Natasha Anders - The Unwanted Wife

188 Pages • 53,141 Words • PDF • 640 KB
Uploaded at 2021-09-24 16:54

This document was submitted by our user and they confirm that they have the consent to share it. Assuming that you are writer or own the copyright of this document, report to us by using this DMCA report button.


N. Anders Unwanted Wife

Natasha Anders The Unwanted Wife

1

N. Anders Unwanted Wife

Rozdział 1 Theresa upadła na materac, wyczerpana przyjemnością, mokra od potu. Drżenie potężnego orgazmu wciąż rozchodziło się po jej drobnym ciele. Jej mąż, Alessadro, wyszedł z niej i odsunął najdalej jak mógł, chwilę po tym jak doszedł wraz z nią. Leżał na plecach, oddychając ciężko. Theresa odwróciła się na bok, by popatrzeć z miłością na jego profil, pragnąc go dotknąć, pogłaskać opaloną skórę... Ale wiedziała, że jej pieszczoty zostaną odrzucone. Jego słowa, te które zawsze wypowiadał kończąc, wciąż wisiały w powietrzu, wciąż, po tylu miesiącach raniąc mocniej niż powinny. „Daj mi syna, Thereso...” Tym jednym zdaniem, zabił całą intymność ich zbliżenia, sprowadzając akt do biologicznego imperatywu. Po półtora roku tego samego, Theresa zaakceptowała fakt, że to się nigdy nie zmieni. I nie zdała sobie z tego sprawy jakoś nagle. To spostrzeżenie rosło w niej od dłuższego czasu, od momentu gdy usłyszała to zdanie po raz pierwszy. Ale Theresa też miała coś do powiedzenia. Swoje trzy słowa. Miała je na końcu języka od dłuższego czasu i powinna je powiedzieć już dawno temu. I już nie mogła ich dłużej w sobie tłumić. Usiadła więc, naga i wciąż drżąca objęła się rękami za kolana. Patrzyła jak uspokaja się oddech jej męża. Leżał rozłożony na łóżku, wspaniale nagi, z zamkniętymi oczami. Ale wiedziała, że nie spał. Zazwyczaj dojście do siebie zabierało mu kilka minut, po czym wstawał i pędził po prysznic, gdzie, jak sobie wyobrażała, starał się zetrzeć z siebie jej zapach. Ale już dłużej nie mogła się powstrzymywać....  Chcę rozwodu, Alessandro. 2

N. Anders Unwanted Wife

Spiął się i powoli odwrócił głowę by na nią spojrzeć. Mrużąc oczy i uśmiechając się kpiąco powiedział - A myślałem, że mnie kochasz, Thereso. - podkreślił okrutnie. Zamknęła oczy, nie chcą pokazać jak bardzo zabolały ją jego słowa. Gdy już była pewna, że trzyma emocje pod kontrolą, spojrzała na niego – Już nie. - Miała nadzieję, że to kłamstwo go przekonało.



Hmm... - wymruczał. - A co z „zawsze będę cię kochała, Sandro”?



Zaszły pewne zmiany. - szepnęła.



Jakie zmiany – przeturlał się na bok, opierając głowę na ramieniu. Wyglądał jak

rzymski gladiator, przez co, mimo wszystko, pragnęła go jeszcze mocniej. 

Moje... uczucia się zmieniły – zawahała się przez chwilę. Znowu mruknął, ale nie

dała się zwieść jego pozornej akceptacji. Wiedziała, że tak naprawdę czai się na nią niczym gotowy do ukąszenia wąż. - Ja... ja się zmieniłam 

Wciąż wyglądasz tak samo. - powiedział na pozór czułym głosem. - Ta sama

Theresa, którą poślubiłem. Ta sama, która zarzekała się, że nie może beze mnie żyć. Ta sama, której tatuś dopilnował, by miała to czego zapragnie. - I w tym momencie uderzył najmocniej, nie zmieniając w zasadzie nic w swoim sposobie mówienia, czy postawie. - Ta sama mała, zahukana Theresa, która nie może mi dać jedynej rzeczy, której pragnę z tego żałosnego związku, który nazywa małżeństwem. Wzdrygnęła się, ale nie odwróciła wzroku – Kolejny powód do rozstania. 

Może dla ciebie – wzruszył ramionami. - Ale powiedziałem ci to już na początku,

cara, nie będzie dla ciebie łatwej drogi wyjścia. Nie, dopóki nie dostanę tego czego pragnę. A na to na razie się nie zanosi. I może w obecnej chwili zabrzmi to dziwnie, ale jak sobie pościelesz, tak my się wyśpimy!  Ale ja już nie mogę tak żyć. - Schowała twarz w dłoniach, chcąc ukryć łzy.  Żadne z nas nie ma większego wyboru.

3

N. Anders Unwanted Wife Powiedziawszy to przeciągnął się, wstał i poszedł do łazienki. Po chwili Theresa usłyszała jak bierze prysznic. Sama więc wstała, ubrała się w szlafrok i poszła do kuchni zrobić sobie gorący napój z mleka i miodu. Pocieszacz, który robiła dla niej jej mama. Pijąc powoli nie cieszyła się długo samotnością, bo już po chwili poczuła za sobą obecność męża. Znowu zaczęły się jej trząść ręce.  Musi ci być zimno w tym niczym co masz na sobie.

- zauważył chłodno,

podchodząc do lodówki po sok pomarańczowy. Włosy miał mokre i stojące każdy w inną stronę, po kąpaniu. Był tylko w czarnych bokserkach. I wyglądał jak zwykle wspaniale, za co Theresa nienawidziła go jeszcze bardziej niż zwykle.  Nic mi nie będzie. - powiedziała odstawiając szklankę do zlewu. Ale Sandro, złapał ją za rękę. Spięła się zdziwiona jego dotykiem. Bo on nigdy nie dotykał jej poza sypialnią. Przez osiemnaście miesięcy małżeństwa, to był pierwszy raz, gdy jego dotyk nie był elementem gry wstępnej. Pochylił się i przybliżył usta do jej ucha, tak że czuła na nim jego ciepły oddech, gdy powiedział.



Żadnych więcej rozmów o rozwodzi Thereso... nigdy. - Podkreślił z przerażającą

stanowczością. 

Nie będziesz w stanie mnie powstrzymać - odpowiedziała dzielnie.



Naprawdę chcesz się rozwieźć, cara? - Spytał, na co ona kiwnęła tylko głową. -

Gdy uda ci się do tego doprowadzić, twoja kuzynka będzie zmuszona zamknąć interes. A nie jest w stanie sobie na to pozwolić. Zwłaszcza, że spodziewa się dziecka. Ona i jej mąż potrzebują przecież każdego centa... Tego się po nim nie spodziewała. A powinna. Sandro udzielił jej kuzynce Lisie pożyczki na założenie księgarni. Theresa nie znała szczegółów umowy, ale była przekonana, że 4

N. Anders Unwanted Wife zgodził się na to z dobrego serca. Aż do teraz. Nie mogła uwierzyć w swoją naiwność! Przecież on nic nie robił z dobrego serca! A ta pożyczka to był tylko kolejny hak na nią! 

Nie zrobiłbyś tego. - odpowiedziała – Lisa nie zrobiła nic, by zasłużyć na takie

traktowanie. 

Cara, zrobię wszystko, by uzyskać od ciebie to czego potrzebuję.



Ja też mam pieniądze. Sama będę mogła jej pomóc... - zaczęła zdesperowana...



Nie. Masz tylko bogatego ojca, który gdy mógł pomóc Lisie, nie uczynił tego. I

dobrze też wiesz, że on nigdy nie wesprze cię, jeśli dojdzie do rozwodu. 

Wciąż nie mogę uwierzyć, że zrobiłbyś coś takiego! Przecież jesteś poważanym

biznesmenem. Jak to będzie o tobie świadczyć w oczach kontrahentów, gdy dla własnego widzimisie zniszczysz czyjś mały biznes?! 

Mam to gdzieś. - wzruszył tylko ramionami. - Naprawdę ci się wydaje, że

obchodzi mnie co inni o mnie myślą? Co ty o mnie myślisz, Thereso? Nie obchodziło mnie to i nie obchodzi. Jesteś zbyt słaba i rozpieszczona. 

Nie jestem … - zaczęła się bronić, ale dał jej znać, że jeszcze nie skończył.



Dam ci rozwód, ale najpierw muszę dostać coś od ciebie. To ty chciałaś tego

małżeństwa, pamiętasz. Błagałaś o nie, o ile się nie mylę. Więc jeśli chcesz rozwodu natychmiast, postawisz na szali pracę twojej kuzynki. Tego chcesz? Theresa nigdy nie zdobyłaby się na coś takiego. I tu ją miał. Nie będzie rozwodu. Ale będą zmiany... Theresa Chloe Noble De Lucci miała dość bycia popychadłem! Nic nie powiedziała, tylko odwróciła się na pięcie i poszła sobie. Patrzył na nią, ale jej nie zawołał. Nie wróciła do sypialni, którą dzielili od pierwszego dnia małżeństwa. Poszła prosto do biblioteki wiedząc, że nie będzie w stanie zmrużyć oka. Nie w tamtym pokoju.

5

N. Anders Unwanted Wife *** Kilka godzin później Sandro zszedł na śniadanie. Był sobotni poranek i nie miał zaplanowanych żadnych spotkań. Dlatego siedział przy kuchennym stole spokojnie pijąc sobie kawę, czytając poranną gazetę i jak zwykle ją ignorując. Patrząc na nich z boku miało się wrażenie idealnej rodziny, spożywającej razem posiłek w domowej scenerii. Jednak gdy Sandro pozostawał niewzruszenie spokojny i opanowany, Theresa była jak zwykle spięta, czując się niezręcznie w jego towarzystwie. Nie było to jednak dla niej nic nowego. Sandro rzadko okazywał emocje. W zasadzie, ich poranna „dyskusja” była najbardziej żywiołową reakcją jaka u niego widziała. Nigdy nie okazywał jej emocji czy uczyć, ale w sposób wyraźny było widać, że nią gardzi. Nigdy nie patrzył jej w oczy, gdy się z nią kochał, nigdy nie całował jej w usta, potrafił mówić jakby nie było jej w pokoju. A głupia i pełna zapału Theresa nie potrafiła ukryć swoich uczuć. I to od pierwszego dnia gdy się spotkali. 2 lata temu. Przyszedł na obiad do jej domu. Jej ojciec nie powiedział wiele o gościu, który miał się u nich pojawić, prócz tego że był synem starego znajomego. Zostawił ją tak by sama powitała gościa. To był jego trick. Córka miała ich rozmiękczyć, tak by on mógł grać rolę twardego biznesmena, według własnych zasad. Zdała sobie z tego sprawę dopiero mając 19 lat. Do tego czasu była po prostu wdzięczna ojcu, że pozwala jej sobie pomóc. Jednak w dniu, w którym poznała Sandro, była pozbawiona złudzeń co do swojej roli, którą mimo to grała z wdziękiem, życzliwością i naturalnym ciepłem. Po tych spotkania czuła się zawsze wykorzystana. Alessandro De Lucci pojawił się w jej domu wyglądając ponuro i jakby miał do wykonania ważną misję. Ale wydawał się być zaskoczony, gdy powitała go w drzwiach. 6

N. Anders Unwanted Wife Miała na sobie prostą zieloną sukienkę, która pasowała do delikatnej biżuterii i rudych włosów upiętych w eleganckiego koka. Wydawał się być kompletnie zaskoczony jej widokiem. Theresa natomiast była tak absolutnie oczarowana przystojnym mężczyzną, że po raz pierwszy nie wiedziała jak ma się zachować. Nie była w stanie wydusić z siebie nawet słowa. Był ubrany w elegancki, dopasowany garnitur. Włosy miał trochę przydługie, zmierzwione, nadające mu wizerunek dzikości. To samo czynił lekki zarost i poluzowany krawat. W życiu nie spotkała kogoś takiego jak on i chciała wiedzieć o nim wszystko. Sandro ocknął się pierwszy. Zrobił krok do przodu, potem jeszcze jeden i kolejny. Dopóki nie stał przed nią tak blisko, że biorąc oddech ocierała się o niego. Odchyliła głowę tak by móc patrzeć i zapamiętać każdy rys jego twarzy. 

Witaj, cara. - Miał niski, szorstki głos. - Jak masz na imię?



Theresa. - mogła tylko odpowiedzieć. Pachniał tak wspaniale, że zorientowała

się że przybliża się do niego co raz bardziej. 

Theresa? - powtórzył – Bellissima. Jestem Alessandro.



Tak. - odpowiedziała w zasadzie bez sensu. Uśmiechnął się do niej ciepłym

chłopięcym uśmiechem. 

Możesz je powtórzyć? - spytał cicho.



Ale co?



Moje imię. Chcę usłyszeć jak je wymawiasz. - pogładził palcem jej usta i przez

chwilę zapomniała o oddychaniu i jęknęła. - Powiedz to, cara. To tylko cztery sylaby. Ales-sand-ro. Proszę? 

Alessandro – szepnęła.

Mruknął zadowolony – Idealnie. Jesteś idealna, malutka Thereso. Nikt nigdy nie widział w niej ideału. Nikt nigdy nie uśmiechał się do niej tak ciepło. Patrzyła w jego oczy i po raz pierwszy czuła się chciana. I między jednym uderzeniem serca a drugim, zakochała się w nim na zabój. 7

N. Anders Unwanted Wife

Rozdział 2 Theresa otrząsnęła się ze wspomnień, nie pozwalając sobie roztrząsać przeszłości, do której nie było już powrotu. Śniadanie przeminęło boleśnie wolno, cisza przerywana była tyko przez szelest gazety, w której Sandro z uwagą studiował dział biznesowy. Ledwo była w stanie wcisnąć w siebie więcej niż kilka kęsów, nienawidząc go przy tym za to, że bez emocji podchodził do panującego między nimi napięcia. Wstała i zabrała ze stołu naczynia, kierując się do zlewu.  Musisz zjeść więcej niż kawałek tosta. - warknął nagle i niespodziewanie. Robisz się co raz chudsza. Fakt, że zauważył co jadła, był zaskoczeniem samym w sobie, zwłaszcza, że nie wysunął nawet nosa znad gazety. 

Nie jestem głodna. - odpowiedziała spokojnie, odkładając naczynia do zlewu.



Ta porcja nie utrzymałaby przy życiu nawet wróbla – opuścił gazetę i przez

chwilę patrzył jej w oczy, zanim odwrócił ponownie wzrok. Tak bezpośrednie spojrzenie było również tak niespodziewane, że Theresa musiał powstrzymać zdziwienie.  Zjadłam wystarczająco. - odpowiedziała stanowczo. Normalnie nie wdawałaby się w dyskusję, ale chciała się przekonać, czy ponownie uda jej się przyciągnąć jego wzrok. Tym razem nie osiągnęła sukcesu, bo tylko wzruszył ramionami, złożył starannie gazetę, wypił ostatni łyk kawy i wstał od stołu. Patrzyła jak przeciąga się leniwie, a czarny t-shirt podjeżdża lekko do góry odsłaniając opaloną skórę brzucha. W ustach jej zaschło i znowu poczuła do siebie obrzydzenie, na swoją rekcję. 8

N. Anders Unwanted Wife

Pierwszy rok małżeństwa spędziła mając nadzieję, że Sandro w końcu ją pokocha. Szczerze wierzyła, że jeśli ona będzie kochać jego wystarczająco mocno, znów stanie się tym samym roześmianym, uczuciowym mężczyzną, którym był przez pierwsze miesiące ich znajomości. Nadal nie była pewna, co spowodowało zmianę, ale z uwag, które niekiedy czynił, można było wnioskować, że ma to związek z jej ojcem. Po roku małżeństwa musiała pogodzić się ze smutną rzeczywistością. On naprawdę szczerze jej nienawidził. Tak bardzo, że nie był w stanie spojrzeć na nią, porozmawiać, czy dotknąć poza sypialnią. Wreszcie zdała sobie sprawę, że żyje na lodowej pustyni i jeśli kiedykolwiek jeszcze chce poczuć ciepło, musi się z niej wydostać. Wyglądało jednak na to, że ucieczka będzie cięższa niż jej się zdawało. Musiała wymyśli sposób by w jej trakcie nie oberwało się jej kuzynce. Lisa i Rick Palmer spodziewali się wkrótce dziecka i mimo, że jak na razie dobrze znosiła ciąże, Theresa nie chciała by coś to zmieniło. Westchnęła ciężko i zaczęła myć naczynia. Lubiła to robić, mimo że jej trzydziestojednoletni mąż, miał – jak to określił jej ojciec – więcej forsy niż lodu, będąc prezesem banku będącego własnością jej ojca. Zatrudniali kilka osób do pomocy w domu, co było całkiem praktycznie, biorąc pod uwagę, że mieszkali w molochu z dziesięcioma sypialniami i pięcioma łazienkami. Z uwagi na fakt, że ich małżeństwo połączyło 2 potężne rodziny, prasa wnikliwie opisywała styl ich życia. Mimo to Theresa nalegała na zachowanie chociaż odrobiny normalności. W niedziele służba miała wolne i dzięki temu mogła samodzielnie posprzątać po sobie i po mężu. Sama nigdy nie miała normalnego życia i miała nadzieje, że te drobne zadania będą ją trzymać na ziemi. Sandro nawet nie udawał, że rozumie o co jej chodzi i raz nawet uszczypliwie nazwał jej starania „zabawą w dom”. Prócz tego nie zauważał jej starań. Wróciła do swojego pokoju i przebrała się w jeansy. Włosy spięła w kitkę. Wzięła ze sobą kurtkę. Idąc w stronę drzwi, przechodziła obok gabinetu Sandro. 9

N. Anders Unwanted Wife  Wychodzę - rzuciła zdawkowo. Spojrzał na nią nagle i z niepokojem. - Dokąd...- zaczął pytać. 

Nie wiem kiedy wrócę. - powiedziała szybko i zamknęła drzwi zanim zdążył

zapytać o coś więcej. Nie miała pojęcia dokąd jechać, miała jednak świadomość, że po powrocie czeka ją piekło. Sandro trzymał ją w szufladce z napisem „dobra żona” i wyciągał tylko wtedy, gdy musiał się z nią pokazać na spotkaniach towarzyskich, które wymagały obecności jego drugiej połówki. Za swój przejaw buntu niewątpliwie poniesie konsekwencje. Mimo to, miło było zrobić coś tak bardzo nie w jej stylu. Komórka zaczęła jej dzwonić już po chwili. Odrzuciła rozmowę, wyłączyła ją i schowała do torebki. Była dopiero 9 rano. Drogi prowadzące z Clifton – jednej z najdroższych dzielnic Cape Town, do centrum, były prawie puste. Normalnie skierowała by się do Newlands, gdzie mieszkali Lisa i Rick. Ale wiedziała, że tam właśnie zacząłby jej szukać Sandro. Wiedział jak niewielu miała znajomych. Nie było jej łatwo się zaprzyjaźniać. W dzieciństwie ojciec trzymał ją w izolacji. Jej jedyną przyjaciółką była jej kuzynka Lisa. Jej rodzina założyła pierwszy w kraju bank, już na początki XIX wieku i zawsze wiodła prym w kręgach bogatej socjety. Jackson Noble uważał, że z jej pozycją, rodziną i wykształceniem, nie powinna być kojarzony z byle kim. To nie dawało jej zbyt szerokiego wyboru jeśli chodzi o znajomości. Dorastała bawiąc się sama lub z Lisą lub, gdy jej ojciec był poza domem, z dziećmi licznej służby. Żyła samotnie i w izolacji nawet teraz, większość swojego wolnego czasu spędzając z Rickiem i Lisą lub ucząc się nowych przepisów od Phumsile, ich gosposi. W zasadzie więcej rozmawiał z Phumisile niż z Sandro. Samotność była zaklętym kręgiem, z którego nie była w stanie się wydostać. Teraz jednak, musiała się zastanowić co zrobić z wolnym czasem. Zdecydowała, że pójdzie do kina. To było najprostsze. Najłatwiejsza ucieczka od jej rzeczywistości. Cały 10

N. Anders Unwanted Wife dzień spędziła chodząc od jednej sali do drugiej - śmiejąc się, płacząc, bojąc, w zależności od fabuły filmu. To był najbardziej bezproduktywny dzień w jej życiu i bardzo jej się podobał. Gdy skończył się ostatni seans było grubo po północy. Od siedzenia w ciemności i migających świateł bolała ją głowa, było jej też niedobrze od popcornu i coli. Gdy wracała do samochodu, zaczęła drżeć za strachu na myśl o tym, co spotka ją po powrocie. Nie wiedziała czego ma się spodziewać po Sandro. Nigdy nie okazywał jej niczego poza żelazną kontrolą, nawet w łóżku. Ale to był pierwszy raz gdy zrobiła coś takiego. Zawsze starała się być idealną żoną i córką. Zawsze stawiała życzenia męża i ojca ponad swoimi. Coś tak niewinnego jak samotny dzień spędzony w kinie był największym przejawem buntu. Wiedziała, że Sandro nie zrani jej fizycznie, ale miał niewyczerpane możliwości zadania ran emocjonalnych. Dom był skąpany w świetle. Strach ciążył jej kamieniem w brzuchu. Gdy kierowała się w stronę wejścia, drzwi otworzyły się nagle, zanim jeszcze zdążyła wyciągnąć klucze. Zdusiła okrzyk, gdy Sando chwycił ją mocno za ramię i wciągnął do domu. Zamknął z trzaskiem drzwi i trzymając ją mocno za ramiona obiema rekami, przyparł ją do twardego drewna. Chwilę zajęło jej wyjście z szoku i przekonanie się, że nie robi jej krzywdy. Rozgorączkowany zlustrował ją od stóp do głów i uspokoił się dopiero gdy uznał, że wszystko jest w dobrym stanie. A potem spojrzał prosto w jej oczy. Tak rzadką miała okazję, by je widzieć. A były naprawdę piękne. Czekoladowy brąz, długie, grube rzęsy, wyraziste brwi. Teraz pałały czymś co można było określić tylko jako furię. Puścił jej ręce i chwycił ją delikatnie za twarz. Zadrżał lekko na ten dotyk, zwłaszcza gdy delikatnie musnął jej policzki. A już na pewno, gdy się pochylił. Był tak blisko, że 11

N. Anders Unwanted Wife czuła jego ciepły oddech na twarzy. Odchylił jej lekko głowę i jęknęła lekko, pragnąc jego ust na swoich. Tak bardzo, że kolana jej zmiękły i jedyne co powstrzymało ją przed upadkiem to jego solidne ciało, przygniatające ją do drzwi. Czuła jego erekcję pulsującą przy jej brzuchu i wiedziała, że pragnie jej z taką samą desperacją jak ona jego. Pochylił twarz jeszcze głębiej, tak, że jego ust dzieliły od jej dosłownie milimetry i gdy w końcu przemówił ich wargi lekko się ocierały.



Jeszcze raz wykręcisz taki numer, tesoro mia, a klnę się na Boga, że pożałujesz! -

Wrzasnął ostatnią część zdania i wypuścił ją z objęć, przez co upadła twardo na podłogę. Gdy spojrzał na nią ponownie, w jego oczach ponownie był tylko lód. - Gdzie byłaś? - Spytał spokojnie. Stanęła na nogi, upokorzona, że był w stanie wywołać u niej taką reakcję. Unisła głowę, wciąż jednak odmawiając odpowiedzi.



Thereso, ostrzegam cię...



Słyszę...- odpowiedziała – Nie chcesz się rozwodzić. Dobra. Ale nie pozwolę ci

nadal tak mną pomiatać. Zacznij wreszcie okazywać mi szacunek! 

Jak niby mam okazać szacunek komuś, kto tak się sprzedał? – syczał z ironią,

wywołując w niej szok i zdziwienie – Nie mam dla ciebie nawet odrobiny szacunku, Thereso, nawet jako dla potencjalnej matki mojego dziecka. A bądźmy szczerzy. Nawet tego nie umiesz zrobić porządnie. Po tym totalnie straciła nad sobą kontrolę. I po raz pierwszy w swoim 26-letnim życiu, uciekła się do przemocy. Rzuciła się na niego, bijąc, drapiąc, sycząc jak kot. W tej chwili tak bardzo go nienawidziła, że miała wrażenie, że nienawiść jest żywą istota, która próbuje się z niej wydrzeć, dorwać go i rozszarpać. Gdy wróciła jej świadomość, zdała sobie sprawę, że Sandro trzyma ją w ramionach, plecami do siebie, mocno ściskając za nadgarstki skrzyżowanymi ramionami. Oboje dyszeli ciężko. Z jej gardła wydobywał się przerażający miauczący jęk, który wraz z 12

N. Anders Unwanted Wife wywrzeszczanymi przed chwilą pod jego adresem słowami nienawiści, zamienił się w niekontrolowany szloch. Sandro schował twarz w jej włosach, usta przybliżając do jej ucha i szeptał słowa które miały ją uspokoić, a nie ponownie zranić. Trzymał ją mocno, gdy oparła się na nim bezwładnie.



Przepraszam. - powiedział w końcu. Theresa zamarła. To słowo było tak ciche,

że nie była pewna, czy faktycznie je słyszy. - To było... okrutnie i niepotrzebne. Jeszcze więcej słów? Nie wiedziała co ma mu odpowiedzieć, więc postanowiła się nie odzywać. Westchnął ciężko i puścił jej ręce, odsuwając się od nie jednocześnie. Zrobiła małe przedstawienie rozmasowując nadgarstki, mimo że wcale jej nie bolały. Zdawało się jednak, że to ona spowodowała najwięcej uszkodzeń. Miała połamane paznokcie i siniaki na rękach. Gdy na niego spojrzała, była w szoku, że jest zakrwawiony. Miał zadrapania na rękach i twarz, a jedno na szyi wydawało się być całkiem głębokie. Dostrzegła ślady ugryzień na ramionach i potężny siniak na szczęce.  Umiesz przywalić. - powiedział zakłopotany, a następnie zaklął, gdy dostrzegł jej ręce. - Zraniłaś się. Chwycił jej dłoń. Wyrwała ją szybko. Nie wiedziała, dlaczego nagle zaczął się tak dziwnie zachowywać, ale wiedziała, że nie może mu ufać. Oczy mu pociemniały, gdy dostrzegł jej nieufny wzrok i przepuścił ją, gdy skierowała się w stronę schodów na piętro.  Thereso. - Zatrzymała się, ale nie odwróciła. - Naprawdę mi przykro z powodu tego co powiedziałem. Wcale tak nie uważam.

13

N. Anders Unwanted Wife Wiedziała, że jego przeprosiny nie są szczere. Mimo, że nigdy nie powiedział tego na głos, wiedziała, że obwinia ją za stratę ich pierwszego dziecka, które poczęli w pierwszych miesiącach ich małżeństwa. A fakt, że do teraz nie udało jej się ponownie zajść w ciąże, tylko pogłębiał jego niską opinię o niej.



Idę spać. - szepnęła, ignorując przeprosiny.



Tak... Dobrze. - odpowiedział tylko, pozwalając jej odjeść. Mimo to czuła na

swoich plecach jego wzrok.

14

N. Anders Unwanted Wife

Rozdział 3 Poszła do pokoju gościnnego. Jego okrutne słowa wciąż dźwięczały jej w uszach. Straciła dziecko w 3 miesiącu ciąży, po 5 miesiącach małżeństwa. I zawsze uważała, że to była jej wina. Nie chciała dziecka, gdy dowiedziała się, że jest w ciąży. Jej relacja z Sandro była tak nieprzyjemna, że nie chciała by przychodziło na świat tak bardzo pozbawiony miłości. Co gorsza, gdy poroniła, wstydziła się sama przed sobą, że żal mieszał się u niej z ulgą. Nienawidziła się za to i uważała że musi być z nią coś nie tak. Nigdy jednak nie podzieliła się swoimi uczuciami z Sandro. Osobno opłakiwali stratę dziecka i nigdy o tym nie rozmawiali. Mimo głębokiego smutku, nikomu nie powiedziała i została ze swoim bólem sama. Rick i Lisa nie wiedzieli o jej ciąży i nigdy im o niej nie powiedziała, wstydząc się swoich uczuć. Wzięła szybki prysznic, ubrała się w tshirt i majtki, które na szybko znalazła w ich sypialni. I mimo dramatycznego dnia, zasnęła w kilka chwil. Nie wiedziała jak długo spała, nim nie zbudziło jej walenie do drzwi.  Theresa! Otwieraj do cholery te drzwi. - Sandro krzyczał ze złością. Wstała i szybko mu otworzyła. - Co ty wyczyniasz? - spytał znów opanowany.  Zdecydowałam, że przeniosę się do tego pokoju. - Prawie udało jej się powiedzieć to spokojnym głosem. Spodziewała się tej rozmowy dopiero nad ranem. Ale Sandro był dziś pełen niespodzianek. Wiedziała, że nie będzie zadowolony z jej przeprowadzki. Lubił uprawiać z nią seks i było wygodniej dla niego, gdy miał ją na wyciągnięcie ręki. Mimo

15

N. Anders Unwanted Wife to, nie było w jego stylu walić w drzwi sypialni i żądać wyjaśnień w środku nocy! Spodziewała się, że znów uraczy ją chłodną rozmową dopiero przy śniadaniu.



Przecież widzę – wycedził – Ale istotniejsze jest dlaczego?



Bo to by była hipokryzja z mojej strony, gdybym została z tobą w naszej sypialni.

- wzruszyła ramionami. - Ledwo dziś rano powiedziałam ci, że chcę rozwodu. Więc to niezbyt odpowiednie, by dzielić z tobą łóżko, jak gdyby nic się nie stało. 

Nie bądź niedorzeczna – powiedział



Nie jestem... po raz pierwszy od 2 lat mówię z sensem.



Moja żona – podkreślił kpiąco – śpi ze mną. Wrócisz do naszej sypialni, nawet

jeśli miałbym cię tam zaciągnąć siłą. 

Może i będę zmuszona z tobą spać, Sandro. - wycofała się trochę, wiedząc że i

tak z nim przegra. - Ale nie będę uprawiać z tobą seksu. 

Odmówisz mi, swojemu mężowi, moich podstawowych małżeńskich praw? -

wydawał się być niezwykle zaskoczony. 

Tak.

Zmrużył oczy i zrobił krok w jej stronę. - A co powstrzyma mnie przed wzięciem tego co należy do mnie? - Zmierzył ją wzrokiem od stóp do głów. 

Nie jestem twoją własnością. - powiedziała cicho, zasłaniając się rękami,

skrępowana jego spojrzeniem 

Cóż, dużo za ciebie dałem. Co pozwala mi czuć się jak właściciel.



Nie mam pojęcia o czym mówisz. - zaprotestowała sfrustrowana.

Zaśmiał się. - A ty wciąż to samo. - zakpił. - Ale to bez znaczenia. Nie będziemy teraz tego roztrząsać, bo to do niczego nie prowadzi. Dalej, wracamy do łóżka. Złapał ją za rękę i pociągnął w stronę ich sypialni, znajdującej się na końcu hallu. Była tak zszokowana, że bez protestów dała się prowadzić, dopóki coś w niej pękło i nie zaczęła się wyszarpywać, przez co ostatni odcinek praktycznie ją wlókł. Była zadyszana z wysiłku i wściekła, gdy wreszcie ją puścił. Stali naprzeciwko siebie w sypialni i patrzyli sobie w oczy.

16

N. Anders Unwanted Wife  Kiedy stałeś się takim neandertalczykiem, Sandro? Nigdy nie sądziłam, że posunąłbyś się tak daleko. Jej wysublimowany, elegancki mąż nie lubił gdy porównywano go do jaskiniowców. Co było ewidentne patrząc jak ze złości zaciska usta. Złapał ją ponownie za ręce i przyciągnął do siebie. - Jeszcze nie widziałaś neandertalczyka, cara. Radzę ci mnie nie prowokować, bo może się zrobić nieprzyjemnie. - Użył całego ciała by ją zdominować, pochylając się nad nią tak, że ich nosy się prawie stykały.  To niemożliwe, żeby było jeszcze nieprzyjemniej. - szepnęła.  Nie chcesz się przekonać, zaufaj mi. Nagle zdała sobie sprawę jak blisko siebie stali. I znowu poczuła to zdradzieckie ciepło promieniujące z brzucha. Sandro był znakomitym kochankiem, pomimo, a może właśnie przez chirurgiczną precyzję, z którą wykonywał każdy akt, zawsze dbając o to by osiągnęła orgazm. Prawda była jednak taka, że każdy z nich z chęcią wymieniłaby na pocałunek lub jakikolwiek objaw uczuć. Mimo to, nic nie mogła zrobić ze swoja reakcją na jego bliskość. Chemia to straszna rzecz. I czasami działa między niewłaściwymi osobami. Wciąż patrzył jej w oczy, gdy poczuła jak jego oddech staje się cięższy, a serce przyspiesza. Pochylił się mocniej, prawie dotykał jej ustami. Gdyby odrobinę się zbliżyła byłaby w stanie go dotknąć. Już miła to zrobić, gdy przeklną i odsunął się od niej. Zamrugała oczami jakby wychodziła z transu.



Idź do łóżka. - popchnął ją lekko.



Nie zamierzam.... - zaczęła protestować.



Wiem. Sam nie jestem w nastroju.



Nie dotkniesz mnie?



Nie, chyba że będziesz tego chciała. - wzruszył ramionami jakby miał to gdzieś.



Nie chcę. - zapewniła go.



Więc nie masz się o co martwić. 17

N. Anders Unwanted Wife

Odwrócił się od niej i zaczął się rozbierać. Zdjął koszulę i jak zawsze ten widok lekko wytrącił ją z równowagi. Zmusiła się do wejścia pod kołdrę i odwrócenia się do niego plecami. Mimo to była w pełni świadoma jego każdego ruchu. Jak na kogoś tak poukładanego i trzymającego żelazną kontrolę nad każdym elementem swojego życia, Allesandro był wyjątkowym bałaganiarzem. Tu rzucił koszulę, tu jedną skarpetkę, po drodze następną... spodziewając się oczywiście, że magiczne wróżki, po nim pozbierają. Tą magiczną wróżką była zazwyczaj Theresa. Miała lekkiego jobla na punkcie porządku i kompulsywnie zbierała to co on rozrzucał. Ale z tym już koniec! Niech sam po sobie sprząta. Co pewnie i tak nie będzie miało miejsca, bo posprzątają po nim służba. Jedną z korzyści bycia niewyobrażalnie bogatym było to, że nie musiał myśleć o tak przyziemnych sprawach jak porządek. A Allesandro od urodzenia był przekonywany, że świat kręci się wokół niego. Co do Theresy, to mimo że jej rodzina również była bogata, nigdy nie brała niczego za pewnik. Nie przy zimnym, nieprzystępnym ojcu, który pieczołowicie wytykał każdą jej wadę i z wiecznie chorą na depresję matką, która przy pomocy fiolki leków nasennych opuściła zrozpaczoną i przestraszoną Theresę, gdy ta miała 11 lat. Leżała cicho, słuchając jak bierze prysznic. A potem jak się wyciera. Uśmiechnęła się delikatnie słysząc rzucany na podłogę ręcznik. Znała każdy jego wieczorny rytuał. Wiedziała na przykład, że golił się i mył zęby pod prysznicem. Po chwili wyszedł nagi z łazienki i zaczęła lekko panikować, gdy zdała sobie sprawę, że tak zamierza położyć się do łóżka. Wszedł pod kołdrę i nie odzywał się do niej ani słowem, pozostając na swojej połowie. W zasadzie nie powinno to być zaskoczeniem, bo zawsze tak robił, chyba że pracował nad swoim długotrwałym projektem związanym ze spłodzeniem syna. Tylko wtedy zbliżał się do niej, dotykał, pieścił i robił wszystko... prócz kochania jej. Theresa nigdy nie wykonywała pierwszego kroku. Już na początku nauczyła się, że wszelkie jej próby były zazwyczaj odrzucane z niechęcią. Potem jej brak poczucia

18

N. Anders Unwanted Wife własnej wartości, niezbyt współgrał z wielokrotnym odtrąceniem, więc przestała próbować. O dziwno, mimo jego zapewnienia, że jej nie dotknie, to właśnie dziś po raz pierwszy od długiego czasu, miała nieodpartą ochotę, by móc się do niego zbliżyć. Zacisnęła pięści i zwinęła się w kłębek, starając się o nim nie myśleć. 

Na miłość boską, zaśnij wreszcie – jego zniecierpliwiony głos, przerwał ciszę. -

Powiedziałem, że cię nie dotknę, więc tego nie zrobię. Możesz się zrelaksować. - Po tym spięła się jeszcze mocniej, co chyba można było odczuć, bo przeklął pod nosem. - Ale jeśli nie możesz zasnąć, mam doskonały lek na bezsenność. - wymruczał sugestywnie, nie pozostawiając złudzeń o co mu chodziło. 

Nie potrzebuję pomocy. - powiedziała, na co on się zaśmiał.



No ale skoro oboje nie możemy zasnąć...



Nie leżymy wystarczająco długo... bądź po prostu cicho – syknęła.



Wiesz, że zachowujesz się niedorzecznie, prawda? - powiedział swoim

najbardziej protekcjonalnym tonem, o którym wiedział, że doprowadza ją do szewskiej pasji. 

Mam gdzieś co o mnie sądzisz. - odwróciła się w jego stronę, ledwie widziała go

w ciemności, ale i tak była wstanie dostrzec, że leżał na plecach, z ręką pod głową i patrzył się w jej kierunku – Tego właśnie chce Sandro. 

Ani przez chwilę ci nie uwierzyłem. - powiedział i delikatnie dotknął jej twarzy. -

Seks zawsze nam wychodził. Co do tego nie mam wątpliwości. To w zasadzie jedyne co nam wychodzi w tym cholernym małżeństwie. 

Dla mnie nie. - odpowiedziała pewnie.

Oj, wzruszyła tym jego męskie ego. - Nie udawałaś swoim reakcji. - odpowiedział sztywno. 

To prawda. Jesteś w tym naprawdę bardzo dobry. - zgodziła się. - Ale to mi już

nie wystarcza. 

Ja ci już nie wystarczam?

Wchodziła na niebezpieczny teren. Był w dziwnym, trudnym do odgadnięcia nastroju i bała się narażać na kolejne krytyczne komentarze z jego strony. Z natury starała się 19

N. Anders Unwanted Wife raczej łagodzić nastroje niż prowokować, więc podjęła próbę wyjaśnienia o co jej chodzi. 

Nie to miałam na myśli.



Czyżby?



Sandro, celowo udajesz głupiego...

Okej, to też nie był najszczęśliwszy dobór słów. 

Lepiej żebyś już zamilkła.



Posłuchaj, celowo przeinaczasz to co mówię... - zaczęła.



Cicho bądź, powiedziałem – ostrzegł ją.



Ale....

I nagle leżała na plecach, z nim między swoimi udami. Starała się uwolnić, ale ją przytrzymał.  Ostrzegałem cię. - warknął  Złaź ze mnie! - krzyczała ze złością, próbując odepchnąć jego gorący, nagi tors.  Nie. - odpowiedział tylko, jeszcze mocniej do nie przywierając. Koszulka podjechała jej do góry i oddzielały ich od siebie tylko jej majtki. Była świadoma swojej odpowiedzi na jego nagie ciało ocierające się o najwrażliwsze miejsce między jej nogami. Bezsilnie poruszała się w rytmie jego ruchów, pragnąc więcej. Jęknął i schował twarz w jej szyi, liżąc i całując ją delikatni, aż dotarł do policzka i omijając usta schwycił płatek jej ucha między zęby. I to właśnie to skrzętne ominięcie jej warg, zgasiło wszelki płomień.  To nie jest to czego chcę. - powiedziała nie chcąc słyszeć sprzeciwu i starając się z całych sił go odepchnąć. Ale on ani drgnął. - A właśnie, że tak. - szepnął w jej ucho. 

Jeśli to zrobisz, to będzie to wbrew mojej woli. I dobrze wiesz jak to się nazywa.

Zamarł słysząc jej słowa i odsuwając się od niej nagle – Oskarżyła byś mnie o coś tak nikczemnego? - wydawał się być śmiertelnie obrażony. Ale Theresa nie zamierzała odpuścić. - Jeśli but pasuje... 20

N. Anders Unwanted Wife  A to co niby znaczy?1 - warknął. - Znowu jakiś bezsensowny idiom, który nijak

się odnosi do sytuacji? Nie było żadnej przemocy w tym co się przed chwilą stało.  Przygniotłeś mnie do łóżka całym swoim ciężarem i nie zszedłeś ze mnie gdy wyraźnie tego zażądałam. To odpowiada całkiem dokładnie definicji przemocy. Nic nie odpowiedział, tylko leżał cicho kipiąc ze złości. Pierwszy raz udało jej się wzruszyć jego męską dumę i nie mogła się powstrzymać przed przybiciem sobie mentalnej piąteczki. Nie odezwali się już do siebie ani słowem i wkrótce potem Theresie udało się zasnąć.

1

Niezorientowanym przypominam, że Sandro jest z pochodzenia Włochem, a akcja ma miejsce w RPA, gdzie mówi się głównie po angielsku (albo po afrykanersku) stąd jego skołowanie.

21

N. Anders Unwanted Wife

Rozdział 4 Atmosfera podczas śniadania nadal była napięta. Sandro, nie lubił gdy ktoś mu przeszkadzał w niedzielne poranki, tak więc służba miała wychodne. I mimo że wymagał, by dla pozorów Theresa spożywała posiłki razem z nim, jak zwykle ignorował ją czytając gazetę. Teraz jednak, prócz zwykłego ostentacyjnego niezauważania, wprost czuła jego złość. Po nieprzyjemnie spędzonej godzinie, zgniótł w końcu gazetę, rzucił ją na stół i spojrzał na nią, mówiąc. - Chcę wiedzieć gdzie dokładnie byłaś Thereso.  Czemu cię to w ogóle obchodzi? - odpowiedziała zmęczona. - Ty też często znikasz bez jakichkolwiek wyjaśnień.  Nie mówimy teraz o mnie.  Nie, ale chyba czas wreszcie zacząć mówić o tobie. O twoim oburzającym zachowaniu, innych kobietach i jawnemu ignorowaniu faktu, że jesteś żonaty.  Ale nie czuje się żonaty! - zabrzmiał prawie oskarżycielsko  Nie? Cóż, może ja też nie czuję, że mam męża. Może też mam ochotę zachowywać się jak ty. Może jestem gotowa na romans z innym mężczyzną!  Niech to lepiej nie oznacza, że wczoraj spotkałaś, się z innym Thereso. powiedział lodowato zimnym głosem.  A co jeśli tak właśnie było? - spytała. - Co z tym zrobisz? Zamienisz moje życie w piekło? A to ci niespodzianka... ja już w nim żyję! Musisz się bardziej postarać.  Jak on się nazywa. - zażądał. I powiedział to w taki sposób, że wiedziała, że przesadziła. Ale nic teraz nie uspokoi jego gniewu. - Thereso, kim on jest do cholery? Theresa zaczęła się bać. Mimo, że wiedziała, że nic jej nie zrobi.  Mówiłam tylko teoretycznie – zająknęła się.  Nie wierzę ci.  Z nikim nie byłam. Po prostu potrzebowałam przerwy! 22

N. Anders Unwanted Wife  Przerwy – powtórzył.  Tak! Przerwy. Przerwy od ciebie! Od tego życia! Ja już nie chce tego małżeństwa.

Chce od ciebie odejść. Proszę cię, Sandro. Daj mi rozwód. Proszę.  Dostaniesz rozwód, gdy ja dostanę mojego syna. - przypomniał jej.  Jesteś chory! - krzyknęła. - Jak możesz chcieć mieć dziecko z kobietą, na którą nie możesz patrzeć. Nie odpowiedział od razu, tylko przez chwile patrzył się na nią dziwnie.  Ty naprawdę nie wiesz? - wyszeptał niedowierzając.  Czego nie wiem – zapytała zdziwiona jego pytaniem i wyrazem jego twarzy. Czego nie wiem Sandro?  Dlaczego za mnie wyszłaś?  Wiesz dlaczego. - była oburzona, że rozdrapuje jej rany, że po półtora roku małżeństwa jest w stanie być tak okrutny.  Przypomnij mi. - nalegał. Wzięła ciężki oddech i wstała starając się zachować pozory szacunku do samej siebie. Mimo, że w środku cała się trzęsła i zrobiło jej się niedobrze, tak bardzo nie chciała przebywać w jego towarzystwie. Zrobiła krok, ale zachwiała się tak, że Sandro aż podskoczył, żeby ja przytrzymać.  Theresa? - brzmiał na poruszonego.  Nic mi nie jest. - strąciła jego dłoń. - Po prostu za szybko wstałam. Przepraszam cię, ale mam kilka spraw do załatwienia.  Zaczekaj. - powiedział zaniepokojony. - Zadałem ci pytanie.  Głupie pytanie, na które i tak znasz odpowiedź.  Ale może chcę usłyszeć odpowiedź z twoich ust. - zachowywał się jak totalny dupek i nie po raz pierwszy Theresa miała ochotę się na niego rzucić.  Boże, dlaczego mi to robisz? Dlaczego tak bardzo nalegasz? - jęknęła.

23

N. Anders Unwanted Wife  Kochałaś mnie, prawda? - powiedział zadziwiony, na co ona posłała mu spłoszone spojrzenie.  Możesz być pewien, że cokolwiek do ciebie czułam, gdy się pobieraliśmy, już dawno wygasło. Chcę rozwodu. I nic co zrobisz lub powiesz nie zmusi mnie do pozostania z tobą. Zdziwiła się gdy przytaknął. - Tak. Teraz zaczynam to dostrzegać. *** Gdy doszła do sypialni byłą strzępkiem nerwów. Czuła się jakby właśnie stoczyła walkę bokserską. Ale przy tym po raz pierwszy miała wrażenie, że słuchał co do niego mówi i że coś z tego do niego dotarło. Chcąc się komuś pożalić chwyciła za telefon na stoliku, ale szybko zorientowała się, że Sandro już zajął linię. Już miała odłożyć słuchawkę, gdy usłyszała głos swojego ojca.  Jackson Noble. - warknął jej ojciec, a ona otworzyła szeroko oczy ze zdumienia. Sandro i jej ojciec niezbyt się dogadywali i była w szoku, że zdecydował się do niego zadzwonić. Bardzo ciekawa o co może chodzić, zdecydowała, że jednak nie odłoży słuchawki.  Twoja córka chce rozwodu.- oznajmił bez wstępu Sandro.  O czym ty mówisz? Rozwód jest nie możliwy i ty dobrze o tym wiesz!  Tak. - głos Sandro był wyjątkowo oschły. - Ja to wiem, ale wygląda na to, że ona

nie. Nie powiedziałeś jej o naszej umowie? Jakiej umowie?  Oczywiście, że nie. - parsknął jej ojciec. - Inaczej nigdy by za ciebie nie wyszła. Durna dziewucha ubzdurała sobie, że jest w tobie zakochana! - ojciec zaśmiał się paskudnie. Theresa musiała zasłonić sobie usta, by powstrzymać nudności a także, by nie usłyszeli jej zszokowanego jęknięcia. Sandro nie zareagował na ostatnie zdanie. 24

N. Anders Unwanted Wife  Byłem przekonany, że zgodziła się na to małżeństwo świadomie sprzedając się, w celu realizacji twojej sadystycznej umowy. Córeczka tatusia w każdym calu. powiedział po dłuższej pauzie.  A nie zmieniłbyś zdania, gdybyś wiedział, że żenisz się z naiwną dziewuszką, której wydawało się, że jesteś spełnieniem wszystkich jej marzeń?  Czy ona ma pojęcie o warunkach naszej umowy? - spytał powoli Sandro  Cóż, spodziewałem się, że kiedyś dowie się o nich od ciebie...  Chcesz mi powiedzieć, że wyszła za mnie za mąż, myśląc, że ją kocham? brzmiał tak, jakby fakt, że mogła się w nim zakochać go obrzydzał.  Oczywiście, że tak. - zaśmiał się jej ojciec  I pozwoliłeś jej na to?  Wiem, że jej uczucia wobec ciebie są niedorzecznie śmieszne, ale przyznaj, że wszystko dobrze się dla nas złożyło. To jakby domowy kociak zakochał się w wielkim lwie. - jej ojciec zaczął się śmiać. - Ale wątpię, by chciała za ciebie wyjść znając prawdę.  Wszystko dobrze się dla nas złożyło? Nie ma żadnych nas, Jackson. Nie mam nic

wspólnego z twoim wstrętnym planem.  Oszczędź mi twoje świętoszkowate przemowy, Sandro. - warknął jej ojciec. - To

zakrawa na hipokryzję, zwłaszcza, że to ty najwięcej zyskałeś na tym układzie. I nawet gdybyś znał jej oczekiwania, niczego by to nie zmieniło. I dobrze zdajesz sobie z tego sprawę.  To twoja córka! – krzyknął niespodziewanie Sandro. - To nie ma dla ciebie znaczenia?  Oczywiście, że ma. Takie, że powinienem mieć z niej chociaż jakiś pożytek. Jej rola w moim życiu, ma niebagatelne znaczenie. Więc lepiej dla ciebie, żebyś ją uszczęśliwił, dał jej dziecko, a wtedy przestanie brzęczek o jakimś rozwodzie. Wiesz co się stanie, gdy się rozwiedziecie zanim dostanę to czego pragnę?  Miałem swoje życie, zanim nie zawarliśmy tej niedorzecznej umowy i chciałbym móc wreszcie do niego wrócić. - Powiedział Sandro.

25

N. Anders Unwanted Wife Theresa musiała przygryźć wargę by powstrzymać się przed łkaniem, na myśl, że jej mąż uważał ich związek za coś spoza jego prawdziwego życia. Nigdy nie spotkała jego rodziny. Jeździł do nich do Włoch prawie co miesiąc i nigdy nie poprosił, żeby jechała tam razem z nim. Oczywiście, że tego nie robił skoro uważał ja tylko za tymczasową, niechcianą żonę.  Cóż, wiesz jak się wyplątać z tej sytuacji. I dziwi mnie, że tyle czasu zajmuje ci to zadanie. Sandro przez chwilę się nie odzywał. - Wiesz, że mieliśmy kłopoty. I ciężko było je pokonać. - odpowiedział. Teresa zmarszczyła brwi, spoconymi dłońmi mocniej objęła słuchawkę. O co mogło im chodzi? Co mogłoby go uwolnić? Zapewne chodziło o jakiś wspólny biznes. Zrobi wszystko, by pomóc Sandro, osiągnąć jakikolwiek cel, jeśli to oznaczało, że szybciej będzie mogła od niego odjeść.  Tak. Ta cholerna dziewczyna niczego nie potrafi zrobić porządnie, prawda? stwierdził nagle jej ojciec. Co ona takiego zrobiła? O co mogło mu chodzić... - Można się spodziewać, że kobiety są do tego stworzone, ale ona nie potrafi nawet tego zrobić jak należy. O Boże! Theresa wreszcie zrozumiała o czym mówią, w tak pozbawiony emocji sposób i prawie umarła z bólu.  Nikt nie jest winny tego co się stało – Sandro zadziwił ją, mówiąc coś takiego. Takie rzeczy się po prostu zdarzają.  To nie ma znaczenia. - zbył go ojciec. - Jak spłodzisz syna, będziesz wolny. To

zadanie nie powinno być zbyt trudne dla takiego młodego, pełnego wigoru mężczyzny, prawda. Potem możesz z powodzeniem żądać rozwodu i spokojnie wrócić do tej twojej Francesc'i, „miłości twojego życia” jak piszą tabloidy.

26

N. Anders Unwanted Wife Francesca? Theresa nie wiedziała na czym się skupić. Na fakcie, że całe jej małżeństwo było tylko celem do realizacji jakiś ich chorych założeń, czy na tym, że Sandro kochał inną? Obie te informacje bolały tak bardzo, że Theresa miała wrażenie, że ktoś ją fizycznie skopał. Zawsze jej się zdawało, że Sandro pragnie syna, napędzany swoim włoskim ego. Przedłużenie linii i te sprawy. Nigdy nie przyszło jej do głowy, że może to wynikać tylko z zapisu jakiejś umowy z jej ojcem. Cierpiąc na myśl, że po osiągnięciu celu już nigdy jej nie dotknie, zawsze wierzyła, że dziecko, to było coś co on chciał. Syn, który będzie nosił jego nazwisko i odziedziczy fortunę. Nie spodziewała się, że dziecko będzie tylko środkiem do osiągnięcia wolności i kontynuowania życia z Francescą. A co się stanie z nią i z dzieckiem, gdy Sandro dopełni warunków umowy. Wyjedzie i o nich zapomni? Zawsze myślała, że skoro Sandro tak chce syna, to będzie go kochał. Teraz nie była pewna nawet tego. Sandro tak bardzo się jej brzydził, że jej dziecko byłoby przez niego odrzucone i niekochane. Tak jak ona przez jej ojca. Nie, do tego nie może dopuścić. Tym bardziej więc nie mogą mieć dzieci. A jeśli chodzi o jej ojca, to wiedziała jaki jest jego cel. Chciał mieć wnuka. Zawsze narzekał na brak męskiego potomka, który przejąłby po nim biznes. Theresa w jego mniemaniu nigdy nie była wystarczająco dobra. Wiedziała o tym, bo nigdy nie krył przed nią tej opinii. Nie sądziła jednak, że w osiągnięciu celu posunie się aż do tego.

27

N. Anders Unwanted Wife

Rozdział 5 Theresa była tak pogrążona w swoim bólu, że dopiero po chwili zorientowała się, że skończyli rozmawiać. Ostrożnie odłożyła słuchawkę, jakby była najniebezpieczniejszą rzeczą na świecie, a następnie wystrzeliła do łazienki, wymiotując całe śniadanie. Wypłukała usta i wróciła do łóżka. Siedziała tam z twarzą ukrytą w dłoniach, cierpiąc zbyt mocno by móc nawet płakać. Ale trzęsła się tak, że aż stukały jej zęby. Nie wiedziała co zrobić, ani do kogo się zwrócić. A musiała przecież uciec od ich obu. Nie miała jednak pojęcia jak to zrobić. No i zostawała jeszcze sprawa Lisy i jej długu. Nie miała żadnych swoich pieniędzy... Wciąż się nad tym zastanawiała, gdy usłyszała delikatne pukanie do drzwi. Zanim odpowiedziała, do środka wszedł jej wielki, mroczny, piękny mąż. Z uwagą patrzył na jej małą, roztrzaskaną postać, siedzącą na środku łóżka, z rękami obejmującymi kolana.  Siedzisz tu od trzech godzin, Thereso. - powiedział cichym głosem. Takim jaki używa się przemawiając do dzikich, niespokojnych zwierząt. Trzy godziny? Nie zdawała sobie sprawy, że aż tak długo, więc gdy się poruszyła, jej mięśnie zaprotestowały z bólu



Straciłam poczucie czasu – powiedziała pod nosem, podchodząc do lustra.

Westchnęła patrząc na swoje odbicie. Wyglądała fatalnie. Zawsze uważała, że ma przeciętną urodę, ale dziś jej stan był nawet poniżej przeciętnej. Pod zielonymi oczami sine cienie, skóra bledsza niż zwykle. Zastanawiała się jak kiedykolwiek mogła uwierzyć, że mężczyzna taki jak Sandro De Lucci będzie jej pragnął. Nie prezentowała 28

N. Anders Unwanted Wife sobą niczego specjalnego. Za duże oczy, rude rzęsy, wysokie kości policzkowe, które sprawiały, że jej twarz wyglądała na kanciatą, gdy była zmęczona. Za szerokie usta do zbyt wąskiej twarzy. Odgarnęła włosy i zdziwiła się, gdy w odbiciu dostrzegła stojącego tam nadal Sandro.  Jadę do Lisy. - powiedziała mu.  Po co? - spytał ostro, a ona tylko wzruszyła ramionami.  Mam coś do zrobienia.  Myślałem... - zawahał się, a Theresa spojrzała na niego zdziwiona. To było niezwykłe, bo zawsze był tak pewny siebie. - Myślałem, że może wyszlibyśmy razem na lunch. Nie robiliśmy tego od jakiegoś czasu.  Raczej nigdy. - prawie się zaśmiała.  Oczywiście, że tak...  Raz. - przyznała mu rację. - Na miesiąc przed ślubem. Pamiętam to bardzo

dokładnie, bo czułam się jak bohaterka mojej własnej bajki. Oszołomiona, głupiutka, niezbyt ładna dziewczyna wychodzi na obiad ze swoim mrocznym, ponurym i tak bardzo przystojnym księciem. I to jakim! Nie byłeś w stanie sklecić dwóch pełnych zdań i co chwila spoglądałeś na zegarek, jakbyś musiał być w innym, ważniejszym miejscu. Ale ja oczywiście, wcale na to nie zważałam, bo taki po prostu byłeś i kochałam – to ostatnie słowo syknęła – cię mimo to. A potem już nigdzie nie wychodziliśmy.  Oczywiście, że tak. - Mimo pewności w głosie, ewidentnie czuł się niekomfortowo. Wcisnął ręce w kieszenie spodni.  Te pozostałe razy, to były tylko służbowe kolacje, te na których musiałeś

zabierać swoją żonę. Skrzywił się marszcząc brwi. - No cóż, pora to zmienić, czyż nie? - odpowiedział sztucznie wesołym głosem. Odchyliła głowę patrząc mu w twarz, ale jak zwykle nie mogła nic z niej wyczytać. Uśmiechnęła się cynicznie. - Nic z tego Sandro. - pokręciła głową. - Jadę do kuzynki, tak jak planowałam. 29

N. Anders Unwanted Wife

Kiwał się na piętach w przód i w tył w niezwykle dla siebie niespokojny sposób. - Jak chcesz. - wzruszył ramionami. - O której wychodzisz?  Za chwilę.  Dobrze. Do zobaczenia później. - powiedziawszy to wyszedł. *** Gdy przyszła, Lisa i Rick oglądali filmy na DVD. W swojej zaawansowanej ciąży Lisa i tak nie mogłaby zrobić niczego więcej. Pocałowała oboje oboje w policzek i usiadła sama na kanapie.



Nie mamy zaplanowane na dziś nic ekscytującego, kochanie. - powiedział Rick. -

Obawiam się, że dziś jesteśmy lekko rozmemłani. I odrobinę zrzędliwi. Więc zostaliśmy w domu mając nadzieję, że to poprawi nasz... ała! - uciszył się gdy dostał psztyczka od Lisy. 

Przestań mówić jakby mnie tu nie było! Wiesz, że to mnie doprowadza do szału.

Nie mam 2 lat. Mam jazdy hormonalne, bo to TY mnie zapłodniłeś! Więc nie przeginaj, koleś! Rick spojrzał wymownie na Theresę i wyszeptał – A nie mówiłem? Theresa tylko się uśmiechnęła. Ściągnęła buty i ułożyła się wygodnie na kanapie. - Co oglądamy? 

Jakieś romantyczne coś, przez co Lisa ryczy co 3 minuty. - Rick wzruszył

ramionami, udając, że nie widzi w jaki sposób patrzy się na niego jego żona. - Boże, jak ja się muszę poświęcać, żeby była szczęśliwa. Lisa sapnęła oburzona. - Cóż, gdyby wybór należał do ciebie, właśnie patrzyłabym jak jakiś spocony palant przeklina i toruje sobie pięścią drogę w takt eksplozji i pościgów. 

No i w czym rzecz? - Rick tylko się uśmiechnął.



Aaaaa!

30

N. Anders Unwanted Wife Po raz pierwszy od dłuższego czasu Theresa poczuła, że chce jej się śmiać. Rick uśmiechnął się szeroko i objął drobne ramiona żony, przyciągają ją mocno do siebie. Drugą rękę położył w ochronnym geście na jej brzuchu. Lisa dała za wygraną i przytuliła się do niego ze zrezygnowanym westchnieniem. Theresa patrzyła na nich z zazdrością przez kilka chwil. Następnie starała się skupić na filmie. Myślała, że Rick przesadzał mówiąc o łzawej reakcji jej kuzynki, ale nie... pociągała nosem co kilka chwil. Patrzyła przez moment na ekran, gdy nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Rick poszedł otworzyć i po chwili wrócił z ponurą miną. Cały spokój ją opuścił, gdy dostrzegła kto przyszedł.



Co ty tutaj robisz? - zdołała wykrztusić po chwili niezręcznej ciszy.



Pomyślałem, że mógłbym dołączyć do was na lunch – powiedział kiwając na

przywitanie głową, wciąż gapiącej się na niego z otwartymi ustami Lisie. - Mogę usiąść? - wskazał na miejsce koło Theresy. 

Tak, oczywiście – odpowiedziała Lisa.



Nie! - krzyknęła jednocześnie Theresa i Rick.

Sandro uśmiechnął się bez humoru i usiadł obok żony, ignorując ich wykrzyczany zakaz. Starała się odsunąć od niego jak najdalej mogła, a Sandro również to zignorował. Usiadł, pochylił się do przodu, oparł łokcie na udach i spojrzał na Lisę.



Jak się czujesz, Eliso. - spytał delikatnie. Był jedyną osobą, która nazywała Lisę

jej pełnym imieniem. Theresa wyczuła, jak Rick się spina. Wiedziała, że nienawidzi Sandro. Jedyne co go powstrzymywało przed wtrącaniem się w jej małżeństwo był wyraźny zakaz Theresy. Oboje z Lisą wiedzieli bowiem o jej problemach. 

Nieźle, dzięki. - odpowiedziała Lisa, masują brzuch. - Trochę zmęczona, ale to

chyba normalne, skoro dźwigam w sobie innego człowieka. Sandro uśmiechnął się, naprawdę się uśmiechnął i kiwnął głową. 31

N. Anders Unwanted Wife  Rick, na boga, usiądź wreszcie. - warknęła Lisa. - Chciałabym obejrzeć ten film jeszcze w tym roku! Lunch zjemy potem, Alessandro, mam nadzieje, że ci to nie przeszkadza.  Ależ skąd. - powiedział lekko, rozsiadając się wygodnie na kanapie, sprawiając, że Theresa czuła się klaustrofobicznie, przytłoczona jego wielką postacią. - Co oglądamy? Lisa opowiedziała mu pokrótce, a Sandro dokonał niezwykłego wyczynu i powstrzymał grymas. Za to Lisie ledwo się udało powstrzymać uśmiech rozbawienia, zanim włączyła przycisk play. Rick dołączył do niej na kanapie, raz po raz posyłając Sandro nieprzyjemne spojrzenie. Sandro za to nie odrywał wzroku od ekranu i wydawał się być niesprawiedliwie zrelaksowany. Lisa przytuliła się do męża i znowu zaczęła pociągać nosem. Rick, nie umiejąc się długo gniewać przy żonie, uspokoił się wreszcie, przyciągnął jeszcze bliżej siebie i objął czule. Theresa miała wrażenie, że jest jedyną zdrową na umyśle osobą w pomieszczeniu. Sandro rozsiadł się wygodnie, ocierając się o nią co rusz udem czy ramieniem, Lisa i Rick siedzieli jak para gołąbków, a ona miała wrażenie, że traci rozum! Wstała nagle i uciekła do kuchni. Stała na środku biorąc głębokie wdechy. Powinna była jednak przewidzieć, że za nią pójdzie, bo gdy się odwróciła, Sandro stał w drzwiach. Przyglądał się jej, a ona musiała stwierdzić, że wyglądał jak zwykle doskonale tym razem ubrany w nieformalny strój – parę spranych jeansów, czarną sportową koszulę, którą miał lekką rozpiętą, tak że okazywała mocną linię jego szyi.  Dlaczego tu przyszedłeś? - szepnęła.

 Pomyślałem, że powinniśmy spędzać ze sobą więcej czasu. - powiedział łagodnym tonem, któremu instynktownie nie ufała.  Ale przecież ci powiedziałam, że ja w ogóle nie chce przebywać w twoim towarzystwie! 32

N. Anders Unwanted Wife  Theresa... - wciąż mówił delikatnie, robiąc kilka ostrożnych kroków. Zmusił ją do cofnięcia się i oparcia o lodówkę.  Jedyne miejsce jakie miałam... jedyne do którego mogłam przyjść i być sobą. poczuła , że w oczach zbierają się jej łzy. - I musiałeś przyjść i zabrać mi również to. teraz płakała już na całego, starając się wytrzeć koszulką. Sandro wydał z siebie nieokreślony pomruk i zanim zdążyła zareagować, stał przed nią przygniatając ja prawie do lodówki, chwytając twarz w dłonie i wycierając jej policzki kciukami.  Przestań. - jego głos był tak niski i zachrypnięty, że ledwo zrozumiała co powiedział, gdy starała się uwolnić. - Staram się, by sprawy między nami nie były takie trudne, Thereso. - wymruczał tak blisko jej twarzy, że czuła jego oddech na swojej skórze.  Dlaczego teraz? - spytała agresywnym tonem, starając się zignorować efekt, jaki

wywoływała jego bliskość. - Dlatego, że zagroziłam, że odejdę nie dając ci wcześniej twojego cennego syna? Dlatego? - pytała starając się go odepchnąć, ale nie ruszył się nawet o krok.  Nie. - odpowiedział. - Nie o to chodzi. Bo i tak wiem, że nie odjedziesz.  Skoro jesteś taki pewien, że zostanę, to nie ma potrzeby byś chciał spędzać ze mną czas – syknęła.  Jesteśmy małżeństwem, do cholery... a wcale się nie znamy. Nic o tobie nie wiem!  Oczywiście, że nic nie wiesz. - Bardzo się starała na niego nie krzyczeć. - To ty zdecydowałeś, jeszcze przed ślubem, że nie ma we mnie nic wartego poznania.  Cóż. Zmieniłem zdanie. - Nawet nie starał się zaprzeczyć, głównie dlatego, że mówiła prawdę.  Zastanawiam się więc, dlaczego teraz, dlaczego po półtora roku małżeństwa?  Ten czas jest tak samo dobry jak każdy inny. - Wzruszył tylko ramionami, puszczając ją wreszcie

33

N. Anders Unwanted Wife  Już za późno, Sandro. - szepnęła obejmując się ramionami. - Może i jestem uwikłana w małżeństwo, ale nie chce mieć z tobą nic do czynienia. Jak na ciebie patrze robi mi się niedobrze.  Wiesz, że istnieje sposób. - mruknął.  Tak wiem. - odpowiedziała, gdy na nią spojrzał. - Dziecko, tak? Chcesz syna, a ja jestem wybranym przez ciebie inkubatorem. - Obserwowała go z uwagą, ale nie zdradziły go żadne emocje, prócz drgającego na szczęce mięśnia. - A co się stanie gdy już je urodzę? Kto go dostanie po rozwodzi? Chcesz żebym ograniczyła się tylko do roli surogatki? Wydam go na świat i ty mi go odbierzesz? Tak bardzo chciała, żeby powiedział „tak”. Żeby potwierdził, że to on chce dziecko, że źle zrozumiała rozmowę, którą odbył z jej ojcem.  Oczywiście, że ci go nie odbiorę. - oburzył się, łamiąc jej serce jeszcze bardziej. Nie byłbym taki okrutny. I to ty będziesz go wychowywać. - Theresa zamknęła oczy, by nie widział jej bólu, ale i tak nie udało jej się uchronić od łez.  Jak bardzo.... łaskawie z twojej strony. - szepnęła. - Być tak zdesperowanym i dać za wygraną przed linią mety. Jesteś bardziej szczodry niż przypuszczała. Jak często będziesz się z nim chciał widywać? 

Zdajesz sobie sprawę, że przeprowadzę się z powrotem do Włoch. Więc pewnie

dwa do trzech razy w roku. Przecież tego właśnie chcesz, czy nie? Widywać mnie jak najrzadziej. Wzięła głęboki oddech i zmarszczyła brwi. Dwa lub trzy razy w roku? Tyle czasu zamierza spędzać ze swoim dzieckiem? Spojrzała mu w oczy. - Jak już mówiłam wcześniej, jesteś wyjątkowo szczodry. Ale to na nic, bo i tak nie zamierzam mieć z tobą dzieci.  Nie bądź dziecinna, Thereso. - skarcił ją cicho.  Nie jestem. Wreszcie zaczynam sama podejmować decyzje. Do tej pory o wszystkim decydowano za mnie. Nigdy nie doszłoby do tego małżeństwa, gdyby mój ojciec nie zadecydował, że będziesz idealnym zięciem. Potem wszystko, data ślubu, 34

N. Anders Unwanted Wife sala, tort, nasz dom – o wszystkim zadecydował mój ojciec lub ty. Nie mogłam nawet sama wybrać swojej sukni ślubnej. - to ostatnie wypowiedziała z histerycznym oburzeniem. Ojciec po prostu nakazał jej ubrać te suknie na ślub i nie miała jak dyskutować. - Jedynym powodem dzięki któremu Lisa była moją druhną był fakt, że jest moją kuzynką i ojciec stwierdził, że wypada, żeby zaprosić ją na ślub. Gdyby była tylko przyjaciółką, zapewne nie mogłabym jej zaprosić.  Niedobrze mi gdy słyszę, że ktoś kto ma wszystko, użala się nad tym jak beznadziejne ma życie. Byłaś rozpieszczana, miałaś wszystko co można było kupić...  Prócz miłości. Zarówno ojca jak i męża. Wygląda na to, że nie jestem jej warta.  Użalasz się nad sobą.  Tak. - stwierdziła gorzko. - I to bardzo ożywcze. W przeszłości nic tylko z pokorą akceptowałam wszystko co mi nakazano, myśląc, że tak powinno być, uważając nawet, że tylko na to zasługuję. No bo, skoro dwóch tak potężnych mężczyzn nie uznaje mnie za godną miłości i szacunku, to jak mogę myśleć że jest inaczej? Ale powoli zaczynam się przekonywać, że to nie ja jestem ta zła. Bo w moi wypadku, przynajmniej motywy małżeństwa były szczere. Głupio wierzyłam, że cię kocham. Twoje motywy nie były takie wzniosłe, prawda? Nie na mają nic wspólnego z miłością.  To wszystko co robię ma związek z miłością! – wydarł się na nią nagle, tak że otworzyła szeroko oczy - Tylko to nie jest miłość do ciebie. - dodał. Zamrugała kilka razy, jej zielone oczy były jedynym kolorem na jej śmiertelnie bladej twarzy. - Co masz na myśli? - spytało ledwo ruszającymi się ustami. - Miłością do kogo? Czy chodziło o Francescę? Jeśli tak bardzo ją kochał, to dlaczego nie ożenił się z nią? To nie miało sensu.  To nie twój cholerny interes. - syknął wściekle.  Nigdy nie jest. - stwierdziła gorzko. - Nie ma ze mną nic wspólnego, a wpływa na całe moje życie. Chcesz ode mnie czegoś, ale nie jesteś w stanie dać nic w zamian. Więc wiedz Sandro, że mam tego dosyć. Ty chcesz dziecka, ale to moje ciało i moja decyzja.  Jestem twoim mężem... 35

N. Anders Unwanted Wife  Nie. Nie jesteś mężem. - przerwała mu głosem zachrypniętym od nienawiści i skrywanych łez. - Nigdy nim nie byłeś. Mąż kocha, szanuje i wielbi. Jest kochankiem i zdobywcą. Spójrz do pokoju obok, jeśli chcesz zobaczyć prawdziwego męża. Bo ty nim na pewno nie jesteś. Odsunął się od niej, wyglądając jak ktoś, kogo ugryzło właśnie jego ulubione zwierzątko. Theresa skorzystała z okazji i wyrwała się z jego objęć.  Thereso, zaczekaj... - chwycił ją za ramię, zatrzymując jej ucieczkę.  Musze już iść. Proszę, powiedz Rickowi i Lisie, że...  Nie - powiedział delikatnie. Ty zostań. To twoja rodzina. Masz rację, to twoje miejsce i nie powinienem tu przychodzić Przepraszam. Uciekł przed jej wzrokiem, gdy patrzyła na niego zdziwiona, że przeprasza ją już po raz drugi w ciągu doby. Była pewna, że świat zaraz się skończy.  Pójdę już. Tak powinno być. Mówiąc to puścił jej ramię i zostawił ją patrzącą się na niego ze zdziwieniem.

36

N. Anders Unwanted Wife

Rozdział 6 Gdy wróciła, w domu było cicho i spokojnie. Sandro nie czekał na nią w drzwiach. Nic tylko odbijająca się echem cisza, gdy szła do pokoju gościnnego. Po gorącym prysznicu padła na łóżko i spała aż do rana. Obudziła się w pełnym słońcu i rozejrzała zdziwiona tym gdzie się znajduje. Już nie była w pokoju gościnnym. Była w swojej sypialni i gdy spojrzała na puste miejsce obok siebie, miała pewność, że Sandro spał z nią. Jęknęła gdy spostrzegła, że już po 10. Odgarnęła włosy w twarzy i wstała szybko. Nagle świat zaczął wirować tak dziko, że musiała oprzeć się o zagłówek. Hmm... kiedy ostatnio cokolwiek zjadła? Poza wczorajszym śniadaniem, które i tak zwymiotowała wysłuchawszy rozmowy jej ojca z mężem, to niewiele. Sandro popsuł jej lunch u Ricka i Lisy i nie była w stanie zmusić się do zjedzenia kolacji. Nie po takim dniu! W sobotę podobnie. Tylko popcorn w kinie. Teraz płaciła za to cenę. Wchodząc pod prysznic postanowiła, że pozwoli sobie na przyzwoity brunch. W poniedziałki Phumisile miała zazwyczaj wolne, więc Theresa miała cały dom dla siebie. Bardzo ją to cieszyło, bo mogła w spokoju pomyśleć co powinna zrobić w swojej sytuacji. Nie mogła od niego odejść i on od niej chyba też nie. Więc co teraz? Nie!, pomyśli o tym później. Gdy wreszcie zje coś przyzwoitego. Godzinę później wymiotowała ciężko w łazience. Wystarczył zapach smażonego bekonu i jajek by wykręciło jej żołądek. Gdy już się trochę uspokoił wyszła na patio, tak daleko od przykrych zapachów jak tylko się dało. Usiadła na szezlongu i patrząc na wielki basen szepnęła.  Tylko nie to... Boże proszę, tylko nie to. Schowała twarz w dłoniach i kołysząc się lekko sama siebie przekonywała, że to tylko jej organizm jest zmęczony ostatnimi wydarzeniami. I że mdłości są wynikiem głodu. 37

N. Anders Unwanted Wife To takie logiczne... po prostu przesadza. Nie może mieć, aż takiego pecha. Nie po tym, gdy dokonała takich postępów w osiągnięciu niezależności. Starała się sobie przypomnieć kiedy ostatnio miała okres, ale żyła w takim stresie, że nawet te wyliczenia nie były wiarygodne. Wróciła do kuchni, wyrzuciła spalone śniadanie i ograniczyła się tylko do herbaty i tostów. Zamierzała zignorować te niedorzeczne myśli o ciąży, więc po niezbyt smacznym posiłku skierowała się na słoneczne poddasze domu, które przerobiła na swój warsztat.

Włączyła muzykę i pogrążyła się w pracy. Tyle że dziś nie mogła się na niczym skoncentrować. Miała w głowie wizje, ale nie umiała przelać jej na papier. Siedziała przed deską kreślarską. Opierając brodę na ręce, raz po raz przystawiała ołówek do kartki, po czym wzdychała ciężko. Pokręciła głową sfrustrowana. Ołówek wypadł jej z ręki, a ona przystawiła dłonie od oczu.



Thereso. - dobiegający z za niej cichy głos, poderwał ją z krzesła. W pół obróciła

się w pół przyklękła w obronnej pozycji, gdy zdała sobie sprawę, że to był głos Sandro. To nie sprawiło jednak, że poczuła się bezpieczniej, niż gdyby był tu włamywacz. Uniósł obie ręce w uspokajającym geście. - Spokojnie. Wybacz. Nie chciałem cię przestraszyć.  Ale ci się nie udało. - odpowiedziała. - Co takiego się stało, że kręcisz się po domu o tej porze dnia. Zwykle nie wracasz przed 19 lub 20. Zazwyczaj wychodził przed 7 rano i wracał, długo po godzinie o której „normalni” mężowie byli już w domu.  Pomyślałem, że moglibyśmy spędzić razem popołudnie. - powiedział rozkojarzony chłonąc to co ujrzał w pomieszczeniu. Przeszedł się wokół, prawie nie zwracając na nią uwagi. Podnosił niektóre przedmioty, pogrzebał w jej narzędziach. W końcu Theresa nie mogła tego dłużej znieść. - Nie dotykaj tego. - powiedziała zniecierpliwiona, gdy sięgnął po zestaw do przycinania, który kosztował ją fortunę. 38

N. Anders Unwanted Wife



Projektujesz biżuterię. - szepną zaskoczony i spojrzał jej w oczy.

Szybko odwróciła wzrok i policzki zapłonęły jej z zażenowania. - Wiem, że nie są zbyt dobre. - paplała zdenerwowana, gdy zaczął przeglądać jej portfolio leżące na biurku. Na strychu umieściła bowiem zarówno deskę do kreślenia projektów, jak i szeroki stół do faktycznego tworzenia biżuterii. Do tego mały stolik do przycinania drutów i szlifowania kamieni półszlachetnych. I biurko na którym leżał jej laptop, dokumenty i korespondencja.



I wiem, że nie powinnam marnować czasu na takie głupoty. Ale to tylko hobby...

więc... - Zawiesiła głos patrząc jak przeglądał jej portfolio, zaabsorbowany i zdziwiony. Niekiedy zatrzymywał się na jednej stronie dłużej. Stała przed nim niespokojna, czekając na zjadliwy i poniżający komentarz, który niewątpliwie powinien nastąpić. Nagle odwrócił w jej stronę otwarty katalog. - To jest komplet zaręczynowy twojej kuzynki. - wskazał na rysunek przedstawiający naszyjnik, pierścionek i kolczyki w diamentach i białym złocie, które zrobiła dla Ricka kilka lat temu.  

Tak, ale to projekt Ricka. Ja go tylko wykonała. Wyraźnie widać, że to nie twój wzór. Twój styl jest bardziej... - zawahała się, a

Theresa szykowała się na uderzenie. - … surowy. Pierwotny. Dlaczego pracujesz na kamieniach półszlachetnych zamiast tych droższych. 

Nieoszlifowane kamienie szlachetne są szalenie drogie. Półszlachetne są tańsze i

łatwiejsze do dostania. I nie ma wielkiej szkody, gdy zniszczy się jakiś podczas szlifowania czy osadzania. Mruknął coś pod nosem prawie jej nie słuchając i wrócił do przeglądania jej prac. 

I tym się zajmujesz cały dzień? - znów spojrzał na nią. 39

N. Anders Unwanted Wife 

No cóż. Nie mogę przecież siedzieć cały dzień kręcąc młynki placami, prawa? -

odpowiedziała butnie. Skrzywił się lekko, na co ona prychnęła wzgardliwie. Tak, myślał, że całe dzień spędzała na zakupach i w salonach piękności. 

Dlaczego nie wiem tego o tobie? - spytał.

Wzruszyła ramionami. - Kolejna rzecz, o której nie miałeś ochoty się o mnie dowiedzieć. - odpowiedziała lekceważącym tonem 

Raczej kolejna rzecz, której o sobie nie powiedziałaś. - wyrzucił z siebie

gwałtownie. Spojrzała na niego wyzywająco. - A byłbyś w ogóle zainteresowany, gdybym ci powiedziała? - Miał na tyle przyzwoitości, że odwrócił wzrok i nic nie odpowiedział.  

Ile udało ci się sprzedać? - zmienił szybko temat, wskazując na portfolio. Nic. - wzruszyła ramionami. - Spośród wszystkich tych projektów nie mam tylko

tego kompletu dla Ricka. Ale nawet to, była tylko przysługa.  

Ale dlaczego trzymać je w ukryciu? Nie są zbyt dobre. To tylko bezsensowne hobby. Strata czasu. I tak nie

mogłabym konkurować z prawdziwymi projektantami. 

To niezwykłe. Niby słyszę twój głos, a jakby przemawiał twój ojciec. To on ci

powiedział, że nie jesteś w tym dość dobra, prawda? I ty mu uwierzyłaś. - Niezwykłe było to, jak bardzo go to złościło. 

Nie... tak... nie. Posłuchaj. Ja wiem, że nie jestem wystarczająco dobra. Nie mam

odpowiedniego wykształcenia. Podrukowałam trochę z internetu, poczytałam i zaczęłam eksperymentować. Tylko ja je noszę i to tylko w domu! 

Sądzę, że powinnaś zgłosić się do brata Ricka, Bryce'a i jego wspólnika, żeby na

to spojrzeli. - Co raz bardziej niepokoiło ją to nagłe zainteresowanie i pochlebstwa z jego strony. 

Nie chce żeby tracili swój cenny czas. To zajęci ludzie. - Bryce Palmer i Pierre de

Coursey byli współwłaścicielami jednej z najekskluzywniejszej sieci sklepów z biżuterią na świcie. 

Nie sądzę, żeby tak uważali...



Posłuchaj Sandro, po prostu zostaw ten temat. - Przerwała mu ostro. 40

N. Anders Unwanted Wife Spojrzał w jej napięta twarz, sam nic po sobie nie okazując. Wzruszył ramionami i odłożył portfolio na biurko. - Jak sobie chcesz. - odpowiedział i wrócił do rozglądania się po jej pracowni. Siedząc na obrotowym krześle patrzyła jak ponownie zaczął krążyć. Chwytał po kolei każde narzędzie, przyglądał się mu i odkładał. W końcu przystanął wprost naprzeciwko niej. Spuściła wzrok na podłogę, bawiąc się nerwowo ołówkiem. I prawie wyskoczyła z siebie i ponownie upuściła ołówek ze zduszonym krzykiem, gdy delikatnie chwycił w dłoń jej brodę i odchylił jej głowę, tak że była zmuszona patrzeć w jego czekoladowe, pełne wzgardy oczy. Puścił ją, ale tylko po to, by delikatnie pogładzić wierzchem dłoni jej polik. Starała się jak mogła, by nie krzywić się na ten niechciany dotyk. Ale chyba nie udało jej się zamaskować reakcji, bo miała wrażenie, że jego wzrok zlodowaciał jeszcze bardziej, gdy odsuwał rękę.  Ciekawe, jakie jeszcze tajemnice przede mną chowasz? - spytał.  Nie mam tajemnic. - odpowiedziała.  A jak nazwiesz to? - wskazał na pokój, Zaśmiała się bez humoru. - To nie była żadna tajemnica. - zauważyła. - Gdybyś tu przyszedł w ciągu ostatniego półtora roku, wiedział byś o tym. Nigdy nie zamykam drzwi, więc mogłeś swobodnie wejść w każdym czasie.  A jaki miałem powód żeby tu zaglądać? - zapytał swoim najbardziej pragmatycznym tonem, który tak ją wkurzał.

- To najmniej logiczne miejsce na

warsztat.  Jest to również miejsce, w którym spędzam najwięcej czasu, więc po co miałbyś

się fatygować. – dodała z ironią. - Do tej pory nigdy nie szukałeś mojego towarzystwa, Sandro. I jestem przekonana, że jedyny powód dla którego robisz to teraz, to fakt, że ostatnio nie za bardzo układa się ten twój sekretny plan, który przewidziałeś dla naszego małżeństwa. Udawane zainteresowanie to próba nawrócenia mnie na właściwe dla ciebie tory, czyż nie?  Przestać udawać, że wiesz o co mi chodzi, cara. - skarcił ją delikatnie. - Nie masz

pojęcia co mną kieruje, ani co mi siedzi w głowie. 41

N. Anders Unwanted Wife  Zapomniałeś, że wiem o tobie dużo więcej niż ty o mnie!  Wątpię. - stwierdził odsuwając się od niej i opierając się o jej stół do pracy wsadził dłonie w kieszenie drogich, szytych na miarę spodni od garnituru.  No to zobaczmy. - spojrzała prosto na niego. - Jaką piję kawę.? Zmarszczył lekko brwi a potem wzruszył ramionami. - Czarną. - powiedział z głębokim przekonaniem  Źle. To ty pijesz czarną kawę. Ja w ogóle nie piję kawy.  To bezcelowe. - odpowiedział lekceważąco. - I dziecinne.  Wszystko co robię lub co ma ze mną związek, jest dla ciebie bezcelowe. stwierdziła gorzko.  To nie... - zaczął, ale mu przerwała, ledwo zauważając na jaką śmiałość się zdobyła. Ani razu dotychczas mu się nie postawiła, ale miała już dość bycia popychadłem. To, że czasowo jest uwięziona w tym małżeństwie, nie znaczy, że on może sobie na wszystko pozwalać.  Wszystko poza moim łonem, oczywiście. - zaśmiała się prawie histerycznie. - I nieźle sobie na nim poużywałeś. Tym dla ciebie właśnie jestem. Macicą na dwóch nogach.  Nie bądź niedorzeczna...  A moje urodziny? - spytała z zaskoczenia. - Którego się urodziłam? Zacisnął szczękę i wciąż na nią patrzył. - Nie widzę powodu żebyś sprawdzała mnie w ten sposób.  Nie wiesz, prawda? - rzuciła mu wyzwanie. - Twoje wypadają 3 stycznia. Masz 4 starsze siostry – Gabrielle, Sofię, Isabellę i Rosalię. - i bardzo dużą dalszą rodzinę. Nie lubisz szpinaku i jest uczulony na użądlenia pszczół. Lubisz....  Dosyć tego! - machnął ręką przed jej twarzą, przerywając jej zniecierpliwiony – To zakrawa na stalking i dowidzi tylko, że nazbierałaś o mnie wiele dziwnych informacji, co muszę przyznać trochę mnie niepokoi.  To żaden stalking. - pokręciła głową. - Żyję z tobą od 18 miesięcy. I kochałam cię,

gdy się pobieraliśmy. Chciałam cię lepiej poznać. Małżonkowie zazwyczaj wiedzą o sobie takie rzeczy. Ja wszystkiego musiałam się dowiedzieć sama, bo ty nic mi nie 42

N. Anders Unwanted Wife mówiłeś. Nie wiesz nic o moim hobby, jaką kawę lubię lub kiedy wypadają moje urodziny, bo nigdy cię nie interesowało żeby mnie lepiej poznać. A nie dlatego, że utrzymuję to przed tobą w sekrecie. Tak to wyglądało przez ostatnie półtora roku i tak będzie wyglądać mimo twojego nagłego, zaskakującego zainteresowania mną. - Chciał jej przerwać, ale mu nie pozwoliła unosząc rękę żeby go uciszyć. O dziwo poskutkowało. - Wiem, że nie jestem narzeczoną, którą byś dla siebie wybrał. - zdołała to powiedzieć mimo zaciśniętego gardła. Ale nie mogła spojrzeć mu w oczy, gdy stwierdzała ten bolesny fakt. - Byłeś co do tego wyjątkowo szczery w naszą noc poślubną i każdego następnego dnia. Ale wydaje mi się, że zasługuję chociaż na to, by mnie traktowano z odrobiną szacunku... - przerwała przygryzając lekko dolną warkę, która zaczęła drżeć i objęła się ramionami. Przez dłuższy czas Sandro nic nie mówił, tylko wpatrywał się w nią zamyślony.  Nie wiem, co mam ci odpowiedzieć. - przyznał w końcu.  Wiem. - uśmiechnęła się smutno. - I na tym polega problem. Nieoczekiwanie odsunął się od stołu, zrobił kilka kroków i znalazł się tuż przed nią. A w zasadzie zawisnął nad nią, nad miejscem na którym siedziała. Theresa bardzo się starała nie skulić pod jego ponurym spojrzeniem. A potem zaskoczył ją jak nigdy, upadł przed nią na kolana i chwycił rękami boki jej fotela. W ten sposób uwięził ją na jej miejscu.  Może i nie wiem rzeczy o które mnie pytasz, Therso, - jego seksowny akcent pogłębił się, gdy mówił tak niskim, cichym głosem. - Ale ja naprawdę ciebie znam. Pokręciła głową, zestresowana jego bliskością i przeszywającym ją wzrokiem. On tym razem nie unikał jej spojrzenia. Czuła się jak sarna w świetle reflektorów samochodu chciała spojrzeć w bok, chciała uciec, ale ledwo mogła oddychać, a co dopiero odwrócić wzrok. Podniósł rękę i Theresa przygotowała się na jego niechciany dotyk, nie chcąc znowu się wzdrygnąć. Ostatecznie tylko lekko drgnęła, gdy musnął opuszkami palców jej usta. 43

N. Anders Unwanted Wife

 Wiem co sprawia, że drżysz z pożądania. - mówił jeszcze niższym głosem, wydobywając z siebie uwodzicielskie mruczenie. - Wiem gdzie dotknąć, gdzie pocałować. Wiem jak i gdzie ssać... Wiem jak sprawić byś mruczała, jęczała, a na końcu krzyczała w ekstazie.  To tylko seks. - udało jej się odnaleźć głos, ale nie brzmiała zbyt przekonująco. Uśmiechnął się lekko i podniósł drugą rękę by objąć jej twarz i głaszcząc kciukami lekko jej policzki, zanurzył ręce w jej włosach. - To niczego nie dowodzi. kontynuowała, nadal bez przekonania.  Może nie. Ale to fantastyczne uczucie.  Ale my nie robimy tego właściwe. - wymamrotała, mając na myśli to, że nigdy jej nie całował. Nigdy w usta. Ani razu. Sandro przestał ją głaskać i wtedy zdała sobie sprawę, że źle zrozumiał jej komentarz. To akurat jej pasowało, jeśli prowadziło do zaprzestania przez niego tego ewidentnego uwodzenia.  Co masz na myśli? - czuła jak wiele kosztowało go, by ukryć, że czuł się urażony. I znowu zaczął gładzić ją po policzkach.  Zawsze marzyłam, że pewnego dnia, będę się kochać z moim mężem. - szepnęła. - Ale nie to robimy prawda? My tylko uprawiamy seks. My się tylko... - użyła słowa, którego nigdy w swoim życiu nie użyła. Sandro cofnął się odrobinę i ponownie zaprzestał głaskana. - Nie używaj takiego słownictwa – burknął. - To do ciebie nie pasuje.  No cóż. Ty sam to raz tak nazwałeś. - starała się gorąco obronić.  Nigdy bym tak nie …  Tak powiedziałeś. - przerwała mu spokojnie. - W naszą noc po ślubną, po moim pierwszym razie, chciałam... - zarumieniła się na wspomnienie jak bardzo była wtedy naiwna. Chciała się do niego przytulić, a on odsunął się na brzeg łóżka, by znaleźć się jak najdalej od niej. - Kazałeś mi nie mylić tego co robimy z aktem miłości. Że to nie było to. Powiedziałeś, że to tylko seks. Że my się tylko … no... no wiesz...

44

N. Anders Unwanted Wife Przestał obejmować jej twarz i zamiast tego położył jej ręce na ramionach i mrużąc oczy patrzył na jej upokorzoną twarz. Ścisnął ją mocniej i dopiero gdy lekko się wykręciła zwolnił uścisk.  Theresa. Tamtej nocy byłem całkowicie pijany. Przytaknęła tylko czując jak w jej oczach zbierają się łzy. Przypomniała sobie jak długo kazał jej na siebie czekać. Jej niewinne, ale pełne chęci oczekiwanie zostało zbrukane, gdy jej pełen rezerwy mąż, który zostawił ją samą w pokoju na 3 godziny, wtoczył się wreszcie do sypialni tak pijany, że ledwo stał na noga. Upadł na łóżko i natychmiast zasnął, zostawiając Theresę roztrzaskaną. 2 godziny później jego utalentowane ręce wybudziły ją z niespokojnego snu. I nastroił ją, grał na jej ciele jakby była instrumentem muzycznym, sprawiając, że stała się jego niewolnikiem, gotowa spełnić każdy jego rozkaz. Jej reakcja była tak silna, że nawet nie zauważyła, że jego usta nigdy nie dotknęły jej. A ucałował prawie każdy fragment jej ciała. Potem, gdy nadal chciała czuć między nimi tę bliskość, całkowicie zniszczył jej ducha, dewaluując to co zrobili, sprawdzając, że stało się brudne. Sandro również wspominał wydarzenia tamtej nocy. Spuścił wzrok na jej ręce, które nadal nerwowo bawiły się ołówkiem . Puścił jej ramię i nakrył jej drobną dłoń swoją.  Chowałem do ciebie urazę, - przyznał. - bo czułem się jak w potrzasku.  Zły czas Sandro. - szepnęła. - Nadal czujesz urazę.  Zaszły pewne zmiany, Thereso.  Niektóre rzeczy są niewybaczalne. - odpowiedziała. - I nie można ich zapomnieć.  W ten sposób nigdy nie dojdziemy do porozumienia. - warkną sfrustrowany, wstając . Wyrwała rękę z jego objęć. - To właśnie próbuję ci powiedzieć od 3 dni! Podniosła się nagle, nie chcąc dłużej czuć się przytłoczona jego wielką posturą. Ale trochę się przeliczyła. Nadal stał bardzo blisko niej, więc gdy wstawała otarła piesiami 45

N. Anders Unwanted Wife całą długość od jego kroku do torsu. Oboje zastygli w nagłym napięciu. Theresa wydała z siebie miękkie westchnienie i chciała się odsunąć, ale Sandro zdążył ją złapać, obejmując tak, że jego dłonie spoczywały prawie na jej pośladkach. Ona natomiast położyła swoje na jego piersi i chciała go odepchnąć, ale zamiast tego gładziła go lekko. Objął ją za pośladki i przysunął mocniej, tak żeby poczuła jego podniecenie. Pochylił się do jej ucha i wyszeptał. - Mimo wszystko, cara, nadal mnie pragniesz. - jego oddech był gorący i wilgotny. - I Bóg jeden wie, jak bardzo ja ciebie pragnę...  To tylko seks. - zaprotestowała słabo.  Może – wymruczał. Uszczypnął ją lekko zębami i zaczął ocierać nosem miejsce tuż pod jej uchem – coś co wiedział, że doprowadzało ją do szaleństwa. I tym razem się się nie zawiódł, gdy usłyszał, jak nabiera mocno powietrza i obejmuje go za szyję, przytulając się do niego mocniej. Językiem delikatnie prześledził ścieżkę w dół jej gardła, liżąc, ssąc i kąsając delikatną skórę. Theresa ukryła twarz w jego włosach, dusząc jęk czystego, iskrzącego podniecenia. Nerwowo starał się wyciągnąć bluzkę z jej spódnicy i o boje jęknęli, gdy wreszcie dotknął nagiej skóry na jej plecach. Wymruczał coś po włosku i przeciągnął ręką wyżej, po czym z wprawą odpiął jej stanik. Następnie wsunął ręce pod mały, koronkowy biustonosz w rozmiarze B. Theresa krzyknęła, wypinając piersi w jego stronę, gdy jego kciuki odnalazły wrażliwe sutki. Sandro zareagował na wpół śmiechem, na wpół jękiem na jej dziką reakcję na jego dotyk. - Pragnę cię. - wyszeptał omiatając skórę jej szyi ciepłym oddechem. - Tak bardzo cię pragnę. Załkała, pragnąc być bardziej odporną na jego działania, ale jednocześnie pragnąc go, mimo jej złości, zgorzknienia i frustracji. Przytaknęła tylko głową i pozwoliła łzom wytoczyć się na policzki. - Proszę... - Sama nie wiedziała o co tak go błagała.

46

N. Anders Unwanted Wife Sandro uznał to za jej zgodę. Puścił jedną pierś i uniósł jej spódniczkę nad biodra. Szybko poradził sobie z delikatnymi majtkami i jego gorące palce pilnie odnalazły jej rozpływające się sendo, głaszcząc, zanurzając się w niej i przygotowując na jego spotkanie. Jej własne ręce sięgnęły do paska spodni i sama szybko trzymała go w dłoniach. Ona również zaczęła go pieścić, uwielbiając jego satynową gładkość, ciepło twardość i pokaźny rozmiar. Wydał z siebie zwierzęce jęknięcie i uniósł ją szybko i położył na jej stole do pracy. Wsunął się między jej uda i unosząc lekko jej biodra tak, by znaleźć się pod odpowiednim kątem i z jękiem satysfakcji zatonął się w jej miękkim cieple. Theresa straciła na chwilę oddech jak zwykle zaskoczona jego objętością i niesamowitą twardością. Uniosła nogi i objęła go nimi w biodrach. Po pierwszym delikatnym pchnięciu, Sandro przestał się ruszać. Oparł dłonie na biurku, po obu jej stronach, pochylił głowę i spojrzał jej w oczy. Theresa nie wiedziała co ma zrobić, bo to był pierwszy raz gdy po prostu na nią spojrzał. Nie robił tego nigdy ani w łóżku, ani poza nim. Zaczęła się zastanawiać, czego tak poszukuje w jej spojrzeniu. Oblizała nerwowo usta, czemu przyglądał się tak szeroko rozwartymi źrenicami, że jego oczy wydawały się być prawie czarne. Theresa zaczęła lekko dyszeć, starając się stłumić potrzebę poruszania się pod nim. Ruszył lekko biodrami i poczuła jak się wokół niego zaciska. Syknął czując ją na sobie, po czym wycofał się lekko i pchnął ponownie, jakby nie był w stanie jej opuścić. Tylko tyle było jej trzeba. Odchyliła głowę otwierając usta w niemym krzyku ekstazy. Rekordowa szybkość z jaką doszła, zaskoczyła Sandro, wywołując jego własny orgazm. Ze szokowanym jękiem wykonał jeszcze jeden ruch i zagłębił się w niej tak mocno jak tylko zdołał. Doszedł gwałtowne, wyginając plecy w tył. Trwało to całe wieki, ale w końcu opadł na nią wyczerpany, chowając twarz w jej spoconej szyi. 47

N. Anders Unwanted Wife

Była tak bardzo zaskoczona tempem wydarzeń – cała sytuacja trwała nie więcej niż 3 minuty, że prawie przegapiła jak wymawia te słowa. W zasadzie to przegapiłaby je, gdyby nie poczuła łaskotania jego oddechu na skórze. Ale wypowiedział je. Swoją mantrę, swoją modlitwę.... ...Daj mi syna Thereso. Dla niej to był koniec. Odepchnęła go od siebie, dopóki wsparty na ramionach nie spojrzał na nią z zaciekawieniem. Chciał zaprotestować widzą łzy na jej policzkach i objąć ją, przytulając do siebie. Kolejny niezwykły ruch z jego strony. Ale zdążyła go odepchnąć i odsunąć od siebie.  Dlaczego płaczesz? - spytał zachrypniętym głosem, poprawiając ubranie.  Nienawidzę cię. - wyszeptała połykając łzy.  To co właśnie zrobiliśmy, nie wydawało się być przejawem nienawiści – wskazał.  My się tylko...  Ani mi się waż! - przerwał jej ostro. - Ani mi się waż używać tego słowa.  Dlaczego nie? - zaprotestowała. - Przecież to prawda. Zwłaszcza na tym etapie małżeństwa, na którym się znajdujemy. Nie próbuj nawet udawać. Myślisz, że seks cokolwiek poprawi? To tylko pogarsza sprawę. Jak dodawanie oliwy do ognia. I dowodzi tylko, że nie jestem w stanie ci się oprzeć!  Ja tobie też nie. - stwierdził sucho.  No proszę cię. - parsknęła. - Oczywiście, że jesteś w stanie mi się oprzeć. Jestem dla ciebie tylko kolejną kobietą. I nie mam dla ciebie żadnego znaczenia. Więc przestań sobie ze mnie pogrywać. Mam już dosyć twoich kłamstw.  Dio. - syknął rozwścieczony. - Nie jesteś tylko kolejną kobietą. Jesteś moją żoną. I

zajmujesz niezwykłe miejsce przy moim boku. I masz dla mnie olbrzymie znaczenie.  Żoną której się wstydzisz?! 48

N. Anders Unwanted Wife  Kto ci powiedział, że się ciebie wstydzę. - ta insynuacja go rozwścieczyła.  Ty!  Theresa, o wszystko możesz mnie oskarżyć, jak na razie to co mówiłaś zawierało w sobie ziarno prawdy. Ale to ostatnie to jest niedorzeczność! Nigdy, przenigdy nie powiedziałem, że się ciebie wstydzę!  Nigdy nie wypowiedziałeś tego na głos, bo nie musiałeś. - zsunęła się ze stołu poprawiając spódniczkę. - Okazujesz mi to każdego dnia.  Że co?  Nigdy nie poznała twojej rodziny. Tej wielkiej familii, która tak wiele dla ciebie

znaczy. Wiem, że masz dwóch bliski przyjaciół Rafaela Dante i Gabriela Braddocka, kolegów z uniwersytetu o ile się nie mylę. Grasz z nimi w piłkę co piątek. Nie wiedziałeś, że o tym wiem, prawda? Nigdy nie spotkałam nikogo z tych ludzi, którzy tak naprawdę mają dla ciebie znaczenie. - No i jeszcze oczywiście Francesca, ale na tę konfrontację na razie nie miała siły. - To są ludzie, którzy są dla ciebie ważni. I gdybym była żoną, którą chciałbyś mieć, której się nie wstydzisz, bez wątpienia bym ich poznała.  To nie tak. - Zaprzeczył, prawie się przewracając gdy chciał ją dotknąć, ale zdążyła się odsunąć.  Jak? Proszę, nie obrażaj mojej inteligencji starając się znowu skłamać. desperacko poszukiwała swoich majtek, które znalazła w końcu na podłodze przy biurku. - Muszę iść pod prysznic. - szepnęła gorzko. - Wiesz jak to jest gdy, ogarnia cię ta przytłaczająca potrzeba zmycia z siebie zapachu i dotyku drugiej osoby, prawda? W końcu, to zawsze robisz 30 sekund po tym ,jak we mnie dochodzisz. Wreszcie wiem jakie to uczucie. Odwróciła się i uciekła z pokoju, zanim zdążył cokolwiek odpowiedzieć.

49

N. Anders Unwanted Wife

Rozdział 7

Przez następny tydzień lub więcej, prawie ze sobą nie rozmawiali. Mimo to, Sandro nalegał, by jedli razem śniadania i kolacje i żeby spali w jednym łóżku. Ale jej nie dotknął, utrzymując dystans, który na nim wymogła. Część jej była z tego zadowolona, natomiast druga, ubolewała nad stratą tej jedynej więzi, która ich łączyła. Ale powtarzała sobie, że to tylko seks, i że to nigdy nie miało znaczenia. Poza tym miała inne, pilniejsze zmartwienia. Jak to, że wymiotowała każdego ranka, wciąż miała zawroty głowy w najmniej przewidzianych momentach i że okres jej się spóźniał bardziej niż zwykle. I w tym wypadku cieszyła się, że między nią a Sandro nie było tej intymności co zwykle, bo był dokładnie zaznajomiony z jej cyklem. A chciała mu powiedzieć, gdy już będzie miała absolutną pewność. I musiała dać sobie czas na wymyślenie kolejnego kroku. Kolejna decyzja, która zapadła bez jej zgody, myślała gorzko. Ale przynajmniej to ona wybierze czas i miejsce w którym mu powie. O ile faktycznie była w ciąży. Ku swojemu olbrzymiemu zdziwieniu, otrzymała smsa od Sandro. „Wychodzimy wieczorem. Strój nieformalny. Będę w domu o 18. Kolacja jest na 19.30” Sandro i te jego przeklęte służbowe wyjścia! Chciała odmówić, ale nie miała siły na kłótnie, która by z tego powodu wynikła. Tym razem przynajmniej ją uprzedził. W przeszłości wielokrotnie zdarzało się, że pojawiał się w domu i informował ją, że wychodzą za godzinę. Kilkukrotnie były to formalne wyjścia, na które naprędce musiała wynajdować sukienki i wyrzucała sobie, że nie miała nawet okazji wyjść do fryzjera. 50

N. Anders Unwanted Wife

Wzdychając porzuciła pracę, która i tak od kilku dni jej nie wychodziła i poszła do kuchni szukając towarzystwa. Phumisile była jak zwykle zajęta, ale gdy weszła uśmiechnęła się do niej szczerze.  Herbatki? - spytała. Theresa przytaknęła siadając na krześle przy kuchni. Skończyłaś już pracować? Jeszcze wcześnie. Ich relacja była bardzo ciepła. Theresa wiedziała, że Phumisile już dawno zorientowała się o niezwykłej naturze jej małżeństwa. Mimo to trzymała to dla siebie i nigdy nie zdawała pytań. Za to opiekowała się Theresą jak matka.



Nie mogłam się skoncentrować. Poza tym Sandro i ja wychodzimy wieczorem,

więc powinnam zacząć się szykować. Phumisile parsknęła pod nosem. - Kolejne modne przyjęcie? Theresa uśmiechnęła się słysząc to określenie. - Powiedział, że obowiązuje strój nieformalny. Nie mam pojęcia co to znaczy. Sięgnęła po ciastko i wzięła gryza.  Imbir jest dobry dla żołądka. - gosposia powiedziała cicho. Theresa spojrzała na nią zdziwiona. Powinna się domyślić, że zauważy jej poranne mdłości. Nic nie umykało jej uwadze. - Pan De Lucci wie?  Nawet ja nie wiem. - odpowiedziała.  Dziecko to dar. Pan De Lucci będzie bardzo szczęśliwy.  Nie wątpię. - stwierdziła sucho Theresa.  A ty nie jesteś zadowolona? - Zdziwiła się Phumisile. Theresa zmusiła się do uśmiechu. - Nie mam pewności, że jestem w ciąży. Może to tylko grypa żołądkowa.  Co zamierzasz ubrać dziś wieczór? - gosposia zręcznie zmieniła temat.  Nie mam pojęcia co Sandro miał na myśli. Może jeansy. Co powinnam zrobić z włosami? Ułożyć czy zostawić rozpuszczone? 51

N. Anders Unwanted Wife Phumisile przyglądała jej się przez chwilę. - A może pójdziesz do fryzjera? To na pewno poprawi ci nastrój. Theresa uśmiechnęła się do Phumisile, rozważając jej propozycję. Nowa fryzura powinna dodać jej pewności siebie. - A wiesz, że to dobra propozycja. - powiedziała wstają i obejmując ją w czułym geście. - Cudowny pomysł. Dziękuję. Co ja bym bez ciebie zrobiła. 

Umarłabyś z głodu. - zażartowała. - Gdy mnie nie ma nie jesz zbyt wiele i nie

myśl, że o tym nie wiem.

*** Sandro wrócił dokładnie o 18. Theresa siedziała na kanapie, przeglądając album niezwykle popularnego fotografa, który kupiła na swojej popołudniowej wycieczce do miasta. Autor był znany z zamiłowania do dzikiej przyrody, tym razem jednak jego tematem były psy. „Najlepszy przyjaciel człowieka” - taki był tytuł publikacji. Theresa, była wielką miłośniczką psów i nie zastanawiała się dwa razy nad zakupem książki. Sandro stanął w drzwiach jak wryty. Spojrzała na niego i zorientowała się, że patrzy na jej włosy. Niepewna siebie, poprawiła nową fryzurę, wiedząc, że to wielka zmiana. Długie do pasa, rude włosy, ścięła do linii podbródka. Fryzura była bardzo nowoczesna i Theresa czuła się jak nowa osoba. Czyli ktoś, kim tak desperacko pragnęła się stać. Od zawsze nosiła długie włosy. Jej ojciec absolutnie zabraniał jej ich ścinać. Wiedziała też, że jedyna rzecz, którą Sandro w niej uwielbiał, prócz jej niewielkich piersi, to były właśnie jej włosy. Gdy uprawiał z nią seks, zawsze ich dotykał, głaskał lub ciągnął. Teraz ze wstrzymanym oddechem czekała na jego niewątpliwie negatywną reakcję. Wdziała jak zaciska dłonie w pięści i przełyka z wysiłkiem.

52

N. Anders Unwanted Wife 

Wyglądasz... - jego głos był tak zachrypnięty, że musiał odchrząknąć. - Jesteś

belissima, cara. - jego cichy głos był pełen szczerości i czegoś, co u innego mężczyzny mogłaby uznać za podziw. - Absolutnie oszałamiająco. Zamrugała oczami. - Oh. - tylko tyle była w stanie powiedzieć, gdy wszedł do pokoju, wciąż nie spuszczając z niej wzroku i siadając na fotelu obok niej.



Co czytasz? - spojrzał na album, desperacko starając się znaleźć temat do

rozmowy. Przyjrzał się książce i spojrzał na nią zdziwiony. - Psy? - Spytał takim tonem, że aż objęła książkę w ochronnym geście. 

Tak się składa, że lubię psy. - powiedziała ostro.

Jego dziwnie delikatny wzrok przeniósł się z jej napiętej postaci z powrotem na książkę. Pochylił się nieco i wyciągnął dłoń w jej stronę. - Mogę? - Patrzył na nią spokojnie, dopóki nie wypuściła albumu z morderczego uścisku i mu go nie podała. Dziękuję. - Oparł się wygodnie i zaczął przekładać błyszczące strony, uśmiechając się raz po raz prawie chłopięcym uśmiechem. Był tak przystojny, że przez chwilę nie zauważyła nawet, że mówi do niej. 

Przepraszam, ale możesz powtórzyć? - szepnęła, a on uśmiechnął się jeszcze

szerzej, pokazując jej zdjęcie czarnego labradora retrivera. 

Miałem takiego. - powiedział.



Ale co? - nie mogła dojść do siebie, zaczarowana jego uśmiechem.



Psa. - odpowiedział cierpliwie. - Ja też lubię psy. Jeśli mam być szczery, to moim

zdaniem nie można ufać komuś, kto nie lubi psów. Mój nazywał się Rocco. Zdechł zanim poszedłem na uniwersytet. Miałem go od 16 roku życia. Można powiedzieć, że z nim dorastałem. Uśmiechnęła się, słysząc jak czule mówi o swoim pupilu. 

Ty pewnie też miałaś psa. - bardziej stwierdził niż spytał.

Kiwnęła głową.  Jakiej rasy?  Była mieszańcem. - odpowiedziała cicho, bardziej niż niechętna żeby kontynuować rozmowę. 53

N. Anders Unwanted Wife  Jak się wabiła? Dlaczego był taki dociekliwy?  Sheba. - odpowiedziała jeszcze ciszej. Sandro przestał się uśmiechać, skupiony na jej twarzy. - Opowiedz mi coś więcej. zachęcił.  Nie ma zbyt wiele do opowiadania. - wzruszyła ramionami. - Mama zabrała mnie do schroniska dla zwierząt, gdy miałam 11 urodziny i pozwoliła mi wybrać. Od miesięcy męczyłam ją o psa, obiecując, że będę się nim zajmować. Doszłam chyba do takiego punktu, że zrobiłaby wszystko żeby mnie wreszcie uciszyć. Wybrałam więc Shebę, z wielkimi brązowymi oczami, potarganym futerkiem i wesoło merdającym ogonkiem. - Sandro uśmiechnął się i ona też. - Nie była zbyt ładna, ale ją uwielbiałam. Westchnęła ciężko i zaczęła wstawać. - Na nas już chyba pora. Zmarszczył brwi i pokręcił głową. - Jak długo ją miałaś? - spytał łagodnie, tonem sugerującym, że nie spocznie póki nie dowie się wszystkiego. Theresa przygryzła dolną wargę. - Jakieś 3 tygodnie. - szepnęła. Przeklął cicho. - Co się stało?  Mama i tata nie zgadzali się w większości spraw. I pies był dla nich kolejnym powodem do przepychanek. Sheba była dla mamy okazją, by zdobyć kilka punktów przewagi nad tatą, a pozbycie się psa stało się dla taty sposobem na górowanie nad mamą. Jej rodzice byli ze sobą bardzo nieszczęśliwi. I nikt nie był za bardzo zdziwiony, gdy jej mama połknęła jakiś czas potem garść tabletek nasennych. Theresa obwiniała się za to przez długi czas, sądząc, że gdyby nie naciskała tak na pieska, jej rodzice nie zaczęliby się o to kłócić i mama by jej nie opuściła. Przez wiele lat żyła w przerażeniu, że jeśli nie będzie idealną córką, tata też ją zostawi. Do czasu, gdy skończyła liceum, przekonała się jednak, że Jackson Noble był zbyt samolubny, by skrzywdzić się w jakikolwiek sposób. Bycie idealną córką weszło jej w nawyk.

54

N. Anders Unwanted Wife Teraz, mówiąc o psie, starała się, aby jej drżący głos jej nie zdradził. Sandro nic nie powiedział, ale zdawało się, że z zaciśniętą szczęką i drgającym przy skroni mięśniem, toczy jakąś wewnętrzną walkę.  Co zrobił z psem? - spytał w końcu przez zaciśnięte zęby?  Nie jestem pewna. - wyznała. - Mama mówiła że Sheba znalazła nową rodzinę i była z nią szczęśliwa. Ale ja naprawdę nie wiem... zawsze się obawiałam, że odwiózł ją z powrotem do schroniska. - Mimo jej najszczerszych chęci, łzy na nowo rozognionego bólu pojawiły się w jej oczach. - Jeszcze długo potem nie mogłam spać, wyobrażając sobie jak smutna i zdziwiona musiała być, a w naprawdę złe noce, widziałam jak zabierają ją do weterynarza, żeby ją uśpić. Bo prawda jest taka, że mimo że bardzo ją kochałam, nie była wyjątkowo ładna ani nawet mądra. Jeśli oddali ją do schroniska, wątpię, by znalazł się ktoś, kto chciałby ją do siebie zabrać.  Nie możesz tak myśleć. - starał się ją pocieszyć.  Wiem. Z resztą, było, minęło. To się wydarzyło tak dawno temu, że prawie o tym zapomniałam Patrzył na nią jakby jej nie wierzył – Miałaś wtedy 11 lat? - Kiwnęła głową i spuściła wzrok, czując się niepewnie gdy tak na nią spoglądał. - Czy twoja mama nie zmarła, gdy miałaś 11 lat? Wszyscy wiedzieli, że jej mama popełniła samobójstwo. Znalazła ją pokojówka i sensacyjna wiadomość wyciekła do pracy nim minęła godzina - niemiłe konsekwencje pochodzenia z rodziny tak znanej jak jej – kompletny brak prywatności i szacunku od prasy. Samobójstwo jej matki stało się pożywką dla wielu i przyciągnęło mnóstwo nieproszonych gości na pogrzeb. Od tego momentu Theresa jak ognia unikała prasy i starała się pozostać poza kręgiem światła reflektorów. Małżeństwo z Sandro nie za bardzo jej to ułatwiło – nie tyle przez jej rodzinną historię, ale głównie ze względu na poczynania sióstr Sandro, które zawsze były śledzone przez paparazzi.

55

N. Anders Unwanted Wife  Jakieś 2 tygodnie po tym, jak zabrano mi Shebę. - przyznała w końcu, biorąc głęboki oddech, gdy usłyszała z jego ust przekleństwo. - Tak więc sam widzisz, miałam większe zmartwienia niż los jakiegoś głupiego psa.  Chyba sama chcesz się oszukać Thereso. - odpowiedział jej dziwnie. Spojrzała mu w oczy dostrzegając tylko łagodność i zrozumienie. Oddał jej książkę, którą przyjęła ze skinieniem starając się za wszelką cenę uniknąć jego dotyku. Ale zauważył jej niechęć, co skomentował tylko mrużąc oczy.  No więc... jak nieformalne jest dzisiejsze spotkanie? - spytała. Wstała ostrożnie, nie chcąc ujawnić się przed nim ze swoimi zawrotami głowy.  Bardzo nieformalne. - odpowiedział cicho, nie komentując również jej nagłej zmiany tematu. - Jeansy i tshirt wystarczą w zupełności.  Czyli, że nie potrzebnie fatygowałam się do fryzjera?  Absolutnie tak bym tego nie nazwał. - zaprotestował rzucając w jej stronę swój zabójczy uśmiech. - myślę, że rezultat przerósł nawet twoje oczekiwania. Uwielbiałem twoje długie włosy, ale ta nowa, krótsza fryzurka... Aż brak mi słów. Wyglądasz... pokręcił głową i w typowo włoskim geście uniósł palce do ust i głośno cmoknął. Z jakiegoś powodu ten gest wydał się Theresie bardzo zabawny i zakryła usta dłonią, żeby zdusić chichot. Sandro długo się nie ruszał, patrząc w jej roześmiane oczy. W końcu powiedział. - Okej. Spotkajmy się przy wejściu za pół godziny.

56

N. Anders Unwanted Wife

Rozdział 8

Sandro ani słowem nie zdradził się z celem ich podróży, ignorując błagania Theresy. Już samo to było niezwykłe w jego zachowaniu. Zazwyczaj zalewał ją informacjami o gospodarzach, co lubili i o czym chciał żeby z nimi rozmawiała. I nie umiał ukryć, że obawia się, że Theresa coś zawali. Tego wieczoru był jednak zupełnie inny. Był zrelaksowany i za każdym razem, gdy Theresa pytała dokąd zmierzają, odpowiadał jej, żeby się nie martwiła. Theresa patrzyła na jego przystojny profil, nienawidząc jego nonszalancji zestawionej z jej niepokojem. Dziś był ubrany wyjątkowo na luzie, mając na sobie znoszone spodnie dresowe (ale z metką projektanta), trampki i bluzę.  Przestań tak się gapić. - rzucił w jej stronę, nie spuszczając oczu z drogi. Denerwuje mnie to. Tak, jasne! Pan Nerwy ze Stali, który prowadził Ferrari z wprawą rajdowca, czymś się niby denerwuje? Nie wierzyła w to ani przez chwilę. Mimo to, odwróciła głowę, patrząc w boczne lusterko na znikający horyzont. Jechali od 40 minut i zaczynała powoli odczuwać stresy minionego tygodnia.



Już jesteśmy.

Głos Sandro, wyrwał ją z drzemki. Przeciągnęła się dyskretnie i wyjrzała za okno. Posiadłość przed którą stali na podjeździe sprawiała, że ich własny dom, który wcale nie był mały, wyglądał jak chatka w górach. Na podjeździe stało kilka drogich sportowych samochodów. Wszystkie światła były zapalone.

57

N. Anders Unwanted Wife  Thereso, nie chcę żebyś myślała, że... - zaczął gdy wyszli z samochodu, ale przerwał mu przyjazd kolejnego sportowego wozu – Lamborgini. Sandro przeklął pod nosem, gdy rozpoznał właściciela. Był wysoki, ciemnowłosy, mniej więcej w wieku Sandro. I uśmiechał się szerokim, sympatycznym uśmiechem, gdy podchodził w ich kierunku. Podobnie jak jej mąż, był ubrany sportowo i na luzie.  De Lucci! - powitał jej zawsze oficjalnego męża, porządnym klepnięciem w plecy.  Max. - Sandro kiwnął w odpowiedzi głową, nie spoufalając się zbytnio z nowo przybyłym. Kładąc dłoń na plecach Theresy odwrócił ich oboje w jego stronę.  A kim jest ta ślicznotka? - Max zwrócił swój zabójczy uśmiech w jej stronę i Theresa nie mogła się powstrzymać i uśmiechnęła się równie szczerze. Sandro natomiast posłał mu groźne spojrzenie, co tym bardziej go rozbawiło. - Moja żona, Theresa. - warknął krótko, a groźby w jego głosie trudno było nie zauważyć.  Ożeniłeś się z tą boginią? - Max patrzył pełen podziwu na co raz bardziej zaczerwienioną twarz Theresy, uśmiechając się równie szczerze co ciepło. - Zawsze wiedziałem, że masz doskonały gust, De Lucci, ale teraz moja opinia o tobie wzrosła aż do nieba. Wyciągnął dłoń w stronę Theresy, która przyjęła ją po krótkim wahaniu. - Jestem zaszczycony. - powiedział składając na jej dłoni lekki pocałunek. - Jestem Max Kinsley. 

Ym... T... Theresa. - zająknęła się, próbując zdusić chichot po jego teatralnym

geście. Miała wrażenie, że stara się tylko podrażnić Sandro i co niezwykłe, to chyba działało, bo jej mąż zacisnął schowaną za jej plecami dłoń w pięść.



Miło pana poznać, panie Kinsley.



Nie ma mowy o takich formalnościach między nami. - poprawił ją. Ja jestem Max.

Ty jesteś Terri. Albo Tessa, jeśli tak wolisz. A teraz... jeśli mogę, wprowadzę cię do środka. Zacieśnił uścisk na jej ręce i pociągnął ją w swoją stronę. Ale w tym samym momencie, Sandro chwycił ją za ramię. 58

N. Anders Unwanted Wife 

Ma na imię Theresa i ja sam odprowadzę swoją żonę do środa. - Sandro wycedził

przez zaciśnięte zęby, widocznie siląc się na spokój. 

Jaki jestem nieuważny. - powiedział Max z udawanym żalem, puszczając jej rękę.

- Zupełnie zapomniałem, że tu jesteś, De Lucci! Sandro wydał z siebie lekkie warknięcie i Theresa nie mogła tym razem powstrzymać się przed zachichotaniem. Max był tym zachwycony, ale zrobił krok w tył - Moja droga Tesso., będziemy kontynuować naszą znajomość już w środku. - odpowiedział, po czym skierował się do drzwi. Dopiero wtedy zauważyła, że ma sportową torbę przewieszoną przez ramię.



Lubię go. - uśmiechnęła się do Sandro, który nadal patrzył się na drzwi za

którymi zniknął Sandro. 

Nie bierz jego flirtu za coś więcej Thereso. - ostrzegł ją, mamrotając pod nosem –

Ma dziewczynę. 

Nie jestem aż tak głupia, Sandro. On się tylko z tobą droczył... i osiągnął cel, jeśli

mogę dodać. 

Dio, to nie najlepszy moment na kłótnię Thereso. - powiedział zaniepokojony. -

Może... 

Wchodzicie, czy nie? - głos dochodzący z domu przerwał to, co Sandro chciał

powiedzieć. W drzwiach stanął kolejny wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna. 

Chodźmy. - powiedział Sandro, chwytając ją za rękę.



Cześć Sandro. - szczere powitanie poprzedziło kolejne męskie klepanie po

plecach i tym razem Sandro oddał gest. 

Gabę. - Sandro postawił Theresę przed sobą. - To jest Theresa.



Theresa? - wydawał się być lekko zszokowany, gdy mierzył ją od stóp do głów. -

Miło cię poznać. Jestem Gabe Braddock. … i wtedy zrozumiała co się dzieje. Czuła się jak kompletna idiotka. Że też nie zorientowała się wcześniej o co chodzi! Był piątek wieczór, Sandro miał na sobie strój sportowy i przyprowadził ją na swój 59

N. Anders Unwanted Wife cholerny mecz w piłkę! Typowe! Wiedziała, że gdy napotka na przeciwności, nie będzie grał czysto, ale to już była przesada. I nic jej nie powiedział. Nic dziwnego, że tak dobrze radził sobie w interesach – był mistrzem manipulacji. I to był tego przykład. Daj kobiecie to czego chce, to może przestanie walczyć i zostanie tym, czego się od niej oczekuje – żywym inkubatorem.



Tak się ciesze, że Pana widzę, Panie Braddock. - powiedziała delikatnie,

chwytając jego wyciągniętą dłoń, ukrywając złość za słodkim uśmiechem. Niesamowite, ale dopiero co wyraziłam chęć poznania Pana. - nie spojrzała nawet na Sandro, ale i tak czuła jak niespokojnie przestępuje z nogi na nogę. - I oto Pana widze. 

W rzeczy samej. - Gabe uśmiechnął, się ciepło, ale i tak nie umiał ukryć, że

podejrzewa, że właśnie stało się coś dziwnego. - Ciesze się, że przezwyciężyłaś swoją niechęć do piłki nożnej i zaszczyciłaś nas dziś swoją obecnością. Chłopcy na pewno się ucieszą z poznania pięknej żony Alessandra. Jej niechęć do piłki nożnej? A więc to tak wyjaśnił jej podejrzaną nieobecność.  Nie mogę się doczekać kiedy ich poznam. - uśmiechnęła się równie ciepło. Była zła na Sandro i zraniona jego nietrudną do przejrzenia zagrywką. Mimo to, ten wysoki mężczyzna z ciepłym uśmiechem wydawał się być miły i Theresa nic nie mogła poradzić na to, że instynktownie go polubiła.  Wszyscy są na tyłach, Sandro. Dojdę do was za chwilę, tylko poczekam na Bobbi. - puścił dłoń Theresy i znowu się do niej uśmiechnął. - Nie pozwól chłopakom na flirtowanie. Są niepoprawni i uwielbiają piękne kobiety. - miała wrażenie, że mówi szczerze.  Dosyć już Braddock. - Sandro znowu nawarczał na kolegę, robiąc krok w przód i chwytając Theresę za rękę. Gabe uśmiechnął się szelmowsko. - Nie wierzę. - krzyknął zdziwiony. - Jesteś zazdrosny... o mnie? - sama idea była tak niedorzeczna, że Theresa zaczęła się śmiać razem z nim, ale Sandro zacisnął mocniej rękę. 60

N. Anders Unwanted Wife  Nie jestem zazdrosny. - powiedział zjadliwie, gdy już ucichli. - Staram się uchronić moją żonę przed twoim lizusostwem, mądralo.  Hmm... zaczynam wierzyć, że trzymałeś ją w ukryciu z obawy przed konkurencją.  Jestem pewien doskonałego gustu mojej żony. Starał się ją odciągnąć, ale stawiła mu opór.  Zaczekaj chwilę Sandro. Jakby na to nie patrzeć, nigdy nie miałam przed sobą zbyt dużego wybory. Może się okazać, że mój gust się zmienił. O, to mu się nie spodobało. To na pewno. Rzucił w jej stronę rozgniewane spojrzenie, ale Theresa przyjęła je jako wyzwanie.  Lubię ją, Sandro. - Śmiał się Gabe, wycierając łzy. - Jest zadziorna.  Tak... - oczy Sandro rozjaśniły się w rozbawieniu. - Sam zaczynam to dopiero dostrzegać. Ponownie pociągnął ją za rękę i zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, wciągnął ją do środka. Dopiero gdy była pewna, że nikt ich nie usłyszy, wyrwała rękę i odwróciła się wściekła w jego stronę.  Ty podły, wyrachowany draniu. - syknęła, wyładowując frustrację waląc go w pierś. Skrzywił się i zaczął masować obolałe miejsce.  O co ci chodzi? - warknął zły.  O co mi chodzi? - udało jej się nie krzyczeć. - Oszukałeś mnie... znowu! Powiedziałeś że to spotkanie w interesach.  Technicznie, to jest spotkanie w interesach. Prowadzę interesy z przynajmniej połową dzisiejszych gości. - odpowiedział na swoją obronę.  Ale dziś nie chodzi o interesy, prawda? To twój cenny piątkowy meczyk, jeden z tych, na które dotychczas nie byłam zbyt dobra, żeby mnie zapraszać. Oczywiście, dopóki nie zagroziłam, że cię opuszczę. 61

N. Anders Unwanted Wife  Sama powiedziałaś, że chciałabyś poznać moich przyjaciół. - był wyraźnie zbity z tropu. - I teraz, gdy masz taką możliwość, zaczynasz wariować. Zupełnie cie nie rozumiem.  Przyprowadziłeś mnie tylko dlatego, że myślałeś, że mnie to udobrucha. Rzuć wściekłemu psu kość, to po chwili będzie jadł ci z ręki.  Raczej wściekłej suce. - mruknął pod nosem i gdy zorientował się, że go usłyszała, wzruszył ramionami. - Jeśli już używasz zwierzęcych metafor, to rób to poprawnie.  Dobra. Jestem suką... jak sobie chcesz. - wiedziała, że to była słaba riposta, ale nie wiedziała co jeszcze ma powiedzieć.  Słuchaj, nie rozumiem czemu jesteś taka zła, skoro sama chciałaś ich spotkać.  Rok temu! Ale teraz? Nie rozumiesz, że na to już za późno? - pokręciła głową sfrustrowana. - To jak nakładanie plastra na amputację.  Jak zwykle przesadzasz. - odpowiedział lekceważąco.  Wiedziałeś jaka będzie moja reakcja i dlatego nic mi nie powiedziałeś.  A na to jak wpadłaś? - zapytał krzyżując ręce na piersi.  A niby czemu byłeś taki tajemniczy?  Może dlatego, że wcześniej, gdy miałaś ze mną gdzieś wyjść, zachowywałeś się tak niedorzecznie! - odpowiedział wkurzony. - Wiedziałem, że odmówisz gdy cię poproszę żebyś tu ze mną przyjechała, więc musiałem wymyślić to oficjalne spotkanie. Wcześniej reagowałaś histerycznie na wszystko co powiedziałem lub zrobiłem, więc tym razem nie mogłem ryzykować. Miałem nadzieję, że chociaż raz się co do ciebie pomylę... ale i tym razem musisz zachować się nieracjonalnie. Jesteś ostatnio tak nastawiona na dostrzeganie samych negatywów w tym co robię, że nie zwracasz uwagi na nic innego. Nie mam żadnych ukrytych motywów. Zdałem sobie sprawę, że miałaś rację, mówiąc o tym, że nigdy nie spotkałaś moich znajomych. To było nie fair i chciałem mieć szansę móc to naprawić.  Nie wiesz jak głupio się czuję? - szepnęła patrząc w podłogę. - Spotykanie ich teraz... Co oni o mnie pomyślą? Czuję się jak na świeczniku... twoja tajemnicza żona, która unikała ich od przeszło roku... 62

N. Anders Unwanted Wife

Chwilę się wahał zanim zrobił krok w jej stronę, objął ją ramionami i przystawił swoje czoło do jej. Następnie objął dłońmi jej twarz.  Będą wiedzieli czyja to wina, Thereso. Dopilnuję tego. - obiecał.  Ale jak?  Sprawie, że uwierzą, że byłem zbyt zazdrosny, żeby się tobą dzielić. Będą myśleli, że chciałem cię tylko dla siebie.  Ale wyjdziesz … - zastanowiła się nad odpowiednim słowem. - na niepewnego.  Może. - wzruszył ramionami. - A może wystarczy im jedno spojrzenie na ciebie i będą wiedzieli, dlaczego tak robiłem  Co masz na my... - uciszył jej pytanie przykładając kciuk do jej warg.  Głupiutka, mała Theresa. - powiedział delikatnie. - Może nie mówię tego zbyt często, ale jesteś tak piękna, że pragnę cię, tylko na ciebie patrząc. Nie była piękna i dobrze zdawała sobie z tego sprawę. Ale chociaż raz, przez chwilę chciała mu wierzyć. Bo nigdy nie widziała w jego oczach takiej szczerości. Pochylił się mocniej w jej stronę, przybliżając swoje usta do jej na kilka milimetrów. Wtem usłyszeli za sobą rozbawiony głos.  Ludzie, no dalej. Wasz miesiąc miodowy skończył się dawno temu! Za nimi stał Gabe. Theresa zrobiła się cała czerwona, a Sandro ze zmarszczonym czołem wyprostował się i schował ręce do kieszeni. Posłał jej gorąco spojrzenie, ale odwróciła wzrok. Nie chciała myśleć o tym co się stało – o tej słodkiej chwili, w której prawie ja pocałował. Nie teraz. ***

63

N. Anders Unwanted Wife Milczała w drodze do domu, wciąż nie wiedząc, czy ten wieczór jej się nie przyśnił. Przyjaciele Sandro byli uroczy i dobrze się bawiła zagrzewając ich do walki, stojąc na linii boiska. Na początku, pośród innych żon i dziewczyn, czuła się trochę niepewnie, ale były dla niej tak szczerze sympatyczne, że po chwili trochę się rozluźniła. I ciągła uwaga Sandro skierowana w jej stronę też jej w tym pomogła. Co chwila podbiegał do miejsca, w którym siedziała i pytał się czy wszystko u niej w porządku, czy czegoś nie potrzebuje, czy jej ciepło. Po chwili stało się to lekko żenujące i jego przyjaciele zaczęli sobie z niego stroić żarty. Theresa wiedziała, że to tylko gra, że stara się sprawiać pozory, ale i tak była oszołomiona jego zainteresowaniem. Po meczu rozpalili grilla i znowu Sandro otoczył ją pełną opieką, okazując zainteresowanie, trzymając ją za rękę, obejmując w ramionach. Po chwili niepewności, Theresa przyzwyczaiła się do jego zachowania i co raz bardziej się rozluźniała. Teraz, w zamkniętej przestrzeni samochodu, czuć było między nimi napięcie. Żeby uniknąć niezręcznej ciszy, chciała włączyć radio, ale złapał ją za rękę.  Nie... - spojrzała na jego profil, wciąż skupiony na drodze.  Ale...  Dobrze się dziś bawiłaś? - zapytał szorstko.  Tak... to bardzo mili ludzie.  Cieszę się. - Znowu cisza. Ale nie puścił jej dłoni, trzymając ją w swojej, opartą na swoim udzie. - Wszyscy bardzo cię polubili. - Tym razem czuła ciepło w jego głosie, ale było ono skierowane raczej ku jego znajomym. - I czuję się winny, że poznałem was dopiero teraz. Nigdy nie chciałem, żebym myślała, że się ciebie wstydzę, Thereso. Nie chciałem się z tobą żenić, to prawda, ale nie było moim celem, sprawieniem że będziesz tak o sobie myśleć.  Dziękuje, że to powiedziałeś. - szepnęła. - To wiele dla mnie znaczy. Znowu zapadła między nimi cisza, ale tym razem nie była już tak krępująca. 64

N. Anders Unwanted Wife

Rozdział 9 Wrócili po północy. Gdy Sandro zamykał dom na noc, Theresa poszła pod prysznic. W pokoju gościnnym, który nadal miała zamiar zajmować, mimo że Sandro każdej nocy przenosił ją do ich wspólnej sypialni. Stała pod ciepłym strumieniem, z głową opartą o kafelki, gdy poczuła za sobą powiew zimnego powietrza. Odwróciła się i westchnęła zrezygnowana, patrząc jak Sandro zamyka drzwi prysznica, oferując jej widok swoich zgrabnych pośladków. Gdy odwrócił się w jej stronę, pokręcił głową zrezygnowany.  Ruda, jesteś bez wątpienia najbardziej upartą kobietą jaką znam. - powiedział z jęknięciem. Zaczerwieniła się na to niespodziewane przezwisko. Nigdy nie zwracał się do niej inaczej niż jej pełnym imieniem i nie wiedziała co mam o tym myśleć.  Chcę rozwodu Sandro. - nalegała, wracając do rzeczywistości, starając się nie patrzeć w dół na jego chętną erekcję. Uśmiechnął się lekko robiąc krok w jej stronę. - Wiem. - przyznał zmęczony, sięgając po gąbkę i żel. Otarł się o nią przy tym ruchu i starając się nie okazywać swojej reakcji, zasłoniła ramionami napięte sutki.  I ja... ja już cię nie kocham. - kontynuowała zdesperowana, patrząc jak nalewa płyn na gąbkę. Cały czas był skupiony tylko na ruchu swoich rąk. - Wiem. - odpowiedział. Miał dziwny głos i nieodgadnione spojrzenie. Podniósł wzrok dopiero gdy przeciągnął gąbką po jej splecionych ramionach  I nie chcę już dzielić z tobą sypialni. - była zażenowana tym jak drżał jej głos. Swoją wielką dłonią złapał jej nadgarstek, podniósł jej rękę i umył ją od dłoni do wrażliwych pach. Jej już napięte sutki, napięły się jeszcze mocniej. Zawahała się lekko, starając się nie jęknąć, gdy uniósł jej drugą rękę i powtórzył zmysłowy ruch.  Nie pozostawiłaś mi co do tego złudzeń. - szepnął. 65

N. Anders Unwanted Wife Spojrzał na jej piersi i przybliżył się do niej jeszcze bardziej. Jego wielkie ciało prawie wgniotło ją w kafelki. Przeciągnął gąbką po napiętym sutku, potem po drugim. Tak lekko, że nie była pewna czy jej się nie przewidziało. Następnie przyszła kolej na jej brzuch, wzgórek, aż do miejsca między jej... Wciągnęła głęboko powietrze, gdy celowo upuścił gąbkę, by zastąpić ją swoją dłonią.  I chcę... chcę... - powiedziała dysząc, gdy palcami pracował nad jej najwrażliwszym miejscem. W końcu chwyciła go za nadgarstek. Pozostał niewzruszony, nawet gdy uniosła gwałtownie głowę. - … chcę rozwodu.  Już to mówiłaś. - przypomniał jej, sam oddychając ciężko, starając się ukryć swoją reakcje na jej podniecenie. Jego głodny wzrok opadł na jej niewielkie piersi, zakończone malinowymi sutkami. Z zdesperowanym jęknięciem upadł przed nią na kolana, chwycił w dłoń niewielki wzgórek i wziął jego szczyt głodne, gorące usta. Theresa wygięła się w łuk, zelektryzowana jego dotykiem, uderzając głową o kafelki. Jej piękny mąż, klęczał przed nią niczym pielgrzym przed świątynią. Wycałował ścieżkę do jej drugiej piersi, dłońmi trzymając mocni jej wąskie biodra, jakby bał się że mu ucieknie. Theresa drżała mocno, wplatając palce w jego mokre włosy, następnie wpijając je niżej, w jego szerokie ramiona. Podniósł się z kolan i przygniótł ją ponownie do ściany, opierając ręce po obu stronach jej głowy. Czuła jak jego erekcja pulsuje, złapana między jego twardym brzuchem a jej drobnym tułowiem, gdy ocierał się o nią delikatnie. Patrzył na nią gorącym wzrokiem, zza przymrużonych oczu. Mimo że wyraz jego twarzy przedstawiał obraz pełnej kontroli, nie mogła odgadnąć co kryje się za tym pełnym emocji spojrzeniem. Spuścił wzrok z jej półprzymkniętych oczu na pełne usta, których dolną wargę lekko przygryzała. Wymruczał ciche przekleństwo i pochylił głowę dopóki jego usta nie zetknęły się z jej. Całe ciało Theresy spięło się, gdy delikatnie badał kontur jej warg, nie żądając niczego, tylko zapoznając się z nieznanym mu kształtem. Objął dłońmi jej twarz, zatapiając palce w jej włosach. Stopniowo domagał się co raz więcej, dopóki z westchnieniem mu się nie poddała. Jego język, smakujący miętą, sunął po jej ustach. Rozchyliła je w końcu, pragnąc tego tak mocno, że prawie ją bolało. 66

N. Anders Unwanted Wife Chcąc przyciągnąć go do siebie bliżej, ona również objęła dłońmi jego twarz. Poddał się jej bardziej niż chętnie, pogłębiając pocałunek. Miała wrażenie, że chce ją pochłonąć, pożreć żywcem. To było najintensywniejsze doświadczenie w całym jej życiu i sądząc po tym jak pulsował przy jej brzuchu, jego również. Niechętnie odsunął się od jej ust i spojrzał na nią tak przenikliwym spojrzeniem, że miała wrażenie, że spogląda w jej dusze. A następnie uśmiechnął się. Otwartym, szczerym, chłopięcym uśmiechem. Takim jakiego jeszcze nigdy u niego nie widziała. Ledwo miała czas by złapać oddech, nim ponownie na nią napadł. Jęknęła wygłodniała zaplatając ramiona na jego karku. Błądził dłońmi po jej miękkiej skórze, dopóki nie złapał ją za pupę, unosząc ją dopóki nie objęła go nogami w biodrach. Następnie przeniósł się w zagięcie jej szyi, zlizując krople wody, które się tam zebrały, by ponownie smakować jej usta. Wargami, zębami i językiem. Theresa była całkowicie przytłoczona jego niespodziewaną pasją – jeszcze nigdy nie wydawał się być tak pozbawiony kontroli. W końcu, trzymając ją mocno w ramionach, wyciągnął ją spod zaparowanego prysznica i prawie potykając się o własne nogi, zaniósł ją do sypialni, gdzie z trudem udało mu się ułożyć ich oboje na łóżku. Położył ją tak, że połowa jej pleców znajdowała się na materacu, a stopy opierały się na podłodze. Nie zważała jednak na dyskomfort, gdy prawie nie odrywając od niej ust, zatopił się w niej jednym pchnięciem. Udało jej się przerwać pocałunek na jedną chwilę, tylko by móc krzyknąć. W cichym pokoju, ten surowy dźwięk wydawał się być bardzo dziwny. Wygięła plecy w łuk, tak że na łóżku pozostała tylko jej głowa i owinęła nogi wokół jego pasa, opierając stopy na jego plecach, tuż nad jego uderzającymi w nią bez wytchnienia, napiętymi pośladkami. Rękami objęła jego plecy tak mocno, że pod paznokciami palców wbitych w jego plecy, poczuła krew. Sandro wydał z siebie zdesperowany, przypominający łkanie dźwięk, ale mimo to, nie uwolnił jej ust, koordynując wsuwanie się w nie jego języka, z ruchem bioder. Tym samym tłumił jej jęki, powodowane ich dzikim rytmem. Dłoń wplótł w jej włosy, odchylając jej głowę prawie brutalnym szarpnięciem. Drugą chwycił za biodra, unosząc je jeszcze wyżej, pogłębiając penetrację. 67

N. Anders Unwanted Wife Więcej! Więcej! Więcej! Starała się wypowiedzieć te słowa, ale nie była w stanie. Objęła go więc mocniej, by przyciągnąć go jeszcze bliżej siebie. Chciała go mocniej i głębiej. I on się tego od razu domyślił, dostosowując się do jej potrzeb. Załkała w jego usta, mając wrażenie, że umiera wspaniałą śmiercią. Unosiła się co raz wyżej i wyżej i gdy osiągnęła szczyt, cała rzeczywistość wyrwała jej się spod kontroli. Czuła się jakby spadała bezwładnie z krzykiem, który on nadal tłumił swoim pocałunkiem. Zacisnęła się wokół niego i Sandro, czując jak dochodzi, sam nie mógł już dłużej powstrzymywać swojego uwolnienia. Oddychał ciężko i gdy wreszcie odsunął się od jej ust, krzyknął ochryple jej imię. Całe jego ciało trzęsło się, gdy wyginając się w łuk, pociągnął ją za sobą, sadzając ją na swoich udach, trzymając ją blisko siebie, obejmując jej drobne plecy swoimi silnymi ramionami i drżąc w jej wnętrzu. Znowu zaczął ją całować, tym razem delikatniej, ruszając się w niej leniwie. Wstał, oparł się kolanami o łóżko i gdy nie miał już więcej siły upadł bezwładnie, wciąż nie wypuszczając jej z rąk. Wciąż ją całował, pieszcząc raz po raz jej szyję i ramiona, by znów powrócić do jej ust, jakby nie mógł zaspokoić się jej smakiem. W końcu ich oddech zwolniły. Mimo to pozostał w jej wnętrzu delikatniejszy i bardziej miękki, niekiedy tylko wykonując gwałtowniejszy ruch, by przypomnieć jej, że wciąż tu jest.



Boże. - wyszeptał. - Mój Boże, Thereso... to było niesamowite.

Nie zauważył jak spięła się po usłyszeniu jego słów, wciąż ją głaszcząc, całując, szepcząc do ucha po włosku. Po raz pierwszy od półtora roku ich małżeństwa, w trakcie którego uprawiali seks przynajmniej cztery razy w tygodniu, najmniej dwa razy w nocy, to był pierwszy raz, gdy Sandro nie wypowiedział swojej mantry. Theresa robiła się co raz bardziej niespokojna, nie wiedząc jak ma się zachować, gdy ułożył ich wygodniej, całując ją wszędzie bez ustanku. Najpierw ten pocałunek, potem nieziemski seks, potem brak tych czterech słów, a na końcu jeszcze ta manifestacja 68

N. Anders Unwanted Wife czułości. Jakby teraz, gdy wreszcie wiedziała jak ma chronić przed nim swoje serce, udało mu się znaleźć kolejny sposób, na skruszenie jej murów, sprawiając, że stała się podatna na jeszcze większy ból. Wciąż szepcząc jej po włosku, jak się domyślała komplementy i czułe słówka, starał się objąć ją jeszcze mocniej, ale stawiła mi opór, wyrywając się wreszcie z transu. Nie mogła pozwolić by znowu jej to zrobił!... nie tym razem. Skrzywdził ją już tak bardzo, swoim lekceważeniem, kochankami i pogardą, że wiedziała, że nie będzie w stanie znieść nic więcej. Wreszcie zdając sobie sprawę z jej zachowania, Sandro podniósł głowę i oparł ją na dłoni. –

Cara, co się dzieje?

Prawie parsknęła śmiechem, słysząc to idiotyczne pytanie, starając się wyswobodzić spod jego uścisku. Nie pozwalał na to przez kilka chwil, dopiero potem podniósł rękę, pozwalając jej zsunąć się z łóżka. –

Pościel przemokła. - powiedziała nie patrząc mu w oczy. - Muszę ją zmienić.



Zostaw to sprzątaczkom na rano. - uśmiechnął się leniwie.



Nie przychodzą w soboty. Poza tym, nie mogę spać w mokrym łóżku.



Jesteś niepoważna, ruda. - upomniał ją delikatnie - Śpisz ze mną, w naszym łóżku.



Nie. - pokręciła głową, na co on uśmiechnął się jeszcze szerzej.



Uparty kociak. - wstał z gracją z łóżka i podszedł do niej. - Oczywiście, że tak.

Chciała się od niego odsunąć, ale zdążył ją pochwycić. - Spójrz na mnie, zażądał łagodnie, gdy wciąż nie patrzyła mu w oczy. Gdy nadal mu odmawiała, podniósł rękę i mrucząc coś pod nosem, chwycił ją pod brodą i uniósł jej twarz w swoim kierunku. To co zobaczył w jej oczach sprawiło, że zmarszczył brwi. - Staram się to naprawić, cara. szepnął i te słowa brzmiały tak, jakby ktoś wyrwał mu je z gardła. –

Nie jesteś w stanie. - pokręciła smutnie głową. - To... cokolwiek to jest.. jest nienaprawialne.



Dlaczego?

– Bo wszystko co robisz, jest dla mnie teraz nieszczere i wygląda jakby było

czynione z przymusu. - syknęła w nagłym przypływie furii. - Każdy dotyk, przeprosiny, 69

N. Anders Unwanted Wife każde czułe słowo... jakbyś przerzucił na szybko „podręcznik obsługi Theresy Noble” i wyłapał co może sprawić mi przyjemność! – Po pierwsze, to Theresy De Lucci, a po drugie nie mam pojęcia o czym ty do

cholery mówisz! - prawie na nią krzyczał. – Na przykład ten pocałunek. – Co? – Półtora roku małżeństwa, Alessandro i dziś po raz pierwszy mnie pocałowałeś.

Czy wiesz jak bardzo bolała mnie świadomość, że pogardzasz mną tak, że nie możesz się zmusić nawet do tego, by mnie pocałować? – To nie... – Więc oczywiście dziś – przerwała mu, niezainteresowana w najmniejszym

stopniu jego wyjaśnieniami – po tym jak uczyniłeś mi ten wielki zaszczyt przedstawiając mnie swoim znajomym, postanowiłeś pociągnąć temat dalej, obdarzając mnie kilkoma całusami. Szybko wpadłeś na pomysł jak założyć suce kaganiec, prawda? – Mylnie interpretujesz całą sytuację, cara. – Nie nazywaj mnie tak! Nie jestem twoim „kochaniem”. Nigdy nie byłam i nie

jestem aż tak naiwna, by wierzyć, że będę! –

Czego ode mnie chcesz. - spytał zdesperowany, puszczając ją tak nagle, że aż

– upadła na podłogę.

Zamarł w przerażeniu patrząc na nią z takim żalem i skruchą, że prawie zrobiło jej się go żal. Podniosła się i spojrzała mu prosto w oczy. –

Chcę rozwodu. - Szepnęła, gdy uklęknął przed nią, obejmując jej policzek.

– Wybacz – jęknął. - Przepraszam cię za więcej rzeczy niż jesteś sobie w stanie

wyobrazić. Ale to jedyne czego nie mogę ci dać. – Nie mamy więc o czym rozmawiać. - odpowiedziała wstając, ignorując dłoń,

którą zaoferował jej w pomocy. Nagle zdała sobie sprawę, że oboje są nadzy. Westchnęła ciężko. - Proszę cię, idź do swojego pokoju Alessandro. - poprosiła. Zawahał się przez chwilę patrząc jej w oczy, ale w końcu odwrócił się i wyszedł. 70

N. Anders Unwanted Wife

Rozdział 10 Następnego ranka obudziła się w pokoju gościnnym... sama. Czuła z tego powodu zarazem ulgę i smutek. Gdy schodziła na dół do kuchni, zdziwiona, że tak długo spała, czuła się jakby miała kaca. Szczęśliwie, z kuchni nie dolatywały do niej żadne zapachy jedzenia. Gdy do niej weszła, Sandro już siedział przy stole, wpatrując się w pełną kawy filiżankę. Podniósł wzrok, mierząc od stóp do głów jej wytarte jeansy, sprany podkoszulek i znoszone trampki.  Jak się czujesz, ca... Thereso?

 Dobrze. - mruknęła nalewając sobie szklankę soku i siadając obok niego.  Nic nie zjesz? - spytał łagodnie. Theresa skrzywiła się na myśl o jedzeniu. - Nie dziękuję. Nie potrzebuję. Przeklną cicho – Ewidentnie potrzebujesz. - warknął. - Nie wiem co chcesz osiągnąć głodząc się w ten sposób. 

Na miłość boską. Nie głodzę się. Po prostu rezygnuję ze śniadania.



Wyglądasz, jakbyś ostatnio rezygnowała z większej ilości posiłków. - powiedział

przyglądając się jej wymownie. 

Dobrze, zjem tosta, jeśli dzięki temu się ode mnie odczepisz.

Wstała gwałtownie. Gdy odstawiała szklankę, musiała trafić na kant stołu, bo cały sok rozlał się po podłodze, a szkło potłukło.

Drażniący dźwięk, który rozszedł się

pomieszczeniu, niezbyt dobrze zadziałał na jej już i tak zszargane nerwy.  Och... - jej oczy zalały się łzami. - przepraszam...  Theresa. - Sandro w sekundę był przy niej, kładąc ręce na ramionach i wpatrując się w jej twarz ze zmartwieniem – Wszystko w porządki?  Tak. - szepnęła, strząsając z siebie jego dłonie. 71

N. Anders Unwanted Wife  Jesteś pewna? Zrobiłaś się blada jak ściana.  Przestraszyłam się tylko. Gdy się podniosła, spojrzał na nią, wciąż klęcząc na podłodze i złapał ją za biodro. podłoga wciąż jest śliska i brudna od szkła. Pozwól mi to najpierw sprzątnąć. Wzruszyła tylko ramionami i w ciszy patrzyła, gdy zajął się bałaganem, który narobiła.  Co chcesz dziś robić? - spytał zwyczajnie, gdy wyrzucał do śmieci resztki szkła i papierowych ręczników.  Muszę iść na zakupy – odpowiedziała rozkojarzona. - Pomyślałam, że przejadę się do centrum po kilka rzeczy. - Tak naprawdę miała zamiar kupić tuzin testów ciążowych – coś co odkładała już zbyt długo.  Mi też brakuje kilku rzeczy – odpowiedział, odwracając się w jej stronę. - Mogę pojechać z tobą. Theresa otrząsnęła się z szoku z krzywym uśmiechem. - Wow. To kłamstwo było tak oczywiste, że prawie jest mi za ciebie wstyd. Zaśmiał się sucho – Wiem, że to było słabe, ale musisz mi wybaczyć. Ostatnia doba była dla mnie dość ciężka. Dlatego nie jestem w najlepszej formie. - Zażartował lekko. Mimo to jego oczy wciąż wpatrywały się w jej twarz ze zmartwieniem. - Nie chcę żebyś sama prowadziła Thereso. Wyglądasz na zmęczoną. Może coś cię bierze? Tak. Ciąża.



Wszystko ze mną w porządku, ale faktycznie nie czuję się dziś najlepiej. To

pewnie przez te drinki, które wypiłam wczoraj z dziewczynami. Prawda była taka, że ledwo wmusiła w siebie połowę jednego. Jeśli była w ciąży, picie alkoholu nie było najlepszym pomysłem. 

Kiedy chcesz wyjść? - Westchnęła lekko. Nie chciała żeby kręcił się koło niej, gdy

będzie w aptece. - Ja naprawdę mam kilka spraw do załatwienia, Thereso. odpowiedział poważnie, jakby czytał w jej myślach. - Nie będę ci się narzucał. Przygryzła mocno dolną wargę, udając, że nie widzi, jak zapłonęły mu uczy, gdy oblizała językiem miejsce ugryzienia. - No dobrze. Daj mi godzinę na przygotowanie. 72

N. Anders Unwanted Wife

… na prysznic, ubranie się, zwymiotowanie i takie tam. *** Dotrzymał słowa i niechętnie odstawił ją pod centrum handlowym z drogimi butikami. Od razu pobiegła do apteki i kupiła 6 opakowań testów, na wypadek gdyby zmienił zdanie i nie chciał zostawiać jej samej. O dziwo ograniczył się tylko do bezustannego dzwonienia i pisania smsów, żeby sprawdzić czy go nie potrzebuje. Po 10 wiadomości w ciągu godziny, zrobiło się to na tyle męczące, że powiedziała mu w końcu, że ma dość zakupów. Ku jej zdziwieniu zaproponował wspólny lunch w restauracji. Szykowny lokal był miejscem, które Sandro ewidentnie często odwiedzał, bo mimo że były godziny szczyty, nie mieli problemu z otrzymaniem stolika. Theresa patrząc, jak obsługa rozpoznaje go i kłania się mu na powitanie, zastanawiała się gorzko, czy przyprowadzał tu też inne kobiety. Podejrzenia zdawały się zostać potwierdzone, gdy obsługujący ich kelner zwrócił się do niej z kpiną w oczach i w głosie. 

A co szanowna dama będzie zamawiać dzisiaj?



Sałatkę cezar, tosty i wodę. - odpowiedziała szorstko.



A co na główne danie? - spytał z lekceważącym uśmieszkiem?



To wszystko. - brzmiała jej krótka odpowiedź. Ten kelner zaczynał jej powoli

działać na nerwy. 

Theresa. - Sandro pochylił się w jej stronę zmartwiony. - Nie jadłaś śniadania.

Musisz zjeść coś porządniejszego niż prosta sałatka. 

Po prostu nie jestem głodna. - wzruszyła tylko ramionami, oddając kelnerowi

menu. - Odpuść już proszę. 

Jeśli przeszłaś na jakąś drastyczną dietę...



Nie jestem na żadnej diecie. - warknęła. - Możesz wreszcie przestać wtrącać się

w każdy aspekt mojego życia?!

73

N. Anders Unwanted Wife Zacisnął zęby w złości, ale ku jej zaskoczeniu, odpuścił i sam zamówił u kelnera olbrzymią ilość jedzenia. Kiedy wreszcie zostali sami, odchylił się na krześle i spojrzał na nią zamyślony.



Poważnie? - przerwał trwającą w nieskończoność ciszę.



O co ci chodzi?



Poza oczywistym. - pomógł jej. - I zatrzymaj sarkazm dla siebie.



Cóż poz oczywistym faktem, że nie jestem zadowolona z życia jakie muszę

prowadzić... - wzruszyła ramionami – O nic innego mi nie chodzi. 

Kłamiesz. - stwierdził tak nieufnie, że prawie się zaśmiała. - Masz romans?



I znowu to samo

- żachnęła się, nie mogąc uwierzyć, że tak łatwo rzuca

oskarżenia co do jej wierności. - Sandro, nie każdy ucieka się do cudzołóstwa, gdy w jego życiu dzieje się źle. 

A to co miało do cholery znaczyć? - brzmiał na niewiarygodnie oburzonego.



No proszę cię, Sandro. Wiesz o co mi chodzi.



Nie, nie wiem. Oświeć mnie. - zaproponował ironicznie.



To znaczy – zaczęła mówić przesadnie powoli i wyraźnie. - że to nie ja mam

romanse. To znaczy, że mam przypuszczenie graniczące z pewnością, że słowa przysięgi, którą sobie złożyliśmy, właśnie tym były. Słowami. Pustymi. To znaczy, że nie ja celowo i z premedytacją raniłam i upokarzałam swojego małżonka publicznie i jak najmocniej się dało. 

Przyznaję, że zrobiłem kilka rzeczy, by celowo cię zranić. Wprowadzony w błąd

chciałem cię ukarać za coś, za co nie ponosisz winy. - zaczął ostrożnie. 

Jakże wspaniałomyślnie z twojej strony, że się do tego przyznałeś. - przerwała

mu zjadliwie. 

Tobie wmówiono, że cię kocham. - mówił dalej, nie zważając na jej sarkazm. - Mi

wmówiono, że... 

Państwa napoje... - ugrzeczniony głos kelnera przerwał pierwszą poważną

rozmowę na temat okoliczności zawarcia ich małżeństwa. Sandro posłał mu zniecierpliwione spojrzenie, czekając aż rozstawi szklanki.

74

N. Anders Unwanted Wife 

... Myślałem, że wiesz o podstępie swojego ojca. Myślałem, że popierasz jego działania. - kontynuował, gdy odszedł kelner.



Jaki podstęp mojego ojca? - spytała ostrożnie.



Jest w posiadaniu czegoś, co jest dla mnie ważne. I pozwolił mi to odzyskać tylko

po zapłaceniu olbrzymiej sumy pieniędzy, ożenieniu się z tobą i zamieszkaniu tutaj. 

Rozumiem. - z uwagą studiowała wzór na serwetce zanim ponownie się

odezwała. - Więc w skrócie. Zapłaciłeś masę pieniędzy za to tajemnicze coś, czego tak desperacko pragniesz i w zamian za to, dorzucono ci w mnie w gratisie, jako niechciany dodatek. 

Nie miałem innego wyjścia. By dostać to czego pragnę musiałem przyjąć ciebie,

jako część układu. Myślałem... - zająknął się i wzruszył ramionami. 

Pochlebiasz sobie myśląc, że wiedziałam o tym wszystkim i że byłam przy tym

tak zdesperowana, by cię mieć, że poprosiłam tatusia, żeby cię zaszantażował? - kiwnął głową niechętnie. - Cóż, dostałeś to czego chciałeś. I skoro oboje jesteśmy nieszczęśliwi w tej parodii małżeństwa, dlaczego nie chcesz dać mi rozwodu?- dopytywała się, mając nadzieję, że nie dostrzeże jak bardzo raniło ją jego wyznanie. 

I tu sprawy trochę się komplikują. Twój ojciec chyba przewidział, że kiedyś

będziemy chcieli skończyć z tą parodią. Więc umowa zawiera kilka warunków. Teraz. Theresa przygotowała się na cios, który miał właśnie nadejść.



Warunki ?– spytała cicho.

Sandro odchrząknął czując się niezręcznie. - Twój ojciec... Ponownie przerwał im kelner, tym razem rozkładając talerze i tacy jedzeniem. Sandro zdławił pod nosem przekleństwo, z trudem zachowując cierpliwość.  Czy podać Państwu coś jeszcze?  Nie! - warknął groźnie. Theresa ledwo zauważyła jego nieprzyjemne

zachowanie, skupiając przerażony wzrok na istnej orgii potraw postawionymi przed Sandro. Makarony, tarty, ryby, mięsa, warzywa … wszystko to potwornie drażniło jej węch. 75

N. Anders Unwanted Wife  Theresa. - głos Sandro docierał jakby z oddali. - Co się dzieje?  Tyle jedzenia. - powiedziała czując, że zaraz straci panowanie nad żołądkiem.  Pomyślałem, że moglibyśmy się podzielić. - przyznał.  Powiedziałam ci przecież, że nie jestem głodna. - rzuciła, denerwując się co raz mocniej, że znowu padała ofiarą jego manipulacji.  Nie masz ochoty? Nawet na odrobinę? - uniósł widelec, na który nadział ociekające serem coś i uniósł do jej ust. Theresa szybko odwróciła głowę, czując jak jedzenie podchodzi jej do gardła. - Nie! Spojrzał na nią zdezorientowany i opuścił rękę. - O co ci do diabła chodzi? Rozpoczęłaś strajk głodowy, czy co? Zaśmiała się. - To właśnie robią więźniowie, prawda? Gdy chcąc zwrócić uwagę na niesprawiedliwość ich więzienia. - Ponownie się zaśmiała, zdając sobie sprawę, że zachowuje się jak histeryczka.  Nie mówisz poważnie. - Mimo to, wyglądał jakby to właśnie myślał, co tylko dodatkowo ją rozbawiło i zasmuciło zarazem.  Nie jestem głodna. - powtórzyła. - To takie proste. Ale proszę, skończ co zacząłeś mówić. O warunkach umowy. Wyglądał na sfrustrowanego, ale zdawał sobie sprawę, że nie odpuści.  Jest droga wyjścia. - zaczął powoli. - Gdy damy mu wnuka, możemy się rozwieźć bez żadnych konsekwencji. Słysząc, z jaką łatwością mówi o czymś takim, potrzebowała kilku chwil na dojście do siebie.  Droga wyjścia. - powtórzyła zachrypniętym głosem. - Za każdym razem, gdy

mnie dotykałeś... za każdym razem, tylko o tym myślałeś, prawda? O drodze wyjścia. znowu się zaśmiała. - I jak pilnie dążyłeś do celu. Tak często i tak przykładnie.  Theresa. - szepnął głosem pełnym żalu. Tylko to. Tylko jej imię. Jakby wiedział, że nic co powie w tej chwili, nie zrobi różnicy w jej bólu. 76

N. Anders Unwanted Wife  Mój Boże. - otarła łzy, zła na siebie, że w ogóle je widział. - Za każdym razem gdy dochodziłeś, praktycznie błagałeś o syna. Tylko o tym myślałeś, za każdym razem... o ucieczce. W chwili gdy większość ludzi nawet nie pamięta jak ma na imię, błagałeś o dziecko, bo życie ze mną było dla ciebie tak nieznośne.  Nie chodziło o ciebie. Cała ta sytuacja...  Więc ten syn, którego tak pilnie potrzebujesz. - starała się brzmieć spokojnie, nawet gdy czuła, że głos jej się łamie z wysiłku. - Ty go wcale nie chcesz. Dobrze rozumiem? Jest tylko środkiem, który ma uświęcić cel?  Nigdy o tym w zasadzie nie myślałem. - przyznał niezręcznie  … no bo dlaczego niby chciałbyś mieć cokolwiek do czynienia z dzieckiem

kobiety którą pogardzasz i w którego żyłach płynie krew człowieka, którego uważasz za wroga?  Dziecko nigdy nie wydawało się dla mnie czymś rzeczywistym. - mruknął z brutalną szczerością. - Miałem niejasne przekonanie, że zostanie z tobą, gdy ja wrócę do Włoch. Nigdy nie zastanawiałem się co będzie potem.  Z ojcem, który nic by do niego nie czuł, matką która nie chciała zajść w ciąże i z dziadkiem megalomaniakiem czającym się za rogiem, to chyba nawet lepiej, że straciłam poprzednie. - stwierdziła ze złamanym sercem.  Nie waż mi się tak mówić. - warknął, chwytając mocno jej zaciśniętą dłoń w swoje ręce. - Byłby kochany.  Skąd ta pewność. Skoro sam przyznałeś, że nie masz pewności co do swoich uczyć wobec niego  Ale znam ciebie. - wymruczał. - A ty masz w sobie zaskakujące pokłady miłości. Jestem pewien, że kochałabyś to dziecko. Bo tylko to potrafisz czuć.  Jak mam dalej z tobą żyć, Sandro? - spytała bezbronna. - Do tej pory nie było zbyt dobrze, ale teraz myśl, że mam wrócić z tobą do domu, wydaje mi się nie do zniesienia. Puścił jej rękę i pogłaskał ją delikatnie po policzku.  Poradzimy sobie z tym. - szepnął, gdy uciekła przed jego dotykiem.  Jestem zmęczona. - powiedziała cicho. - chciałabym wrócić do domu. 77

N. Anders Unwanted Wife

Kiwnął głową, skinął na kelnera i poprosił o rachunek. Theresa spojrzała na zastawiony stół – Takie marnotrawstwo. - powiedziała w zasadzie do siebie i mocno się zdziwiła gdy Sandro, słysząc ją poprosił, kelnera o zapakowanie zamówienia i dostarczenie do schroniska dla bezdomnych. Jadąc do domu w ogóle ze sobą nie rozmawiali. Po przyjeździe Theresa, pod pretekstem zmęczenia, zaszyła się w pokoju na resztę dania.

78

N. Anders Unwanted Wife

Rozdział 11

 Sandro.. Theresa ostrożnie zbliżyła się do jego sanktuarium. To był pierwszy raz, od momentu gdy zamieszkali razem, gdy weszła do jego biura, gdy Sandro w nim przebywał. Spojrzał znad papierów, gdy stała w drzwiach, niepewna czy może zrobić kolejny krok i wstał tak gwałtownie, że aż przewrócił swoje krzesło i podszedł do niej szybko, gdy odskoczyła przestraszona jego nagłą reakcją.. - Theresa, wejdź proszę. - zapraszał ją tak gorliwie, jakby chciał ją widzieć. Nie takiego przywitania się spodziewała. Posadził ją w wielkim skórzanym fotelu w rogu pokoju i usiadł naprzeciwko, pochylając się w jej stronę.



Chcę wiedzieć dlaczego. - Wyszeptała po dłuższej chwili. - Chcę wiedzieć na co

przehandlowałeś moje szczęście. Co było dla ciebie tak cenne, że oddałeś za to swoją wolność. Siedział cicho tak długo, że zaczęła się obawiać, że odmówi jej wyjaśnień.  Niewiele osób o tym wiem, ale mój ojciec jest bardzo chory. Staramy się trzymać tę informację z dala od mediów. - Powiedział w końcu, patrząc w podłogę. - Dorastał w winnicy. Niezbyt dochodowej, ale była w naszej rodzinie od pokoleń i wiele dla niego znaczyła. W niej się urodził i w niej chciał spędzić starość i w końcu umrzeć. Niestety, po śmierci mojego dziadka jego bank miał jakieś problemy finansowe. Ojciec próbował naprawić sytuację, podejmując kilka nierozważnych decyzji. Jedną z nich było zastawienie winnicy. Wkrótce potem odbił się od dna, ale do tego czasu twój ojciec zdążył ją kupić. I uparcie odmawiał jej odsprzedaży, nawet za olbrzymie sumy. Między nimi już wcześniej dochodziło do spięć. Poznali się w Oxfordzie i tam zaczęła się ich 79

N. Anders Unwanted Wife rywalizacja. Mimo więc tego, że winnica była dla twojego ojca bez znaczenia, mogę tylko się domyślać jaką satysfakcję odczuwał mając taką przewagę nad moim. – Wzruszył ramionami. - Całe moje życie ojciec opowiadał z czułością o tym miejscu. Zawsze żałował, że żadne z jego dzieci się tam nie urodziło. I przepełniała go wina za utratę tak ważnego dla naszej rodziny miejsca. Przez ostatnie lata misja jej odzyskania stała się jego obsesją. W międzyczasie jego zdrowie zaczęło się pogarszać. 3 lata temu zdiagnozowano u niego raka i lekarze nie pozostawiają mu szans. Co nie dziwne, widmo rychłej śmierci tylko pogłębiło żal za stratą ziemi. Patrzenie jak cierpi stało się dla nas nie do zniesienia. Chciałem zwrócić mu jego dumę i honor. Chciałem oddać mu spokój i ukojenie. Więc zwróciłem się do twojego ojca, który widząc sposób w jaki na mnie zareagowałaś, wyszedł z propozycją układu. Znasz już jego warunki. Theresa zaczerwieniła się na wspomnienie swojej reakcji podczas ich pierwszego spotkania i na myśl jaką rolę odegrała w całej tej farsie.  Jak się czuje twój ojciec? - spytała spięta.  Dobrze, zwłaszcza, że jest już w swoim domu. - Jego głos był przepełniony bólem, który desperacko starał się ukryć.  Czy twoja rodzina wie o umowie?  Tak.  Nic dziwnego, że nigdy nie wyrazili chęci spotkania się ze mną, czy poznania mnie w jakikolwiek sposób. - powiedziała częściowo do siebie. Sandro wydał z siebie zduszony dźwięk i chciał dotknąć dłonią jej twarzy, ale odsunęła się gwałtownie. Przykro mi z powodu twojego ojca. - odpowiedziała bez emocji. - Teraz widzę w jak beznadziejnej sytuacji się znalazłeś.  Mimo to, powinienem był zachowywać się wobec ciebie mniej... - zaczął mówić głosem pełnym żalu, jakby sam się potępiał.  To nieistotne. - przerwała mu, nie będąc w nastroju na wysłuchiwanie jego samokrytyki. - Dziękuję, że mi powiedziałeś. - Wstała powoli, bojąc się kolejnych zawrotów głowy. Wstał razem z nią. - Theresa, poczekaj... proszę...- zaczął. 80

N. Anders Unwanted Wife 

Nie wydaje mi się, żeby było tu coś więcej do dodania. - odwróciła się w stronę

drzwi. 

A co z nami? Z naszym małżeństwem?



Będzie jak dotychczas. - wzruszyła ramionami. - Tyle, że bez intymności, Sandro.

Tego nie jestem już w stanie wytrzymać. Wiedziemy osobne życia. 

Nie chcę tego. - odpowiedział przerażony tą perspektywą.



To już nie potrwa długo. - odpowiedziała słabo, zastanawiając się dlaczego

drzwi wciąż się od niej oddalają, mimo że idzie w ich kierunku. 

Co masz na myśli? - spytał zaalarmowany. - Theresa? - To ostatnie powiedział

chwytając ją w pasie i odprowadzając z powrotem do krzesła. - Dosyć tego – wkurzył się klękając przed nią. - Dzwonię do lekarza. To... 

Jestem w ciąży. - przerwała mu słabym głosem.

Wystarczyło to jednak, by go zamknąć. Zbladł, usiadł na podłodze i chłonął jej słowa. 

Jesteś pewna? - spyta cicho, drżącą ręką odgarniając jej włosy z twarzy.



Właśnie zrobiłam 4 testy. - wyznała. - Wszystkie twierdzą, że za kilka miesięcy

będę mamą. Mogłabym zrobić jeszcze dwa, które kupiłam, ale nie dam już rady wypić więcej wody. - zażartowała. Nic nie odpowiedział tylko się w nią wpatrywał. 

Widzisz więc Sandro. Jeszcze tylko kilka krótkich miesięcy dzieli cię od pozbycia

się twojej niechcianej żony, dziecka i życia. Koniec z obowiązkiem sprawiania pozorów, z ciąganiem swojej udawanej żony na piątkowe spotkania z przyjaciółmi. Głos jej drżał gdy starała się brzmieć na nieporuszoną. Ale Sandro nie dał się zwieść. Położył dłonie na oparciu jej krzesła, nie dotykając jej, ale zamykając ją w niekomfortowo bliskiej niego przestrzeni. 

Musisz iść do lekarza. - powiedział delikatnie.



Już się umówiłam na spotkanie z lekarzem Lisy.

Westchnął wstając z kolan i siadając na swoim miejscu. - Polubiliby cię. - powiedział nagle. 

Co? - spytała rozkojarzona. 81

N. Anders Unwanted Wife 

Moja rodzina. - wyjaśnił.

Zdziwiła się, nie będąc pewna dlaczego jej to mówił 

Wątpię w to, Sandro. Wątpię bym sama miała jakieś ciepłe uczucia wobec osoby,

która z premedytacją zapędziła w kozi róg mojego brata lub syna, zmuszając go do małżeństwa z kimś kogo nie chce. 

Ale ty nie...



Ale oni myślą, że to ja. A ciężko jest zmienić o kimś opinię z dnia na dzień.



Nie aż tak, jak myślisz. - odpowiedział.



Nie rozumiem, czemu mi to mówisz. - wzruszyła ramionami. - Ale już wkrótce

oboje dostaniemy to czego chcemy: wyzwolenie z tej okropnej sytuacji. 

A co z dzieckiem?



Jeśli to chłopiec, dopełnisz warunki umowy z moim ojcem i będziesz wolny.

Oczywiście, dzieckiem nie będziesz musiał się przejmować, ale możesz być pewny, że nie pozwolę żeby mój ojciec położył na nim swoje łapy. Proszę tylko, żebyś zostawił nam dom i pomagał nas utrzymać, gdy będę studiowała wzornictwo. Myślę, że będzie to trwało najwyżej przez dwa lata. Po tym czasie powinniśmy móc radzić sobie samodzielnie. 

Widzę, że przemyślałaś parę spraw. - Powiedział lodowato. Jego twarz znowu

wyglądała jak wykuta w kamieniu. Nie znosiła gdy tak patrzył. Pokiwała szybko głową. - Myślałam o tym całe popołudnie. Proszę, Sandro, po dwóch latach całkowicie znikniemy z twojego życia. I nawet gdy będziesz nam pomagał, nie będziemy ci się narzucać. Nie będziesz musiał ze mną rozmawiać czy do nas przyjeżdżać. I wcale nie będziemy potrzebowali zbyt wiele.  Myślisz, że obchodzą mnie pieniądze! - wybuchnął nagle, tracąc całkowicie pozory obojętności i chłodu – Myślisz, że będę przeliczał grosze, gdy chodzi o dobrobyt mojej żony i dziecka?  Byłej żony. - przypomniała mu niezobowiązująco, zafascynowana furią, jaką wzbudziły jej słowa.  Nic nie jest pewne. - wysyczał. - To może być dziewczynka. Zbladła na myśl o tym co powiedział.

Prawda była bowiem taka, że nawet nie

pomyślała o takiej ewentualności. 82

N. Anders Unwanted Wife  Nie. - szepnęła. - To chłopiec. To musi być chłopiec. Widząc jej reakcję przeklął cicho. - Przepraszam. - wymruczał. - Wiem, że to musi być dla ciebie ciężkie. Ale możesz być pewna, że bez względu na to co przyniesie przyszłość, będę ci pomagał w każdy możliwy sposób, tak długo jak będziesz mnie potrzebowała.  To nie potrwa długo. - zapewniała go szczerze. - Wiem, że chcesz zacząć znowu żyć. Pewnie chciałbyś się ożenić i mieć dzieci...  To jest moje życie. - warknął. - Mam żonę i będę miał dziecko.  Ale nie takie życie chciałeś. - przypomniała mu. - Nie takiej żony i dziecka. I na pewno nie jest to życie, którego pragnęłam.  Co próbujesz mi do cholery powiedzieć? Że nie możesz się doczekać, by wyjść za mąż za kogoś innego i mieć z nim dzieci? - wypalił nagle.  Dlaczego taki jesteś? - spytała zakłopotana. - Myślałam, że będziesz szczęśliwy. O to mnie przecież prosiłeś od dnia naszego ślubu. Za każdym razem gdy uprawialiśmy seks, prosiłeś...  Wiem. - przerwał jej dziko. - Nie musisz mi ponownie o tym przypominać.  No cóż. - wstała, a on razem z nią, gotowy podtrzymać ją, gdyby znowu miała upaść. - Idę spać.  Jadłaś coś? - spytał zaniepokojony.  Tosta. - wzruszyła ramionami.  Nie podoba mi się, że nic nie jesz, Thereso. - warknął.  Wiem, ale myślę, że teraz mój organizm przyzwyczaja się do ciąży, więc wszystko mam jeszcze trochę rozstrojone. Jestem pewna, że mój apetyt wróci i to z nawiązką. Nie martw się o to, Sandro. Z dzieckiem wszystko będzie w porządku.  Tak, dzieci są odporne. - pokiwał głową. - Nie boję się o niego, ale co z tobą. Nie będziesz mogła cieszyć się nowo odzyskaną wolnością, jeśli rozchorujesz się podczas ciąży.  Nic mi się nie stanie. - odpowiedziała krótko.  Jak możesz to tak lekceważyć? - znowu warkną.

83

N. Anders Unwanted Wife Theresa straciła resztki cierpliwości. - Zrozum, że to nie twój interes, Sandro. Moja ciąża, mój organizm i reszta mojego życia nie są już twoim problemem. Możesz spokojnie świętować. W zasadzie, to czemu nie wyjdziesz gdzieś z jedną z tych twoich ślicznotek, które tak ochoczo uwieszają się na twoim ramieniu, za każdym razem, gdy w pobliżu pojawi się jakiś fotograf? Idź na miasto, upij się, przeleć jedną ze swoich panienek. Celebrowanie w ten sposób odzyskanej wolności to przecież męska tradycja.  O której masz spotkanie z lekarzem? - spytał chłodno, ignorując jej wywód tak, jakby nic się nie stało. Odwróciła się do niego plecami i podeszła do drzwi. Odezwał się ponownie dopiero gdy chwyciła za klamkę.  Nigdy, ani razu nie cię nie zdradziłem, Thereso. Zatrzymała się w pół kroku, nie wiedząc co ma robić - iść dalej czy spojrzeć mu w oczy. Skończyła więc na tym, że stała sztywno z ręką na drzwiach i zwieszoną głową. Podszedł do niej o tyłu i objął ją w ramionach.  Czemu sądzisz, że powinnam ci uwierzyć lub w ogóle przejmować się tym co mówisz. - spytała cicho.  Nie winię cię za to, że cię to nie obchodzi. - ustami prawie dotykał skóry za jej uchem. - Ale musiałem ci to powiedzieć. Wiem jak to wyglądało, ale nie myślałem o konsekwencjach. Jedyne czego chciałem to pokazać twojemu ojcu, jak niewielki wpływ nasza umowa miała na moje życie. I bardzo samolubnie z mojej strony, że nawet przez chwile nie brałem ciebie pod uwagę. Chcę, żebyś miała świadomość, że nie starałem się ciebie zranić.  Wciąż to powtarzasz – w jej głosie słychać było zdradzieckie drżenie. - Ale zgadnij kto i tak zawsze kończy najbardziej poturbowany?  Wiem. - Teraz jego usta nieprzypadkowo otarły się o miejsce pod jej uchem, wciąż błądząc w dół jej szyi. - Od razu zdałem sobie sprawę, że to było głupie posunięcie, ale gazety podchwyciły gorący temat - świeżo ożeniony Alessandro De Lucci zabawia się na boku. Od tego momentu każda kobieta, z którą nawet 84

N. Anders Unwanted Wife przypadkowo zamieniłem słowo, stawała się w oczach prasy moją najnowszą kochanką. To się wymknęło spod kontroli.  Zostaw mnie. - zażądała, gdy jego wargi dotarły do jej obojczyka.  Cara. - jęknął. - Szczerze ci powiem, że nie wiem czy jestem w stanie.

Przez moment coś ją nęciło, by pozwolić mu kontynuować. Zwłaszcza gdy dłońmi objął ją pod piersiami. Ale wbrew temu co chciała, zbuntowała się i nastąpiła mu na nogę, trochę mocniej niż planowała. Zaklął, puścił ją i zrobił krok w tył, dzięki czemu mogła od niego uciec.

85

N. Anders Unwanted Wife

Rozdział 12  Co ty tu robisz? Theresa zatrzymała się w progu kuchni i patrzyła na tego wspaniałego mężczyznę, stojącego przy lodówce tylko w luźnych dresach. Bez butów i bez koszulki. Odwrócił się w jej stronę powoli i gdy na nią spojrzał, musiała przełknąć ślinę przez nagle suche gardło. Boże! Był piękniejszy niż go zapamiętała. Ona oczywiście czuła się nieatrakcyjna i rozlazła w powyciąganej koszulce z Sylwestrem i Tweetim. Wiedziała teżm że ma na twarzy odgnieciony ślad po poduszce, a jej włosy przypominały gniazdo. 

Mieszkam tu.

Odpowiedział lekko. W jednej ręce trzymał karton soku pomarańczowego, a drugą drapał się po napiętych, wyraźnie zarysowanych mięśniach brzucha. Przez chwilę wyobrażała sobie, że to jej ręka go tak drapie. Ale szybko otrząsnęła się z tej wizji, przerażona faktem, że tak po prostu spotkali się w ich własnej kuchni.  Zazwyczaj o tej porze jesteś w pracy. - stwierdziła.  Zgadza się. - potwierdził. - Ale skoro postawiłaś sobie za cel by unikać mnie, gdy do niej wychodzę i gdy z niej wracam, wymyśliłem, że jedyną metodą, by dowiedzieć się co się z tobą do cholery dzieje, jest zostać dziś w domu.  Nie możesz tak po prostu zostać w domu. Jesteś szefem!  No właśnie. I jeśli szef nie możesz wziąć sobie wolnego dnia, to bycie szefem nie ma większego sensu. Jego głos wciąż był lekki, ale jego oczy wędrowały po całym jej ciele niemal wygłodniałe. Zauważał każdy szczegół jej pełniejszej figury. Od trzech miesięcy byli jak statki mijające się w nocy. Theresa celowo unikała go, gdy był w domu. Ignorowała też jego smsy i wiadomości na sekretarce. Zostawiał jej krótkie notatki, zapraszając ją na kolację lub pytając ją o zdrowie. Ostatnio zostawił 86

N. Anders Unwanted Wife przyklejoną do lodówki żółtą karteczkę, przypominając, że kończą jej się witaminy. A gdy i tak o nich zapomniała, świeżą fiolkę znalazła na stole w kuchni, z kolejną żółtą karteczką, z napisanymi na niej kilkoma wykrzyknikami. Teraz, po kilku miesiącach skutecznego ignorowania go, spotkanie go w kuchni, stojącego tak spokojnie, półnagiego i wspaniałego, było co najmniej stresujące.  Czemu tak bardzo interesuje cię co się u mnie dzieje? - spytała po dłuższej chwili.  Mieszkamy w tym samym domu, nosisz moje dziecko, a ja nie mam pojęcia jak się masz. To trochę dziwne, nie uważasz?  Mi nie przeszkadza. - zbyła go, podchodząc do szafek, żeby sięgnąć po miskę.  Tak też myślałem. Usłyszała dźwięk zamykanych drzwi od lodówki i zamarła, gdy podszedł, stając zaraz za nią by sięgnąć po swoją miskę. Stał tak blisko, że czuła jego ciepło. Zapach jego ciała otaczał ją i obezwładniał. Zamknęła oczy starając się odzyskać równowagę w zderzeniu z jego obezwładniającą seksualnością. Pochylał się nad nią dłużej niż trzeba, zanim nagle się od niej odsunął, zostawiając ją z uczuciem pustki. Gdy się do niego odwróciła, siedział przy drewnianym stole, wsypując do miski potężną ilość płatków. Gdy zauważył, że na niego patrzy, uniósł pudełko i potrząsnął nim zachęcająco. Westchnęła podchodząc zrezygnowana. Podziękowała skinieniem głowy i zaczęła jeść w krępującej ciszy. Sandro wprost pożarł swoją porcję, zanim ona dotarła do połowy swojej.



No więc... minęły ci już poranne mdłości? - spytał po dłuższej chwili milczenia.

Wydała z siebie nieokreślony odgłos, który mógł dowolnie zinterpretować. Gdy na nią spojrzał, coś w jego oczach kazało jej westchnąć i pokręcić głową. 

Nie, nie całkiem. - przyznała. - Ale jest już o niebo lepiej.



A co planujesz na dzisiaj? - spytał wciąż patrząc jej w oczy.

87

N. Anders Unwanted Wife 

Zamierzałam spędzić dzień z Lisą i jej dzieckiem. - Kilka tygodni temu Lisa

urodziła pięknego synka. 

Mogę zabrać się z tobą?



Ymm...



Muszę coś omówić z Lisą.



Co?



Chodzi o jej pożyczkę.



A co z jej pożyczką? - spytała zaalarmowana. Mimo to, Sandro odpowiedział

niewzruszony. - Nie pozwolę, żebyś czymś ją zmartwił, Sandro. 

Cóż, albo powiem jej teraz, gdy będzie miała twoje moralne wsparcie, albo gdy

będzie sama. - wzruszył tylko ramionami,  

Ale co chcesz jej powiedzieć? - spytała spanikowana. Nie wydaje mi się, żeby to był twój interes, Thereso. - zbył ją. - Może pójdziesz

się wyszykować, a ja tu w tym czasie posprzątam... 

Sandro... nie możesz...



Nie mam nic przeciwko pomaganiu w domu. - udawał, że nie rozumie o co jej

chodzi. 

Wiesz o czym mówię – syknęła, a jego zdziwione spojrzenie jeszcze bardziej ją

rozwścieczyło. 

No wiesz, jeśli przeszkadza ci, że będę musiał korzystać z prysznica w pokoju

gościnnym, to muszę ci powiedzieć, że nie mam nic przeciwko dzieleniu prysznica z tobą. Gdy uśmiechnął się lubieżnie, warknęła, odwróciła się na pięcie i wyszła z kuchni z podniesioną głową. W drodze do Ricka i Lisy nie odezwała się do niego ani słowem. Zwróciła się do niego, dopiero gdy już byli pod ich domem. 

Sandro, proszę, nie rób tego. - błagała.

Spojrzał na nią z kamienną twarzą i delikatnym ruchem, pogładził ją po policzku, a następnie odsunął się i wyszedł z samochodu. Gdy zdewastowana jego brakiem 88

N. Anders Unwanted Wife odpowiedzi chciała wyjść, on już był po jej stronie i otworzył jej drzwi. Następnie chwycił ją za rękę, którą natychmiast starała się wyrwać. Gdy wzmocnił uścisk, myślała, że jej na to nie pozwoli, ale po chwili niechętnie ją uwolnił. W zamian za to, położył dłoń na jej plecach i tak weszli po schodach prowadzących do domu. Lisa czekała na nią z szerokim uśmiechem na twarzy. Objęła serdecznie Theresę, a następnie posłała w stronę Sandro ostrożny uśmiech. 

Alessandro, co za niespodzianka. - powiedziała uprzejmie. - Nie spodziewałam

się ciebie. 

Wziąłem sobie dzień wolny. Gdy dowiedziałem się, że Theresa mam zamiar cię

odwiedzić, pomyślałem, że zabiorę się razem z nią, żeby znowu zobaczyć twoje dziecko. Znowu? Theresa nie wiedziała, że już wcześniej zadał sobie trud poznania dziecka Lisy. Dziwiło ją też, że jej kuzynka nic jej o tym nie wspomniała. 

Mam też z tobą do obgadania kilka spraw.

Lisa uśmiechnęła się tylko i przytaknęła. Theresa żałowała, że nie zadzwoniła do niej wcześniej i nie ostrzegła przed nadciągającym niebezpieczeństwem. Dlaczego Sandro robił to właśnie teraz? Przecież mógł mieć wszystko. Jaki miał cel w niszczeniu biznesu Lisy? Gdy Lisa wprowadziła ich do środka, Sandro od razu podszedł do niebieskiego leżaczka na którym siedział 3 miesięczny dzieciaczek. Theresa obserwowała zafascynowana jak klęka przed siedzonkiem.  Urósł od czasu gdy ostatnio go widziałem. - stwierdził biorąc maleństwo na ręce.  To nie dziwne skoro nie robi nic poza jedzeniem. - Sandro zaśmiał się na stwierdzenie Lisy. Theresa zrobiła krok w tył czując się, jakby wstąpiła do innego wymiaru. Sandro szeptał coś do małego Rhys'a po włosku. A potem odpiął paski przy leżaczku i wziął dziecko na ręce i zaczął je delikatnie kołysać. Małemu udało się złapać całą piąstkę jego włosów, na co Sandro znowu się skrzywił i powiedział coś po włosku. 89

N. Anders Unwanted Wife Lisa przeprosiła ich na chwilę i wyszła do kuchni.  Nie wiedziałam, że lubisz dzieci. - Szepnęła Theresa, bezwiednie kładąc rękę na brzuchu w ochronnym geście, który zauważył.  Lubię. - wymruczał. - Nawet bardzo. Próbowała ukryć, ból, który spowodowały jego słowa. - Poza moim, oczywiście. mruknęła. Syknął zniecierpliwiony i spojrzał na nią z furią. - Jeśli masz zamiar gadać takie bzdury, to następnym razem rób to, gdy mam wolne ręce i będę mógł cię udusić. odpowiedział sympatycznym, przyjaznym dziecku głosem. Theresa podeszła do niego i wyciągnęła ręce w stronę dziecka. - Chciałabym potrzymać syna mojej kuzynki, jeśli nie masz nic przeciwko. - oznajmiła zimno. Uniósł arogancko brew zanim wstał i delikatnie oddał jej malucha. - Skoro jesteś zajęta, porozmawiał chwilę z Elisą. Theresa spojrzała na niego zaniepokojona, a on patrzył na nią z ewidentną czułością. Sandro... – zaczęła cicho.  Zostań tu z Rhysem. - wymruczał delikatnie. - Nie chcę, żebyś martwiła się tym o czym będziemy rozmawiać. Zanim zdążyła zaprotestować, już go nie było. Mimo, że bardzo się starała, nie była w stanie nic usłyszeć. Wstała więc i po cichu wyszła z pokoju. Starając się nie zdradzać swojej obecności stanęła przy uchylonych drzwiach kuchni.  Nie rozumiem dlaczego. - Lisa brzmiała na zdziwioną, ale nie zasmuconą. Wciąż został mi cały rok spłat. To dużo pieniędzy Sandro, więc nie rozumiem czemu to robisz. - Theresa przygryzła wargę. Chciała interweniować, ale wiedziała, że nic co powie lub zrobi nie przekona Sandro. Czuła się zła i bezsilna.  Tylko takie rozwiązanie widzę, Liso. - zabrzmiał głęboki głos Sandro. - Dałem ci pożyczkę w złej intencji. Teraz tego... żałuję. Nie mogę pozwolić, by tak się dalej działo.

90

N. Anders Unwanted Wife  Więc pozwól mi ją spłacić i będziemy mieć to za sobą. - Nalegała Lisa. Sandro odpowiedział coś, czego Theresa nie zrozumiałą. - Sandro, to jakieś szaleństwo. - tym razem Lisa brzmiała na smutną.  Elisa, proszę, musisz mi na to pozwolić. - brzmiał na zdesperowanego.  Ale to niewłaściwe.  Przyniosłem dokumenty, więc w zasadzie wszystko jest już prawie zrobione. odpowiedział stanowczo.  Muszę to przedyskutować z Rickiem.  Oczywiście. - Zgodził się ochoczo Sandro. Uznając, że dyskusja jest już zakończona, Theresa po cichutku wróciła do salonu. Gdy weszli do pokoju, wyglądali na spokojnych i zrelaksowanych. Ich twarze nic nie zdradzały. Sandro postawił przed nią szklankę z sokiem. - Nie kłóć się. - Sandro wszedł jej w słowo. - To dla ciebie dobre. Sam zaczął nalewać sobie kawy, rozmawiając z Lisą jak dwójka starych znajomych. Theresa siedziała oniemiała, czując się jednocześnie zdziwiona, jak i pominięta.  Przepraszam, że nie poszłam wczoraj z tobą, Therso. - powiedziała nagle Lisa. Jak poszły badania? Theresa spojrzała na nią krzywo, zła, że podjęła temat przy Sandro. Ten patrzył na nią jak jastrząb, czekając na jej odpowiedź.  Było nieźle. - mruknęła pod nosem.  A co ci powiedział o zawrotach głowy? - Theresa miała świadomość, że Sandro napiął się, jak struna.  Nic ciekawego. - odpowiedziała wymijająco, wpatrując się w dziecko.  Jakie zawroty głowy? - spytał groźnie.

 Przez ostatnie dwa miesiące miewała lekkie omdlenia. - poinformowała uczynnie Lisa, na co Theresa zacisnęła tylko zęby.  I nie pomyślałaś, żeby mi o tym powiedzieć? - warknął Sandro

91

N. Anders Unwanted Wife  Nie sądziłam, że się tym przejmujesz. - powiedziała żałośnie, na co Sandro przeklął pod nosem.  Nie sądziłaś, że się tym przejmę? O mój Boże. Thereso, jak mogło ci przyjść do głowy, że nie będę się interesował czymś co do tyczy twojego zdrowia, a jednocześnie zdrowia mojego dziecka?  Oczywiście, że zdaję sobie sprawę, że przejęłabyś się, gdyby coś się działo z

twoim dzieckiem. Nie chciałam cię tylko martwić czymś tak nieistotnym.  Nieistotnym? W ciągu ostatnich 3 miesięcy skończyłaś medycynę? Chociaż... widuję, cię tak rzadko, że mogłabyś skończyć nawet fizykę kwantową a i tak bym się nie zorientował. Lisa nie mogła powstrzymać śmiechu, na co Theresa i Sandro rzucili jej krzywe spojrzenie.  Sandro, jestem w stanie zadbać o siebie i o dziecko. Nie musisz się przejmować.

Twoja odpowiedzialność za mnie, za nas, wkrótce się skończy. - przypomniała mu.  Wciąż jesteśmy małżeństwem. - zaakcentował. - I myślę, że to ja decyduję do kiedy i gdzie rozciągają się granice odpowiedzialności za ciebie i dziecko. Od teraz będziesz mnie o wszystkim informowała.  Nie. - była uparta. - To nie twój interes. Wyraziłeś się całkiem jasno, gdy

stwierdziłeś, że jedynym celem mojej ciąży jest twoja wolność. Więc może zostaw mnie w spokoju, gdy staram się, ponownie, zrobić wszystko by cię uszczęśliwić.  Jedyne co by mnie teraz uszczęśliwiło, ty uparta ruda kocico, to gdybyś chociaż raz dla odmiany zrobiła to co ci się każe!  Mam już tego dosyć! Byłam szczęśliwa bez twojej pomocy przez ostatnie 3 miesiące i nie zamierzam wracać do tego co było.  Ja też nie. - zgodził się niespodziewanie. - Wcześniej nie byliśmy prawdziwym małżeństwem.  Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że teraz nagle tego chcesz? - parsknęła.  A co jeśli tak? - spytał ostrożnie, a ona zaśmiała mu się w twarz.

92

N. Anders Unwanted Wife  Chyba masz coś z głową, myśląc, że będę chciała mieć z tobą cokolwiek do czynienia. Jak małżeństwo z półroczną datą ważności może przynieść nam coś dobrego?  Nie przyniesie... ale nie tego chcę.  Ah, no tak. Bo zawsze chodzi o to, czego ty chcesz. Zawsze. Mam dla ciebie wiadomość, Sandro. - wciąż miała na rękach już teraz śpiącego chłopczyka i patrzyła na niego z furią, nie zauważając, że Lisa obserwując ich z nieskrywaną fascynacją. - Nie obchodzi mnie co ty chcesz. Nie chce być twoją żoną... chcę mieć swoje życie i chcę żebyś z niego zniknął, jak tylko wypełnisz zobowiązanie wobec mojego ojca. Cisza która zapadła była przytłaczająca. Po ciągnącej się wiekami chwili, Sandro pochylił się w jej stronę i pokręcił głową. - Dopóki dziecko się nie urodzi, wciąż jesteśmy razem. - stwierdził oschle. - Do tego czasu, chcę codziennych sprawozdań o twoim stanie. Nie chcę, by pomijano cokolwiek, obojętnie jak trywialne nie będzie ci się to wydawało.  Nie rozumiem co chcesz osiągnąć, uzyskując ode mnie zgodę. - spytała.  Absolutnie nic. - stwierdził. - Ale co ty będziesz mieć z odmowy? Absolutnie nic i dobrze o tym wiedział; nie było powodu - poza czystą złośliwością - by mu odmawiać.  Niech będzie. - zgodziła się niechętnie. - Będziesz informowany, ale musisz mi obiecać, że nie będziesz się wtrącać. Będziesz tylko postronnym obserwatorem.  Jak niby mam ci to obiecać? - spytał gorzko. - Nie jestem przypadkowym gapiem, Thereso! Mam prawo angażować się w to co dotyczy ciebie i dziecka.  Straciłeś to prawo zanim jeszcze nas miałeś. - przypomniała mu, na co on się wzdrygnął. - I oczekujesz teraz ode mnie, że nie tylko o tym zapomnę, ale i ci wybaczę?... Sandro... Tego nikt, nigdy nie byłby w stanie wybaczyć.  Myślałam, że rozumiesz w jakim położeniu się znalazłem... - odpowiedział ze złością.

93

N. Anders Unwanted Wife  Rozumiem i współczuję. Ale nie zmienia to faktu, że mężczyzna którego

kochałam, za którego wyszłam w dobrej wierze, nigdy nie istniał. Z tym nie można się pogodzić. Westchnął ciężko.  Niech ci będzie. Ale musimy jakoś dojść do porozumienia na czas, który nam pozostał. Udawanie obcych, gdy mieszkamy w jednym domu, nie jest najlepszym rozwiązaniem  Dobrze. - szepnęła niezdecydowanie. - Co proponujesz?  Chcę być na spotkaniach z lekarzem. - odpowiedział po dłużej pauzie. Zawahała się i rzuciła kuzynce bezradne spojrzenia. Ta tylko wzruszyła ramionami.  Dlaczego? - spytała ostrożnie.  Dla własnego spokoju. - odpowiedział szczerze. Theresa westchnęła. - Okej, ale wiedz, że twoje opinie i sugestie nie są mi potrzebne. Więc będziesz na spotkaniach, ale tylko jako cichy obserwator. Sama zajmę się swoim zdrowiem i ciążą. Zacisnął szczękę niezadowolony, ale nic nie powiedział. - Myślę również... - jego głos był lekko zachrypnięty i musiał przerwać, żeby odchrząknąć. - Myślę też, że mieszkanie pod jednym dachem i niewidywanie się... to niedorzeczne. Proszę, przestań znikać gdy jestem w domu. Czuję się jak potwór, wiedząc, że chowasz się w jakimś kącie, bojąc się spojrzeć mi w twarz. Nie mógł lepiej dobrać słów, by ponownie ją wkurzyć. - Nie chowam się! - syknęła, ledwo zauważając rozbawione spojrzenie, które wymienił z jej kuzynką.  Tak to dla mnie wygląda. - odpowiedział. - Wiem, że nie jest ci łatwo przebywać

w moim towarzystwie, ze względu na uczucia, które kiedyś do mnie żywiłaś... - Sapnęła oburzona - … wiem też, że ze względu na łącząca nas namiętność, prawdopodobnie obawiasz się, że chemia znowu sprawi, że wylądujemy razem w łóżku. Chodzi mi o to... że to oczywiste jak bardzo mnie pragniesz, ale …  Ja... Ty... - Była absolutnie wściekła, że poruszył temat ich pożycia seksualnego

przy jej kuzynce i że ośmielił się uznać ją za tchórza. Nie była jakimś strachliwym królikiem! Okej, może trochę się przed nim chowała, ale robiła to dla ich wspólnego komfortu, bo tak łatwiej było radzić sobie z dziwaczną sytuacją, w której się znaleźli. 94

N. Anders Unwanted Wife O! Mój! Boże! Ty i te twoje kolosalne ego! Nie chowam i nie kryję się przed tobą! Ja po prostu nie mogę znieść twojego widoku!  Teraz tak mówisz. - zbył ją i znowu sapnęła, nadal bujając wściekle Rhysa. Wracając do tematu. Zamierzałem zasugerować, że powinniśmy zacząć znowu jeść razem śniadania i kolacje.  Dobra. - warknęła.  A damy radę się zachowywać? - spytał pseudouprzejmie. - Prowadzić normalną rozmowę? Już chciała coś mu powiedzieć, ale przypomniała sobie, że zostało jej jeszcze tylko 6 miesięcy.  Coś jeszcze? - spytała słodko.  Tak... „Piątkowy” gang zastanawia się gdzie zniknęłaś. Dziewczyny były zawiedzione, gdy nie pojawiłaś się ponownie. Nic nie odpowiedziała... nie mogła tego zrobić. - Ja... ja nie mogę. - przyznała w końcu. To twoi przyjaciele, a gdy się rozwiedziemy... to wciąż będą twoi przyjaciele. Nie chcę się do nich przywiązywać, wiedząc, że to tylko na chwilę. Nie umiem się żegnać z tymi, na których mi zależy. Patrzył na nią przez chwilę, po czym przytaknął. - Jeszcze ostatnia prośba. - wymruczał pochylając się w jej stronę.  Co jeszcze?  Dwie godziny. - szepnął. - Wieczorem.  Dwie godziny czego?  Dwie godziny na … - zaczął sfrustrowany, po czym wzruszył tylko ramionami. na spędzenie razem czasu. Rozmowę, wspólne oglądanie telewizji, czytanie... cokolwiek, pod warunkiem, że razem.  Nie rozumiem po co.  Proszę. - to jedno słowo, wypowiedziane prawie jak błaganie, powstrzymało ją przed odrzuceniem jego prośby.  Dwie godziny, trzy razy w tygodniu. Warunki jakie stawiała pozwoliły jej na zachowanie odrobiny kontroli. 95

N. Anders Unwanted Wife Pokiwał chętnie głową - Powiedz tylko w jakie dni. - zachęcił.  Poniedziałek, wtorek i środę. Celowo wymieniła dni, w które był najbardziej zapracowany, w które najczęściej zostawał dłużej w pracy, mając nadzieję, że będzie zmuszony odwoływać wspólne wieczory. Jego spojrzenie powiedziało jej, że domyślał się skąd wziął się jej wybór, ale uśmiechnął się tylko i przytaknął. - Mi pasuje. Teresa miała wrażenie, jakby ponownie nią manipulował. Lisa wstała i odebrała Rhysa z jej rąk, żeby położyć śpiące dziecko w łóżeczku. Gdy wyszła, Sandro ponownie się do niej zwrócił.  Co więc tak naprawdę powiedział wczoraj lekarz?  Mam lekką anemię, która powoduje zawroty głowy. Zmienił mi tylko dietę, by znalazło się w niej więcej żelaza. - odpowiedziała cicho.  A pozostałymi rzeczami w porządku?  Tak.  Powiedziałabyś mi gdyby nie było?  Tak. Wydawało się go to zadowalać, więc uśmiechnął się lekko. - Dziękuję. Westchnęła i kiwnęła głową. Gdy wróciła Lisa, rozmowa przebiegła w zaskakująco miłej atmosferze. Gdy godzinę później wracali do domu, Theresa zagadnęła o jego rozmowę z jej kuzynką, ale odmówił odpowiedzi. Sfrustrowana, przestała się dopytywać.

96

N. Anders Unwanted Wife

Rozdział 13 Kolejny miesiąc minął w mgnieniu oka. Realizacja ich umowy wyszła całkiem nieźle. Posiłki jedli bez kłótni, można powiedzieć, że upływały w całkiem miłej atmosferze. Przy jego cichym wsparciu, nawet wizyty u lekarza przestały być już taką męką. Co najbardziej ją jednak dziwiło to to, że ich wspólne spędzanie czasu było bardzo przyjemne. Wbrew jej przypuszczeniom, ani razu nie odwołał ich wieczoru. Zamiast tego, zaczął wracać do domu wcześniej. Czasami rozsiadali się na kanapach i oglądając film, wcinali popcorn ze wspólnej miski, prawie się do siebie nie odzywając. Innym razem grali w Scrabble, co wyjątkowo cieszyło Theresę. Nieczęsto udawało jej się być w czymś lepszą od niego i ku jego przerażeniu, w tej grze był beznadziejny. Oczywiście starał się zrzucić winę na fakt, że angielski to nie był jego ojczysty język, ale do każdej rozgrywki podchodził z determinacją i śmiertelną powagą. Niestety, rzeczona determinacja na nic mu się zdała. Jednakże, mimo braku umiejętności, udawało mu się zadziwić Theresę kreatywnością w tworzeniu słów. Niekiedy wręcz przesadzoną. Łączyła ich też pasja do szachów, w czym ich umiejętności były porównywalne. Wkrótce Theresa ze zdziwieniem musiała przed sobą przyznać, że czeka na te 3 wieczory w tygodniu. Jednocześnie nie mogła znieść myśli, że ponownie udaje mu się kruszyć mur, który między nimi postawiła. Dlatego też surowo przestrzegała reguły dwóch godzin i mimo że niekiedy byli w połowie rozgrywki, kończyła wieczór. Następny zaczynali w miejscu, w którym zakończyli wcześniejszy.

97

N. Anders Unwanted Wife  Nie. - zaprotestowała Theresa podczas jednej z agresywnych gier w Scrabble;

siedzieli na podłodze, z planszą rozłożoną na niskim stoliku do kawy. - Nie ma mowy. Lexiguon to nie słowo, Sandro i dobrze o tym wiesz.  Oczywiście, że tak. - kiwał gorączkowo głową. - Nie uznajesz go, bo nie chcesz żebym dostał potrójne bonusowe punkty.  Nieprawda! 270 punktów za wymyślone słowo? Nie ma mowy! Uśmiechnął się do niej tak niezwykle chłopięcym uśmiechem, że musiała odwrócić wzrok. Ostatecznie Sandro, mrucząc coś pod nosem, ściągnął kostki z tablicy. - A może to francuskie słowo? - mamrotał próbując się bronić, ale przewróciła tylko oczami. 

No to będziesz mógł go użyć, gdy następnym razem będziemy grać w francuską

wersję. Zaśmiał się gromko i aż zabrakło jej tchu. Każdego dnia wydawał się być przy niej co raz bardziej zrelaksowany. Czuła też, że starał się wydłużać ich wspólnie spędzany czas. Ponownie zaczął rozważać jakie słowo ułożyć i w końcu zdecydował się na „oko” w tak złym miejscu, że dało mu to zaledwie kilka punktów. Parsknęła pogardliwie, gdy kładła swoje słowo w miejscu, na którym on próbował wcześniej położyć swoje i następnie uśmiechnęła się do niego słodko.  Co to za słowo? - warknął. - Przecież imiona nie są dozwolone! Nie mogła powstrzymać śmiechu, gdy podstawiała mu pod nos słownik. Zerknął na niego, po czym znowu zaczął coś mamrotać pod nosem, tym razem po włosku, zanim wrócił do studiowania planszy. Theresa uśmiechnęła się lekko; patrząc jak włosy opadają mu na czoło, wprost marzyła by móc przeczesać je palcami. Schowała dłonie pod stół i zacisnęła je w pięści, żeby nie dać się ponieść pokusie.  Wiem, że to jeszcze wcześnie, ale zastanawiałem się nad wystrojem pokoju dziecięcego. - zaczęła. 98

N. Anders Unwanted Wife Przyciągnęła jego uwagę i spojrzał na nią z uśmiechem. - Świetny pomysł. - zapalił się. Możemy kupić meble i zabawki. Tydzień temu widziałem olbrzymiego misia panda w jednym ze sklepów. Pasowałby idealnie. Jego entuzjazm zbił ją z pantałyku. - Sklep z zabawkami? - spytała na co on lekko się zaczerwienił. 

A, jest jeden niedaleko moje biura. Wszedłem tam kilka razy w porze na lunchu.

- przyznał. - Tak żeby sprawdzić jakie zabawki i inne rzeczy są potrzebne dzieciom w dzisiejszych czasach. Theresa nie miała pojęcia jak na to odpowiedzieć. Nie wiedziała, czy nie powinno ją martwić, że aż tak interesuje się dzieckiem. I jak niby miała zareagować, że jego zdaniem powinni iść razem wybierać meble. W końcu nic mu nie odpowiedziała, dając sobie czas na przemyślenia. Sandro, czując zmianę jej nastroju, zdał sobie sprawę, że posunął się za daleko i zamilkł w niekomfortowej ciszy. 

Jestem trochę zmęczona. - powiedziała nagle. - Chyba powinnam już się położyć.

Spojrzał na nią z wyrzutem. - Wciąż została mi jeszcze godzina. - stwierdził gorzko 

No tak. - odpowiedziała po dłuższej chwili. - Twoja kolej. - wskazała na tablicę.

Podnosząc się z miejsca, pokręcił tylko głową. - Nie jesteś moim więźniem, Thereso. Jeśli źle się czujesz, powinnaś się położyć. - powiedział ostrożnie, wsadzając dłonie w kieszenie spodni. 

Nie chcę łamać warunków naszej umowy. - uparcie pozostawała na swoim

miejscu, mimo że nie zależało jej bardziej na niczym, poza ucieczką. 

Jesteś cholernie dziecinna. - kipiał ze złości, gdy odwrócił się na pięcie i wyszedł

z pokoju, nie dając jej szansy na powiedzenie czegokolwiek. Siedziała sama przez kilka minut, dopóki nie przekonała się, że nie ma zamiaru wrócić. Tego typu ostrą rozmowę, mieli pierwszy raz od miesiąca. Bardzo tego żałowała. Faktycznie zachowała się dziecinnie. I zdawała sobie sprawę, że powinna go za to przeprosić. Wstała z dywanu, uznając, że powinna to zrobić jak najszybciej, żeby mieć to za sobą.

99

N. Anders Unwanted Wife Gdy zbliżała się do jego biura, usłyszała, że rozmawia z kimś przez telefon. Już miała się odwrócić i odejść, gdy usłyszała jak jęknął nim powiedział – Francesca... - cichym, intensywnym, zachrypłym głosem. To jedno słowo wprost wmurowało ją w podłogę. Sandro nie przestawał cicho mówić po włosku. Zrobiła krok w kierunku drzwi, żeby móc lepiej słyszeć, gdy szeptał czule. 

Francesca, cara... - te dwa, straszne słowa była w stanie wyłowić z potoku

włoskiego. Przygryzła wargę, nie będąc pewna czy mówi o czy do Francesci. Boże, czemu jeszcze nie nauczyła się jego języka?! Teraz rozumiała tylko tyle, że sprawiało jej to ból i powodowało zazdrość. Słysząc imię tej kobiety po raz pierwszy te kilka miesięcy temu, Theresa usilnie starała się usunąć ją z myśli. Nic o niej nie wiedząc, bała się, że poniesie ją wyobraźnia. Teraz żałowała, że nie starała się nic o niej dowiedzieć, mimo że znając tylko jej imię, nie byłoby to takie łatwe, a nie zamierzała pytać o nią ojca czy Sandro. Sandro, nieświadomy jej obecności, kontynuował rozmowę przyciszonym głosem i Theresa wyłapała tylko kilka słów, których znaczenia w większości nie znała. Ale część z nich to były czułe, pieszczotliwe słowa. Te akurat znała, bo często używał ich, gdy się kochali. Niekiedy zastanawiała się, czy to nie był jego sposób na jeszcze głębsze odpersonifikowanie całego aktu, bo nie wypowiadał wtedy jej imienia. Stała jeszcze przez chwilę przed drzwiami jego biura, nim odwróciła się i poszła na piętro. Wzięła prysznic i przebrała się. Długi czas po tym, jak zgasiła światła w swojej sypialni, usłyszała, jak wchodzi po schodach. Wstrzymała oddech, gdy zatrzymał się przed jej drzwiami, tak jak zawsze to robił. Ale tym razem, nie poczuła ulgi, gdy odszedł. Tym razem schowała twarz w poduszkę i gorzko zapłakała

100

N. Anders Unwanted Wife

Rozdział 14  Nie będę mógł iść dziś z tobą do lekarza, Thereso. - Sandro poinformował ją na drugi dzień. Nigdy by tego nie przyznała, ale dziś naprawdę zależało jej na jego obecności. Była w 16 tygodniu i miała mieć robioną amniocentezę. Bardzo bała się punkcji, nawet wiedząc, że ryzyko komplikacji jest niewielkie. Sandro był jej oparciem podczas pierwszego usg. Trzymał ją za rękę, gdy po raz pierwszy słuchali bicia serca ich dziecka. Gdy pokazano im pierwsze ruchy, bezwiednie ścisnął jej dłoń. Lekarz nie był w stanie stwierdzić płci, ale Theresa była pewna, że to chłopiec. Gdy powiedziała to doktorowi, Sandro nie odezwał się ani słowem. 

Dlaczego? - spytała niezobowiązująco.



W następnym tygodni jadę do Włoch i mam sporo do zrobienia w biurze. -

odpowiedział spięty. Spojrzała w talerz. - Z twoim ojcem wszystko w porządku? - spytała delikatnie. Zawahał się, nim odpowiedział. - Tak. Ta wizyta nie ma związku ze sprawami rodzinnymi. Zamknęła oczy, przepełniona bólem, zdając sobie nagle sprawę, że wyjeżdża z powodu wczorajszego telefonu.  W porządku. - starała się, by jej głos brzmiał na niewzruszony. - Ale... mam dziś punkcję. Przeklął pod nosem – Przepraszam Thereso. - powiedział, dziwnie przytłoczony tą informacją. - Zupełnie zapomniałem. I to był główny problem w ich małżeństwie. Ona się zamartwiała, stresowała możliwymi komplikacjami, a myśl o ryzyku jakie niesie za sobą zabieg wprost ją

101

N. Anders Unwanted Wife przerażała. Nie spała w nocy, bojąc się wyników badania... a jej mąż, po prostu zapomniał. Nie chcąc jednak zdradzić przed nim, jak bardzo polegała na jego obecności, wzruszyła tylko ramionami. - Nie ma sprawy. Lisa ze mną pójdzie. Widocznie mu ulżyło. - To świetny pomysł. Będę na następnej wizycie. Wyjeżdżam tylko na tydzień, więc nawet się nie zorientujesz, jak będę z powrotem.  Jak już mówiłam, nie ma sprawy. - zbyła go, wracając do śniadania. Ponownie zapadła między nimi niezręczna cisza. Obserwował ją, ale Theresa z determinacją nie podnosiła wzroku. 

Nie chcę, żebyś została tu sama, gdy wyjadę. - przerwał chwilę milczenia.

Theresa nie wiedziała o co może mu chodzić i spojrzała na niego zdziwiona, z widelcem pełnym jajecznicy zawieszonym w połowie drogi z talerza. - Nie będę sama. Rick i Lisa mieszkają niedaleko, poza tym w domu zawsze jest służba. Jakby na potwierdzenie jej słów, do pokoju weszła Phumisile, niosąc talerz pełen naleśników. Postawiła go przed Theresą. 

Proszę zjeść wszystko - zażądała.



To trochę dużo, Phumisile. - powiedziała Theresa, patrząc na furę naleśników.

Ale Phumisile skrzyżowała tylko ręce na pokaźnym biuście i patrzyła na Theresę wymownie, gotowa stać tak dopóki nie zje wszystkiego. Nie ukrywała, że jej zdaniem Theresa była za chuda, jak na kobietę w ciąży i wzięła sobie za cel, by trochę ją podtuczyć. Theresa podejrzewała, że jej kucharka była w zmowie z Sandro. Jego aprobujące kiwanie głową tylko potwierdziło jej przypuszczenia. 

To nie tylko dla ciebie. To też dla dziecka. Za mało jesz. Przestań więc marudzić i

sprzątnij wszystko z talerza. - Pogroziła jej palcem i wyszła z kuchni. 

Lepiej żebyś wszystko zjadła, cara. Nie chcesz chyba narazić się Phumisile. -

odpowiedział z lekkim uśmiechem. 

Uwzięliście się na mnie. - poskarżyła się Theresa.

102

N. Anders Unwanted Wife Sandro pokręcił głową. - Dbamy o ciebie, bo się o ciebie martwimy. Dlatego też chcę, żebyś została z kuzynką, gdy mnie nie będzie. 

Nie. - odpowiedziała krótko, koncentrując się na jajecznicy.



Nalegam.



Nie. - nawet na niego nie spojrzała.



Thereso, ciężko się z tobą rozmawia. - wciąż starał się brzmieć na cierpliwego.



A ty jesteś nierozsądny. - odpaliła, wreszcie na niego patrząc. - Rick i Lisa mają

małe dziecko. Będę ich regularnie odwiedzać i zapewne oni będą wpadać również do mnie. Ale żebym musiała się tam przenosić? To niedorzeczne. Nie chcę się im narzucać i nie potrzebuję nadzorcy. Sama potrafię się sobą zająć. 

A co jeśli coś ci się stanie? Co jeśli będziesz potrzebowała pomocy w środku

nocy i nikogo nie będzie w pobliżu? 

To może sam zostań, skoro tak się martwisz? - powiedziała z furią, momentalnie

żałując swoich słów, gdy przypatrywał się jej wnikliwie. 

A chciałabyś żebym został? - spytał cicho.



To co chce nie ma znaczenia. - odpowiedziała butnie.



Oczywiście, że ma. - starał się ją ułaskawić. - Zostanę, jeśli tego chcesz.



A co z twoim ważnymi interesami? - spytała sarkastycznie.



Ty jesteś ważniejsza.



Masz na myśli, że dziecko, które noszę w sobie jest ważniejsze. - poprawiła go.

Zacisnął zęby. - Nie. Nie to miałem na myśli. - nadal okazywał tylko cierpliwość. 

Igrasz sobie ze mną – powiedziała zrezygnowana, na co on szeroko się

uśmiechnął. 

Nie, kochana. - wymruczał. - Staram się być z tobą szczery.



Lepiej żebyś tego nie robił. I tak już nie wierzę w nic co mówisz. - syknęła i

wstała od stołu. Westchnął i wstał za nią. - Nie odpowiedziałaś mi. I miał jeszcze czelność ją poganiać!  Nie. Chcę, żebyś wyjechał i zajął się tymi swoimi interesami we Włoszech. Nie

chcę wchodzić ci w drogę w tak ważnej sprawie, tylko po to żebyś mógł mi to potem wypominać. 103

N. Anders Unwanted Wife

Nic nie odpowiedział na jej zjadliwy komentarz, tylko ponownie zacisnął zęby.  Przepraszam, ale muszę wyszykować się na wizytę. - warknęła i odwróciła się żeby wyjść z pokoju.  Wciąż chcę, żebyś została z kuzynką, gdy mnie nie będzie. - nalegał.  A ja wciąż tego nie zrobię. - rzuciła przez ramię.  To jeszcze nie koniec Thereso. - krzyknął za jej oddalającą się postacią, na co ona tylko machnęła lekceważąco ręką. *** Lisa nie mogła towarzyszyć jej u lekarza. Miała już umówioną wizytę kontrolną małego Rhysa. Tak więc Theresa siedziała sama w poczekalni, cała w nerwach, mimo że wiedziała, że są nikłe szanse, że coś pójdzie nie tak. Wertowała magazyny, porozmawiała chwilę z innymi pacjentkami, w różnych stadiach ciąży, ale wciąż marzyła, by Sandro był tam razem z nią. Każda z czekających z nią kobiet była bowiem albo z partnerem, albo z przyjacielem i Theresa nigdy nie czuła się tak dojmująco samotna. Tak bardzo się zamyśliła, że nie zauważyła nawet, że ktoś koło niej usiadł, dopóki nie usłyszała niskiego głosu swojego męża warczącego jej do ucha.  Dlaczego wyłączyłaś telefon? Od rana próbuję się z tobą skontaktować. Przestraszona podskoczyła na krześle. Gapiła się na niego głupkowato, nie wiedząc jak się tam znalazł. Uśmiechnął się do niej szeroko i Theresa, bezradna wobec jego uroku, odwzajemniła uśmiech.  Co tu robisz? - zapytała, a on tylko wzruszył ramionami  Gdy nie mogłem się do ciebie dodzwonić, skontaktowałem się z Lisą. I gdy mi powiedziała, że jest z dzieckiem u lekarza, domyśliłem się, że siedzisz tu zapewne sama i potrzebujesz odrobiny moralnego wsparcia. - wyjaśnił 104

N. Anders Unwanted Wife  Ale... ale co z twoją pracą.  Dam sobie radę  Nie musiałeś tu przychodzić. Poradzę sobie sama. - czuła się w obowiązku zaprotestować.  Thereso, robiłaś się wyraźnie blada na każde wspomnienie tego badania. Ewidentnie się nim martwisz. Nie mogłem pozwolić, żebyś przechodziła je sama. I tyle jeśli chodzi o utrzymywanie swoich uczuć i przemyśleń w sekrecie przed nim. Jakim cudem udawała mu się ją rozpracować?  Wcale się nie boję. - odpowiedziała siląc się na pewność siebie. Oparł się wygonie o krzesło i uśmiechnął półgębkiem. - Ty może i nie, ale ja jestem przerażony, cara. - wzdrygnął się lekko. - Igły, wielgachne igły zwłaszcza, nie są moją specjalnością. - Patrząc jak sam blednie, miała pewność, że mówił szczerze. Przez chwilę patrzyła mu głęboko w oczy, topiąc się w ich czekoladowej głębi.  Dziękuję, że tu przyszedłeś Sandro. - szepnęła. - Faktycznie, mogłam być trochę zaniepokojona tym badaniem. - To wyznanie wiele ją kosztowało, ale została nagrodzona jego ciepłym uśmiechem.  Będzie dobrze. - zapewnił ją cicho i niespodziewanie wziął jej dłoń w swoją. Zobaczysz. Ostatecznie, Theresa jakoś przeżyła badanie. Po krótkim dyskomforcie, wszystko potoczyło się sprawnie. I o dziwo, to Sandro miał większe problemy z całą procedurą. Jak było widać, wcale nie kłamał, gdy mówił, że nie lubi igieł. Kiedy zobaczył lekarza z jedną w ręce, tak bardzo się zachwiał, że pielęgniarka musiała podsunąć mu krzesło. Podziękował i powiedział, że postoi. Ale cała ta poza macho szybko mu minęła, gdy lekarz wbił jej igłę w brzuch. Wtedy dosłownie osunął się na siedzenie. I przez cały czas nawet nie spojrzał w tamtą stronę, tylko patrzył w rozbawione oczy Theresy.  Kiedyś, gdy byłam mała – zaczęła mówić, żeby odwrócić trochę jego uwagę – spadłam z drzewa. - To na pewno go zainteresowało.

105

N. Anders Unwanted Wife  A jak to się stało, że w ogóle się na nim znalazłaś? - spytał sceptycznie. - Nie wyglądasz mi na chłopczycę.  Bo nie byłam. Ale na drzewie utknął kot, a ja miałam fioła na punkcie zwierzątek. - wzruszyła ramionami, przez co igła zakuła ją trochę mocniej. Syknęła lekko, na co Sandro mocniej uścisnął jej rękę.  I co się stało? - spytał delikatnie  Lisa była wtedy ze mną i desperacko starała się mnie odwieść od tego pomysłu, ale nie słuchałam. - pokręciła głową. - Czasami bywam uparta.  Nie! No co ty. Poważnie? - parsknął Sandro.

Uniosła lekko podbródek i zignorowała sarkazm w jego głosie. - Gdy byłam na górze i wychylałam się, by po niego sięgnąć, kot się nastroszył, podrapał mi rękę i z gracją zeskoczył na ziemię. - poczuła, że napięcie w brzuchu znika i że igła jest z niego wyciągana. - Ale kot tak mnie przestraszył i straciłam równowagę.  I co się stało potem?  Złamałam rękę i od tego dnia nie lubię kotów. - odpowiedziała skrępowana. Zaśmiał się lekko i niespodziewanie pochylił się całując ją w czoło. - Sama nie wiem czemu właśnie opowiedziałam ci tę historię. Po prostu widziałam, że potrzeba ci czegoś do odwrócenia uwagi.

*  Państwo De Luci, wszystko poszło bardzo sprawnie. - Doktor Shelbourn siedział przy wielkim biurku i udzielał im informacji. - Przez następne dwa dni proszę żadnego dźwigania, ćwiczeń i seksu. Proszę się zrelaksować i nie przemęczać. Przez dzień lub dwa możliwe są lekkie skurcze, ale to normalne. Ale jeśli będą się przedłużały, albo będą zbyt dotkliwe, to proszę natychmiast się ze mną kontaktować. Zwłaszcza, jeśli zacznie pani krwawić. - Oboje wzdrygnęli się na to ostrzeżenie. Automatycznie złapała go za rękę. - Za dwa tygodnie powinniśmy mieć wyniki.  Myśli pan, że istnieje ryzyko kolejnego poronienie. - spytała nagle Theresa.  Absolutnie nie. - zaprzeczył lekarz. 106

N. Anders Unwanted Wife  Ale ostatnim razem … - zaczęła.  … Takie rzeczy się po prostu zdarzają. Jest pani zdrowa i dziecko też. Nie ma

powodu, by nie donosiła pani ciąży i nie urodziła absolutnie zdrowego dziecko. A wracając do weselszych tematów. Chcą państwo poznać płeć?  A to już wiadomo? - Theresa spytała z uśmiechem.  Obraz był dziś wyjątkowo wyraźny.  Nie. - Sandro pokręcił głową. - Nie chcę wiedzieć.  Ale Sandro. - zwróciła się do niego zaskoczona, ale nie chciał spojrzeć jej w oczy. - Dlaczego nie chcesz wiedzieć?  Bo to nie ma dla mnie znaczenia. Nic co kiedykolwiek powiedział, nie zabolało jej mocniej. Ale nie dała po sobie tego poznać, tylko schowała uczucia gdzieś wewnątrz siebie, otaczając się murem, tak jak już do tego przywykła. Puściła jego rękę. Oczywiście, że to nie miało znaczenia. Jeśli to chłopiec, będzie mógł ją zostawić, nie starając się go nawet poznać, a jeśli dziewczynka, to będzie zmuszony tkwić w tym niechcianym małżeństwie jeszcze dłużej. Sandro jękną, gdy zobaczył wyraz jej twarzy i tym razem sam ujął jej dłoń.  Nie chodziło mi o to co sobie myślisz, Thereso.  To nic. - następnie spojrzała na lekarza, który przyglądał się im skrępowany. Nie muszę wiedzieć. - Nie kiedy była przekonana, że to będzie chłopiec. Lekarz odchrząknął lekko. - Jak państwo chcą, ja nie puszę pary z ust. *  Pozwól mi wyjaśnić. - Sandro zaczął jak tylko wyszli z kliniki. Padało i Theresa pośpiesznie nałożyła kaptur na głowę i skierowała się szybko w stronę samochodu. Poszedł za nią, mimo że wciąż go ignorowała. Gdy szukanie kluczyków w torebce zajęło jej zbyt długo, westchnął sfrustrowany, złapał ją za ramiona i odwrócił w swoją stronę. Miała mokre policzki i sam nie wiedział czy od łez czy od deszczu. 107

N. Anders Unwanted Wife  Przepraszam. - szepnął pochylając się w jej stronę, żeby usłyszała go dobrze, mimo głośnego dźwięku samochodów jadących obok po ruchliwej ulicy. - Theresa, to nie miało tak zabrzmieć. I źle mnie zrozumiałaś.  Czy to co rozumiem ma jakieś znaczenie? - spytała gorzko.  Ma. - ujął jej twarz w dłonie. - Ma ogromne znaczenie.  Nie. - pokręciła lekko głową. - Nie ma. Położyła ręce na jego klatce piersiowej, chcąc go od siebie odepchnąć. Ale deszcz sprawił, że jego biały tshirt był cały mokry i tak prześwitujący, jakby był nagi. Więc zamiast go odepchnąć, jej dłonie pogładziły go tylko. Zanim zaczął ją całować, jęknął. Theresa nawet nie udawała, że stara się walczyć. Przylgnęła do niego i objęła mocno. Wyginając się w łuk wpiła palce w jego plecy, otwierając szerzej usta dla jego napierającego języka. Sandro wplótł palce w jej mokre włosy, przechylając jej głowę dla lepszego dostępu. Nie pozwolił je na żaden ruch. Dźwięk klaksonu sprowadził ich na ziemię i odskoczyli od siebie, oboje podnieceni i oddychający ciężko. Theresa spojrzała w jego oczy i zdziwiła się gdy, jak się jej zdawało, dostrzegła w nich bezradność.  Tak bardzo mi przykro, że cię skrzywdziłem. - powiedział zachrypniętym głosem.  Byłeś tylko szczery. - szepnęła.  Nie! To znaczy... tak, ale źle mnie zrozumiałaś – brzmiał na całkowicie zmieszanego i Theresa nie wiedziała jak się zachować wobec jego nagłego rozemocjonowania.  Pozwól mi więc zrozumieć. - odpowiedziała po długiej, krępującej ciszy. Wydawał się być zaskoczony i przez chwilę wyglądał, jakby nie wiedział co ma odpowiedzieć.  Chodziło mi o to, że płeć dziecka jest bez znaczenia, bo będę je kochał mimo wszystko. - powiedział w końcu rozgorączkowany.

108

N. Anders Unwanted Wife Przez chwile patrzyła na niego ślepo, po czym w końcu odepchnęła go od siebie. Wzięła go z zaskoczenia i zachwiał się tak, że prawie upadł.  Dlaczego mi to mówisz? Dlaczego kłamiesz? Co ja ci takiego zrobiłam, Sandro. Co zrobiłam, by zasłużyć na takie traktowanie? Dlaczego ciągle znajdujesz nowe sposoby by mnie zranić! – znowu zaczęła grzebać w torebce i w końcu znalazła kluczyki. - Przestać udawać, że ci zależy. - syknęła. - Wiem, że nie. Jeszcze tylko pięć miesięcy i będziesz mógł wrócić do tej swojej Francesc'i i zacząć swoje prawdziwe życie, z prawdziwą żoną i z dziećmi, które będziesz naprawdę kochał. Był zaskoczony jej atakiem, ale gdy wspomniała o Francesc'e cały się spiął.  Co? Myślałeś, że nie dowiem się o twojej wspaniałej Francesce? Kobiecie, którą kochasz, którą chciałeś poślubić zanim mój ojciec wciągnął cię w ten cały układ? Wiem, że spotykasz się z nią za każdym razem, gdy jesteś we Włoszech, tak jak wiem, że z nią wczoraj rozmawiałeś i że będziesz się z nią widział w następnym tygodniu!. - teraz już w sumie wrzeszczała, sfrustrowana, że tylko tam stał. Jak ktoś kogo zamroczyło w obliczu śmiertelnego zagrożenia. Dziwnie się poczuła. Zaczęło jej się kręcić w głowie i zrobiło jej się niedobrze. Położyła ręce na dachu samochodu, świadoma, że Sandro do niej podchodzi. Chciał ją chwycić, ale starała się mu wymknąć. Zachwiała się, ale Sandro zdołał ją objąć. Była jednak zbyt słaba by ją to obchodziło.  Theresa, cara. Jestem tu. Wszystko będzie w porządku... To było ostatnie co usłyszała, zanim straciła przytomność.

109

N. Anders Unwanted Wife

Rozdział 15

 Gdy mówiłem, że nie powinna się przemęczać, miałem na myśli zarówno fizycznie jak i psychicznie, panie De Lucci. - Theresa usłyszała ostrą reprymendę, wydaną znajomym głosem. - Co pan sobie myślał, tak ją denerwując w pół godziny po zabiegu.  Wyjdzie z tego? - niesłychanie potulny i dziwnie spanikowany głos Sandro przedarł się przez buczenie, które wciąż słyszała w głowie.  Krwawiła, a to nigdy nie jest dobry znak. Nie chcę podejmować żadnego ryzyka, dlatego zalecam pozostanie w łóżku przynajmniej przez tydzień. I tylko w łóżku.  Ale ja nie mogę zostać w łóżku przez tydzień. - Theresa sprzeciwiła się, otwierają oczy. Sandro w mgnieniu oka znalazł się przy niej i chwycił ją za rękę. 

Theresa, dzięki Bogu! Jak się czujesz?



Jakby przejechał mnie autobus. - przyznała drżącym głosem i spojrzała na

lekarza. - Moje dziecko? Czy wszystko z nim w porządku? 

Tak. W zasadzie ma się lepiej niż pani. Pani De Lucci, zostanie pani w łóżku

przez tydzień. I proszę z niego nie wychodzić, czy to jasne? 

A mam chociaż prawo do wyjścia do łazienki? - spytała z ironią.



Możesz być uszczypliwa jak tylko chcesz, młoda damo, ale jeśli chcesz donosić

do końca zdrowe dziecko, zrobisz jak zalecam! Albo będę zmuszony zatrzymać cię w szpitalu, żeby to na tobie wymusić. 

Zrobi tak jak pan każe, doktorze. - zapewnił go ponuro Sandro, a Theresa

przytaknęła. Nie miała zamiaru z przekory narażać swojego dziecka. 

Dobrze. - lekarz wydawał się usatysfakcjonowany. - Mimo wszystko, zatrzymam

ją na noc. Jutro będziecie mogli wrócić do domu i mam nadzieję, że uda się wam dotrzeć za parking. - powiedziawszy to, odwrócił się i wyszedł, mamrocząc coś pod nosem. 110

N. Anders Unwanted Wife Theresa i Sandro patrzyli jak zamykają się za nim drzwi, a następnie spojrzeli na siebie posępnie. 

Przepraszam. - powiedzieli jednocześnie, po dłuższej przerwie.



Za co przepraszasz? - Spytał zdziwiony Sandro.

Podsunął sobie krzesło, usiadł przy niej i ponownie ujął jej dłoń. 

Nie powinnam wypominać ci twoich prywatnych spraw w ten sposób. Co

będziesz robił, gdy się rozstaniemy to nie moja sprawa, a … a po tym wszystkim co zrobił ci mój ojciec, szczerze wierzę, że zasługujesz na szczęście przy kobiecie, którą kochasz. Nie chciałam podsłuchiwać twojej wczorajszej rozmowy, to było przez przypadek. Wyglądał na tak zmieszanego tym co mówiła, że nie dodała niczego więcej. 

Jaką rozmowę? - spytał.



Z Francescą? - już sama nie miała pewności co słyszała. - Wczoraj wieczorem, po

grze w Scrable, rozmawiałeś z nią przez telefon. 

Nie. Rozmawiałem z moją siostrą, Isabellą. Rozmawialiśmy tylko o Francesce.

Isabella, potrafi być bardzo nalegająca w tym temacie i

zaczynała mnie już

denerwować. Nigdy nie dzwoniłem do Francesci z naszego domu, Thereso. Prawda jest taka, że rozmawiam z nią tylko gdy jestem we Włoszech. 

Aha. - wygląda na to, że musi się w końcu nauczyć włoskiego.

Uznała, że mówił prawdę, że rozmawiał z siostrą. Ale nie mogła mu uwierzyć w to ostatnie, że rzadko rozmawia z Francescą. To było zbyt piękne, by mogło być prawdziwe.  Mimo to, przepraszam, że zachowałam się jak ostatnia histeryczka. Ale bardzo mnie zdenerwowało to co powiedziałeś. Nie potrzebuję pustych frazesów Sandro. Nie musisz się starać, żebym poczuła się lepiej w naszej sytuacji. I naprawdę nie musisz udawać że obchodzę cię ja czy nasze dziecko. Przeklną po nosem i podniósł jej dłoń opierając na niej swoje czoło.  Ależ narobiłem bałaganu – w połowie powiedział a w połowie się zaśmiał. - Nic co teraz powiem nie sprawi, że zmienisz przekonanie co do moich intencji, prawda? Wszystko co zrobię lub powiem będzie ci się wydawało nieszczere.

111

N. Anders Unwanted Wife  Jedyne czego nie rozumiem, to czemu wciąż się starasz. - szepnęła. - Wygrałeś. Wszystko co chciałeś masz w zasięgu ręki. Winnica. Wolność. Mimo to wciąż przychodzisz do mnie żądając większego wpływu na moje życie. Dlaczego?  Lepiej będzie, jak nie będziemy teraz o tym dyskutować. - Podniósł głowę i spojrzał jej w oczy. - Zadzwoniłem do Elisy. Wpadnie z twoimi rzeczami. Wstał i delikatnie, lekko drżącą ręką pogładził ją po włosach. 

Cholernie mnie dziś przestraszyłaś, Thereso. Od teraz zachowaj spokój i nie

pozwalaj więcej temu idiocie, którego masz za męża cię denerwować. Westchnęła lekko, gdy wyszedł. Marzyła o tym, by jej życie było inne. By byli normalną parą, podekscytowaną pierwszym dzieckiem. Pogładziła dłonią lekko zaokrąglony brzuch i w myślach przeprosiła za swoją nierozwagę, która mogła kosztować je życie. Zatopiła się w swoich myślach, nucąc cicho kołysankę, nieprzerwanie głaszcząc się po brzuchu, gdy poczuła, że ktoś ją obserwuje. Nie wiedziała jak długo Sandro tam stał, ale gdy podchodził do niej niepewnie, twarz mi jeszcze bardziej zachmurzoną niż zwykle. Jak na kogoś kto zazwyczaj trzymał emocje na wodzy, wyglądał jakby wiele go kosztowało zachowanie kamiennej twarzy. Ale zdradzał go skaczący na skroni mięsień, napięty kark i zaciśnięte usta. Zafascynowana tym, jak bardzo mu nie wychodzi udawania niewzruszonego, aż podskoczyła z wrażenia, tym razem z innych powodów. Tym razem wszystkie pozory obojętności zniknęły, Sandro zbladł i rzucił się w jej stronę, z oczami ciemnymi z przejęcia. 

Co się stało? Coś cię boli? - dopytywał.

Pokręciła głową i spojrzała na niego szczęśliwa. Zamarł patrząc na wyraz jej twarzy. Oczy zaszły jej łzami i uśmiechnęła się najpiękniejszym, zapierającym dech w piersiach uśmiechem. 

Poruszył się – powiedziała zachwycona. - Właśnie poczułam jak kopie!



Ty... on... dziecko? - pytał nieskładnie, pochylając się nad nią.



Tak. O Boże! Znowu. - Zaśmiała się radośnie i nie myśląc chwyciła go za rękę i

położyła sobie na brzuchu. Miał tak wielkie dłonie, że zakrywał prawie cały. Wciągnął gwałtownie powietrze gdy sam poczuł delikatne drżenie. 112

N. Anders Unwanted Wife 

Dio... - szepnął lekko przestraszony. Patrzył uważnie na ich złączone dłonie. -

Czy to boli, bella mia? 

Nie – zachichotała. - Lekko łaskocze.



Poczekaj kilka miesięcy i zobaczysz jakie to niewygodne. - Usłyszeli szorstki

głos. Przestraszona Theresa podniosła rękę, a Sandro, wciąż trzymając ciepłą dłoń na jej brzuchu odwrócił się powoli w stronę drzwi, by spojrzeć na jej kuzynkę i Ricka, trzymającego na rękach małego Rhysa. 

Szybko poszło. - stwierdził i niechętnie wziął rękę z jej brzucha.



Dziękuję, że przyszliście. - powiedziała Theresa i natychmiast zalała się łzami.



Och kochanie, zawsze możesz na mnie liczyć. - wyszeptała Lisa, przytulając się

do niej. - Nie, nie kochanie... nie płacz. Nie martw się. Niemałym wysiłkiem Theresie udało się pozbierać.  Przepraszam. Nie chciałam. - wychrypiała zażenowana. Rick uśmiechnął się ze zrozumieniem.  Hormony.

Pamiętasz

jak

zachowywała

się

sama-wiesz-kto.

Prawie

zbankrutowałem na chusteczkach. - powiedział konspiracyjnym szeptem. Theresa zaśmiała się. Rozejrzała się po pokoju.  Gdzie Sandro? - spytała ostrożnie.  Nigdy się nie spodziewałem, że będę mu tak współczuł. - Rick odpowiedział pół serio. - Ale kiedy zamieniłaś się w wodospad, biedny facet wyglądał jakby właśnie się dowiedział, że jego najlepszy przyjaciel i pis zginęli w tym samym wypadku. Pokręcił się przez chwilę i wyparował z sali jakby go ścigali.  No cóż. - Theresa dzielnie wzruszyła ramionami. - To więcej niż to na co się pisał.  Oj przestań. - Lisa przewróciła oczami. - Właśnie na to się pisał. Sam chciał tego dziecka, pamiętasz?  Nie zamierzam go bronić. - wtrącił się Rick. - Wiesz, że go nie znoszę, po tym jak cię potraktował. Już dawno bym mu przywalił, gdybyś mi nie zabroniła, Terri... ale szczerze, to teraz wygląda naprawdę żałośnie. 113

N. Anders Unwanted Wife  Ja również zauważyłam, że się zmienił. - dodała Lisa.  Proszę was. - pokręciła głową. - Jest taki jak zawsze. Tak samo jak ja, chce żeby to małżeństwo się skończyło.  Thereso... - próbowała zacząć Lisa.  Nie broń go. Nie wiesz co zrobił. I nagle wszystko zaczęło układać się w całość. Jak szantażował ją pożyczką Lisy, żeby zapobiec rozwodowi...  Tę pożyczkę dał ci pewnie tylko po to, by mieć na mnie haka! Rick i Lisa wymienili porozumiewawcze spojrzenia.  Ja o tym wszystkim wiem, Thereso.  Wiesz? Jak? Od jak dawna?  Sandro przyznał się wtedy, gdy przyjechał do nas razem z tobą, pamiętasz? Gdy chciał porozmawiać ze mną sam na sam? - Theresa kiwnęła głową zdezorientowana. Z jakiegoś powodu nie chciał od nas zwrotu pożyczki. Chciał podpisać dokumenty, które zwolnią mnie z długu. Odmówiłam, ale coś czuję, że i tak sam to zrobi.  To o tym wtedy rozmawialiście?  Tak. I kazał mi obiecać, że nic ci nie powiem.  Nic z tego nie rozumiem. Dlaczego to zrobił? - pytała zdziwiona, ale po chwili tylko się zaśmiała. - No cóż. Teraz już tego nie potrzebuje. Nie, gdy robię dokładnie to czego chciał. Ale zwolnić was z długu, zanim dziecko się urodziło? To nie ma sensu... chyba że...  To prywatna rozmowa, czy mogę coś dodać? - wtrącił się Rick. - Myślę, że przesadzasz. Z tego co mówiła mi Lisa, był wręcz zdesperowany, by anulować dług. Wydaje mi się, że stara się załagodzić sprawy między wami, ale nie bardzo wie jak to zrobić.  Ale to ja z nim mieszkam i wiem, że oboje nie macie racji. - utrzymywała uparcie, wypierając z pamięci wieczory, które razem spędzili. - Kocha kogoś innego. Normalnie powiedziałbym, że jest inna kobieta, ale w tej sytuacji tak się składa, że to ja jestem tą inną kobietą.  Co to ma znaczyć? - spytał zdenerwowany Rick. 114

N. Anders Unwanted Wife  Zakochał się w niej zanim mój ojciec zmusił go do małżeństwa. To z nią chce założyć rodzinę. To ja namieszałam w jego życiu, Rick, nie odwrotnie. Gdy urodzi się dziecko, każde z nas pójdzie w swoją stronę i oboje jesteśmy z tego zadowoleni.  To strasznie pokręcone. - Rick pokręcił głową. - A co z tobą i dzieckiem? Czy wy się nie liczycie?  Nie chcę żeby zostawał z poczucia obowiązku. Zasługuję na coś więcej, prawda?  Absolutnie. - szepnęła Lisa. - A więc poczułaś jak dziecko kopie? - zmieniła temat. Theresa pojaśniała. - To było niesamowite. Teraz jest już spokojny. Nie mogę uwierzyć, że będę musiała zostać w łóżku cały miesiąc.  Tak, to beznadziejne.  Czy to będzie problem jak zostanę z wami tydzień. Mniej więcej. - Theresa spytała niepewnie.  No pewnie. - Odpowiedziała Lisa, gdy z Rickiem wymienili zdziwione spojrzenia. – Ale dlaczego?  Sandro wyjeżdża do Włoch. Zanim to wszystko się stało, miałam zamiar zostać w domu, ale w tej sytuacji...  Jeśli myślisz, że pojadę do Włoch, gdy ty będziesz przykuta do łóżka, to chyba jesteś niepoważna. Chłodny głos Sandro dobiegł ich od drzwi. Wyglądał... dziwnie. Włosy miał potargane, garnitur pognieciony. W jednej ręce miał bukiet kwiatów, a w drugiej wielkie pudełko. A do tego niesamowitą ilość balonów. I właśnie to ostanie przykuło uwagę wszystkich. Balony były kolorowe, jaskrawe i na wszystkich było napisane „Gratulacje” lub „Wszystkiego Najlepszego”. Jeden z nich był w kształcie delfina, ozdobiony wielkimi literami „Hurra dla lata!”  Sandro... chłopie. - Głos Ricka tylko lekko drżał od tłumionego śmiechu. - Gdzieś ty to znalazł?  W tym szpitalu mają słabo zaopatrzony sklepik – wyburczał Sandro, ewidentnie urażony uwagą Ricka. 115

N. Anders Unwanted Wife Wyjątkowo zdziwiło to Theresę, przyzwyczajoną do pewnego siebie męże, nigdy wcześniej nie słysząc, by tak niepewnie się bronił.  Dziękuje Sandro. - powiedziała szybko, zanim Rick wyskoczyłby z czymś nowy. uwielbiam balony na hel.  Wiem. - podszedł do niej, przepychając się przed Ricka i patrząc na nią uważnie. - Wiem, że lubisz balony na hel, różowe frezje. I pralinowe trufle. - podał jej wielkie pudło i bukiet. -Wiem o tobie wiele rzeczy Thereso. Uczę się.  Ym... Okej, więc pamiętał ich rozmowę sprzed kilku miesięcy, gdy oskarżyła go, że nic o niej nie wie. Czyli że uważnie ją obserwował, gdy spędzali razem czas. Ale co chciał tym udowodnić?  Dziękuję. Tylko tyle była w stanie wymyślić. Dostrzegła jednak, że Rick i Lisa skrzywili się lekko, a Sandro posępniał jeszcze bardziej, zanim kiwną głową.  Proszę bardzo. - wymruczał pod nosem i zrobił krok w tył. - Odłożyłem wyjazd do Włoch i zamierzam dopilnować twojego odpoczynku.  Okej.  Dobrze. - Przez chwilę wydawał się zagubiony, jakby nie wiedział co powinien zrobić. Po chwili namysłu pogłaskał ją delikatnie po policzki i spytał. - Lepiej się już czujesz?  Już dobrze. - wyszeptała – ale jestem trochę zmęczona.  Okej – zanucił Rick. - To nasz sygnał do odwrotu.  Ojej, nie miałam na myśli...  Wiemy. - uśmiechnęła się do niej Lisa. - Ale jesteś przemęczona i musisz odpocząć. Tutaj zostawiam swoje rzeczy – wskazała na małą walizkę. - Jakbyś czegoś potrzebowała to dzwoń. Gdy wyszli, Theresa spojrzała na swojego milczącego, ponurego męża. Ni stąd ni zowąd zaczęła chichotać. Nikogo nie było w pobliżu, więc pozwoliła sobie na atak

116

N. Anders Unwanted Wife śmiechu na widok, który prezentował Sandro. Z tymi balonami, wyglądał jak nieprzebrany jeszcze do występu klaun.  Co? - spytał zdziwiony jej rozbawieniem.  Chodzi o … te balony, Sandro. - parsknęła, starając się powstrzymać śmiech. Sandro uśmiechnął się rozbrajającym uśmiechem.  Tak wiem. - pokręcił głową i przywiązał balony do ramy łóżka. - Szpital bez żadnego balona z napisem „Szybkiego Powrotu do Zdrowia”. To niebywałe.  Ale i tak dziękuje.  Pamiętam, że mówiłaś mi o tym, gdy opowiadałaś o przyjęciu urodzinowym przyjaciół. Mówiłaś, że chciałabyś takie mieć. Ale w zeszłym roku w ogóle nie obchodziła urodzin. A co tu wspominać o balonach. Sama nie wiedziała, czemu w ogóle mu to opowiedziała. Przez chwilę panowała między nimi niezręczna cisza.  Nie musisz ze mną zostawać, Sandro. - powiedziała w końcu. - Może wróć do biura, popracuj trochę. Jestem pewna, że masz ciekawsze rzeczy do roboty.  Jestem dokładnie tu, gdzie chcę być. - wycedził i usiadł koło niej na krześle.  Okej. - była zbyt zmęczona żeby się z nim kłócić i prawdę powiedziawszy nawet się cieszyła, że nie zostawi jej samej. Znowu milczeli. Theresa patrzyła na niego spod półprzymkniętych oczu i nie mogła się nadziwić jego totalnym bezruchem. Zazwyczaj był pełen niespokojnej energii, wciąż w ruchu, wciąż pisząc coś na laptopie, albo warcząc do telefonu. Gdy nie robił czegoś związanego z pracą, pływał w basenie lub ćwiczył na siłowni. Nigdy nie widziała, by tak po prostu siedział i gapił się w przestrzeń. Zaczynało ją to niepokoić.  Myślisz, że mój ojciec mnie odwiedzi? - Theresa przełamała ciszę prawie pół godziny później.  Raczej nie, skoro nie wie nawet, że tu jesteś. - odpowiedział powoli.

117

N. Anders Unwanted Wife  Jak to? Dlaczego mu nie powiedziałeś? - próbowała się podnieść, oburzona w imieniu ojca. Był tyranem, ale to wciąż był jej ojciec.  Lekarz powiedział, że nie powinnaś się denerwować, a ja jakoś nie mogę sobie wyobrazić, by tak się nie stało, gdyby tu przyszedł. - odpowiedział sarkastycznie. I miał rację. Ojciec na pewno pokłóciłby się z Sandro, a to na pewno nie pozostałoby bez wpływu na nią. Zawsze tak było. Położyła się więc z powrotem, dziwnie smutna. Sandro spojrzał na nią łagodnym wzrokiem.  Jeśli jednak chcesz, zadzwonię po niego. - zaproponował po chwili. Pokręciła głową i nagle poczuła, że znowu chce jej się płakać.  Nie. Masz rację. Jego wizyta na pewno nie byłaby przyjemna. - powiedziała alarmująco drżącym głosem. - Ale miałam nadzieję... - Nie dokończyła, ale i tak wiedział o co jej chodzi.  Wiem. - Z wahaniem ujął jej dłoń.  Nie wiem dlaczego on taki jest. Cale moje życie tak bardzo się starałam, żeby mnie pokochał, ale to się nigdy nie stało. Przez krótką chwilę myślałam, że znalazłam kogoś kto by to zrobił, ale to też nie... Nawet nie zdawała sobie sprawy, że mówi to na głos. I znowu, żadne z nich się nie odezwało, patrząc się na ich splecione dłonie. Sandro westchnął ciężko.  Może chwilę się prześpisz? - zasugerował delikatnie. - Posiedzę tu przy tobie i popilnuję. Czego tak musiał pilnować, nie miała pojęcia, ale cieszyła się z jego obecności. Ułożyła się wygodnie i po chwili zasnęła.

118

N. Anders Unwanted Wife

Rozdział 16  Trudna z ciebie pacjentka, cara. - Sandro wycedził przez zęby.

3 dni temu wróciła ze szpitala. Było popołudnie, a on przyłapał ją w jej pracowni, jak stała na środku pokoju skruszona, trzymając szkicownik w rękach. 

Nudzi mi się. - zajęczała. - Pomyślałam, że pozabijam czas pracując.



Dlaczego nie zadzwoniłaś po mnie lub Phumisile.



Ty nadrabiasz pracę, - a dużo miał do nadrabiania, biorąc tydzień wolnego. - A

Phumisile wyszła na zakupy. 

To niedorzeczne. - Warknął, po czym podszedł do niej i chwycił ją w swoje silne

ramiona, jakby była piórkiem. - Jesteś niemożliwa. Dlaczego nie pooglądasz telewizji, albo nie poczytasz, albo się nie zdrzemniesz lub cokolwiek innego, do powrotu Phumisile. 

Bo nudzi mi się teraz. - narzekała dalej.

Mruknął pod nosem coś po włosku, ale nie zrozumiała.  Co powiedziałeś? - chciała wiedzieć. Spojrzał na nią wymownie a następnie parskną.  Powiedziałem „Boże wybaw mnie od upartych bab” - przetłumaczył usłużnie.  Nie jestem uparta. - zmarszczyła czoło, na co on tylko się uśmiechnął.  No oczywiście, że nie. - odpowiedział pobłażliwie.  I nie musisz traktować mnie tak protekcjonalnie. Nie jestem ze szkła.  Szukasz zaczepki, prawda? - zażartował, lekko się uśmiechając. Skrzyżowała ręce na piersi i uparcie wpatrywała mu się w brodę. Westchnął z udawanym dramatyzmem i przytulił ją jeszcze mocniej. Zniósł ją ze schodów. Gdy dotarli do jej pokoju, położył ją ostrożnie na jej stronie łóżka i stanął obok, z rękami w kieszeniach granatowych bojówek. Uwielbiała go w tych spodniach. Trzymały się nisko na jego wąskich biodrach, czyniąc cuda z jego i tak już wspaniałym tyłkiem. Gdy tak nad nią stał zamyślony, zaschło jej w ustach na widok 119

N. Anders Unwanted Wife czystej, męskiej perfekcji, którą przedstawiał w rozciągniętym, spranym szarym podkoszulku z emblematem batmana. Włosy miał w nieładzie i naprawdę musiał się ogolić. Ale wyglądał wspaniale i nagle zabrakło jej tchu z pożądania. Zmrużył podejrzliwie oczy, patrząc na jej nagle zarumienioną twarz. Kąciki jego ust uniosły się lekko i w tym samym momencie przeciągnął się. Tshirt podjechał mu wyżej, pokazując płaski brzuch i gładką, opaloną skórę. Theresa prawie jęknęła, starając się zwalczyć przemożną ochotę dotknięcia go. Te celowe przeciąganie się w końcu skończyło się jego jęknięciem, gdy zakręcił głową, rozciągając napięty kark.



Jestem wykończony. - powiedział zachrypniętym głosem i usiadł na łóżku obok

niej. Theresa szybko przesunęła się w stronę oparcia. Zignorował jej nerwowe ruchy i położył się na poduszkach, wciąż jednak trzymając nogi na podłodze. Koszulka znowu podjechała mu do góry i znowu Theresa wpatrywała się w milczeniu w jego brzuch. Sandro uniósł ręce nad głowę, podciągając koszulkę jeszcze wyżej. 

Pozwól mi tu przez chwilę poleżeć. Musze odzyskać siły, które straciłem znosząc

cię po schodach. Ktoś tu trochę przybrał na wadze. Była tak zafascynowana tym co widzi, że zajęło jej chwilę zanim dotarły do niej jego słowa. Gdy w końcu się to stało, krzyknęła oburzone i walnęła go pięścią w ramię. Uśmiechnął się leniwie. 

Bijesz jak dziewczyna. - powiedział

Tym razem, gdy próbowała zdzielić go ponownie, był na to przygotowany. Złapał ją za rękę i przyciągną do siebie, tak że leżała na nim w dziwnej pozycji. Chciała się przesunąć, ale przytrzymał ją mocniej bez najmniejszego wysiłku. 

Puść mnie. - zażądała, wiercąc się niecierpliwie.

Najbardziej frustrowało ją to, że prawie nie mogła się ruszyć. Tak się zmęczyła, że w końcu dała za wygraną. Starała się tylko zapierać rękami, tak by stykali się w jak najmniejszym zakresie. Spojrzała w dół na jego twarz, ale wciąż miał zamknięte oczy. Wyglądał tak spokojnie, że przez chwilę myślała, że zasnął. 120

N. Anders Unwanted Wife Po chwili powoli otworzył oczy. 

Może byś się zrelaksowała?



Nie mogę w tej pozycji. - szepnęła.

Przesunął się z udawanym wysiłkiem i po chwili oboje leżeli na środku łóżka. On na plecach, nogi w skarpetkach – bo tenisówki jakimś cudem udało mu się niepostrzeżenie ściągnąć – skrzyżowane w kostkach. Ona na boku obok niego, objęta przez niego w pasie. Jak udało mu się zmienić pozycję, bez wypuszczania jej z ramion, tego nigdy nie odkryje.  Nadal nie jesteś zrelaksowana. - stwierdził po kilku minutach ciszy. Uniosła lekko głowę i spojrzała na niego ponuro.  Oczywiście, że nie jestem. - warknęła. - Jak mam to zrobić, gdy jesteś tam, gdzie nie chcę byś był?  Sama tego chciałaś. - niewzruszony wzruszył ramionami.  Niby jak?  Nie przestrzegając zaleceń lekarza – wymamrotał pół-śpiąco. - To jedyny sposób bym miał pewność, że zostaniesz w łóżku.  Nie będę uprawiać z tobą seksu. - powiedziała. Westchnął boleśnie i to jeszcze bardziej wkurzyło Theresę.  Oczywiście, że nie, ale będziesz ze mną spała. - poinformował ją oficjalnym głosem. - Więc lepiej dla ciebie żebyś się zrelaksowała. Nic nie odpowiedziała, ale nadal leżała obok niego, napięta jak sprężyna. Przesunął rękę i położył jej na brzuchu. Jeszcze bardziej się spięła, ale nie robił nic poza delikatnym głaskaniem jej. W końcu trochę się odprężyła.  Myślałaś już o imieniu dla dziecka? - spytał. W tym momencie Theresa była już tak zrelaksowana, że nadal nie miała siły zareagować oburzeniem na, jej zdaniem, temat zakazany.  Hmm... - zastanawiając się przez chwilę wdychała jego ciepły zapach. - Podoba mi się imię Kieran i Ethan. Może Liam. Ale skłaniam się bardziej ku Alex... - nie zdążyła się powstrzymać, zanim tego nie powiedziała.

121

N. Anders Unwanted Wife Miała nadzieję że nie ujawniła za dużo i że tego nie zauważy. Ale to był Sandro. Umysł miał umysł ostry jak brzytwa.  Aleks? - spytał zwyczajnie? - Alexander? Ty głupia, głupia idiotko! Krzyczała na siebie w myślach. Jak mogła mu powiedzieć, że dziecku jego imię? Ale Sandro nie drążył tematu.  A co z imionami dla dziewczynek? - spytał. - Pomyślałaś o jakimś? Oczywiście, że nie. Będzie miała syna.  Mi się podoba imię Lili. - wymruczał sennie, nadal delikatnie masując ją po brzuchu. - Albo Sofia. Lili będzie miała czarne włosy, jak ja, ale piękne zielone oczy będzie miała po tobie. A Sofia rude włosy i brązowe oczy. Co myślisz? - Nie czekając na jej odpowiedź mówił dalej. - Lily będzie słodziutka, a Sofia będzie miała temperament...  Przestań. - syknęła. - Nie będzie żadnej Lili czy Sofii. Będzie Liam lub Ethan. Albo Kieran, może Aleks. Będzie miał rude włosy i zielone oczy. Będzie słodki i uroczy. Nie skomentował tego i tylko głaskał ją spokojnym ruchem. Po chwili ten ruch lekko zwolnił, a po chwili ustał zupełnie i jego ciepła, duża doń spoczywała ciężko na jej brzuchu. Lekkie chrapanie potwierdziło, że zasnął. Theresa westchnęła cicho i po chwili pozwoliła sobie również odpłynąć. *** Przespała przeszło pięć godzin. Było po zmroku, gdy się obudziła, a delikatne, ciepłe pomarańczowe światło, rozświetlało pokój. Westchnęła i przeciągnęła się leniwie, czując się niezwykle wygodnie wtulona w jego klatkę piersiową, z jego ramieniem pod karkiem. I z jego dłonią spoczywającą tuż pod jej piersią. Ona natomiast jedną dłoń trzymała pod policzkiem, a drugą... Spięła się, gdy zorientowała się, gdzie zawędrowała jej ręka. Położyła ją na jego kroczu... które nagle zaczęło nabrzmiewać i twardnieć pod jej dotykiem.  Nie panikuj. - Sandro wychrypiał szorstkim, zaspanym głosem. - Nie... nie przejmuj się. To nic. 122

N. Anders Unwanted Wife  Nie wydaje mi się, żeby to było nic. - jej głos również był lekko zachrypnięty od snu. Ale najbardziej zdziwiła się, gdy nie posłuchała swojego instynktu i nie cofnęła ręki, tylko delikatnie owinęła palce wokół jego długości.  Madre de Dio, cara... - wykrztusił. - Co robisz?

 Nic. - wymruczała, a jej mała dłoń, gładziła go prawie w taki sam sposób jak on to robił wcześniej. Tylko dużo mniej niewinnie.  Theresa. - jego głos był napięty. - Kochanie, proszę, jeśli będziesz to nadal robić nie sądzę... nie wydaje mi się...  To nie myśl – wymruczała ponownie, podnosząc głowę i patrząc mu prosto w oczy. - Tak chyba będzie najlepiej.  Co w ciebie wstąpiło? Theresa nie znała odpowiedzi. Wiedziała tylko, że przez te ostatnie miesiące brakowało go w jej łóżku. Wiedziała też, że za jej stan odpowiedzialne są w dużej mierze hormony, ale i jej irytująca, nieprzemijająca miłość do niego.  Theresa, nie sądzę by to miał na myśli lekarz, mówiąc, że masz się relaksować w łóżku. Chyba naprawdę tego nie chcesz... - wyjęczał i w końcu sięgnął w dół, by odsunąć jej dłoń.  Chcę. - zaprotestowała starając się wyswobodzić rękę z jego mocnego uścisku.  Nie... sam nie wiem... To przez hormony ciążowe. To dlatego. Głos mu się załamał, gdy delikatnie przesunęła nogę, tak że teraz jej udo spoczywało tam, gdzie wcześniej jej dłoń. Jęknął bezsilnie. Nie potrzebując więcej, dosiadła go zanim zorientował się co planuje. Nagle jej ciepła płeć otarła się o niego i tym razem jęknęli oboje. Theresa patrzyła z kocim uśmiechem pełnym satysfakcji, jak odchyla głowę w tył i chwyta ją za biodra by przyciągnąć mocniej do siebie. Położyła ręce na jego klatce piersiowej, żeby utrzymać równowagę … i by móc swobodnie kontynuować zmysłowy ruch.  Może masz rację. - wydyszała. - W sprawie hormonów... Chcę cię, ale nie chcę cię chcieć. - Sama sobą była sfrustrowana.

123

N. Anders Unwanted Wife  Cii... kochana... Czytałem, że niekiedy kobieta w ciąży... bywa... w zasadzie stale jest... - Szukał właściwego słowa, ale trudno mu się było skupić, gdy pot wystąpił mu na czoło, a wzrok mu się zamglił. 

Napalona? - podpowiedziała i wręcz poczuła jak zamiera zszokowany. Nigdy

wcześniej nie użyła tego słowa, mimo że on to robił przy wielu okazjach.  Tak. - powiedział, gdy udało mu się odzyskać mowę.  Bo jestem. - potwierdziła, ciesząc się z jego skonsternowania, kontynuując zmysłowy ruch. Powoli, bezwiednie zaczął lekko unosić w górę biodra, w rytm jej leniwego ruchu. Miała nad nim absolutną władzę.  Powiedziałaś, że nie będzie seksu. - przypomniał jej zdesperowany, coraz ciężej oddychając. - I nie wydaje mi się, że powinien jakiś być, gdy lekarz kazał ci leżeć w łóżku  Ale nie mówił, że nie możemy się trochę pobawić. Spojrzała w dół na zszokowaną twarz swojego męża, czując się jak kot, który opił się po kryjomu śmietanki. Sandro zakrył oczy dłonią, dusząc krzyk rozkoszy, który wywołała przyciskając się do niego jeszcze mocniej, w idealnym miejscu. Odsłonił oczy i spojrzał na nią rozgorączkowanym wzrokiem. Twarz miał napiętą z wysiłku, starając się zachować kontrolę. Złapał ją za potargane włosy i przyciągając ją do siebie na odległość oddechu, ale Theresa uśmiechnęła się tylko i odsunęła się lekko od niego, wymuszając dystans. Niechętnie jej na to pozwolił, odpuszczając okazję, by udowodnić, że jest od niej większy i silniejszy, pozwalając jej przejąć na razie kontrolę.  Thereso, proszę. - błagał ją. - Twoje usta. Muszę ich posmakować... per favore.

 Nie usta. - pokręciła głową. - To nie jest... - zawahała się.  Nie co? - zażądał odpowiedzi.  Nic osobistego. - zakończyła szeptem i zszokował ją cień bólu, który dostrzegła w jego zazwyczaj nieprzeniknionym spojrzeniu.  To mi się wydaje całkiem osobiste, cara. - syknął.

124

N. Anders Unwanted Wife  Ja tylko... potrzebuję cię. - załkała, gdy pokręcił głową i złapał ją mocno za biodra.  Nie mnie. - naparł na nią biodrami jeszcze mocniej. - Tego.

 Tak! - krzyknęła, starając się do niego zbliżyć. - Proszę...  Nie dam się tak wykorzystać. - głos mu się załamał.  Dlaczego nie? - łzy z powodu złości, frustracji i złamanego serca, powoli

spływały jej po policzkach. - Ty wykorzystywałeś mnie przez cały czas. Żadnych pocałunków, żadnego tulenia, żadnej intymności, żadnych rozmów, żadnego ciepła... nic! Odarłeś ten akt ze wszystkiego, zostawiając same podstawy i teraz i ja tego od ciebie chce.  Co to ma być? Zemsta? Chcesz żebym poczuł się tak jak ty? Świetnie ci idzie Thereso, możesz uznać, że dałaś mi nauczkę. Podniósł ją z siebie, jakby nic nie ważyła. Zwinęła się na łóżku w kulkę i upokorzona płakała nadal.  Nie chciałam ci nic udowodnić. - zaprotestowała. - Po prostu nie chcę się znowu angażować emocjonalnie. Nie chcę znów myśleć, że między nami jest coś więcej prócz pożądania. Nie stać mnie na ponowne popełnienie takiej pomyłki.  Mi dispiace, cara – powiedział z żalem. Wstał i wsadził ręce w kieszenie. - Nie

mogę dać ci tego czego pragniesz. Nie w ten sposób.  Ale przecież wcześniej mogłeś. - wytknęła mu. Usiadła na łóżku i wytarła mokre policzki. - Nie możemy wrócić do tego co było?  Nie możemy. - odpowiedział gorzko. - Nigdy więcej.  Wiem, że nie jestem w twoim typie. - powiedziała, mocno się starając by zabrzmiało to zwyczajnie, zwłaszcza, że na stwierdzenie tego bolesnego faktu, Sandro zareagował parsknięciem. - W porównaniu do tych supermodelek i aktorek, zawsze wypadałam nieatrakcyjnie i nudno. Ale kiedyś byłeś w stanie na to nie zważać, więc pomyślałam, że może...  Czy ty czekasz na komplementy? - przerwał jej pełen niedowierzania. - Bo nie możesz mówić tego serio.

125

N. Anders Unwanted Wife Spojrzała na jego zagniewaną twarz i chwilę po tym wybuchnął śmiechem, widząc jej zmieszany wzrok.  A jak wytłumaczysz fakt, że nigdy nie byleś w stanie nawet na mnie patrzeć? - w końcu się przełamała i Sandro skrzywił się na wyraźne, bolesne zakłopotanie, którego nie była w stanie ukryć. - Wiem, że wprost nie cierpiałeś mnie dotykać. Może i byłam niedoświadczona, gdy się pobieraliśmy, Alessandro, ale wiedziałam wystarczająco wiele, żeby się domyślić, że mężczyzna, który musi upić się do nieprzytomności zanim dotknie kobiety, mężczyzna, który nie jest w stanie zamienić z nią nawet jednego normalnego słowa, mężczyzna, który tak szybko, jak to tylko możliwe, wpada pod prysznic, by wyszorować z siebie zapach i dotyk kobiety, z którą uprawiał seks... musi czuć do tej kobiety tylko wstręt i obrzydzenie. Sandro wydał z siebie niezrozumiały dźwięk i uniósł obie ręce, by przetrzeć nimi twarz, oczy i włosy. Stał przed nią z dłońmi splecionymi na karku, niezdolny do odpowiedzi na jej bolesne wyznanie. W końcu usiadł obok niej na łóżku, przyciągnął ją bliżej i posadził sobie na kolanach, a następnie westchnął bezsilnie. Pokierował nią tak, że ponownie siedziała na nim okrakiem i podciągnął nogi tak żeby wygodnie jej było oprzeć się na jego udach. Objął ją przy tym mocno, tworząc coś na kształt klatki, gdy drżała w jego ramionach.  Theresa... - jękną, zatapiając twarz w jej włosach. - Pragnę cię, cara. Zawsze cię

pragnąłem. - Patrzył się na nią intensywnie, starając się ją przekonać samą siłą swojej woli. Theresa nie umiała rozczytać jego poważnego wyrazu twarzy. Znowu schował emocje za twardą fasadą kontroli i nie miała pojęcia czy mówił szczerze.  Nie musisz kłamać. - wyszeptała opierając głowę na jego ramieniu i obejmując go mocno. Dzięki temu czuła się odrobinę ciepło i bezpiecznie. - Przepraszam, że znowu podjęłam ten temat, Sandro. Nie chciałam. Nie zamierzałam wypominać ci tego, co robiłeś w przeszłości, bo wiem w jak trudnej sytuacji się znalazłeś i …  Przestań. - przerwał jej ostro. - Po prostu przestań. Zgadza się, nie miałem

wpływu na swoją sytuację. Wciąż nie mam, ale to nie znaczy, że zasługiwałaś na takie

126

N. Anders Unwanted Wife traktowanie. I to na pewno nie znaczy, że nigdy cię nie pragnąłem. Theresa, przecież ja przy tobie ledwo byłem w stanie trzymać przy sobie ręce.  Tak? - zdziwiona spojrzała na jego ponurą twarz.  A jak myślisz, czemu tak nalegałem na wspólną sypialnię? Dzięki temu nie musiałem cię szukać, gdy moje potrzeby mnie przerastały.  Och...  Tak. Och. - pokiwał głową. - I mimo moich idiotycznych prób ograniczenia intymności do minimum i tego, że jak pamiętasz, obwiniałem cię za to małżeństwo na równi z twoim ojcem, nigdy nie miałem ciebie dość.  Och... - powtórzyła bezmyślnie i Sandro wykrzywił usta w lekkim uśmiechu.  Dlatego też nigdy nie spałem z tymi kobietami, o których rozpisywały tabloidy. szepnął, głaszcząc kciukiem jej policzek.  Naprawdę? Nigdy z nimi nie spałeś? - dopytywała nieśmiało i niepewnie, na co on tylko pokiwał głową, nie spuszczając z niej wzroku.  A po co niby miałbym to robić? Gdy miałem ciebie, czekającą na mnie w domu? wymruczał. Theresa zamrugała szybko, chcą przegonić napływające łzy.  Dlaczego miałabym ci wierzyć? - spytała w końcu.  A dlaczego miałbym kłamać? Przecież nic tym nie osiągnę. Rozwodzimy się, za kilka miesięcy każde z nas pójdzie w swoją stronę... prawda? - ostatnie słowo zabrzmiało trochę niepewnie.  Tak. Oczywiście. - odpowiedziała smutno.  Także sama widzisz, że kłamanie w tej sprawie nic mi nie da. - wzruszył ramionami.  Dziękuję. - powiedziała. Sama nie wiedziała za co mu dziękuje. Za powiedzenie prawdy? Za to że nie spał z tymi kobietami? Jedyne czego była pewna to niewiarygodna ulga. Publiczne upokorzenie była łatwiejsze do udźwignięcia, gdy wiedziała, że liczne zdrady, o które go posądzano były tylko plotkami. Jednocześnie wyparła z pamięci wszechobecną Francescę.

127

N. Anders Unwanted Wife Ponownie opuściła głowę na jego ramię. Głaskał ją powoli po plecach. W ich objęciu nie było nic seksualnego. Chodziło tylko o komfort i wsparcie, którego bardzo w tej chwili potrzebowała.  Musisz być głodna. - powiedział po chwili. Uniósł głowę i uśmiechnął się szeroko – Przygotuję nam coś. Zjemy kolację i obejrzymy w łóżku jakiś film. Co ty na to? Theresa pokiwała ochoczo głową i pozwoliła mu ściągnąć się z nóg i położyć na łóżku. Sandro pocałował ją w czoło i z uśmiechem na ustach wyszedł z sypialni.

128

N. Anders Unwanted Wife

Rozdział 17 Tamten dzień był punktem zwrotnym w ich relacji. Między nimi nastał spokój i pogłębiający się, wzajemny szacunek. Sandro radził się jej w niektórych sprawach związanych z pracą i zdawało się, że nie tylko ceni jej opinie, ale i z nich korzysta. Theresa w ślad za nim także prosiła go niekiedy o recenzje, podziwiając jego wyczucie w ocenie jakości biżuterii. Za jego namową rozpoczęła prace nad trudniejszymi projektami i była bardzo zadowolona z rezultatu. Było lepiej, co nie oznacza, że idealnie – wciąż spali w oddzielnych sypialniach, bo ona tak chciała. Mimo, że Sandro był obecny na wizytach u lekarza i chodził z nią do szkoły rodzenia, Theresa unikała tematów związanych z dzieckiem i ucinała związane z nim rozmowy. Plan był taki, że to Lisa będzie z nią z w czasie porodu, ale ze względu na małego Rhysa, nie mogła poświęcić jej czasu na obecność na lekcjach. To oznaczało, że Sandro był tylko czasowym zastępstwem, co, jak się domyślała, nie bardzo go cieszyło. Niewidzialna obecność Francesci wciąż krążyła po jej myślach, mimo że Theresa nigdy o niej nie mówiła. W ciągu tych trzech miesięcy, Sandro wyjeżdżał kilka razy do Włoch i pewnego dnia Theresa nałogowo przeczesując internet, znalazła ich wspólne zdjęcia z przyjęcia w Mediolanie. Nie rozumiała co było napisane w teksie artykułu, ale z czterostronnicowej rozkładówki wyraźnie wynikało, że Sandro i Francesca Delvecchio byli tam jako para. Kilkanaście ich wspólnych zdjęć ukazywało, jak śmieją się, tańczą i piją. Sandro wyglądał na zrelaksowanego i szczęśliwego przy boku pięknej, wykwintnej brunetki, którą obejmował ramieniem. Theresa nie mogła przestać się patrzeć. Tak właśnie powinien był wyglądać w dniu ich ślubu. Beztrosko i na zakochanego. A nie jakby twarz miała mu się rozpaść, na samą myśl o uśmiechnięciu się. Te zdjęcia sprawiały jej wprost fizyczny ból. Zwłaszcza

129

N. Anders Unwanted Wife jedno, na którym pochylał się, by pocałować Francescę w policzek. Nigdy nie spotkała dwóch osób, które tak by do siebie pasowały. Mimo, że od czasu znalezienia tych zdjęć minął prawie miesiąc, nigdy nie wspomniała o tym Sandro, wiedząc, że to nie będzie miało większego sensu, skoro za trzy miesiące się rozstaną. Pogłaskała ręką już spory brzuszek, starając się uspokoić niespokojne dziecko. Nie miała prawa do zazdrości, nawet jeśli ich relacje się polepszyły. Byli małżeństwem tylko na papierze i po porodzie, każde z nich zacznie żyć swoim życiem. Oddzielnie. Zaczęła remontować pokój dla dziecka. Sandro urządził jej karczemną awanturę, gdy pewnego dnia wrócił wcześniej z pracy i zastał ją na drabinie z wałkiem do malowania w ręku. Sam dokończył malowanie. Ona natomiast umeblowała pokój i po każdej wizycie w mieście przywoziła co raz więcej zabawek i małych ubranek. Kolorem przewodnim była kremowa biel i wrzos. Zaczęła z niebieskim, ale gdy pewnego dnia wróciła od Lisy odkryła, że Sandro zmienił kolor na bardziej „neutralny”, jak to ujął. Nie protestowała, bo faktycznie pokój wyglądał ładniej. Co ją zaskoczyło to to, że również Sandro dodał od siebie kilka elementów. Kupował zabawki – i to dziewczęce. Lalki, misie, koniki. Wszystko czego zapragnęłaby mała dziewczynka. Theresa udawała, że ich nie widzi, zwłaszcza, że zawsze były w przemyślany sposób schowane za innymi zabawkami. Przestawiała je tylko w kąt, jak najbardziej odległy od pięknej kołyski, którą wspólnie wybrali. A kolekcja rosła z każdym dniem – zabawkowa Syberia, jak ją określiła. Nie wiedziała i nie pytała dlaczego wciąż to robi. On również nie ponosił tego tematu, ale wciąż uparcie kupował i chował nowe zabawki. Ich wspólne dwie godziny trzy razy w tygodniu, ewoluowały do kilku godzin każdego dnia. Theresa nie oponowała, bo było jasne, że Sandro wszelkimi sposobami starałby się ukraść jej codziennie trochę czasu. Łatwiej było udawać, że się tego nie zauważa. Thersa nie znosiła ciąży zbyt dobrze. Gdy miesiąc temu lekarz powiedział im, że zdiagnozowano u niej silną anemię i nadciśnienie, Sandro wpadł w paranoję i 130

N. Anders Unwanted Wife kontrolował co może, a czego nie może robić. Przestał nawet chodzić do biura i zaczął pracować w domu, czuwając nad nią całą dobę. Nie była pewna, jak uda jej się przeżyć kolejne dwa miesiące do porodu nie mordując go, bo naprawdę doprowadzał ją do szału. Tego dnia siedziała na fotelu przed oknem, patrząc na ścianę deszczu za szybą. Był to niebywale brzydki dzień i Theresa już dawno porzuciła czytaną przez siebie książkę i pogrążyła się w myślach. Tak bardzo, że nie zauważyła, gdy Sandro wszedł do pokoju. Gdy dotknął jej ramienia, z nerwów prawie wyskoczyła ze skóry.  Nie chciałem cię przestraszyć. - powiedział, pochylając się by pocałować ją delikatnie w zgięcie ramienia i szyi. - Wołałem cię, ale gdzieś mi odpłynęłaś.  Zamyśliłam się.  Nad czym?  Nad wszystkim i niczym – zbyła go wzruszając ramionami.  Jak się czujesz? - spytał przyklękając przy niej.  Dobrze. Jestem tylko trochę zmęczona. Pogładził ją delikatnie po policzku, wstał i usiadł przy niej. Przez chwilę nic nie mówili, tylko razem patrzyli na deszcz. 

Chciałabym, żebyś poznała mojego ojca. - powiedział niespodziewanie.



Co? - Theresa zamarła.



Mojego ojca. - powtórzył.



Nie wydaje mi się.... - zaczęła, ale Sandro jej przerwał.



Jego stan się pogarsza. - powiedział gwałtownie, mimo że głos mu się lekko

załamał. 

Och Sandro, tak mi przykro. - szepnęła. - Kiedy wyjeżdżasz?



Nigdzie nie jadę. - powiedział ponuro, ale stanowczo.

Theresa spojrzała na niego ze zdziwieniem w oczach, które szybko zamieniło się w złość, gdy zrozumiała dlaczego odmawia sobie wizyty u ojca.  Sandro. - mówiła tak cicho, że ledwo mógł ją usłyszeć. - Nie możesz zostać z mojego powodu. Musisz jechać i być ze swoją rodziną. Twoje miejsce jest przy nich. 131

N. Anders Unwanted Wife  Ty też jesteś moją rodziną. - warknął pełen bólu – Nie zostawię cię samej.  Nie będę sama, Sandro. - starała się go zbyć. - Jest służba, Lisa i Rick. W ostateczności jest też mój ojciec. Jedź do domu, do swoich bliskich.  Tu chcę być i tu zostanę. Przestań się ze mną kłócić, do cholery. - był coraz bardziej zdenerwowany.  Nie zrzucisz tego na mnie, Sandro. - bezsilnie starała się oponować, ale rozpoznając jego zacięty wyraz twarzy i zaciśnięte zęby, wiedziała, że nie ma szans. Jesteś tu tylko przez to, co zrobił ci mój ojciec. On i ja już wystarczająco namieszaliśmy w twoim życiu. Ze wszystkich, jestem ostatnią osobą z którą powinieneś zostać. Zwłaszcza, gdy potrzebuje cię rodzina, dla której tyle poświęciłeś.  Nigdy, - syknął przez zaciśnięte zęby, chwytając ją mocno za rękę. - nie porównuj się do swojego ojca. Ale to nigdy. To nie twoja wina, że ty również mnie teraz potrzebujesz.  Nie potrzebuję cię. - odpowiedziała. - I nie pozwolę ci robić z siebie męczennika.

Obowiązek ponad wszystko, tak? Wiecznie cierpiący Sandro, który zawsze postępuje honorowo, poświęcając swoje szczęście na ołtarzu rodzinnych zobowiązań. Nie zamierzam być twoim obowiązkiem Sandro. Jedź do swojej rodziny.  Ty jesteś moją rodziną! Ty, ty ty! - wykrzyczał jej w twarz, pochylając się nad nią z wściekłością. Pierwszy raz zdarzyło mu się stracić przy niej kontrolę. Po chwili, jakby uszło z niego powietrze, upadł przed nią na kolana i spojrzał jej w oczy.  Chcę zostać z tobą. Dlaczego tak trudno ci to zrozumieć? - powiedział szeptem. Oczy napłynęły mu łzami i nawet nie starał się tego przed nią ukryć. Cichym, pełnym emocji głosem powiedział coś po włosku. Theresa przygryzła wargę i pokręciła głową.  Nie rozumiem. - powiedziała z żalem i Sandro objął jej policzek dłonią.  Mój ojciec umiera, cara. - Powtórzył kompletnie zdruzgotany. - Proszę cię, nie

walcz teraz ze mną.

132

N. Anders Unwanted Wife Theresa przytaknęła i sięgnęła dłonią, by odgarnąć włosy z jego czoła. Ten prosty gest kompletnie go rozbił. Pochylił się, objął ją mocno i wtulił się w nią, załamany. Theresa głaskała go uspokajająco po głowie, szepcząc w jego włosy, starając się go uspokoić.  Tak mi przykro. - powiedziała delikatnie. - Nie chciałam ci tego utrudniać. Ale uznałam, że chcesz zostać z poczucia przyzwoitości. To byłoby okropne, Sandro. Gdybyś został tutaj... i gdyby stało się najgorsze. Obwiniałbyś mnie za to, że nie mogłeś być przy nim.  Wiem. - powiedział zduszonym głosem. - I rozumiem czemu tak pomyślałaś. Przez zbyt długi czas obwiniałem cię za zbyt wiele i paskudnie cię traktowałem. Ale musisz mi uwierzyć, gdy mówię, że ostatnią rzeczą na świecie jaką chciałbym zrobić, to cię zranić. Theresa nic nie odpowiedziała. Bo jaki miało sens mówić mu, że i tak bezwiednie ją zrani gdy odejdzie. A potem, gdy się z nią rozwodzie i ożeni z Francescą. Wszystko to jest nieuniknione. Zdarzy się i ją zniszczy.  O co chciałeś mnie spytać? - spytała, udając że ignoruje jego wyznanie. Nie uszło to jego uwadze i Sandro wzdrygnął się lekko. Ale wziął głęboki oddech, wstał i ponownie usiadł koło niej. 

Chcę żebyś poznała mojego ojca. - powtórzył.



Nie rozumiem. Przecież wiesz, że doktor Shelbourne zabronił mi podróżowania.

Uśmiechnął lekko i pokręcił głową. 

Theresa, cara, naprawdę musisz nadgonić do XXI wieku. - droczył się z nią.



No ale o co ci chodzi? - dopytywała.



O nic co wymagałoby żebyście ty lub mój ojciec latali. Nigdy nie słyszałaś o

skypie? - spytał. Założył jej za ucho pasmo włosów, które natrętnie wysuwało się jej z kitki. Zawsze czynił wobec niej takie drobne gesty; dotykał ją, głaskał. Po pewnym czasie, przestało jej to sprawiać dyskomfort i cieszyła się pieszczotami. 

To ta rzecz dzięki której możesz z kimś porozmawiać i go widzieć bez

wychodzenia z domu? - spytała. 

Tak, często z niego korzystam, żeby porozmawiać z rodziną we Włoszech.



Okej. - pokiwała niepewnie głową. - Kiedy? 133

N. Anders Unwanted Wife 

Może dzisiaj?



Dobrze. - odpowiedziała krótko. Prawda była taka, że z nerwów nie była w

stanie powiedzieć nic więcej. 

Pokochają cię. - zapewnił ją.



Oni? - zdziwiła się. Nagle ogarnęły ją wątpliwości. - Myślałam, że będzie tylko

twój ojciec. 

Moja mama i babcia też tam pewnie będę. I może kilka moich sióstr. Biorąc pod

uwagę stan mojego ojca, pewnie wszyscy tam są. 

Twój ojciec jest w domu?

Przytaknął i oczy znowu mu pociemniały. 

Odmówił pobyt w szpitalu. Powiedział, że skoro ma umrzeć, to woli to zrobić w

domu. Może pozwolić sobie na najlepszy sprzęt i opiekę. 

To zrozumiałe. - pokiwała głową ze zrozumieniem. - Tak długo czekał by móc

tam wrócić. Po tym stwierdzeniu zapadła między nimi niezręczna cisza. 

Bardzo się cieszę, że mogłeś go dla niego odzyskać, Sandro. - powiedziała

impulsywnie. - Nawet jeśli kosztowało cię to więcej niż powinno. I znowu zapadła między nimi cisza.  A więc, wiedzą, że... Też chcą mnie poznać? - spytała po chwili.  Od jakiegoś czasu im o tym wspominam. - odpowiedział.  Więc nie będą zaskoczeni. Zawsze planujesz z wyprzedzeniem, prawda? spytała z odrobiną wyrzutu w głosie.  Jeśli myślisz, że zamierzałem przedstawić cię umierającemu ojcu w ten sposób, to nie, nie taki był mój plan. - odparował poirytowany.  Nie o to mi chodziło. - starała się wybrnąć.  Nie, no pewnie, że nie. - ironizował. Lekko obrażona, podniosła się z fotela, ignorując go, gdy rzucił się, żeby jej pomóc.  Jestem zmęczona. Zdrzemnę się trochę przed kolacją. Zobaczymy się później. Theresa wyszła bez słowa, wykończona ciągłym napięciem, które między nimi panowało i w którym musieli razem żyć. 134

N. Anders Unwanted Wife

Rozdział 18  Jesteś gotowa? - Sandro spytał Theresę kilka godzin później. Weszli do jego wielkiego biura, gdzie ustawił komputer i kamerę w wygodnej dla nich pozycji. 

Już bardziej nie będę. - przytaknęła nerwowo, gdy sadzał ją wygodnie na

kanapie. Niespodziewanie ukucnął przed nią.  Przepraszam za to co zdarzyło się wcześniej. - powiedział delikatnie. Przebywanie w twojej obecności to niezwykłe doświadczenie. Nie przypominam sobie żebym kiedykolwiek, kogokolwiek tyle przepraszał. Ale przy tobie po prostu wszystko idzie mi na opak.  Miałeś ostatnio dużo na głowie, Sandro. Żyjesz pod presją. A ja na pewno ci nie pomagam. Najlepiej będzie jeśli o tym zapomnimy. Westchnął głęboko i usiadł koło niej. Wskazał jej na czerwone, migające światełko. Po chwili na ekranie pojawiła się para starszych ludzi. Szerokie uśmiechy rozjaśniły ich twarze, gdy starali się mówić oboje naraz. To byli rodzice Sandro. Theresa widziała ich tylko na zdjęciu, które stało w biurze. Niestety po ojcu Sandro widać było jego chorobę – wyglądał na zmęczonego i zmizerniałego. Sandro uśmiechał się do nich ciepło i przez chwile prowadził rozmowę, po czym wskazując na Theresę powiedział coś po włosku. Theresa miała wrażanie, że uśmiech wprost przymarzł jej do twarzy. Nie wiedziała ani co ma zrobić, ani co ma powiedzieć. Nie wiedziała nawet czy mówią po angielsku.  Mama, papa... Wiem, że powinienem to zrobić wcześniej – powiedział Sandro. -

To jest Theresa... mia moglie, moja żona.  Piacevole per incontrarli. - powiedziała ostrożnie, nie mając pewności czy mówi

poprawie i czy ją rozumieją.

135

N. Anders Unwanted Wife Ale uśmiech Sandro był wyrazem takiej dumy i czułości, że Theresie od razu zrobiło się lepiej. Ujął też jej dłoń, ale nie rozumiała dlaczego, skoro ten gest nie mógł być uchwycony przez kamerę. 

Miło mi was poznać. – powtórzyła po angielsku, na wypadek, gdyby jednak nie

zrozumieli. Matka Sandro lekko wydęła usta w dezaprobacie, ale ojciec uśmiechał się przyjaźnie i powiedział coś po włosku, czego Theresa nie miała szansy zrozumieć. 

Mój ojciec mówi, że jesteś wyjątkowo piękna. - przetłumaczył jej Sandro – I że

jest szczęśliwy, że cię widzi. Oczy zaszły jej łzami i skinęła lekko. - Dziękuję... grazie. - uśmiechnęła się ciepło. Schorowany staruszek ponownie powiedział coś bardzo szybko po włosku, na co Sandro zaśmiał się szczerze i coś mu odpowiedział. Oczywiste było, że rozmawiali o niej. Theresa czekała, aż Sandro przetłumaczy, a gdy to nie nastąpiło dość szybko, dźgnęła go lekko łokciem w bok. Spojrzał na nią z humorem w oczach. 

Mój ojciec mówi, że mimo że siedzisz tu jak aniołek, to trudno mu uwierzyć, by

kobieta z takimi rudymi włosami była taka grzeczna i słodka. Podejrzewa, że masz niezły temperament. 

Czyżby? - jej ton był względnie spokojny, mimo że zmrużyła oczy. - A co ty

powiedziałeś? 

Że nie można mu odmówić, że zna się na kobietach o wiele lepiej niż ja, bo gdy

się z tobą ożeniłem byłem pewien, że jesteś takim właśnie aniołkiem, dopóki po sprowokowaniu nie pokazałaś mi demonicznych rogów. 

Demonicznych? - spytała ewidentnie urażonym głosem, na co zarówno Sandro

jak i jego ojciec się zaśmiali. 

Spokojnie, cara. - uniósł ręce w poddańczym geście, gdy jego ojciec nadal się

śmiał. A brzmiał na tak szczęśliwego i beztroskiego, że na chwilę skupił na sobie uwagę wszystkich. Nawet jego żona uśmiechała się szeroko. Po chwili się opanował i ponownie powiedział coś po włosku. Theresa czekała aż Sandro przetłumaczy, ale ten wahał się przez chwilę. 136

N. Anders Unwanted Wife 

Ojciec mówi, że to wspaniale, że mam kobietę, która nie jest przeze mnie

stłamszona i potrafi odpłacić mi pięknym na nadobne. Jego zdaniem będziemy mieć piękne i silne dzieci. - Odchrząknął i kontynuował. - Mówi też, że to zaszczyt nazywać cię córką i że jest dumny, że taka wartościowa kobieta urodzi mu wnuki. 

O... - Theresa szepnęła zakrywając usta dłonią i walcząc z napływającymi łzami.

- O boże... 

Cara. - Tym cichym słowem prosił ją by się nie rozkleiła.



Dziękuję. - odpowiedziała po chwili, patrząc w mądre, stare oczy człowieka,

który przebywał pół świata od niej. - Dziękuję że mi to pan powiedział. Też się cieszę, że moje dziecko będzie pochodziło z tak silnej rodziny jak wasza. Nie mogę się doczekać dnia, gdy będę mogła pokazać panu mojego syna. 

Lub córkę. - dorzucił Sandro i przetłumaczył to co powiedziała.



Jesteś … kochaną dziewczyną. Przepraszam cię za wszystkie kłopoty. - ojciec

Sandro powiedział łamaną angielszczyzną. - Dzięki tobie mój syn jest szczęśliwy. To widać... grazie. Bardzo się martwiłem... Ale teraz przekonałem się, ile między wami miłości. Na to była w stanie odpowiedzieć tylko kiwnięciem głowy i krótkim dziękuję. Przytłaczała ją myśl, że ten schorowany staruszek był w stanie dostrzec i zrozumieć jak bardzo kocha jego syna. Sandro prowadził z ojcem spokojną rozmowę, ale starszy pan coraz części musiał przerywać i gubił wątek. Gdy już zupełnie się poplątał, wkroczyła jego żona. 

Mama mówi, że jest zmęczony i musi wziąć lekarstwa. - szepnął Sandro, gdy

ojciec został odciągnięty sprzed kamery, po krótkim pożegnaniu się z nimi. Sandro tak mocno ściskał jej rękę, że aż zaczęła jej cierpnąć. Ale nie protestowała, wiedząc, że pewnie obawia się, czy to nie była jego ostatnia rozmowa z ojcem. W ciszy patrzyli za pchającą wózek, elegancką mamą Sandro. Po chwili zdali sobie sprawę, że pod drugiej stronie ekranu jest ktoś jeszcze. Na fotelu usiadła nagle pomarszczona staruszka.  Nonna! - Sandro powitał ją entuzjastycznie. 137

N. Anders Unwanted Wife Theresa zaczęła się już uśmiechać, gdy babcia zaczęła mówić niskim, zagniewanym włosem. To co mówiła starło uśmiech z twarzy Sandro. Oczy mu pociemniały ze złości i zacisnął usta w wyrazie, który znała aż za dobrze. Puścił jej rękę i odpowiedział coś równie złowrogim głosem. Babcia sapnęła oburzona, ale szybko odzyskała rezon i kontynuowała tyradę. Dosiadły się do niej dwie młodsze kobiety, które Theresa rozpoznała jako siostry Sandro. One również dorzuciły do rozmowy swoje trzy grosze i wkrótce dyskusja przekształciła się w bezsensowne przekrzykiwanie się. Nagle najstarsza kobieta przeszła na angielski i rozpalonym wzrokiem wpatrywała się w Theresę.  Przez ciebie moja familia jest nieszczęśliwa! Odebrałaś mi wnuka. Trzymasz go z

dala od rodziny! Z dala od umierającego ojca! Jesteś samolubna. Czemu chcesz mężczyzny, który cię nie kocha? Żadnej dumy... nie masz w sobie za grosz honoru. On tu ma dobrą kobietę, którą kocha. Nie kocha ciebie! Theresa zakryła twarz rękami w niemym horrorze, bezbronna wobec nienawiści, która płonęła w oczach starszej pani. Zalała się łzami, na co Sandro przeklął siarczyście i powiedział coś do trzech kobiet siedzących po drugiej stronie Ale Theresa nie słyszała co mówią, gdyż starała się wstać, ignorując protesty męża. Była w połowie drogi do pokoju, gdy udało mu się ją złapać.  Ona jest stara, cara. - mówił zdesperowany, trzymając ją w ramionach mimo jej

protestu i prób wyswobodzenia się. - Jest stara i uparta. I to co mówiła to nieprawda.  Twoja rodzina nie jest przeze mnie nieszczęśliwa? - spytała łamiącym się głosem. - Oczywiście, że jest, Sandro. Wiesz, że to prawda. Przeze mnie nie możesz być z nimi? Nie jesteś z dala od umierającego ojca? To też przeze mnie. Nie kochasz mnie? To żadna nowość. Kochasz kogoś innego? To też wiem. I miała absolutną rację. Nie mam za grosz dumy. Gdybym miała, nigdy nie pozwoliłabym, by ta parodia małżeństwa trwała aż tak długo. Wszystko co mówiła było więc prawdą. Była po prostu szczera i uczciwa. A to ja muszę żyć z tym wstydem.  Thereso, proszę.... -

138

N. Anders Unwanted Wife Nie wiedziała czego od niej chce. Wyrwała mu się w końcu, ale tak się przy tym zachwiała, że prawie spadła ze schodów. Ledwo udało mi się ją złapać i znów objąć.  Ty głupia babo, przestań się wreszcie wyrywać i posłuchaj co do ciebie mówię! syknął jej do ucha. - Nic z tego co usłyszałaś nie jest prawdą. Masz w sobie więcej dumy, uporu i honoru niż ktokolwiek kogo znam. I to nie ty odciągasz mnie od mojego ojca. Sam zdecydowałem się zostać.  Z mojego powodu. - wtrąciła się.  Bo wybrałem ciebie. - podkreślił. - Nie rozumiesz tego, Thereso? Ja chcę być z tobą.  Jestem zmęczona, Sandro. - odpowiedziała pod chwili milczenia, spoglądając wymownie w stronę swojej sypialni. Niechętnie, Sandro pozwolił jej odejść.

*** Gdy Theresa obudziła się kilka godzin przed świtem, szybko się zorientowała, że Sandro śpi razem z nią. Jego wielkie, twarde ciało otulało ją szczelnie na tzw. „łyżeczkę”. Jedno ramię trzymał jej pod karkiem, a drugim obejmował ją w talii, trzymając dłoń na okrągłym brzuszku. Czuła jego oddech na szyi. Tak wiele czasu minęło od kiedy spała z nim w jednym łóżku i pozwoliła sobie cieszyć się przez chwilę jego bliskością i ciepłem. Bo nawet wtedy, gdy dzielili razem sypialnię, nigdy nie przytulał jej przez sen. Więc było to dla niej dość nowe i przyjemne doświadczenie. Już prawie ponownie zapadała w sen, gdy zadzwonił telefon. Sandro przebudził się nagle.  Dobrze się czujesz? - spytał zaspanym głosem. Theresa kiwnęła głową. Telefon nadal dzwonił. 

Hmmm... kto może dzwonić o … czwartej nad ranem?

Znała odpowiedź zanim skończyła zdanie. Po nagłym spięciu Sandro, domyśliła się, że on również się domyślił. Usiadł nagle i pochylił się nad nią, sięgając po słuchawkę. 139

N. Anders Unwanted Wife  De Lucci. - warknął. - Si... si...

Usiadła obok niego, odgarniając włosy z oczu. Przyglądała się jak pochyla lekko głowę. Przygryzła dolną wargę starając się zwalczyć łzy i położyła dłoń na jego nagim ramieniu w geście współczucia i wsparcia.  Quando? - spytał zachrypniętym głosem.

Mówił coś jeszcze, ale Theresa słyszała tylko ból w jego głosie, który starał się ukryć. Przytuliła się do niego i głaskała go po plecach, nawet wtedy gdy skończył rozmowę i siedział bez ruchu na brzegu łóżka. 

Kiedy? - spytała delikatnie.

Wzdrygnął się lekko. 

Jakieś dziesięć minut temu – szepnął.



Idź pod prysznic, a ja cię spakuję. - powiedziała zapalając lampkę.

Sandro nie ruszył się nawet, gdy stanęła przed nim i pocałowała go w czubek głowy. 

No dalej. Umyj się, a ja ci wszystko przygotuję.

Coś w jej tonie wyrwało go z letargu. Kiwną głową, wstał i jak w transie poszedł w stronę łazienki. 20 minut później, gdy wróciła do pokoju słyszała, że prysznic jest nadal włączony. Weszła zmartwiona do łazienki. Przez mleczną szybę ledwo dostrzegła zarys jego sylwetki, ale i tak widać było, że stoi w bezruchu. Westchnęła i po chwili namysłu rozebrała się i weszła do niego pod prysznic. Stał tyłem do drzwi, ze spuszczoną głową i rękami opartymi o ścianę. Napięte mięśnie zalewała woda. Nie wiedział, że jest z nim do czasu, aż go nie dotknęła. Wzdrygnął się lekko, ale pozwolił by go objęła. Czuła jak drży, gdy przytuliła policzek do jego pleców. 

Przykro mi. - szepnęła, całując go lekko. - Nawet nie wiesz jak bardzo.

Sandro zadrżał jeszcze gwałtowniej, obrócił się z jękiem w jej stronę, pochwycił ją w ramiona i zatopił twarz w jej włosach. Stali tak przez długi czas, zanim podniósł głowę i spojrzał na nią. Miał oczy mokre od łez, gdy objął dłońmi jej twarz i pocałował ją gorąco. I robił tylko to. Jakby już nigdy nie miał tego powtórzyć. W końcu, z oporem oderwał się od niej i spojrzał jej w oczy.

140

N. Anders Unwanted Wife 

Jesteś taka piękna. - szepnął. - Najpiękniejsze co przydarzyło mi się w życiu. Nie

chcę cię tu teraz zostawiać samej. 

Poradzę sobie. - zapewniała go. Tym razem to ona pogłaskała go po policzku. - Z

dzieckiem będzie wszystko w porządku. Mam Lisę i Ricka. Teraz musisz się zająć swoją rodziną. 

Ale ty też jesteś moją rodziną. - powtórzył to co mówił jej już wcześniej. - O

ciebie też muszę się troszczyć. 

Nie. - sięgnęła za niego i wyłączyła wodę. - Umiem zająć się sobą. I prawdę

mówiąc, twoja obecność tutaj, gdy powinieneś być ze swoją rodziną, tylko doda mi stresów. Przez chwilę milczał, po czym skinął głową. 

Dobrze. - wziął głęboki oddech. - Zaraz zamówię sobie bilet.

Zadowolona z jego decyzji, otworzyła drzwi i sięgnęła po dwa ciepłe ręczniki. Jeden podała jemu, a drugim owinęła się sama, szczęśliwa, że może zakryć swoje wielkie ciało. ** * Godzinę później, stała wraz z Sandro w progu ich domu. Taksówka już czekała.  Obiecaj mi, że będziesz jadła. - nalegał. - I że skontaktujesz się z Elisą i Richardem, jeśli poczujesz się źle – kiwnęła głową. - I że będziesz pamiętała o witaminach. Uśmiechała się do niego i znowu przytaknęła.  Obiecuję. - powiedziała.  Tak mówisz, a pewnie zapomnisz. Znam cię. - pokręcił głową sfrustrowany. - To

ważne dla twojego zdrowia, cara. Zawsze o tym zapominasz i to mnie doprowadza do szału. Martwię się... Gdy się czymś zdenerwował lub irytował w jego akcencie słychać było język włoski. Tak było również tym razem. Zrobiła krok w jego stronę, stanęła na palcach i ucałowała go w policzek.

141

N. Anders Unwanted Wife  A może zadzwoń do Phumisile i Lisy, jak już wylądujesz. - zasugerujesz. - I jeśli tak cię martwi moje zapominalstwo, poproś je, żeby mi o wszystkim przypominały.  Okej. - powiedział. - Tak zrobię. I proszę, Thereso, dzwoń do mnie. Jak będziesz czegoś potrzebowała i jak będziesz chciała tylko pogadać. Ja będę dzwonił do ciebie codziennie.  Dobrze. - odpowiedziała, nie będąc pewna, czy będzie miał czas, by z nią rozmawiać. Wiedziała jednak jak ważna była dla niego ta obietnica. - A teraz lepiej już idź, bo spóźnisz się na samolot. Przyciągnął ją do siebie, pocałował mocno i puścił gwałtownie. Podszedł do samochodu i zanim do niego wsiadł spojrzał na nią jeszcze raz. A potem odjechał. Theresa odwróciła się ślepo w stronę domu i gdy już znalazła się w środku, poczuła się totalnie zagubiona. Nie wiedząc co ze sobą zrobić, poszła do biura Sandro. Była tam wcześniej kilka razy, ale zawsze w jego obecności. Teraz miała wrażenie, że narusza jego prywatność, ale to było jedne miejsce, w którym czuła się blisko niego. Bo wszystko nosiło jego ślad. Nalegał by samemu umeblować ten pokój. Całą resztę domu zostawił Theresie. Teraz wiedziała, że to dlatego, że nie bardzo go obchodziło jak będą razem mieszkać, skoro nie miał zamiaru zostawać na stałe. Spojrzała na umeblowaną po męsku przestrzeń. Z jego ciemnymi, ciężkimi meblami i minimalistycznym wystrojem, dopiero teraz dostrzegła jak bardzo różnił się od pozostałej części domu. Można powiedzieć, że ich związek był naznaczony od samego początku. Usiadła na wielkiej skórzanej kanapie, zwinęła się w kłębek i zaczęła płakać nad życiem, które miałaby, gdyby była kobietą, której pragnął. Gdy już się uspokoiła, usiadła, otarła łzy z policzków i głaszcząc się po brzuchu powiedziała.  Ty i ja będziemy mieli nasze wspaniałe życie, kochanie. - obiecywała – i będziemy szczęśliwi. Musimy tylko trochę poczekać. *** 142

N. Anders Unwanted Wife

Sandro spełnił swoją obietnicę i skontaktował się z Lisą i Phumisile, by pomagały Theresie. Ale to była jedna obietnica, której dotrzymał.

143

N. Anders Unwanted Wife

Rozdział 19 Minął miesiąc. Kilka telefonów, które raczył wykonać, były pośpieszne, lakoniczne, bezosobowe i trwały ledwie ze trzy minuty. Gdy to Theresa starała się z nim skontaktować, nigdy nie był dostępny. Tak przynajmniej twierdził zimny kobiecy głos po drugiej stronie słuchawki. Theresa nie miała więc wyboru i dała za wygraną. Znowu zaczęła śledzić jego ruchy przez internet, telewizję i gazety. Śmierć ojca i fakt, że Sandro był spadkobiercą wielkiej, bankowo-inwestycyjnej fortuny, podsycała emocje. Każdego dnia było o nim w newsach. Z pogrzebu było mnóstwo zdjęć paparazzi. Mimo zakazu ze strony rodziny, udało im się uchwycić, jak Sandro stoi nad grobem ojca, z jednej strony mając swoją matkę, a z drugiej Francescę, która wspierała go tak, jak mogła to zrobić tylko kochanka lub żona. Wiele zostało napisane na temat tej fotografii. Wiele cynicznego krytycyzmu spadło na zimną, nieobecną żonę Sandro, przy jednoczesnym uwielbieniu dla Francesci, która była z nim na dobre i na złe. Nie wspomniano oczywiście o zagrożonej ciąży Theresy, przez którą podróż była niemożliwa. Kilku lokalnych reporterów próbowało się z nią skontaktować, chcąc by przedstawiła „swoją wersję”, ale jej odmowa tylko dolała oliwy do ognia. W ich oczach stała się jeszcze bardziej nieczuła i niedostępna. A media, gdy dać im wolną rękę, były bezwzględne. Przestali ją nagabywać, ale nie przestali pisać tego co chcieli. W prawie każdym artykule piękna, życzliwa Francesca była wychwalana za pełne miłości wsparcie w trudnej chwili, podczas gdy pospolita i niesympatyczna Theresa była mieszana z błotem za jawne zaniedbywanie męża w potrzebie. ***

144

N. Anders Unwanted Wife Theresa westchnęła nieszczęśliwie, patrząc na ulewę za oknem. Tęskniła za Sandro i chciała móc z nim chociaż porozmawiać. Z każdym dniem sytuacja przytłaczała ją coraz bardziej. Dziecko kopało bez ustanku. Nawet teraz. Theresa skrzywiła się lekko, gdy otrzymała cios w żebro. Pogładziła swój zaokrąglony brzuch i zanuciła kołysankę.  Thereso? - usłyszała jak ktoś woła ją cicho, stoją w drzwiach do pokoju. To byli Lisa i Rick. 

Rety, ale mnie przestraszyliście. - sapnęła, gdy weszli do pokoju.

Mieli bardzo ponure miny.  O co chodzi? Coś się stało?  Terri... Musisz pójść z nami. - powiedziała Lisa.  Co? Ale dlaczego?  Wyjaśnię ci, jak już stąd wyjedziemy.  Nie. - była uparta. - Powiedzcie mi teraz. Czy to Sandro? Coś mu się stało?  Stanie. Jak tylko go dorwę. - powiedział wyjątkowo rozzłoszczony Rick.  Rick, nie teraz. - jęknęła Lisa.  Nie rozumiem. - Theresa spojrzała zdziwiona na swoją kuzynkę. - Co się dzieje?  W europejskich gazetach opublikowano dziś artykuł.  Jaki artykuł? - spytała zaskoczona.  Kochanie, porozmawiamy o tym później. Musimy cię zabrać zanim zlecą się sępy. - ponaglił ją Rick.  Nie. Nie opuszczę własnego domu, bez ważnego powodu. Rick zacisnął zęby, sfrustrowany.  Terri. Napisali, że Sandro został zaszantażowany, by się z tobą ożenić. Że zrobił to dla swojego ojca. Napisali też, powołując się na źródło blisko związane z rodziną, że skoro Sandro nie ma już powodu by z tobą być, to wniesie o rozwód, jak tylko wróci. Przez chwilę Theresa wydawała się być nieobecna.  Nigdy o tym nie pomyślałam. - szepnęła w zasadzie do siebie. - No tak. To oczywiste. Teraz jest już wolny. To pewnie dlatego się do mnie nie odzywał. Bo nie miało to sensu, skoro planował odejść. Powinnam była to przewidzieć. 145

N. Anders Unwanted Wife  Theresa, ani mi się waż się za to obwiniać. Jeśli te plotki się potwierdzą, jeśli wniesie o rozwód i zostawi swoją ciężarną żonę, to okaże się totalnym draniem. rzucił wzburzony Rick.  Ależ nie. Ja się cieszę za niego. Przez cały ten czas był w potrzasku. - była jak zamroczona i Rick przeklną cicho pod nosem.  Mój Boże. Masz coś jak syndrom bitej żony. Przestań go wreszcie usprawiedliwiać. Ten palant wielokrotnie cię krzywdził i nadal to robi. - gdy wydawało się, że Theresa znowu zaoponuje, do akcji wkroczyła Lisa.  Chodź kochanie, spakujemy cię i wywieziemy stąd. - Lisa wyrwała ją z letargu. *** Gdy znaleźli się u Lisy i Ricka, Theresa postanowiła dać im trochę przestrzeni. Obchodzili się z nią jak z jajkiem i wolała dać im trochę odsapnąć, udając się na drzemkę. Już prawie zasypiała, gdy usłyszała głos swojego męża dobiegający z oddali. Zdziwiona wstała z łóżka. Przechyliła głowę, nie wiedząc czy nie zawodzi jej wyobraźnia. Tak. To bez wątpienia był Sandro. I brzmiał na wyjątkowo wzburzonego. Wstała z łóżka nie bez wysiłku i podreptała boso do drzwi, uchylając je lekko. Teraz słyszała go bardzo dobrze. 

Nie ma nic wspólnego z tym artykułem. - protestował. - I nie pozwolę żebyście

trzymali mnie z dala od mojej rodziny. 

Ona nie chce cie widzieć, Sandro. - powiedział twardo Rick.

Po tym stwierdzeniu zapadła cisza. 

Możliwe. - powiedział cicho Sandro. - Ale to dlatego, że nie wie wszystkiego.

Muszę jej to wyjaśnić. Muszę z nią porozmawiać. 

Co wyjaśnić? Jak zdradzałeś ją z tamtą kobietą od dnia waszego ślubu. Jak

spędzałeś z nią każdą wolną chwilę, podczas gdy twoja ciężarna żona czekała w nadziei na jakikolwiek znak od ciebie? 146

N. Anders Unwanted Wife 

Nigdy jej nie zdradziłem. - warknął Sandro. - Ani w czynie, ani w myśli. Nigdy. I

ona o tym wie. 

Wie, że jej mąż wyjechał przeszło miesiąc temu, rzekomo tylko na pogrzeb ojca.

Że od razu spiknął się ze swoją stałą kochanką. Że jak tylko zorientował się, że przyczyna umowy już go nie wiąże z żoną, od razu zaczął procedurę rozwodową. 

Cholernie dużo wiąże mnie z moją żoną, Palmer.

- wycedził Sandro. - Na

przykład dziecko. 

O, proszę cię. Dobrze wiemy jak mało ci zależy na tym dziecku, De Lucci.



Bardzo go pragnę. - Sandro powiedział to tak cicho, że ledwo go usłyszała. -

Pragnę ich oboje. 

Przestań wreszcie! - Theresa nie mogła już dłużej tego wytrzymać i wkroczyła

do pokoju. Rick i Lisa stali po jednej stronie, a Sandro po drugiej. Atmosfera była naelektryzowana. Twarz Sandro napięła się w dziwnym grymasie jak tylko ją zobaczył. 

Thereso – szepnął. - Nie powinnaś była tego słyszeć.



To bez znaczenia. - wzruszyła lekceważąco ramionami. - Jestem zmęczona...

Jestem tak bardzo zmęczona, Sandro. 

Wiem, cara. Ale to się zmieni. Przyrzekam ci.



Nie wiem jak. - powiedziała gorzko i pokręciła głową.

Sandro podszedł do niej i objął ją czule.  

Zobaczysz, że się uda. Nie wniosłem o rozwód. Nie mam powodu by to robić. Sandro proszę, po prostu się zamknij. - odepchnęła go ze złością. - Jeśli ty nie

chcesz się ze mną rozwieść to ja się rozwiodę z tobą. Nie chcę męża, który czuje się tylko zobowiązany, by ze mną być. Nie masz już powodu, by być moim mężem. Potrafię o siebie zadbać. O siebie i o dziecko. Nie potrzebuję ani ciebie, ani twoich wyrzutów sumienia. Jesteś wolny. W zasadzie to chciałabym, żebyś już sobie poszedł. Nic nie powiedział tylko patrzył się na nią, trzymając sobie rękę na karku. Miał nieprzenikniony wyraz twarzy, ale oczy pełne emocji, których nie umiała rozczytać.

147

N. Anders Unwanted Wife Wydawał się być zaskoczony, jakby nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Theresa uznała, że potrzebuję delikatnej zachęty.  Na litość boską, idź! Wrócić do kobiety, którą kochasz. Wracaj do swojej Francesci. Odwróciła się na pięcie i zamierzała go zlekceważyć, ale zamarła gdy siarczyście zaklął.  Boże! - wypalił. - Czasami zachowujesz się jak totalna suka. - wycedził. - Nie kocham Francesci. Nigdy jej nie kochałem. Jak się z tobą ożeniłem, to może przez jakieś 5 sekund wydawało mi się że ją kocham. Ale już na początku naszego małżeństwa przekonałem się, że tak nie jest. Nie kocham jej i nie mam pojęcia czemu jesteś tak zafiksowana na jej punkcie! Theresa obróciła się w jego stronę, ignorując Ricka i Lisę, którzy przyglądali się całej scenie z chorobliwą fascynacją.  Może dlatego, że za każdym razem, jak jedziesz do Włoch, gazety i internety pełne są waszych zdjęć! Jak razem wychodzicie, tańczycie, dotykacie się, całujecie i przytulacie! Nie próbuj obrażać mojej inteligencji wmawiając mi że to nic nie znaczy! Wierzę ci gdy mówisz, że w czasie trwania naszego małżeństwa nie spałeś z inną kobietą, ale to oczywiste, że byliście ze sobą blisko. I jak w ogóle ktokolwiek może mówić, że ona jest tą drugą!? - dorzuciła oburzona. - Przecież to ja jestem tą drugą. Wie o tym twoja rodzina. Wie o tym mój ojciec. I ja też o tym wiem.  Bywamy w tym samym towarzystwie, Thereso. Pełni te same funkcje co ja. To stara przyjaciółka. To naturalne, że czasami ją obejmę lub dotknę. Tak, tańczyłem z nią, zdarzyło się że kilka razy pocałowałem ją w policzek. Ale to nic nie znaczyło. Traktuję ją jak siostrę. Nie kocham ani nie pragnę jej. To są uczucia zarezerwowane dla ciebie... tylko dla ciebie. Im dłużej mówił, tym jego głos stawał się łagodniejszy. W oczach widać było nadzieję, gdy dostrzegł jej niepewność. Czy on właśnie przyznał, że ją kocha. I jeśli tak... czy powinna mu uwierzyć? Nie była pewna odpowiedzi na żadne pytanie. A chwilę później nie miało to już znaczenia, bo zgięła się w silnym bólu. Sandro doskoczył do niej jako pierwszy.  Co się stało? - dopytywał zaniepokojony. 148

N. Anders Unwanted Wife Theresa chwyciła go za rękę i mocno ścisnęła, gdy znów przeszył ją skurcz. Po chwili zelżał i była w stanie wyprostować się i spojrzeć Sandro w oczy. Patrzył na nią spanikowany.  To dziecko. - wyszeptała przestraszona. - Chyba się zaczęło.  Nie. Nie nie nie. - skanował przerażony. - To jeszcze nie czas. To o miesiąc za wcześnie! Jesteś pewna?  Cały dzień miałam lekkie skurcze, ale wydawało mi się, że to tylko stres. Theresa ponownie jęknęła z bólu. - Ale teraz to oczywiste, że zaczęłam rodzić.  W porządku. Wszystko będzie w porządku. - starał się ją pocieszyć, obejmując ją delikatnie. - Będzie dobrze. Ale chyba musimy pojechać do szpitala.

149

N. Anders Unwanted Wife

Rozdział 20

Theresa kłóciła się, błagała, przekonywała, odnosiła się do jego rozsądku. Sandro pozostawał nieugięty, nie odpuszczał i zamierzał być z nią przy porodzie, odbierając tę rolę Lisie. W końcu Lisa sama zdecydowała, że nie pojedzie, mówiąc Theresie, że lepiej żeby był z nią ktoś, kto chodził do szkołę rodzenia. Theresa obraziła się śmiertelnie i nawet nie pożegnała się ze swoją kuzynką, gdy Sandro prowadził ją do samochodu. Lista udawała że tego nie widzi i była sztucznie radosna, obiecując, że pojadą za nimi.  Zrobiła co uznała za najlepsze, cara.

Sandro starał się ją udobruchać. Obróciła tylko głowę w stronę okna i patrzyła na mijany krajobraz. Zła i jednocześnie przestraszona. 

Wiedziała, że nie odpuszczę i tylko tracilibyśmy czas na bezsensowne

przepychanki. 

Wolałabym kogoś komu ufam. - odpowiedziała nie odwracając głowy.

Nic na to nie odpowiedział, ale kątem oka dostrzegła, że zacisnął ręce na kierownicy. Bingo! Uderzyła w czuły punkt. Reszta podróży minęła im w ciszy i zanim się zorientowała, została przyjęta na oddział. Miała rodzić w elitarnej, prywatnej klinice, którą Sandro zarezerwował już kilka miesięcy temu. W czasie jazdy tylko raz miała skurcze, ale to wystarczyło, by Sandro wpadł w takie przerażenie, że prawie zjechał z drogi. Przez kilka godzin nie działo się nic ciekawego. Lekarz potwierdził, że faktycznie zaczął się poród, ale pocieszył ją, że to się zdarza i to nic nadzwyczajnego, że rodzi kilka tygodni przed czasem. Przedsięwzięli środki ostrożności ze względu na jej kłopoty w czasie ciąży. Ogólnie to długie okresy nudy, były przerywane intensywnym bólem. Położna monitorowała jej stan i odpowiadała na pytania spanikowanego

150

N. Anders Unwanted Wife Sandro z niezwykłą cierpliwością. Mogło się wydawać, że po serii skurczów, to Sandro był bardziej zmęczony od niej. Jakieś pięć godzin po przyjęciu, Theresa spojrzała sfrustrowana na sterczącego nad nią Sandro.  Jezus Maria, idź sobie! Idź po kawę, albo po cokolwiek. Doprowadzasz mnie do szału.  Nie zostawię cię. A co jeśli się zacznie? Jeśli odejdą ci wody i zaczniesz rodzić? Albo będą jakieś komplikacje? - pytał nerwowo. Theresa przewróciła oczami.  Wątpię by cokolwiek stało się w ciągu tych 2 minut, które zajmie ci wycieczka po kubek kawy, Sandro. - westchnęła zniecierpliwiona.  Ale może. - trwał w swoim przekonaniu.  Nie sądzę. Nic nie odpowiedział i nadal siedział przy jej łóżku. Przez chwilę nie odzywali się do siebie. 

Dlaczego tu jesteś? - Theresa spytała w końcu zmęczonym głosem.



Bo tu chcę być. - odpowiedział.



Ale dlaczego? - nalegała.



Jesteś moją żoną, cara. I rodzisz moje dziecko. - chwycił ją za rękę. - Tu jest moje

miejsce. 

Nie, nie tu. - odpowiedziała gorzko.



A właśnie, że tak.



Masz swoje życie; rodzinę, która oczekuje twojego powrotu do domu; kobietę,

którą kochasz i która kocha ciebie. Nie powinieneś tu być, Sandro. - mówiła, czując jak w oczach zbierają jej się łzy. 

Moje życie jest z tobą. I tylko to się dla mnie liczy. - przekonywał. - Mam żonę,

która kiedyś mnie kochała i która może kiedyś... znowu będzie w stanie mi zaufać. Nie muszę tu być... ale chcę.

151

N. Anders Unwanted Wife 

Zbyt dużo złego się między nami wydarzyło. Przeszło dwa lata wypełnione

bólem. - poczuła jak ściska jej rękę. - Nie jestem w stanie być znowu tą samą naiwną dziewczynką, która pokochała cię całym sercem. 

Ale może kobieta, która wyrosła z tej dziewczynki będzie umiała pokochać

mężczyznę, który zawsze miał tyle wad, że nie zasługiwał by stawiać go piedestale, na którym go postawiono? 

Skrzywdziłeś mnie tyle razy... - wyznała w końcu, patrząc mu w oczy.

Wzdrygnął się, pod jej oskarżycielskim wzrokiem. 

Wiem.



… na wiele sposobów.



To też wiem.



Dlaczego miałabym ci wybaczyć i znowu cię pokochać? Dlaczego znowu mam się

narażać i ofiarować ci serce, skoro jesteś w stanie bez skrupułów zgnieść je w rękach? 

Może nie powinnaś tego robić. - przyznał. - Ale bardzo bym chciał, żeby tak się

stało. 

Nie potrafię. - szepnęła.

Kiwnął tylko głową i starł jej łzy z policzków. 

Wiem. - powtórzył tylko. ***

Wody odeszły jej cztery godziny później. Przez ten czas Sandro pomagał jej we wszystkim, pocieszał i uspokajał przy każdym skurczu. Nigdy nie przyznałaby tego na głos, ale była wdzięczna, że był tam razem z nią. Co prawda, między kolejnymi skurczami, był nerwowy jak kot w beczce, ale w ich trakcie był prawdziwą opoką. Cztery intensywne, wykańczające, pełne bólu i potu godziny, w trakcie których Sandro wspierał ją, wrzeszczał na lekarzy, stosował groźby karalne wobec pielęgniarek i kilka razy prawie się popłakał. W końcu, po usłyszeniu ostatniego „przyj”, Theresa poczuła obezwładniającą ulgę. W dole łóżka nastąpiło poruszenie.

152

N. Anders Unwanted Wife Sandro wciąż się w nią wpatrywał. Jego rozgorączkowany wzrok, był widoczny znad chirurgicznej maski, którą kazano mu włożyć. Zsunął ją, pochylił się do niej i szepnął jej do ucha. 

Jesteś cudowna, cara mia. Niesamowita...

Theresa odsunęła głowę, chcąc spojrzeć mu w oczy i sprawdzić czy dostrzeże w nich te same emocje, które słyszała w jego głosie. Ale jego uwaga skupiona była na niewielkim zawiniątku, które lekarz trzymał ostrożnie w rękach. 

Tu mamy tę panienkę, która narobiła tyle kłopotów. - powiedział jowialnie

doktor. - Gratulacje Państwo De Lucci, macie piękną i zdrową córkę. Na dźwięk tych słów Theresie zabrakło oddechu i z uwagą i niepokojem wpatrywała się w Sandro. Ale zamiast rozczarowania, którego się spodziewała, zobaczyła coś, w co nigdy by nie uwierzyła – patrzyła jak jej mąż zakochuje się bez pamięci w małym rozwrzeszczanym ciałku, które lekarz położył na jej piersi. Theresa spojrzała na swoje dziecko i od razu je pokochała. Ale jednocześnie nie wiedziała co zrobić z tą dziewczynką, która powinna być chłopcem.  Jest piękna. - szeptał rozczulony Sandro, głaszcząc delikatnie malutką główkę. Jest taka piękna, Thereso.  Tak. - odpowiedziała automatycznie. Spojrzał na nią, zdziwiony jej tonem.  Theresa... co się stało?  Pańska żona jest wykończona, Panie De Lucci. - odpowiedział za nią lekarz. Dajmy jej czas na odzyskanie siły.  To prawda. Jestem zmęczona. - potwierdziła. Sandro zmarszczył brwi. Obserwował jak Theresa patrzy nieobecnym wzrokiem w dal, nie poświęcając najmniejszej uwagi córce. I wiedział, że coś jest bardzo nie tak.

153

N. Anders Unwanted Wife

Rozdział 21  Ona jest śliczna, Terri. - Lisa gruchała słodko. Theresa posłała jej zmęczony uśmiech, ale Lisa nie dostrzegła pozbawionego entuzjazmu kiwnięcia głową. Albo dostrzegła i zrzuciła to na zmęczenie. Sandro opierał się o ścianę z rękami skrzyżowanymi na piersi. Theresa była w pełni świadoma, że obserwuje każdy jej ruch z ponurą miną. Urodziła wczoraj i od tego czasu Sandro zostawił ją tylko raz, żeby wrócić na chwilę do domu, wciąć prysznic i przebrać się. Zabrał ze sobą ubrania na zmianę. Głównie dla córeczki, której torbę wypełnił malutkimi różowymi ubrankami, które kupił miesiące temu, gdy ona upierała się, żeby kupować tylko rzeczy dla chłopców.



Wybrałaś już imię? - Spytała Lisa, na co Theresa lekko się skrzywiła,

przypominając sobie swoją rozmowę z Sandro. On również musiał ją pamiętać, bo parsknął po nosem. 

Ostatni raz gdy o tym rozmawialiśmy – odezwał się po raz pierwszy od

przybycia Lisy - nie mogła zdecydować między Kieran'em, Liam'em, Ethan'em i Alexandrem. 

Tylko imiona dla chłopców? - zdziwiła się Lisa.



Zapomniałaś, że twoja kuzynka miała obsesję na punkcie syna. - zadrwił. - Jak mi

jej żal, że nie udało jej się osiągnąć celu. - Oczy mu pociemniały na widok drżących ust Theresy, ale nie przestawał mówić. - Nic nie umie porządnie zrobić i tak jż to dobija, że nie raczyła nawet spojrzeć na własną córkę. Nie wspominając o przytuleniu. Ani nawet nakarmieniu. Po co troszczyć się o jakieś dziecko, skoro nie uwolniło jej od nieszczęśliwego małżeństwa ze mną? Albo nie przyniosło jej wyczekiwanej aprobaty od jej przeklętego ojca?

154

N. Anders Unwanted Wife Łzy spływały Theresie po policzkach. Sandro przeklął i szybko do niej podszedł biorąc ją w ramiona.  Nie płacz. - szeptał. - Drań ze mnie. Nie płacz proszę.  Nie jesteś draniem. - wyczkała. - Masz rację. Nie mogę na nią nawet spojrzeć. Ani jej dotknąć. Nie wiem dlaczego. Nienawidzę się z to. Ale tak bardzo chciałam, żeby wszystko się udało. Żebym mogła uwolnić cię od siebie. I chociaż raz chciałam zrobić coś dobrze w oczach mojego ojca. Wtedy wszystko byłoby idealne.  Nienawidzisz naszą córkę? - spytał ją pełnym bólu głosem, z twarzą zatopioną w jej włosach.  Oczywiście, że nie. Kocham ją tak, że aż boli mnie serce. Ale czuję, że poniosłam kolejną klęskę.  Kochanie, proszę cię, pozwól sobie ją kochać. Pozwól sobie na szczęście.  Ale co z tobą? Obiecałam ci...  Na miłość boską. Przestań już. - potrząsnął nią lekko. - Powiedziałem ci to już wcześniej. Nie chcę się rozwodzić. A jeśli przez następne 20 lat będziesz mi rodziła tylko córki, będę najszczęśliwszy na świcie. Wtuliła się w niego i znowu zaczęła płakać. Tak bardzo chciała mu wierzyć. Przytulał ją mocno i kołysał delikatnie przez dłuższą chwilę.  Odpocznij teraz, cara. A gdy się obudzisz, to myślę, że to będzie odpowiednia

chwila, żebyś poznała swoją córkę i powitała ją odpowiednio na świcie. *** Obudziła się słysząc rozzłoszczone, przyciszone głosy. 

Nawet się do niej nie zbliżaj. - zobaczyła jak Sandro stoi w drzwiach.

Przed nim stał jej ojciec. 

To moja córka i mam prawo widzieć się z nią wtedy, gdy przyjdzie mi na to

ochota. Tak. Ten butny głos potwierdzał, że Sandro blokował wejście Jackson'owi Noble. 155

N. Anders Unwanted Wife 

Żebyś mógł ją jeszcze bardziej skrzywdzić? - głos Sandro trząsł się z tłumionej

złości. - Nigdy więcej na to nie pozwolę. I możesz zapomnieć o swoim upragnionym wnuku. Nie dam ci tej satysfakcji. 

No to tkwij w tym małżeństwie albo pożegnaj się z winnicą, dopóki nie zmienisz

zdania. - warknął jej ojciec. 

Ta winnica nigdy nie znaczyła dla mnie tyle, co dla mojego ojca. Możesz zabrać

to przeklęte miejsce. Jedyne o czym marzę, to żebyś odczepił się od mojej pracy i przestał wreszcie zagrażać mojemu małżeństwu. Zabraniam ci zbliżać się do Theresy i możesz zapomnieć o kontaktach z moim dzieckiem. 

Sandro... - Theresa uniosła się na poduszkach. - Niech mu będzie. Chciałabym

przez chwilę z nim porozmawiać. 

Theresa... - Sandro odwrócił się w jej stronę zdenerwowany.



Nic się nie stanie. - uśmiechnęła się drżącymi ustami. - Nie jest już w stanie mnie

z ranić. Chcę się z nim zobaczyć. 

Ale...



Sandro. - Jej głos nie znosił sprzeciwu, więc Sandro nie miał wyboru jak zrobić

krok w bok i wpuścić jej ojca do środka. 

Ojcze. - Skinęła ostrożnie głową, witając potężnego, przystojnego mężczyznę, o

którego aprobatę i miłość zabiegała przez tak długi czas. 

Theresa. Muszę stwierdzić, że nie wyglądasz najlepiej. - stwierdził chłodnym,

zdystansowanym głosem, który zawsze używał wobec niej. To przywołało wspomnienia, gdy była małą dziewczynką, zagubioną i smutną, bo nie rozumiała dlaczego tatuś jej nie przytula i nie chce spędzać z nią czasu.



Czy widziałeś już moją córkę? - spytała go pewnym i mocnym głosem.



Jeszcze nie. - wydawało się, że jej pewność siebie zbija go z tropu.



To zabawne - zaczęła. - co robi z nami dziecko. Zrobisz wszystko co w twojej

mocy, by było szczęśliwe. Nie pozwolę byś krzywdził moją córkę, tak jak krzywdziłeś mnie. Nie chcę cię w naszym życiu, jeśli nie jesteś w stanie jej kochać, tak jak nie byłeś w stanie kochać mnie, czyli bezwarunkowo i całym sercem.

156

N. Anders Unwanted Wife Jak na życzenie, w tym momencie położna wniosła małe różowe zawiniątko. Zatrzymała się na chwilę wyczuwając napięcie panujące w pokoju, ale zaraz uśmiechnęła się szeroko i podeszła z dzieckiem do Theresy.



Chyba już nadszedł czas, by ta młoda dama przywitała się ze swoją mamusią.

Theresa przyglądała się córce z zachwytem. Trzymała ją w rękach głaszcząc aksamitną skórę i główkę pokrytą czarnymi włosami. Nie przeszkadzało jej nawet, gdy mała zaczęła wrzeszczeć ze złością. Położna udzieliła jej szybkich wskazówek na temat karmienia, ignorując rumieniec na twarzy Theresy, przy temacie laktatorów, pompek, czkawek i ulewania. Jej ojciec przestępował niekomfortowo z nogi na nogę, podczas gdy Sandro usiadł obok niej z wyrazem rozbawienia, wszechogarniającej dumy i miłości, wymalowanym na twarzy. Raz po raz rzucał jednak groźne spojrzenia w stronę jej ojca. W tym czasie starała się zasłonić przed nimi nabrzmiałe mlekiem piersi, które położna bezceremonialnie przed nimi odsłoniła. Zapewne myślała, że co jak co, ale przed własnym ojcem i mężem nie ma się czego wstydzić. Przez chwilę męczyła się z tetrową pieluchą, dopóki Sandro jej w tym nie pomógł. Dziecko szybko przyssało się do jej piersi z zachłannością, która zadziwiła wszystkich.  Niezły apetyt. - stwierdził zafascynowany Sandro. - Czy to boli? Theresa pokręciła głową, rzucając niepewne spojrzenie w stronę ojca. Ewidentnie nie podobało mu się i nie był przyzwyczajony, że jest tak ostentacyjnie ignorowany.  Jackson, szczegóły dotyczące zarwanego kontraktu omówimy innym razem. Możesz sobie wziąć winnicę i możesz sobie wsadzić te cholerne pieniądze, ale twoja córka i wnuczka są moje. Możesz mnie pozwać jak chcesz.  Mam gdzieś ten bezużyteczny kawał gruntu. Możemy renegocjować warunki... Theresa miała wrażenie, że ojciec wyglądał na zdesperowanego. Ale nagle straciła cierpliwość do nich obojga. 157

N. Anders Unwanted Wife  Przestańcie o mnie mówić jak bym była kawałkiem mięsa. - warknęła. Zabierzcie swoje brudne interesy z dala ode mnie. Nie chce tego słuchać. I tato, znasz moje warunki.  Teraz jesteś taka dzielna? - syknął jej ojciec. - Zobaczymy na jak długo starczy ci ikry.  Jestem silniejsza niż ci się wydaje, tato. - uśmiechnęła się słodko do ojca. - Lata bezustannego odrzucania przez ludzi których kocham, pozwoliły mi uzbroić się w nieźle grubą skórę. Nie jesteś w stanie mnie już zranić. Nie chcę i nie potrzebuję twojej wersji miłości. Tak jak nie potrzebuję cię w moim życiu.  Tak, teraz dzielna. Wspierana przez swojego kochającego męża. Ale on może i kocha twoje dziecko Thereso. Ale nigdy nie będzie kochał ciebie. Ma przecież Francscę Delvecchio. I ma na tyle włoskie usposobienie, by chcieć twojego dziecka, więc to tylko kwestia czasu, by ci je odebrać. Theresę ogarnął strach, gdy słuchała, jak jej ojciec rysuje wizję, która nigdy nie przyszła jej do głowy. Nie mogła się powstrzymać przez rzuceniem oka na Sandro, który siedział obok niej spięty. z twarzą prawie siną ze złości. Wyglądał jakby zaraz miał się rzucić na jej ojca.  Chyba lepiej już będzie jak stąd wyjdziesz, ojcze. - szepnęła głosem pełnym bólu. Jackson parsknął tylko pod nosem i wyszedł szybko z pokoju.  Ani mi się waż, Thereso. - Sandro szeptał rozgorączkowany. - Ani mi się waż mu wierzyć.  Wiem, że ją kochasz, Sandro. - powiedziała. Sama jednak nie wiedziała czy miała na myśli swoją córeczkę czy Francescę. I patrząc na wyraz twarzy Sandro, on chyba też nie wiedział o kim mówi. - Będziesz próbował mi ją odebrać?  Nie! – prawie krzyknął. Ale gdy zauważył, że przestraszył dziecko, dodał spokojniejszym tonem. - Nigdy bym ci tego nie zrobił. Nigdy cię tak nie skrzywdzę.  Ale chcesz jej... - i znowu ta dwuznaczność. 158

N. Anders Unwanted Wife  Jeśli masz na myśli dziecko, to tak. Oczywiście że jej chce. Ale chcę was w komplecie. Ciebie i jej. Jesteście moją rodziną. Nie chcę żyć bez was. Chcę kontynuować życie jakie wiedliśmy od kilku miesięcy.  Nie rozumiem. Przecież wciąż mówimy tylko o rozwodzie. - stwierdziła zdziwiona.  Mam na myśli te wszystkie spędzone razem wieczory. Wspólne oglądanie

filmów, gry, rozmowy. Co to jest, jak nie budowanie związku? Oboje wiemy, że dobrze nam razem w łóżku. Ale w zasadzie nigdy nie próbowaliśmy robić tego co inne pary. Aż do tych kilku miesięcy temu. Może i zrobiliśmy wszystko na odwrót, cara, ale to nie znaczy, że nie możemy być takim małżeństwem jak Rick i Lisa. I to tylko ty z nas dwojga mówiłaś o rozwodzie. Ja go nie chcę. Chcę za to nas. Razem.  Myślę. - zaczęła mówić tak cicho, że musiał się pochylić żeby ją usłyszeć. - Myślę, że jesteś wspaniałym mężczyzną, Sandro. Przyzwoitym człowiekiem. I że właśnie z tego powodu chciałbyś robić wszystko we właściwy sposób. I dokonasz każdego poświęcenia, by dać naszemu dziecku i mi, dobre życie. Ale nie mogę ci na to pozwolić. Nie mogę stać ci na drodze do tego czego w rzeczywistości pragniesz, tylko dlatego, że uważasz, że tak należy.  I w krótkiej chwili stałem się świętym. - mruknął zniecierpliwiony pod nosem. Thereso, posłuchaj mnie dobrze, bo nie chcę się powtarzać. Nie jestem święty. W zasadzie, to mówiąc, że chcę mieć z tobą prawdziwą rodzinę, wykazuję się niewiarygodnym samolubstwem. Mam pełno zobowiązań we Włoszech, ludzie którzy mnie kochają polegają na mnie, że im pomogę. Ale teraz mam to wszystko gdzieś, bo każdą chwilę chcę spędzić z tobą i z dzieckiem. Życie, które budowałem z tobą od jakiegoś czasu – tylko to się teraz dla mnie liczy. Więc proszę, przestać wreszcie powtarzać, że wiesz co jest dla mnie najlepsze i posłuchaj w końcu tego co mówię. Theresa patrzyła na niego niepewnie. Czy odważy się uwierzyć w to co jej mówi? Że to nie jest dla niego gra? Że nie bawi się jej kosztem. Zanim jednak zdążyła cokolwiek mu powiedzieć, pochylił się jeszcze mocniej i pocałował ją delikatnie.

159

N. Anders Unwanted Wife  Nic nie mów. Proszę cię tylko żebyś dała mi szansę. Wiem, że proszę o zbyt wiele. Ale zaufaj mi. Jeszcze ten jeden raz. Przygryzła lekko wargę i po chwili podjęła decyzję.  Musimy ją jakoś nazwać, - spojrzała na córkę - zanim pozwolą nam zabrać ją do domu. - powiedziała lekko, ignorując to jak wypuścił wstrzymywany od dłuższego czasu oddech. Wprost poczuła, jak ucieka z niego napięcie.  Jakieś pomysły? - spytał ochrypłym głosem. Wyciągnął rękę i pogłaskał kciukiem delikatną główkę dziecka, muskając jednocześnie wrażliwą skórę na piersi Theresy, na co bezwolnie zadrżała.  No cóż. - zaczęła gdy pozbierała myśli. - skoro ma tyle kędzierzawych czarnych włosów na głowie, chyba powinniśmy zostać przy Lily. - Sandro uśmiechnął się szeroko i pocałował ją mocno w równie roześmiane usta. - Mam tylko nadzieję, że temperament będzie miała jak Lily, a nie jak Sofia.  Jeśli wda się w ciebie, to nie masz co się łudzić. - zażartował.  Proszę cię, jakbyś sam był aniołkiem. - odpadła. - Zostańmy przy Lily i niech się dzieje wola nieba.  Hmm, jeśli będzie tak uparta i zapalczywa jak ty, to chyba będę ją kochał jeszcze mocniej. - przyznał. - Co jak co, ale zapowiada się ciekawie.  Dlaczego kupowałeś ubrania i zabawki tylko dla dziewczynek, Sandro? - spytała po chwili ciszy. To znaczy... teraz jestem za to oczywiście wdzięczna. Ale dlaczego?  Dlaczego? - pokręcił niepewnie głową, ale po chwili wahania spojrzał jej w oczy. - Bo miałem nadzieję na córkę. Teraz dosłownie opadła jej szczęka. Ta myśl nigdy nie przyszła jej do głowy.  Chciałeś żebym urodziła dziewczynkę?  Tak. I to bardzo.  Ale... ja nie rozumiem. Dlaczego? - przez chwilę nic nie odpowiadał, tylko patrzył się na ssące łapczywie dziecko – Sandro? Spojrzał na nią, uśmiechnął się tajemniczo, ale wzruszył tylko ramionami.  To nie czas i miejsce na tą rozmowę.  Ale.. 160

N. Anders Unwanted Wife  Porozmawiamy o tym, nie bój się. Ale teraz chyba trzeba odbić małą Lily. Theresa podniosła córeczkę i położyła ją na ramieniu. Ale nie miała pewności, czy robi to dobrze.  Mógłbyś zawołać położną? - poprosiła Sandro. - Nie jestem pewna czy tak to się robi.  Pomasuj ją delikatnie po pleckach. Zauważył zaskoczenie w jej oczach.  Położna pokazała mi wczoraj jak to robić. Spałaś, ale udało mi się ją nakarmić i wytłumaczyli wszystko. Chwilę potem zostali obdarowani delikatnym beknięciem. Dźwięk uroczy dla każdego rodzica. Uśmiechnęli się do siebie. W tej krótkiej chwili solidarności, Theresa zaczęła wierzyć, że może jest nadzieja na ich wspólne szczęście. I ta myśl ją przerażała.

161

N. Anders Unwanted Wife

Rozdział 22 Theresa obudziła się z niespokojnego snu na dźwięk płaczu córeczki. Wygramoliła się z łóżka i poszła do pokoju małej. Ale Sandro był już na miejscu, delikatnie trzymając dziecko w ramionach. Miał na sobie tylko dół od piżamy, więc przytulał ją do nagiej skóry. I mówił coś do niej cichutko. Theresa przypatrywała się im z czułością. Po chwili Sandro spojrzał w górę i dostrzegł ją stojącą w drzwiach. Miał strasznie potargane włosy. – Hej. - uśmiechnął się. - Miałem nadzieję, że zdążę zanim się obudzisz. Jak się kładłaś wyglądałaś na wykończoną. Chyba nie jest głodna. Coś jej się musiało przyśnić. Albo to mokra pielucha. Przebrałem ją i teraz jest już lepiej. Ale ciągle ma humorek. Theresa podeszła do nich bliżej, spojrzała na wykrzywioną twarz córeczki i uśmiechnęła się rozbawiona. – Faktycznie, ktoś tu jest humorzasty. - powiedziała Pochyliła się żeby pocałować małą w czółko. Jednocześnie, poczuła jak po otarciu się delikatnie o pierś Sandro, ten cały się spiął. Szybko zrobiła krok w tył i usiadła na bujanym fotelu, podciągając stopy pod siebie i patrzyła jak Sandro delikatnie kołysze małą do snu. Po chwili sam usiadł na drugim fotelu. Uśmiechnęła się, widząc jak są do siebie podobni. Lily miała jego usta. Identyczny kształt brwi był w stu procentach po Sandro. Theresa wstała i cicho podeszła do niego podeszła. Musiał lekko przysnąć, bo zmarszczył brwi, gdy próbowała odsunąć mu ręce. Objął dziecko jeszcze mocniej. – Sandro, - szepnęła. - pozwól mi odłożyć ją do łóżka. Otworzył oczy i uśmiechnął się, gdy zobaczył jak się nad nim pochyla. 162

N. Anders Unwanted Wife – Theresa. - wymruczał. Spojrzał jej w oczy i w tej jednej chwili dostrzegła całe pokłady emocji, które w sobie dusił. W sekundę później był już całkowicie przebudzony i znowu jego wzrok był chłodny i jakby nieobecny. Do tego stopnia, że zaczęła wątpić, czy jej się coś nie przewidziało. Sandro pochylił się, pocałował córeczkę w czubek głowy i niechętnie oddał ją mamie. Theresa była świadoma, że podchodzi razem z nią do kołyski. Stał tuż za nią i patrzył jej przez ramię, jak odkłada małą do kołyski. I była totalnie świadoma, że między nimi jest tylko materiał jej koszulki nocnej i jego bokserek. – Ma twój nos. - szepnął jej do ucha. Podskoczyła zaskoczona, czując jego ciepły oddech na skórze. – Tak myślisz? - starała się by jej głos brzmiał normalnie. - Ja jakoś tego nie widzę. – To widać na pierwszy rzut oka. Mówiąc to, położył rękę na jej ramieniu. Spięła się lekko czując jego ciepło i wiedząc, że była to pieszczota. Po chwili objął ją drugą dłonią i przyciągnął do sobie, przytulając ją do swojego ciepłego ciała. Mruknął zadowolony. Trzymał ją w ramionach, gdy patrzyli na śpiące dziecko. Gdy zeszło z niej napięcie i pozwoliła sobie się rozluźnić, opierając głowę na jego ramieniu. – Spójrz co udało się nam razem stworzyć. - wymruczał jej do ucha niskim, pełnym miłości i dumy głosem. - Jest idealna. Theresa uśmiechnęła się słysząc zachwyt w jego głosie. – Mówi się, że nawet głupi potrafi zrobić dziecko. - droczyła się z nim – Tak, ale czy tak wspaniałe jak nasze? Theresa spojrzała na córeczkę. Z pomarszczoną buzią, trochę czerwoną od wysypki po mleku i potarganymi, cieniutkimi włoskami, wyglądała jak wkurzona staruszka. Ale To była ich staruszka i była przecudowna. – Nie. Pewnie masz rację. – Thereso... - nagle jego ton spoważniał. - Ja tylko... Chciałbym... 163

N. Anders Unwanted Wife

Nie wiedział jak ma zacząć. Czyżby już nadeszła pora na tę obiecaną i odkładaną na później „poważną rozmowę”, którą jej obiecał. Minął przeszło miesiąc od narodzin Lily i nawet na chwilę, nie wrócili do tego tematu. – Dziękuję ci - wydusił z siebie w końcu. Przechyliła lekko głowę, żeby móc na niego spojrzeć. – Za co? - spytała zdziwiona. – Za danie mi wszystkiego, czego sam nie wiedziałem że pragnę. - powiedział po dłużej chwili. Głos miał napięty z emocji, a gdy spojrzała mu w oczy, te płonęły intensywnie, tak bardzo chciał ją przekonać, że mówi prawdę. – A co ja ci dałam Sandro? - obróciła się w jego stronę. – Życie. To nadal nic jej nie mówiło, za to strasznie frustrowało. Już miała zacząć dociekać o co mu chodzi, gdy sam z siebie wydusił. – Szczęście, spełnienie i piękną córkę. – Czy szczęście i spełnienie to jest to czego zawsze chciałeś od życia? – Nie, chciałbym dużo więcej. Ale to dobry początek. - Uśmiechnął się. – A czego jeszcze byś chciał? - spytała. – Ciebie. - odpowiedział bez wahania. – Ale mnie już masz. – Niestety nie. Chcę cię takiej, jaka byłaś, gdy się poznaliśmy. Przed ślubem, po którym zdeptałem twoje serce i twoje ego. – Ale ja się zmieniłam od tego czasu, dorosłam. Już nigdy nie będę taka jak wcześniej. – Tak, zmieniłaś się – w tak cudowny sposób – ale jednocześnie stałaś się bardziej … powściągliwa, ostrożna. Nie winię cię za to. Naprawdę. Ale marzę o tym, byś znowu zaczęła mi ufać. – Ufam ci. - szepnęła.

164

N. Anders Unwanted Wife – Nie w ten sposób. Chcę żebyś zaufała mi swoim sercem. Chcę żebyś zaufała sobie i znowu odważyła się mnie pokochać. – Dlaczego powinnam to zrobić, Sandro? - szepnęła. Sandro uśmiechnął się i ujął jej twarz w dłonie. – Bo cię kocham, Thereso. Po tych słowach miała wrażenie, że zemdleje. Powinna się ich spodziewać, powinna wiedzieć, że je wypowie. I teraz nie miała pojęcia, jak sobie z nimi poradzić, a nawet gorzej, nie wiedziała jak w nie uwierzyć. Sandro uśmiechnął się gorzko. – Wiem, że jeszcze mi nie wierzysz. - wyszeptał. - Ale zamierzam spędzić całe swoje życie na udowadnianiu ci, że warto. Pochylił się i pocałował ją delikatnie. Jego usta były takie ciepłe i słodkie. I zbyt szybko oderwały się od jej. Theresa stanęła na palcach, starając się przedłużyć ten moment. – Sandro... - nie wiedziała co powiedzieć, a on tylko pokręcił głową. – Chciałem tylko, żebyś to wiedziała. Znowu ją pocałował. Tym razem mocniej. Przytulił ją do siebie i poczuła jego erekcję, wciskającą się jej w brzuch. Zaskoczyło ją to, przede wszystkim dlatego, że tak dawno tego nie czuła. Jej uśpione hormony nagle się przebudziły. Starała się do niego przybliżyć, celowo o niego otrzeć. Pogłębił pocałunek, jego język wprost plądrował jej usta w desperacji, całkowicie pozbawionej finezji. – Lekarz dał mi zielone światło... - przypomniała mu, na co Sandro jęknął ochryple. – Nie powiedziałem ci tego, żeby zaciągnąć cię do łóżka. Theresa uśmiechnęła się do niego, widząc pożądanie w jego oczach – Wiem. Ale teraz się pospiesz i mnie do niego zabierz, dobra? Wziął ją w ramiona i zaniósł do jej pokoju. Położył ją delikatnie na łóżku i ściągnął z niej koszulę nocną, odrzucając ją na bok.

165

N. Anders Unwanted Wife I nagle utraciła całą pewność siebie. Bo przypomniała sobie o kilku dodatkowych kilogramach, o kilku rozstępach, których dorobiła się w czasie ciąży. Już nie była smukła i gładka. Starała się zakryć rękoma, ale gdy Sandro zaklął pod nosem, uniosła wzrok i spojrzała na niego. Nie mógł oderwać od niej oczu. Wyglądał jak głodujący, który wtargnął do restauracji i nie wiedział, od którego dania zacząć. Patrzyła na niego z fascynacją, zapominając o nieśmiałości, gdy męczył się ze swoimi bokserkami. Był tak twardy, że to musiało boleć. Do tego stopnia, że prawie było na nim widać jak mocno bije mu serce. – Boże – jęknął. W jego głosie słychać było niedowierzanie. - O boże, oboże, oboże... jesteś piękniejsza niż pamiętam. Podszedł do łóżka chwiejnym krokiem, objął ją i zaczął mocno całować. Nic nie zostało z dawnej finezji. Ich wygłodniały pocałunek był niezdarny jak u nastolatków; z zahaczającymi się o siebie nosami i ze zderzającymi się zębami. Ale nie przeszkadzło im przeszkadzało, gdy rzucili się na siebie ze zwierzęcą brutalnością. W

jedynym

przebłysku

świadomości,

Theresa

poprosiła

go

żeby

założył

prezerwatywę. Kiedyś ta prośba oburzyłaby Sandro. Ale teraz poszedł szybko do pokoju, który zajmował, gdzie trzymali kilka sztuk, dla gości, na wszelki wypadek. Wrócił w kilka sekund. Ale ręce trzęsły mu się tak bardzo, że rozdarcie opakowania było ponad jego siły. – Nie mogę... - warknął sfrustrowany. Wyjęła mu pakiecik z rąk. Jej aż tak bardzo się nie trzęsły, więc udało jej się rozerwać foliowe opakowanie. Trzymała kółko w palach i spojrzała na niego nie wiedząc co dalej począć. – Ty to zrób. - popędzał ją, Uśmiechnęła się do niego, a następnie boleśnie wolno zaczęła rozwijać prezerwatywę na całej jego długości. Ścisnęła go lekko., ale szybko się od niej osunął. – Nie … kochanie...zaraz dojdę.

166

N. Anders Unwanted Wife Podniosła rękę i objęła go za szyję, przyciągając go do siebie, do kolejnego spiesznego pocałunku. Nie odrywając się od niej, ponownie położył ją plecami na łóżku i rozchylił jej uda. I mimo ewidentnej desperacji, zaczął w nią wchodzić powoli i delikatnie. – Sprawiam ci ból? - spytał przerywając pocałunek. Wyjęczała zaprzeczenie w jego usta i wygięła się w jego stronę, dając mu do zrozumienia, że chce jeszcze więcej jego. Takie zaproszenie wystarczyło mu by w pełni się w niej zanurzyć. Tym razem jęknęli oboje. Odsunął od niej twarz, z oczami przymkniętymi w ekstazie. – Boże... Theresa... minęło tyle czasu. - szepnął. - Tak bardzo mi tego brakowało. Tak bardzo brakowało mi ciebie. Zaczął się w niej ruszać. Znał doskonale jej ciało i po chwili znalazł idealny punkt. Nie trwało to długo, ledwie z pięć minut, gdy po raz pierwszy Sandro stracił kontrolę i doszedł przed nią. Theresa patrzyła z fascynacją na jego spięta twarz, jak wygina plecy w łuk. Z gardła wydarł mu się zachrypnięty krzyk, jakby starał się powstrzymać nieuniknione, ale nie mógł. Theresa poszła w jego ślady kilka sekund później, jego orgazm wyzwolił jej własny. Zacisnęła się wokół niego mocno, przedłużając jego przyjemność. Przez kilka chwil, czas jakby się zatrzymał. Sandro upadł na łóżko obok niej i oddychając ciężko, wziął ją w ramiona. – Thereso, miłości mojego życia. - wyszeptał. Theresa uśmiechnęła się do siebie i wtuliła w niego mocniej, jękiem przyjemność, by po chwili zasnąć szczęśliwa w jego ramionach.

167

N. Anders Unwanted Wife

Rozdział 23 3 tygodnie później, Theresa zeszła na kuchni na śniadanie. Sandro siedział przy stole z gazetą w ręku. Zdążył już ubrać Lili, które teraz smacznie spała w swoim leżaczku ustawionym przed nim na stole. Sandro był tak zajęty czytaniem, że jej nie zauważył, ale i tak uśmiechnęła się do siebie na ich widok, całkowicie przepełniona miłością do nich. – Dzień dobry – przywitała ich radośnie. Podeszła do stołu i pochyliła się, żeby pocałować małą w policzek. Po chwili wahania pocałowała również Sandro. Zauważyła, że Sandro był ostatnio jeszcze bardziej czuły, a ona wciąż zachowywała się z pewną rezerwą, nie będąc pewna czy może go dotknąć lub pocałować z taką swobodą, z jaką on to robił. Wiedziała, że to niedorzeczne, ale nie była w stanie sama przełamać swoich barier. Każdego dnia mówił jej, że ją kocha. Mimo to nie mogła mu w pełni uwierzyć. Często łapała się na tym, że zastanawia się cynicznie czy jest szczery, czy tylko mówi tak, bo wie, że to właśnie chciałaby usłyszeć. Nie rozumiała sama siebie – miała wszystko czego pragnęła, ale nadal ciężko jej było uwierzyć, że jest to prawdziwe. – Dzień dobry – uśmiechnął się do niej, odkładając na bok gazetę. Teraz zawsze tak robił. Od momentu gdy siadała naprzeciwko niego, miała jego niepodzielną uwagę. Tak samo było z telewizją, dokumentami, dzwoniącym telefonem. Wszystko szło w odstawkę, jak tylko pojawiała się w zasięgu jego wzroku. I wszystko chciał o niej wiedzieć. Jak się czuje, jakie ma plany, co tego dnia robiła. Spędzali ze sobą każdy wieczór. Spędzili razem święta, ciesząc się ze wspólnych zakupów, po których mieli dom pełen niepraktycznych zabawek, których Lili nie będzie w stanie używać jeszcze przez długi czas. Na gwiazdkę otrzymała od niego piękny szmaragdowy 168

N. Anders Unwanted Wife naszyjnik i kolczyki. Jemu kupiła srebrne pióro Montblanc z wygrawerowanym imieniem jej i Lili. Sylwester był równie spokojny, bo zaprosili na niego tylko Ricka, Lisę i brata Ricka. Kochali się co wieczór i do późnej nocy, w trakcie których miała wrażenie, że Sandro wprost ją wielbi. Wiedli wspaniałe życie. Ja to więc możliwe, że nadal mu nie ufała? Wiedziała, że rezerwa z jaką wciąż go traktuje, wzbudza w Sandro frustracje... w zasadzie to nawet ją to frustrowało, ale miała wrażenie, że potrzebuje czegoś więcej. Tylko sama nie wiedziała czego. – Pomyślałem, że pozwolę ci pospać chwilę dłużej. - powiedział. - Nie miałaś wiele czasu na spanie, pomiędzy wymaganiami Lily i moimi... – Dziękuję. - Theresa zarumieniła się na przypomnienie tego co robili w nocy. Rozmowę przerwał im telefon. Dzwoniła Lisa. – Hej. - powiedziała Theresa. – Cześć solenizantko! - przywitała ją kuzynka, a Theresa zamarła. Dziś były jej urodziny. Zupełnie o nich zapomniała! - Rhys i ja, zabieramy ciebie i Lily na lunch. My stawiamy. Ale najpierw pójdziemy na porządne urodzinowe zakupy. – Nie jestem pewna... – Tylko bez dyskusji. Jestem pewna, że Sandro to zrozumie. Chyba się nie spodziewa, że spędzisz te urodziny sama, gdy on pójdzie do pracy. Będzie miał cię na wieczór. Theresa spojrzała na Sandro, który bawił się z zaspaną Lily w a-ku-ku. Trudno było się nie uśmiechnąć na taki widok. Była jednak przekonana, że Sandro nie ma pojęcia, że dziś są jej urodziny. I wcale nie miała zamiaru go uświadamiać, bo była przekonana, że ten nowy Sandro, będzie okropnie zły, gdy uzmysłowi sobie, że nawet nie pomyślał, żeby się zainteresować datą jej urodzin. – Um... okej. O której chcesz się spotkać? Po chwili miały już ustaloną datę i miejsce. – Wybierasz się gdzieś z Elisą? - Spytał Sandro. Zdążył już wyjąć Lily z leżaczka i przytulał ją z czułością. 169

N. Anders Unwanted Wife – Tak. Na zakupy i na lunch. – Chcesz, żebym zabrał małą do siebie do biura. Zrobisz sobie porządne babskie wyjście? Ta hojna oferta ze strony Sandro, była tak naprawdę przykrywką. Sandro z przyjemnością chciałby pochwalić się córeczką w swoim biurze. – Dziękuję, Sandro, ale póki karmię, to chyba lepiej, żebym nie zostawiała jej na długo. Sandro skrzywił się, zdając sobie sprawę, że Theresa ma racje. Ale brakowało mu córki, gdy był w pracy. Po miesiącu urlopu niechętnie wrócił do biura. Dzwonił codziennie i zarzekał się, że tęskni za „swoimi dziewczynkami”. To było bardzo słodkie. – Sandro, wiesz kto wygadał prasie informacje o naszym małżeństwie? Sama siebie zdziwiła tym pytaniem. Jego z resztą też, patrząc po jego reakcji. Bujając córeczkę na rękach, spojrzał na Theresę, starając się wyczuć jej nastrój. – Moja najstarsza siostra, Gabriella, swego czasu wygadała się o naszych prywatnych sprawach jednej ze swoich przyjaciółek. Gdy zmarł mój ojciec i cała nasza rodzina przez kilka tygodni była na ustach wszystkich, ta rzekoma przyjaciółka uznała to za złotą okazję do zarobienia pieniędzy. I nie tylko to rzucono na pastwę mediów. Również fakt, że moja siostra Rosalie miała aborcję, gdy była nastolatką, zdrady mojego szwagra, męża Isabelli... - pokręcił głową z obrzydzeniem. - Nasza sprawa była najlepszym kąskiem z powodu zaangażowania w nią twojego ojca i roli jaką odegrał. Przez to wszystko, ten trudny czas był dla nas jeszcze bardziej okropny. Byłem tak zajęty uciszaniem spraw moich sióstr, że gdy na jaw wyszły powody naszego małżeństwa, zorientowałem się o tym dopiero gdy powiedziała mi matka. Wtedy rzuciłem wszystko i wróciłem do ciebie. Nie mogłem znieść myśli, że mogłoby ci przyjść do głowy, że to co piszą to prawda... że wniósłbym o rozwód, w ogóle z tobą na ten temat nie rozmawiając. – A co się stało z tą przyjaciółką?

170

N. Anders Unwanted Wife – Sprzedała nasze sekrety za bezcen, ale straciła swoją pozycję towarzyską. Nie jest już nigdzie zapraszana, a wierz mi, dla niej to największa kara. Za to Gabriella przyjęła cenną lekcję. Pozwałem też kilka brukowców za publikacje tak zwanych faktów, które nie miały niczego wspólnego z rzeczywistością. Jak na przykład to, że wniosłem o rozwód. – A... - zaczęła mówić. – A co? - dopytywał się. – A dlaczego do mnie nie zadzwoniłeś? Obiecałeś, że będziesz to robił codziennie. - wyszeptała. – Cara, mój ojciec zmarł. Moje siostry, mama i babcia, były całkowicie rozbite... Miałem tyle na głowie, ale i tak za każdym razem gdy z tobą rozmawiałam, chciałem wsiąść w najbliższy samolot i wrócić do ciebie, do domu. Uwierzysz mi gdy ci powiem, że po jednej z naszych dziwnych rozmów, zamówiłem nawet taksówkę i kazałem się zawieźć na lotnisko? Byłem rozdarty między potrzebami serca a odpowiedzialnością. I gdybym sam sobie nie narzucił ograniczeń w naszych kontaktach, z pewnością porzuciłbym swoje obowiązki. – Na pewno nie. - zaśmiała się z niedowierzaniem. – Nie oceniaj tak nisko swojego uroku, słoneczko. Zrobiłbym to... w mgnieniu oka. Wiem, że to co zrobiłem było samolubne, ale tylko tak mogłem się powstrzymać przed zrzucaniem na moje siostry całego tego bajzlu i powrotem do ciebie. A nasze wymuszone rozmowy, w ogóle mi w tym nie pomagały. Ale martwiłem się o ciebie i codziennie dzwoniłem do Phumsile i wypytywałem ją o wszystko. Obiecała, że ci tego nie powie. Bo kiedy my rozmawialiśmy, frustrowało mnie to, jak bardzo byłaś wycofana emocjonalnie. Bałem się cokolwiek powiedzieć, żeby jeszcze bardziej cię do mnie nie zrazić. Dowoziło mnie to wprost do szału... Theresa parsknęła śmiechem. – Doprowadzało – poprawiła go. – Co? – Doprowadzało cię to do szału... nie dowoziło. – Doprowadzało, dowoziło... co za różnica. - machnął ręką. - Miałem wrażenie, że oszaleję. 171

N. Anders Unwanted Wife Rozbawiona jego problemami z idiomami, Theresa zaśmiała się ponownie i zdecydowała się odpuść temat. Cała rozmowa i tak zabrnęła już za bardzo w kierunku wyjaśniania jej problemów z ich związkiem. Poza tym, Lily zaczęła się wiercić i marudzić. Theresa szybko odebrała ją z rąk Sandro i przystawiła do piersi, krzywiąc się, gdy mała przyssała się do niej zachłannie. Sandro oparł brodę na dłoni i przyglądał się im z zaciekawieniem. Lubił na nią patrzeć gdy karmiła. W zasadzie to był zafascynowany nowym kształtem i rozmiarem jej piersi. – Dziękuję, że odpowiedziałeś na moje pytania. - powiedziała po kilku chwilach. – Na inne też chętnie odpowiem. - zachęcił ją do dalszych pytań. – Dobrze wiedzieć. - odpowiedziała tylko, mimo że bardzo chciała zapytać o Francescę, o ich przyszłość. Ale za chwilę miała się spotkać z Lisą. Później. Obiecywała sobie. Spyta go później. Mówiła to sobie w myślach, wyzywając się jednocześnie od tchórzy. *** – Jakie masz plany na dzisiaj? - spytała zaciekawiona Lista. – Zapowiada się spokojny wieczór. - Theresa wzruszyła ramionami. - Sandro nawet nie wie, że mam dziś urodziny – Och. - Lisa zawahała się przez chwilę. - Chciałabyś, żebym mu o tym powiedziała? – Nie! Czułby się okropnie. – No cóż. Przynajmniej nie byłby obojętny – Lisa uśmiechnęła się lekko. - A tak by się zachowywał jeszcze rok temu. Theresa przytaknęła. – Wiem. Powiedział mi, że mnie kocha. Jakiś miesiąc temu. I powtarza to każdego dnia. Ale jakoś nie mogę uwierzyć, że to prawda. – Thereso, dla mnie to było oczywiste już od dłuższego czasy. 172

N. Anders Unwanted Wife Lisa, ją zaskoczyła. – Naprawdę? – Tak. Po raz pierwszy zauważyłam to, gdy starał się anulować mój dług. A potem jeszcze jak zemdlałaś przed szpitalem i zaczęłaś płakać gdy przyszłam. Rick miał rację, Sandro wyglądał równie nieszczęśliwie jak ty, gdy wybuchnęłaś płaczem. Myślę, że powinnaś zacząć mu wierzyć. Wiem, że bardzo cię skrzywdził, ale musisz w końcu zdecydować czy jesteś w stanie mu wybaczyć, czy nie. Bo jeśli nie, to nie ma sensu tkwić w tym małżeństwie. Ale jeśli mu uwierzysz, to jestem przekonana, że Sandro zrobi wszystko byś żyła długo i szczęśliwie.

173

N. Anders Unwanted Wife

Rozdział 24 Początkowo Lisa wróciła z Theresą do domu, żeby zjeść urodzinową kolacje. Ale gdy Sandro zadzwonił, że ma dużo pracy i będzie musiał zostać wieczorem w biurze, Lisa zmusiła Theresę do wystrojenia się w elegancką sukienkę i namówiła ją do wyjścia do restauracji. Theresa nie była w nastroju do świętowania, więc kiedy zajechali na miejsce, w zasadzie powlekła się do stojącego w drzwiach Ricka. – Wiece co, to bez sensu. - protestowała. - Może wrócimy do mnie i ugotujemy coś razem. - zaproponowała. – Już za późno. Jesteśmy na miejscu, więc jakoś to przeżyjesz. - Rick uśmiechnął się do niej i pocałował ją w policzek, odbierając z jej rąk nosidełko z Lily. - Wszystkiego najlepszego Thereso, wyglądasz przepięknie. Jej zdaniem jedwabna sukienka, którą miała na sobie była trochę za krótka i zbyt opięta na jej obecnie pełnych piersiach. Czuła się w niej trochę niepewnie, ale Lisa przekonała ją, że tym odcieniu zieleni będzie jej do twarzy. – Mówię poważnie. Przecież nawet nie mamy rezerwacji. - starała się ich przekonać do powrotu. – Thereso, mając na uwadze kim jest twój mąż i ojciec, w tym mieście naprawdę nie musisz się przejmować otrzymaniem stolika w żadnej restauracji. Kelner uśmiechnął się do nich i przeprowadził bez pytania przez główny hall. Poszła za nim, lekko zdziwiona. Następnie weszli do wielkiej sali, która była napakowana ludźmi. I z jakiegoś dziwnego powodu nikt nie siedział, wszyscy stali. – Niespodzianka! - prawie wyskoczyła ze skóry, gdy naraz wszyscy krzyknęli. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że ma przed sobą same znajome twarze. Rick, który na czas wejścia trzymał się z małą Lily lekko z tyłu – żeby okrzyk jej nie przestraszył – stanął teraz obok niej. 174

N. Anders Unwanted Wife – Co się dzieje? - spytała spanikowana. – To przyjęcie niespodzianka. Dla ciebie, głupolku. - droczył się z nią. Otoczył ją tłum ludzi, chcący złożyć jej życzenia. Rozpoznała Gabe'a Braddocka i wszystkich przyjaciół Sandro z jego piątkowych wyjść. Był brat Ricka – Bryce Palmer, który bezceremonialnie poklepał ją po ramieniu, wyburczał pod nosem „wszystkiego najlepszego” i uciekł jak szybko się dało. Facet naprawdę nie lubił tłumów. Theresa nie mogła się nadziwić jak to się stało, że w ogóle się tu pojawił. Jak to się stało, że ktokolwiek się tu pojawił? Skąd Lisa wiedziała kogo zaprosić? – Wszystkiego najlepszego ukochana. - usłyszała za sobą znajomy głos. Sandro podszedł do niej od tyłu, objął ją i pocałował w szyję. Theresa odwróciła się w jego stronę i spojrzała na niego z niedowierzaniem. – Ty to zrobiłeś? Ale myślałam, że nawet nie... – Cara. - przerwał jej. - Nie jestem głupi. Nie zamierzam powtarzać swoich błędów. Kocham cię i wszelkimi sposobami chcę pokazać ci jak bardzo. – Od jak dawna to planowałeś? - spytała – O rety. Jeszcze zanim zmarł mój ojciec. Chciałem zrobić coś wyjątkowego, żeby wynagrodzić ci poprzednie lata. Theresa wiedziała, że ma na myśli zarówno siebie, jak i lata, w których to dla odmiany jej ojciec ignorował ją również w tym dniu. – Dziękuję. - uśmiechnęła się i stanęła na palcach, żeby go pocałować. Ujął jej twarz w dłonie i pocałował gorąco. – Wyglądasz pięknie. - powiedział. – Ty też nie wyglądasz najgorzej. - odpowiedziała robiąc krok w tył, żeby zmierzyć jego idealnie skrojony smoking. – Hej. Wy tam, przestańcie się obściskiwać. - Usłyszeli za sobą zuchwały głos Gabriela Braddocka. - Sandro, jak to jest, że za każdym gdy widzę cię z tą pięknością, cały czas ją obłapiasz. Podziel się ze mną. Podszedł do nich i objął Theresę w ciepłym uścisku. 175

N. Anders Unwanted Wife – Wszystkiego najlepszego, ślicznotko. Tęskniłem za tobą. Mając na uwadze, że spotkali się dotychczas tylko raz, Theresa początkowo wątpiła by mówił prawdę, ale szczerość jego spojrzenia nie pozostawiała w zasadzie żadnych wątpliwości. – Dziękuję. - uśmiechnęła się. - Bardzo mi przykro, że nie mogłam przyjść na więcej waszych piątkowych meczy. – Zagrożona ciąża. Nie musisz się tłumaczyć. I przy okazji, gratuluję pięknej córeczki. Sandro od tygodni pokazuje nam setki jej zdjęć. Chętnie zobaczę ją wreszcie na żywo. – Mąż mojej kuzynki ją ma. Theresa rozejrzała się po sali i dostrzegła Ricka, pokazującego Lily swojemu wspólnikowi i bratu, Bryce'owi. Do grupy dołączyć również Pierre de Coursey z żoną. Wszyscy rozczulali się nad śpiącą Lily. De Coursey i Palmer zaproponowali jej ostatnio, by po skończonym kursie, dobyła roczny staż w ich firmie jubilerskiej. Sandro wysłał im kopię jej portfolio i jej świeże podejście ich zachwyciło. Kolejny przykład jak Sandro stara się ją uszczęśliwić. Wiedział ile jej pasja dla niej znaczy i wierzył w nią na tyle, by udać się do znanych projektantów w jej imieniu. Z początku ten jawny nepotyzm nie przypadł jej do gustu, ale Pierre i Bryce przekonali ją, że naprawdę doceniają jej pracę. – Ewidentnie nie narzeka na brak zainteresowania, więc pozwolę sobie w międzyczasie porwać jej mamę do tańca. Zanim Sandro zdążył zaprotestować, Gabriel ze śmiechem porwał Theresę na parkiet. Ale miał ją dla siebie przez ledwie dwie minuty, gdy odbił mu ją kolejny gość, a potem kolejny i jeszcze następny. I tak przez pół godziny, zanim ponownie przejął ją Sandro. – Myślisz, że znajdziesz chwilę na poflirtowanie z mężem, cara? - spytał lekko naburmuszony. Theresa spojrzała na niego niepewna i po chwili zorientowała się, że nie był zły tylko zazdrosny. Dzięki temu nabrała pewności siebie i uśmiechnęła się szeroko. 176

N. Anders Unwanted Wife – Mam kilka wolnych minut przed kolejnym tańcem. Sandro warknął tylko w odpowiedzi i przyciągnął ją mocniej do siebie. Tańczyli w rytm wolnej piosenki mocno przytuleni. Theresa westchnęła gdy pocałował ją w szyję i nie mogła nacieszyć się jego ciepłym zapachem. Byli tak zatopieni w sobie, że nie zauważyli, że ktoś do nich podszedł. Z ich małego świata wyrwał ich dopiero kobiecy głos. – Sandro? - Sandro jęknął pod nosem, ale podniósł głowę i spojrzał na osobę stojącą za Theresą. Uśmiechnął się szeroko i w jednej chwili przełączył się na język włoski. Theresa zamarła skonsternowana. – Cara, to moja mam i dwie siostry. Przyleciały żeby poznać ciebie i naszą córeczkę. Mamo, Isabello, Rosalie, przedstawiam wam moją żonę, Theresę. Wszystkie cztery patrzyły na siebie ostrożnie, nie wiedząc, czego się spodziewać. Wreszcie, ta wyglądająca na najmłodszą, piękna brunetka, wystąpiła przed szereg z szerokim uśmiechem. – Miło cię w końcu poznać, Thereso. - powiedziała po angielsku z lekkim włoskim akcentem i ku zdziwieniu Theresy objęła ją czule. - Jestem Rosalie. – Ja... mi również miło cię poznać. - wyjąkała Theresa, desperacko poszukując spojrzeniem Sandro. On również wyglądał na zaniepokojonego, ale uśmiechnął się do niej w zachęcie. – Spodziewałem się, że przyjadą w następnym tygodniu, ale udało im się złapać wcześniejszy samolot, dzięki czemu mogły zdążyć na przyjęcie. Dostrzegła jego przepraszający wzrok, jakby obawiał się, że obecność jego rodziny, zmniejszy jej radość ze zorganizowanych urodzin. Pokręciła głową, w geście tak lekkim, że niewidocznym dla nikogo poza nim. – No cóż... to mam dziś podwójną niespodziankę. - powiedziała w końcu Theresa, gdy otrząsnęła się z szoku. – Gabriella nie mogła z nami przyjechać. Ma problemy z najstarszym dzieckiem. No a moja teściowa jest już za stara na tak długie podróże. Ale obie przesyłają ci pozdrowienia. 177

N. Anders Unwanted Wife Theresa w to bardzo wątpiła, przypominając sobie jak się wobec niej zachowały podczas rozmowy z ojcem Sandro. – Pani De Lucci. - Theresa chwyciła ją delikatnie za rękę. - Wyrazy współczucia z powodu straty męża. Przykro mi, że nie mogłam dotrzeć na jego pogrzeb. – Nie bądź niemądra, Thereso. - odpowiedziała mama Sandro, mrugając gwałtownie, chcąc odpędzić łzy. - Byłaś w zaawansowanej ciąży. Podróżowanie w tym stanie byłoby głupotą. Dobrze zrobiłaś zostając w domu. A teraz proszę, gdzie jest moja wnuczka? Widziałam jej zdjęcia, oczywiście, ale nie mogę się doczekać kiedy spotkam ją osobiście. Jej władczy ton, nie pozostawiał w zasadzie żadnej innej możliwości i Theresa uśmiechnęła się, gdy Sandro zasalutował w stronę matki i poszedł po swoją córkę. Dopiero po chwili Theresa zorientowała się, że została całkiem sama z 3 obcymi jej kobietami i instynktownie przygotowała się na atak z ich strony. Nie miała złudzeń, że ich zachowanie to tylko pozory, że za plecami Sandro, będą się wobec niej zachowywać z mniejszą sympatią. Dlatego kiedy mama Sandro powiedziała: – Jestem ci winna przeprosiny. - Theresa nie wiedziała jak sobie poradzić z zaskoczeniem. Ośmieliła się podnieść wzrok i spojrzeć jej w twarz. Matka Sandro już nie wyglądała tak władczo. Można powiedzieć, że kompletnie złagodniała, co wyjątkowo zdziwiło Theresę. – W czasie naszej rozmowy, byłam … niemiła. Po pogrzebie, Sandro wyjawił mi prawdę o waszym małżeństwie. O tym w jaki sposób twój ojciec potraktował zarówno jego jak i ciebie. Wiem więc, że jesteś usprawiedliwiona w swojej niechęci do rozmów z moim mężem. Ale muszę przyznać, że wykazałaś się niezwykłym charakterem gdy zgodziłaś się z nim spotkać. Sprawiłaś mu wielką radość, w ostatnich godzinach jego życia. Tak bardzo martwił się o Sandro i o to ile musiał poświęcić dla rodziny. Ale rozmowa z tobą przekonała go, że jego syn jest szczęśliwy. Dzięki temu odszedł od nas w pokoju. I to tobie mogę za to dziękować. 178

N. Anders Unwanted Wife – Cieszę się, że mogłam go poznać. - odpowiedziała nadal zaskoczona obrotem spraw Theresa. – Cóż... o dwa lata za późno, ale ja też się cieszę z naszego spotkania, Thereso. powiedziała jej teściowa po czym objęła ją w dość sztywny i dziwaczny sposób. Gdy się od siebie odsunęły, nie bardzo wiedząc co teraz robić, Rosalie i Isabella uśmiechały

się szeroko.

Rosali

przedstawiła

Theresie

Isabelle,

wyjaśniając

jednocześnie nie, że siostra nie za dobrze mówi po angielsku. – Ale bardzo chciała cię poznać. - Rosalie dodała radośnie. Po chwili Sandro wrócił niosąc nosidełko z małą Lily, która płakała rozbrajająco, niezadowolona z nowego otoczenia i nieznanych ludzi. Sandro przekazał córeczkę swojej mamie i odwrócił się w stronę Theresy. – Wszystko w porządku? - spytał cicho. Theresa przytaknęła uśmiechając się do nie niego. – Przepraszam, ale naprawdę nie spodziewałem się, że przyjadą tak szybko. Mam nadzieję, że to nie popsuło ci zabawy. Chciałem, żeby ten wieczór był idealny. – I jest. - upewniła go. - Były naprawdę sympatyczne, Sandro. Każda z nich. – Dobrze, bo inaczej odesłał bym je z powrotem do Włoch. Niech tylko powiedzą coś co cię zasmuci. – Bądź poważny. Przecież to twoja rodzina. – Żona jest najważniejsza. - odpowiedział, na co Theresa przewróciła oczami. – Pójdę uratować Lily przed Buziaczkową Brygadą. Jest już pewnie głodna. powiedziała Theresa. Podchodząc do jego rodziny, prawie płynęła. Żona jest najważniejsza? Tak, podobało jej się to stwierdzenie. *** Theresa doczekała się urodzin swoich marzeń. Przyjęcie, śpiewanie 100 lat, wielki tort, balony. Ten wieczór był perfekcyjny. Sandro odprowadził mamę i siostry do taksówki, 179

N. Anders Unwanted Wife która miała je zabrać do hotelu, a potem poszedł po Lily, która spała razem z Rhysem w pokoju, przygotowanym przez obsługę specjalnie dla nich. – Jestem wykończona. - ziewnęła Theresa gdy spokojnie usiedli w samochodzie. Sandro objął ją ramieniem i przytulił do siebie. – Dziękuję za cudowny wieczór, Sandro. - wymruczała śpiącym głosem – Cieszę się, że ci się podobało, cara. - szepnął. – I te balony... - to było jej ostatnie słowo, przed zaśnięciem. *** Theresa obudziła się wcześnie rano, gdy poczuła jak Sandro wstaje z łóżka. Rozejrzała się po pokoju zdziwiona, nie wiedząc nawet jak dostała się do pokoju. Była też całkowicie naga. A nie pamiętała żeby się rozbierała. Ani jak wchodzi po schodach. Przez elektroniczną nianię usłyszała marudzącą Lily i już miała do niej wstać, gdy usłyszała również, że Sandro ją ubiegł i uspokaja ich córeczkę. Śpiewał do niej przez chwilę lekko zachrypniętym od snu, zmęczonym głosem. Ale nic to nie dało i Theresa ułożyła się odpowiednio na poduszkach, przewidując, że mała zostanie przyniesiona na karmienie. Po chwili pojawił się w drzwiach, zaspany, potargany i w samych bokserkach. – Twoja córka jest głodna. - wymamrotał pod nosem i przekazał jej dziecko. Następnie położył się koło niej na łóżku i obserwował jak karmi. – Nie pamiętam powrotu do domu. - Theresa wyszeptała kilka chwil potem. – Tak, kompletnie odpadłaś w samochodzie. Jak wniosłem Lily, wróciłem po ciebie. – Wniosłeś mnie? Sandro, ale ja ważę tonę.... – Wcale że nie. - parsknął. – Hm... to wyjaśnia dlaczego jestem całkowicie naga. – Po takiej ciężkiej pracy zasługiwałem na drobną nagrodę. - uśmiechnął się szelmowsko, na co Theresa tylko przewróciła oczami.

180

N. Anders Unwanted Wife – Sandro, jutro przeniosę się z powrotem do naszej sypialni. - powiedziała cicho Z początku nic nie mówił, tylko chwycił Lili za zaciśniętą piąstkę. Myślała o tym od porodu. I tak każdą noc spał z nią, w jej pokoju, przeznaczonym wcześniej dla gości. Upieranie się na osobne sypialnie już od dawna mijało się z celem. Poza tym, główna sypialnia była dużo wygodniejsza i było z niej bliżej do pokoju dziecięcego. – To dobrze. - powiedział w końcu, nie spuszczając oczu z karmionej Lily. - Cieszę się, że to słyszę. Znowu zapadła krępująca cisza i Theresa nie miała pojęcia co ją wywołało. Jego odpowiedź była co najwyżej uprzejma. – Bo chcesz żebym się przeniosła, prawda? - spytała w końcu. Gniew, który dostrzegła w jego oczach bardzo ją zaskoczył. – Oczywiście, że chcę, żebyś się przeniosła. Chcę też żebyś w końcu mi zaufała, przebaczyła … i pokochała. - wybuchnął. Wstał gwałtownie z łóżka i zaczął chodzić nerwowo po pokoju. Był jak kot. Pełen gracji i siły i Theresa obserwowała go z nieskrywana fascynacją. – Już nie wiem co mam robić i co mówić, Thereso. - powiedział cicho, przeczesując sobie włosy ze zdenerwowania. - A nie ma znaczenia ani co robię ani co mówię... jesteś wprost zdeterminowana, żeby utrzymywać emocjonalny dystans. Myślisz, że nie zauważyłem? Jak długo jeszcze zamierzasz mnie karać za moją głupotę? – Ale ja cię nie chcę ukarać. - była zaskoczona, że mógł to odebrać w ten sposób. Naprawdę... ja tylko... Nie miała pojęcia co ma powiedzieć. Bo jakby się nad tym zastanowić, to można by pomyśleć, że faktycznie podświadomie stara się go ukarać. – Mam coś dla ciebie. Prezent na urodziny. Chciałem dać ci go rano, ale skoro już nie śpimy... Wyszedł z pokoju i wrócił z dużą kopertą w ręce. Wziął z jej rąk nakarmioną już Lily i zrzucił jej kopertę na uda. Patrzyła się na nią przez dłuższą chwilę, a w tym czasie Sandro wrócił do nerwowego przemierzania pokoju, tuląc tym razem córeczkę w ramionach. 181

N. Anders Unwanted Wife Wreszcie, z wahaniem Theresa wzięła kopertę do ręki. Zwykła biała koperta w rozmiarze A4 nie sugerowała niczego co jest w środku. Spojrzała na Sandro, ale ten stał odwrócony do niej tyłem, wyglądając przez okno na zachmurzone niebo. – Nie ugryzie cię. - jego głęboki głos ją zaskoczył. Szybko zorientowała się, że dzięki nocnej lampce, widzi jej odbicie w oknie. Otworzyła więc pakunek i wyciągnęła plik dokumentów. W pierwszej chwili, pomyślała ze zgrozą, że to papiery rozwodowe. Ale potem przyjrzała się im i zmarszczyła brwi zdziwiona. – Sandro... coś ty zrobił. - szepnęła zszokowana tym co czyta. - Nie możesz... – Mogę i to zrobiłem. - wzruszył ramionami. - Jest twoja. Winnica. Darował jej winnicę ojca. – Ale ona należała do twojego taty. – Tak, ale gdy zmarł, przeszła na mnie. Co prawda, wydaje mi się, że twój ojciec, może mi ją w każdej chwili odebrać, ale to symbol. – Czego? - zapytała. – Nie chcę żebyś miała nawet cień wątpliwości co do moich intencji, dla których chcę z tobą być. – Ale twoja mama i siostry... – Wiedzą o tym i popierają moją decyzję. A nawet gdyby nie popierały to niczego by to nie zmieniło. Nie chodzi o nie. Chodzi o nas. O naprawienie tego co popsułem. Odwrócił się i podszedł do niej do łóżka - Winnica jest twoja Thereso. Nie chcesz jej, możesz ją wypalić do gołej ziemi. Możesz ją przekazać Lily. Możesz ją podać na tacy swojemu ojcu. Nie ma to dla mnie znaczenia. Tylko ty masz dla mnie znaczenie. Tylko ty się dla mnie liczysz. Jesteś słońcem, wokół którego kręci się mój świat i bez ciebie … - pokręcił głową gdy załamał mu się głos. – Myślę, że już czas, żebyś opowiedział mi o Francesce. Sandro wziął głęboki oddech i usiadł obok niej. Całe szczęście Lily mocno spała. – Francesca... - zamknął oczy, starając się zebrać myśli. - Jest typem kobiety, o której zawsze myślałem, że zostanie moją żoną. Piękna, elegancka, wysublimowana. 182

N. Anders Unwanted Wife Trzymała emocje na wodzy, co bardzo mi odpowiadało, bo nie lubiłem kobiet, które robią mężczyznom sceny. Spotykaliśmy się i dobrze się między nami układało. Wmówiłem sobie, że się w niej zakochałem. To była schludna, kliniczna, nieskomplikowana wersja miłości. Wydawało mi się, że jesteśmy idealnie dobrani. Theresa starała się zachować spokojny, neutralny wyraz twarzy, ale to było wyjątkowo bolesne słuchać jak mówi o innej kobiecie w ten sposób. – A potem przyjechałem tutaj, żeby spotkać się z twoim ojcem i zobaczyłem cię po raz pierwszy. Nigdy ci tego nie mówiłem, ale nie mogłem wtedy oderwać od ciebie oczu i pragnąłem cię z brutalnością, która cholernie mnie zszokowała. Gdyby twój głupi ojciec pozostawił sprawy swojemu losowi, jestem pewien, że nie byłbym w stanie trzymać rąk przy sobie. Ale kiedy wymusił na mnie ten układ, zagwarantował, że będę starał się trzymać od ciebie z daleka. Nie lubię, gdy każe mi się coś zrobić, cara. Więc mimo, że byłaś wszystkim czego chciałem, perwersyjnie starałem się trzymać cię na dystans. Czułem niechęć i urazę do ciebie i do twojego ojca. I byłem zdeterminowany uzyskać rozwód jak tylko urodzisz mi syna. Ale sprawy się... skomplikowały... Bardzo się starałem trzymać cię na dystans. Nie całowałem cię, udawałem, że spotykam się z innymi kobietami... ale tak naprawdę nie mogłem cię zostawić. I wiedziałem jak bardzo cię tym ranię... Patrzyła jak stara się dobrać odpowiednie słowa, ale pokręcił tylko głową i odwrócił od niej wzrok. – Z początku mnie to nie obchodziło. Tłumaczyłem sobie, że na to właśnie zasłużyłaś. Ale im bardziej się ode mnie odsuwałaś, tym bardziej mnie to frustrowało. I znowu - wmawiałem sobie, że to dlatego, że chcę patrzeć jak cierpisz. I dopiero jak później to przemyślałem, doszedłem do wniosku, że chodziło o coś więcej. Że nienawidziłem myśli, że nie skupiam na sobie całej Twojej uwagi. Bo tak było na początku, gdy wprost nie mogłem się od ciebie opędzić. Przeczuwałaś, że coś jest nie tak, mimo to byłaś tak zawzięcie troskliwa i czuła. I świadomość, że te uczucia powoli w tobie gasną... to było dla mnie trudniejsze niż przypuszczałem. Wstał i znowu zaczął krążyć po pokoju. Z każdym wypowiedzianym przez niego słowem Theresa czuła jak topnieje lód wokół jej serca.

183

N. Anders Unwanted Wife – Za każdym razem gdy byłem we Włoszech, spotykałem się z Francescą. przyznał nagle. Staną przed nią i wpatrywał się w nią intensywnie. - Nigdy jej nie dotknąłem. Chcę żebyś miała co do tego pewność. Nigdy nie chciałem jej dotknąć. Moja matka i siostry starały się aranżować częste spotkania z jej rodziną i wspólnymi znajomymi. Dlatego widywałam ją na różnych przyjęciach i przy innych okazjach. Ale nigdy nie miałem potrzeby, by spotykać się z nią osobiście. Bo nigdy nie opuszczałaś moich myśli. Zastanawiałem się co robisz, z kim się spotykasz, czy jesteś szczęśliwa... czy za mną tęsknisz... - odchrząknął niepewnie. - Naprawdę bardzo chciałem żebyś za mną tęskniła, Thereso. Mówiłem sobie, że to dlatego, że będziesz mocniej cierpieć, zastanawiając się jakie są moje zamiary, co robię gdy mnie nie ma... Byłem śmieszny bo tak naprawdę to sam za tobą tęskniłem. Te kilka razy, gdy do ciebie dzwoniłem byłaś taka zdystansowana. I to doprowadzało mnie do szaleństwa. Jedyne o czym mogłem myśleć podczas moich wyjazdów to powrót do ciebie. Fantazjowałem o tym co ci będę robił, gdy będę cię miał nagą. Teraz już wiesz dlaczego zawsze byłem tak napalony, gdy wracałem z podróży. Theresa zarumieniła się na to wspomnienie. Zwłaszcza gdy przypomniała sobie jeden weekend, gdy nie pozwolił jej wyjść z łóżka aż do poniedziałku. Był wprost nienasycony. – Tego ranka, gdy powiedziałaś, że chcesz rozwodu, - pokręcił głową. - Totalnie mnie zaskoczyłaś. Do tamtego dnia wydawało mi się, że jesteś pasywna i że całkowicie akceptujesz sytuację. – Masz na myśli, ze byłam kwintesencją uległego popychadła. - wtrąciła się sucho. – Nigdy tak o tobie nie myślałem. Sądziłem, że starasz się po prostu wyciągnąć co najlepsze w swojej sytuacji. A kiedy już nie byłaś w stanie tego robić, to pokazałaś jaka naprawdę jesteś. Przedtem byłem tobą zafascynowany. Ale gdy zaczęłaś pokazywać swoje prawdziwe oblicze, wpadłem po same uszy. Byłem przerażony, gdy odkryłem, że nie wiedziałaś nic o chorym planie twojego ojca. I nienawidziłem się za to co tobie zrobiłem, jak musiałaś cierpieć przez jego błędy. Chciałem ci to jakoś wynagrodzić. Ale wtedy już mną pogardzałaś i słusznie, bo miałaś do tego powód. Za to ja chciałem cię lepiej poznać. Chciałem mieć prawdziwe małżeństwo. Ty dla odmiany, nie chciałeś mieć ze mną nic do czynienia. Powiem ci jedno, jeśli wtedy chciałeś się na mnie 184

N. Anders Unwanted Wife zemścić za to jak cię traktowałem, to osiągnęłaś swój cel. bo czułem się strasznie wiedząc, że nic co mówię i co robię, nie zmienia tego jak mnie postrzegasz. Sandro uklęknął obok niej przy łóżku. Spojrzał najpierw na śpiącą Lily, a potem Theresie w oczy. – A potem powiedziałaś, że jesteś w ciąży. Miałem wrażenie, że siedzę na tykającej bombie. Już nie miałem tyle czasu, żeby sprawić żebyś znowu mnie pokochała. Raptem kilka miesięcy. Czułem się jakby z każdym dniem sznur na mojej szyi zaciskał się co raz mocniej. Kochałem nasze dziecko z całego serca, ale jednocześnie się go bałem, bo wiedziałem, że jego pojawienie się na świecie na zawsze mi ciebie odbierze. Chciałem ci pokazać, że możemy być prawdziwą rodziną. A gdy zaczęłaś mieć obsesję na punkcie syna, zacząłem się modlić o córeczkę, bo dzięki niej zyskałbym więcej czasu. Mógłbym cię zatrzymać na dłużej. I mógłbym ci pokazać, że ta głupia umowa z twoim ojcem, nic dla mnie więcej nie znaczy. Że chciałbym zawsze być twoim mężem. Skończył mówić i wziął głęboki, drżący oddech. Patrzył jej w oczy, lecz Theresa, mimo wzbierającej w niej radości, starała się zachować neutralny wyraz twarzy. Totalna, bezbronna szczerość i pasja to było to, na co tak długo czekała. Wreszcie obnażył przed nią swoją duszę i był to oślepiająco piękny widok. – Chciałbyś zawsze być moim mężem? - spytała po dłużej chwili. – Tak. – I kochasz nasze dziecko? – Tak, oczywiście, że tak. – I mnie również kochasz? - głos jej się trząsł z przejęcia. – Boże, tak! – To dobrze. – Tylko dobrze? - spytał z niedowierzaniem – A czego jeszcze ode mnie oczekujesz? - spytała niewinnie. Sandro warknął, co wywołało w niej śmiech. Pogłaskała go delikatnie po policzku. – Sandro, ty cudowny idioto... nigdy nie przestałam cię kochać. Po prostu lepiej nauczyłam się to ukrywać. Zbyt mocno bałam się ponownego zranienia. – Nigdy więcej cię nie skrzywdzę. - obiecywał jej gorąco. 185

N. Anders Unwanted Wife – Nie składaj obietnic, których nie jesteś w stanie dotrzymać, Alessandro. ostrzegła go. – Dobrze, ale będę się bardzo starał, żeby nie skrzywdzić cię bezwiednie. przerobił swoja obietnicę. Theresa uśmiechnęła się do niego, pięknym, szczerym uśmiechem, którym obdarzała go na początku ich małżeństwa. Usłyszała jak Sandro wciąga mocno powietrze. – Tak dużo lepiej. - pochwaliła, na co on znowu warknął. Tym razem jednak, dźwięk ten był seksownym mruknięciem, a nie ostrzeżeniem. Za jednym zamachem pochwycił Theresę i Lily w ramiona i przytulił czule. – Kocham cię całym sercem Thereso. Wyjdź za mnie. - poprosił. – Ja też cię kocham Sandro. Ale ostatni raz jak sprawdzałam, to już byliśmy małżeństwem. – Ale chciałbym ci dać ślub o jakim zawsze marzyłaś, cara. Chciałbym powtórzyć przysięgę i upewnić cię, że mówię ją z pełnym przekonaniem. – Nie musimy tego robić, Sandro. - pokręciła głową. - Wiem, że mnie kochasz. Nie musisz mi nic udowadniać. – Nie muszę, ale chcę. I chcę, żeby na ślubie była moja rodzina. Żeby widzieli, jak żenię się z kobietą, która trzyma w rękach moje serce. Proszę cię, wyjdź za mnie jeszcze raz. Theresa objęła go ramieniem za szyję i przyciągnęła do siebie na długi pocałunek. – Tak. Z całego serca tak, Sandro.

186

N. Anders Unwanted Wife

Epilog Pogoda ostatniego dnia wiosny była idealna. Świeciło słońce, a niebo miało piękny odcień błękitu. Kwartet smyczkowy zaczął grać marsza weselnego i niewielki tłum zgromadzony w pięknym ogrodzie, odwrócił się w stronę wejścia, by móc oglądać pannę młodą. Theresa z gracją przeszła po czerwonym dywanie. Jej wzrok był skoncentrowany na przystojnym, wysokim mężczyźnie stojącym przy podeście. W prostym, czarnym garniturze wyglądał wprost zachwycająco. Włosy miał obcięte na krotko, a gdy podeszła bliżej, dostrzegła niewielkie zacięcie, którego dorobił się przy porannym goleniu. W jego oczach dostrzegła zachwyt, gdy przyglądał się jej ubranej w prostą szyfonową sukienkę i prosty naszyjniku. W błyszczących włosach miała wpiętą tylko białą różę, a w rękach trzymała prosty bukiet. Stanęła przy nim. Obok niej Lisa, jej druhna, której przekazała bukiet. Sandro pocałował jej kuzynkę w policzek i odprowadził obok świadka, Gabriala Braddocka. – Wyglądasz... - Sandro był oczarowany jej wyglądem. - Brak mi słów, cara. Powiedzieć, że pięknie to będzie za mało. Uniosła rękę i pogładziła go delikatnie po policzku. Cała jej miłość do niego, odbijała się w jej oczach. Pastor odchrząknął na znak, że chciałby rozpocząć i odsunęli się od siebie. Theresa rzuciła okiem na swoją teraz 10-miesięczną córeczkę, która siedziała na kolanach swojej eleganckiej babci. Uśmiechnęła się do niej i do wszystkich trzech sióstr Sandro. Rick siedział obok Isabelli, trzymając na rękach śpiącego Rhysa. Był nawet jej ojciec, który siedział z tyłu. Ich stosunki nadal były bardzo napięte, ale łaskawie zwolnił Sandro z kontraktu i nie domagał się oddania mu winnicy. Theresa nadal nie wiedziała co zrobić z całym tym terem i skłaniała się ku przekazaniu jej Lily. Często zabierała córeczkę do jej dziadka. Ten, mimo że w stosunku do Theresy był

187

N. Anders Unwanted Wife nadal chłodny, to Lily bez skrępowania okazywał uczucia i strasznie ją rozpieszczał. Dlatego Theresa zaprosiła go na ślub, nie spodziewając się, że się w ogóle pojawi. Pastor uśmiechnął się i zaczął przemawiać. – Alessando i Theresa zdecydowali się sami napisać przysięgi małżeńskie. Alessandro, możesz rozpoczynać. Sandro uśmiechnął się do swojej pięknej żony i głosem drżącym z przejęcia, rozpoczął zdaniem, które stało się jego nową mantrą. – Thereso, miłości mojego życia...

188
Natasha Anders - The Unwanted Wife

Related documents

188 Pages • 53,141 Words • PDF • 640 KB

77 Pages • 43,027 Words • PDF • 181.4 KB

439 Pages • 101,546 Words • PDF • 2 MB

190 Pages • 100,847 Words • PDF • 1 MB

781 Pages • 80,212 Words • PDF • 1.5 MB

53 Pages • 15,313 Words • PDF • 4.4 MB

376 Pages • 88,467 Words • PDF • 1.7 MB

148 Pages • PDF • 45.9 MB

1 Pages • PDF • 1.6 MB