689 Words • PDF • 2.2 MB

271 Pages • 136,886 Words • PDF • 1.4 MB