Sherrilyn Kenyon - Mroczny Łowca 22-2 - Unleash the night

97 Pages • 27,101 Words • PDF • 712 KB
Uploaded at 2021-09-24 12:16

This document was submitted by our user and they confirm that they have the consent to share it. Assuming that you are writer or own the copyright of this document, report to us by using this DMCA report button.


Sherrilyn Kenyon Unleash The Night

Rozdział 10 Marguerite leżała na łóżku obok Wrena, który nada spał w postaci kota. Nauczyła się od Wrena i innych Zwierzo-Łowców, że jako zwierzęta miały ludzką świadomość.

Jeśli Wren nie skrzywdził cię w ludzkiej postaci, nie skrzywdzi cię też jako zwierzę. Ta myśl bardzo ukoiła jej myśli. To było takie dziwne, dotykanie wielkiego dzikiego kota, bez strachu przed nim. Jak to zwierze mogło być mężczyzną, którego znała? Marguerite dotknęła jego aksamitnie miękkich uszu. Jego futro było nieprawdopodobnie białe, kiedy był w jego prawdziwej postaci, nie było na nim prążków, ani cętek. Wyglądał jak wielki, puszysty kot. Jako tygrys miał typowe czarne oznaczenia przecinające jego białe futro. Poruszając ręką, zatopiła ją głęboko w jego sierści na szyi. To było jak trzymanie najbardziej miękkiego jedwabiu, jaki można sobie wyobrazić. Mogła czuć jego siłę. To było przerażające i dziwnie pocieszające. Bez chwili zastanowienie, przyłożyła w to miejsce twarz i trzymała go blisko. Biedny Wren, tyle przeszedł. Jeśliby mogła, złagodziłaby jego ból. Ale jak? Wszystko co mogła zrobić, to zaoferować mu pocieszenie i mieć nadzieję, że ich plan zadziała. Ostatnia rzeczą jakiej chciała, to widzieć kiedykolwiek jego cierpienie. Vane powiedział jej dużo o dzieciństwie Wrena, o tym jak samotny zawsze był. To było coś co sama bardzo dobrze rozumiała. Ona też całe życie była wyrzutkiem. Nigdy nie była wystarczająco dobra. Nigdy nie była tym, kim inni chcieli by była. To było samotne miejsce do życia. Serce ją bolało, kiedy pocierała twarzą o miękkie futro i delikatnie głaskała jego ranny bok. Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

2

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Wren budził się z najbardziej niesamowitym uczuciem w swoim życiu. Ktoś go głaskał... Nikt nigdy wcześniej nie położył na nim delikatnie dłoni, kiedy był w zwierzęcej formie. Ręka na jego boku była ciepła, kojąca. Głaskała i wygładzała jego futro w zmysłowym rytmie, który w żaden sposób nie był seksualny. Był pocieszający. A to znaczyło dla niego więcej, niż cokolwiek innego. Inni Zwierzo-Łowcy wiedzieli, że lepiej nie dotykać go, gdy taki był. Ludzie bali się go jako zwierzęcia. A jego rodzice.... nigdy nie byli serdeczni. Przynajmniej nie dla niego. Instynktownie wiedział, że to Maggie go teraz głaskała. Jej zapach był mocny na jego futrze i uwielbiał to. Pamiętał już co miał zamiar zrobić, zanim przeklęty Mroczny Łowca go odurzył. Ale w tym momencie, samobójstwo było ostatnia rzeczą o jakiej myślał. On po prostu chciał tu zostać i czuć delikatną siłę dłoni Maggie na sobie. Nie było nic, poza spokojem, który w sobie czuł. Szczęściem. Jak bardzo by chciał, by na świecie nie było niczego, poza nimi. Marguerite sapnęła, kiedy się przewrócił zmieniając formę na ludzką. Te jasnoniebieskie oczy paliły ją ciepłem. Dotknęła uleczonego cięcia na jego dolnej wardze. - Wszystko w porządku? Jak się czujesz? - Oszołomiony. Zamglony. Zemdlony. Zmarszczyła nos na jego szczerość. - Musisz iść do łazienki? Pokręcił głową. - Potrzebuję tylko kilku minut, żeby pozbyć się resztek narkotyku z organizmu. Nienawidzę tego pieprzonego odurzenia. - Wyobrażam sobie - odgarnęła włosy z jego pięknej twarzy. - Wciąż planujesz być głupi? - Nie mam innego wyboru. - Vane mówi, że masz. Jeśli możesz udowodnić... - Jak? - zapytał. Jego głos brzmiał na bardzo zmęczony. Z takim zastrzeżeniem i pogodzeniem się z losem. - Nigdy nie było żadnego dowodu, by potwierdzić to, kto Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

3

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night zabił mojego ojca i moją matkę. Nie chciała w to wierzyć. Musiało zostać coś, co pomogłoby Wrenowi. Coś, co mogło udowodnić jego niewinność. - Powiedz mi co się stało. Wren ucichł, kiedy przypominał sobie ostatnie godziny życia jego ojca. Nigdy wcześniej nikomu o tym nie opowiadał. Ale koszmary nadal go nawiedzały. - Właśnie uczyłem się zmieniać formę i nie mogłem żadnej utrzymać zbyt długo. W jednej chwili byłem człowiekiem i byłem bezradny, by w następnej stać się leopardem, tygrysem, albo tygardem. Moja matka była kompletnie oburzona mną i moim wyglądem. To dlatego nigdy nie mieli już więcej dzieci. Słyszałem od innych, że dobrze było im ze sobą zanim się urodziłem. Potem, moja matka zakazała ojcu ją dotykać, z obawy przed posiadaniem jeszcze jednego takiego jak ja. Serce Marguerite ścisnęło się na to. Nie mogła sobie wyobrazić, żeby jej rodzice wprost ją odrzucali. Je ojciec był krytyczny, zajęty albo brakowało mu czasu, ale nigdy nie był celowo okrutny1. Wren bawił się puklem jej włosów, kontynuując. - Mój ojciec rzadko patrzył na mnie, jak na młode. Trzymali mnie w małej klatce w domu, do czasu kiedy zacząłem dojrzewać. Mój ojciec wiedział, że potrzebuję kogoś kto wyszkoli mnie w tym, jak korzystać z moich mocy, więc wynajął mojego kuzyna, by przychodził i mnie uczył... Zacka. Ten, który jak powiedział Vane oskarżył Wrena o morderstwo. Ale Marguerite nie poruszała teraz tego. Najpierw chciała zrozumieć łańcuch wydarzeń. - Więc twój kuzyn pokazał ci jak używać mocy? - Nie. Był zbyt oburzony tym, że nie mogłem utrzymać się w jednej postaci, więc zrezygnował tydzień po tym jak zatrudnił go mój ojciec. - Wren wziął urywany oddech. - Mój ojciec zdecydował, że sam musi to robić. To był jedyny okres w moim życiu, kiedy spędzał ze mną każdą chwilę. Na początku był na mnie tak zły, taki oziębły, że próbowałem opuścić to w jakikolwiek sposób. Uciekałem z pokoju, albo używałem mocy, żeby błysnąć do innej części domu, lub na zewnątrz. Rozeźlony i obrzydzony ciągnął mnie z powrotem i ponownie próbował mnie uczyć.

1 Nie???? to nowość.... a te gadki o jej matce, to nie były okrutne????

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

4

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night - Zaciągał cię jak? Ból nawiedził jego oczy. - To nie ma znaczenia. Wiedziała lepiej. Jego zesztywnienie powiedziało to za niego. Działania jego ojca raniły do samej duszy. - Kiedy zacząłem w jakimś stopniu to kontrolować, ojciec się uspokoił. Zaczynał mnie nawet lubić, tak myślę. To właśnie bolało najbardziej kiedy umarł. Całe moje dzieciństwo spędziłem sam, widząc tylko ochroniarza, który przychodził raz dziennie wymienić moje jedzenie i posłanie. Za każdym razem, kiedy przychodził mój ojciec, patrzył na mnie z wyrazem rozczarowania i nienawiści, a następnie zostawiał mnie nic nie mówiąc. Więc kiedy zaczął na mnie zwracać uwagę, było to najbardziej niesamowitą rzeczą. Zatrzymał się i odwrócił wzrok. Widziała wspomnienia, które bolały. Chciała tylko znać jakiś sposób, żeby je ukoić. - Przenieśliśmy mnie z klatki do sypialni - powiedział cicho. – Spałem, kiedy usłyszałem, że coś spada w korytarzu. Zmieniłem formę na ludzką, by zobaczyć co to i znalazłem go w jego sypialni z podciętym gardłem. Było tak wiele siniaków i krwi, że nie można nawet było zobaczyć jego twarzy. - Co zrobiłeś? Przykucnąłem przy nim i położyłem moją rękę na jego. Nie mogłem się ruszyć, nawet myśleć. Nigdy wcześniej nie widziałem świeżo zabitego. Wszystko co mogłem zrobić, to się w niego wpatrywać. - Ale nie wiesz kto go zabił? - Wiedziałem - powiedział gniewnym tonem. - Słyszałem moją matkę i jej kochanka. Śmiali się z tego w innym pokoju. Marguerite przełknęła na nienawiść w jego głosie. Może zabił swoja matkę po tym wszystkim. - Byłem tak wściekły, że nie myślałem. Wszedłem do pokoju, w którym wznosili toast szampanem. Podbiegłem do mojej matki, ale jej kochanek złapał mnie i rzucił mną o ziemię. Mnie również miał zamiar zabić, ale go powstrzymała. Dowiedziałem się potem, że taki miał być pierwotnie plan. Miała zamiar zabić mnie i mojego ojca, żeby mój wujek mógł przejąć Tigarian Technologies. Ale powiedziała, że nie ma do wuja Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

5

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night zaufania. Była pewna, że gdybym umarł, zostawiłby ich z niczym. Ich jedyną nadzieją było trzymać mnie pod wpływem narkotyków i kontrolować wszystko jako moi opiekunowie. Złość przewinęła się przez Marguerite, że ktoś mógł coś takiego zrobić, nie mówiąc już, że swojemu synowi. Co było nie tak z jego matką? - Więc, co zrobili? - zapytała. - Nie jestem pewny. Starałem użyć magii, żeby uciec od jej kochanka, a następną rzeczą jaka pamiętam, to że obudziłem się w zamkniętym pomieszczeniu, a cały dom wokół mnie płonął. Zmarszczyła brwi. - Jak się wydostałeś? - Podłoga paliła się pode mną. Dotarłem do schodów i strażak zobaczył mnie, myśląc, że jestem zwierzakiem. Rzucił mi koc i wyciągnął mnie tuż przed tym, jak cały dom się zawalił. Gdy mnie zabierali, widziałem ciała ojca, matki i jej kochanka na trawniku, gdzie je położyli. Nerwowy tik poruszał szczęką Wrena. - Zanim oddali mnie do ochronki, ugryzłem strażaka i uciekłem. Kierowałem się prosto do drzew i krzewów w otoczeniu domu. Biegłem tak długo, aż natknąłem się na innego człowieka, który powiedział mi, żebym wskoczył do jego samochodu. - Czy to nie było niewiarygodnie niebezpieczne? Parsknął. - Możliwe, ale widział kim i czym jestem i powiedział, że mój ojciec przysłał go, żeby o mnie zadbał. Nie myślałem normalnie w tym czasie. Byłem ranny i wystraszony, bez miejsca, gdzie mógłbym wrócić. Wiedziałem, ze gdyby miał szansę, mój wuj zabiłby także mnie, a mężczyzna, który po mnie przyszedł pachniał człowiekiem. Mój wujek nienawidził ludzi, więc stwierdziłem, że to dla mnie bezpieczne. Marguerite była zdumiona opowieścią Wrena. Nie mogła sobie wyobrazić, jak przerażająca musiała być dla niego ta noc. - Dlaczego nigdy nikomu nie powiedziałeś co stało się z twoimi rodzicami? Spojrzał na nią z rozbawieniem. - Kto by mi uwierzył? Zwierzęta nie zabijają dla pieniędzy. To ludzkie Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

6

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night przestępstwo. - Nie jesteś zwierzęciem. - Tak Maggie – powiedział, jego oczy płonęły intensywnością. – Jestem. Nigdy nie łudź się co do tego. Dopóki nie miałem dwudziestu pięciu lat, byłem niczym więcej, jak szczenięciem tygarda. Zdolność przekształcania się w człowieka, jest tylko skutkiem ubocznym magii, którą szalony król wmusił w mój lud wieki temu. Więc w końcu mam serce i instynkt zwierzęcia. I zawsze będę zachowywać się jak zwierzę. Nadal tego nie kupowała. - A jednak ten twój tak zwany zwierzęcy wujek, zabił dla bardzo ludzkiego powodu, a teraz próbuje cię usadzić. Myślę, że jest w tobie więcej z człowieka niż przyznajesz. Odwrócił od niej wzrok. - Całe życie żyłem w Sanctuary. Wiedziałem, ze kiedy je opuszczę, rodzina ojca po mnie przyjdzie. Teraz to się stało - zatrzymał na niej spojrzenie. - Zabiją cię, by mnie dostać. Rozumiesz to? Jego słowa wysłały przez nią fale strachu, nawet jeśli chciała to ukryć. Nie wiedziała co może się wydarzyć, ale nie zamierzała przed tym uciekać. Nie pozwoli im siebie zastraszyć. - Tak. Wren wydał urywany, ale pełen determinacji oddech. - Muszę stawić im czoła. - I to jest właśnie zwierzę w tobie, które to mówi. Stanąć z nimi twarzą w twarz i walczyć do śmierci - odgarnęła włosy z jego twarzy, mając nadzieję, że odwiedzie go od niepotrzebnego zabicia się. - Zatrzymaj się na chwilę Wren i pomyśl jak człowiek. Jaki jest najlepszy sposób na kogoś chciwego? - Zabijasz go. Przewróciła oczami, kiedy opuściła jej rękę na jego nagą pierś. - Nie, robisz z niego biedaka. Możesz zabrać pieniądze, które tak namieszały i zamknąć je w klatce. Zadrwił. - Ja wolę zabić. Zmrużyła na niego oczy. Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

7

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Ku jej zaskoczeniu uśmiechnął się do niej. - Dobra, powiedzmy na chwilę, że cię posłucham. Co proponujesz zrobić? - Vane powiedział, ze możemy cofnąć się w czasie do.. - My? - My – powiedziała stanowczo. - To jest jedyne miejsce, gdzie nie będą mnie szukali. Jeśli zostanę tutaj, nie będziesz w żaden sposób wiedział czy jestem cała, a i ja nie będę miała żadnych wieści, czy z tobą w porządku. Jeśli wrócimy razem, będziemy mogli znaleźć coś, co powiąże twojego wujka z zabójstwem. Wren zacisnął zęby i spojrzał na nią ze sceptycznym grymasem na twarzy. - To może być niebezpieczne. - Oni już próbują nas zabić. Co może być bardziej niebezpieczne od tego? Po jego twarzy mogła poznać, ze przyznawał jej rację. - Nigdy wcześniej nie próbowałem przenosić nikogo w czasie. Co jeśli coś spieprzę? - Vane przysięga, że nie spieprzysz. - Vane nie ma w tym nic do stracenia. Ja mam. Wzięła go za rękę i spojrzała w jego oczy bez wahania. - Wierzę w ciebie. Wren odetchnął na to głośno. Nikt wcześniej nie okazał mu zaufania. Nie mógł uwierzyć, że nadal tu była, kiedy miała tyle do stracenia. Bogowie, gdyby miał mózg, zostawiłby ją tu pod opieka Jean-Luca, ale jednak Wren wiedział, że miała rację. Nie miałby możliwości dowiedzenia się, czy jest bezpieczna, czy nie. Był tak skupiony na jej bezpieczeństwie, że nie byłby w stanie skupić się na tym co musi zrobić, by udowodnić swoją niewinność. Opuścił wzrok w dół, na jej rękę na jego piersi. Była człowiekiem. Kruchym. A miała w sobie siłę, która go ogłuszała. Całe życie był sam.... Czy nie byłoby miło, choć ten jeden raz mieć kogoś u boku? Wydał głębokie westchnienie, kiedy głębokie pragnienie paliło go od środka. Szczerze mówiąc nie chciał bez niej żyć. Nawet minuty. - Dobrze, Maggie. Spróbujemy twojego sposobu, ale jeśli nie zadziała... - Będziesz mógł ich zabić po swojemu. Wren sięgnął po nią, by ją pocałować. Ale gdy tylko dotknął jej ustami, Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

8

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night zadzwonił jej telefon. Marguerite warknęła rozdrażniona, kiedy się cofnęła. Normalnie zignorowałaby to, ale to jedno połączenie musiała odebrać. - Dzwoni mój ojciec – wyjaśniła. – Poczekaj chwilkę. Odebrała.

- Gdzieś ty się podziewała, młoda damo? Skuliła się na złość w głosie ojca. - Cześć tato, ciebie też miło słyszeć. - Nie wymądrzaj mi się, Marguerite. Właśnie dostałem wezwanie ze szkoły, bo nie bywałaś na zajęciach od kilku dni. Obleją cię. Co ty sobie myślisz? Czy masz pojęcie, jakie żenujące to będzie? Marguerite nienawidziła faktu, że łzy zaczynają zbierać się w jej oczach. Przede wszystkim nienawidziła tego, że jego słowa ją krzywdzą. - Przepraszam, że jestem taka rozczarowująca, tato. Ale mam.... - Nie obchodzi mnie co masz, dziewczynko. Musisz wrócić na zajęcia i do swojej grupy naukowej. Blaine powiedział, że zamiast się uczyć, wydatkujesz swój czas na spotkania z miejscową hołotą. Płacę zbyt duże pieniądze dla ciebie, a ty wydymasz się na moje zaufanie tylko dlatego, ze jakiś śmieć dobrze wygląda w jeansach. Chciałbym nie pokazać się w pracy cały tydzień. I to roznieciło jej złość. Z tego co wiedział, mogła mieć wypadek samochodowy, albo być chora. Kłopotał się, żeby zapytać dlaczego nie było jej na zajęciach? Nie. - Przepraszam tato, ale mam teraz ważniejsze sprawy. - A są to ? Trzymała telefon mocno, kiedy spojrzała na Wrena, który przyglądał się jej ze złością w oczach. - Uciekłam z tygrysem. Zadzwonię, kiedy będę mogła. I na to rozłączyła się i odłożyła telefon. Szczęka Wrena opadła. - Nie wierzę, że po prostu mu to powiedziałaś. - Och, proszę – powiedziała z irytacją. - Pomyśli, że jesteś studentem LSU2.

2 Małe przypomnienie... maskotka LSU jest tygrys

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

9

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Wzięła głęboki oddech, kiedy rozważyła skutki tego, co po prostu zrobiła. - Ale zwoła agencję rządową, żeby mnie znaleźć. Więc jeśli mnie ze sobą nie zabierzesz, moje 'odnalezienie' przez niego będzie całkiem publiczne, a twoi przyjaciele będą wiedzieli gdzie mnie znaleźć. Cmoknął na nią, ale jego turkusowe oczy błyszczały od humoru. - Jesteś podstępna. Figlarnie przygryzła wargę. - Tak i nie. Potrzebujesz kogoś kto będzie krył twoje tyły i nie sądzę, żebyś ufał wielu ludziom. Jego spojrzenie zmieniło się do śmiertelnie niebieskiego lodu. - Nie ufam tu nikomu... - następnie te surowe oczy zmiękły. – Z wyjątkiem ciebie. Objął jej twarz dłońmi. Marguerite westchnęła, kiedy ją pocałował. Boże, to był najbardziej beznadziejny związek na tej planecie. Uciekająca córka senatora i tygard ścigany za morderstwo. Mimo, że się powstrzymywała, zaczęła się śmiać. Wren cofnął się z dezaprobatą. - Przepraszam - powiedziała, całując go lekko. - Myślałam właśnie jakby to wyglądało na nagłówku Weekly World News: 'Córka czołowego senatora cofa się

w czasie, żeby uratować swojego chłopaka tygrysa.' Pogładziła jego policzki palcami, kiedy rzeczywistość tego zatopiła ją. - Nie mogę uwierzyć, że świat, w którym żyjesz jest prawdziwy. Wciąż myślę, że to sen, a ja za chwilę się obudzę. - Ze względu na ciebie, chciałbym żeby to był sen. Chciałbym być człowiekiem. Ale wiesz, że jeśli przeżyję, nie będę mógł z tobą być. Tak bardzo jak tego nienawidziła, wiedziała, że był szczery. - Wiem. Wren zamarł słysząc coś spoza ich pokoju. Przechylając głowę słuchał uważnie. - Co się stało? - zapytała Marguerite. Ku jej zaskoczeniu, na jego ciele pojawiły się ubrania, kiedy powoli wychodził z łóżka. Skinął na nią, żeby była cicho. Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

10

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Zrobił krok bliżej drzwi. Znikąd, na środku pokoju pojawił się człowiek. Marguerite sapnęła, kiedy Wren odwrócił się, by skonfrontować się z intruzem. Kiedy się rzucił, mężczyzna zniknął. - Cholera! - warknął Wren. - Znaleźli nas. Drzwi otworzyły się natychmiast, kiedy Vane wszedł do pokoju. - Czy właśnie poczułem poruszenie? Wren spojrzał na niego z rozbawieniem. - Jeśli mówisz o tym tygrysim dupku, który był tu chwilę przed tobą, to tak. Vane zaklął. - Chłopaki za późno. Nie mogę skoczyć do czasu pełni księżyca - powiedział Wren. Vane posłał mu złośliwy uśmiech. - Tak, możesz. W jednej minucie byli na statku, w następnej w ozdobnym pokoju, z otwartymi oknami, przez które mogła słyszeć uliczny ruch z zewnątrz. Twarz Wrena poszarzała, kiedy rozejrzał się dookoła, jakby nie wierzył w to co widzi. - Gdzie jesteśmy? - zapytała. Jego oczy były szeroko otwarte, kiedy na nią spojrzał. - W sypialni mojego ojca.

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

11

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night

Rozdział 11 Wren czuł się, jakby utknął w błędnym koszmarze, kiedy rozglądał się dookoła pokoju, w którym nie był od ponad dwudziestu lat. Cholera, nawet dokładnie nie pamiętał, jak wyglądał. Widział ten pokój tylko raz albo dwa razy w młodości i tylko przez chwilę. Wzdrygnął się, kiedy przypomniał sobie widok martwego ojca na podłodze, pomiędzy łóżkiem a drzwiami. Potrząsając głową by odgonić ten obraz, Wren rozejrzał się. Pokój był dobrze wyposażony, według mody z lat osiemdziesiątych, urządzony w ciemnych błękitach i zieleni, z wodnym łóżkiem w stylu king size. Abstrakcyjne obrazy wisiały na ścianach wraz ze skórą tygrysa, którego musiał zabić jego ojciec. Częste wśród Katagarian było oprawiać skóry ich pierwszych zabitych, jako przypomnienie o swojej sile i ostrzeżeniu dla innych, żeby z nimi nie walczyli. Od wielkości skóry i znaków ran na niej, Wren mógł powiedzieć, że jego ojciec musiał mieć piekielną walkę w swoich rękach w tym czasie. Ale najważniejsze, że jego ojciec przeżył, a druga bestia zginęła. Jego serce waliło, kiedy podszedł do otwartego okna, by zobaczyć tętniący życiem ruch na ulicy biegnącej poza strzeżonym osiedlem jego ojca. - Czy to jest dom, który spłonął? - zapytała Maggie. Wren powoli skinął głową, zastanawiając się, kto podłożył ogień i kiedy. - Musimy się stąd wydostać zanim ktoś nas zobaczy. Mój ojciec pewnie by cię zjadł, a nie chcę udowodnić, że mój wuj miał rację, zabijając mojego ojca, jeśli zaatakuje nas przez pomyłkę. Potrząsnęła na niego głową. - Musimy znaleźć dowód. - Niczego tu nie będzie - powiedział prosto. – Moja matka nie była głupia. Nagle na zewnątrz, w korytarzu pojawiły się głosy i zdawały się zbliżać do Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

12

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night pokoju. To zdecydowanie byli mężczyzna i kobieta... i walczyli. Wren chwycił Maggie i wciągnął ją do bardzo dużej szafy, w której jak się okazało znajdowały się tylko ubrania jego ojca. Przez chwilę rozważał błyśnięcie z nią z domu, ale tak naprawdę nie pamiętał rozmieszczenia domu, ani rozkładu zajęć personelu i jego rodziców, mógł pojawić się przed sobą kiedy był młodym, albo przed swoim ojcem. I jedno, i drugie mogło być katastrofalne. Na razie najlepszym rozwiązaniem byłoby zostać tutaj i poczekać, aż lepiej zorientuje się w sytuacji. Usłyszał, jak drzwi sypialni otwierają się, a następnie zatrzaskują. Zrobiło mu się zimno, kiedy rozpoznał zły ton matki. Była w jej głosie surowa kruchość, która była rozpoznawalna dla niego nawet po latach nie wystawiania się na nią. - Aristotle, dlaczego wezwałeś mnie z Azji? Potrzebowałam trochę pobiegać w dziczy. Jego ojciec zaśmiał się mrocznie. - Szalałaś w dziczy już wystarczająco długo, Karino. Już dawno nadszedł czas, żebyś wróciła do domu. - Dlaczego? - coś roztrzaskała. - Dowiedziałem się o Wrenie kilku ciekawych rzeczy. Kiedy jego matka.... Coś trzasnęło. - Nie waż się znowu tego zaczynać. Dałam ci twojego spadkobiercę, którego głupio zaakceptowałeś. Już mnie nie potrzebujesz. Usłyszał, jak głos jego ojca pogłębia się. - Musisz zobaczyć, co Wren potrafi zrobić. - Więc może się teraz zmieniać w człowieka - powiedziała znudzonym, sarkastycznym tonem. - Cóż, lalusiu. Dużo czasu zajęło nim mógł się zmienić. Mówiłam ci, że jest opóźniony. Marguerite wzięła ostry oddech, na te ostre słowa. Na twarzy Wrena widziała ból, który próbował ukryć i czuła wściekłość pochłaniającą ją. Szczerze mówiąc chciała kopnąć drzwi i powalić matkę Wrena, za jej okrucieństwo. Jak ktokolwiek mógł powiedzieć coś takiego o dziecku, które urodził? Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

13

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night - Nie waż się stąd wyjść Karina - warknął jego ojciec. Marguerite usłyszała zimny śmiech matki Wrena. - Nie jestem jedną z twoich ludzi, którym rozkazujesz, Ari. Nie jestem też twoją dziwką. Nie muszę cię słuchać. - W porządku. Ale jak wiesz, zmieniłem moją wolę, kiedy cię nie było. Martwa cisza zapanowała w sypiali na kilka uderzeń serca. - Zrobiłeś, co? - Karina krzyknęła tonem, który powinien potłuc szyby w oknach. Marguerite była pewna, że jej bębenki nigdy nie będą już takie same. - Słyszałaś mnie – głos ojca Wrena był zimny i pozbawiony emocji. - Mdli mnie od twojej złośliwości i popisywania się przede mną, kiedy ja płacę twoje rachunki. Wiem o twoim leopardzim kochanku i wiem, że wrócił tu z tobą. W porządku. Znalazłem ci oddzielne mieszkanie w New Jersey. - New Jersey? - warknęła – Zwariowałeś? - Nie. Jestem wkurzony. Jeśli uważasz, że podoba mi się fakt, że Mojry związały mnie z tobą, to jesteś w błędzie. Jesteś moją partnerką przez ich postanowienie, a nawet nie pozwalasz mi siebie dotknąć. Jestem skazany na celibat, kiedy ty kurwisz się z każdym lampartem jaki zjawi się w pobliżu. I jeszcze oczekujesz ode mnie, że będę cię utrzymywał. Śnij dalej, moja kochana. Twoje dni bycia utrzymanką się skończyły. - Jesteś mi to winien - powiedziała Karina przez zaciśnięte zęby. - Nie prosiłam się o partnera, a jeszcze mniej prosiłam o urodzenie obrzydliwego mutanta. Jeśli naprawdę jesteś tygrysem, powinieneś był zabić to, kiedy się urodziło, zamiast zatrzymywać mnie przed zrobieniem tego, co konieczne dla zachowania naszego gatunku. - Wren jest moim synem. - Ty człowieku. - Karin zaszydziła w taki sposób, jakby 'człowiek' było najgorszą obelgą, jaką można sobie wyobrazić. - Tak - powiedział jego ojciec ze złością. – I jak człowiek, uczyniłem Wrena moim jedynym spadkobiercą. Jeśli coś się ze mną stanie, cała przyszłość spoczywa w jego rękach. Tak więc, gdybym był tobą, modliłbym się, żeby był bardziej człowiekiem niż zwierzęciem. Może on będzie miał do ciebie trochę litości. Ale nie liczyłbym na to. - Ty draniu! Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

14

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night - Taa, i zanim rzucisz się by przeszukać dom i to zniszczyć, jest już w Nowym Orleanie w firmie Laurensa. - Nienawidzę cię! Odpowiedź jego ojca była natychmiastowa i wypełniona tą samą zjadliwą nienawiścią. - Uczucie jest całkowicie odwzajemnione. Teraz jeśli wybaczysz, pójdę spędzić trochę czasu z moim synem. Kiedy wrócę do tego pokoju, spodziewam się, że ciebie już nie będzie. Na stałe. Taylor zawiezie cię do twojego nowego domu, gdzie będą na ciebie czekały nowe książeczki czekowe i karty kredytowe. Jesteś wyłączona ze wszystkich moich kont, na stałe. Drzwi zamknęły się chwilę przed tym jak coś się stłukło. Marguerite mogła słyszeć krzyki Karin i tłukące się w pokoju rzeczy. Brzmiało jakby miała wyburzać mury. Wtedy Marguerite usłyszała ryczenie i syki dzikich kotów. Wreszcie ustały. Nagła cisza była niepokojąca. Marguerite zastygła, na wpół oczekując, ze kobieta wejdzie do szafy, żeby podrzeć na strzępy ubrania Aristotlea, czy coś. Ale nie. Zamiast tego, Karin zadzwoniła. - Grayson? - powiedziała prawie obniżonym tonem. - Tu Karina. Teraz ci wierzę. Aristotle kompletnie postradał rozum. Jestem z powrotem w mieście. Czy jest jakieś miejsce, gdzie moglibyśmy się spotkać i omówić to, co należy zrobić? Marguerite była zaskoczona tym, jak racjonalnie brzmiała matka Wrena, kiedy rozmawiała przez telefon. Trudno było uwierzyć, że to ta sama kobieta, która kilka uderzeń serca wcześniej rozwalała dom. Jego biedny ojciec musiał znosić taką zmienną bestię. Marguerite była wdzięczna, że Wren nie odziedziczył osobowości po matce. Nastąpiła krótka przerwa. - Tak, wiem gdzie to jest. Trzecia. Będę, do zobaczenia. Następnie Marguerite usłyszała, jak Karin odkłada słuchawkę i wychodzi z pokoju. Marguerite odwróciła się do Wrena nie mogąc uwierzyć, co wydarzyła się przez te kilka krótkich minut. - Myślę, że mój ojciec powinien ożenić się z twoją matką. Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

15

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Nie było śladu rozbawiania na twarzy Wrena. - Przepraszam Wren – powiedziała Maggie, czując skruchę. Jak mógł znaleźć odrobinę humoru, kiedy jego matka była wredną szelmą, która miała zamordować jego ojca? Szelmą, która zrujnowała jego życie. - Ale przynajmniej wiesz, że twój ojciec cię kochał. - To jest to, co boli - powiedział szeptem Wren. - Wciąż myślę, że gdyby tylko żył...Moje życie byłoby takie inne. Objęła go, czując jego ból. - Wiem. Spędziłam wiele czasu nienawidząc mojej matki, bo mnie zostawiła. Przynajmniej twój ojciec nie odszedł z własnego wyboru. Oczy Wrena zapłonęły na to. - Nie. Nie z własnego wyboru - posłał jej surowe spojrzenie. - Dziękuję. Była całkowicie zaskoczona jego słowami. - Za co? - Za to, że namówiłaś mnie na powrót tutaj - w jego oczach jarzyła się ponura determinacja. - Byłem zadowolony, że pozwoliłem im odejść z tym co zrobili mnie i moim rodzicom. Miałaś rację, jest we mnie więcej z człowieka niż mi się wydaje. Bo teraz chcę zemsty i nie odejdę stąd dopóki jej nie dostanę. - Więc, co robimy? Spojrzał w dal , gniewny tik poruszał jego szczęką. - Po pierwsze, musimy upewnić się, że niczego nie zmienimy w tym czasie. Musimy starać się trzymać z dala, od każdego, kto mógłby pamiętać mnie w przyszłości. Po drugie, musimy się upewnić, że nie wpłynę na siebie. Kiwnęła głową. - To może spowodować paradoks. - Tak i może sprawić, ze całkowicie upadnę w istnieniu, naprawdę to nie byłoby dobre ani dla mnie teraz, ani w przyszłości. Ale na szczęście to ten czas i miejsce, kiedy jestem zamknięty w sypialni w końcu korytarza. Otworzył drzwi szafy i wyszedł do sypialni. - Czysto. Weszła za nim z powrotem do sypialni. - Jakiś plan gry? Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

16

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night - Podążać za moją matką. Grayson to mój wujek, a ponieważ się spotkają, coś mi mówi, że to właśnie tam zaplanują morderstwo mojego ojca. Dla Marguerite to miało sens całkowity sens. - Dobrze, ale jak to zrobimy? Marguerite sapnęła, kiedy jej ubranie zamieniło się w jaskrawoczerwoną, potarganą koszulę i czarną spódnicę prairie3. Strój ten był bardzo podobny do niektórych ubrań jej matki, które widziała na zdjęciach z czasu kiedy się urodziła. Wren uśmiechnął się na jej zmieszanie, kiedy własne ubranie zmienił na czarną koszulkę Izod i ciemne jeansy. - Musimy wyglądać, jakbyśmy należeli do tego czasu. - Jak to zrobiłeś? Jego uśmiech poszerzył się. - To magia. Taa, ale ta magia wkradała się w nią. Jedną rzeczą była podróż w czasie, ale zupełnie inną zmiana jej ubrania na stare dla niej, a wysoce modne w tym czasie. Kobieta naprawdę mogła postradać zmysły myśląc o czymś takim.... ale może znowu, może postradała. Może wszystko było jedną wielką halucynacją... Z pewnością było to możliwe. Kiedy Wren zrobił krok w kierunku drzwi, otworzyły się. Czas zdawał się zawiesić, kiedy oboje stanęli twarzą w twarz z kopią Wrena, tyle, że starszą. Mężczyzna ubrany był w elegancki czarny garnitur i miał krótko przycięte blond włosy. Jego niebieskie oczy, elektryzowały gdy groźnie zmrużył na nich oczy. Wren nie był pewien co powinien zrobić. Mógł błysnąć siebie i Maggie do innego pomieszczenia w domu, albo poza dom, ale jego ojciec mógł ich wyśledzić i podążać za nimi. Cholera, zostali przyłapani i mieli przesrane. Jego ojciec powąchał powietrze, po czym zmarszczył brwi w oczywistym niedowierzaniu. - Wren?

3 http://www.tianello.com/mm5/graphics/00000001/1BW654BLK_BLK-black_pic.jpg

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

17

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Wren przełknął, kiedy spotkał szeroko otwarte, brązowe oczy Maggie. Stłumione emocje przedzierały się przez niego. Smutek, gniew, ale gdzieś na dnie była część niego, która chciała kochać jego ojca. Część, która chciała, żeby ojciec go kochał. Jego ojciec podszedł bliżej Wrena z głęboką zmarszczką znacząca jego czoło. - To ty, prawda.... z przyszłości? Nie było potrzeby kłamać. Jego ojciec był daleki od bycia głupim, nie było innego wytłumaczenia dla jego podwójnej obecności w domu. Podwójna cholera. To było przeciwne każdej zasadzie jaką znał na temat podróżowania w czasie... nie żeby znał ich dużo. Ponieważ nie praktykował skoków w czasie, nie znał wszystkich praw co do tego. Wziął głęboki wdech, zanim odpowiedział ojcu na pytanie. - Tak. - Dlaczego teraz tu jesteś? - jego ojciec zmarszczył brwi4, odwrócił się i spojrzał pomiędzy nimi. - Nie powinno cię tu być, prawda? Z każdą sekundą, która mijała i nic się nie działo – jakby nie miał przestać istnieć – Wren zastanawiał się nad tym. - Nie. Tak... Może? Nie jestem jeszcze martwy, więc nie jestem pewien. Gdyby nie miało mnie tu być, czy nie powinienem umrzeć w momencie, kiedy przeszedłeś przez drzwi? Jego ojciec wydał poirytowane westchnienie. - Nadal nie opanowałeś swoich mocy? Głęboko w nim błysnął gniew. Jak jego ojciec śmiał osądzać jego braki? Nie był już niedoświadczonym szczeniakiem. Był dorosły i potrafił o siebie zadbać i miał za złe ojcu, że myślał inaczej. - Mógłbym cię pokonać, starcze, bez mrugnięcia okiem. Jego ojciec spojrzał na niego z dumą w oczach. Powolny uśmiech wykrzywił jego usta. - Ale nie skakałeś w czasie? - Nie – odpowiedział szczerze. - Dawno temu powiedziano mi, że nie leży to

4 Który to już raz marszczy brwi.... niedługo mu się całkiem złączą i zrosną od tego marszczenia....

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

18

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night w moim interesie, by się tego nauczyć. - Dlaczego? - Wychowywał się w Sanctuary – powiedziała Maggie. – Jest wiele osób, które chcą Wrena widzieć martwym. Wren zmrużył oczy na swojego ojca, w razie, gdyby nie zrozumiał słów Maggie. - Nie, żebym kiedykolwiek obawiał się walki, albo się z niej wycofywał. - To prawda – potwierdziła Maggie. – Przysięgam, że jest jak bojownik wspaniały5. Walczy całym sobą, by udowodnić swoje racje. Wren zignorował jej przerywniki. - Ale też nie jestem głupi i nigdy nikomu tego nie ułatwiam. Szczególnie nie moim wrogom. Nie było żadnych wątpliwości, co do dumy na twarzy jego ojca. - Dobry chłopak. Cieszę się, że jeszcze cię nie zabili. - I nie zrobią tego. Jego ojciec spojrzał na Maggie. - Czy ona jest twoją partnerką? Wren wziął jej dłoń w swoją i ścisną lekko, kiedy spojrzała na niego, czekając co odpowie. - Nie do końca.... ale pracujemy nad tym6. Jego ojciec zaśmiał się, węsząc ponownie w powietrzu. Ciekawie przekrzywił głowę na bok. - Ona jest człowiekiem. Wren owinął wokół niej ramiona, tak jakby chciał ją chronić. - Masz z tym problem? - Wcale – powiedział stanowczo jego ojciec. Poważnie. - Moja matka też była człowiekiem. Wren zagapił się, dając poznać Maggie, ze ojciec trzymał to przed nim w tajemnicy. - Słucham? Jego ojciec zamknął sypialnię na klucz, jakby bał się, że ktoś ich podsłucha. 5 Beta fish.... taka rybka akwariowa, a że nie znam się na rybkach to nie wiem czy bojowniki świetnie walczą czy co... 6 Taa... szczególnie ty i to bardzo pomysłowymi sposobami...

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

19

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night - Dobrze słyszałeś. To nie było coś, o czym mówiłem komukolwiek z najbliższej rodziny, ale tak. Moja matka była Arkadyjskim tygrysem - jego twarz złagodniała. – Piekielna kobieta, była pełna ognia i ducha. Pragnąłem, żeby bogowie złączyli mnie z człowiekiem, ale zamiast tego połączyli mnie z suką, z którą cię spłodziłem. Marguerite czuła jak Wren spina się wokół niej, ale nie wiedziała dlaczego. Potarła jego ramię, oferując mu swoje wsparcie. Biedny facet, miał piekielny dzień. Ale znowu, wrócili tu po odpowiedzi. Nawet te ciężkie. - Chcę żebyś wiedział, że nie żałuję ciebie - powiedział ojciec Wrena sięgając by położyć dłoń na jego ramieniu. - Nigdy nie żałowałem - i wtedy jego przystojna twarz stała się smutna, zadumana. - Przez twoją obecność tutaj, przyjmuję, że nie będzie mnie przy tobie w przyszłości. Wren oparł głowę na jej głowie. - Nie. Jego ojciec skrzywił się, opuścił dłoń i westchnął. - Czy ja.... Czy ja byłem dobry dla ciebie na końcu? Wren nie odpowiedział na pytanie. Zamiast tego, zapytał go. - Jaki dzisiaj dzień? - Piąty sierpnia tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego pierwszego roku. Marguerite sapnęła na datę, kiedy dreszcz przeszedł jej po plecach. - Co? - zapytali obaj. - Urodzę się jutro w południe - powiedziała z niedowierzaniem. - To trochę niesamowite, prawda? Ojciec Wrena prychnął. - Nie w naszym świecie. Przyzwyczaj się do takich dziwactw. Wren wziął głęboki wdech, nadal trzymając ją blisko siebie. - Za trzy dni od teraz, będę na tylnym siedzeniu samochodu, zmierzającego do Nowego Orleanu. Jego ojciec otworzył usta, jakby miał coś powiedzieć, a po chwili je zamknął. Emocje zagrały na jego twarzy, gdy uderzyła w niego rzeczywistość jego rychłej śmierci. Marguerite nie mogła sobie wyobrazić niczego gorszego, niż wiedza, jak ograniczona jest twoja przyszłość. Wszystkie te żale. Wszystkie obawy. Jego biedny 20 Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night ojciec. Westchnął ciężko. - Zakładam, że nie jestem tym, który cię tam wysłał. - Nie. Jego ojciec usiadł na łóżku, ze smutnym wzrokiem wpatrzonym w dal. Mogła powiedzieć, że zmagał się z tą wiadomością. - Zostały mi tylko trzy dni życia - tchnął. - Nie powinieneś tego wiedzieć - powiedział Wren. - Nie – jego ojciec spojrzał na nich. - Jeśli tu jesteś, to tak miało być. Dziwne uczucie przeszło przez Marguerite, kiedy to rozważała. - Myślę, że on ma rację, Wren. Pamiętasz co powiedziałeś o ucieczce do mężczyzny w lesie, który zabrał cię do Sanctuary? Wiedział kim i czym jesteś. Wiedział, żeby tam być. A skąd? Wren wyglądał dokładnie tak, jak się czuł – zakłopotany. Jego ojciec zmarszczył brwi. - Dlaczego nie poszedłeś do Graysona po ochronę? To twój opiekun. Wren potrząsnął głową. - Bill Laurens był moim opiekunem, aż mogłem sam się sobą opiekować. Jego ojciec zaszydził. - Bill jest dzieckiem. - Nie. Ma teraz dwadzieścia jeden lat i z powodów, których nigdy nie mogłem zrozumieć, zrobiłeś go moim opiekunem. Bill był tym, który postarał się o to, żebym uczył się o moich mocach i został w bezpiecznym miejscu, aż do czasu, kiedy sam będę mógł się chronić. - Grayson jest tym, który cię zabije - powiedziała Maggie do Aristotlea. Zabiłby też Wrena, gdyby Bill nie był jego opiekunem. Ojciec Wrena warknął wstając z łóżka. - To parszywy wór gówna. Zawsze wiedziałem, że był parchatym gnojem. nienawiść i złość paliła w jego niebieskich oczach, kiedy chodził w tą i z powrotem po pokoju. - Powinienem go zabić. Powinienem... - jego głos zadrżał. Aristotle zatrzymał się, kiedy spojrzał na nich. - Twoja partnerka ma rację. Byłeś tu wcześniej. Musiałeś być. Bo jeśli nie, Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

21

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Grayson miałby pełne prawo do ciebie. Nigdy nie zostawiłbym mojego syna w rękach ludzkiego dzieciaka. Aristotle warknął i przeklął... i wrócił do jeszcze szybszego spacerowania. Zdecydowanie przypominał jej tygrysa zamkniętego w klatce, który odgryzłby rękę, każdemu, kto by się do niego zbliżył. - Kto prowadzi moją firmę po mojej śmierci? - Aloysius Grant. Wykrzywił twarz w obrzydzeniu. - Jest niekompetentnym frajerem. - Tak, ale on jest wizjonerem - powiedział cicho Wren. - W ciągu następnych dwudziestu lat sprawi, ze firma ustępować będzie tylko Microsoftowi. Wstręt ustąpił niedowierzaniu, kiedy jego ojciec ponownie zatrzymał chód. - Microsoft? Nie mów mi, że ten dzieciak z Zachodniego Wybrzeża, sprawi, że ta rzecz rozwinie skrzydła. - O tak - powiedziała Marguerite ze śmiechem. - Bill Gates przejmie kontrolę nad światem, z tego co wiemy. Ojciec Wrena znowu warknął. - Cholera. Widzisz co się dzieje, kiedy zostajesz zabity przed czasem? Ktoś inny zdominuje rynek, który pielęgnowałeś całe twoje życie. To nie w porządku. - W porządku tato. Twoja firma i tak zostanie przy sprzęcie komputerowym. To i World Wide Web7. Nie mówiąc już o telewizorach plazmowych i telefonach komórkowych. Jego oczy płonęły intensywnością, kiedy zatrzymał wzrok na Wrenie. - Nie moja firma, młody. Twoja. - Zmarszczył brwi, jakby inna myśl przyszła mu do głowy. - Co to jest World Wide Web? Marguerite ponownie się zaśmiała. - Krótko mówiąc, pieniądze. Całe mnóstwo pieniędzy. Szczególnie dla Tigarian Technologies. Ojciec Wrena uśmiechnął się. - Dobrze. Lubię pieniądze. Zawsze lubiłem. Nigdy cię nie zdradzą i dopóki nikt

7 Czyli ogólnoświatowa sieć.... nasze kochane www....

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

22

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night ich nie ukradnie, zostaną zawsze tam, gdzie je umieściłeś. Ale przede wszystkim, pieniądze trzymają nas w bezpieczeństwie przed światem - humor odszedł z jego twarzy, kiedy wydał długie westchnienie. - Myślę, że mój problem polegał na tym, że zbyt dużą uwagę im poświęcałem. Powinienem bardzie przyglądać się mojej rodzinie. Wrócił do chodzenia, z założonymi na plecach rękami i wpatrując się w podłogę. - Tak więc mam tylko trzy dni, żeby wszystko pozałatwiać - spojrzał na nich. – Ale to nie wyjaśnia dlaczego tu jesteście, czyż nie? Marguerite odsunęła się od Wrena. - Oboje jesteśmy ścigani. - Dlaczego? Przez kogo? - Grayson chce dokończyć, to co zaczął - odpowiedział Wren. - Chce mojej śmierci, żeby on i jego syn Zack mogli przejąć firmę. - Będzie tak po moim... - Aristotle zazgrzytał zębami. – Myślę, że jest po moim trupie. Marguerite poruszyła się w jego tempie. Nie była pewna dlaczego, ale wydawało jej się rzeczą naturalną żeby to zrobić. - Oni obwiniają Wrena za śmierć twoją i twojej żony. Obie jego brwi podjechały w górę. - Karina też umrze? Wren skinął głową. - Ale dopiero po tym , jak zabije ciebie. Zmarszczył nos, jakby była to najbardziej obrzydliwa rzecz o jakiej słyszał. - Jak do cholery ta suka mnie zabije? Nie ma sposobu, żeby mogła to zrobić. - Miała pomoc – powiedziała Marguerite. – Jej kochanek jest z nią tutaj. Aristotle potrząsnął głową w zaprzeczaniu. - Ten bezwartościowy lamparci szczeniak? On ledwo potrafi zawiązać sznurowadła. Mniejsza o to. To po prostu głupie. - Nigdy tego nie zrozumiałem. Ale jako dziecko usłyszałem, że coś łamie się w tym pokoju i przyszedłem tu, znalazłem cię martwego. Mama i jej kochanek byli w przeciwnym pokoju, śmiejąc się. Jeszcze raz Aristotle potrząsnął głową z niedowierzaniem. - A kto zabił ją? Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

23

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Wren wzruszył ramionami. Coś mi mówi, że Grayson. Ale nie wiem. Kiedy obudziłem się po tym jak zaatakował mnie jej kochanek, obydwoje byli już martwi. Nigdy nawet nie byłem o włos prawdy, kto to zrobił. Jego ojciec przesunął ręką po twarzy, zanim westchnął ze znużeniem. Jego oczy błyszczały szczerością, kiedy spojrzał na Wrena. - Tak mi przykro, że nie było mnie blisko ciebie synu. Tutaj myślałem, że mam czas, żeby to naprawić, kiedy zostawiałem cię samego gdy byłeś młody. Nigdy nie powinienem był cię ignorować. Mogła dokładnie powiedzieć, ile te słowa znaczą dla Wrena. I była wdzięczna, że Wren wrócił tutaj, żeby móc je usłyszeć. - W porządku. - Nie - surowo powiedział jego ojciec. - Nie jest w porządku. Spędzałem cały mój czas, budując firmę, której nawet nie zobaczę jak prosperuję. Musisz mnie nienawidzić. - Nigdy cię nienawidziłem, tato. Nie bardzo. Wyciągnął rękę i pociągnął Wrena do ciasnego uścisku. Marguerite patrzyła na wyraz twarzy Wrena, który napiął się, a potem odwzajemnił uścisk. Łzy stanęły w jej oczach, kiedy sięgnęła, by poklepać Wrena po plecach. - Kocham cię Wren. I przepraszam, jeśli kiedyś powiedziałem, albo zrobiłem coś, co cię zabolało. - Ja też cię kocham tato. Wren cofnął się i odchrząknął, ale mimo to widziała łzy lśniące w jego oczach. Jego ojciec odwrócił się do niej. - Mam nadzieję, ze dobrze zaopiekujesz się moim chłopcem. Uśmiechnęła się do Wrena. - Już próbuję, ale to może być bardzo trudne. On nie słucha. Wren przewrócił na nią oczami, zanim zwrócił się do ojca. - Karin spotka się dziś po południu z Graysonem. Czy zapewnisz Maggie bezpieczeństwo, kiedy ja będę ich śledził? Marguerite warknęła na to. - Wren... Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

24

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night - Nie Maggie - powiedział ciężkim, władczym głosem. – Tak będzie lepiej. Łatwiej mi będzie odszukać ją samemu. - Gówno prawda! Obaj zignorowali ją. - Będę jej strzegł bardziej niż swojego życia - obiecał Aristotle. - Wren! - warknęła. Objął jej policzki swoimi ciepłymi palcami. - W porządku Maggie. Naprawdę. Muszę to zrobić. Marguerite nie chciała go słuchać, ale widziała zamieszanie w jego wnętrzu. Strach jaki miał o nią. To sięgało do jej głębi. Nie była głupia. Z jej szczęściem, daliby się przyłapać. Szpiegowanie, to coś, w czym nie była dobra. Jeśli o to chodzi, była przyłapywana za każdym razem gdy chciała z czymś uciec. Wypuściła długi podenerwowany uśmiech. - Nie waż mi się zostawiać mnie tu bez ciebie. - Nie zostawię - pocałował ją w policzek, a potem zniknął. Marguerite zadrżała od tego co zrobił. - Nienawidzę, kiedy to robi. Jego ojciec roześmiał się. - Cieszę, się, że przynajmniej opanował tą sztuczkę. - Opanował ich wiele. Myślę, że byłbyś z niego bardzo dumny. Dał radę przeżyć przeciw niewiarygodnym przeciwnością, od kiedy go poznałam - potem wyciągnęła rękę ku jego ojcu. – Przy okazji, jestem Maggie Goudeau. Uścisnął delikatnie jej rękę. - Miło cię poznać Maggie. Muszę powiedzieć, że jesteś piękną partnerką dla mojego chłopca. Słowa Aristotlea ogrzały ją. Przynajmniej do czasu, kiedy przeszłą przez nią dziwna myśl. - Nie masz przypadkiem jakichś starych fotografii Wrena? Chciałabym wiedzieć, jak wyglądał jako młody chłopak. Jego ojciec uśmiechnął się diabelsko. - Mam dla ciebie coś jeszcze lepszego - nie rozumiała o co mu chodzi, dopóki nie 25 Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night doprowadził jej do innego pokoju na samym końcu eleganckiego korytarza. Otworzył drzwi a potem odsunął się, żeby mogła wejść do zacienionego pomieszczenia jako pierwsza. Marguerite weszła, a potem zamarła widząc młodego Wrena po drugiej stronie weneckiego lustra. - Czy to nie jest niebezpieczne? - szepnęła. - Nie. - Aristotle zamknął drzwi i podszedł, by stanąć za nią. - Wren nie może zobaczyć, usłyszeć, ani wyczuć żadnego z nas. Wybudowałem ten pokój dawno temu, żeby patrzeć na niego, bez jego wiedzy. Skrzywiła się. - Dlaczego? Było tak dużo żalu i bólu w jego turkusowych oczach, tak bardzo przypominających jej Wrena. - Bo zawsze kochałem mojego syna, nawet kiedy mnie odpychał i chcę, żebyś się upewniła, że on o tym wie. Że naprawdę rozumie. Spojrzała na Wrena, wyglądającego na trzynaście może czternaście lat, leżącego na podłodze w pokoju obok. Jego blond włosy były długie i rozczochrane a jego ciało przeraźliwie chude. Wyglądał na takiego wrażliwego. Takiego przestraszonego i niepewnego. Rzecz, której nigdy nie widziała u Wrena mężczyzny. - Jak on mógł kiedykolwiek cię odpychać? - zapytała Aristotlea. Wskazała na okno, za którym Wren leżał na plecach w ludzkiej formie. Był zupełnie mały i wił się, jakby w potwornym bólu. - W zwierzęcej naturze jest zabijać tych, którzy są słabi. Inni. Przez ostatnie dwadzieścia pięć lat pozwalałem by zimne poglądy Karin wpływały na sposób widzenia mnie przez moje dziecko. Wren urodził się ani tygrysem, ani lampartem, ale mieszanką nas obojga - jego spojrzenie paliło ją. – Nie masz pojęcia jak wiele utrudnień jest w naszym świecie. Podszedł do szyby tak blisko, że była zaskoczona, że Wren nie mógł go zobaczyć, wpatrującego się w niego. - Całe życie myślałem, że to upośledzenie. Nie wiedziałem, że kiedy dorośnie, będzie to darem. Widzisz, według naszych zasad, nasz rodzaj może mieć dwie formy. Człowieka i jakiegokolwiek zwierzęcia, jakim się urodzimy. Nie ma tu wyboru. Ale Wren...on jest wyjątkowy. On może być tygardem, którym się urodził... Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

26

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night - Albo tygrysem. Widziałam go jako tygrysa... Jego ojciec skinął głową. - Albo lampartem. Śnieżnym, albo normalnym. W dzień albo w nocy8. On nie jest związany tymi samymi prawami, którym my musimy się podporządkować. To wspaniały dar, który posiada. Słyszałem legendy o takich stworzeniach. Ale tak jak o legendarnych jednorożcach, myślałem, że to bzdury. Dopóki nie zobaczyłem jego. Spojrzał na Wrena, który zaczął się trząść. - W tym wieku, teraz, Wren nie powinien być w stanie przyjąć ludzkiej postaci aż do zmroku. Bardzo trudne dla Katagarian jest być człowiekiem w ciągu dnia. Ja miałem przewagę, bo moja matka była człowiekiem. Jestem w stanie utrzymać się w tej formie znacznie dłużej niż większość z mojego rodzaju. Wren przyjmujący ludzką postać w świetle dziennym w wieku dwudziestu pięciu lat, to było nieprawdopodobne. Serce Marguerite patrzyła na Wrena, który walczył z niewidzialnym dyskomfortem. - Powinniśmy mu pomóc. Wygląda, jakby cierpiał z bólu. Jego ojciec potrząsnął głową. - Nic nie możemy zrobić. - Ale... - Obserwuj i zobacz... Zostawił ją samą w pokoju obserwacyjnym i wszedł do pokoju z Wrenem. Gdy tylko Wren usłyszał poruszającą się klamkę, zmienił się w postać tygarda. Warknął nisko z gardła, gdy zobaczył ojca przyłączającego się do niego w pokoju. - Spokojnie Wren - powiedział jego ojciec kucając. – Chodź tutaj. Wren cofnął się, patrząc na Aristotlea ostrożnie. Ruszył w stronę Wrena, kiedy on nadal wycofywał się do rogu. Kiedy jego ojciec sięgnął do niego, Wren pacnął ją swoimi szponami. Jego ojciec się cofnął. Mogła zobaczyć rozczarowanie na jego twarzy. Im bardziej próbował dotrzeć do syna, tym bardziej Wren go odrzucał. Po kilku minutach wyszedł. Widziała jak Wren wraca z powrotem do swojej ludzkiej postaci. Próbował ustać,

8 No cóż.... mój kotuś jest całkowicie wyjątkowy :)

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

27

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night ale z jakiegoś powodu jego nogi się ugięły. Jego ojciec wrócił do niej. - Co mu jest? - Nie wie, jak chodzić, ani mówić jako człowiek. Jest teraz jak dziecko. Wszystko czego ty nauczyłaś się jako dziecko, on musi się nauczyć jako dorosły. Jeśli zaakceptowałby mnie, łatwiej by mu było się nauczyć. Ale obawiam się, że zostawiliśmy go zbyt długo. Jest dziki. Jeśli ktokolwiek wejdzie do pokoju, rzuci się na niego. Marguerite chciała do niego pójść tak bardzo, że to aż bolało. Ale wiedziała, że nie może – to mogło wpłynąć na ich przyszłość, a to ostatnia rzecz, jakiej chciała. - Czy mogę cię prosić o przysługę, Maggie? Nie miała pojęcia, o co mógłby poprosić ją Aristotle, więc odpowiedziała z wahaniem. - Myślę, że tak. - Powiedz Wrenowi, ze gdybym mógł zmienić siebie z przeszłości, to trzymałbym go blisko siebie, a nie zamykał z dala. Jej serce zacisnęła się na słowa Aristotlea i tragedię jego związku. - To wydaje się okrutne, móc podróżować w czasie, ale nie móc niczego naprawić. Zgodził się. - To jest okrutne. I dlatego wielu z nas nie skacze. To zbyt duża pokusa by wrócić do przeszłości, ale za każdym razem kiedy próbujesz... - Spieprzysz to jeszcze bardziej. Kiwnął głową. Marguerite patrzyła, jak Wren obejmuje się rękoma na podłodze, w rogu pokoju. Jego całe ciało drżało, kiedy próbował jakby wymówić słowo. Tak bardzo przypominał jej Wrena, którego poznała w Sanctuary. Wycofanego i samotnego. Cierpiącego. Chcącego czegoś, czego wydawało mu się, że nie może mieć. Ale mężczyzna, którego zna teraz.... był zupełnie inny. Wren zaczynał powoli wychodzić naprzeciw sobie i miała nadzieję, że może choć po części to z jej powodu. Jego ojciec wydał smutne westchnienie, kiedy patrzył na walczącego Wrena. - Mam nadzieję, że nigdy nie dowiesz się, jak to jest patrzeć na swoje dziecko i wiedzieć, że je zraniłaś. Wracam myślami do czasów kiedy byłem mały, a moja matka 28 Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night turlała się ze mną po podłodze bawiąc się. Nie obchodziło jej, że byłem zwierzęciem, kiedy ona była człowiekiem. Kochała mnie niezależnie od tego. Tak, jak po prostu kochała mojego ojca. Można by pomyśleć, że będę taki sam dla mojego syna. A teraz... nie ma czasu na przeprosiny. - Myślę, że się mylisz. Znam Wrena i to co zrobiłeś kiedy tu był i myślę, że to pomogło bardziej, niż zdajesz sobie z tego sprawę. Aristotle posłał jej pełne wdzięczności spojrzenie. - Muszę się upewnić, że wszystko będzie tak, że kiedy umrę, dostanie przyszłość jaką powinien mieć. Ale najpierw jest jedna rzecz, którą chcę mu dać. - I jest to? - Przyszłość na jaką zasługuje.

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

29

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night

Rozdział 12 Aimee wzięła głęboki wdech, kiedy weszła tylnymi drzwiami do domu Peltierów. Było to ostatnie miejsce, w którym chciałaby być, ale wiedziała lepiej niż ktokolwiek inny mógł zrozumieć, dlaczego musiała wrócić. Jej rodzina mogłaby zabić Fanga i cały jego klan, jeśli by nie wróciła. Zahartowana na to, co miało nadejść, zamknęła drzwi i ruszyła ku schodom. Dotarła zaledwie do stołu w holu, gdy jej brat Dev, przeszedł przez drzwi, które prowadziły do kuchni i zobaczył ją. Widziała ulgę w jego oczach, zanim została ona zastąpiona przez gniew. - Więc wróciłaś? - To jest mój dom. Wyśmiał ją. - Gdybym był tobą, poszukałbym innego. Zesztywniała na chłód w jego głosie. - Jestem wyrzucona? - Zostałaś ostrzeżona. Wybrałaś stronę i była to ta zła. - Zostaw nas. Aimee spojrzała na rozkazujący ton matki. Maman była na szczycie schodów, patrząc na nich z góry. Dev pokręcił głową na Aimee, zanim ruszył z powrotem w stronę kuchni. Błysnęła do swojej matki. - Nawet nie myśl o tym, żeby mnie uderzyć Maman. Nie mam na to nastroju. I tym razem oddam9. Matka, zmrużyła na nią oczy.

9 No... Aimee w końcu się postawiła.... tak trzymać Mała Niedźwiedzico :)

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

30

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night - Mogłabyś poświęcić nas wszystkich dla hybrydowej sieroty bez klanu? - Nigdy. Ale nie będę stać i patrzeć, jak skazują go za niewinność. Czy nie widzisz kłamstw, które zostały powiedziane? Znam Wrena. Rozmawiam z nim. Nie jest zagrożeniem dla nikogo, poza samym sobą. Nadal twarz jej matki była zła i zimna. Jej rodzina, a w szczególności jej matka, nie była głupia. Nie miała wątpliwości, że jej matka i ojciec wiedzieli, że poszła z Fangiem dobrowolnie. - Zdradziłaś nas wszystkich. Aimee westchnęła. - Jeśli postępowanie we właściwy sposób jest zdradą, to tak, przypuszczam, że to zrobiłam. Więc co teraz zamierzasz zrobić Maman? Zabić mnie? Jej matka warknęła na nią wściekle, ale Aimee stała twardo. Powietrze wokół nich zaskwierczało chwilę przed tym, jak coś rozbiło się w pokoju Wrena. Poszła za swoją matką, która rzuciła się do przodu i otworzyła drzwi. Aimee na wpół spodziewała się znaleźć tam Wrena. Po zapachu mogła powiedzieć, że był to tygrys, ale blond mężczyzna nie był Wrenem. - Co tu robisz Zack? - spytała jej matka. Tygrys wykrzywił usta, otwierając szufladę. - Drań nam uciekł. Potrzebuję czegoś z jego zapachem, żeby dać to Strati. Aimee zmarszczyła na to brwi. Strati byli elitarną grupą Katagarskich żołnierzy, którzy byli starannie przygotowani do polowania i zabijania. Jej bracia, Zar i Dev, razem z jej ojcem byli wojownikami Strati. - Nie potrzebujesz nic od niego - powiedziała, ku zaskoczeniu Aimee jej matka. Wynocha z mojego domu. Zack nie posłuchał. Przesunął się i otworzył kolejną szufladę. Jej matka użyła mocy, by zatrzasnąć ją z powrotem. - Powiedziałam, żebyś odszedł - tygrys ruszył do konfrontacji z nią. - Nie zaczynaj ze mną niedźwiedziu. Masz w tym do stracenia tak samo dużo jak ja. - Co masz na myśli? Ale Aimee już wiedziała. - Jesteś tym, który opowiedział się przeciwko Wrenowi na Omegrionie. Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

31

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Kłamałeś. Jej matka szarpnęła głową, by spojrzeć na Aimee. - Nie bądź głupia, dziecko. Wyczułabym kłamstwo. Aimee pokręciła głową. - Nie jeśli zwierzę nawykło do kłamania. Może łatwo ukryć swój zapach. Zack zrobił krok w jej kierunku, by spotkać na swojej drodze jej matkę. - Czy Aimee mówi prawdę? Zack odpowiedział własnym pytaniem. - A ty? - wygiął na nią brwi. - Czy naprawdę myślisz, że Wren oszalał? Szczerze? Po prostu go tu nie chcesz i chwytasz się każdej wymówki do wywalenia go. Przyznaj się Lo. Nie chcesz tu nikogo oprócz swojej rodziny i irytuje cię to, że musisz być dobra dla reszty z nas. Warknęła nisko z gardła. Zack zmrużył oczy. - Jeśli Savitar kiedykolwiek dowie się prawdy, przyjdzie po ciebie i twoje młode. Nie zostanie nawet cegła z twojego cennego Sanctuary. Jej matka złapała go i rzuciła nim o ścianę. Wylądował na niej plecami, ale wydawało się, że wcale go to nie speszyło. Zack faktycznie zaśmiał się z niej. - Co się stało z zasadami Sanctuary, Nicolette? Aimee złapała matkę, zanim ta ponownie zaatakowała tygrysa. - Wynoś się tygrysie - warknęła Aimee. - Jeśli wypuszczę moją matkę, nie zostanie z ciebie wystarczająco dużo byś musiał martwić się o Savitara, bądź cokolwiek innego. Zack odepchnął się od ściany. Spojrzał na nie obie. - Macie do stracenia jeszcze więcej niż ja. Dajcie mi to czego potrzebuję, by kryć nasze tyłki. Teraz to jej matka się zaśmiała. - Czy ty jesteś kompletnie głupi? Wren nigdy nie zostawia na niczym swojego zapachu. Rozejrzyj się idioto. Nie ma tu nic osobistego. Jak tylko ściągnie ubranie, czyści je lub niszczy. On nawet trzyma tu małpę, żeby jej zapach maskował jego. Nigdy nie będziesz zdolny go wyśledzić. Spójrz prawdzie w oczy, Zack, młody ma więcej inteligencji niż ty i twój ojciec razem wzięci. Aimee była nagle pod wrażeniem matki. Nigdy naprawdę nie myślała nad tym, 32 Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night dlaczego Wren zjawił się w Sanctuary z Marvinem, ale oczywiście matka wiedziała od samego początku. Nozdrza Zacka rozszerzyły się gniewnie. - To nie koniec. - Oui, jest. Przyjdź tu ponownie, a kodeks, nie kodeks, będziesz martwy. Warcząc, Zack zniknął. Napięte powietrze znacznie złagodniało. Jej matka wzięła głęboki oddech i odwróciła się do niej. - Aimee, zadzwoń do swojego wilka i ostrzeż go o tym, co się stało. Jestem pewna, że wie gdzie jest Wren i może ostrzec go, że tygrys jest zdesperowany i gotowy zaatakować. W tym stanie Zack jest zdolny do wszystkiego10. Skrzywiła się na nagłą zmianę w jej matce. - Nie rozumiem. Dlaczego nagle jesteś taka strasznie wyrozumiała? Bez obrazy

Maman, przeraża mnie to. Jej matka, posłała Aimee surowa spojrzenie. - Nie darzę Wrena miłością, wiesz to. Ale szanuję drapieżnika w nim i nie uznaję bycia manipulowaną przez kogokolwiek. Ani robienia ze mnie głupiej pokręciła głową. - Powinnam mieć wątpliwości po tym jak Zack i jego ojciec dzwonili, żeby sprawdzić co u Wrena, po tym jak sami go tu wysłali. Pozwoliłam im zasiać ziarno wątpliwości w moim umyśle i widziałam w nim, to co oni chcieli, żebym widziała. Nie wierzę, że byłam tak głupia. Jej spojrzenie zmiękło. - Daję ci szansę, dziecko. Nie byłaś zaślepiona. Teraz, musimy to naprawić, zanim spadnie na nas wszystkich ciężar gniewu Savitara - skierowała Aimee w stronę drzwi. – Idź ich ostrzeż. Ciebie posłuchają. - Co zamierzasz zrobić? - Mam zamiar porozmawiać z twoim ojcem i braćmi. Obawiam się, że jesteśmy na krawędzi bardzo niebezpiecznego położenia i chcę ich wszystkich przygotować. Aimee zrobiła krok w kierunku drzwi a potem zatrzymała się. - Kocham cię Maman. - Je't'aime aussi, ma petite11. A teraz idź i zróbmy wszystko co możemy żeby 10 Oczy się otworzyły??? kużwa... jak to mówią, trochę poniewczasie..... ale lepiej późno niż wcale. 11 Ja też cię kocham moja droga/ moja mała...

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

33

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night było dobrze. W tygrysiej formie, Wren znalazł swoją matkę na ławce w Central Parku. Na szczęście było tłoczno, co pomogło mu ukryć jego zapach i łatwiej wtopić się w tło. Ukrywając się w zagajniku z krzaków, błysnął do ludzkiej postaci człowieka z czarnymi włosami, jeansami, okularami przeciwsłonecznymi i koszulce Ramones. Rodzaju człowieka, na którego jego matka nigdy nie zwróci uwagi. Prawdopodobnie mógł zatrzymać swoje blond włosy, ale wyglądał wystarczająco podobnie do ojca, więc wolał nie ryzykować. Przyglądając się jej, kiedy szukała czegoś w torebce, musiał jej przyznać, że była piękna w ludzkiej formie. Elegancka. Jej biały garnitur i czerwona, jedwabna bluzka podkreślały jej idealną figurę, którą wykorzystywała. Wielu mężczyzn zatrzymywało się i próbowało z nią rozmawiać, ale odrzucała wszystkich uszczypliwymi docinkami. Jak na zwierzę, miała dużą znajomość ludzkiego języka. Jej język był taką samą śmiertelną bronią jak jej szpony. Potrząsając głową, wykastrowała kolejnego z jej potencjalnych wielbicieli. Wren zostawał z tyłu, dopóki nie zobaczył zbliżającego się wuja. Z blond włosami i ubrany w granatowy prążkowany garnitur, był męskim odpowiednikiem matki Wrena. Ich dwójka wyglądała jak potężna para z Fortune 50012. Grayson skinął na nią głową, kiedy usiadł po drugiej stronie ławki. Wren zauważył, że jego wuj zachował bezpieczną odległość w razie, by mógł się wykręcić, gdyby Karin rzuciła się na niego.... mądry facet. - Więc o co chodzi? - zapytał Grayson. Wren podszedł nieco bliżej, by mógł ich słyszeć wyraźniej. - Tygrys postradał zmysły - powiedziała wymijająco. - Miałeś rację. Spędzał czas ze swoim potomkiem kiedy mnie nie było. - Mówiłem ci, otruj młode zanim odejdziesz. Posłała mu zniecierpliwione spojrzenie. - Aristotle byłby podejrzliwy, a ponieważ nie byliśmy w najlepszych stosunkach przez ostatnie dwadzieścia pięć lat, myślałam, że w moim interesie jest utrzymać go

12 Fortune 500 to ranking 500 największych firm na świecie według przychodów.

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

34

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night przy życiu. Wren zacisnął zęby na jej słowa. Nawet teraz nietrudno było usłyszeć, jej bezduszne potępienie dla jego życia. Wykrzywiła usta w gniewie. - Teraz odciął mnie całkowicie. Dał mi jakąś małą ruderę w New Jersey. Moje karty kredytowe mają jakieś ludzkie, wieśniacze limity. Zostawił mnie z niczym. Oczy Graysona rozjaśniły się, jakby jej gniew go bawił. - Mówiłem ci, że nie możesz afiszować się ze swoim kochankiem na jego oczach. Mój brat jest dumnym zwierzęciem. Masz szczęście, że nie zabił was oboje. Wyśmiała to. - Prowokowałam go. Wierz mi, mogę obronić się przed każdym tygrysem. Grayson spojrzał na nią wątpliwie. - Być może nie powinnaś być tak arogancka. Wiesz, tygrysy są znane z tego, że odrywają głowy lampartom. - Tylko w snach - odwzajemniła się Graysonowi złowrogim błyskiem w oczach. - Chcę zakończyć ten związek. Tak długo, jak żyje ten tygrys, nie mogę mieć partnera z własnego gatunku. - Myślałem, że go kochasz. - Miłość? – splunęła. – Głupi jesteś? Miłość jest dla ludzi. Zszarpnęła białą rękawiczkę z prawej ręki i uniosła ją do góry, by pokazać Graysonowi. - Sparowałam się z nim dlatego. W naszych gatunkach, parujemy się kiedy pojawia się znak. Nigdy nie porównuj miłości i Katagarian. Kochasz swoją partnerkę? - Zadowala mnie. Karina miała dalekie spojrzenie na swojej twarzy, jakby przypominała sobie coś z przeszłości. Smutek znaczył jej doskonałe rysy twarzy. - Ja też, byłam raz zadowolona - powiedziała cicho. Jej twarz na powrót stwardniała w sucze oblicze, które tak dobrze znał. - Dopóki nie zobaczyłam co nasze skojarzenie stworzyło. Jestem ostatnią z mojego gatunku. Jeśli nie mogę przedłużyć rasy śnieżnych leopardów, pozwól mi przynajmniej stworzyć kilka czystej krwi leopardów, a nie jakieś dziwaczne hybrydy.

Dzięki mamo. Też cię kocham. Z chęcią pokazałby jej do czego jej dziwak był Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

35

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night zdolny. Nawet ona byłaby pod wrażeniem jego zdolności do rozerwania jej gardła, nim w ogóle mogłaby się obronić. Grayson skrzyżował ręce na piersi i mówił spokojnym tonem, tak jakby rozmawiali o pogodzie, a nie o życiu i śmierci Wrena i jego ojca. Ta nonszalancja sprawiła, że Wren miał ochotę zbić oboje. - Więc wiesz, co musisz zrobić, Karin. - Teraz to nie jest takie proste - powiedziała z westchnieniem. - Zostawił wszystko temu mutantowi. Jestem całkiem pewna, że zostawi mnie na lodzie, zanim w ogóle zdążę się do niego zbliżyć. Grayson prychnął. - Co sprawia, że leopard martwi się o wolę tygrysa? Syknęła na niego. - Nie bądź głupi. Nasze siedliska topnieją z dnia na dzień. Przynajmniej w fasadzie bogatego człowieka zawsze będę miała schronienie w mojej prawdziwej formie. Wiem też, jak bardzo chcesz Tigarian Technologies, ale Aristotle jest zbyt nieufny wobec ciebie, by znowu ci zaufać. Więc oto co proponuję. Zabiję jego i mutanta, a ty mi dasz część majątku. - A jeśli powiem nie? - Wtedy spróbuję z mutantem.

Tia, pomyślał Wren ze złością. To byłaby jeszcze większa pomyłka. Nawet jako szczeniak nienawidził swojej matki. Szkoda, że z nim nie spróbowała. Grayson zamilkł na jej słowa. - Dobrze. Zgadzam się. Natrętny wierzyciel, jakby spodziewał się, że jego wuj odpowie inaczej. Ale znowu, Wren oglądał historię, której zakończenie już znał. - Dobrze, ale znam cię Grayson. I także ci nie ufam. Chcę jakiegoś zapewnienia. Woow, Katagarianie, faktycznie mają mózg. Przynajmniej chwilowo. Szkoda, że jej zapewnienia zawiodą ją na koniec, ale może dadzą Wrenowi możliwość udowodnienia Graysonowi jego winy. - A to będzie? - zapytał Grayson. - Chcę, żebyś zrobił mnie główną akcjonariuszką w twojej własnej firmie i chcę 36 Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night z góry miliona dolarów, przed przeniesieniem ich na moje konto, nie zrobię żadnego ruchu przeciwko tygrysowi. Nawet Wren mógł powiedzieć, że to przeszło przez jego wuja jak kula armatnia. Rysy Graysona wyglądały na napięte i wynędzniałe. Wren na wpół oczekiwał, że powie jej żeby się wypchała. Ale nie. - Ile mam czasu? - Nie za dużo. Znam Aristotlea. Do tej pory zapewne już mam zakaz zbliżania się do domu. Ale nie powiedział mi tego, chce, żebym spojrzała na mutanta. Udam zainteresowanie. Powiem mu, że się uspokoiłam i chcę to zobaczyć. Kiedy otworzy drzwi, mogę zabić ich obu. Teraz to zadowoliło jego wuja. Teraz jego oczy pojaśniały z radości. - Potrzebuję czasu, żeby zlikwidować kilka rzeczy i zdobyć pieniądze dla ciebie. - Masz czterdzieści osiem godzin - wyciągnęła wizytówkę z torebki. - To numer mojego konta. Kiedy pieniądze już tam trafią, będziesz dużo bardziej bogatym człowiekiem. Wren patrzył jak wstała i odeszła. To była najtrudniejsza chwila w jego życiu, stać i pozwolić płynąć tej historii, gdy wszystko co musiał zrobić, to rzucić się na nich i zabić oboje.

To mogłoby uratować życie mojego ojca... Ale jego ojciec miał umrzeć. Jeśli nie, Wren nigdy nie trafiłby do Nowego Orleanu i nie poznałby Maggie.

Ona nie jest twoją partnerką. To była prawda. Jak mówiła jego matka Graysonowi, w ich gatunku nie ma miłości. Nie takiej jak u ludzi, a jednak Wren czuł coś do Maggie, na co nie było żadnego wyjaśnienia. Chciał tylko z nią być, a jednak wiedział, że nie ma jej nic do zaoferowania. Ale teraz mógł uratować życie swojego ojca... I stracić Maggie na zawsze. Jego ojciec, albo Maggie. Ale człowieku, nie było realnego wyboru. Jeśli Wren ocaliłby swojego ojca, zmieniłby o wiele więcej niż własny los. Jego umysł wrócił do czasu, kiedy Vane mieszkał w Sanctuary. Jeden z jego watachy przyszedł, aby zabić Vanea. Tylko Wren powstrzymał go od tego. Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

37

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Jeśli Wrena by tam nie było.... Vane mógłby już teraz nie żyć. Ale to był tylko jeden przykład, o którym Wren wiedział. Jedno życie mogło zmienić setki innych, bezpośredni albo pośrednio.

Najmniejsze poruszenie w powietrzu może wywołać huragan tysiące mil dalej13. Teoria chaosu. Mroczny Łowca, Acheron był tym, który uczył Wrena wiele lat temu. Zmiana nawet najmniejszej rzeczy, może mieć bardzo szkodliwe skutki14. Nie, musiał pozwolić historii się rozegrać. Zgrzytając zębami, odwrócił się i pogrążył się w cichej okolicy, tak by mógł wrócić do domu swojego ojca. - Możecie tu zostać kiedy wróci Wren - powiedział ojciec Wrena zamykając ich dwójkę w gościnnej sypialni. Marguerite skrzywiła się na jego działanie, kiedy coś w niej zaczęło się obawiać. Nie chciała być sama z ojcem Wrena. Ale to nie miało żadnego sensu. Aristotle był dla niej do tej pory tak bardzo uprzejmy. Mimo tego, czuła się bardzo nieswojo. Aristotle wziął głęboki oddech, kiedy kręcił małym porcelanowym pudełeczkiem z deserowymi wiśniami. - Czy myślisz, że Wren będzie w stanie zdobyć dowody których potrzebuje? - Mam nadzieję, że tak. Aristotle potrząsnął głową. - Moja matka zawsze mi mówiła, żebym uważał na Graysona. Mówiła, że ma zbyt dużo człowieka w sobie, by było to dobre. Marguerite skrzywiła się na jego słowa. - Jak to? Aristotle odłożył pokrywkę na pudełko, odwrócił się i oparł plecami o kredens. - Zwierzęta z zasady nie są zbyt zazdrosne, ale Grayson zawsze był. Był najstarszy z potomstwa moich rodziców. Ja byłem najmłodszy... urodzony bardzo późno w ich życiu. Miałem dwójkę rodzeństwa, które nie przeżyło. Dlatego moja matka obdarzała mnie miłością. Pamiętam, gdy byłem jeszcze kociakiem, przyłapywałem 13 Chodzi o założenie teorii chaosu.... dokładniej o założenie: „Podobno trzepot skrzydeł motyla na jednej półkuli ziemskiej może wywołać wichurę na drugiej.”, ale w oryginale jest to nieco inaczej napisane, więc tłumaczyłam w miarę dosłownie.... 14 Słuchaj się tego Wren... uczyłeś się od najlepszego :)

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

38

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Graysona na przyglądaniu mi się ze złością. Moja matka zawsze bała się zostawiać nas sam na sam. To dlatego odsunąłem go od mojej firmy, dawno temu. Marguerite była w stanie zrozumieć obawy Aristotlea, ale jego czyn jawił jej się jako paranoja. - Tak, ale zazdrość nie zawsze robi z ludzi morderców. Zaśmiał się na to. - Nie mówimy o ludziach Maggie. Mówimy o zwierzętach. W naszym świecie przeżywa najsilniejszy. Zwycięzca bierze wszystko. Przeszedł przez pokój, stając przed nią. - Kochasz mojego syna, prawda? - Ja... - Marguerite zawahała się. Ale przecież znała odpowiedź. Nie mogła temu zaprzeczyć. - Tak. Aristotle uśmiechnął się. - Ludzką miłością. Nie mógłbym chcieć niczego lepszego dla niego. Zwierzęta bronią to co mają. Bronią to, z czym są związane, ale ludzie... ludzie mają większą zdolność do poświęcenia się dla tych, którzy żyją w ich sercach. Nim Maggie mogła się poruszyć, Aristotle chwycił ją za gardło i rzucił na ziemię. Chciała krzyczeć, tylko po to, żeby okazało się, że nie jest w stanie nawet nabrać powietrza do płuc. Nie mogła się ruszyć, nie mogła walczyć. Tak jakby jakaś niewidzialna siła trzymała ją sparaliżowaną. Jego oczy zaświeciły na nią. - Wybacz, że ci to robię. Mam nadzieję, że zrozumiesz w swoim czasie. Jej krzyk wyszedł jako biadolenie, kiedy zmienił się w tygrysa i ugryzł ją w ramię. Marguerite była całkowicie sparaliżowana, kiedy ból przedzierał się przez nią. Widziała kolory wirujące nad nią, kiedy zaczęło szumieć jej w uszach. Jej oddech stał się ciężki, bolesny. Było tak, jakby się dusiła. Umierała. Wiedziała to.

Dlaczego? Dlaczego on to jej robi? Jej myśli wróciły do Wrena. To go zniszczy.

Walcz do cholery. Walcz. Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

39

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Ale nie mogła. Nie miała kontroli nad swoim ciałem. Bez kontroli nad tym, co robił jej jego ojciec. To było przerażające.

Tak bardzo mi przykro Wren. To była jej ostatnia myśl, zanim zrobiło się ciemno. Wren znalazł się sam w pokoju ojca. Przechylił głowę, kiedy usłyszał słabe dźwięki muzyki z innego pokoju. To była piosenka "The Lion Sleeps Tonight". Wren prychnął. Nie było wątpliwości, że to był sposób jego ojca, by dać Wrenowi znać gdzie byli. Uchylił drzwi i spojrzał w dół korytarza, by upewnić się, że nie było tam jego młodszego. Nie żeby była na to duża szansa. Jeśli dobrze pamiętał, odważył się wyjść raz czy dwa i to tylko po zmroku. Był zbyt przerażony, by pozwolił zobaczyć się swojemu ojcu. Bojąc się, że ojciec znienawidzi go o wiele bardziej, jeśli dowie się, co potrafi. Boże, był taki głupi. Ta sama rzecz, która spowodowała, że jego ojciec zmienił uczucia wobec niego, przerażała go najbardziej. Gdyby tylko wiedział. Wren ruszył korytarzem w kierunku przeciwnym do jego dziecięcego pokoju. Odnalazł drzwi, za którymi grała muzyka. Tylko na wypadek gdyby się pomylił, zapukał lekko w drzwi. Nie było odpowiedzi. Niepewny, otworzył powoli drzwi, by znaleźć na łóżku dużego, białego tygrysa. Zamarł nie na jego widok, ale na zapach. Powietrze było ciężkie od zapachu tygrysa zmieszanego z zapachem Maggie. Ale nie było po niej śladu. Serce Wrena waliło na znaczenie tego. - Co ty zrobiłeś? - warknął na bestię leżącą naprzeciw skóry rozpiętej na ścianie. - Jak mogłeś zjeść moją dziewczynę, tato? Była wszystkim, co kiedykolwiek miałem. Niech cię cholera! Kipiąc ze wściekłości, Wren rzucił się w kierunku łóżka, z zamiarem zabicia swojego ojca, kiedy zmieniał formę. Dopadł do tygrysa, poślizgnął się i zatrzymał. Wzrok Wrena zatrzymał się na tygrysie, którego oczy nie były niebieskie... Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

40

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Były brązowe. Były brązowe jak u Maggie. I były wielkie z paniki. Wren puścił ją i wrócił do ludzkiej postaci. Przerażony tym co widział, wyciągnął rękę by jej dotknąć, na wpół oczekując, że jest to pewnego rodzaju sztuczka. Jak Maggie mogła być tygrysem? Była człowiekiem. Całkowitym człowiekiem. - Dziecinko? - szepnął głaszcząc twarz tygrysa. - Czy to naprawdę ty? Tygrys podczołgał się bliżej niego. Trąciła nosem jego nagą pierś i położyła łapy na jego biodrze. Czuł strach, mieszający się z ulgą. Wren owinął wokół niej ramiona i trzymał ją blisko siebie, by poczuła się komfortowo. - Wszystko w porządku - powiedział głaszcząc jej miękkie futro. - Mam cię. Dwie sekundy później, leżała jako naga kobieta w jego ramionach. Wren cofnął się, żeby zobaczyć te jej znajomo brązowe oczy. - Boję się Wren - powiedziała drżącym głosem. - Co mi się stało? Objął jej twarz dłońmi. - Nie wiem. Co się stało kiedy mnie nie było? - Twój ojciec przyprowadził mnie tutaj i myślałam, że mnie zabił. Wren skrzywił się na jej słowa. - Co? - Zaatakował mnie jako tygrys, a potem wszystko pociemniało. Kiedy się obudziłam, byłam... - na powrót zmieniła się w tygrysa, zanim mogła skończyć mówić. Jej panika podwoiła się. - W porządku Maggie - zapewnił ją. – Weź głęboki oddech i wyobraź sobie siebie jako człowieka. Wróciła do niego. - Tak jest - powiedział z uśmiechem, którego tak naprawdę nie czuł. Ale nie chciał przestraszyć jej bardziej, niż była. - Zostań skoncentrowana na byciu człowiekiem i tak zostaniesz. - Muszę ci powiedzieć, że bycie tygrysem jest do bani. Zaśmiał się ponuro na jej słowa. Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

41

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night - Czasami. Czasami to nie jest takie złe. - To nie jest jedna z tych chwil. Uśmiechnął się i delikatnie gładził jej włosy. - Nie, myślę, że dla ciebie nie jest. Przechylił głowę, próbując wyczuć zapach jego ojca, ale wszystko co czuł, to Maggie. - Czy wiesz gdzie poszedł mój ojciec. - Nie. Ale następnym razem kiedy go zobaczę, też go ugryzę. - Nie martw się. Pogryzę go dla ciebie - Wren odsunął się od niej. - Jak się teraz czujesz? - Ogłupiała. Czy kiedykolwiek czułeś, że chcesz wymiotować w czasie przemiany? - To zazwyczaj szybko mija. Zapatrz się na coś przez chwilę i zmysły same się uspokoją. Zapatrzyła się na jego usta. Wren nie wiedział co go tak nakręcało, ale jego organizm zareagował natychmiast. - Masz rację - powiedziała. - Pomaga. Wren pocałował ją lekko. Jęknęła głęboko z gardła, kiedy rozdzielił jej usta, by poczuć ich słodycz. Jego ciało stwardniało jeszcze bardziej, kiedy delikatnie objął dłonią jej pierś. Przewrócił ją na plecy, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Ubrał ich szybko, kiedy drzwi się otworzyły, ukazując w nich jego ojca. Wahając się w drzwiach, wyglądał na zakłopotanego. - Nie wiedziałem, że wróciłeś. Wróciłem, żeby zobaczyć co u Maggie. Jak ona się ma? Wren opuścił łóżko, kiedy złapał go gniew. - Co ty jej zrobiłeś? Spojrzał za Wrena na łóżko, gdzie Maggie nadal leżała w ludzkiej postaci. - Bardzo cię przepraszam Maggie. Ale tak będzie najlepiej. Teraz jesteś silniejsza. Będziesz żyła dłużej, niż jako człowiek. Wierz mi, tak będzie dużo lepiej. Wren chwycił go i uderzył nim o ścianę. - Co jej zrobiłeś? - Dałem jej moce mojej matki. Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

42

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Wren nie mógłby być bardziej zaskoczony, nawet jeśli by go rozszarpał. Rozluźnił uścisk na jego gardle. - Zrobiłeś co? - Dałem jej moce zwierząt. Pomyślałem, że po weekendzie i tak nie będę ich więcej potrzebował, prawda? Wren potrząsnął głową w zaprzeczeniu. - To niemożliwe. Nikt nie może zrezygnować ze swoich mocy. Jego ojciec parsknął na to. - Tak, mogą. To nie zdarza się często. Niewielu z naszego rodzaju jest skłonnych do oddania swoich mocy, ale można to zrobić. Wren nadal nie wierzył. - Nie. Znam Zwierzo-Łowcę, który złączył się z człowiekiem. Ona nie ma mocy. - Bo nie dzieli się nią z nimi. - Wierz mi, jeśli Vane mógł się podzielić ze swoją żoną, zrobiłby to. Ojciec Wrena wygiął na to brwi. - Nawet jeśli oznaczałoby to osłabienie jego własnych? Wren zawahał się. Nie, może nie. - Jak to możliwe, że nigdy o tym nie słyszałem? - To nie jest coś, o czym mówi się poza zamkniętym gronem. Dowiedziałem się o tym od mojej matki, która oddała mi swoje moce, kiedy wiedziała, że umiera na raka. Byłem młody, a ona bała się, że Grayson mnie zabije. Więc zrobiła mnie wystarczająco silnym, bym trzymał go z dala. Teraz, przekazałem jej dar na twoją dziewczynę. Maggie powoli usiadła na łóżku. - Dlaczego nie dałeś go Wrenowi? Jego ojciec wydał dziwny połowiczny śmiech. - Jego moce są wystarczające, by mógł je wykorzystać przeciw niemal każdemu. Ale ty.... ty zawsze byłabyś jego słabością. Teraz nie jesteś. W ciągu kilku dni przyzwyczaisz się do nowego stylu życia i zaczniesz szkolić swoje moce. - Ale my nie jesteśmy partnerami - powiedział Wren, nadal nie wierząc w to co się dzieje. - Będziecie. Wiem to. Wren potrząsnął głową. Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

43

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night - Maggie jest córką senatora USA, tato. Jak ona teraz wróci do swojego życia? patrzył jak horror tego ściąga go w dół. - Dlaczego mi o tym nie powiedziałeś? - Gdybym wiedział, że zrzucisz na nią nasz świat, powiedziałbym. Ale nigdy, nawet w najśmielszych fantazjach, nie marzyłem o tym, że można to zrobić. Maggie dotknęła ramienia Wrena, dołączając do nich. - W porządku, Wren. Chociaż, szczerze mówiąc, wybór byłby miły. Serce twojego ojca chciało dobrze. Nie możesz być na kogoś zły, bo zrobił coś, dlatego, że cię kocha. Wren zacisnął zęby. - Jasne, że mogę. Jego ojciec wyglądał na pokonanego. - Ale nie będę. Jego ojciec wciągnął Wrena w ramiona i uściskał go. Uśmiechnęła się na to. - No więc, zanim znowu zmienię się w tygrysa, dowiedziałeś się czegoś o morderstwie twojego ojca? Wren skinął głową, kiedy odsunął się i podszedł do Maggie. - Błyskotliwy plan mojej mamy polega na tym, że zabije tatę, a potem mnie i Grayson i ona podzielą się majątkiem. On przeleje na jej konto milion dolarów, zanim dojdzie do morderstwa. - Ale ona cię nie zabije - przypomniała mu Marguerite. – Po śmierci twojego ojca... - Wiesz – powiedział jego ojciec zza zaciśniętych zębów. – To naprawdę mi przeszkadza, kiedy mówimy w taki sposób o mojej śmierci. - Przepraszam – powiedziała Maggie. Spojrzała na Wrena. – Czy naprawdę nie możemy go ocalić? - Nie - powiedział Wren. - To wszystko zmieni i Mojry nas za to ukarzą. Jego ojciec zgodził się z tym. - I tak pewnie umarłbym w jakiś inny sposób kilka minut po uratowaniu mnie. Mojry mają niesamowite sposoby na to, by utrzymać równowagę. Marguerite odwróciła się do niego. -Więc jak udowodnimy ich udział? Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

44

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night - Nie wiem - powiedział Wren. - Wyciągi nic nie znaczą. Przypuszczam, że mógłbym dostać kopię, ale Grayson mógłby skłamać, że przelał je w innym celu. Jego argumentacja opiera się na tym, że moi rodzice nie żyją. - Tak więc musisz dowiedzieć się, kto zabił twoją matkę i dostarczyć im dowód. Wren przytaknął. - Czy Grayson mógł być w domu, kiedy umarła? Aristotle potrząsnął głową. - To niemożliwe. - Jesteś pewny? - zapytał Wren. - Całkowicie. Odsunąłem stąd Graysona dawno temu - Aristotle zwrócił się miło. - Co pamiętasz z nocy mojej śmierci? Muszę znać każdy szczegół. Wren posłał Maggie niewygodne spojrzenie. - To stało się koło dziesiątej wieczorem. Pamiętam, bo słyszałem bicie zegara, kiedy coś się roztrzaskało. Wyczułem, że coś było nie tak, więc wyszedłem z pokoju i poszedłem do ciebie. Znalazłem cię tam i trzymałem. Widziała ból na twarzy ojca Wrena. - Potem usłyszałem jak się śmieją i poszedłem by ich zabić. Kochanek matki zaatakował mnie i powalił. Kiedy się obudziłem, dom był w ogniu i uciekłem kiedy podłoga pode mną się spaliła. Strażak wyniósł mnie i uciekłem do lasu. Był tam człowiek, który mnie zawołał. Powiedział, że zabierze mnie do Sanctuary. Jego ojciec zmarszczył czoło. - Jaki mężczyzna? - Nie wiem. Nigdy nie zdradził mi swojego imienia i nie wiem dlaczego mu zaufałem. Po prostu wydawał się być uczciwy. Marguerite rozważyła to. - Jak wyglądał? Wren wzruszył ramionami. - Wyglądał i pachniał jak człowiek. Był bardzo wysoki, miał czarne oczy i długie ciemne włosy. Aristotle potrząsnął głową. - Nie znam człowieka, który tak wygląda. - Jesteś pewny? - zapytał Wren. Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

45

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night - Całkowicie. - Jak dziwnie - powiedziała Maggie rozważając to. - W takim razie, kto to mógł być? Wren potrząsnął głową. - Nie wiem. Aristotle wydał długi, zmęczony oddech. - Dobrze, więc. To nie brzmi jakbyśmy potrzebowali robić zbyt wiele przed nocą mojej śmierci. Zdobędę z banku potwierdzenia przelewów na koncie twojej matki. Tymczasem ty zostań tu ze swoją dziewczyną i ucz ją panować nad mocami. Wren od razu się skrzywił. - Dokąd idziesz? Jego ojciec posłał Wrenowi znaczące spojrzenie. - Chcę spędzić trochę czasu z moim synem, tak że nie będzie całkowicie mnie nienawidził, kiedy znajdzie mnie martwego. - Nie nienawidzę cię tato. Uśmiechnął się delikatnie. - Dziękuje Wren. Cieszę się, że mogłem to usłyszeć zanim umrę. Marguerite była zaskoczona siłę tego człowieka, faktem, że mógł tak odważnie spojrzeć śmierci w twarz. To było niewiarygodne. - Jesteś niezwykle wyrozumiały na to wszystko. Zaszydził z niej. - Tylko na zewnątrz. Zapewniam cię, w środku teraz krzyczę. Nie ma nic gorszego niż mieć pewność, że się umrze i nie móc tego zatrzymać. Skuliła się na samą myśl. - Nie, myślę, że nie. Aristotle otworzył drzwi. - Wrócę za kilka godzin. Tymczasem jeśli będziecie czegoś potrzebować, niech Maggie wezwie mnie przez interkom. - W porządku. Kiedy jego ojciec zaczął odchodzić, Wren zatrzymał go. - Dzięki tato. Poklepał Wrena po ramieniu, zanim zostawił ich samych. Wren westchnął Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

46

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night ciężko. - To był poważnie popieprzony dzień, co? - Można powiedzieć, że tak. Dziś rano był dwutysięczny piąty rok w Nowym Orleanie, patrzyłam na ciebie i zastanawiałam się, jak to jest zmieniać się w tygrysa. Teraz, jestem na dzień przed moim przyjściem na świat w tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym pierwszym roku i mogę zmieniać się w tygrysa. Tak, to twój normalny dzień... jeśli bierzesz udział w produkcji Teda Raimi15. Wren parsknął na jej sarkazm. Marguerite potarła ramiona, kiedy prawdziwy horror tego wszystkiego zaszczepił się głęboko w jej sercu. - Co się z nami stanie Wren? - Nie wiem. Ale cokolwiek się stanie, powinno to być interesujące. - I to jest to, co naprawdę, naprawdę mnie przeraża.

15 Nie wiem, czy tu nie ma pomyłki... bo Ted grał w nocnym pociągu z mięsem i jest on aktorem... ale za to jego brat, Sam jest reżyserem... Kenyon chyba pomyliła braci...

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

47

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night

Rozdział 13 Marguerite szybko dowiedziała się, że życie jako Zwierzo - Tygrys nie jest łatwe. Po pierwsze, jej apetyt zwiększył się niemal natychmiast czterokrotnie. A gdy przeszukiwała opustoszałą kuchnię w poszukiwaniu czekolady, od kiedy jej organizm mógł spalić przerażającą ilość kalorii, Wren ostrzegł ją, że jest ona całkowicie wyłączona z jej diety16. Widocznie, zbyt duża jej ilość mogła ją zabić. Tak jak i Tylenol. Tylenol mogła zażyć, lub nie, ale czekolada... to był okrutny cios. Nigdy więcej nie będzie dla niej wielkanocnych zajączków. Ale dobrą wiadomością było to, że jej organizm szybko przyzwyczajał się do zmian i w ciągu kilku godzin była w stanie z łatwością utrzymać ludzką postać. Wren wyjaśnił jej, że w ciągu dnia nie będzie miała problemu z utrzymaniem ludzkiej formy, bo była ona jej podstawową postacią. On technicznie rzecz biorąc był tygardem i to dlatego gdy tracił przytomność, lub spał, wracał go formy tygarda. Dowiedziała się też, że łatwiej było jej zmienić się w tygrysa w nocy. Bycie tygrysem w dzień było trochę trudne, aż do czasu, kiedy bardziej przyzwyczaiła się do swoich mocy. Dopóki nie opanuje swoich mocy, podczas pełni księżyca najprawdopodobniej będzie zmieniała się wbrew swojej woli. Magnetyczne oddziaływanie księżyca w czasie pełni może zrujnować jej moce – oto skąd pochodzi mit wilkołaka u ludzi. W świetle księżyca w pełni, wszyscy młodzi Zwierzo - Łowcy zdani byli na łaskę swoich mocy. Byli też dużo bardziej narażeni na zaatakowanie nieostrożnych ludzi, ponieważ zwierzęta w nich miały tendencje do przejmowania ich świadomości. - Każdy ludzki mit ma jakieś korzenie gdzieś w rzeczywistości - powiedział jej 16 Fajnie byłoby być tygrysem.... ale bez czekolady???? chyba się jednak na to nie piszę...

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

48

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Wren, pokazując, jak kontrolować jej zdolność zmieniania się. Zmiana formy z jednej w drugą nie była bolesna. Walka, żeby utrzymać się w formie, była za to fizycznym i psychicznym stresem. Ale kiedy jej ciało już osiadło, Maggie czuła dzikość. Intensywność. Teraz wszystko było bardziej żywe. Jej wzrok. Jej słuch. Zapachy – to mogłoby być mniej wyraźne. Przynajmniej dla niektórych zapachów. Ale dla innych, takich jak sposób w jaki pachniał Wren kiedy był blisko, to nie było takie złe. Oparła głowę na karku Wrena, tak by mogła wdychać jego unikalny zapach. Był bardziej upajający niż dobre wino. I sprawiał, że ciekła jej ślinka. Zawsze nieśmiała w życiu, teraz miała coś innego. Coś dzikiego i niecywilizowanego. Nadal była tą samą Marguerite, tyle, że teraz była dużo bardziej pewna swego miejsca na świecie. Wren uśmiechnął się, kiedy delikatnie potrąciła nosem jego szyję. - Czujesz przyciąganie tygrysa, prawda? - Co? - Zwierzęcia, z którym dzielisz ciało. To różni się od bycia człowiekiem. Skwierczy w tobie, jak inna osoba. Woła do ciebie. Skinęła, kiedy wczołgała się na jego kolana i popchnęła go na łóżko. Potarła twarzą jego twarz, rozkoszując się uczuciem jego szorstkiego policzka skrobiącego jej gładki. Jej ciało było w ogniu. I zwierzę wewnątrz niej pragnęło z potrzeby rodzącej szaleństwo. Popatrzyła na jego koszulę, chcąc żeby zniknęła. Zniknęła natychmiast17. Dobrze było być, magicznym tygrysem. Marguerite uśmiechnęła się z satysfakcją. Przynajmniej do czasu, kiedy jej własna bluzka i stanik zniknęły. - Hej! - Zwrot jest całkowicie fair. - powiedział Wren chwilę przed tym, zanim wszystkie jej ubrania zniknęły. Pierwszy raz w życiu nie była skrępowana. Zwierzę w niej nic nie wiedziało o skromności. Znało tylko pragnienie. Głód. Wrena. I chciała go posmakować.

17 Kurde... fajna ta moc jak się nad tym głębiej zastanowić... idziesz ulicą i zastanawiasz się... ciekawe czy tyłeczek tego faceta wygląda tak samo smakowicie bez tych jeansów jak w nich i pstryk... nagle widzisz ten księżyc w pełni... :P i nie tylko ty... :P:P:P:P

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

49

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Wren odchylił się do tyłu i patrzył na ogień rozjaśniał w jej brązowych oczach. Był już twardy i obolały dla niej, kiedy musnęła jego pierś swoimi włosami. Zaciskając zęby, zmusił się, żeby nie przejąć kontroli nad tym. Ale to była część niej, która dopiero z niej wychodziła. Musiałą doświadczyć tego nowego aspektu siebie. Potrzebowała tego, żeby pogodzić się z głodem w duszy tygrysa. Leżeć, podczas gdy ona badała go, było najtrudniejszą rzeczą, jakiej w życiu doświadczył. Jej miękkie ciało przesuwało się po nim w torturze. Kiedy przygryzała jego ucho, jej szorstkie włoski na złączeniu jej ud przesuwały się po jego biodrze, przypominając mu o jego własnym głodzie. Jej pożądanie podłożyło ogień pod nich oboje. Wren syknął, kiedy drażniła językiem jego ucho. Jej oddech na jego skórze rozsiewał gęsią skórkę i powodował dreszcz rozchodzący się po całym jego ciele. Było coś w nim, co uspokajało się pod jej dotykiem, a do tego ekscytowała go bardziej, niż cokolwiek innego. Pogładził ręką jej gładkie plecy, by złapać jej pośladki w dłonie. Jęknęła mu do ucha, zanim poruszyła się i usiadła okrakiem na jego ciele. Wren sięgnął i objął dłońmi jej twarz, by pogłębić jej pocałunek. Wszystko czego chciał w całym swoim życiu, to należeć gdzieś, a z nią znalazł to szczególne miejsce. To dlatego tyle dla niego znaczyła. Dlatego nigdy nie chciał jej stracić. Była dla niego wszystkim. A on nie mógł jej zatrzymać. To było tak niesprawiedliwe, że nie pozwalał sobie myśleć o tym. W tej chwili byli razem i tylko to było dla na niego ważne. Wzdychając z zadowoleniem, delikatnie pocierał jej policzek. Marguerite warknęła na napięte z wysiłku mięśnie Wrena, kiedy trzymał się w ryzach i pozwalał jej na ten sposób postępowania z nim. Co było w tej bestii, co sprawiało, że cała płonęła? Naprawdę, nikt nie powinien być tak nie do odparcia. Jej serce waliło, kiedy cofnęła się od jego ust i warknęła wściekle. Jego zapach i smak przepływał przez nią, czyniąc ją pijaną z potrzeby. Musiała go mieć.... Nie mogąc już tego znieść, nabiła się na niego. Warknęli zgodnie. Wren uniósł biodra, wchodząc w nią jeszcze głębiej. Marguerite przygryzła Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

50

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night wargę z satysfakcją, kiedy rozkoszowała się jego twardą grubością wewnątrz jej ciała. Nie było nic lepszego na świecie, niż uczucie jego zagłębiającego się w niej, gdy kochali się wściekle. Jej ciało drżało i spalało się, domagając się jeszcze więcej niego. Przygryzając wargi, patrzyła jak jej rozkosz odbija się w jego oczach. O, Tak. To było to, czego od niego pragnęła i wiedziała, że nikt inny nie mógłby kiedykolwiek sprawić, że czułaby się w ten sposób. Był dla niej wszystkim. I zarówno ona, jak i tygrysica w niej zmierzały do zatrzymania go dla siebie. Nie mogąc już wytrzymać, przyspieszyła pchnięcia i znalazła wyzwolenie, którego potrzebowała. Wren patrzył, jak Maggie dochodząc wołała jego imię. Z uśmiechem przewrócił się z nią tak, że nareszcie to on mógł kontrolować ich zabawę. Poruszał się szybciej w jej rozciągniętych biodrach, podnosząc jej przyjemność, kiedy wbijała paznokcie w jego plecy. A kiedy doznał własnego orgazmu, mógłby przysiąc, że zobaczył gwiazdy. Opadł na nią, jego serce waliło, kiedy czuł najbardziej niesamowite szczęście w jego życiu. Nie było na ziemi nic, co mogło go ogrzać bardziej niż ona leżąca pod nim. Uczucie jej gorących dłoni na jego chłodnej skórze. Bestia w nim, mogłaby ją pożreć. Już warczała z wysiłku, by znowu poczuć jej smak. Marguerite bawiła się jego włosami, kiedy oddech Wrena łaskotał jej skórę. Uwielbiała czuć jego ciężar na sobie. Ich ciała były nadal połączone. Był ciepły i grzeszny. I nigdy nie chciała się już ruszyć. Przesunęła stopami po tyle jego nóg, ciesząc się uczuciem jego twardych mięśni. Czuła głód niego, ponownie budujący się wewnątrz niej. Teraz w końcu rozumiała, jak Wren mógł się kochać z nią godzinami. To było wrodzone. Roześmiała się głęboko z gardła, kiedy poczuła, że ponownie twardnieje w jej wnętrzu. Przygryzając wargi, poruszała się po nim, powoli i lekko, delektując się całą jego grubością i długością wewnątrz niej. Wren podniósł się na rękach, by patrzeć na nią, kiedy nadal kontrolowała grę. - Myślę, że moja mała tygrysica nadal jest głodna. Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

51

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Jęknęła, kiedy wszedł w nią mocno i głęboko. Ale ona nadal chciała więcej. Obejmując jego pośladki, zmuszała go do jeszcze szybszych ruchów bioder i unosiła biodra, by wchodził w nią jeszcze głębiej. To nadal jej nie wystarczało. Jakby mógł to wyczuć, Wren odsunął się. Marguerite zapiszczała, dopóki nie przewrócił jej na kolana. Wziął jej ręce i spiął je przy wezgłowiu łóżka, rozsuwając jej uda. - Zaufaj mi Maggie - tchnął w jej ucho, chwilę przed tym gdy znów był wewnątrz niej18. Krzyknęła na głębokość penetracji. Jej piersi zakołysały się, kiedy w nią pchnął. Korzystając z wezgłowia jak z dźwigni, odwzajemniała jego pchnięcia. Objął jej piersi, chwile później przyłożył usta do jej karku. Marguerite jęknęła na gorąco jego ust, ręki na jej piersi i drugiej dłoni schodzącej w dół brzucha do jej mokrej szczeliny. Jej oddech rwał się, kiedy bawił się nią podczas pchnięć. Nigdy nie czuła niczego tak niesamowitego jak jego wokół niej. Było tak jakby była przez niego pochłaniana. A kiedy ponownie doszła było to tak intensywne i wyczerpujące, że dosłownie krzyczała. Wren śmiał się z zadowoleniem, dopóki nie porwał go jego własny oślepiający orgazm. Zanurzył się w niej całkowicie, kiedy drżał. Nigdy nie czuł czegoś podobnego. Jego serce waliło, moce skwierczały, owinął ramiona wokół niej i pociągnął ją z powrotem tak, że leżała na nim całkowicie odsłonięta. Marguerite wydała urywane, ale zadowolone westchnienie, kiedy Wren gładził jej piersi, podczas gdy ona leżała na nim. Była tak nasycona, że czuła się jak dobrze nakarmiony kot, gotowy na długą drzemkę. Wren złapał jej kostki i rozsunął szeroko jej nogi. - Nie sądzę, żebym kiedyś miał cię dosyć Maggie - szepnął, kiedy ponownie zaczął powoli się z nią bawić. Zadrżała na uczucie jego długich, szczupłych palców głaskających jej szczelinę. Wślizgujących się w głąb jej ciała, podsycając w jej wnętrzu kolejny pożar. Sięgnęła w dół, by przykryć jego rękę swoją, kiedy jeszcze bardziej sprawiał jej przyjemność.

18 Hmm.... gdyby urządzić konkurs na największą ilość pozycji w książkach DH to Wren chyba by królował....

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

52

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night - Jak to jest być sparowanym? - zapytała, zastanawiając się, czy mogłoby być jeszcze lepiej niż teraz. - Dla kobiet to niebo. Dla mężczyzn jest do bani. Skrzywiła się na głęboki, niemal wściekły ton. - Jak to? - Jeśli ktoś z naszego rodzaju się złączy to naprawdę, dopóki śmierć ich nie rozłączy. Nie ma od siebie wolności tak długo, dopóki obaj partnerzy żyją. Zaczęła go poprawiać odnośnie „naszego”, ale zdała sobie sprawę, że teraz ona była z jego rodzaju. Nie była już w pełni człowiekiem. - Czy to naprawdę takie złe? - Nie, jeśli oboje są względem siebie lojalni. Męskim zadaniem jest chronić kobietę. Dbać o bezpieczeństwo jej i młodych. Tak długo, jak ona żyje, on nie może dotknąć seksualnie żadnej kobiety. Zasadniczo, to jesteśmy impotentami przy każdej samicy z wyjątkiem partnerki. Teraz rozumiała gniew jego ojca. - Twój ojciec nie może wziąć sobie nawet kochanki? - Nie. Żaden mężczyzna nie może. Ale kobiety mogą dzielić się swoim ciałem z każdym kogo wybiorą. One po prostu nie mogą się rozmnażać z nikim poza ich partnerami. - To nie wydaje się sprawiedliwe. - Nie jest. To było jedno z przekleństw, które trzy Mojry nałożyły na nas, kiedy zostaliśmy stworzeni. Syknęła, kiedy nadal głaskał ją i przesuwał jej biodrami po jego ręce. W sumie, to co opisał, nie było takie złe. - A jeśli jeden z partnerów umiera, to czy drugi jest wolny? - Tak, chyba że połączą ze sobą swoje siły życiowe. Wtedy jeśli umiera jedno, umierają oboje. Zamknęła oczy i uśmiechnęła się. - To brzmi tak romantycznie. Potarł nosem jej włosy i kontynuował głaskanie jej. - W jakiś sposób jest. Jest największym poświęceniem między dwoma istotami, które nie chcą żyć bez siebie. Mówią, że nawet Mojry nie mogą złamać takiego Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

53

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night połączenia. Jeśli jedno z pary ulegnie reinkarnacji Mojry muszą reinkarnować też drugie, by mogli przeżyć swoje nowe życie razem. Otworzyła oczy, kiedy Wren odsunął się od niej. Zsunął ją z niego na łóżko. Zmarszczyła brwi, dopóki nie położył się między jej rozłożonymi udami19. - Jesteś taka piękna. - powiedział urywanie, jego oczy płonęły nad nią. Marguerite chciała mu powiedzieć, jak bardzo go kocha, ale bała się tego. Nie była nawet pewna dlaczego. Ale było coś w jej wnętrzu, że bała się o tym powiedzieć, żeby nie zniszczyć tej chwili, a ona nie chciała tego skończyć. Wren złapał ją za ręce i poprowadził je do centrum jej ciała. - Utrzymuj się otwartą dla mnie Maggie - powiedział niskim głosem. - Chcę widzieć jak się dotykasz, kiedy cię smakuję. Zadrżała na jego słowa, kiedy sięgała by spełnić jego prośbę. W chwili kiedy to zrobiła, pochylił głowę i wziął ją w usta. Marguerite zakrztusiła się okrzykiem radości, kiedy jego język nękał ją najsłodszą ekstazą jaką kiedykolwiek znała. Jak można czuć się tak dobrze z mężczyzną? I w tym momencie zdała sobie z czegoś sprawę. Chciała być z nim złączona. Na wieczność.

Czyś ty oszalała? Ale serce nie słuchało głowy. Ale znowu, serce rzadko było racjonalne. Wszystko co wiedziała to, to, co czuje. Kochała tego człowieka z taką głębią, jakiej nigdy wcześniej nie znała. Jak mogłaby nie kochać. Dał jej więcej niż ktokolwiek inny. Słuchał jej. Troszczył się o nią. Ona faktycznie go poskromiła. Przynajmniej częściowo. Kiedy się spotkali, nie znał jeszcze kobiecego dotyku. Był dziki i wściekły. Teraz, był czuły wobec niej. Opiekował się nią. I ona chciała opiekować się nim. Marguerite odrzuciła głowę do tyłu, kiedy ponownie doszła. Drżała cała od intensywności jej przyjemności mieszającej się z ulotnymi emocjami.

On nigdy nie będzie twój... Nie, Wren Tigarian nigdy nie będzie należał do Marguerite D'Aubert Goudeau.

19 No bez jaj... znowu???? który to raz? Czwarty?

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

54

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Od jej błękitnej krwi, plastikowego świata komfortu zawsze miał odstawać. Ale ona już nie była Marguerite D'Aubert Goudeau, przynajmniej nie całkowicie. Była Maggie Goudeau. Człowiekiem. Tygrysicą. I chciała dla siebie Wrena Tigariana. Musiała po prostu przekonać trzy bardzo uparte Mojry, że byłą zwierzęciem, z którym powinny się liczyć. Tą, która jest bardziej niż chętna, by walczyć o swojego mężczyznę.

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

55

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night

Rozdział 14 Wren leżał nagi na łyżeczkę z Maggie śpiącą w jego ramionach. Dociskał swój policzek do jej słuchając jak oddycha. Wydawała najcichsze, niewielkie chrapanie, które ogrzewało go w każdym calu. Też był zmęczony, ale chciał wytrzymać jak mężczyzna przynajmniej nieco dłużej, kiedy jej zapach wisiał ciężko w jego zmysłach. To było niebo, być w jej ramionach i przekleństwo, że Mojry nie pozwoliły im się sparować. To nie było w porządku, ani właściwe. Z pewnością mieli być razem... Nagle usłyszał coś w korytarzu. Wren powoli poruszył się na łóżku, gdy poczuł dziwne tętnienie szczeliny, rozchodzące się wzdłuż kręgosłupa20. Nie było to tak, jak wtedy gdy jego ojciec był w pobliżu. To było... Dziwne. Potężne. Niepokojące. Przeszedł przez pokój, a jego uwaga skupiła się na tym, co usłyszał na zewnątrz. Zamykając oczy, ubrał siebie i Maggie, chwilę przed tym, jak poczuł za sobą czyjąś obecność. Wren odwrócił się, by zobaczyć w ludzkiej postaci jednego z tygrysów, który zaatakował go w Sanctuary. Tygrys ruszył do przodu, próbując umieścić kołnierz na szyi Wrena. Wren wepchnął plecy Katagarskiego tygrysa w ścianę. Kołnierz spadł z hukiem na podłogę, kiedy tygrys na niego warknął. Maggie obudziła się z sapnięciem. - Uciekaj Maggie - powiedział Wren, stając pomiędzy nią i tygrysem. Pojawiły się dwa kolejne tygrysy. Marguerite zmrużyła oczy na widok tygrysów i ludzi za Wrenem. Niepohamowana wściekłość powstała głęboko w jej wnętrzu. Nigdy nie czuła 20 Nie chodzi tu o to, że kręgosłup mu się rozszczelnia czy coś... on czuje powstającą przy skokach (błyskaniu) szczelinę i czuje ją jako pulsowanie w kręgosłupie..

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

56

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night niczego takiego, kiedy to narastało. To było zwierzę w jej wnętrzu. Rzeczywiście czułą jak wysila się i syczy. Pragnie. I pragnie krwi. Ich krwi. Działając czystym zwierzęcym instynktem, rzuciła się z łóżka na tygrysa znajdującego się najbliżej niej. Odwrócił się do niej by walczyć. Na krótką chwilę ogarnął ją strach, który potem zniknął zmyty przez jej wściekłość. A jego miejsce zajęła pewność, jakiej nie czuła nigdy wcześniej. Ufając sobie całkowicie, stanęła na ziemi i złapała tygrysa za szyję. Wren był oszołomiony, kiedy patrzył, jak Maggie łapie tygrysa. Uśmiechnął się na chwilę, nim coś go poraziło. Nie mógł oddychać, kiedy elektryczna energia przeszła przez jego ciało, zmieniając go z człowieka z tygrysa i znowu w człowieka. Uderzył twardo w ziemię, przerażony tym, co stanie się z Maggie, gdy on jest całkowicie ubezwłasnowolniony. Marguerite zamarła na widok Wrena. Był na podłodze, wijąc się jakby w rozrywającym bólu, kiedy zmieniał formy w zastraszającym tempie. Tygrys, z którym walczyła zmienił się w ludzkiego mężczyznę. - Załóż draniowi kołnierz. Nie wiedziała co to było, ale była pewna, że było to złe. Wróciła do ludzkiej postaci. - Nie – zawołała, ruszając na nich. Rzuciła się w dół, na Wrena i zażyczyła sobie, żeby opuściła ten pokój.

Proszę, niech to zadziała. Dwie sekundy później, była w sypialni jego ojca. Aristotle podniósł głowę znad biurka z dezaprobatą. - Maggie? Zanim zdążyła odpowiedzieć, tygrys mignął do pokoju za nimi. - Oni próbują zabić Wrena - ostrzegła jego ojca. Wstał z krzesła gotowy do walki z nimi. Kiedy człowiek podszedł do Wrena, Marguerite skoczyła na niego. Pchnęła go tak mocno, że ściana faktycznie popękała. - Trzymaj się od tego z dala kobieto, albo umrzesz - ostrzegł ją. Spojrzała na niego z nienawiścią. Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

57

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night - Jedyny który dziś umrze, to ty dupku. Aristotle złapał człowieka, który się na nią rzucił. Skręcił głową mężczyzny, aż zabrzmiało makabryczne chrupnięcie. Mężczyzna wrócił do formy tygrysa nim osunął się na ziemię, gdzie leżał w bezruchu. Pozostałe dwa tygrysy zniknęły. Tylko częściowo rozluźniona Marguerite uklęknęła obok Wrena, który nadal migał pomiędzy swoimi formami. - Dziecinko – powiedziała chcąc mu pomóc. - Musieli trafić w niego paralizatorem - powiedział Aristotle. – Powinnaś być prawdopodobnie poinformowana, że jeśli porażą cię prądem, to stanie się to również tobie. Po czymś takim, nie możesz utrzymać formy. - Cóż, dobrze wiedzieć, ale to nie pomaga Wrenowi. Co możemy zrobić, żeby mu pomóc? - Nic – powiedział Aristotle ze smutkiem. - Energia elektryczna przestanie się odbijać od jego komórek. Kiedy tak się stanie, z powrotem będzie normalny, ale tymczasem jest bezradny. Aristotle zatrzymał na niej wzrok. Ciepło i strach w jego niebieskich oczach, palił ją. - I wy dwoje nie macie czasu. Teraz, gdy wiedzą, że jesteście tutaj, wrócą po was. - Co mamy zrobić? - spytała, gotowa do walki, czy czegokolwiek, by obronić Wrena. Jego ojciec położył dłoń na ramieniu Wrena. - Pełnia księżyca jest w szczycie. Nadszedł czas, aby odesłać was tam, skąd przyszliście. Marguerite potrząsnęła głową, kiedy ogarnął ją nowy strach. - Jest zbyt wcześnie. Nie mamy żadnych dowodów na jego niewinność. Te oczy nadal paliły ją z siłą, która była przerażająca. - Zaufaj mi. Idźcie do biura Laurensa i poproście o paczkę. Wyślę ją dzisiaj i będzie na was tam bezpiecznie czekała. Udowodni niewinność Wrena. To brzmiało zbyt ławo. - Jesteś pewny? - Nie macie wyboru Maggie – podkreślił. – Jeśli tu zostaniecie, oboje umrzecie. Mam tylko nadzieję, że mam wystarczająco dużo swoich mocy po przemienieniu ciebie, 58 Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night by to osiągnąć. - A jeśli nie masz? Odwrócił wzrok. - Wszystko w rękach Mojr. Miejmy nadzieję, że nie są całkowicie pozbawione uczuć. Marguerite otworzyła usta, żeby dyskutować, ale zanim mogła, wszystko wokół niej stało się mgliste. Minutę później znalazła się na trawiastym zieleńcu niedaleko swojego małego domu w Nowym Orleanie. Rozejrzała się zszokowana i zdezorientowana. Był środek dnia, a wszystko wyglądało tak, jak było normalnie. Słońce świeciło nad jej głową. Dzień wydawał się cichy i spokojny. Tylko nic spokojnego nie było w tym, co im się teraz przydarzyło. Nie było nic spokojnego w strachu i niepokoju, który odczuwała. W ludzkiej postaci, Wren syknął, a następnie uderzył głową w ziemię. Wstrzymała oddech, czekając aż ponownie zmieni się w tygarda. Ale nie zrobił tego. Nadal leżał na trawie, z otwartymi oczami, z odległym spojrzeniem wypełnionym wyrzutami sumienia i poczucia winy. - Wren? - zapytała z wahaniem. - Cholera, tato - tchnął ze złością. - Jak mogłeś? Widziała cierpienie w oczach Wrena i tak samo zapaliło się w niej. - Przepraszam Wren, powinnam była go powstrzymać. Wyglądał tak, jakby chciał wrzeszczeć na niesprawiedliwość. Trwało to tylko chwilę, zanim wstał na nogi z całą stanowczością na twarzy. Wren wyciągnął do niej dłoń. - Chodź. Chodźmy rozwiązać ten problem. Nie mam zamiaru pozwolić umrzeć mu na darmo. Dokładnie rozumiała co czuł i była tak samo gotowa naprawić to. - O to chodzi. Gdy tylko dotknęła jego ręki, błysnęli z jej ulicy do małej wnęki w alejce za firmą prawniczą Laurensa. Ku jej uldze, ich ubrania znowu zmieniły się w zwyczajny strój z dwa tysiące piątego roku. - Dziękuję - powiedziała patrząc na swój różowy sweter i spodnie khaki. - Teraz 59 Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night czuję się o wiele normalniej, co jest naprawdę dziwne, kiedy pomyślę o tym , jak nienormalna się stałam. Uśmiechając się, Wren posłał jej zachęcające spojrzenie, nim poprowadził ją do środka. Ciemnowłosa recepcjonistka skrzywiła się kiedy weszli. Kobieta w średnim wieku, która oczywiście została wybrana do tej pracy, bo mogła zastraszyć Evandera Holyfielda21, spojrzała na nich podejrzliwie. Było oczywiste, że nie poznała Wrena. - W czym mogę wam pomóc? - powiedziała chłodno. Wren przeciągnął palcami przez włosy. Maggie wyczuła jego niepokój i zwróciła się do kobiety, która miała tak snobistyczną postawę, że ojciec Marguerite byłby dumny. - Tak. Jestem Wren Tigarian i powiedziano mi, że mój ojciec wysłał coś do firmy, by to dla mnie zatrzymali. Nazwisko natychmiast zadziałało na twarz kobiety, kiedy wstawała. Spojrzała na niego z dużo większym szacunkiem. - Och, jesteś jednym z personalnych klientów pana Laurensa. Jeśli pan i pańska przyjaciółka tu poczekacie, panie Tigarian, pójdę po niego - zatrzymała się, kiedy dotarła do drzwi jednego z pomieszczeń biurowych. - Czy któreś z was życzy sobie czegoś do picia? Wren spojrzał na Marguerite. - W porządku - powiedziała szybko. Kobieta spojrzała na Wrena, który potrząsnął głową w zaprzeczeniu. - Dobrze, proszę pana. Zaraz wrócę z panem Laurensem. Czujcie się jak u siebie. Łał, zmiana w tonie jej głosu była niezwykła. Marguerite czuła niepokój Wrena, kiedy czekali na Billa. Nie, żeby trzeba było na niego długo czekać. Wszedł do recepcji krok za recepcjonistką, która powróciła na swoje miejsce. Bill skrzywił się nerwowo, gdy tylko ich zobaczył. Nie, żeby Marguerite go obwiniała. Nadal byli ścigani. - Co tu robisz Wren? - Mój ojciec wysłał coś do ciebie i powiedział, że będziecie to mieli u siebie. Bill potrząsnął głową.

21 Amerykański bokser zawodowy, wielokrotny mistrz świata w wadze ciężkiej i juniorciężkiej, obecny mistrz WBF

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

60

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night - Nie, nie mamy. Wren ściszył głos, tak by tylko Bill mógł go słyszeć. - Właśnie go opuściłem, Bill i powiedział mi, że zamierza wysłać dla ciebie coś, co masz przetrzymać. Powiedział, że to udowodni moją niewinność. Oczy Billa pokazywały jego zdenerwowanie na Wrena. - Nie przyszedł od niego nawet żaden list. Uwierz mi, nic tu nie mamy. Powiedziałbym ci dawno temu, gdybym miał coś dla ciebie. Widziała rozczarowanie na twarzy Wrena i czuła tego odzwierciedlenie. - Jesteś pewny? - Nigdy bym nie żartował na taki temat. Cholera. Marguerite zadrżała. Jak jego ojciec mógł tego nie wysłać? Albo, Boże broń, może padł ofiarą poczty22. To było straszne. - Co zrobimy? - zapytała Wrena. Wren potarł głowę, by złagodzić ból, który zaczął się za jego oczami. Był wściekły i rozczarowany. Ale przede wszystkim był smutny. Serce mu się ściskało za ojca, którego ledwie poznał. Ojca, który po tym wszystkim jednak go nie nienawidził. Sama ta wiedza była warta podróży do przeszłości. Co z tego, że nie mógł udowodnić swojej niewinności? Przynajmniej w końcu wiedział, że jego ojciec go kochał. Spojrzał na Maggie, której bezpieczeństwo zależało od niego. I w sercu wiedział, co musi zrobić. - Idę do Omegrionu - jego głos był tak niski, że recepcjonistka nie mogła go usłyszeć. - Oszalałeś? - syknął Bill. - Zabiją cię. - Zabiją mnie, jeśli tego nie zrobię. Wiesz o tym. - Wren spojrzał na nią, mając nadzieję, że rozumie, dlaczego musi to zrobić. - Savitar jest moją jedyną nadzieją. Poproszę go o diki23 i wtedy zobaczymy co się stanie. - Co to jest diki? - zapytała Marguerite niewiele głośniej od szeptu. - Próba walki - powiedział Bill. – Wren konfrontuje się ze swoim oskarżycielem i walczą. 22 A już się martwiłam, że tylko Polska poczta tak działa... prawie mi ulżyło :P 23 Jest to coś w rodzaju testu przez walkę w kulturze Zwierzo-Łowców.

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

61

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Była przerażona tą myślą. - Nie! - powiedziała stanowczo. - Nie mamy wyboru Maggie. Będą nas ścigać po całej ziemi. Ani ja, ani ty nie będziemy mieli chwili odpoczynku od nich. Nie ma miejsca, gdzie byśmy mogli pójść, by nas nie znaleźli. Powiedz jej Bill. Bill westchnął ciężko. - On ma rację. Tak bardzo, jak bardzo nienawidzę mu tego przyznać. Oni nie przestaną, dopóki nie będzie martwy. Marguerite wyprostowała się i spojrzała na Wrena z surową determinacją. - W porządku. Więc idę z tobą. - Maggie... - Nie, Wren - powiedziała surowo. - Nie będziesz robił tego sam. Potrzebujesz kogoś w swoim narożniku. Wren spojrzał na nią i właśnie wtedy poznał prawdę. Kochał tę kobietę24. Kochał jej siłę i odwagę. Była dla niego absolutnie wszystkim. Sparowani czy nie, wiedział, ze nigdy nie poczuje czegoś takiego do innej kobiety. Prawdę mówiąc, nie chciał iść sam. Gdyby miał umrzeć, chciał umrzeć w ramionach Maggie, z dotykiem jej dłoni na jego skórze, ułatwiającym mu przejście. - Dobra - Wren spojrzał na recepcjonistkę. Bill podążył za jego wzrokiem. - Terry? Czy mogłabyś wziąć dokumenty z mojego biurka i mi je przynieść? - Oczywiście, panie Laurens. Zaraz wrócę. Wren poczekał, aż zniknęła im z oczu. Otoczył ramionami Maggie, zamknął oczy i teleportował ich do domu Savitara. Wren nie ruszył się przez kilka sekund, rozglądając się po dużym okrągłym pokoju. Nawet jeśli miał miejsce w radzie, nigdy wcześniej tu nie był. Pokój był duży, niemal przytłaczający. - Gdzie jesteśmy? - Maggie zapytała, gapiąc się na bogactwo tego miejsca25. - Na ruchomej wyspie. 24 Ale odkrycie... a niech mnie... ja o tym wiedziałam od bardzo dawna... 25 U jego lemurowatej lemurowości :)

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

62

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Zmarszczyła brwi. - Na czym? - Jest to rodzaj wyspy, coś w stylu Brigadoon26. Znika i pojawia się na kaprys Savitara. Spojrzała jeszcze bardziej skołowana. - A kim jest Savitar? - To prawdopodobnie ja. Oboje odwrócili się i zobaczyli niezwykle wysokiego mężczyznę stojącego za nimi. Ubrany całkowicie na biało, jak typowy surfer, Savitar miał długie do ramion, ciemnobrązowe włosy i głęboko opaloną skórę. Szczęka Wrena opadła, kiedy rozpoznał Savitara. - Ty? - Znasz go? - zapytała Maggie. Wren skinął głową. - On jest tym człowiekiem, którego spotkałem w lesie po śmierci mojego ojca. - Tym, który zabrał cię do Nowego Orleanu? - To byłem ja - powiedział ponownie Savitar, przechodząc obok nich w kierunku tronu, który stał przy jednej ze ścian. Marguerite zagapiła się na nonszalancję mężczyzny. Kiedy usiadł, pokój wypełnił się ludźmi, którzy wydawali się być w środku robienia innych rzeczy. Jeden z mężczyzn nadal trzymał panierowane udko kurczaka przy ustach, jakby był w trakcie jedzenia obiadu. - Co to do cholery ma być? - zapytał brunet, kiedy szybko błysnął ubranie na swoje nagie ciało. - Savitar? Byłem w środku brania prysznica. Savitar wyglądał na kompletnie nieskruszonego. Marguerite miała się roześmiać, ale jej wzrok padł na jednego z tygrysów, którzy ich ścigali. Mężczyzna wykrzywił wargi, nim zmienił się w tygrysa i rzucił się na nich. Skoczył na Wrena. Kiedy miał go już dosięgnąć, uderzył w coś, co zdawało się być niewidoczną ścianą. Upadł na ziemię i zaskowyczał27. 26 http://www.filmweb.pl/film/Brigadoon-1954-129702 27 Czy tygrysy mogą skowyczeć?

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

63

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night - Nie wkurzaj mnie więcej, ty głupi gnojku - warknął Savitar. - A teraz wstawaj Zack. Tygrys zmienił się w człowieka. Jego usta były zakrwawione, kiedy spojrzał w stronę tronu Savitara. - Żądam sprawiedliwości. Savitar zaśmiał się złowieszczo. - Uważaj czego chcesz, bo możesz to dostać. Marguerite wymieniła zupełnie zdziwione spojrzenie z Wrenem, który wydawał się rozumieć tyle samo co ona. Co tu się dzieje? - Zwierzęta - powiedział Savitar. – Przepraszam, że przeszkadzam wam wszystkim. Wydaje się jednak, że są nowe dowody, które należy rozważyć. - On coś wie - szepnęła do Wrena. Wren wziął jej rękę w swoją i trzymał mocno. - Nicolette? - Savitar zwrócił się do niedźwiedzicy, która była dla nich tak przykra. - Podziel się z radą tym, co powiedziałaś mi wcześniej. - Oui. Zack warknął ostrzegawczo na Nicolette. - Pomyśl, co masz do stracenia, niedźwiedziu. - Martw się o własną dupę, tygrysie - powiedział Savitar szyderczo. Jego spojrzenie zmiękło, kiedy z powrotem spojrzał na niedźwiedzicę. - Mów Nicolette. To raczej wyświechtane, ale prawda cię wyzwoli. Nicolette spojrzała na Wrena i Marguerite, zanim znowu się odezwała. - Zack Tigarian przyznał się mi i mojej córce, że wie, że Wren nie oszalał. Że on i jego ojciec oskarżają go tylko po to, by zdobyć jego pieniądze. Kolejny brunet skrzywił się na Nicolette. - Co z twoimi wcześniejszymi zeznaniami? Powiedziałaś, że masz świadków na to, że jest szalony. Nicolette skinęła głową. - Był ostatnio bardzo wrogi. Nie kłamałam. I wystawił nas na niepotrzebną kontrolę ludzi. Zack uśmiechnął się ironicznie. Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

64

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night - Stoi tu teraz z córka senatora. Powiedz mi, jakie zwierzę robi coś takiego28? To oczywiste, że jest szalony. Wszedł nawet do klatki tygrysa w zoo i został sfilmowany przez ludzi. Savitar spojrzał na Wrena i Maggie ze stoickim wyrazem na twarzy. - Czy masz coś do powiedzenia Maggie? - Skąd znasz moje imię? Jeden kącik jego ust wywinął się cierpko. - Wiem wszystko, dziecino. I zdecydowanej większości bym nie chciał... szczególnie tych dziewczyńskich myśli jakie masz o Wrenie. Naprawdę mnie brzydzą i poważnie, chciałbym, żeby Dante przestał myśleć o Pandorze...- Savitar skrzywił się, a następnie wydawało się, że się otrząsnął. - Teraz mów, jeśli masz coś do powiedzenia przeciw tym zarzutom. Marguerite puściła rękę Wrena i dała krok do przodu, kiedy zwróciła się do Zwierzo - Łowców zebranych przy okrągłym stole. - W każdym razie, byłam świadkiem tego o co oskarżacie Wrena. Nawet raz nie zaatakował nikogo, chyba że w obronie własnej, albo mnie. On wskoczył do klatki tygrysa tylko dlatego, że w niebezpieczeństwie było życie małego chłopca i wiedział, że może go uratować. To nie było szaleństwo, to była dobroć. Blond kobieta uśmiechnęła się do niej szyderczo. - Co człowiek może wiedzieć? Savitar prychnął. - Och, myślę, że nasz mały człowieczek wie sporo na temat zwierząt... zwłaszcza teraz. Marguerite zmarszczyła brwi. Przez ton jego głosu, Marguerite mogła powiedzieć, że w jakiś sposób wiedział, że była po części tygrysem. A niech to, facet zdawał się wiedzieć wszystko. To było naprawdę przerażające, kiedy się o tym pomyślało. Wren ruszył się, by stanąć przed nią. - Nie jestem szalony, ani obłąkany. Nie ma we mnie trelosy. Jestem tutaj, żeby Omegrion ocenił mnie tak, jak uzna za stosowne, ale tylko, jeśli obiecacie, że Maggie

28 Niech pomyślę... zakochane?

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

65

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night nic się nie stanie. Zack zaszydził z niego. - Bardziej martwiłbym się o własne życia, niż o życie człowieka. Wren przechylił głowę, kiedy poczuł coś dziwnego. Odwrócił się, kiedy coś za nim błysnęło. Nim zdążył zareagować, mężczyzna trzymał Maggie, a następnie zniknął z nią. Zack zaśmiał się na chwilę, nim sam także zniknął. - Co do cholery? - zażądał Fury zza stołu. Savitar w ogóle nie zareagował. Siedział na tronie całkowicie bez emocji. - Cóż, to z pewnością było nadzwyczajne – powiedział głosem naładowanym sarkazmem. - Zamierzasz komuś pozwolić tutaj, na zagrożenie świętości? - zapytał przedstawiciel szakali. - O nie, - powiedział Savitar. – Dajmy im kilka minut, nim wyślę tygrysa by to zakończył. - Gdzie do cholery on ja zabrał? - zażądał Wren. Savitar spojrzał na niego żartobliwie. - Wstrzymaj swoje konie29, albo skoro jesteś tygrysem, ogon. - Ona nie może zostać sama! - ryknął Wren, kiedy gniew się w nim zagotował. Savitar mógł nie dbać o dobro Maggie, ale on z pewnością mógł. - Musisz mnie do niej odesłać. - Fehrista nam gaum. Wren skrzywił się na słowa, których nie zrozumiał. - Co to znaczy? - Żeby zrobić omlet, musisz najpierw rozbić kilka jajek. Marguerite była nieco zdezorientowana, kiedy znalazła się w zbyt elegancko udekorowanym pokoju. Wyglądał jak jeden z tych, które można znaleźć w magazynie Dom i ogród. Wszystko było wypolerowane i skrupulatnie wyczyszczone. Próbowała się poruszyć, ale tygrys nadal trzymał ją od tyłu w uchwycie, co

29 Wstrzymaj się, zaczekaj.

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

66

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night powstrzymywało ją od ucieczki. Jeśli o to chodzi, ledwie mogła oddychać. Zamykając oczy, wzywając swoje moce by stać się tygrysem. Nie było łatwo. Ale kiedy Zack błysnął do pokoju, udało to się jej. Trzymający ją mężczyzna przeklął zanim zmienił się w tygrysa by ja zaatakować. Marguerite wgryzła się w jego gardło, zanim nieco mocniej zacisnęła się na karku. Nie miała zamiaru poddać się bez walki. Pokuśtykał z dala od niej, kiedy Zack rzucił się na nią od tyłu. Ryczała i próbowała go ugryźć, ale trzymał ją w taki sposób, że nie mogła. Mężczyzna w średnim wieku sapnął, kiedy wszedł do pokoju. Ubrany w czarny, drogi garnitur, była jak facet z okładki Forntune 500. Marguerite przekrzywiła głowę. To był Grayson. Poznała go od razu, ze względu na fakt, że był bardzo podobny do Aristotlea. - Masz go? - zapytał Grayson. - Nie. To jego ludzka towarzyszka. Grayson potrząsnął głowa w zaprzeczeniu. - Jak to możliwe? - Mnie się nie pytaj - powiedział Zack zuchwałym tonem. - Ty jesteś starszy, tato. Wskazał wówczas na innego tygrysa leżącego na podłodze, martwego i krwawiącego. - Zabiła już Theo i jestem pewny, że Wren wyśledzi ją u nas w każdej chwili. Grayson podszedł do nich ostrożnie. Marguerite rzuciła się w stronę Graysona, chcąc rozerwać go za to co zrobił nie tylko Wrenowi, ale także Aristotleowi. Jak ktoś mógł zabić swojego brata? I za co? Dla pieniędzy? To było niedorzeczne i obie, kobieta i tygrysica w niej chciały zemsty na Graysonie za nadmiar bólu, jaki spowodował u Wrena. Robiła co mogła, żeby wrócić do ludzkiej postaci i móc powiedzieć Graysonowi co dokładnie o nim myśli, ale jej ciało nie chciało jej teraz słuchać. Grayson podszedł do niej z przemyślanym zamiarem. Z garści pokazał się nóż 67 Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night motylkowy. Zakręcił nim otwierając go i obdarzył ją złym uśmieszkiem. - Więc mówię, żebyśmy położyli kres jej nędzy i niech Wren znajdzie ją z poderżniętym gardłem. - Nie waż się jej dotykać. Marguerite, a także Grayson i Zack, zamarli na dźwięk głosu, którego była pewna już nigdy nie usłyszeć. To nie mogło być... Nie była pewna, kto był bardziej zszokowany, kiedy Aristotle pojawił się przed nimi w pokoju. Z rękami skrzyżowanymi na piersi, wydawał się dziwnie spokojny, ale w tym samym czasie, jego złość była namacalna. To było niesamowite połączenie. - Ty nie żyjesz! - krzyknął Grayson. Aristotle zaśmiał się. - Czy ja wyglądam na martwego, bracie? - Karina cię zabiła. Aristotle uniósł na to brwi. - Myślałem, że to Wren mnie zabił. Czy to nie to, co twierdziłeś? Grayson odsunął się od niej powoli, w kierunku drzwi. - Jesteś duchem. Musisz być. Twoja partnerka zabiła cię ponad dwadzieścia lat temu. - Czyżby? - Aristotle rozłożył ręce i rzucił małą japońską gwiazdkę z ramię Zacka. Klnąc z bólu, Zack puścił Marguerite. Jego twarz była złośliwą maską, Aristotle zwrócił się do brata. - Mówiłem ci to dawno temu, Gray, nigdy nie wchodź pomiędzy tygrysa i jego partnerkę. Grayson zmienił się w tygrysa i rzucił na Aristotlea. Aristotle złapał go w swoje ramiona i trzymał go blisko serca. Posłał jej ponure spojrzenie. - Zrób to, co musisz zrobić, by chronić Wrena Maggie. On cię potrzebuje powiedział, a następnie zniknął. Marguerite odwróciła się do Zacka z warczeniem. Wren był wściekły na czas po jakim Savitar pozwolił mu znaleźć Maggie. Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

68

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Błysnął do obcego domu, gotowy do walki z samym diabłem, jeśli by musiał. Ale to co znalazł, zupełnie go powaliło. Maggie kucała naga w kącie, trzęsąc się i płacząc, a tygrysie ciało Zacka leżało kilka metrów od niej. Oszołomiony i przerażony tym co mogło się jej stać, Wren powoli podchodził w jej kierunku, aż mógł ja wciągnąć w ramiona. Spojrzała na niego ze łzami w oczach. Jego wnętrzności ściskały się, gdy psychicznie przygotowywał się na najgorsze. - Zabiłam go Wren - szepnęła – tak samo, jak tego drugiego. To było takie okropne - ocierała usta tak mocno, ze dziwił się, ze nie zdarła z nich skóry. - Nie mogę pozbyć się smaku krwi z moich ust. - Czy oni.... wszystko z tobą w porządku? Skinęła głową, a potem rozszlochała się jeszcze bardziej. Uspokojony, że nie została zgwałcona, trzymał ją blisko i wysyłał cichą dziękczynną modlitwę. - Ciiii – powiedział, wciągając ją na swoje kolana i zakładając jej ubranie. - Zrobiłaś to, co musiałaś, by się obronić. Nie ma w tym nic złego. - Ale ja kogoś zabiłam. - Jesteś teraz tygrysem, Maggie. Zwierzę w tobie jest silniejsze... - przerwał, dziękując w myślach. To nie była prawda i wiedział o tym. - Nie. Kobieta w tobie jest wystarczająco silna, by wiedzieć, że to musiało zostać zrobione. Jeślibyś ich nie zabiła, oni zabiliby ciebie. Marguerite wzięła urywany oddech, przypominając sobie, jak Wren mówił jej, o tym, jak jego życie było surowe. Jak brutalne. Wtedy myślała, że jest melodramatyczny. Teraz rozumiała. Miał rację, jej tygrysia część była zadowolona, nawet jeśli kobieta w niej się bała. Obie jej części były ze sobą w stanie wojny i pokoju. To było takie dziwne. Jak mogła czuć coś takiego? Oni byli ludźmi, w pewnym sensie. A ona ich zabiła. Dla Wrena i dla siebie. Nie, on miał rację. Gdyby ich nie zabiła, zabraliby jej znacznie więcej. Wren wstał i podciągnął ja na nogi. Jego oczy były ciemne ze zmartwienia i ogrzewały ją mimo że nadal była obolała i przerażona. - Zostałaś ranna w walce? Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

69

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night - Mam kilka zadrapań, ale będę żyć. Spojrzała na niego, kiedy całe zdarzenie przeszło przez jej umysł. - Twój ojciec był tutaj. Wren spojrzał na nią z niedowierzaniem. - Co? Skinęła głową. - Zaraz po tym, jak Zack mnie tu przyprowadził, pojawił się twój ojciec i złapał swojego brata. Myślę, że zabrał go do przeszłości. - To nie ma sensu. Dlaczego? - Nie wiem. Może, żeby się z nim zmierzyć? - ale nawet to nie miało sensu. Było kompletnie dziwaczne. Wren wypuścił długi oddech. - Teraz nie ma sposobu, żeby udowodnić moją niewinność. Nie możemy nawet zmusić Zacka, ani Graysona do spowiedzi. - Ale oni nie żyją. Nie ma nikogo, kto by cię oskarżał. Jego spojrzenie paliło ją. - Nasz wymiar sprawiedliwości nie działa w ten sposób - podniósł jej rękę do ust i wycisnął na niej najczulszy pocałunek. - Chodź, wróćmy na Omegrion. - Nie - powiedziała, zatrzymując go. - Ucieknijmy. Możemy... - Nie Maggie. Nigdy nie byłem tchórzem i nie ucieknę przed tym. Poza tym, Savitar może mnie znaleźć. Nadzieja zapłonęła w jej wnętrzu. - On zna prawdę. Powiedział, że wie wszystko. Jeżeli uda nam się go.... - Savitar nie będzie ingerował w to, co inni zadecydują. To nie jest w jego naturze. - Więc, jak on jest dobry? Zanim Wren mógł odpowiedzieć, z powrotem znaleźli się w sali Omegrion.

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

70

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night

Rozdział 15 Marguerite przełknęła na widok nie bardzo rozbawionej twarzy Savitara patrzącego prosto na nią. Na pewno nie słyszał tego, co dopiero powiedziała Wrenowi... Słyszał? - Tak - powiedział ponuro. - Słyszałem i każdego pieprzonego dnia zadaję sobie pytanie, dokładnie co zrobiłeś? Jak dobry jestem? Odpowiedź jest prosta. Nie ma we mnie nic dobrego i lubię to. Chwalę to sobie tak naprawdę. Savitar naprawdę był dziwnym człowiekiem. I nadal wyglądał na wkurzonego. Rozejrzała się dookoła pokoju, po członkach rady, którzy nie patrzyli na nich, ale w kierunku drzwi. Podążyła za ich spojrzeniami i aż sapnęła. Wren zmarszczył brwi, zanim spojrzał tam, gdzie utkwiony był wzrok wszystkich. Jego szczęka opadła. Zamrugał, chcąc oczyścić wzrok. Ale nadal widział to, czego nie powinno być. - Tata? Ojciec Wrena uśmiechnął się i skinął głową. Wren zrobił niepewny krok do przodu, a potem powstrzymał się. To nie była prawda. Nie mogła być. Jego ojciec przeszedł tą odległość i wciągnął Wrena w uścisk. Stał tam po prostu zszokowany, niezdolny odwzajemnić uścisku. Wren spojrzał na Maggie, która wydawała się tak samo zdezorientowana, a potem na Savitara, który tylko patrzył ze stoicyzmem. Bojąc się, że to podstęp, Wren odepchnął mężczyznę, który wyglądał jak jego ojciec. Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

71

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night - Co to do cholery ma być? - zażądał Wren. - Twój ojciec nie umarł. - powiedział beznamiętnie Savitar30. Odepchnął się z tronu, wstając, by do nich dołączyć. - To była piekielna noc. Szkoda że zwlekałeś i ominęły cię fajerwerki. Wren potrząsnął głową. - Dotykałem go. Widziałem jego ciało. Był martwy. Zabity. - Widziałeś ciało Graysona - wyjaśnił ojciec Wrena. Savitar machnął ręką i na odległej ścianie pojawiły się obrazy. Wren nie mógł oddychać, kiedy zobaczył jak jego ojciec i wuj walczą jako tygrysy. Jednym ciężkim ruchem, ojciec Wrena rozpłatał gardło brata. Oczy Wrena rozszerzyły się. To była prawda. Sam powinien o tym pomyśleć, ale będąc pod wpływem traumy, nigdy nie przyszło mu to do głowy. Nawet nie wtedy, kiedy wracał do tego myślami. Nie, żeby miał zwyczaj siedzenia w tej nocy. - Nie rozumiem. Jego ojciec położył dłoń na ramieniu Wrena. - Mój brat, był tak naprawdę Arkadyjczykiem, jak nasza matka. I nienawidził tego w sobie. Tak jak ty, ukrywał przed światem czym jest. Nigdy się nie nauczył, jak się z tym pogodzić. To dlatego nie miałem do niego zaufania. Miał moc tygrysa oraz zazdrość i nienawiść człowieka. - Mówiłem, że draniowi chodziło o pieniądze. Wren skrzywił się na Dante Pontisa, który obdarzał radę A-nie-mówiłem – uśmiechem ze swojego miejsca przy stole . Ojciec Wrena odchrząknął, zwracając z powrotem na siebie ich uwagę. - Kiedy ciebie i Maggie nie było, zacząłem myśleć, co powiedzieliście o nocy kiedy mnie znalazłeś. I przypomniałem sobie, że mówiłeś, że byłem człowiekiem. Zdałem sobie sprawę, że to nie mnie widziałeś. Nie mogło tak być. Jestem tygrysem i byłbym tygrysem po śmierci. - Ale dałeś mi swoje moce - powiedziała Maggie. Aristotle pokręcił głową. - Dałem ci moce, która moja matka przekazała mnie. Zatrzymałem swoje. Jego

30 Jak Sav tak robi, to mam go ochotę beznamiętnie kopnąć w dupę...

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

72

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night oczy stały się udręczone, kiedy spojrzał na Wrena. - Wiedziałem, że Karina musi zobaczyć Graysona, a jego twarz musiała być tak bardzo zniszczona przez tego, kto go zabije, żeby przyjęła, że to ja, od kiedy nie pozwoliłbym wejść mojemu bratu do mojego domu, chyba że przyszedłby tam walczyć. Próbowałem wymyślić dlaczego miałbym to zrobić i kiedy. Jedo spojrzenie wyostrzyło się, kiedy mocniej trzymał ramie Wrena. - Wtedy przyszło mi do głowy. Jeśli Grayson żył żeby oskarżyć cię, zanim przybyłeś, więc musiałem przenieść się w czasie, aby zabić go po twoim odejściu. Wren spojrzał na Maggie. - Nadążasz za tym? - Nie bardzo, ale w dziwny sposób myślę, że rozumiem- spojrzała na jego ojca. - Jeśli zabiłeś Graysona, kto w takim razie zabił Karinę? Ojciec Wrena wziął głęboki wdech. - Ja. Zakładałem, że nadal mam umrzeć tej nocy, więc po ty jak cię zamknęli, zmierzyłem się z nią i jej kochankiem. Walczyliśmy i podczas tego jej kochanek wpadł do kominka. Wyrzucił węgle do pokoju i podpalił dom, zanim umarł. Karina i ja mocno walczyliśmy. Kiedy ją zabiłem, wszędzie był ogień i myślałem, że mam umrzeć w pożarze. Straciłem przytomność, a kiedy się obudziłem, byłem w schronisku dla zwierząt. Wren był całkowicie oszołomiony przez te rewelacje. Jego ojciec żył przez te wszystkie lata? - Dlaczego nigdy mi nie powiedziałeś? - Ponieważ wiedział, że musisz dorastać bez niego - powiedziała cicho Marguerite. - W przeciwnym razie wszystko by się zmieniło. Aristotle skinął głową. - Nie musiałbyś wrócić, żeby ostrzec mnie przed śmiercią i nie zrobiłbyś tego, umarłbym i ty mógłbyś także. I nie zmieniłbym mojej woli, a ty nadal byś był w areszcie Graysona. Savitar podszedł do nich. - To prawda. Wszystko rozegrało się tak, jak miało. Wren wciąż nie mógł w to uwierzyć. Jak to wszystko mogło tak być? - Gdzie się ukrywałeś przez wszystkie te lata? - zapytał ojca. Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

73

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Uśmiechnął się zakłopotany. - Prowadziłem firmę zza kulis w postaci człowieka. To dlatego nigdy nikt cię nie kłopotał, kiedy byłeś w Sanctuary - mrugnął do Wrena. - Nie myślisz poważnie, że powierzyłbym to człowiekowi, prawda? Ale naprawdę doceniam wskazówki jakie mi daliście. World Wide Web. Mieliście rację. Piekielna rzecz. Marguerite była kompletnie oszołomiona tym wszystkim. Aristotle cmoknął. - Muszę powiedzieć, że ciężko mi było nie skoczyć na Microsoft, po tym co mi powiedzieliście, ale byłem zbyt cholernie wdzięczny za to, że żyję, by zadzierać z Mojrami. Druga bestia jest lepsza niż martwa. Dante gwizdnął zza stołu by zwrócić ich uwagę. - Wiecie co, to jest naprawdę urocze i interesujące...cóż, nie bardzo. Jestem znudzony i mam jeszcze dużo do zrobienia w domu. Więc, czy reszta z nas może już sobie pójść? Savitar wzruszył ramionami. - Zależy. Czy wyrok śmierci na Wrena jest zniesiony? - Facet żyje – powiedział Vane do pozostałych. – I przyznaje, że zabił swoją partnerkę w obronie własnej. Nie widzę możliwości, by Wren był za to odpowiedzialny. Jestem za odstąpieniem. Savitar kiwnął głową. - Ktoś popiera? - Ja - powiedział Dante. Savitar przeskanował całą grupę. - Wszyscy za powiedzą tak. Była jednogłośność. - Więc wszyscy jesteście wolni by odejść - powiedział sucho Savitar. Zniknęli. Wszyscy z wyjątkiem Dantego, który do nich podszedł. - Gratuluję tygrysie - powiedział, wyciągając rękę do Wrena. - Wiedziałem, że byłeś niewinny. A jeśli kiedyś potrzebowałbyś sanktuarium, Inferno31 Dantego, jest tam dla ciebie... Mam nadzieję, ze nie masz nic przeciwko odmrażania sobie tyłka

31 Inferno – piekło... Piekło Dantego :)

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

74

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night w zimie. Weź parkę. W Twin Cities jest zimno. Wren ogrzał się jego ofertą. - Dzięki Dante. - Nie ma sprawy – uśmiechnął się do Magige, a potem mrugnął do niej. Powodzenia. Mam przeczucie, ze będziecie go potrzebować. Zniknął. Wren odwrócił się do Savitara. Zrobił coś, czego nigdy wcześniej nie zrobił żadnej żyjącej duszy. Zaproponował nieśmiertelnemu dłoń. - Dziękuję. Za wszystko. Savitar uścisnął ją. - Nie mam w tym zasługi. Ja tylko wsadziłem twój cuchnący tyłek do samochodu zmierzającego do Nowego Orleanu. Reszta to ty i twój ojciec - puścił rękę Wrena i cofnął się. - Teraz jeśli wybaczycie... na falę. Savitar założył na oczy przeciwsłoneczne okulary, jego ubranie zmieniło się w czarna piankę. Wtedy też zniknął. Wren spojrzał na ojca, kiedy próbował pogodzić się z tym wszystkim. - Nie mogę uwierzyć, że to prawda. Nie mogę uwierzyć, że naprawdę żyjesz. - Nie możesz? - Aristotle zapytał z niedowierzaniem. - Jestem tym, który żył pod przykrywką przez wszystkie te lata. - zadrżał - Josiah Crane. Co to gówno, czy co? Maggie uśmiechnęła się do niego. - Myślę, że to świetne nazwisko. Aristotle otrzeźwiał, kiedy na nią spojrzał. - Przepraszam, że zostawiłem cię samą z Zackiem, kiedy złapałem Graysona. Nie zrobił ci krzywdy, prawda? Pokręciła głową. - Dobrze - powiedział Aristotle, wyciągnął swój portfel i otworzył go - Słuchaj, wiem, że masz wiele do zrobienia po powrocie do Nowego Orleanu. - Wyciągnął wizytówkę i podał Wrenowi. - Zadzwoń do mnie kiedyś. Jeśli kiedyś będziesz w Nowym Yorku, wpadnij. Wren wziął wizytówkę i skinął głową. - Będę tato. Ojciec Wrena spojrzał na nią z nadzieją. - A Maggie? Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

75

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night - Będę zaraz przy jego boku. Aristotle podszedł do nich. - Doskonale. Teraz tylko, gdybym mógł wziąć te moce, żebym był w pełni naładowany... ach, co do diabła? I tak lepiej wyglądają na tobie. Wren objął swojego ojca, który następnie podszedł by przytulić Maggie. - Wy dwoje, dbajcie o siebie. Maggie odsunęła się. - Ty też. Kiwnął głową a potem zostawił ich samych. Marguerite patrzyła, jak Wren wkłada wizytówkę ojca do kieszeni. - Więc, co teraz? - zapytała, zastanawiając się, jak mogłaby tak po prostu iść do domu, po tym wszystkim co się stało. Ku jej kompletnemu zaskoczeniu, Wren opadł przed nią na kolana. Wziął jej dłoń w swoje i patrzył na nią. - Marguerite, pani tygrysico, wyjdziesz za mnie? Nie mogła oddychać, kiedy usłyszała te słowa. Nie mógł się jej oświadczać, prawda? Nie jako człowiek. To było niemożliwe. - Nie jesteśmy sparowani. Wzruszył obojętnie ramionami. - Pieprzyć Mojry i to czego chcą. Ze znakiem, czy bez, kocham cię i chcę spędzić z tobą resztę mojego życia. Wzrok Marguerite zamglił się, kiedy łzy napłynęły jej do oczu. Obsceniczność na bok, nigdy nie słyszała niczego bardziej uroczego. Jego uchwyt zacisnął się na jej ręce, jakby bał się, że mu odmówi. - Wyjdziesz za mnie, kochanie? - Oczywiście, że tak – posłała mu diabelski uśmiech. – Poza tym, to nie tak, że teraz mogłabym poślubić zwykłego faceta. Mogłabym go przypadkiem zjeść podczas pełni księżyca, czy coś. Wren odwzajemnił jej diabelski uśmiech jednym z własnych, kiedy powoli podniósł się na nogi i pociągnął ją w swoje ramiona. Objął jej twarz swoimi ciepłymi dłońmi. - Nie musisz czekać na pełnię księżyca, Maggie. Będę twoim obiadem, zawsze 76 Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night kiedy będziesz głodna. Marguerite śmiała się, kiedy trzymała go blisko. To był bez wątpienia najszczęśliwszy moment w jej życiu. Dopóki czegoś sobie nie przypomniała. - Nie możemy mieć dzieci, prawda? Wren cofnął się i potrząsnął głową. - Zawsze możemy adoptować. To znaczy, jeśli nie masz nic przeciwko. - Nie mam nic przeciwko, ale czy ty jesteś pewny, że nie masz? - Nie, tak długo jak mam ciebie, zawszę będę szczęśliwy. Marguerite wyciągnęła głowę w jego stronę, dając mu gorący, skwierczący pocałunek. Teraz, musieli tylko znaleźć sposób, by wytłumaczyć to wszystko jej ojcu32.

32 I tu się szykuje ciekawe zadanie.

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

77

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night

Rozdział 16

Dwa dni później. Z Marguerite przy boku, Wren wszedł do Sanctuary, jakby był jego właścicielem. To było dziwne, wrócić po tym wszystkim co się stało. Było to dziwne uczucie déjà vu, z którego nie mógł się otrząsnąć. Spędził tu ostatnie dwadzieścia lat, czyszcząc stoliki, nawet raz nie pomyślał, że mógłby nie nazwać tego miejsca domem. Nigdy nie myślał o świecie istniejącym poza tymi murami. Żył tu jak samotnik, jak pusta skorupa. Teraz był w obliczu całkiem nowego życia, z całkiem nową rodziną. Maggie, Marvinem i jego ojcem. Było to w jakiś sposób przerażające, a jednak na to czekał. Było prawie tak, jakby się odrodził. Stary Wren odszedł, a na jego miejsce pojawił się człowiek, który wie czego chce. I była tu kobieta u jego boku. Jego serce waliło, trzymał Maggie przy sobie, kiedy podszedł do Deva, który siedział przed drzwiami. - Witamy z powrotem- powiedział niedźwiedź, jakby nic się nie stało. - Taa – zaśmiał się Wren. - Nie martw się. Nie zostaję. Jestem tu tylko po Marvina, chyba że jeden z was, drani go zjadł. Oczy Deva migotały humorem. - Remi próbował, ale ten mały gość jest szybki. Do dziś ukrywa się w pokoju Aimee. Wren nie była tym rozbawiony. Bez słowa poprowadził Maggie przez bar do kuchni i do drzwi, które prowadziły do domu Peltierów. Był tam Remi z grymasem na Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

78

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night twarzy, co było typowe. - Możesz mi obciągnąć, niedźwiedziu33 - Wren warknął na zastraszająco wyglądającego Remiego. - Przesuń swój ciężki tyłek, albo go skopię. Remi skrzyżował ręce na piersi, kiedy spojrzał wyzywająco na Wrena. - Pozwól mu przejść, mon ange. Wren zerknął przez ramię, by zobaczyć za sobą Nicolette. Jej twarz była spokojna, ale tym razem nie czuł od niej wrogości. Na twarzy Remiego widoczny był wstrząs, na słowa matki. - Kobieta... - Jest sprawdzona, może z nim wejść – powiedziała Nicolette przerywając Remiemu. - Ona jest jedną z nas. Wren skinął jej głową, zanim uśmiechnął się złośliwie do Remiego. Remi chciał walczyć. Mógł to wyczuć w zapachu. Ale na szczęście niedźwiedzia, przesunął się na bok. Wren otworzył drzwi i wpuścił Maggie pierwszą. Nadal nie ufał niedźwiedziom i chciał mieć na nią oko kiedy tu byli, by mieć pewność, że nikt jej nie skrzywdzi. Lo poszła za nimi do salonu. - Przykro mi z powodu tego co się stało, tygrysie. Zaśmiał się na to gorzko. - Nie, nie jest. Nicolette pociągnęła go, kiedy ruszył w stronę schodów. - To była twoja wina, wiesz34? Nigdy tak naprawdę nie byłeś jednym z nas35. - Masz na myśli jednym z twoich frajerów - powiedział Wren. - Nie, Lo. Nie byłem. W odróżnieniu od innych głupców tutaj, którzy oddali ci swoje życie, znam prawdę. Robisz, to co robić musisz, ale tak naprawdę, nie chcesz tu żadnego z nas. Nie jesteśmy dla ciebie niczym, poza końcowym celem, ale w dziwny sposób, niemal to szanuję. To jest prawo Darwina. Albo ty zjesz niedźwiedzia, albo niedźwiedź zje ciebie. Moim celem jest być jedzącym, nigdy nie zjadanym.

33 Było blow me.... ale kurna obciągnij mi to niemal brzmiało jak propozycja.... 34 Kużwa krzywdę jej zrobię... 35 A ty pewnie dałaś mu szansę, żeby był, nie???

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

79

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Wren spojrzał tam, gdzie czekała na niego Maggie, na pierwszym schodku, przyglądając mu się z dumą w jej brązowych oczach. - Oddaję moją lojalność tylko jednej osobie. Nicolette skinęła głową. - Rozumiem. Nasze prawo nadal obowiązuje. Teraz, kiedy zostałeś ułaskawiony... - Zapamiętaj Lo. Jest we mnie tyle z człowieka, że nie zamierzam puścić tego w niepamięć. Zwróciłaś się przeciwko mnie i nie zapomnę tego. Mam teraz zbyt wiele do stracenia. Nicolette skinęła do niego głową. - Więc zrozumiesz, kiedy poproszę cię, żebyś odszedł? - Jestem tu tylko po małpkę. - Więc weź ją i odejdź. - Wierz mi, taki mam zamiar. Wren ruszył schodami z Maggie przed sobą. Poprowadził ją korytarzem do pokoju Aimee zanim zapukał i czekał. - Proszę. Pchnął drzwi, by znaleźć niedźwiedzicę leżącą na łóżku z ludzkiej postaci, oglądając telewizję. Marvin wypuścił banana z ręki, pobiegł krzycząc na Wrena. Rzucił się w jego ramiona. Wren złapał go na wysokości piersi ze śmiechem. - Cześć kolego - powiedział, kiedy małpka zarzuciła mu ramiona na szyję i uściskała mocno. - Też za tobą tęskniłem. Przez wygląd twarzy Aimee, mógł powiedzieć, że była zaskoczona widząc go tutaj. - Dzięki za przypilnowanie go. - Cała przyjemność po mojej stronie. Gdy Wren odwrócił się by odejść, Aimee zatrzymała go. - Mam do ciebie kilka rzeczy. Skrzywił się, kiedy klęknęła przy łóżku i wyjęła spod niego plastikowe pudełko. - To kilka rzeczy, które zostawiłeś. Wren był oszołomiony, kiedy zobaczył bluzę, którą Maggie mu dała, pod resztą 80 Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night ubrań. - Wiem, jak dziwny jesteś jeśli chodzi o zapachy, więc umieściłam je w szczelnym pudełku. Przeszłą przez niego fala czułości do niedźwiedzicy. W przeciwieństwie do swojej matki, Aimee była człowiekiem i tym razem w ten nieuwłaczający sposób. - Dzięki Aimee. - Nie ma problemu - uśmiechnęła się do nich. - Jak ma się Fang? - zapytała Maggie. Smutek zaciemnił twarz Aimee, kiedy odwróciła wzrok. - Nie wiem. Nie wolno mi się więcej z nim widzieć. Obserwują mnie teraz, cały czas. Wren wiedział co czuje. Nie mógł sobie wyobrazić, żeby ktoś zabronił mu widywania się z osobą, która kocha. Zabiłby każdego i wszystko co stanęło by pomiędzy nim i Maggie. - Bardzo mi przykro. Słodko – gorzki uśmiech wykrzywił jej usta, kiedy na nich spojrzała. - Nie ci nie będzie. Wy dwoje dajecie mi nadzieję. - Na co? - spytał Wren. - Na moją własną przyszłość - pocałowała go lekko w policzek. - Trzymajcie się. Pochylił do niej głowę. - Ty też, Aimee. Marvin zerwał się z ramienia Wrena do Maggie. Potargał jej włosy, a potem pocałował ją w czoło. Maggie roześmiała się. - Myślę, że mnie lubi. - Lepiej dla niego - powiedział Wren lekko. Spojrzał na Aimee. - Powodzenia niedźwiedzico. - Dzięki młody. Wren owinął ramieniem Maggie i błysnął ich z powrotem do jej domu. Nie, to był teraz ich dom. W końcu miał dom. Po całym tym czasie, miał miejsce, do którego należał. Uczucia omyły go radością, jaką doznawał tylko w jednym miejscu... Ramionach Maggie. Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

81

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night - Biedna Aimee - powiedziała Maggie biorąc Marvina, by zobaczył gdzie jego jedzenie i woda będą stały na kuchennym blacie. - Czy myślisz, że znajdzie kiedykolwiek sposób, żeby być z Fangiem? - Nie wiem. By z nim być, musiałaby zrezygnować z rodziny. Wątpię, że kiedykolwiek się to wydarzy. Marguerite westchnęła rozmarzona, kiedy Wren pojawił się za nią, a Marvin dopadł do swojego kubka z wodą. Oparła czoło o policzek Wrena, kiedy ją przytulał. Jego zapach owładnął nią i była go głodna. Wszystko było doskonałe, a przynajmniej tego bliskie. Przez podróże w czasie straciła tylko tydzień zajęć. Z pomocą Dr. Alexandra da radę zaliczyć wszystko bez incydentów i bez oblania. Ona i Wren zadecydowali, że skończy ostatni semestr szkoły prawniczej, a potem na trochę ruszą w podróż, zanim nawet pomyśli o przystąpieniu do swojego egzaminu adwokackiego. To brzmiało dla niej jak niebo. Podczas gdy Wren ją trzymał, przyglądała się, jak Marvin bada jej kuchenne szafki. - Skąd pochodzi Marvin? Czuła jak Wren się uśmiecha. - Nie wiem. Był w samochodzie Savitara, kiedy mnie uratował. Był ze mną od tamtej chwili. - Jest śliczną małpką - westchnęła, kiedy poczuła na biodrze wypukłość Wrena, gdy on delikatnie pocierał jej szyję. - Marvin – powiedział. – Idź obejrzeć swoją sypialnię i zamknij drzwi. Małpa zapiszczała na Wrena zanim to zrobiła. - Mądra małpka - powiedziała ze śmiechem Marguerite. - Mmm.. - Wren odetchnął przy jej gardle, zanim delikatnie liznął jej skórę. W jej żyłach płynął ogień, kiedy podniósł rąbek jej krótkiej skórzanej spódnicy i przebiegł pod nią rękami. - Jesteś głodny, mały tygrysie, prawda? - powiedziała, kiedy zsuwał jej majtki w dół po nogach. - Nienasycony. Rozluźnił spodnie, zanim podniósł jej spódnicę, odsłaniając ją od pasa w dół. Podniósł ją i posadził na blacie. Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

82

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Marguerite syknęła, kiedy wślizgnął się głęboko w jej wnętrze. Owinęła swoje ciało wokół niego, kiedy uderzał biodrami. Uwielbiała czuć jego moc w swoim wnętrzu. Kochała fakt, że był cały jej. Nie było nikogo takiego jak jej Wren. Przyciągnęła go mocno do siebie, gdy doszła zaciekle. Wren warknął, kiedy czuł jak jej ciało drży wokół niego. Nie było w życiu nic, co ceniłby bardziej niż tą kobietę. Przyspieszył uderzenia i po kilku pchnięciach dołączył do niej w raju. Trzymał ja w objęciach i pozwalał, żeby jej oddech przypiekał mu skórę. Ich ciała nadal były połączone, a on rozkoszował się tym uczuciem. Był dla niej gotów zrobić wszystko. - Miałabyś coś przeciwko, gdybym został w tobie do końca dnia? Faktycznie zamruczała. - Nie, wcale. Przygryzając wargi, potarła swoim ciałem o niego, jeszcze rac czyniąc go twardym. Wren warknął, na to jak dobrze było ją czuć, kiedy schylił się, żeby rozpiąć jej jedwabną bluzkę. Uśmiechnął się do siebie na to, że nie ma na sobie biustonosza. - Wiem, jak bardzo ich nie znosisz - powiedziała, jakby czytała w jego myślach. Uśmiechnął się do niej, zanim pochylił głowę by posmakować napięty szczyt. Marguerite jęknęła na uczucie torturującego trzepotania jego języka w tą i z powrotem. Z każdym pociągnięcie jej ciało, napinało się niebezpiecznie bliskie orgazmu. Gdy była pewna, że znowu dojdzie, usłyszała krzyk Marvina z drugiego pokoju. Wren wyszedł z niej z przekleństwem. - Co jest? - spytała na wpół obawiając się, że ktoś po nich wrócił. - Mówi, że ktoś wjeżdża na podjazd36. Marguerite zmarszczyła brwi. Nikt nie powinien jej odwiedzać. Już powiedziała Toddowi, Blainowi i innym, że nie jest już zainteresowana ich grupą naukową. Kto to może być? Zapięła guziki bluzki, a Wren zakładał spodnie. Kiedy obciągała spódnicę, ktoś zaczął pukać do drzwi. Wymieniła grymas z Wrenem, kiedy szła otworzyć. W chwili

36 Ludzie i ich zajebiste wyczucie czasu....

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

83

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night gdy to zrobiła, poczuła chwilową potrzebę, żeby zamknąć je z powrotem. To był jej ojciec i był otoczony dwoma agentami Secret Service37. Cała trójka była ubrana w czarne garnitury. Robili całkiem niezły spektakl na jej wycieraczce. - O Boziu – mruknęła pod nosem. – To Z Archiwum X. Jej ojciec spojrzał na nią. - Nie pyskuj mi to młoda damo. Czy masz pojęcie co przerywasz38? Nie mam czasu latać tu, by zobaczyć co się z tobą dzieje, bo zawalasz szkołę i rozłączasz się. Marguerite wydała zmęczony oddech. , spojrzała na niego znudzona. Nic nie mówiąc, zostawiła drzwi otwarte i podeszła do małego stołu. Spojrzała na Wrena i wysłała mu ciche ostrzeżenie. Zajmę się tym. Wren wyglądał na mniej niż zadowolonego. Na pewno? Skinęła, chociaż czuła, ze rozdrażnienie jej ojca rośnie. Jej ojciec wykrzywił wargi, kiedy wszedł do domu ze swoimi ludźmi. - I co ty na sobie masz Marguerite? Wyglądasz jak ulicznica. Spojrzała w dół na swoją czarną krótką spódniczkę i wysokie obcasy. Kupiła ten strój wczoraj, po tym jak Wren powiedział, jak bardzo kochał patrzeć na jej nogi. Jej bordowa, jedwabna bluzka, była nieco obcisła, ale była wystarczająco stateczna39. Ciężko wyglądać jej na prostytutkę. A głęboko w środku niej rosła złość. Nie miała już trzynastu lat i ten człowiek nie kierował już jej życiem. - Tak, ale pytaniem jest, tato, czy wyglądam na tanią, czy na jedną z drogich? - Nie wyglądasz na żadną z nich - warknął Wren. Uśmiechnęła się do niego. Jej ojciec wykrzywił wargi na widok Wrena. - Czy to ten sprzątacz, z którym się wałęsałaś? Marguerite podeszła do Wrena, który wciągnął ją w swoje ramiona. - Tak, tato. Jest moim sprzątaczem i jestem w nim zakochana. Zamierzamy się pobrać pod koniec miesiąca. Jej ojciec zrobił groźnie krok w jej kierunku. Czuła, jak Wren spina się do walki. 37 Tajna Służba Stanów Zjednoczonych , ale to pewnie każdy wie 38 Pewno jakieś bardzo poważne posiedzenie... przy suto zastawionym stole i zakrapianym drogimi % 39 Nie no oczywiście,.. w habicie wyglądałaby dostatecznie skromnie, żeby jej ulicznicą nie nazwać... chociaż te odsłonięte dłonie i twarz.... ale maska i rękawiczki chyba by wystarczyły, żeby zakryć...

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

84

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night - Mam go, kocham, pozwól mi robić swoje. Wren zrelaksował się tylko nieznacznie. - Co ty sobie do diabła myślisz? - warknął jej ojciec. Marguerite odmówiła podjęcia jakichkolwiek przeprosin względem niego. - To jest moje życie, tato i od teraz będę nim żyć. Naprawdę chciałabym, żebyś był jego częścią, ale jeśli nie możesz, w porządku. Próbuję cię poprosić. Jego przystojna twarz stwardniała. - Lepiej mnie posłuchaj młoda damo. Jestem sprawcą twojego własnego życia. Samochodu, domu, szkoły, do której chodzisz...na własną rękę nie stać cię nawet na zapłacenie rachunku za telefon40. Poślubisz tego włóczęgę, a wyniesiesz się z tego domu. Odetnę cię od wszystkiego tak szybko, że zakręci ci się w głowie. - Dobrze – powiedziała znudzonym tonem. – Więc się wyprowadzimy. Jej ojciec wyglądał, jakby rozbolał go brzuch. - I dokąd pójdziecie? Och, zapomniałem. Możecie iść wszędzie tam, gdzie potrzebują kogoś do sprzątania stolików. Pomyśl Marguerite i nie bądź głupia. Nie wyrzucaj swojego życia, dla kawałka zwykłego śmiecia przyniesionego z baru. Ludzie nie żyją z miłości. To cię nie wykarmi, nie ochroni. - Więc mylisz się tato. Wren może i będzie mnie chronił. Wykręcił twarz w gniewie. - Niech cię cholera! Po tym wszystkim co dla ciebie zrobiłem.. co ci dałem. Jak śmiesz pluć mi w twarz? I za co? Tak mi odpłacasz za to co dla ciebie robiłem? - Tu nie chodzi o ciebie, tato. Chodzi o mnie i o Wrena. Nie masz nic wspólnego z tym dlaczego kocham Wrena. Nic. Zmrużył na nich oczy. - Chcę, żebyście oboje do jutra wynieśli się z tego domu. - W porządku. Jego twarz zmieniła się w kamień. - To nie jest zabawa, Marguerite. A ja nie żartuję. Zamierzam zobaczyć cię na ulicy, zanim odrzucisz swoje życie. Zrezygnuję z twojej karty kredytowej, tak szybko, jak tylko stąd wyjdę i wyczyszczę ci twoje studenckie konto. W ciągu kilku najbliższych

40 Kużwa... ja za takiego ojca bym podziękowała... kopnęłabym w 4 litery i wolała pod mostem mieszkać...

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

85

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night godzin, nie będziesz miała zupełnie niczego. Oparła się o Wrena i spojrzała na niego. - Więc co myślisz, gdzie powinniśmy zamieszkać, kochanie? Jaka mała żałosna rudera do ciebie przemawia? Wren wzruszył ramionami. - Cóż, mamy posiadłość w północnej Szkocji, ale jest tam dość zimno, a wiesz jak ja nie znoszę zimna. W grę wchodzi też nieruchomość w RPA. Wyspa na Pacyfiku, na której powinno być naprawdę miło. Nigdy na niej nie byłem, ale moja matka ją uwielbiała, a mój tata powiedział, że jest nasza, kiedy tylko chcemy. Nie jest naprawdę duża, ma około dziesięciu mil kwadratowych41, czy jakoś tak. Ale jest nasza. I jest jeszcze łódź zadokowana na Bahamach - zatrzymał się na tym. - Cóż, to statek, ale ma dziesięć pokoi, więc jest prawie jak dom. Potem mamy jeszcze dwa najwyższe piętra w budynku Tigarian, ale to w mojej opinii jak mieszkanie nad sklepem. Nie mówiąc o tym, że miasto jest głośne. Myśląc zazgrzytał zębami. - Ale wiesz, jeśli chcesz skończyć szkołę, możemy kupić ten dom w Garden District, który tak bardzo ci się podobał. - Masz na myśli tą trzypiętrową willę z basenem? Kiwnął głową. - Tak. Kosztuje tylko ile? Cztery i pół miliona? Dotrę do mojego księgowego i powinniśmy móc się wprowadzić do jutra. Oczy jej ojca były coraz większe z każdą sekundą. - Co to za bzdura? - To nie jest bzdura, tato. To prawda. Jej ojciec nadal nie chciał wierzyć. - On cię okłamuje, Marguerite. Obudź się, nie bądź głupia. Wygięła brwi na ojca. - Mam pytanie, tato. Wiem jak bardzo przymilałeś się i plotkowałeś z Senatorem Stanowym Laurensem, bo jak często mówiłeś, ma więcej pieniędzy niż sam Bóg. Czy wiesz skąd jego rodzina ma tyle pieniędzy?

41 10 mil to ok 16 kilometrów....

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

86

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night - Oczywiście. Są akcjonariuszami Tigarian Corporation. Skinęła głową. - Chcesz poznać osobę, która ma pięćdziesiąt dwa procent akcji? Jego szczęka naprawdę opadła. - To nie jest możliwe. Marguerite uśmiechnęła się do niego. - Tak, tato, jest. Poznaj Wrena Tigariana, człowieka, który jest szefem. To był pierwszy raz w jej życiu, kiedy widziała, żeby jej ojciec zaniemówił42. Marguerite odwróciła się i zrobiła coś zupełnie ordynarnego i nieokrzesanego. Gwizdnęła na Marvina. Jak tylko małpka znalazła się w jej ramionach, odsunęła się od Wrena i wzięła klucze z kontuaru. Z pewnością siebie, jakiej nigdy nie miała, podeszła do ojca i wręczyła mu klucze. - Bez obrazy tato, ale nie chcę takiego życia jakie mi dałeś. Chcę takiego, którym będę rządzić sama... z Wrenem. Proszę bardzo, to wszystko tutaj. Pozwalałam ci się kontrolować. Zamknęła jego ręką na kluczach. - Kocham cię tato, i chciałabym, żebyś był częścią mojej przyszłości. Ale jeśli nie możesz, to twoja decyzja. Nie jestem już twoją małą dziewczynką, która jest przerażona że wprawi cię w zakłopotanie. Teraz jestem Maggie Goudeau i wiem czego chcę. Jeśli zdecydujesz, ze możesz mnie kochać i akceptować, bez żadnych warunków, zadzwoń. Puściła go i podeszła, by złapać za rękę Wrena. Po raz pierwszy w jej życiu, poczuła się wolna. Szczęśliwa. Przyszłość rozciągała się przed nią ogromem, którym jeszcze kilka tygodni temu byłaby przerażona. Teraz patrzyła z oczekiwaniem na to wyzwanie. Gdy wyszli z domu, na wpół oczekiwała, że jej ojciec zawoła ją z powrotem, ale tego nie zrobił. I to było w porządku. Jej ojciec potrzebował czasu, a ona miała... dosłownie, wieki przed sobą.

42 Co? zatkało nie?

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

87

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Nie odwracając się za siebie, wsiadła do starego, czerwonego Mustanga43 Wrena i trzymała Marvina na kolanach. - Jesteś tego pewna? - zapytał Wren, kiedy wszedł za nią do samochodu. - Absolutnie. Wren wziął jej rękę i pocałował lekko wnętrze dłoni. - Więc dokąd zmierzamy? Posłała mu gorące spojrzenie. - Głosuję na spokojny hotel, w którym będziemy mogli skończyć to, co przerwał mój ojciec. Wren obdarował ją złym uśmiechem. - Proszę, proszę, pani tygrysico. Brzmi jak plan dla mnie. Uśmiech Maggie zbladł, kiedy popatrzyła z powrotem na jej ojca, stojącego na jej ganku, patrzącego jak odjeżdżają. Mała dziewczynka w niej, chciała pobiec do niego i przytulić się. Ale nie była już dzieckiem, i dopóki on tego nie zaakceptuje, nie ma już nic co by można powiedzieć między nimi.

Żegnaj tato. Miała tylko nadzieję, że pewnego dnia, wróci mu rozum. Ale dopóki nie, nie jest to jej problem. Nie pozwoli mu więcej się tak trzymać. Jej serce zelżało, kiedy spojrzała na swoją nieoznaczoną dłoń. - Wren? Czy myślisz, że kiedykolwiek będziemy sparowani? Wren spojrzał na nią. - Już jesteśmy Maggie. Nie potrzebuję znaku, by o tym wiedzieć. Uśmiechnęła się do niego. - Kocham cię Wren. Sięgnął i wziął jej rękę w swoją. - Ja też cię kocham, skarbie. I to był największy cud ze wszystkich. - Więc nadal jesteś pewny, że chcesz mnie poślubić? Zły teść i w ogóle? Parsknął.

43 Mówiąc stary, chodziło o rocznik, nie żeby Wren miał grata... http://www.allfordmustangs.com/forums/attachments/classic-talk/106634d1281063949-post-pictures-your-classicmustang-car-show.jpg – to też jest „stary” mustang :)

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

88

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night - Teść mnie nie przestraszy. Jeśli się nie pojawi w pobliżu, zawszę mogę go zjeść. Zaśmiała się. - Dobra, przynajmniej wiem co zamieścić w menu cateringu. Jedna głowa senatora. Świetnie. Wren przyłączył się do jej śmiechu, ale nawet gdy to robił, czuł smutek wewnątrz niej i naprawdę mógłby zabić jej ojca. Nie mógł zrozumieć, jaki ojciec mógł być takim palantem dla swojego jedynego dziecka. Jeśli kiedykolwiek Wren będzie miał swoje własne, upewniłby się, że nigdy nie wątpiłyby w jego miłość. Ale to nie pomoże Maggie. - Będzie w porządku, Maggie. Zaufaj mi. - Wiem. Wren ścisnął jej dłoń, zanim ją puścił i ruszył w kierunku French Quarter. Gdy zatrzymał się na światłach, spojrzał na nią i złożył sobie obietnicę. Jej ojciec może jej nie kochać, ale Wren da jej tyle miłości, że nigdy jej nie będzie jej brak. I to jest coś, co zdecydowanie może uważać za pewne.

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

89

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night

Epilog

Miesiąc później. Marguerite uśmiechała się do Wrena, kiedy stał na małym podwórku za ich nowym domem w Garden District. Powietrze było ciepłe i nieco duszne, co było powodem dla którego postanowiła wziąć ślub w statecznej, sięgającej połowy łydek sukni ślubnej bez ramiączek. We włosach miała drobne białe kwiatki, ale nie miała welonu. Wren wyglądał wspaniale, jakby nie było mu za gorąco w jego czarnym fraku i krawacie. Po raz pierwszy jego włosy nie zachodziły mu na oczy. Właściwie zaczesał je do tyłu.

Wchodzę w to z szeroko otwartymi oczami i nie chcę, żeby cokolwiek rozmywało mi obraz.. Te słowa, które wypowiedział wcześniej, nadal ją ogrzewały. Ich wesele było małe. Tylko Elise, Whitney, Tammy,Vane, Bride, która trzymała swojego nowo narodzonego synka, Fury, Fang, Aristotle...i oczywiście Marvin, który ubrany był w mały małpi smoking, skoro miał być drużbą. Ojciec Marguerite został zaproszony, ale najwidoczniej był zbyt zajęty44 by przyjść, ale to było w porządku. Nie chciała, żeby cokolwiek popsuło jej ten dzień. Lepsza jego nieobecność, niż jego groźby.

44 Czytaj miał ją w dupie...

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

90

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Wren pocałował jej serdeczny palec, gdzie założył jej złotą obrączkę, zanim pocałował ją w usta, gdy ksiądz ogłosił ich mężem i żoną. Część niej była rozbawiona tym, od kiedy byli bardziej tygrysem i tygrysicą, ale to inna historia. Gdy tylko Wren ją uwolnił, jej przyjaciele podeszli by ją uściskać i pogratulować. Marguerite obejmowała ich, kiedy przysłuchiwała się jak wilki nękają Wrena. - Teraz jesteś jak Vane, związany na wieczność - powiedział Fury z dreszczem. Człowieku jesteś głupi. W przeciwieństwie do Vanea, nawet nie miałeś do tego powodu. - Lepiej bądź cicho, Fury - powiedział Vane śmiejąc się. - Albo puszczę wolno Bride na ciebie45. - Tak - powiedziała Bride, oddając syna w ręce ojca. - Znam małego demona, który lubi smak wilczego mięsa46. Wszyscy zaśmiali się, z wyjątkiem Elise, Tammy i Whitney, które wyglądały na zmieszane. Kiedy przeszli do domu na przyjęcie, Marguerite zatrzymała się na chwile, kiedy zobaczyła w korytarzu Savitara. Podnosząc brwi, Vane zatrzymał się i popatrzył na mężczyznę, który ubrany był w białe spodnie alladynki i niebiesko - białą koszulę plażową, która rozpięta zwisała, pokazując jego ośmiopak na brzuchu. Savitar wzruszył ramionami. - Wszystko inne obciera. Poza tym łatwo na... łatwo z. Marguerite zmarszczyła nos na jego słowa. - Eee. TMI47... za dużo informacji. - Zgadzam się. - Powiedział Wren, kiedy Vane pokręcił głową i poszedł z innymi do ich jadalni. Kiedy zostali sami, Wren skrzywił się na Savitara. - Więc, czemu zawdzięczamy ten zaszczyt? Savitar posłał im zarozumiały pół uśmieszek. - Przepraszam, że psuję wam ślub, ale nie będę długo. - Nie musisz się spieszyć z naszego powodu - powiedziała szybko Maggie.

45 Dokładniej to miało być spuścić... wiecie jak ze smyczy.... 46 Kto wie o kim mowa??? pewnie wszyscy :P 47 Too much information

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

91

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Wren zgodził się. - Mamy mnóstwo jedzenia, gdybyś chciał zostać. Zaprosilibyśmy cię, ale nie sądziliśmy, ze wesela to twoja sceneria. - Nie jest - powiedział sucho. – Ale chciałem dać wam prezent od przyjaciela. Brwi Wrena zmarszczyły się jeszcze bardziej. - Nie musisz tego robić. - Wiem, ale chcę to zrobić. Bez słowa, Savitar połączył lewą rękę Wrena z prawą Maggie i trzymał w swoich. Sapnąwszy, Maggie poczuła nagłe palenie. Cofnęła rękę, by znaleźć na niej mały, skomplikowany tatuaż48. - Co do?... - To znak sparowania - powiedział cicho Wren, patrząc znad swojej dłoni na Savitara. - Nie rozumiem. Czy jest prawdziwy? 49 Savitar skinął głową. - Nie ufam Mojrom. Te trzy suki mają paskudne poczucie humoru, a ostatnie co chcę zobaczyć, to że związują cię z kimś innym, tylko dla samej złośliwości. Poza tym jestem pewny, że wasza dwójka chciałaby mieć kiedyś dzieci - głęboki smutek pojawił się w jego oczach, ale szybko minął. - Każdy powinien mieć szansę, żeby ich dzieci dorastały. Wren spojrzał przerażony. - Ale nie możesz mieszać Mojrom. Savitar posłał mu złośliwy uśmiech. - Ty nie możesz, mały tygrysie, ale ja robię to co chcę. Mojry są potępione. Jeśli chcą kawałka mnie, to niech wezmą. Nie może mnie już mniej obchodzić co myślą i tak na koniec wiedzą, żeby ze mną nie zadzierać - mrugnął do nich. - Wy dwoje dzieci, miejcie wspaniałe życie. Idę złapać falę i zen. Szczęka Marguerite opadła, kiedy Savitar przeszedł w nicość. Pocierała prawą rękę lewą. 48 Proszę bardzo Mad... tak wyczekiwany przez ciebie znak :) najlepsze zawsze zostawia się na koniec :P 49 Tak... a teraz pozwólcie, że zaleję was blaskiem swej chwały :P

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

92

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night - Czy to jest legalne? - Wren wziął jej dłoń w swoją. - Myślę, że tak. - Więc możemy mieć dzieci... Podnosząc na nią brwi, posłał jej uśmiech, który był całkowicie lubieżny. Uwodzicielski. - Jest tylko jeden sposób, żeby się dowiedzieć. Głosuję za porzuceniem weselnego przyjęcia i sprawdzenia tego. Śmiała się z chęci wypisanej na jego twarzy. - Jesteś taki niepoprawny. Warknął nisko z głębi gardła i posłał jej gorące spojrzenie. - Nie mogę nic na to poradzić, wyglądasz za bardzo jak do zjedzenia w tej sukni. Wren cofnął się na dźwięk czyjegoś chrząknięcia. Marguerite zarumieniła się,. Widząc jego ojca stojącego w drzwiach. Aristotle pokręcił na nich głową. - Niektórzy z nas też są już głodni, więc nie macie nic przeciwko, że zaczniemy jeść bez was? Wren wyraźnie się skulił. - Przepraszam tato. Już idziemy. Jego ojciec podniósł na niego brwi, jakby nie wierzył. Kiedy zaczęli iść w stronę jadalni, ponownie im przerwano, dzwonkiem do drzwi. Wren i Marguerite wymienili zmarszczenie brwi. - To nikt z mojej strony - powiedział Wren. - My nie pukamy. Przewróciła na niego oczami. - To prawdopodobnie UPC. Głosuję za dodaniem dostawcy, który nam przerwał do menu. Wren się roześmiał. - Nie wiem. Myślę, że twoich znajomych mogłoby to zrazić. Ruszył do drzwi. Widziała, jak otwiera i sztywnieje. Krzywiąc się na jego działanie i ciekawa co je spowodowało, podeszła bliżej w tym samym czasie, kiedy on otworzył drzwi szerzej. Marguerite złamała się, kiedy zobaczyła na progu swojego ojca, wyglądającego na nieco zakłopotanego. Wren odsunął się, wpuszczając go do domu. Błysk ulgi przeszedł przez twarz jej 93 Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night ojca, kiedy ją zobaczył, dopóki nie został zastąpiony przez rozczarowanie i żal. - Przepraszam za spóźnienie jaskierku50 - powiedział szorstko. - Naprawdę próbowałem, ale była całonocna sesja w Kongresie, a pogoda była tak zła, że lot był opóźniony. Jestem tu tak szybko, jak mogłem. Marguerite nie wiedziała co bardziej ją oszołomiło. Jego przeprosiny, czy przezwiska, którego nie słyszała z jego ust od czasu kiedy była małą dziewczynką. - W porządku, tato. - Nie, nie jest. Odchrząknął, zanim wyciągnął z płaszcza małe pudełeczko. - Chciałem to wysłać, ale stwierdziłem, ze powinienem dać ci to osobiście - podał jej pudełko. Marguerite skrzywiła się na to. To było stare, biało – niebieskie pudełko na naszyjnik z lat pięćdziesiątych. - Co to? - To perły twojej babci. Twoja matka, miała je na naszym ślubie i chciała, żebyś miała je na swoim. Łzy stanęły jej w oczach. Minęły lata od czasu, kiedy jej ojciec przestał mówić o jej matce w ten sposób. Wren pojawił się za nią, kładąc pocieszająco rękę na jej plecach., kiedy podniosła wieczko i zobaczyła idealne nici białych pereł i pasujące do nich kolczyki. - Są piękne. Jej ojciec skinął głową. - Tak jak twoja matka... i ty. Jej usta drżały, kiedy łzy zaczęły wypływać. A potem Marguerite zrobiła coś, czego nie zrobiła od śmierci swojej matki. Objęła swojego ojca. Po raz pierwszy, jeśli dobrze pamięta, nie spiął się i nie odsunął. Zamknął wokół niej ramiona i trzymał ją tak. - Kocham cię tato - szepnęła mu w policzek. - Też cię kocham Marguerite - zacisnął na niej mocniej ręce, zanim wyprostował się i otarł łzy z jej twarzy. Jego uśmiech był zabarwiony smutkiem.

50 Buttercup – jaskier...

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

94

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night - Przykro mi, że nie było mnie tu, by cię oddać. Powinienem przynajmniej zadzwonić. - W porządku. Wren wyjął perły z pudełka. Kiedy przesunął się, by je jej założyć, jej ojciec zatrzymał go. - Będziesz miał resztę, życia, żeby jej z tym pomagać. Jeśli nie masz nic przeciwko, chciałbym sam zrobić to ten jeden raz. - Jasne - powiedział Wren, wręczając mu je. Marguerite mniej niż wytwornie pociągnęła nosem, kiedy spotkała wzrokiem turkusowe oczy Wrena. Miłość w jego spojrzeniu rozgrzała ją. Jej ojciec założył jej perły, a potem stanął przed Wrenem. - Wiem, że oboje was zraniłem, ale jestem na tyle dużym człowiekiem, żeby przyznać, że byłem w błędzie - spojrzał na nią. - Jesteś moją córką Marguerite i jeśli on uczyni cię szczęśliwą, to najlepsze o co mogę dla ciebie prosić. Dużo myślałem nad tym co mi powiedziałaś kilka tygodni temu i chciałbym być częścią twojego życia... jeśli mi pozwolisz. - Oczywiście tato. Nie ważne co, zawsze będziesz moim ojcem. Jego oczy zmiękły, dopóki nie spojrzał na Wrena. - Czy możemy zakopać topór? Nigdy więcej urazy? Marguerite wstrzymała oddech, czekając na odpowiedź Wrena. Zawahał się chwilę, zanim wziął rękę jej ojca w swoją i potrząsnął nią. - Żadnej, tak długa jak tylko jedynymi łzami wylanymi przez ciebie, będą łzy szczęścia. Jej ojciec położył drugą rękę na ręce Wrena. - Nie martw się, nie mam zamiaru kiedykolwiek ją zranić. Po raz kolejny usłyszeli jak ktoś odchrząkuje. Marguerite odwróciła się i zobaczyła Aristotlea, ponownie stojącego w drzwiach. - Czy my kiedykolwiek zaczniemy jeść? - zapytał. Marguerite roześmiała się. - Zdecydowanie będziemy jeść - powiedziała zanim przedstawił swojego ojca, ojcu Wrena. I tak ich czwórka powróciła do reszty na kolację, kiedy poczuła ciepło pędzące 95 Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night przez nią. - Wszystko w porządku? - zapytał Wren, kiedy wziął ją za rękę i poprowadził do stołu. - Myślałam właśnie, że chciałabym, żeby moja matka była tutaj. - Jestem pewny, że patrzy na ciebie i się uśmiecha. Marguerite pocałowała go w policzek. W dziwny sposób czuła, że miał rację. I w tym momencie zdała sobie sprawę, że ten dzień naprawdę był doskonały. I miała jedną osobę, której za to podziękuje i jedną osobę, z którą spędzi resztę życia dziękując. Uścisnęła rękę tej osoby zanim usiadła z jego pomocą, a on usiadł obok. Kiedy zaczęli posiłek, Marguerite uśmiechnęła się do Wrena. Może nie być kolejnego perfekcyjnego dnia w jej życiu, ale mieli ten jeden, a dopóki miała Wrena przy sobie, wiedziała, że bez względu na wszystko, ich przyszłe dni, zawsze będą tak wyglądać. Razem. Savitar zmusił się do pustego wyrazu twarzy, kiedy zbliżał się do samotnej postaci, która siedziała na jego plaży, patrząc na rolujące się fale. Ubrany w tandetną hawajską koszulę i surferskie szorty, ciemnowłosy mężczyzna, odchylał się do tyłu, oparty na rękach, z uwagą skupioną zupełnie gdzie indziej. Znał to odległe spojrzenie. To było jedno, które nosił w sobie. I to dlatego plaża była jedyną rzeczą, która oferowała mu komfort. Ocean, tak samo jak czas, jest niekończący się, wciąż się zmienia. Ogromy. Pusty. Przytłaczający. Zakładając ręce na piersi, zbliżył się do człowieka na plaży. - Dostarczyłem im twój prezent. Nick Gautier spojrzał po tym na niego. Z twarzy Nicka, Savitar mógł powiedzieć, że przyswojenie słów zajęło mu kilka sekund. - Dzięki za przysługę, Savitar. - Nie ma sprawy. To dobre dzieciaki. Nick skinął głową, kiedy smutny uśmiech unosił się na krawędzi jego warg. - Nigdy nie pomyślałbym, ze Maggie będzie walczyła o swoją przyszłość. Wren też, jeśli o tym mowa. Dobrze jest zobaczyć, że twoi przyjaciele mają się dobrze, prawda? Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

96

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Savitar prychnął. - Skąd mam wiedzieć. Nie mam przyjaciół51. Ludzie zasadniczo są do dupy i wszyscy przyjaciele w końcu cię wypieprzą. Uwierz mi na słowo. - Dlaczego tu jestem? - Cholera wie - ale to nie była prawda. Nick był tutaj, ponieważ Acheron poprosił go, a Acheron był jednym z niewielu osób, którym Savitar nigdy nie odmawiał. - Powiedz mi coś, Sav. Czy oni będą... - Będą żyli długo i szczęśliwie, nie martw się. Stworzą mnóstwo małych tygrysów i od czasu do czasu pomyślą o tobie. Do diabła, oni nawet dadzą po tobie imię swojemu pierworodnemu... oczywiście będzie to dziewczynka, ale mała Nikki nie będzie miała nic przeciwko swojemu imieniu. Będzie myślała, że jest świetne. Nick skinął głową, ale i tak Savitar czuł jego ból. Nick nie chciał umrzeć, a jego śmierć wydymała go więcej niż jeden raz. Ale życie i śmierć toczy się dalej. Wiedział to lepiej niż inni. - Chodź dzieciaku - powiedział, pochylając głowę w kierunku fal. - Poserfujmy. Nick przewrócił na niego oczami. - Czy kiedykolwiek zamierzasz trenować mnie na Mrocznego Łowcę? - Tak, ale teraz mam większe sprawy na głowie. Twentyfooter52 zbliża się do brzegu i chcę jego kawałek. Nick westchnął, kiedy odepchnął się w górę. Savitar był już ubrany w swoją piankę, gdy brnął w wodę. Deska pojawiła się koło niego. Był wdzięczny Savitarowi, że wziął go od razu, kiedy nie mógł spojrzeć w twarz Acherona nie chcąc zabić drania za to, co stało się w noc, kiedy Nick umarł. Ale szczerze mówiąc, miał już dość siedzenia na dupie i czekania, aż zacznie się jego szkolenie. Jego stare życie się skończyło. Wiedział to. Nie było sposobu, by wrócić do tego, co znał. Nie ma drogi powrotnej do Nowego Orleanu. Teraz, jak dla Wrena i Maggie, nadszedł czas na nowy rozdział rozpoczynający się w jego życiu. I czuł, że nadchodzi, podobnie jak fala, która górowała...

51 Jezu.... normalnie jak ruda.... dobrze, że nie ma takich „boskich” pomysłów jak ona.. 52 Fala o wysokości 20 stóp, jak mniemam... nie wiem jak nazwać tą falę po Polsku bo nie znam się na surfingu...

Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses

97
Sherrilyn Kenyon - Mroczny Łowca 22-2 - Unleash the night

Related documents

97 Pages • 27,101 Words • PDF • 712 KB

97 Pages • 27,101 Words • PDF • 712 KB

282 Pages • 80,923 Words • PDF • 1.2 MB

282 Pages • 80,923 Words • PDF • 1.2 MB

327 Pages • 77,881 Words • PDF • 4.4 MB

317 Pages • 116,138 Words • PDF • 1.7 MB

7 Pages • 1,329 Words • PDF • 83.8 KB

15 Pages • 5,226 Words • PDF • 377.8 KB

9 Pages • 1,732 Words • PDF • 81 KB

332 Pages • 96,485 Words • PDF • 2 MB

315 Pages • 73,099 Words • PDF • 1.4 MB